Skocz do zawartości

Bye, Bye słuchawkowe Hi-Fi!


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

 

Ja się na wykresach nie znam, ot po prostu podałem link do posta maciuxa, który kiedyś zauważyłem i który mnie zaciekawił, bo zarówno SRH-1540 jak i 1440 mi się podobały, a widziałem też recenzję Tyll'a 1540'tek i była, o ile dobrze pamiętam, bardzo pochlebna (wylądowały nawet na Wall of Fame na innerfidelity). A tutaj, wg niektórych taki klops, a przecież te słuchawki wyglądają jak otwarta kopia 1540, przynajmniej z zewnątrz. Do tego sam pisałeś, Rolandzie, że Ci się bardzo podobają, a teraz, że pod względem THD szału niby nie ma, ale jednocześnie sugerujesz, że i nie są te słuchawki pod tym względem kompletną porażką. Może więc istnieje możliwość tego, że nawet takie T1 Beyera mogą się komuś podobać, zgrywać z torem, itp.? Analogicznie do wzmacniaczy słuchawkowych, był tu kilka lat temu na forum szał na O2, który to podobno wykresy miał świetne. Dlaczego więc znaczna ilość forumowiczów nie korzysta już z tego wzmaka przerzuciwszy się na Klony/FCL'e/Rapture'y, The Wire czy w ogóle inne lampowce, które to podobno już z założenia zniekształcają dźwięk (lampy)?

 

 

Inna sprawa, to cena, i tu się zgodzę, bo jest coraz drożej i drożej. Ale cóż, znajdują się chętni na takie słuchawki, stać ich - tylko pogratulować. Jak się kiedyś dorobię na coś z półki hi-fi, to może dla eksperymentu kupię ;)

 

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, tu nie chodzi o takie czy inne cechy pomiarowe, a o ich relację do ceny produktu.

 

Po drugie, nie wykluczam, że dane niespecjalne pomiary się komuś mogą subiektywnie podobać, tak jak THD w wzmacniaczach lampowych na poziomie 5%, ale ten sam efekt można uzyskać znacznie niższym kosztem.

 

Tylko ja jako klient nie chce płacić za pomiary i tysiące wykresów, a za końcowe brzmienie, bo to ja słucham tych słuchawek, a nie oscyloskop czy inna aparatura :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak się ta dyskusja dalej rozwinie, ale mnie od jej początku świta taka myśl :

 

chuchać, dmuchać, pieścić i uważać na swój Dobry,sprawdzony sprzęt i absolutnie nie puszczać go dalej w świat, bo potem może być tylko płacz i zgrzytanie zębów...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem jak się ta dyskusja dalej rozwinie, ale mnie od jej początku świta taka myśl :

 

chuchać, dmuchać, pieścić i uważać na swój Dobry,sprawdzony sprzęt i absolutnie nie puszczać go dalej w świat, bo potem może być tylko płacz i zgrzytanie zębów...

 

Zgadzam się, ja ostatnimi czasy wziąłem się za odszukiwanie i ponowny zakup sprzętu, który się u mnie sprawdził przez ostatnie lata, a którego w pogoni za króliczkiem nieopatrznie się pozbyłem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Ja się na wykresach nie znam, ot po prostu podałem link do posta maciuxa, który kiedyś zauważyłem i który mnie zaciekawił, bo zarówno SRH-1540 jak i 1440 mi się podobały, a widziałem też recenzję Tyll'a 1540'tek i była, o ile dobrze pamiętam, bardzo pochlebna (wylądowały nawet na Wall of Fame na innerfidelity). A tutaj, wg niektórych taki klops, a przecież te słuchawki wyglądają jak otwarta kopia 1540, przynajmniej z zewnątrz. Do tego sam pisałeś, Rolandzie, że Ci się bardzo podobają, a teraz, że pod względem THD szału niby nie ma, ale jednocześnie sugerujesz, że i nie są te słuchawki pod tym względem kompletną porażką. Może więc istnieje możliwość tego, że nawet takie T1 Beyera mogą się komuś podobać, zgrywać z torem, itp.? Analogicznie do wzmacniaczy słuchawkowych, był tu kilka lat temu na forum szał na O2, który to podobno wykresy miał świetne. Dlaczego więc znaczna ilość forumowiczów nie korzysta już z tego wzmaka przerzuciwszy się na Klony/FCL'e/Rapture'y, The Wire czy w ogóle inne lampowce, które to podobno już z założenia zniekształcają dźwięk (lampy)?

 

 

Inna sprawa, to cena, i tu się zgodzę, bo jest coraz drożej i drożej. Ale cóż, znajdują się chętni na takie słuchawki, stać ich - tylko pogratulować. Jak się kiedyś dorobię na coś z półki hi-fi, to może dla eksperymentu kupię ;)

 

Nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, tu nie chodzi o takie czy inne cechy pomiarowe, a o ich relację do ceny produktu.

 

Po drugie, nie wykluczam, że dane niespecjalne pomiary się komuś mogą subiektywnie podobać, tak jak THD w wzmacniaczach lampowych na poziomie 5%, ale ten sam efekt można uzyskać znacznie niższym kosztem.

 

Tylko ja jako klient nie chce płacić za pomiary i tysiące wykresów, a za końcowe brzmienie, bo to ja słucham tych słuchawek, a nie oscyloskop czy inna aparatura :)

 

 

To prawda, ale jak mówię, bardzo trudno jest zrobić słuchawki wierne, a zrobić takie, które podobają się Kowalskiemu czy Malinowskiemu, a Smithowi już nie, jest znacznie łatwiej. W związku z tym, dlaczego zrobienie rzeczy prostszej, będącej czyjąś fantazją i znacznie mniej doskonałej technicznie ma być nieprawdopodobnie kosztowne?

 

Druga sprawa - subiektywizm. Mogę tu napisać, że Kossy Porta Pro uważam za siódmy cud świata i są dla mnie warte milion dolarów i nikt mi nie udowodni, że jest inaczej. Tylko takie postawienie sprawy to jest absurd, bo wówczas ocena jakiegokolwiek produktu byłaby niemożliwa - ktoś może przecież stwierdzić, że w budce spod patyka zjadł hod-doga, po którym wymiotował 3 dni, ale uważa, że to był najlepszy hot-dog w jego życiu, bo on lubi wymiotować. Nie widzisz w tym nonsensu? Hi-Fi opiera się na jakiś założeniach technicznych, obiektywnych, niezależnych od czyjegoś gustu, widzimisię. Nie mylmy technologii ze sztuką, gdzie faktycznie nie ma jakichkolwiek kryteriów dobroci, bo to jest zupełnie inna materia.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem ciekawy wobec tego czemu ludzie kupują i użytkują takie słuchawki pokroju K812, Beyerdynamic T1, czy też flagowce Ultrasone. Wydaje mi się, że muszą im się podobać, no bo skoro stać ich na taki zakup, niewątpliwie mogliby pozbyć się takich słuchawek i stwierdzić, że jest lipa (nie mówiąc już o zwrocie w przypadku kupna drogą internetową). Ja sam miałem Hifimany HE-5LE, wprawdzie używane, ale to dla mnie był i tak duży wydatek, a nowe kosztowały ponad 3 tysiące. A to przecież niespecjalnie nowa technologia. Podobały mi się, owszem, ale pewnej części ciała nie urwały - może przez nie do końca odpowiedni tor, ale żeby tu eksperymentować nie miałem ani kasy, ani chęci. Dlatego też je sprzedałem, ale wiem dobrze, że są - nawet tu na forum - ludzie, którym te słuchawki się bardzo podobały i np. były czy są o klasę lepsze od takich HD600 (przytaczam je gdyż dźwiękowo przypominały mi Hifimany). I teraz tak, pod względem dźwięku, oceniając po zgraniu z moim torem, to bym je na te 1500 spokojnie wycenił (wszak tyle chyba kiedyś HD600 nowe kosztowały), jeśli chodzi zaś o budowę, konstrukcję to poza przetwornikiem (nie znam się, więc tu nie oceniam) jakość wykonania raczej nieadekwatna do ceny (wyrabiające się slidery, takie sobie pady, poza tym nie widzę tu niczego hi-endowego, są to słuchawki raczej o prostym wyglądzie). Co innego takie Audeze, które jak dla mnie wyglądają super (chociażby muszle, pady). Tutaj już wygląd, bo niestety nie wiem, jak dźwięk, jest według mnie klasowy. Tylko, wciąż, dlaczego 4k pln, a nie, powiedzmy, 2?

 

 

Serio, czytając fora audio czasem mam wrażenie, że niektóre sprzęty dzieli od innych poziom klas, lig, nie wiadomo, czego jeszcze; jeszcze inni twierdzą, że różnice w brzmieniu nie są warte ceny. Racja pewnie jak zwykle leży gdzieś pośrodku, o ile takową można komuś przyznać w tej niezwykle subiektywnej dziedzinie, jaką jest audio. Rapture miał kosić wszystko na swej drodze, podczas gdy w rzeczywistości okazał się być po prostu wzmacniaczem o innej charakterystyce niż taki FCL II, który to mi się bardziej podoba. Citrone Tube DAC grał bardzo fajnie, dalej bym nim nie pogardził (ale nie w swojej cenie), ale jak tak się zastanowię i przypomnę sobie jego porównanie do mojej Lampucery i zwrócę uwagę na cenę dzielącą te urządzenia, to mi przechodzi. Bez żadnej urazy to piszę, po prostu tak mam, ale u mnie się nie wiadomo jak nie przelewa - może tu tkwi problem, a samo audio nie powinno być ostatecznie oceniane przez pryzmat ceny danych sprzętów, a tylko i wyłącznie indywidualnych upodobań słuchających. No bo co z tego, że coś gra podobnie, trochę lepiej, niby nie jest warte dopłaty, ale koniec końców nam się podoba? Inna sprawa to to, gdzie leży jakaś granica w tym szaleństwie i co jeszcze jest opłacalne, bo faktycznie jak patrzę na ceny nowych telewizorów, to jestem w stanie zrozumieć to, że ktoś sobie kupił wypaśną plazmę za 6 tysięcy. Natomiast słuchawki za taką cenę, które same w sobie nie pozwalają na słuchanie muzyki (a co ze wzmacniaczem, DAC'iem, odtwarzaczem itp.) dla przeciętnego zjadacza chleba mogą wydawać się ekstrawagancją...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jobs wyniósł marketing do poziomu sztuki - już wręcz zakazane jest reklamowanie po inżyniersku: szybo, solidnie i tanio :)

Teraz ma być oczojebnie i wogóle trendy - np Quincowa linia w AKG - przecie to odpust na maksa, a Q701 w stosunku do 612 niewarte aż takiej dopłaty.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie do końca tak, ja kiedyś kupiłem HD800, dla mnie to były wtedy najlepsze słuchawki,

przebiły moim zdaniem moje stare HD650 znacząco i już nie mogłem ich dalej słuchać, były takie przymulone.

Teraz długo szukałem następców 800setek, sporo odsłuchałem i w końcu znalazłem, ale to nie było tak

że inne słuchawki, które próbowałem były słabe były inne i to znacząco nie pasowały mi.

Edytowane przez saudio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, a właściwie wyłącznie audiofile, kupują słuchawki za 3-6 tys. zł i więcej, z tych samych powodów, dla których np. kupują przeciwsłoneczne okulary Ray-Bana czy Diora za 1,5 tys. zł, a przecież świetne okulary można mieć za 300 zł.

Bo to iest element naszej natury.

Ja się mocno wkręciłem w wędkarstwo swego czasu. Tyle, że wtedy byłem nastolatkiem, a starym się nie przelewało. Siedziałem na forach chcąc wybrać sprzęt. Z braku kasy zakupiłem dwie wędki markowe, ale za grosze bo to było włókno szklane, które jest passe przy ultrahipernowoczesnych, samołowiących węglóweczkach. Widziałem te miny politowania, kiedy goście widzieli dyndający na mojej wędce ciężarek diy i uśmiechali się pod nosem patrząc na swoje lśniące wędeczki. Koniec końców to mi lśniło w siatce, nie im (ja się zająłem łowieniem ryb, a nie żonglowaniem milionem przynęt, bo przynęt miałem 10).

Analogią do tej sytuacji w audio są superluxy/takstary - złotouche gwiazdy zapominają o muzyce. W recenzjach muzzą przynajmniej kilka razy pochwalić się wartością swego sprzętu i oczywiście wysublimowanym gustem muzycznym (vide rzucić jakimś abstrakcyjnym artystą) a potem to już tylko poetyckie pisanie o holografiach, głębiach i separacjach tak daleko posuniętych jak ta księżnej Diany i księcia Karola :)

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ludzie, a właściwie wyłącznie audiofile, kupują słuchawki za 3-6 tys. zł i więcej, z tych samych powodów, dla których np. kupują przeciwsłoneczne okulary Ray-Bana czy Diora za 1,5 tys. zł, a przecież świetne okulary można mieć za 300 zł.

Bo to iest element naszej natury.

Ja się mocno wkręciłem w wędkarstwo swego czasu. Tyle, że wtedy byłem nastolatkiem, a starym się nie przelewało. Siedziałem na forach chcąc wybrać sprzęt. Z braku kasy zakupiłem dwie wędki markowe, ale za grosze bo to było włókno szklane, które jest passe przy ultrahipernowoczesnych, samołowiących węglóweczkach. Widziałem te miny politowania, kiedy goście widzieli dyndający na mojej wędce ciężarek diy i uśmiechali się pod nosem patrząc na swoje lśniące wędeczki. Koniec końców to mi lśniło w siatce, nie im (ja się zająłem łowieniem ryb, a nie żonglowaniem milionem przynęt, bo przynęt miałem 10).

Analogią do tej sytuacji w audio są superluxy/takstary - złotouche gwiazdy zapominają o muzyce. W recenzjach muzzą przynajmniej kilka razy pochwalić się wartością swego sprzętu i oczywiście wysublimowanym gustem muzycznym (vide rzucić jakimś abstrakcyjnym artystą) a potem to już tylko poetyckie pisanie o holografiach, głębiach i separacjach tak daleko posuniętych jak ta księżnej Diany i księcia Karola :)

Zgadzam się, ale zapominasz o ludziach którzy chcą zapłacić więcej za lepsze wykonanie, wygląd i ostatni szlif w brzmieniu, bo czasami to on jest decydujący w kwestii czy nam pasuje czy nie. Można siedzieć na plastikowych krzesłach z biedronki, ale można też mieć komplet z wysokiej jakości materiałów o dopasowanym designie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, można też kupić krzesła w stylu Ludwika XVI które mają klika set lat, każdy ma jakiś powód.

A w temacie audio trzeba po prostu przekonać się samemu na własne uszy i zdecydować czy warto czy nie.

A wypowiadanie się o czymkolwiek w audio bez słuchania to tak jak by ślepemu albo daltoniście opowiadać o kolorach.

 

No i Zenek w Twoim przykładzie to byli by pasjonaci wędkarstwa, gdyby opowiedzieli Ci o swoich doświadczeniach,

i jakby zobaczyli że jesteś zainteresowany i to Twoja pasja, to pewnie jakąś wędeczkę której już nie potrzebowali

daliby w prezencie, no dobra idealizuję, ale pewnie masz na myśli tych co przyjechali na lańsik to masz 100% racji.

Edytowane przez saudio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zwykle skrót myślowy :) chodziło mi o to że do celu wiedzie wiele dróg. Nie każda musi być prosta i w złotej karocy. Za to jak tylko pojawi się możliwość, to pojedziemy tą karocą. Bośmy próżni. I zamiast skupić się na celu, na drodze się skupiamy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No życie bywa bardziej skomplikowane, ale wracając do tematu to jak to jest że takie AKG robiąc swoje flagowce

tak chyba nie do końca je dopracowało?

Pominę jak grają bo są całkiem niezłe w pewnych aspektach, ale kabelek z jednej strony i rezonanse ?

Rozumiem że to słuchawki PRO, ale chyba raczej mało kto je do studia kupi. A kwestia ceny i jakości brzemienia

tu raczej słabo wypadają w porównaniu z K701.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

K812 to wg mnie nieporozumienie firmy Harman. Absolutnie się zgadzam, że do studia nikt ich nie kupi, bo tam słuchawki pełnią raczej rolę pomocniczą, a nikomu nie służą do masteringu czy miksu.

 

Co do kabelka z jednej strony to akurat jest super sprawa, gdy mam okazję, to zawsze wybieram słuchawki z asymetrycznym okablowaniem. Rezystancja tych 20 cm kabla w żaden sposób nie ma prawa być usłyszana przez kogokolwiek z nietoperzem włącznie - włączmy myślenie, różnice w audiogramie każdego z nas między prawym, a lewym uchem są o rząd wielkości większe niż jakiekolwiek możliwe zmiany sygnału wywołane asymetrycznym okablowaniem. Poza tym, jeśli ktoś ma pojęcie to wie, że miks robi się "pod prawy kanał", bo człowiek praworęczny lepiej słyszy na prawe ucho w sensie percepcji sensorycznej (to co innego niż recepcja badana w audiogramie laryngologicznym).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie do końca :)

Zauważ

, że Baele obok równie zacnych jak Twój zestawów ma też hd6000. I też potrafi czerpać z nich przyjemność. I to jest skupianie się na drodze.

To było do saudio

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland ja tam nie wiem ale takie 20cm druciki tylko z jednej strony, wiem ty w kable nie wierzysz ale jak wymieniasz

na jakiś inny nie fabryczny to dalej zostaje ten kawałek no i symetrycznego się nie da zrobić, dla mnie to wada?

A same kable w wielu przypadkach nie ma różnicy ale są takie w których jest może kiedyś się przekonasz,

ja kiedyś porównywałem fabryczny IC z chyba to był Realcable i nic zero różnicy, na spotkaniu u Wojtka porównywaliśmy

DNM Reason BBC a potem jakiś srebrne cudo i to nie była zmiana na poziomie percepcji, ten srebrny wynalazek

tak ciął po uszach że było nieprzyjemnie sztucznie, a z DNM było normalnie czysto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo przepraszam, ale gdzie ja napisałem, że kable nie mogą mieć wpływu na brzmienie?

 

Zmuszony jestem zacytować sam siebie z innego wątku:

 

  1. Głośniki i słuchawki - one mają zasadniczy wpływ na brzmienie, ile kosztują przetworniki, zwrotnica można łatwo sprawdzić, a czy nam się opłaca wydać kwotę x na stolarkę czy też obudowę w słuchawkach, to już jest każdego indywidualna decyzja.
  2. Kable mogą działać jak filtr RLC, zwłaszcza te audiofilskie z puszkami, albo wykonane z dziwacznych przewodników jak węgiel czy fikuśne stopy o dużych rezystancjach i pojemnościach. Pytanie tylko, czy warto za te zmiany zapłacić np. 50000 zł, skoro można mieć czysty sygnał dzięki przewodnikowi z dobrej miedzi za kilkanaście zł za metr góra - bo tyle kosztuje żyła Cu 7N Cryo monokrystaliczna.
  3. Elektronika ma niewielki wpływ na dźwięk, jeśli poprawnie wysterowuje głośniki. Oczywiście są jakieś zmiany, na poziomie do kilku procent, ale czy warto za nie płacić miliony, skoro te same zmiany można osiągnąć za promil tej kwoty, mając minimum wiedzy z tego zakresu?
  4. Za prestiż i luksus elektroniki audio zawsze warto płacić dowolne kwoty, pod warunkiem, że nie opowiada się dyrdymałów, że źródło za milion jest lepsze od odpowiedniego za góra 3 - 5 tys. zł (sam masz bardzo dobrego M2Techa za 1100 zł).
  5. "Idioci" - gdy ktoś nie rozumie zjawiska autosugestii odpowiadającego za fenomen "hearing is beliving" i neguje metodologię naukową (test DBT), albo dorabia kosmiczne teorie do kabli zasilających czy USB, to jak to nazwać?
  6. Gdyby mi płacili za usługi doradcze, jak robić biznes na audiofilach, to bym jak na spowiedzi powiedział im jak to zrobić, niemniej nie przestałbym mówić wprost, że wiara w sieciówki i USB czy ogólnie wszystko to, co wg empirycznych kryteriów naukowych (tj. testów ślepej próby) nie działa jest formą religii, dość zabawnej delikatnie mówiąc. Naturalnie jeśli ktoś mojego dementi nie przyjmie do wiadomości, to chwała mu za to, przynajmniej jeden z drugim sobie na tym jego wyznaniu religijnym zarobi i wszyscy będą szczęśliwi.

 

Sam w tej chwili słucham na Acrolink A2400II, którego kupiłem w czasach, gdy miałem odpał. Z drugiej strony mam kabel z miedzi 7N DIY, który mnie kosztował całe 150 zł z oplotami i dobrymi wtykami + 30 min. roboty, a "gra" tak samo jak ten Acrolink. Pytanie więc, czy kupowanie kabla za 2500 zł ma jakikolwiek sens?

Edytowane przez Rolandsinger
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No nie do końca :)

Zauważ

, że Baele obok równie zacnych jak Twój zestawów ma też hd6000. I też potrafi czerpać z nich przyjemność. I to jest skupianie się na drodze.

To było do saudio

No wiesz ja też dalej lubię HD800, które Baele sprzedał (nie mi), ja też bardzo lubię np. takie DT700 PRO 250,

i są bardzo fajne do jazzu. Lubiłem też Audio-Technica ATH-W1000x no może grały lepiej ale nie było takiej wygody

jak w 770 i teraz cieszą kogoś innego. Poza tym mam parę innych do których wracam z przyjemnością od czasu do czasu,

tylko moich pierwszych HD650 które poszły w świat trochę żałuję, bo cały czas pamiętam jak potrafiły ładnie zagrać i to jest/była moja droga.

Ja nie piszę że K812 są złe całkiem fajne dobrze grały z Bakoonem HPA-21, ale mnie nie przekonały nie moje granie.

Podobnie jak Audeze które wszystkie próbowałem itd..... Grado też i HiFIMany które też mają swoje zalety, nie można mieć wszystkiego ;)

A i zapomniałbym takie Grado SR60i bardzo mi się podobają jedne z lepszych słuchawek, mają jedną wadę akurat dla mnie cisną mnie w uszy

i nie mogę za długo słuchać, ale potrafię z nich czerpać przyjemność słuchania muzyki.

 

Edit:

No i na koniec maiłem taką słabość i kupiłem SHP9500 w zasadzie po to aby mieć punkt odniesienia do tego co koledzy

piszą na forum, no i w pełni się z większością zgadzam są, równe jak stół, wygodne ale z głowy spadaj. ;)

Edytowane przez saudio
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland, gratuluję wyważonego tekstu i chłodnego spojrzenia.

A co do wykresów....Ładnym parę lat temu kupiłem samochód z silnikiem diesla. Nówka sztuka, świetnie mi się nim jeździło, sympatyczna charakterystyka silnika, ze strzałem z momentu przy 1800 r.p.m.. Banan na gębie przy każdym wciśnięciu gazu. Jednak poczytałem, niestety, trochę internetu, umówiłem się do tunera.

Najpierw zobaczyłem na wykresie z hamowni, to co czuła d.u.pohamownia. A później zobaczyłem to co zrobił tuner, bo najpierw moim oczom ukazał się wykres, po jakimś piątym, czy szóstym strojeniu. Dopiero później poczułem. I co? Ano jakby gorzej, nie było tego strzału z momentu, był bardziej wypłaszczony, ale za to dużo dłużej dostępny niż w serii. Dopiero po jakimś czasie doceniłem taką robotę, kiedy znajomy miał za sobą drugą dwumasę wymienioną. Dodatkowo, wypłaszczenie momentu i zwiększenie jego dostępności powodowało, że samochód zyskał 3 sekundy na przyśpieszeniu 0-100.

 

Co to ma wspólnego ze słuchawkami i wykresami. Pozornie tylko niewiele wspólnego. Przecież d.u.pohamownia była szczęśliwa (odsłuch), ale tuner pokazał jak wykres powinien wyglądać, a samochód jeździć.

Po to się robi takie wykresy w słuchawkach flagowych, żeby był efekt "WOW". Tak jak w tym samochodzie, na jeździe testowej zrobiłem raptem parę kilometrów, musiał od razu łapać za serce i oktany we krwi.

A że nie jest to poprawne, kogo to interesuje, człowiek nie ma przecież tych wszystkich inżynierskich, nieaudiofilskich urządzeń w uszach.

Wszak, podobno, to odsłuch jest najważniejszy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Sam w tej chwili słucham na Acrolink A2400II, którego kupiłem w czasach, gdy miałem odpał. Z drugiej strony mam kabel z miedzi 7N DIY, który mnie kosztował całe 150 zł z oplotami i dobrymi wtykami + 30 min. roboty, a "gra" tak samo jak ten Acrolink. Pytanie więc, czy kupowanie ma jakikolwiek sens?

Oczywiście że w takim przypadku nie ma sensu, trzeba sprawdzić ocenić i zdecydować. Miałem tak samo z Realcable

wprawdzie to nie Acrolink no ale swoje kosztował chyba z 300-400, zamieniałem ze zwykłym IC od CDeka i prawie nic

jak się długo wsłuchiwałem to można było usłyszeć trochę lepsze talerze, ale trzeba było być mocno skupionym,

ale na szybkim przełączaniu nic zero różnicy, warto ? Nie.

Ale potem próbowałem i znalazłem parę dobrych rozsądnych kabelków jak DNM, które robią różnicę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, można też kupić krzesła w stylu Ludwika XVI które mają klika set lat, każdy ma jakiś powód.

A w temacie audio trzeba po prostu przekonać się samemu na własne uszy i zdecydować czy warto czy nie.

A wypowiadanie się o czymkolwiek w audio bez słuchania to tak jak by ślepemu albo daltoniście opowiadać o kolorach.

 

No i Zenek w Twoim przykładzie to byli by pasjonaci wędkarstwa, gdyby opowiedzieli Ci o swoich doświadczeniach,

i jakby zobaczyli że jesteś zainteresowany i to Twoja pasja, to pewnie jakąś wędeczkę której już nie potrzebowali

daliby w prezencie, no dobra idealizuję, ale pewnie masz na myśli tych co przyjechali na lańsik to masz 100% racji.

Dokładnie do tego piłem - poznałem osobiście pana Mariana Paruzela, medalistę mistrzostw świata w wędkarstwie. Wcale nie miał najdroższego sprzętu, a na okładkach gazet wędkarskich czasem można go było z takim sprzętem zobaczyć.

Opowiadał bardzo fajnie i wciągająco na temat wspólnej pasji i cierpliwie tłumaczył.

Niestety nad wodą przeważali nowobogaccy "wędkarze" ubrani w stroje i wyposażeni w sprzęt droższy od mojego auta. I tu nie chodzi nawet o to, a o to, że zgubili clue tego wszystkiego, bo słuchając ich wypowiedzi nad wodą dochodziłem do jednego wniosku: oni się w to bawią dla gadek o sprzęcie.

To forum jest jedynym na którym się udzielam, bo tutaj jeszcze jest sporo ludzi którzy w analogiczną pułapkę nie wpadli, a kontemplują muzykę. Co zamożniejsi i wytrwalsi przesuwają granice finansowe, ale z reguły nie bezkrytycznie. I wydają pieniądze w zamian za stosowną dawkę endorfin. Na innych forach coraz więcej ludzi jest, którzy chcą tylko zaznaczyć swój status, pokazać, że ich stać. I nie ma w tym nic złego (poniekąd producenci high endu w nich celują, bo to coraz liczniejsza grupa), tak długo, jak to się kupy trzyma.

Ale martwi mnie to co napisał Roland - ceny już osiągają takie pułapy, że parafrazując hindusów po udanej misji na marsa - taniej będzie polecieć na księżyc, niż złożyć topowy tor audio. I jeszcze żeby za tym szła jakość jak kiedyś - 30 letni vintage nadal potrafi zachwycać nie tylko brzmieniem ale i wykonaniem. Natomiast nowości o fikuśnych kształtach jakie np. B&W produkuje, sprawiają wrażenie, że się zaraz rozlecą i sporo w nich plastiku. Zwłaszcza w tym kontekście nie mogę pojąć tekstów o bezkompromisowości na etapie designu/produkcji. Jak SONY 20 lat temu robiło słuchawkowego flagowca, to rozsyłało po świecie ludzi w poszukiwaniu drewna na obudowy przetworników i kosztowało to sporo mniej niż obecnie produkowane topowe słuchawki innych firm.

To co robi ostatnio AKG z K550, K601/612, Q/K7ii - to najlepszy przykład, że ceny są z sufitu. Bo nikt mi nie wmówi, że o cenach tych sprzętów decyduje różnica technologii, jakości materiałów, skoro gro z tych słuchawek to konstrukcje prawie bliźniacze. Skąd zatem dwu a nawet trzykrotna różnica w cenie? Ba - nawet wahania cen poszczególnych modeli to jakieś wariactwo - K550 startowało z ponad 1000zł a teraz nówki do wyrwania po 450zł jak się rozejrzeć po ebayu(nowe!)

Dlatego uważam, że słuchawki/stereo należy dobierać tylko i wyłącznie na ucho w zamierzonym budżecie, bo z recenzji bądź folderów producentów wynika, że jak nie zastawię domu, to po każdorazowym słuchaniu muzyki powinna mnie czekać obowiązkowa wizyta u laryngologa celem zatrzymania krwawienia uszu :)

A wystarczy skupić się na słuchanej muzyce i wyrwać z niej emocje - nie trzeba wtedy słyszeć pierdów słuchaczy z 35 rzędu sali koncertowej na której to realizowano nagranie live, żeby czuć frajdę ze słuchania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogólnie masz rację, ale warto też czasami sobie uświadomić/posłuchać jak brzmi muzyka na żywo i związane z tym emocje

a dopiero potem próbować podobnych rzeczy w domu, wtedy mamy odniesienie itd. a nie tylko .... no właśnie co ?

Jak dla mnie jeżeli słucham muzyki na słuchawkach i zamknę oczy i jestem w stanie się przenieść tam gdzie była

nagrywana to jest to czego szukam i ten cel, a droga do tego może być długa ale jest możliwa (i nie chodzi o coś w 35 rzędzie).

 

A jeżeli chodzi o producentów, foldery itd. to teraz jest dużo lepiej niż kiedyś bo nie wcisną kitu, ludzie mogą się wymieniać

opiniami np. na tym forum i można uzyskać poradę i posłuchać u kogoś przed zakupem itd. owszem można też zaryzykować

ale warto przed tym poczytać, zapytać i jak się nie da posłuchać, to zaryzykować to też będzie nauka czy warto tak robić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności