Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Najlepiej i najgorzej zrealizowane albumy z waszej kolekcji


siloe

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli chodzi o smaczki realizacyjne to absolutnie genialny jest w tej materii King Crimson - In The Court Of The Crimson King, taki Moonchild brzmi jak Virtual Barbershop, majstersztyk. A przecież ta płyta to 1969 rok. Ale to właśnie było prawdziwe stereo, teraz już tak się płyt nie nagrywa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety większość płyt z ostatnich 10 lat to marna jakość i średnia zawartość :(

 

Ja na plus daję Katie Melua - Piece by Piece , tylko tyle mi obecnie przychodzi do głowy.

 

Na minus i utopienie w szambie zasługuje:

Death Magnetic Metalliki

Linkin Park - Minutes to Midnight - a była to płyta, z którą wiązałem ogromne nadzieje. Spowodowała moje przejście w stronę metalu :P W skrócie zerżnęła mi psychę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja póki co dalej z plusem:

 

Diana Krall All For You (1996) - to tylko przykład, ponieważ większość realizacji Diany jest świetnie zrobiona. W tej płytce dodatkowo bardzo smakowicie zrobiony basik. Całe mnóstwo dźwięków samych szarpanych strun wyłaniających się spod przyjemnego ciepłego basu. Bardzo duża kultura - nic się nie pcha do przodu, nawet głos Diany nie narzuca się jakoś specjalnie.

 

Z czystym sumieniem polecam większość realizacji Diany Krall. Może It Could Happen to You z 2006 nie trzyma się już tak liniowo ale nadal jest zrobiony bardzo dobrze - ot inaczej. Z nieco wyeksponowaną partią talerzy, ja tam lubię ładnie nagłośnione talerze - jeśli zrobi się to dobrymi mikrofonami są świetny. W tym przypadku na sprzęcie nikt nie oszczędzał :) Nie ma więc cienia suchości, żadnego kłucia czy oderwania. Jest słodko, miękko, muzykalnie. Smacznie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

większość realizacji Diany jest świetnie zrobiona.

Potwierdzam, świetna robota :)

 

Bardzo dobre:

Camel - Rajaz

Uwielbiam brzmienie tej płyty, głębokie, klarowne i przestrzenne

 

bardzo dobre

Loreena McKennitt - The Visit [remaster]

 

Kolejna pięknie brzmiąca płyta, w zasadzie wszystko j/w

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja może dodam do bazy swoją "kolekcję":

 

To, co po dziś dzień mnie zachwyca, to poziom "wystudiowanych" DJ-ek i oryginalnych składanek z lat 90-tych, których mam od liku, i żadna mnie nie zawiodła. Np. takie niepozorne rytmy jak "Plastic Girl" , "Kung Fu Fighting" brzmią nad wyraz przekonująco. Także takie Italo Disco z tamtego okresu słucham czasami z przyjemnością :)

 

Na moją uwagę zasługują przede wszystkim:

Queens - Greatest hits; płytka którą dostałem na Komunię, i która odleżała swoje, a wciąż zaskakuje mnie klimatem. Gra zwłaszcza stopy i bębna mnie zniewala. Nagrana bardzo cicho

 

Edyta - edycja specjalna (97') - prawdawne utwory, genialny wokal który wyłania się urokliwie, fenomenalny nastrój i głębia. To jedna z moich ulubionych płytek po dziś dzień. "Nowa" Górniak w porównaniu do tamtych lat już w ogóle nie czaruje moim zdaniem

 

M.Bolton - This River. To co wyżej, z tym że tu mamy zwłaszcza głęboki, kameralny live. Wokal tylko dla ciebie. Idealna płytka na romantyczny wieczór, ale sam bardzo ją lubię, mimo że to tylko 4 kawałki :)

 

The Soundsalike Gold Coll. - B.Spears - master z serii soundsalike (imitacja gwiazd). Na dobrą sprawę jedyna z tego rodzaju krążków, które posiadam i która znacznie, znacznie przewyższa oryginał autorski. To jest jeden z najlepiej zachowanych jakościowo CD jakie słuchałem, wszystko jest tak czyściutkie że słucham tego w ciemno. Dzisiaj posłuchałem na RE0 i efekt mnie zniewolił <mniam> Przeszkadza jedynie miejscami tandetny wokal - w końcu Britney mamy jedną :P

 

Rockowców wartych wspomnienia nie posiadam

Z nowości to np. Sexi Flexi Kukulskiej, całkiem podoba mi się sposób prezentacji

 

Dno:

Matrix - The Matrix by Motion Pic., soundtrack serii pierwszej, cały czas poniewiera się u mnie. Fatalnie wymasterowana, niestety zrobili z całości studnię, dlatego mimo że treść dobra to nie słucham z uwagi na materiał

 

Billy Idol - Singles Coll. - kolejna ofiara masteru, niepamiętna płytka ale ilekroć ją wygrzebię zawsze to samo. Brak przekazu, treść zupełnie pozbawiona sensu, tu z kolei studni nie ma ale mamy nałożoną jakąś głupią "osłonkę" na każdy dzwięk. Do tego nagrane nierówno

 

Do tego mógłbym dodać ze starszych pozycji np. Pharao - wg mnie strasznie porażkowate wykonanie

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Beznadziejnie brzmi Dead Yuppies - Gdy Świat To Za Mało

 

W ostatnim numerze Teraz Rock napisali, że to prymitywny Pun Rock. Zgoda, ale Panowie zapomnieli dodać, iż jest to jakościowo PORAŻKA!

Sama płyta kosztuje chyba 20zł, ale to niesprawiedliwa beznadziejnego brzmienia. Dźwięk w żadnym momencie nie jest czysty, głos jak zza ściany. Nie polecam.

 

Na plus - AC/DC Black Ice

 

Płytka najnowsza nie jest, ale jest nowa. Jest to istotne o tyle, że ostatnimi czasy płyty Rockowe/Hard Rockowe/Metalowe cierpią na nieuleczalną chorobę, której objawami są przestery. Nagrane tak, aby dobrze brzmiały na słabym sprzęcie, nie koniecznie lepszym. Płyta zawiera czysty, dynamiczny, żywy materiał dźwiękowy, czysty od przesterów.

Ogólnie większość płyt AC/DC brzmi bardzo dobrze, co wyróżnia legendarny zespół na tle komercyjnych kapel. POLECAM!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

To ja dołożę swoje :)

 

na plus:

 

Większość płyt Anny Marii Jopek (m.in. Nienasycenie, Upojenie) - te nagrania brzmią na każdych gratach :)

Moim zdaniem tam po prostu wszystko "siedzi" w miksie na swoim miejscu, właściwie wyeksponowane, po prostu nie ma się do czego przyczepić :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

crovax - Metro - Metro choć fajnej treści - w masteringu ma sporo niedociągnięć.

 

Jopkowej nowsze płytki faktycznie nie są źle zrealizowane - ale kurcze tej baby na mój gust nie da się słuchać, więc nici z cieszenia się dobrze nagraną płytką :)

 

NA PLUS koncertowa Radio Bemba Soun System - Manu Chao :) Przyjemnie zrealizowana koncertówka.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie dużo było płytek które się czymś wyróżniały(na plus, czy minus), na tą chwilę pamiętam:

A Fine Frenzy - "One Cell In The Sea" - płytka nie jest czymś odkrywczym, ot, takie miłe, spokojne popowe granie.... jednak kompletnie spaprany mastering, kompresja dynamiki jakiej jeszcze nie słyszałem po prostu odbiera chęć słuchania.

 

Red Hot Chilli Peppers - "Californication" - przykład wałkowany milion razy. Możnaby powiedzieć, że takie brzmienie tworzy w pewnym sensie charakter płyty - moim zdaniem jednak jest ono zbyt zepsute - wszystko brzmi zbyt płasko, zbyt ostro.. no i ułożenie instrumentów w przestrzeni jest nieprzemyślane. Szkoda, bo kompozycje są nawet nawet.

 

Edyta Bartosiewicz - "Wodospady Łez" - nie tylko ta, ale też pozostałe jej płytki wyróżniają się jak najbardziej na plus. Bardzo dobrze dobrane i zrealizowane brzmienie gitar, wokalu i innych instrumentów pierwszoplanowych. Tło dla wielu utworów pierwszorzędne, z doskonałą przestrzenią i lekkością. Płytka wzorowa!

 

Na plus wyróżniają się płytki meluy, aczkolwiek nazwałbym to po prostu solidnie zrobioną produkcją, nic nadzwyczajnego.

 

edit: a, dodam jeszcze "Dance of Death" Iron Maiden - całkiem dobra robota, jeśli chodzi o rozłożenie instrumentów i przestrzeń.. jednak mastering już nie ten: słabo brzmiące talerze, typowy już dla shirley'a zbyt oddalony wokal, piszczące gitary. Da się spokojnie słuchać, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że można było to zrobić dużo lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Siloe, ja wcale nie mówiłem że tej płyty słucham, po prostu usłyszałem to gdzieś i chciałbym aby w niektórych płytach te bębny i stopa były tak wyraźne jak tam, bo czasami jest to tak schowane jakby wcale nie było ważne, a w muzyce rockowej jest bardzo ważne. Bo co do samej ich muzyki to prawda ;) Co do realizacji reszty, lekkie przestery, mogło być lepiej, mogło być gorzej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie na +:

 

Dead Can Dance - Spiritchaser

 

Ta płyta w zasadzie opiera się na instrumentach perkusyjnych wszelkiej maści (głownie plemiennych bębnach i pochodnych ;)). Świetne rozplanowanie całości ;). Na CAL! słucha się tego rewelacyjnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sumie dużo było płytek które się czymś wyróżniały(na plus, czy minus), na tą chwilę pamiętam:

A Fine Frenzy - "One Cell In The Sea" - płytka nie jest czymś odkrywczym, ot, takie miłe, spokojne popowe granie.... jednak kompletnie spaprany mastering, kompresja dynamiki jakiej jeszcze nie słyszałem po prostu odbiera chęć słuchania.

 

Red Hot Chilli Peppers - "Californication" - przykład wałkowany milion razy. Możnaby powiedzieć, że takie brzmienie tworzy w pewnym sensie charakter płyty - moim zdaniem jednak jest ono zbyt zepsute - wszystko brzmi zbyt płasko, zbyt ostro.. no i ułożenie instrumentów w przestrzeni jest nieprzemyślane. Szkoda, bo kompozycje są nawet nawet.

 

Edyta Bartosiewicz - "Wodospady Łez" - nie tylko ta, ale też pozostałe jej płytki wyróżniają się jak najbardziej na plus. Bardzo dobrze dobrane i zrealizowane brzmienie gitar, wokalu i innych instrumentów pierwszoplanowych. Tło dla wielu utworów pierwszorzędne, z doskonałą przestrzenią i lekkością. Płytka wzorowa!

 

Na plus wyróżniają się płytki meluy, aczkolwiek nazwałbym to po prostu solidnie zrobioną produkcją, nic nadzwyczajnego.

 

edit: a, dodam jeszcze "Dance of Death" Iron Maiden - całkiem dobra robota, jeśli chodzi o rozłożenie instrumentów i przestrzeń.. jednak mastering już nie ten: słabo brzmiące talerze, typowy już dla shirley'a zbyt oddalony wokal, piszczące gitary. Da się spokojnie słuchać, jednak nie mogę oprzeć się wrażeniu, że można było to zrobić dużo lepiej.

 

Ze względu na uraz do Californication mogę polecić płytę Greatest Hits, nie ma już takich przesterów, tak jakby od nowa miksy i mastering, bo w np. w samym utworze Californication zmienia się trochę układ i ogólnie utwór jest cichszy i mniej ostry, ale idealna ta płyta też nie jest. Na + więc ona nie będzie, ale warto na nią zerknąć po spapranej Californication.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Good Riddance - Remain in Memory: The Final Show - moim zdaniem najlepiej brzmiąca płytka, jaką kiedykolwiek miałem przyjemność słuchać... Są to nagrania z ich ostatniego koncertu, polecam...

 

Za najgorzej zrealizowaną płytkę uważam Thrice - Identity Crisis - może dlatego, że z 2001r, ale... bębny brzmią strasznie nienaturalnie, utwory są ekstra, ale bębny i talerze odstraszają... Na następnych płytach słychać wyraźny postęp w tym aspekcie...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dzem ma zle realizacje? hola, hola niewszystkie. koncertowki maja imho bardzo dobre. przykladowo album "wehikul czasu - spodek '92" jest bardzo dobrze zrealizowany. niezle, chociaz jak dla mnei gorzej - bo mniej przestrzennie "pamieci pawla bergera"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności