Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Rock Progresywny


kamokeg

Rekomendowane odpowiedzi

Ze starych zespołów to nie znam praktycznie niczego poza King Crimson i Jethro Tull. Za starych czasów, jak jeszcze chodziłem do liceum to mój wychowawca był zafascynowany właśnie prog-rockiem. Dzięki mojemu wyrafinowanemu gustowi muzycznemu zyskałem sobie wówczas jego przychylność i przynosił mi masę płyt do odsłuchu... Ehhhh to były czasy :) Chciałbym teraz po latach się z nim spotkać i wymienić kilkoma zespołami. Pod pewnym względem ten gość wypracował u mnie swego rodzaju wrażliwość muzyczną :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Jakby ktoś słuchał to mógłby radośnie napisać, a tak to wszyscy lansujo to co nowsze a niekoniecznie ciekawsze.

 

No ja z nowszego to tylko Marillion słucham, dalej nie wychodzę bo jakoś nic mi nie podchodzi. Jedynie ta nowsza płytka Hakena mi podeszła...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nieco młodsza generacja prog rocka, jak aktywne do dziś zespoły Pendragon czy IQ? Pendragona starsze płyty były lepsze, ale najnowsze też mają coś w sobie, zwłaszcza "Pure". IQ w tym roku wydaje płytę, singiel brzmi świetnie, choć niepozbawiony jest elektroniki.

Są także prawdziwie młode zespoły... RPWL? Bardzo "miękki" prog rock. Pineapple Thief? Na początku kopia Porcupine Tree, teraz mają więcej elektroniki (chociaż nie tak dużo, jak na świetnej płycie kolaboracyjnej Bruce Soorda z Jonasem Renkse). Sylvan? Mystery (wrzucałem w tym temacie, słuchałeś?).

Haken też wychodzi poza klasyczny prog rock.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A nieco młodsza generacja prog rocka, jak aktywne do dziś zespoły Pendragon czy IQ? Pendragona starsze płyty były lepsze, ale najnowsze też mają coś w sobie, zwłaszcza "Pure". IQ w tym roku wydaje płytę, singiel brzmi świetnie, choć niepozbawiony jest elektroniki.

Są także prawdziwie młode zespoły... RPWL? Bardzo "miękki" prog rock. Pineapple Thief? Na początku kopia Porcupine Tree, teraz mają więcej elektroniki (chociaż nie tak dużo, jak na świetnej płycie kolaboracyjnej Bruce Soorda z Jonasem Renkse). Sylvan? Mystery (wrzucałem w tym temacie, słuchałeś?).

Haken też wychodzi poza klasyczny prog rock.

Mowa chyba raczej o neo-progresie, bo prócz niego (a równolegle i z 'podobnymi' źródłami) nadal jest spora ilość wykonawców retroproga (wiem, że jest ich dużo, ale z nazw nie wymienię :s), a który to neo-prog jest ostoją najgorszego, co oferował klasyczny (albo raczej, żeby mowić precyzyjniej - symfoniczny) progres. Brrr.

No ale mamy też spory zakres ludzi inspirujących się (w różne sposoby!) RIO/avantem, ale to już w sumie dosyć hermetyczny temat.

 

Ze starych zespołów to nie znam praktycznie niczego poza King Crimson i Jethro Tull. Za starych czasów, jak jeszcze chodziłem do liceum to mój wychowawca był zafascynowany właśnie prog-rockiem. Dzięki mojemu wyrafinowanemu gustowi muzycznemu zyskałem sobie wówczas jego przychylność i przynosił mi masę płyt do odsłuchu... Ehhhh to były czasy :) Chciałbym teraz po latach się z nim spotkać i wymienić kilkoma zespołami. Pod pewnym względem ten gość wypracował u mnie swego rodzaju wrażliwość muzyczną :)

I to jest właśnie ogromny błąd, bo to staruchy miały najciekawsze rzeczy. Tam przecież można spotkać podwaliny pod gatunki, które wyszły 20 czy 30 lat później. Albo przynajmniej zaobserwować, że solowa twórczość Stefana zyskałaby ogromnie, gdyby facet wreszcie wyszedł z próbowania byciem King Crimson (tak, bardzo stabilna i popularna opinia) i zainteresował się dużo poważniej współczesną twórczością niezależną.

 

Jak już z takim eksperymentalizmem wyskakujesz to może i ja coś z takich odlotów wygrzebie? Co powiecie na Flat Earth Society? Dość młody zespół porównując do innych propozycji, a muzykę robi w dość ciekawy sposób miksując jazz, prog-rock, miejscami nawet w jakiś dziwny avant-prog się zapędzając.

 

 

w sumie to spoko :D

Edytowane przez Filas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z solowych dokonać Stefana, najbardziej do mnie przemawia Insurgentes, choć to z prog-rockiem ma niewiele wspólnego.

Będę musiał sięgnąć po stare płyty, bo jak słusznie zauważono - tam wszystko się zaczęło :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie powiedziałbym, że Insurgentes to rzecz która najwięcej wniosła od Stefana z całej jego twórczości, dosyć zróżnicowana i pomysłowa (a przynajmniej ja tak uważam), co prawda odtwórcza (bo jednak inspiracje są ewidentnie wyczuwalne), ale przynajmniej nie odkopująca trupa.

Edytowane przez Filas
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już z takim eksperymentalizmem wyskakujesz to może i ja coś z takich odlotów wygrzebie? Co powiecie na Flat Earth Society? Dość młody zespół porównując do innych propozycji, a muzykę robi w dość ciekawy sposób miksując jazz, prog-rock, miejscami nawet w jakiś dziwny avant-prog się zapędzając.

 

Pierwsze o kim pomyślałem to DEVIL DOLL :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mowa chyba raczej o neo-progresie, bo prócz niego (a równolegle i z 'podobnymi' źródłami) nadal jest spora ilość wykonawców retroproga (wiem, że jest ich dużo, ale z nazw nie wymienię :s), a który to neo-prog jest ostoją najgorszego, co oferował klasyczny (albo raczej, żeby mowić precyzyjniej - symfoniczny) progres. Brrr.

 

No ale mamy też spory zakres ludzi inspirujących się (w różne sposoby!) RIO/avantem, ale to już w sumie dosyć hermetyczny temat.

Owszem, ale uznałem że skoro iMpusowi spodobał się Haken, to mógłby spróbować i kilku innych zespołów grających w podobnym nurcie.

Z retro proga, z zespołów współczesnych, a niebędących dziadkami, znam tylko Mystery. Symfoniczny prog przeszedł teraz na metal, czego przykładem są np. Symphony X czy Adagio, które się na SX wzoruje i robi to lepiej ;)

Neo prog jest bardzo bogaty, fani klasycznego proga powinni znaleźć coś dla siebie. Ale jakbyś przypomniał sobie chociaż jedną nazwę zepsołu grającego retro prog, to bym się bardzo ucieszył.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak chcecie pogrzebać w starociach scenie Cantenbery,włoskiej,francuskiej duńskiej polecam wpisać w google sklep megadisc kopalnia wiedzy o rocku z lat 70tych. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie słucham Distant Satellites - nie mogłem się powstrzymać do czasu premiery, ale zaraz po niej zamierzam ten album nabyć...

Edytowane przez Harmony Korine
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pierwszy rzut ucha, często przekombinowane...

Dużo wplecionej elektroniki jak na Anatheme (utwór "Distant Satellites" kojarzy mi się z Depeche Mode jak cholera... )

Poza tym, na poprzednich płytach delikatnie irytował mnie wokal Lee Douglas. Na tej nie dość, że z niego nie zrezygnowali, to jest go znacznie więcej...

Ale to pierwsze przesłuchanie, więc ocena jakakolwiek nie jest w ogóle na miejscu :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Na pierwszy rzut ucha, często przekombinowane...
Dużo wplecionej elektroniki jak na Anatheme (utwór "Distant Satellites" kojarzy mi się z Depeche Mode jak cholera... )
Poza tym, na poprzednich płytach delikatnie irytował mnie wokal Lee Douglas. Na tej nie dość, że z niego nie zrezygnowali, to jest go znacznie więcej...
Ale to pierwsze przesłuchanie, więc ocena jakakolwiek nie jest w ogóle na miejscu :)

 

 

A mnie się wokal tej kobitki podoba znacznie bardziej niż wokalisty głównodowodzącego. Ma on coś takiego w głosie, czego u facetów nie specjalnie lubię. Natomiast co do elektroniki - to się zobaczy (usłyszy). Mnie elektronika nie przeszkadza.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Na pierwszy rzut ucha, często przekombinowane...
Dużo wplecionej elektroniki jak na Anatheme (utwór "Distant Satellites" kojarzy mi się z Depeche Mode jak cholera... )
Poza tym, na poprzednich płytach delikatnie irytował mnie wokal Lee Douglas. Na tej nie dość, że z niego nie zrezygnowali, to jest go znacznie więcej...
Ale to pierwsze przesłuchanie, więc ocena jakakolwiek nie jest w ogóle na miejscu :)

 

 

A mnie się wokal tej kobitki podoba znacznie bardziej niż wokalisty głównodowodzącego. Ma on coś takiego w głosie, czego u facetów nie specjalnie lubię. Natomiast co do elektroniki - to się zobaczy (usłyszy). Mnie elektronika nie przeszkadza.

 

No masz :)

Być może, że płyta Ci się podoba.

Ja na razie mam do niej dystans, ale dzisiaj pewnie przesłucham jeszcze kilka razy i to się zmieni.

Dwa końcowe utwory to mieszanka Depeche Mode z Radiohead (?)

Jeżeli zespół podąży w tym kierunku, tym którzy nie słuchali wcześniej Anathemy, ciężko będzie uwierzyć, że to co nagrywali do 2003 roku, to ten sam zespół...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No masz :)

 

Być może, że płyta Ci się podoba.

Ja na razie mam do niej dystans, ale dzisiaj pewnie przesłucham jeszcze kilka razy i to się zmieni.

Dwa końcowe utwory to mieszanka Depeche Mode z Radiohead (?)

Jeżeli zespół podąży w tym kierunku, tym którzy nie słuchali wcześniej Anathemy, ciężko będzie uwierzyć, że to co nagrywali do 2003 roku, to ten sam zespół...

 

 

Ja do tego zespołu nie mam żadnego punktu odniesienia, bo słucham go od niedawna w sumie. Zatem historia wcześniejszych dokonań tego zespołu w moim przypadku nie znaczy nic. ;o) Może stąd różnice w percepcji. Ale rozumiem, że fani się mogą gotować. To tak jak z Metalliką. ;oDD

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście się zgadzam, ale z ciekawości, co mówiłeś o Anathemie po premierze "Eternity"? Wtedy "true" fani też psioczyli, wszak to już nie był doom metal. Za to zaczął się mój ulubiony okres w życiu Anathemy, od "Eternity" do "A Natural Disaster".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście się zgadzam, ale z ciekawości, co mówiłeś o Anathemie po premierze "Eternity"? Wtedy "true" fani też psioczyli, wszak to już nie był doom metal. Za to zaczął się mój ulubiony okres w życiu Anathemy, od "Eternity" do "A Natural Disaster".

Masz rację, choć dla mnie już na The silent Enigma zespół obrał inną drogę. Eternity utwierdziła tylko niedowiarków, że przelewek nie ma i nie będzie powrotu do korzeni. Mnie tak samo jak Tobie, ta droga w zupełności odpowiadała :)

Jestem chyba już po trzecim przesłuchaniu i coraz bardziej mnie angażuje :P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie ostatniej płyty Anathemy, to w zasadzie zgadzam się z uwagami obywatela Harmony Korine. Płyta ta cierpi na to samo, na co np. ostatnio wydane płyty Depeche Mode - a więc brak pomysłu ukryty pod maską megaprodukcji. Tu jest to samo; płyta jest "przearanżowiona", natomiast nie widzę w tym dawnej umiejętności budowania nastroju, melodyki etc. Naprawdę: muzyka się nie poprawia tylko w związku z użyciem ogromnej ilości zapychaczy dźwiękowych czy dużej ilości nagranych ścieżek.

 

Reasumując: dość przeciętnie. Ale z ostatecznymi recenzjami może wstrzymajmy się do chwili oficjalnej premiery płyty. :lol:

 

PS. Oni wcześniej grali doom metal? :blink: Z takim delikutaśnym gościem na wokalu?

Edytowane przez westberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atmospheric goth rock/metal influenced by doom metal (sometimes referred to as doom/death) to be correct.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności