Skocz do zawartości

Wygrzewanie słuchawek


robson15

Rekomendowane odpowiedzi

Oto moje pseudo-dowody na potwierdzenie wygrzewania słuchawek na podstawie moich SL HD681. O dopasowaniu do głowy raczej nie ma mowy, bo pady są twarde i się nie odkształcają trwale. Chyba że wgniotły mi głowę, to wtedy tak. O przyzwyczajeniu do brzmienia też raczej nie bo używam ich sporadycznie, czasami potrafią to być naprawdę długie przerwy. A mimo to grają inaczej niż po wyjęciu z pudełka, a dokładniej uspokoiła się góra, sybilanty potrafiły mocno zakłuć w uszy, teraz nie ma już tego problemu. Dodam że stało się to dosyć szybko, jakoś po pierwszym tygodniu użytkowania o ile dobrze pamiętam, początkowo sporo ich używałem. Wiadomo - nowa zabawka, trzeba się nacieszyć. Na chłopski rozum gdybym wtedy się przyzwyczaił, to po długiej przerwie znowu powinienem słyszeć te sybilanty, ale nie słyszę. No chyba że przez 2 lata z hakiem odkąd je mam czułość mojego ucha na wysokie częstotliwości zmalała, ale jakoś tego nie odczułem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrzewanie od fizycznej strony jest oczywistym faktem. Nie można się z tym nie zgodzić. Tak jak mówili poprzednicy, jest to zależne od danej konstrukcji, ale zawsze obecne(często w ekstremalnie minimalnym stopniu odczuwalne).

Jako ciekawostkę dodam, że istnieje firma zajmująca się profesjonalnym "wygrzewaniem" instrumentów muzycznych-gitar,basów etc. która wykorzystuje maszyny wprawiające dany instrument w drgania. "Wibratory" zmieniają sposób, w jaki fale akustyczne rozchodzą się wewnątrz instrumentu. Powiem więcej-firma daje gwarancję zadowolenia z takowego zabiegu. Zjawiska jakie przy tym zachodzą, nie różnią się zbytnio od tych, podczas wygrzewania słuchawek, tak więc nie jest to żadne voodoo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wygrzewanie od fizycznej strony jest oczywistym faktem.

 

Fale grawitacyjne również. ;) Jak ktoś miał kiedyś w ręku membranę z tworzywa od słuchawek nausznych, to wie, ile siły (obie ręce) trzeba włożyć, żeby ją choć trochę, zauważalnie rozciągnąć.

 

Co to za wibratory? I co to za wygrzewanie? Jak wibrator zmienia ten sposób rozchodzenia się fal? Gitary rozciągają / zmiękczają? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdopodobnie układa cząsteczki wody/inne lużne cząsteczki w materiale, zmienia rozkład naprężeń wewnątrzmateriałowych, oraz robi masę innych rzeczy o której nie mam zielonego pojęcia. Na artykuł natrafiłem na forum lutniczym, gdy zdobywałem wiedzę potrzebną mi do zbudowania gitary. Co do membran- wcale nie jest trudno je odkształcić. Używając rąk zrobisz np 10 ruchów, którymi chciałbyś odkształcić membranę. Użyjesz sporej siły i zapewne ci się uda wpłynąć tym w jakiś sposób na dźwięk (zapewne coś popsujesz). Muzyka, mimo, że używa siły tysiące razy mniejszej, robi to do 20 tysięcy razy na sekundę. Po 200 godzinach trochę tej siły odkształcającej się uzbiera. Tym bardziej, że do zmiany brzmienia nie jest potrzebna zauważalna różnica kształtu, ale chociażby marginalna, lub nawet nie tyle zmiana kształtu, co elastyczności materiału. Poza tym nie chodzi tu o samą membranę. Cała reszta także pracuje. Gąbka w padach się zużywa/utlenia z czasem, celuloza używana w niektórych słuchawkach jako element przetwornika lub obudowy zapycha się kurzem/potem/wilgocią, magnesy się rozmagnesowują itp itd. kropla drąży skałę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dzięki za link. ;) trzeba jednak zauważyć, że przetworniki w słuchawkach to inna konstrukcja ( w tym wspomniany spider ), o ile zawieszenie w głośnikach kolumnowych faktycznie może lekko zmieniać parametry, to przetwornik słuchawkowy nie ma zazwyczaj takiego elementu. Drgania są maleńkie, materiał wytrzymały, w dodatku specjalnie profilowany dla uniknięcia rezonansów własnych co jeszcze uodparnia konstrukcję. Gdyby ktoś znalazł pomiary dla takich przetworników byłoby fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do głośników, to potwierdzam Wam to empirycznie. Budowałem i robiłem bardzo dokłądne pomiary zestawu głośnikowego do pracy inżynierskiej i stosowałem tam głośniki po autorskim remoncie. Jeden głośnik miał pewną fs=43 Hz, a po godzinie pracy przy f=10Hz ze znaczną amplitudą fs zmalała na 39 Hz. W głośnikach jest to logiczne. W słuchawkach też takie zjawiska mogą wystąpic, ale trudniej i w dodatku trudniej je zmierzyc.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 lat później...

Hej, odkopuję :) jestem zdecydowanie za wygrzewaniem i moim zdaniem słychać to ewidentnie, ostatnio kupiłem Astella SR25, z drugiej ręki, wcześniej słuchałem SR25 Mk II w sklepie, z tego co mi wiadomo Mk II różni się głównie wyjściem ale wracając do meritum: porównałem z Fiio X5, i zrobiło się smutno bo było gorzej, dźwięk przypominał szarą kulkę, bez blasku, basu, wysokich... Okazało się że gość Astella nie używał wgle, zostawiłem na noc, zrobiłem test rano na tej samej piosence... Niebo i ziemia, tym razem to Fiio X5 brzmiało jak zepsute ;) nierówne pasmo i różne dziwne rzeczy, ta sama sytuacja ostatnio z Meze 99 Classic... Teraz siedzą i grają w pudełku, potrzymam je z 50h aczkolwiek tu na pewno mają też znaczenie pady, więc słuchać w międzyczasie mam zamiar :) na koniec dodam że podobne procesy zachodzą przy dokanałówkach więc moim zdaniem nie ma co filozofować, warto wygrzewać byle robić to z głową :)

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 miesiące temu...

Mi niby w skepie mówili, że "Panie jak się wygrzeją to dopiero będą grać". Mi to raczej wygląda na ściemę. Nie pamiętam aby kiedykolwiek coś grało lepiej po ""wygrzaniu". Wydaje mi się, że wystarczy słuchać i i tak się wygrzeje a jak się nie wygrzeje to efekt placebo zadziała :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kazetn1 napisał(a):

Mi niby w skepie mówili, że "Panie jak się wygrzeją to dopiero będą grać". Mi to raczej wygląda na ściemę. Nie pamiętam aby kiedykolwiek coś grało lepiej po ""wygrzaniu". Wydaje mi się, że wystarczy słuchać i i tak się wygrzeje a jak się nie wygrzeje to efekt placebo zadziała :D

To tak jak z samopoczuciem jak czujemy się dobrze, świat wkoło jest wspaniały, kiedy czujemy się lipnie to wszystko nas denerwuję.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Ja kupiłem kilka sprzętów w ciągu ostatnich lat, i za każdym razem słyszę OGROMNĄ różnicę po wygrzaniu.

Zdecydowanie większą w przypadku głośników.

 

Przykład - kilka lat temu nowe auto odstawiłem do serwisu z powodu niedziałającego audio - nie było słychać wogóle basu a soprany czy szelesty kuły w uszy do tego stopnia, że dzieci płakały słuchając audio booków. Serwis stwierdził, że wszystko działa zgodnie ze specyfikacją. Zostawiłem więc na kilka nocy i sytuacja poprawiła się znacznie, bas słychać, nic nie kuje w uszy, chociaż systemu audio z poprzedniego auta nie dogoniłem, to nie gaszę już radia. Różnica przed i po jest tak ewidentna, że wychdzi poza potencjalny zakres tego, do czego byłbym w stanie przywyknąć, szczególnie że używałem równolegle innego sprzętu w domu, biurze i na głowie.

 

Ostatnio kupione słuchawy - po zakupie źródła dźwięku bardzo dokładnie lokalizowałem przy uszach, po wygrzaniu grają wokół głowy.

 

Poprzednie słuchawy IEMy - po zakupie armatury syczały w wysokich tonach, a bas był zamulony. Po wygrzaniu się zbalansowały.

 

Neuroplastyka i przyzwyczajenie robi oczywyście swoje, ale w przypadku wymiennego słuchania na kilku sprzętach jednak trudno różnicę uzasadnić tylko przyzwyczajeniem.

 

Czym wygrzewać? Czymkolwiek, włączyć na noc głośniej muzykę albo szum dowolnego koloru, byle dźwięk był w miarę różnorodny. Na głowie też wygrzewać, bo przyzwyczajenie też jest ważne.

 

Z innej beczki, ostatnio słyszałem o wygrzewaniu kabli... to już moim zdaniem przesada.

Edytowane przez gundrum
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Membrana to formowany w prasie na gorąco polimer. Żeby zaczęła "grać" tak jak została zaprojektowana, to najpierw trzeba z niej usunąć wszelkie naprężenia. A odbywa się to poprzez wprawienie jej w.... mechaniczne drgania ;)

 

W dniu 18.01.2024 o 14:34, gundrum napisał(a):

Z innej beczki, ostatnio słyszałem o wygrzewaniu kabli... to już moim zdaniem przesada.

 

Właściwości mechaniczne metali i ich stopów można modyfikować w procesach cieplnej i plastycznej obróbki materiału. 

Te elektryczne również (struktura włóknista) - ale tak jak w przypadku membrany  słuchawek - ostatni krok musi wykonać sam użytkownik. Bo optymalne parametry elektryczne przewodu, ustalą się dopiero po długotrwałym przepływie przez niego prądu.

 

Chodzi o to, że nawet te wydłużone, ułożone równolegle do kierunku przepływu prądu ziarna kiedyś się kończą. A granica między kolejnym ziarnem to miejsce w którym zbierają się zanieczyszczenia. Jak łatwo się domyślić - przewodność elektryczna tego miejsca jest znikoma (o ile nie jest nawet izolatorem).

 

I tu pojawia się zjawisko takie jak Elektromigracja, które powoduje, że pod wpływem ruchu elektronów jon miedzi zaczyna dyfundować w obszar granicy ziarna, zwiększający tym samym jej przewodność elektryczną (i całego kabla).

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierdylion razy zostało wyjaśnione już skąd się biorą zmiany w graniu słuchawek (jeśli w ogóle występują). Szkoda, że kreatywny potencjał ludzi marnuje się na tworzenie ezoteryki z prostej rzeczy. Zamiast tego moglibyśmy zająć pokojem i dobrobytem na świecie. 😇

 

Podobał mi się film Vertasium o przesyłaniu prądu przewodnikami. Sprawa została przedstawiona tak, że to co właściwie jest przesyłane to sama energia i jest przesyłana nie w przewodniku, a w polu magnetycznym wokół niego. Ja raczej zostanę przy znanych (z liceum) i lubianych właściwościach elektryczych przewodników, zakładając, że więcej niż w słuchawkach wygrzewają się kable w naszych głowach, te to dopiero są znane z migracji... neutrotransmiterów i z przerw... synaptycznych. ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 18.01.2024 o 14:34, gundrum napisał(a):

Ja kupiłem kilka sprzętów w ciągu ostatnich lat, i za każdym razem słyszę OGROMNĄ różnicę po wygrzaniu.

Zdecydowanie większą w przypadku głośników.

 

Przykład - kilka lat temu nowe auto odstawiłem do serwisu z powodu niedziałającego audio - nie było słychać wogóle basu a soprany czy szelesty kuły w uszy do tego stopnia, że dzieci płakały słuchając audio booków. Serwis stwierdził, że wszystko działa zgodnie ze specyfikacją. Zostawiłem więc na kilka nocy i sytuacja poprawiła się znacznie, bas słychać, nic nie kuje w uszy, chociaż systemu audio z poprzedniego auta nie dogoniłem, to nie gaszę już radia. Różnica przed i po jest tak ewidentna, że wychdzi poza potencjalny zakres tego, do czego byłbym w stanie przywyknąć, szczególnie że używałem równolegle innego sprzętu w domu, biurze i na głowie.

 

Ostatnio kupione słuchawy - po zakupie źródła dźwięku bardzo dokładnie lokalizowałem przy uszach, po wygrzaniu grają wokół głowy.

 

Poprzednie słuchawy IEMy - po zakupie armatury syczały w wysokich tonach, a bas był zamulony. Po wygrzaniu się zbalansowały.

 

Neuroplastyka i przyzwyczajenie robi oczywyście swoje, ale w przypadku wymiennego słuchania na kilku sprzętach jednak trudno różnicę uzasadnić tylko przyzwyczajeniem.

 

Czym wygrzewać? Czymkolwiek, włączyć na noc głośniej muzykę albo szum dowolnego koloru, byle dźwięk był w miarę różnorodny. Na głowie też wygrzewać, bo przyzwyczajenie też jest ważne.

 

Z innej beczki, ostatnio słyszałem o wygrzewaniu kabli... to już moim zdaniem przesada.

To jak z silnikiem nowym w aucie lub lampie w projektorze. Wszystkie nowe elementy gdziekolwiek muszą popracować aby dobrze się wygrzać, zahartować jak stal podczas obróbki do odpowiedniej temperatury i do wody. Wiadomo kiedy materiał jest za bardzo narażony to może stracić swoje właściwości fizyczne i gorzej zagrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Pioj napisał(a):

Brakuje jeszcze co najmniej 5-10 trudnych słów i już mógłbyś pisać artykuły na hifiphilosophy albo innym audiovodoo portalu

Starałem się używać prostych słów. Nie wiem, które może być trudne - "dyfundować"? 😐

 

8 godzin temu, MrBrainwash napisał(a):

Pierdylion razy zostało wyjaśnione już skąd się biorą zmiany w graniu słuchawek (jeśli w ogóle występują).

No tak, "Pierdylion razy zostało wyjaśnione zjawisko, które nie wiadomo czy w ogóle istnieje". Takie cuda tylko na forach audio 🤣

 

 

  • Like 2
  • Confused 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności