Skocz do zawartości

AudioQuest DF 1.2 vs Geek Out 450 - w otoczeniu innych sprzętów


FeX

Rekomendowane odpowiedzi

Chciałem dzisiaj przybliżyć Wam bardzo ciekawe porównanie sprzętów o różnym przeznaczeniu, różnej cenie, a także o różnym poziomie jakości dźwięku.

 

Wiele osób pewnie często zadaje sobie poniższe pytania:

Czy wybrać sprzęt mobilny?

Czy może mały, oferujący w teorii dużą moc, ale przy utracie tej bateryjnej mobilności?

Czy może wybrać sprzęt stacjonarny?

 

Sprzęty użyte w teście:

Dell Inspiron 3521 z wbudowaną integrą ALC1150

AudioQuest DragonFly 1.2

Geek Out 450

AIM SC808 z wymienionymi opampami (2x LME49720NA + LM4562NA)

FiiO X5 II

ATH-R70x

Beyerdynamic DT770Pro

 

Ostatnimi czasy zacząłem poszukiwać jakiegoś bardziej przenośnego źródła dźwięku do mojego laptopa. Jako, że na co dzień korzystam z PC i umieszczonej w nim karcie AIM SC808 to przesiadka na Della wydawała mi się niezbyt strawna. Zewnętrznych urządzeń, które zapewniłyby odpowiednią jakość dźwięku trochę jest na rynku audio. Do rąk wpadły dwa „grające pendrajwy”, DF 1.2 kupiłem, a Geek ostatecznie został wypożyczony od adikadika. Do tego gościnnie dorzuciłem wypożyczony od Fatso player, który przecież też w jakiś sposób na poprawę dźwięku przy laptopie może wpłynąć :P

 

Nie będzie to super recenzja z pięknymi opisami, bo ciężko o tych sprzętach pisać, a zmyślać nie lubię. Jeśli coś mi dobrze gra to się o tym dowiecie, jeśli nie zagra to tym bardziej :)

 

Ostatnio na forum sporo mówiło się o Geeku. Bardzo zainteresował mnie ten sprzęt, bo moc jaką teoretycznie oferuje wśród pendraków daje mu wyraźne fory. Do tego możliwość ustawienia filtrów 2x, 4x, 8x, 3D. Ja odpalonych nie miałem. Oczekiwania miałem spore, bo i mały hype na naszym forumku się pojawił J Posiada solidną i metalową obudowę, która działa jak radiator. Potrafi nagrzać się do niesamowitych temperatur, ponoć działa w klasie A. Tutaj radzę uważać. Mankamentem są dwa metalowe przyciski, które dość luźno latają w obudowie przez co dzwonią. Szerokość tego urządzenia uznaję za wadę, bo zajmuje 2 wejścia USB J Usprawiedliwia go fakt, że można podłączyć 2 pary słuchawek jednocześnie, bo posiada wejścia 0,47Ohm oraz 47Ohm, które mają zagwarantować lepszą obsługę nisko- i wysokoomowych słuchawek.

 

DragonFly 1.2 jest jeszcze mniejszy i według mnie lepiej wykonany od Geeka. Pokryty jest gumowanym tworzywem, ale w rękach robi dobre wrażenie, jego ciężar także. Nie grzeje się tak, jest bardziej kompaktowy, a dzięki swoim wymiarom zajmuje tylko jedno wejście USB. Chyba nie ma się co tutaj rozpisywać, bo to sprzęt dosłownie plug & play.

 

Przyszedł czas na odsłuchy.

 

Według mnie kolejność od najlepszego sprzętu:

 

AIM SC808/FiiO X5 II >> DragonFly 1.2/Geek Out 450 > ALC1150

 

Legenda:

> różnica zauważalna

>> różnica znacząca

 

Jak widzicie z powyższej kolejności stawiam te dwa pendraki na podobnej półce jakościowej. Grają bardzo przyjemnie, dość równo i raczej neutralnie. Dałem sobie 3 dni, aby móc wyłapać jakieś większe różnice między nimi, nie udało mi się :P Przypomina mi się sytuacja kiedy to szukałem zewnętrznego urządzenia jakiś czas temu i taki SMSL M2 grał mi bardzo podobnie do Audioengine D1, te sprzęty z kolei nie były wiele lepsze od mojej integry AL1150, a przynajmniej nie na tyle lepsze, żeby usprawiedliwiać ich zakup. Tutaj mam wrażenie, że jest podobnie. Korzyści w poprawie jakości dźwięku osiągane przez Geeka i DF 1.2 są wymierne, ale niestety według mnie ciężko tu mówić o jakimś cudownym urządzeniu. Podejrzewam, że jednak w moim laptopie układ nie jest taki słaby, bo spokojnie można na nim posłuchać R70x i jest przyjemnie. Nie chcę od razu skreślać tych sprzętów, bo wielu ludziom zagrały świetnie, ale dla mnie to po prostu ciekawe urządzenia, które dobrze grają, na tym koniec. Czy warte są szaleńczego pościgu? Chyba nie, ale spróbować można.

 

Być może z mojej perspektywy człowieka posiadającego kartę dźwiękową (za 450zł), która gra lepiej, ale nie trochę a znacząco lepiej od powyższych dwóch urządzeń jestem nieco sceptyczny.

Porównanie było bezpośrednie, na PC oraz laptopie puszczałem ten sam kawałek w tym samym momencie. Wystarczyło przepiąć słuchawki z AIMa do któregoś pendraka i różnice dość szybko można było wyłapać.

 

W mojej ocenie AIM nadaje muzyce więcej przestrzeni, takiego napowietrzenia. Dużo lepiej kreuje scenę. Barwa jego dźwięku nie jest tak matowa, a bardziej przezroczysta. Podaje większą ilość detali, co przy R70x wychodzi dość szybko na jaw, one to lubią.

 

Zaskoczeniem tego porównania jest dla mnie FiiO X5 II. Według mnie to praktycznie poziom AIMa tylko tutaj danie to stara się nam dostarczyć nieco więcej przyjemności, funu. Tak też muzyka jest przez niego kreowana. Wszystko jest na swoim miejscu. Dobrze napędza bardziej wymagające słuchawki, brzmi po prostu świetnie, jak na odtwarzacz. Do tego trzeba dorzucić funkcjonalność, możliwość wykorzystania, jako DAC. Nic tylko dokupić wzmacniacz i cieszyć się super jakością. U Fatso słuchałem do z Lyrem i po bezpośrednim porównaniu z Geekiem, odpiąłem Geeka i schowałem, bo nie było sensu dalej słuchać :)Oczywiście patrząc na cenę zestawu to było czym walczyć, więc Geek przegrał nokautem technicznym.

 

Podsumowanie

 

AudioQuest DragonFly 1.2 oraz Geek Out 450 to moim zdaniem sprzęty grające przynajmniej o klasę niżej niż AIM SC808 oraz FiiO X5 II. Bronią się natomiast mobilnością, kompaktowymi wymiarami oraz dobrym wykonaniem, spokojnie można wrzucić w kieszeń, czy do torby bez obawy o jakiekolwiek uszkodzenie. Geek ma więcej mocy od DF 1.2 oraz dwa wyjścia na słuchawki tutaj może wynikać jego przewaga w funkcjonalności, bo więcej słuchawek nam pewnie obsłuży, jeśli chodzi o dźwięk nie zauważyłem, aby ustępował czy przewyższał sprzęcik AudioQuesta. Szkoda, że nie sprawdziłem czy radzą sobie po OTG, ale nic straconego, można zrobię jakiś update.

 

Mam nadzieję, że każdy jakieś wnioski wyciągnie :) Pytajcie w razie czego.

Pozdrawiam

FeX

Edytowane przez FeX
  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak 450 vs V2, bo w sumie na mnie V2 robi wrażenie - nie moja barwa, ale jak na taką pierdółkę zasilaną z USB, to wow - mocowe i brzmienowe.

 

No i w sumie trochę nie fair, bo AIM dopasowane opki, to większy układ i ma zewnętrzne zasilanie. z Geekiem to dopiero w Infinity bateria zamiast USB. Chociaż tonalnie także wolę AIMa od V2, i to na stock opkach. Jakościowo też odbieram zazwyczaj bardziej przestrzenne i jaśniejsze granie, jako lepsze jakościowo. V2 gęstszy, cieplejszy, łagodniejszy w sopranie - wolałbym więcej swobody i jaśniejszą górę, mniej ciepła.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

FiiO X5 II tylko odstawał :P Ale to tylko odtwarzacz, a i tak świetnie mi zagrał.

 

maciux tu nie o rozjaśnienie chodzi. Jeśli przepinam się z jednego źródła w drugie i na jednym słyszę wszystko dokładniej i dosadniej, tak jakbym przetarł brudne okno, które zamazywało obraz to dla mnie jest to jednoznaczne, co jest lepsze. Jeśli ktoś to tłumaczy gęstością, ciepłotą spoko, możemy inaczej to odbierać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe, nie kłócę się, bo mam V2. Raczej odebrałbym te urządzenia podobnie, ale w przypadku V2 vs ALC 1150 (mam na MSI Gaming 5, z oddzielnym zasilaniem), różnicę jakościową zaznaczyłbym większą, jeśli chodzi o Geeka V2.

 

V2 jest też sporo droższy, pewnie bardziej zaawansowany - coś tam musieli pogrzebać :)

 

Cenowo szału nie ma, jeśli chodzi o V2 - szczególnie, że to już nie alu, tylko taki sobie wydruk 3D, design też przeciętny.

 

Katuję dzisiaj V2 solidnie, coraz bardziej doceniam brzmienie, mimo iż tak jak pisałem, nie pod mój gust. Bardzo ładnie z K551, Focalami Pro. Niedługo K612, a potem LCD-2.

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym że fair i nie fair to i tak i nie. Bo raz słuchawki które ma FeX zostały dobrane w sumie z AIM'em więc z innymi nie muszą się tak zgrać, ale z drugiej strony nie czepiał bym się zasilania bo porównanie było między sprzętem mobilnym i w sumie stacjonarnym z podobnego przedziału cenowego jak to paratykus zauważył.

 

Jako iż sam zbliżam się do szukania źródła które będę mógł podpiąć do PC i laptopa na przemian przenosząc je między pokojami to porównanie to dla mnie ma sporą wartość.

 

Po za tym było krótko i na temat, co również było w sumie na plus, bo nie musiałem się długo wczytywać i wiem że przy budżecie jaki chcę uzbierać nie mam po co pchać się w DF 1.2 czy Geek'a. AIM'a skreśla fakt że stacjonarki nie będę nosił między pokojami.

 

Zastanawia mnie tylko jedna rzecz, czy łączenie np DF'a z ampem ma jakiś sens i czy da to jakąś korzyść po za napędzeniem wymagających słuchawek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam że słuchałem na wyrównanym poziomie głośności, a przynajmniej starałem się. Samo jego ustalenie zajęło mi trochę

Skoro DF 1.2 oraz Geek spokojnie napędziły R70x oraz DT770Pro, to wzmacniacz tam zbędny. Poza tym sygnał z tych zabawek to nie line out, według mnie szkoda zachodu.

Edytowane przez FeX
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam że słuchałem na wyrównanym poziomie głośności, a przynajmniej starałem się. Samo jego ustalenie zajęło mi trochę

Skoro DF 1.2 oraz Geek spokojnie napędziły R70x oraz DT770Pro, to wzmacniacz tam zbędny. Poza tym sygnał z tych zabawek to nie line out, slug kite szkoda zachodu.

Czyli już na bank wiem że to nie dla mnie zabawki.

U mnie źródło podłączane będzie do wzmacniacza kolumnowego i do słuchawkowego. Chyba że samo w sobie będzie potrafiło napędzić to co będę miał jako słuchawki to może słuchawkowy sprzedam ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja piszę o tym co usłyszę, dlatego za wiele poetyckości tu nie będzie. Nie mam zamiaru wymyślać, czy ściemniać. Nie czytam innych recenzji, aby uzupełnić mój opis. Jest tak, jak słyszę i zgodnie z tym. Fajnie jest skonfrontować swoje postrzeganie, bo można potem lepiej określić różnice między odbiorem, aby więcej z takich tekstów uzyskać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teti, D14 to też lepsza opcja niż Geek Out V2 (ponad 1100 zł).

 

Ogólnie wszystkie sprzęty z crowdfundingu, które miałem są przehajpowane. Są wśród nich solidne pozycje, ale zazwyczaj lekko się zawodzę i cudów nie ma.

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie pierwszego posta.

Ale o czym tu rozmawiać, użyte słuchawki:

ATH-R70x -> 470 ohm

Beyerdynamic DT770Pro -> 250 ohm

Choćby na głowie stawał, uszami klaskał, żaden mały przetwornik zasilany wprost z USB (taki bez własnego zasilania lub akumulatora wspomagającego) nie będzie mieć szans w starciu z rzetelnie, nie mówię wybitnie, ale z rzetelnie zrealizowanym układem zasilanym wprost z zewnętrznego zasilacza przy napędzaniu słuchawek wysokoohmowych od 200 ohm w górę. Twierdzenie, że oba te układy spokojnie napędziły wspomniane słuchawki, uważam za wielce na wyrost.

To że gra wystarczająco głośno, to nie znaczy, że są należycie napędzone. To znaczy z odpowiednią kontrolą nad membraną. Inaczej wszystko będzie grać na jedno kopyto, dokładnie tak jak w opisywanym przypadku.

Jak ktoś chce różnic, to niech podłączy słuchawki z okolic do 60 ohm. Nawet LCD-2 już pokażą zasadnicze różnice.

Poza tym karty wewnętrzne zawsze miały lepszy stosunek jakości dźwięku do ceny. STX tak samo by zmiażdżył każdy tego typu produkt na USB. Cudów nie ma. Tyle, że nie każdy ma stacjonarnego blaszaka.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz SlawekR cieszę się, że o tym piszesz. Sprawdzę to dzisiaj na HD668B. Mozę coś uzupełnię :)

 

Ludzie właśnie tak postrzegają takie sprzęty, jako alternatywa do wszystkiego innego. Stąd często są zawiedzeni. Dla mnie one są naprawdę spoko, jeśli wiesz do czego ich użyć i rzeczywiście masz takie potrzeby.

 

Geek ma przecież 450mW nie pamiętam już przy ilu , ale to wartości, które już są znaczące.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety, ale sprzęty należy dobierać z pełnym rozmysłem i przemyślanym zamiarem. Jeśli ktoś kupuje tego typu, w sumie dość proste, konstrukcje w postaci pendrive na USB to raczej nie powinien oczekiwać od nich odpowiedniego napędzenia słuchawek o parametrach z zakresów starych standardów studyjnych. Gwoli wyjaśnienia, właśnie przez wiele lat, jeszcze przed erą wszechobecnego sprzętu przenośnego, standardem studyjnym był zakres 250 do 300 ohm, czasem więcej aż do 600 ohm. Słuchawki miały takie wartości impedancji, w celu zachowania właściwości uśredniających. To znaczy aby podłączając się do losowo wybranego sprzętu studyjnego, na przykład na wyjeździe, mieć dużą dozę pewności że nie będzie żadnych niespodzianek. Słuchawki o takiej impedancji są stosunkowo bezpiecznie dla sprzętu, w zakresie nie wpływania na jego brzmienie. To znaczy można oczekiwać że takie słuchawki, niezależnie gdzie je podłączymy, to sprzęt nie zmieni swojej neutralnej sygnatury o cechach zawodowo-monitorowych. To znaczy będziemy wiedzieć czego słuchamy, być może nie wybitnie, ale przynajmniej tak samo. Ale żeby ze słuchawek tego typu wycisnąć maks ich możliwości trzeba do tego odpowiednich wzmacniaczy. Nieprzypadkowo takie HD600 świetnie grają ze wzmacniacza w sumie prostego, typu Forum, ale za to z przeogromną baterią kondensatorów na zasilaniu.

 

Czasy oczywiście się zmieniły i cały czas zmieniają, tak samo standardy. Ważne jest więc żeby sprzęt pożenić ze sobą z głową, żeby móc z niego cisnąć maks. Ale nie oczekiwałbym cudów w połączeniu z Dragonfy'em czy tam Geekiem słuchawek pokroju Beyerdynamic od 250 ohm w górę, HD600, HD650. Beyery T1, jakiekolwiek AKG starszego typu itp. itd. To po prostu nie zagra jak należy, to znaczy będzie brzdękolić leniwie na jedno kopyto. Ale chyba nie o to chodzi. Oczywiście producenci deklarują, że takie peny grają z całą gamą słuchawek, ale to marketingowy pic na wodę. Bo "grają" i "grają" to w praktyce może znaczyć co innego dla marketingowca i co innego dla użytkownika. A realnie nie ma tam odpowiedniej rezerwy energii zapewniającej prawidłowe panowanie nad membraną, czytaj miejsca na odpowiednie pojemności kondensatorów. Ograniczenia zasilania do 0-5V/500mA też nie pomagają. A do optymalnego zasilenia słuchawek wysokoohmowych potrzeba symetrycznego zasilania o słusznych wartościach. Więc dobrze trzeba się nakombinować. Pewnym rozwiązaniem są akumulatory wspomagające, coś jak w iFi nano, iDSD micro, czy w Chordach Mojo i Hugo. To daje przynajmniej pole manewru w zakresie magazynowania energii na impulsy prądowe, przy zachowaniu odpowiedniego napięcia, które nie klęknie podczas generowania impulsu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porównanie krótkie, konkretne - dla mnie to plus, nie lubię czytać jakichś poetyckich zachwytów nad sprzętem. Sam jeszcze niedawno chciałem kupić sprzęt tego typu, właśnie Geek i DragonFly to były dwa moje główne typy. Już byłem nawet zdecydowany na DF, jednak plany się zmieniły.

 

No i w sumie trochę nie fair, bo AIM dopasowane opki, to większy układ i ma zewnętrzne zasilanie. z Geekiem to dopiero w Infinity bateria zamiast USB. Chociaż tonalnie także wolę AIMa od V2, i to na stock opkach. Jakościowo też odbieram zazwyczaj bardziej przestrzenne i jaśniejsze granie, jako lepsze jakościowo. V2 gęstszy, cieplejszy, łagodniejszy w sopranie - wolałbym więcej swobody i jaśniejszą górę, mniej ciepła.

 

Nie wiem czy fair, jednak dla mnie takie porównanie jest bardzo wartościowe. W recenzjach można przeczytać wiele zachwytów zarówno nad Geekiem jak i DF, i czytając te recenzje ma się wrażenie, że jest to niemalże ósmy cud świata. Zawsze podchodzę do takich recenzji z przymrużeniem oka, jednak ciekawiło mnie, czy dac+amp wielkości pendrive może równać się ze sprzętem stacjonarnym w podobnej cenie. Jak widać raczej nie może, choć warto poczekać na testy z wykorzystaniem mniej wymagających słuchawek :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz SlawekR cieszę się, że o tym piszesz. Sprawdzę to dzisiaj na HD668B. Mozę coś uzupełnię :)

 

Ludzie właśnie tak postrzegają takie sprzęty, jako alternatywa do wszystkiego innego. Stąd często są zawiedzeni. Dla mnie one są naprawdę spoko, jeśli wiesz do czego ich użyć i rzeczywiście masz takie potrzeby.

 

Geek ma przecież 450mW nie pamiętam już przy ilu , ale to wartości, które już są znaczące.

 

Sam parametr mocowy to nie wszystko. Poza tym, jak słusznie wspomniałeś, jest on podawany przy odpowiednich założeniach obciążenia i to na pewno raczej przy mniejszym niż większym obciążeniu. Przy 250 ohm, to już pozostaje wspomnienie z tej mocy, do tego przy stosunkowo małym napięciu. Skutek, mocno uśredniające i "bezpieczne" brzmienie. A po naszemu bezbarwne i na jedno kopyto.

Porównanie krótkie, konkretne - dla mnie to plus, nie lubię czytać jakichś poetyckich zachwytów nad sprzętem. Sam jeszcze niedawno chciałem kupić sprzęt tego typu, właśnie Geek i DragonFly to były dwa moje główne typy. Już byłem nawet zdecydowany na DF, jednak plany się zmieniły.

 

No i w sumie trochę nie fair, bo AIM dopasowane opki, to większy układ i ma zewnętrzne zasilanie. z Geekiem to dopiero w Infinity bateria zamiast USB. Chociaż tonalnie także wolę AIMa od V2, i to na stock opkach. Jakościowo też odbieram zazwyczaj bardziej przestrzenne i jaśniejsze granie, jako lepsze jakościowo. V2 gęstszy, cieplejszy, łagodniejszy w sopranie - wolałbym więcej swobody i jaśniejszą górę, mniej ciepła.

 

Nie wiem czy fair, jednak dla mnie takie porównanie jest bardzo wartościowe. W recenzjach można przeczytać wiele zachwytów zarówno nad Geekiem jak i DF, i czytając te recenzje ma się wrażenie, że jest to niemalże ósmy cud świata. Zawsze podchodzę do takich recenzji z przymrużeniem oka, jednak ciekawiło mnie, czy dac+amp wielkości pendrive może równać się ze sprzętem stacjonarnym w podobnej cenie. Jak widać raczej nie może, choć warto poczekać na testy z wykorzystaniem mniej wymagających słuchawek :)

 

Ja nie mówię, że porównanie nie jest wartościowe. Jest wartościowe, choćby dla samego faktu uświadomienia sobie, że nie wszystko ze wszystkim zagra optymalnie. Na dzień dobry powinieneś wyjść od słuchawek jakie zamierzasz tam podłączać. A dopiero wtedy zawężać docelową grupę produktów, z których będzie się wybierać. Jeśli to będą słuchawki niskoimpedancyjne, to można kombinować ze sprzętami tytułowymi. Wtedy z kolei należy się kierować właściwościami brzmieniowymi jakie one oferują. Czy ciepła barwa Geeka, o sporej ilości harmicznych i specyfice pracy wzmacniacza w klasie A, czy bardziej stonowana w stronę neutralności barwa Audioquesta.

Ale jeśli ktoś szuka pod słuchawki o wyższej impedancji, to na dzień dobry powinien szukać całkowicie gdzie indziej, choćby we wspomnianych rozwiązaniach z akumulatorem wspomagającym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dodam że słuchałem na wyrównanym poziomie głośności, a przynajmniej starałem się. Samo jego ustalenie zajęło mi trochę

Skoro DF 1.2 oraz Geek spokojnie napędziły R70x oraz DT770Pro, to wzmacniacz tam zbędny. Poza tym sygnał z tych zabawek to nie line out, slug kite szkoda zachodu.

 

Czyli już na bank wiem że to nie dla mnie zabawki.

U mnie źródło podłączane będzie do wzmacniacza kolumnowego i do słuchawkowego. Chyba że samo w sobie będzie potrafiło napędzić to co będę miał jako słuchawki to może słuchawkowy sprzedam ;)

Dragonfly z ustawioną głośnością na max daje nam line-out (pomija wtedy układ odpowiedzialny za kontrolę głośności), przynajmniej coś takiego wyczytałem w internetach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile dobrze pamiętam, to za głośność w Dragonfly odpowiada TPA6130, taki bardziej mobilny odpowiednik TPA6120. Jeśli tak jest w istocie, to posiada on 64 stopniową cyfrową regulację głośności. Ustawienie głośności na maks, nie tyle pomija układ, co powoduje jego przeźroczystość i brak ingerencji w sygnał.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie Geek po kabelku Y OTG z dolaczonym zewnetrzym powerbankiem szarpie 1500 mA :) Graja z niego moje ulubione ATH-M50 (32 ohm) i jest miodnie (dynamika, wykop, dociazenie) w porownaniu chocby do X5-II, ktory jest dla mnie nudny. Dla mnie to swietny sprzet, bo 90% uzywam go jako DAC pod lapa, a okazyjnie na wyjazd pakuje Geeka i ciesze sie dobrym brzmieniem poza domem bez koniecznosci zabierania laptopa (smartfona i powerbank mam zawsze przy sobie).

 

Podsumowujac - jest to zabawka dla ludzi, ktorzy oczekuja maksymalnej mobilnosci, nie maja ochoty / czasu na szukanie synergii miedzy roznymi DAC-ami i AMP-ami, nie potrzebuja DAP-a :P) i maja skuteczne, niskohmowe sluchawki :)

Edytowane przez adikadik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzisz SlawekR cieszę się, że o tym piszesz. Sprawdzę to dzisiaj na HD668B. Mozę coś uzupełnię :)

 

 

 

 

Dodam że słuchałem na wyrównanym poziomie głośności, a przynajmniej starałem się. Samo jego ustalenie zajęło mi trochę

Skoro DF 1.2 oraz Geek spokojnie napędziły R70x oraz DT770Pro, to wzmacniacz tam zbędny. Poza tym sygnał z tych zabawek to nie line out, slug kite szkoda zachodu.

Czyli już na bank wiem że to nie dla mnie zabawki.

U mnie źródło podłączane będzie do wzmacniacza kolumnowego i do słuchawkowego. Chyba że samo w sobie będzie potrafiło napędzić to co będę miał jako słuchawki to może słuchawkowy sprzedam ;)

Dragonfly z ustawioną głośnością na max daje nam line-out (pomija wtedy układ odpowiedzialny za kontrolę głośności), przynajmniej coś takiego wyczytałem w internetach.

 

O ile dobrze pamiętam, to za głośność w Dragonfly odpowiada TPA6130, taki bardziej mobilny odpowiednik TPA6120. Jeśli tak jest w istocie, to posiada on 64 stopniową cyfrową regulację głośności. Ustawienie głośności na maks, nie tyle pomija układ, co powoduje jego przeźroczystość i brak ingerencji w sygnał.

 

@FeX A masz może jeszcze rapture i dałbyś radę porównać czy dużo on zmienia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie Geek po kabelku Y OTG z dolaczonym zewnetrzym powerbankiem szarpie 1500 mA :) Graja z niego moje ulubione ATH-M50 (32 ohm) i jest miodnie (dynamika, wykop, dociazenie) w porownaniu chocby do X5-II, ktory jest dla mnie nudny. Dla mnie to swietny sprzet, bo 90% uzywam go jako DAC pod lapa, a okazyjnie na wyjazd pakuje Geeka i ciesze sie dobrym brzmieniem poza domem bez koniecznosci zabierania laptopa (smartfona i powerbank mam zawsze przy sobie).

 

Podsumowujac - jest to zabawka dla ludzi, ktorzy oczekuja maksymalnej mobilnosci, nie maja ochoty / czasu na szukanie synergii miedzy roznymi DAC-ami i AMP-ami, nie potrzebuja DAP-a :P) i maja skuteczne, niskohmowe sluchawki :)

 

Sekcja wzmacniacza w Geeku pracuje w czystej klasie A. I generalnie bierze ile mu się da radę dostarczyć i robi to praktycznie bezustannie. Poza tym opcja 1500mA to chyba tylko z portów USB 3.0 albo z 2.0 w trybie Power USB. To raczej skrajne przypadki. Wtedy oczywiście można się spodziewać nieco innych właściwości brzmieniowych. Generalnie warto uwzględnić fakt, że przetworniki DAC "pendrive" są silnie zależne od jakości i wydajności samej sekcji zasilającej portu USB. Ale to akurat nic dziwnego w tym nie ma, skoro to jest podstawowy i jedyny sposób ich zasilenia.

 

EDIT

Ja akurat Geeka, jak i pozostałe tego typu przetworniki pędzę z portów USB Macbooka, a to kolejna "insza inszość". Porty makowskie są przystosowane do ładowania, a jakże, Iphone :) I potrafią wydać z siebie bez bólu do 2A. Taki Iphone 6+ to ładuje się na nich znacznie szybciej jak na fabrycznej 1 amperowej ładowarce. Jak widać problem jest bardziej złożony i wymagający uwzględnienia wielu czynników. Zasilenie z power banku, przez specjalnie przygotowany kabel USB z przelotką na zasilanie, to całkiem dobry pomysł.

 

 

EDIT2

I kolejna rzecz o której warto wspomnieć, a o której sobie przypomniałem. Jeśli masz DACa zasilanego z USB i jeśli podłączasz go do jakiegoś notebooka i masz porty USB zarówno po lewej jak i po prawej stronie, to zawsze staraj się podłączać DACa z lewej strony.

Mało kto o tym wie, że część producentów po prawej stronie umieszcza porty tzw "myszkowe" o wydajności ograniczonej do 100-200mA. A co jest naturalną stroną podłączania myszek przez większość populacji. Ot taka drobna oszczędność na cenie. Porty o mniejszej wydajności. Nie wszyscy tak robią i nie we wszystkich modelach. Ale skoro niektórzy tak, to zawsze bezpieczniej jest podłączać się po lewej stronie notebooka, gdzie porty są "dyskowe". Czyli z założenia służą do zasilania dysków przenośnych.

Edytowane przez SlawekR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności