Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Rodacy za granicą


JuRik99

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,
W poszukiwaniu lepszego jutra zdecydowałem się po długim namyśle wyjechać z narzeczoną za granicę. Naprawdę było żal biorąc pod uwagę to, że obydwoje skończyliśmy ciężkie studia, poznaliśmy mnóstwo ludzi a jednak to nie pomogło zacząć na poważnie myśleć o własnych 4 ścianach.
Padło na Anglię, mieszkanie u kuzynów w spokojnym miasteczku jednak plany na późniejsze zmiany są praktycznie postanowione bo branża w okolicy typowo turystyczna. Aktualnym celem jest ogarnięcie języka.

W temacie nie chodzi mi o wylewanie życiowych problemów i zmian a o to czy ktoś z Was też przebywa w Anglii, jak Wam się wiedzie, czym się zajmujecie, jakie są Wasze wrażenia, ile czasu tu spędziliście, jak długo zeszło Wam na znalezienie fajnej pracy i nauczeniu się biegle języka oraz jak wygląda sprawa powrotu do domu?

Pozdrawiam wszystkich ! :)

Edytowane przez JuRik99
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wyjechałem, za bardzo mnie Polska trzyma, ale spora część znajomych i rodziny jest na wyspach. I widać, że może się układać różnie - kariera od zmywaka do menadżera w dużej firmie, albo od socjalu do socjalu, a pomiędzy imprezy i beznadzieja.

Jednak z reguły osoby, które zagryzły zęby i harowały, w końcu się dorobiły. A kombinatorzy i lenie się tłuką z miejsca na miejsce.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też nie wyjechałem, a myślałem o tym już w latach 80-tych ubiegłego stulecia. Teraz już za późno na takie zrywy.

Przyzwyczaiłem się do do tego masochizmu, jaki funduje mi kolejny rząd.

Zauważyłem ostatnio, że pokolenie obecnych 30-sto latków (całe rodziny) zostawia nowo wybudowane domy, bardzo dobre samochody i ucieka z tego matrixa.

Mimo, że jakieś strasznej biedy tu nie mają, pragną lepszego życia dla swoich dzieci i spokoju, stabilności dla siebie.

A o tym u nas można tylko pomarzyć.Kolejne rządy łupią przeciętnego Kowalskiego w każdej dziedzinie życia i w mawiają nam jak to cudownie się żyje w Polsce.

Wyjeżdżaj jak masz możliwość, tu nie ma przyszłości dla młodych.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by otworzyć oczy zobaczyć czemu jest taka zła sytuacja w PL, ładnie to obrazują dokumenty stacji PLANETE.

"Polak zarabia 1/4 płacy pracując 5/4 czasu Niemca". Są też do tego inne narody do ciężkiej imigracyjnej pracy.

Edytowane przez retter
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja owszem myślę o wyjeździe, ale dopiero jeśli w Polsce nie uda się z własnym biznesem. Zresztą wybór kraju w kontekście ostatnich wydarzeń jest trudny. W wielu krajach już nas nie chcą. Jeśli wyjadę, to do Kanady, gdzie kupuję już działkę w razie czego, gdyż jest to pewna inwestycja (mogę sprzedaż z zyskiem jeśli zostanę w naszym kraju).

 

Wysłane z mojego Moto G przy użyciu Tapatalka

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej.

 

Nie chce tu byc madrzejszy od radia,ale jezyk jest podstawa.Fakt,ze wyzsze tez sie przyda,ale brak jezyka ograniczy dostanie dobrej pracy.

Bylem w Szkocji 4 lata,lecz mi sie znudzilo.Jestem robolem,wiec trudno mi sie tu wypowiadac o realiach klasy wyzszej.

Standard zycia nieporownywalny,lecz wiele zalezy od miejsca w ktorym jestesmy (ceny nieruchomosci) tu tez wynajmu.

 

Generalnie przerobilem po kilka lat:Niemcy,Szkocje,Holandie i Norwegie,w ktorej obecnie Mieszkam.

Nie wyobrazam sobie,zeby dwoje mlodych,wyksztalconych ludzi jechalo w inne miejsce niz Norwegia.

System pracy-tu praca nie jest najwazniejsza.Jest czas na wszystko.

Ochrona pracownika-jesli jestes na stalej umowie,naprawde nie wiem co trzeba nawywijac aby Cie zwolniono.

Ludzie-to powinienem wymienic jako pierwsze.Zupelnie inna metalnosc.Sa otwarci i bardzo pomocni.

Socjal-tutaj chyba nie trzeba nic tlumaczyc.

Klimat-jesli mowimy o Oslo,porownywalny z polskim.Im wyzej na polnoc tym gorzej.(w UK jest pogodowa tragedia)

 

No i tutaj, jeszcze nie narobilismy za duzo dziadostwa,wiec ludzie nas szanuja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym że ludzie nie pamiętają dobrych rzeczy ale tylko te złe. Nie każdy polak to złodziej krętacz i pijak ale tak są widziani jako większość co mocno rzutuje na wszystkie jednostki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak jak kolega chimaira66 piszę, jak już wyjeżdżać to ja bym celował w kraje Skandynawskie, Dania/Norwegia. Tylko trzeba dużo samozaparcia żeby język ogarnąć, co najmniej rok czasu żeby w ogóle zacząć się dogadywać. Plus taki że stamtąd połączenia do Polski są dosyć tanie ;)

Edytowane przez Matthi
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcą spokoju, a jadą do kraju ze znacznie większym problemem narkotykowym, większą ilością przemocy i coraz bardziej bezczelnymi islamistami? ;)

Grzesiu, kto chce ćpać nie musi wyjeżdżać za granicę. Nawet w takim zadupiu gdzie mieszkam, mój współpracownik w ubiegłym tygodniu tak zaćpał, że pogotowie musiało go zabrać.

Pytanie, wyjeżdżamy pracować uczciwie, czy sobie używać? Różne są dzieje naszych rodaków na obczyźnie i są zależne od indywidualnego podejścia do życia, oraz wielu innych czynników.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stereotypowego narkomana czy kogoś kto cośtam raz na jakiś czas strzeli? Bo takich co popalają tutaj jest masa. Dostęp do narkotyków jest prostszy, przy tutejszych zarobkach są tańsze i jest mniejszy przypał niż w Polsce, ale nie spotkałem się z takimi co zaćpali czy coś, a zdarzało się pracować z patologią.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chodzi o to, że masz łatwiejszy dostęp do narkotyków, tylko łatwiej o narkomana.

No sam widzisz, pracuję z ćpunem. Teraz dopiero się wydało. Jak dla mnie to nie ma różnicy, czy polski czy zachodni ćpun, tylko chory człowiek.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno tu nie zostanę :) Białystok pod względem pracy to jest masakra wszędzie albo szukają na 3/4 etatu za 900zł oczywiście outsorce no może poza niektórymi firmami co są skłonne wziąć kogoś na pełen etat oczywiście za stawkę jak dla jakiegoś bezdomnego i w systemie 3 zmianowym z dynamicznie ustalanym grafikiem (czy jak to sie tam nazywa) bo nie ma to jak wstać na 5 rano w niedziele bo pracujesz 6-14. Są nawet firmy co szukają programisty php, java, html, css z doświadczeniem za 1800zł :D

Edytowane przez Dawid06
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój brat wyjechał do UK 10 lat temu. Robi w budowlance- założył firmę, zatrudnia sporo ludzi, w dużej mierze Polaków, tych bez znajomości angielskiego też i jakoś to się kręci. Brat kupił dom, kupił samochód, ogólnie jest bardzo ok ;)

Ja z kolei postanowiłem zostać, skończyć studia i znaleźć pracę. W pewnym momencie pół roku siedziałem w domu bez sensownego zatrudnienia. Dzisiaj dojeżdżam 100km do roboty. Ogólnie nie jest źle, ale mój status materialny w UK byłby zdecydowanie inny, szczególnie gdyby moja żona dorwała tam posadę. Tymczasem w Polsce kokosów nie ma i **** trochę boli, że pracując tam jako pomocnik na budowie miałbym na chwilę obecną lepiej niż mam tutaj. Z drugiej strony jak rozmawiam z bratem to za każdym razem rozmowa schodzi na temat tego, jak bardzo chciałby wrócić, ale dzieci, dom, praca... Cóż, życie to sztuka wyboru i kwestia priorytetów. Szkoda tylko, że w Anglii robiąc cokolwiek łatwiej zarobić na podstawowe potrzeby (z perspektywy osoby tyrającej w Polsce, oczywiście :) ). :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam nigdy nie pracowałem za granicą ale z tego co kumpel mówią po powrocie to jak się chce to w UK można spokojnie coś znaleźć ale to wszystko praca fizyczna nie wiem jak umysłowa w Niemczech np. trzeba mieć porobione międzynawowe certyfikaty z danej dziedziny.

 

Jeden kumpel wyjechał do USA za dziewczyną po skończeniu technikum gastronomicznego to tam to są większe problemy po pierwsze wiza po drugie trzeba starać się o kartę umożliwiającą legalną prace, ale spokojnie znalazł, aktualnie jako Sous-Chef z zarobkami o których w Polsce by mógł pomarzyć 5K$/mieś.

 

Edit.
Jest jeszcze 2 strona ten pierwszy teraz wrócił i mówi że w uk zarobić spoko ale teraz przyjechał odpocząć pobyć z rodziną, znajomymi ale żyć być tam na stałe to nie chce woli Polskę nawet z jej wadami.

 

Zostawić tak wszystko zwłaszcza bliskich też nie każdy potrafi. Dla Ojca tego drugiego po ponad 2 latach nadal jest to ciężki temat, że praktycznie stracił syna bo niestety nawet jak by kogoś było stać to nie może po prostu tak wsiąść w samolot i polecieć. Mi też szkoda że nie będę na ślubie kumpla.

Edytowane przez Hakuri
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej nie ma aż takich problemów z mefedronem(nie spotkałem się tutaj) i dopalaczami, czyli używkami dla ubogich. Tylko tyle dobrego. Co do angoli po używkach to faktycznie bydło straszne. Zarobki to śmieszna sprawa, bo minimalna stawka to 6.5£/h czyli jakieś 240£ tygodniowo minus śmieszny podatek przy tych kwotach = 224£ do łapy + za każdy tydzień masz pół dnia płatnego wolnego. To tak "w najgorszym wypadku, najgorszej robocie itp". Drogie są lokale, ale po ogarnięciu lokalu+jedzenia+ ewentualnie ubezpieczenie samochodu pozostałe pieniądze na ciuchy/elektronikę można przeliczać z £ na zł, bo ceny podobne. Oczywiście bardziej kumate osoby/zostający tu na dłużej/mający jakiś zawód w życiu za takie pieniądze nie pracują - mi się zdarzyło 2 razy. Raz przez tydzień na początku jak " miałem złotówki, a wydawałem w funtach" oraz przez kilka tygodni w firmie, która mimo tej stawki dawała nadgodziny z mnożnikami 1,3-2 stąd koniec końców lepiej się wychodziło niż w większości firm jak chciało się robić więcej niż etat(z 8.5/h mi wychodziło średnio). A to wszystko roboty, gdzie mając 2 ręce, 2 nogi i podstawowy angielski dało się dostać. Szukałbym czegoś lepszego, miałem ofertę jeśli chciałbym zostać na stałe jako pół-inżynier :D podobno taka bida z inżynierami produkcji jest, ale studia chcę skończyć, więc zaraz koniec wakacji i powrót do Polski.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przynajmniej nie ma aż takich problemów z mefedronem(nie spotkałem się tutaj) i dopalaczami, czyli używkami dla ubogich. Tylko tyle dobrego. Co do angoli po używkach to faktycznie bydło straszne. Zarobki to śmieszna sprawa, bo minimalna stawka to 6.5£/h czyli jakieś 240£ tygodniowo minus śmieszny podatek przy tych kwotach = 224£ do łapy + za każdy tydzień masz pół dnia płatnego wolnego. To tak "w najgorszym wypadku, najgorszej robocie itp". Drogie są lokale, ale po ogarnięciu lokalu+jedzenia+ ewentualnie ubezpieczenie samochodu pozostałe pieniądze na ciuchy/elektronikę można przeliczać z £ na zł, bo ceny podobne. Oczywiście bardziej kumate osoby/zostający tu na dłużej/mający jakiś zawód w życiu za takie pieniądze nie pracują - mi się zdarzyło 2 razy. Raz przez tydzień na początku jak " miałem złotówki, a wydawałem w funtach" oraz przez kilka tygodni w firmie, która mimo tej stawki dawała nadgodziny z mnożnikami 1,3-2 stąd koniec końców lepiej się wychodziło niż w większości firm jak chciało się robić więcej niż etat(z 8.5/h mi wychodziło średnio). A to wszystko roboty, gdzie mając 2 ręce, 2 nogi i podstawowy angielski dało się dostać. Szukałbym czegoś lepszego, miałem ofertę jeśli chciałbym zostać na stałe jako pół-inżynier :D podobno taka bida z inżynierami produkcji jest, ale studia chcę skończyć, więc zaraz koniec wakacji i powrót do Polski.

 

Angole po używkach bydło, a polacy? I bez nich jest się czego wstydzić. Pewnie gdyby nie skupiska "rodaków-januszy" to jeszcze tak by to nie było widoczne, bo wiadomo co będzie, gdy "socjal-mastah" trafi na innego "dorobkiewicza" - grillek, browarek, syf i rozpierducha.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest tez mentalność angoli, ale nic dziwnego angol woli angola niż parobka z polski litwy ukrainy etc (bo język bo krętacz bo nie swój) tak jest i w de.

Nie mówcie że nie ma równości, nie raz słyszałem że "nie ma równości", nie ma! Możesz być tam 10 lat a i tak jesteś imigrant który psuje rynek. No chyba że parobek dostaje wiele mniej niż rodak, na tyle ze można mieć ich 3 zamiast 1 rodaka do ciężkiej pracy od której się ima czysta ekonomia.

Polecam obejrzeć YT "Imigranci (Życie w UK) Dokument- Lektor PL"

https://www.youtube.com/watch?v=BlIvBvDMukk

 

Rzecz druga na obczyźnie okazuje się kto jaki jest, polak polakowi wrogiem, polak polakowi nie pomoże bo jak ktoś ma odpaść to niech ten drugi odpadnie a nawet złośliwe doniesienia przez tych leniwych by odwrócić uwagę. Ale i taka mentalność jest w pl.

Edytowane przez retter
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przynajmniej nie ma aż takich problemów z mefedronem(nie spotkałem się tutaj) i dopalaczami, czyli używkami dla ubogich. Tylko tyle dobrego. Co do angoli po używkach to faktycznie bydło straszne. Zarobki to śmieszna sprawa, bo minimalna stawka to 6.5£/h czyli jakieś 240£ tygodniowo minus śmieszny podatek przy tych kwotach = 224£ do łapy + za każdy tydzień masz pół dnia płatnego wolnego. To tak "w najgorszym wypadku, najgorszej robocie itp". Drogie są lokale, ale po ogarnięciu lokalu+jedzenia+ ewentualnie ubezpieczenie samochodu pozostałe pieniądze na ciuchy/elektronikę można przeliczać z £ na zł, bo ceny podobne. Oczywiście bardziej kumate osoby/zostający tu na dłużej/mający jakiś zawód w życiu za takie pieniądze nie pracują - mi się zdarzyło 2 razy. Raz przez tydzień na początku jak " miałem złotówki, a wydawałem w funtach" oraz przez kilka tygodni w firmie, która mimo tej stawki dawała nadgodziny z mnożnikami 1,3-2 stąd koniec końców lepiej się wychodziło niż w większości firm jak chciało się robić więcej niż etat(z 8.5/h mi wychodziło średnio). A to wszystko roboty, gdzie mając 2 ręce, 2 nogi i podstawowy angielski dało się dostać. Szukałbym czegoś lepszego, miałem ofertę jeśli chciałbym zostać na stałe jako pół-inżynier :D podobno taka bida z inżynierami produkcji jest, ale studia chcę skończyć, więc zaraz koniec wakacji i powrót do Polski.

 

Angole po używkach bydło, a polacy? I bez nich jest się czego wstydzić. Pewnie gdyby nie skupiska "rodaków-januszy" to jeszcze tak by to nie było widoczne, bo wiadomo co będzie, gdy "socjal-mastah" trafi na innego "dorobkiewicza" - grillek, browarek, syf i rozpierducha.

Polska patologia się tutaj trochę wyrabia na moje oko (dresy i pochodne). Po używkach angole najgorsi, ale oczywiście u nas jakiś procent jest januszów-dorobkiewiczów co własną matkę by sprzedało i czują się jak panowie świata na kontrakcie za 8£/h xD. Dwie ostatnie grupy bardzo zawzięcie walczą o pierwsze miejsce na mojej czarnej liście, bo trzecie miejsce należy bezapelacyjnie do miejscowej patologii na socjalu.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokladnie.W Szkocji jeden (kolega) za funta utopilby mnie w lyzce wody.W Niemczech wszyscy mieli jedna stawke,wiec wrogosci nie bylo.

Najlepszy numer byl w Holandii.Gdy dwoch rodakow sie dowiedzialo o mojej podwyzce,dwa tygodnie sie do mnie nie odzywali. :woot:

A ja mialem beke.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności