Skocz do zawartości

Zdrowe żywienie, pięć posiłków dziennie...


Arthass

Rekomendowane odpowiedzi

...chyba nie jestem gotowy na takie zmiany oO.

Ja podobnie nie umiem przestrzegac za bardzo zadnych rewolucyjnych diet na dluzsza mete. Wole isc na latwizne. Kiedys stosowalem jedna diete, ktorej autor twierdzil m.in., ze czlowiek potrzebuje co najwyzej 2posilkow dziennie, zeby byc najedzonym. A jesc sie powinno tylko wtedy, jak zacznie sie czuc glod, a nie jak zegarek wybije godzine. I tak jem juz 2posilki/dzien od 10lat. Potem u jeszcze innego przeczytalem, ze to po prostu jakas forma diety (dieta 16godzinna, czy cos, bo tyle wynosi przerwa miedzy posilkami) i ze jest to zdrowe. Wazne w tym jest, ze czlowiek ponoc nigdy nie jest glodny zaraz po przebudzeniu (bo niby gdzie mial w nocy spalic kolacje). U mnie sie to wszystko sprawdza, czuje sie lepiej niz przed rozpoczeciem takiego odzywiania, a wygoda takiego rozwiazania - nieziemska. Taka dieta dla leni;-) pewnie nie nadaje sie dla wszystkich przypadkow, ale mi pasuje.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje policzyć swoje zapotrzebowanie kalorii dzienne i podzielić tylko na dwa posiłki, zdrowe posiłki, nie wiem czy to przejesz a jak tak to nie będziesz się mógł ruszyć :) 5 posiłków dziennie, to podstawa, ja mam zapotrzebowanie koło 4000kcal a nawet więcej i nie wyobrażam sobie jeść w ten sposób, nie chodzisz osłabiony?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam co tu jest napisane i z częścią rzeczy się zgadzam, a z częścią nie. W moim przypadku przy redukcji, a potem utrzymaniu wagi sprawdziło się trzymanie proporcji składników ~50-55% węglowodanów, 25-30% białka, 15-20% tłuszczów. Oczywiście przy utrzymaniu rozsądnych wartości energetycznych.

Zastanawiam się co jecie, że robicie po 2500-2800 kcal? Ja mam problem z przekroczeniem 2500 kcal, przy czterech posiłkach dziennie. Na pięć posiłków nie mam czasu i apetytu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam co tu jest napisane i z częścią rzeczy się zgadzam, a z częścią nie. W moim przypadku przy redukcji, a potem utrzymaniu wagi sprawdziło się trzymanie proporcji składników ~50-55% węglowodanów, 25-30% białka, 15-20% tłuszczów. Oczywiście przy utrzymaniu rozsądnych wartości energetycznych.

Zastanawiam się co jecie, że robicie po 2500-2800 kcal? Ja mam problem z przekroczeniem 2500 kcal, przy czterech posiłkach dziennie. Na pięć posiłków nie mam czasu i apetytu.

Ja będąc aktualnie na masie potrafię spokojnie zjeść w granicach 4.5k kcal, na redukcji u mnie sprawdzała się dieta niskowęglowodanowa, miałem 170g białka, 100g tłuszczy i do 300g węglowodanów, dla porównania na masie węglowodany skaczą nawet do 1000g w zależności od dnia, lubię jeść i ćwiczę po to żeby jeść! :D
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam co tu jest napisane i z częścią rzeczy się zgadzam, a z częścią nie. W moim przypadku przy redukcji, a potem utrzymaniu wagi sprawdziło się trzymanie proporcji składników ~50-55% węglowodanów, 25-30% białka, 15-20% tłuszczów. Oczywiście przy utrzymaniu rozsądnych wartości energetycznych.

Zastanawiam się co jecie, że robicie po 2500-2800 kcal? Ja mam problem z przekroczeniem 2500 kcal, przy czterech posiłkach dziennie. Na pięć posiłków nie mam czasu i apetytu.

dorzuc sobie cos jako "snack" np orzechy - duzo kcal, sporo wartosci odzywczych

 

ale wlasnie jak mysle o przekroczeniu 3k kcal to prawde mowiac od razu mi sie nie dobrze robi :P

Edytowane przez piotrus-g
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Martwy i przysiad w jednym treningu? Chyba bym się złamał :) Są to nie tylko bardzo obciążające kręgosłup ćwiczenia, ale jest jeszcze jeden problem w obydwu głowa zmienia położenie w pionie, głupio to brzmi, ale to plus spore obciążenie po 4 konkretnych seriach u mnie równa się zawrotom głowy i wycięczeniu, martwy to walka na treningu, ale daje mega frajdę :) No właśnie zróbmy wątek o siłowni, co chwile ktoś pyta o sprzęt na treningi więc jest paru zapaleńców :woot:

E tam, akurat po przysiadach regeneracja jest szybka, jeżeli je robić ATG, nie pochylac się do przodu etc, to nie są specjalnie groźne dla kręgosłupa i kolan :) Chyba że bardzo wysokie obciążenia, ale to wiadomo. W tym dniu co przysiady robiłem mc, ale wercję lżejszą, sumo high pull (do klatki, obciążenie sporo mniejsze niże to co w zwykłym, trochę inna praca mięśni, dłuższy ruch) Tylko że ja własnie głównie wielostawowo ćwiczyłem, rozmaite podrzuty, power cleany, żeby rozwijać siłę dynamiczną, a izolowanych ćwiczeń i maszyn praktycznie 0 - nie lubie i nie jest mi to na razie potrzebne, a maszyny to zło :lol:

 

Dużo kalorii? Słowo klucz - tłuszcze, mają chyba najwyższą wartość kaloryczną 9kcal/g, ponad 2x więcej niż białko czy węgle. A ryże czy kasze wcale nie są aż takie kaloryczne. Polecam jak piotrus-g właśnie orzechy jako przekąske, byle nie za dużo ziemnych, słonecznik, dynia też spoko, ja sobie jem na sucho, albo mieszam z płatkami owsianymi, dodaje jeszcze jakieś rodzynki i żurawiny - cukry proste do mniej więcej 12 się trawią bezproblemowo, potem mogą się odkładać.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie często wygląda to tak: rano płatki owsiane plus mleko, potem ze 3 bułki razowe plus 4/5 jajek, kurczak plus ryż na obiad, potem trening, po treningu znowu kurczak plus ryż lub sałatka z tuńczyka z ryżem i na noc na masie zjem sporo twarogu i spać :)

 

i tak codziennie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jako źródło energii stosuje głównie węglowodany. Popularne rozwiązanie oparte na kolejności, w jakiej organizm pobiera składniki do zamiany na energię: węglowodany - lipidy - aminokwasy. To jest błąd, bo wtedy obrastamy w tłuszcz.

Węglowodany do 13.00. Ew. później (w małych ilościach), jeśli mamy skłonności do niskiego poziomu cukrów we krwi.

 

Niezależnie czy robimy masę, czy redukcję, tłuszcze są korzystne i bardziej wydajne od cukrów. Ponadto, odkładają się tylko jeśli ich nie zużyjemy. Cukry od razu destabilizują metabolizm.

Warto zauważyć, że w czasie spoczynku organizm pobiera energię głównie z tłuszczów.

Węglowodany są spożytkowane tylko w czasie intensywnego wysiłku, dlatego warto 1-2h przed wysiłkiem np. treningiem spożyć źródła węglowodanów, ale złożonych żeby powoli były dozowane organizmowi przez cały okres wysiłku.

Edytowane przez miki_w1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne jako źródło energii stosuje głównie węglowodany. Popularne rozwiązanie oparte na kolejności, w jakiej organizm pobiera składniki do zamiany na energię: węglowodany - lipidy - aminokwasy. To jest błąd, bo wtedy obrastamy w tłuszcz.

Węglowodany do 13.00. Ew. później (w małych ilościach), jeśli mamy skłonności do niskiego poziomu cukrów we krwi.

 

Niezależnie czy robimy masę, czy redukcję, tłuszcze są korzystne i bardziej wydajne od cukrów. Ponadto, odkładają się tylko jeśli ich nie zużyjemy. Cukry od razu destabilizują metabolizm.

Warto zauważyć, że w czasie spoczynku organizm pobiera energię głównie z tłuszczów.

Węglowodany są spożytkowane tylko w czasie intensywnego wysiłku, dlatego warto 1-2h przed wysiłkiem np. treningiem spożyć źródła węglowodanów, ale złożonych żeby powoli były dozowane organizmowi przez cały okres wysiłku.

Właśnie... czytałem wypowiedzi osób które chudły na diecie wysoko-węglowodanowej.

I poraz kolejny uważam że wiele raczej zależy od osoby.

 

Jeśli komuś odpowiada dieta wysoko węglowa i osiąga swoje wyniki to ja bym tego nie zmieniał 20% tłuszczy to jest mało, ale nie bardzo mało. 20g to by było gorzej.

Edytowane przez piotrus-g
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa porządnego żywienia to poświęcić 2-3 miesiące, albo i więcej miesięcy na obserwowanie co na mnie działa. W ten sposób np stwierdziłem, że zboża nie mają na mnie negatywnego wpływu. Zwłąszcza produkty z pełnego przemiału. Przy innych zdarzały się szybkie spadki cukru. Dlatego odrzuciłem niemal całkowicie klasyczne pieczywo. Makaron też z pełnego ziarna. Wielu narzeka na nabiał i wieprzowinę. U mnie wieprzowina nie powoduje żadnych efektów ubocznych. Natomiast z nabiałem muszę uważać. Nie tyle jej nie trawię, ale przy zbyt dużej ilości mam sporą retencję wody ( zatrzymuję ją w organizmie ). Po prostu należy obserwować jak reaguje organizm.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Proponuje policzyć swoje zapotrzebowanie kalorii dzienne i podzielić tylko na dwa posiłki, zdrowe posiłki, nie wiem czy to przejesz a jak tak to nie będziesz się mógł ruszyć :) 5 posiłków dziennie, to podstawa, ja mam zapotrzebowanie koło 4000kcal a nawet więcej i nie wyobrażam sobie jeść w ten sposób, nie chodzisz osłabiony?

Oslabiony to bylem, jak jadlem czesciej niz 2razy dziennie. A teraz na treningach nap...lam studentow, choc akurat student nie jest dzis juz wyznacznikiem wydolnosci fizycznej;-) Moze mi to robi dobrze, bo te 2posilki jem dosc wysokokaloryczne, a moze po prostu mam nizsze zapotrzebowanie na energie, sam nie wiem, bo jak pisalem, jestem w tych kwestiach leniwy i liczenie kalorii, czy wazenie sobie posilkow nie wchodzi u mnie w gre. Zreszta skoro 2posilki/dzien dzialaja, to na razie nie widze potrzeby zmian. Tym bardziej, ze to nie moj wymysl, ale co najmniej 2fachmanow od diet, jak wczesniej wspomnialem.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sam nie wiem, to coś typu "nowy rok, wezmę się za siebie, w 90 dni schudnę i spokój", ja bym wolał coś z profesjonalnym podejściem do tematu ćwiczenia na siłowni :)

Osobiście ja rozbijam chudnięcie na etapy, że tak powiem wyznaczam mniejsze cele i realizuje je w luźnym czasie.

 

Postawiłem sobie za cel schudnąć 15 kg aby poprawić samopoczucie, ogólny stan, wrócić do sportów a przede wszystkim poprawić odporność. Chciałem wrócić do dawnego "JA" z przed zabiegu, który mnie na rok musiał wyłączyć z ruchu. Przez to siadłem na tyłku i tylko grałem na komputerze i oglądałem anime.

 

Co do diety u mnie wystarczyło rozbić 2 posiłki na więcej np 4 czasem udaje się 5 i wiecej. Bardzo pomocne było wprowadzanie śniadania do pół h po obudzeniu. Dane porcję robiłem sobie na mniejsze, chociażby podczas obiadu jak poczułem sytość, zostawiałem dokładkę na później. Ograniczyłem również picie napojów, wprowadziłem więcej wody.

 

No i wróciłem do sportów. Aktualnie mam po jednym treningu 1.5h Iaido, 2.5h Jodo, dwa treningi Kendo 1.5h w tygodniu ale najczęściej raz w tyg chodzę. (Aktualnie mam przerwę od kendo, bo muszę się po oszczędzać po wypadku samochodowym)

 

Także na siłownię mało zostaje juz miejsca. W domu jak wieczorem coś oglądam najczęściej anime, to zamiast siedzieć jadę sobie na rowerku stacjonarnym bądź eliptycznym.

W okresie maj - wrzesień wróciłem do chodzenia po górach (mieszkam w miejscowości górskiej) najczęściej w weekend gdy nie miałem zjazdów lub w dniu nie treningowym po pracy, sporadycznie bez zamierzonego cyklu.

 

Siłownia ? Ewentualnie ćwiczenia bez sprzętu sporadycznie gdy nie miałem jakiegoś treningu.

A gdy nie miałem Kendo to zwyczajnie biegałem na krótkie dystanse ok 4 km.

Ewentualnie można też popływać co dodatkowe efekty.

 

 

Efekt - musiałem zwiększać czasem ilość kalorii itp. Aby zahamować chudnięcie. Zmienił mi się metabolizm. Nabrałem więcej energii, poprawiło się samopoczucie. Powiedziałbym że po treningach na których się dobrze spocisz potrafi to dawać mega energii. Poprawiła mi się odporność i mniej choruję. Same benefity.

 

Aktualnie mam przerwę w chudnięciu (nie chcę mieć yoyo) - nie ćwiczę prócz na rowerach, nie chodzę ani nie biegam (ze względu na okres) i wracam do chudnięcia niebawem gdzieś luty/marzec. Mam nadzieję że nawet bez obniżania bilansu kalorycznego. Cel główny kolejne 8-12kg nie przekraczając 2.5 Kg miesięcznie. Po tym etapie znów zrobię przerwę i wyznaczę kolejny. Na tym etapie chciałbym gdzieś wrzucić siłownię na zasadzie Full Body Workout - jeden dzień w tyg. Zobaczymy czy się uda.

 

Cel takiego zabiegu czyli podzielenia na etapy - mniejsze ryzyko yoyo, skóra będzie się inaczej regenerowała, mniejsza szansa na niepowodzenie przez co mam większą motywację.

 

 

 

Jestem z tego bardzo zadowolony mimo że czasem waga skacze minimalnie do góry a potem i tak spada. Jednak muszę jeszcze trochę zejść. 1 etap z 120 spadłem o -15 wzrosła waga o 2 kg i się utrzymuje.

Cel główny zejść poniżej 90 kg myślę że w przyszłym roku mi się to wszystko uda :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Skąd jednak wiadomo, że sposób żywienia praktykowany przez większość czasu istnienia ludzkości jest tym najzdrowszym? Mam nadzieję, że przeczytam coś innego niż "genetyczne przystosowanie organizmu"...

 

yy... a co mam Ci odpisać? Skoro człowiek przez 150tys. lat praktykował taką dietę to siłą rzeczy organizm się pod nią uwarunkował. Druga sprawa to wpływ takiej diety na równowagę kwasowo-zasadową. Środowisko kwasowe jest idealne dla rozwoju patogenów i vice versa - żaden patogen organiczny nie przeżyje w środowisku zasadowym. Oprócz diety, znaczący wpływ zniwelowanie zakwaszenia ma też aktywność fizyczna, dlatego osoby uprawiające sport nie odczuwają tak dotkliwie jej skutków. W celu unormowania ph krwi oragnizm musi niestety zużywać cenne mikroelementy.

Uważasz, że organizm ma rozum i wybiera najlepsze dla siebie rozwiązania, czy będąc w określonych warunkach przez długi czas automatycznie przystosowuje się do nich?

 

Ja myślę, że ani jedno ani drugie. Organizm jeśli się zmienia, to przypadkiem. Jeśli nie przeszkadza w przetrwaniu, to cecha może się rozpowszechnić. Wszelkie zmiany genetyczne są jednak zupełnie losowe i nie dążą do określonego kierunku (choćby związanego z panującymi warunkami otoczenia). Skąd więc wiadomo, że organizm się przystosował (i do czego)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że drogą ewolucji wybiera najlepsze dla siebie rozwiązania w określonych warunkach, w ramacha adaptacjonizmu. Wątpię by w przyrodzie działo się coś przez przypadek. Co więcej, myślę że jeśli jakaś organizm wykształca jakąś cechę to tylko i wyłącznie dla przetrwania, a wszelkie mutacje genów są raczej odpowiedzią na warunki środowiskowe. A to czy są właściwą odpowiedzią weryfikuje w przyrodzie dobór naturalny. Jest masę fajnych dokumentów opowiadających w jaki sposób wyścig łowca-ofiara jest główną siłą napędową zmian ewolucyjnych. I naprawdę, nic tam nie dzieje się przez przypadek. Organizmy żywe mają naprawdę spore możliwości adaptacyjne. Świetnym przykładek są ekstremofile, jako odpowiedź na skrajne warunki otoczenia.

Człowiek natomiast stał się w pewnym momencie istotą od tego odciętą - za szklaną szybą. Nie ma predatora, więc nie ma też większych powodów, by znacząco ewoluować.

 

Być może po 100tys. lat diety zbożowej człowiek przywyknie do niej odpowiednio adaptując do niej swój organizm... albo wcześniej zjedzą nas robaki :D

 

W ogóle jeśli sądzisz, że organizmy zmieniają się (ewoluują) przypadkowo, obczaj temat konwergencji czy ciągu fibonacciego w przyrodzie.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź.

 

Ze współczesnych przykładów zmian w naszym organizmie podaję zawsze stale rosnący procent osób tolerujących mleko przez całe życie - nie tylko do końca okresu dojrzewania. Szczególnie wysoki odsetek jest w krajach słynących z hodowli. Kto wie jak to jest z pszenicą ;) ? Nic o tym nie słyszałem.

Edytowane przez wrq
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności