Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Dogoniłeś króliczka - pochwal się i pomóż innym


kommel

Rekomendowane odpowiedzi

27 minut temu, Trauma napisał:

Mam tak samo z tym że pędzę z iDAC-6 + iHA6, na padach welurowych od LCD-2.  Zdecydowanie najlepsze ze wszystkiego co słuchałem :) 

Chętnie bym przetestował jakieś inne pady, ale na razie jest ok. Nie chcę kupować w ciemno padów za ponad 200zł.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A z tymi Dharmami to ze strony producenta:

Electrostatic Serenity

There’s something undeniably magic about electrostatics. Whether it’s loudspeakers or headphones, their ability to resolve inner detail, to reproduce music with immediacy, transparency,and focus is unparalleled. Utilizing an almost massless thin film membrane, they have long been regarded as the Holy Grail, and what they do as magic.

ENIGMAcoustics came into existence with that belief. And as a company devoted to electrostatic design, we made a statement right out of the gate with our groundbreaking Sopranino electrostatic super tweeter. Its design, built around our patented SBESL™ (Self-Biased Electrostatic) technology, eliminates the need for an external AC connection to provide a polarizing voltage.

This patented SBESL™ technology is implemented now ─ as a miniaturized work of art ─ in the DHARMA Electrostatic/Dynamic Hybrid Stereo Headphone. The result, not unexpectedly, is high frequency response that extends to 40kHz, and sweet, nuanced, sound that will take your breath away. Augmenting the electrostatic HF element for lower frequencies is a 52mm Washi paper based dynamic driver, which provides not only bass extension to 5Hz, but palpably impactful mid bass as well. It transitions seamlessly to DHARMA’s electrostatic tweeter with a phase coherent first order slope.

At 450 grams, DHARMA is comfortable. It is also an ergonomic and stylish design featuring a high-grade aluminum alloy housing and sound that will envelope the listener in nothing less than electrostatic serenity.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, saudio napisał:

(Self-Biased Electrostatic) technology, eliminates the need for an external AC connection to provide a polarizing voltage.

No, czyli tak jak pisałem - elektret. Tzn kilkadziesiąt lat temu nazywało się to przetwornik elektretowy, a teraz to ultrasuperhiperduper technologia "self-biased":D.

Saudio, Ty stary wyjadacz i dajesz się robić na marketingowy bełkot?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, audionanik napisał:

No, czyli tak jak pisałem - elektret. Tzn kilkadziesiąt lat temu nazywało się to przetwornik elektretowy, a teraz to ultrasuperhiperduper technologia "self-biased":D.

Saudio, Ty stary wyjadacz i dajesz się robić na marketingowy bełkot?

Jak ktoś nie wnika w technologię, a polega na tym co producent napisał to też ma rację, nie wszyscy muszą się znać, ale lepiej to brzmi tak bliżej Stax mafii o której cicho ostatnio.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • Bywalec

Powiem Wam Pany, po wielu latach zabawy w różne rzeczy, nie zawsze i niekoniecznie związane z audio per se, że to doskonały wątek, naprawdę :)

Cała branża audio to gra pozorów i zakrzywianie czasoprzestrzeni. Kościół Latającego Spaghetti, czy jak to im tam było, to naprawdę amatorzy przy umiejętnościach preparowania recept z audiofilskiego węża :D
 

Odkąd to bias "wrzuony" na membranę ESLów przez bądź, co bądź, jego niezależne źródło, jest tym samym, co bias w elektretach? Poproszę o merytoryczne wytłumaczenie. 

Thanks in advance ;)



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Bywalec
W dniu 18.06.2019 o 17:30, Swordfish_ napisał:

Jest nowy Królik! Muszę w końcu sygnaturę zmienić. To tak swoją drogą.

Otóż - zrobiłem SE wzmacniacz. Hybryda single-ended (stąd "SE"), wszystko się zaczęło od modyfikacji Audio-Lota, z którego w sumie już nic nie zostało. 

 

6S3P -> 6S45P -> pewien nowoczesny odpowiednik 2SK60. Czyli V-FET na wyjściu. A nawet dwa, na kanał. 

 

Zasilacz z _ujemną_ impedancją wyjściową. Po kij mi kilka, albo kilkanaście stabilizowanych (albo i nie) szyn zasilających, skoro można do tematu podejść całościowo i wyeliminować przyczynę, zamiast walczyć ze skutkiem. Oczywiście pojemności wszystkie w zasilaczu - kondensatory foliowe. Jak w Aries Cerat. Różnica - o tym za chwilę. 

Częściowo point-to-point, częściowo PCB, ale wszystko od początku do końca - srebro. Był też VdH The First i inne wynalazki, ale jednak - srebro. 

Cały numer polega na tym, że wszystkie elementy aktywne, a jest iż aż trzy w drodze sygnału mają takie krzywe, że się sumarycznie uzupełniają. Wszystkie pracują na wysokich temperaturach, nie ma delty termicznej modulowanej sygnałem audio, nie ma trafa wyjściowego z jego (ogromną) histerezą. Nic się (już ;)) nie wzbudza. Prostokąt przy 100 KHz jest dalej prostokątem, zero overshooths. 

Ja zawsze miałem rękę i do głośników stacjonarnych i do wzmacniaczy. 15 lat temu miałem elektrostaty Martin Logana poganiane monobolokami (zmodyfkowanymi) Musical Fidelity. Znajomi, audiofile, przychodzi do mnie tego posłuchać i było zawsze "o kur...". Ja mam podejście takie: na pewnym poziomie ogarnięcia, doświadczenia, zwał-jak-zwał, jak coś nie gra na pewnym poziomie - to albo się olewa dany sprzęt/system, albo się szuka błędu w konfiguracji/konstrukcji. Ja tych błędów szukałem przeszło 25 lat. Bo 25 lat temu zmodyfikowałem mój pierwszy wzmacniacz - Marantz 1050, żeby grał lepiej. 

Nie jestem ani zwolennikiem brzmienia lampowego, ani tranzystorowego. Mogę Wam napisać 10 stron A4 tutaj, dlaczego takie, a nie inne topologie, rozwiązania konstrukcyjne grają tak, a nie inaczej, wszystko poparte pomiarami i bardzo grubymi badaniami, nie tylko moimi. 

 

Jestem zwolennikiem jednej, jedynej cechy w brzmieniu sprzętu audio: ma to przenosić Muzykę, Emocje na poziomie Ultra. Everything else is secondary. Co ciekawe, zazwyczaj jest tak, że sprzęt, który to dobrze robi, ma wiele obiektywnych cech brzmienia na poziomie stratosfery (Pass, Spectral, Lavardin, jeżeli chodzi o amplifikację solid-state). Idąc dalej, najważniejszą próbą dla sprzętu jest zawsze tak zwana "próba pilota": jeżeli puszczasz numer, który lubisz, który jest Twoją muzyką i masz potrzebę go zmienić, nie wysłuc**jąc go do końca, to coś jest mocno "nie tak". 

I jeszcze taka dygresja: we wzmacniaczach audio dzieją się takie rzeczy, że niejedną pracę doktorancką można na te tematy napisać. W sensie rzeczy, tudzież zachowań układu, które, delikatnie mówiąc nie-są-do-końca-pożądane. Przykład: większość wzmacniaczy tranzystorowych ma topologie, gdzie pętla NFB jest puszczona do różnicowej pary wejściowej, a przy okazji module Miller Capacitance tak bardzo, że w połączeniu z innymi aspektami, dochodzi do dynamicznego modulowania spektrum zniekształceń przez właściwy sygnał, który powinien być wzmocniony (uproszczenie) bez dodatkowych "efektów". 

A teraz, jak to gra: 

Przede wszystkim: dżwięk jest totalnie, całkowicie oderwany od kolumn. Nie graja głośniki, dźwięk jest zawieszony w przestrzeni. Jest takie określenie, używane przez brytyjskich recenzentów: "To throw a soundstage". Tutaj ma się nieodparte wrażenie spektaklu. Nie ma czegoś takiego, że gra lewy albo prawy głośnik. Jest wszystko pomiędzy, poza, obok, pod, nad, jest pełne 3D, jest szerokość, głębokość sceny i jest jeszcze jej wysokość. 

To raz. Dwa: totalna przeźroczystość dla barwy. Barwa wydaje się być kremowa na początku, ale wynika to z braku zniekształceń a nie z zabarwiania i nie z tego, że są lampy w torze. Bo są. Ale one działają i grają "nieco" inaczej. 

Trzy: timing, i dynamika. Tutaj jest single-ended po prostu rozbija system. A hybrydowe single-ended rozbija jeszcze bardziej, bo nie ma trafa na wyjściu. Największe wrażenie robi to na numerach kompletnie nieaudiofilskich, acz skocznych, leci BT-Flaming June. I definicja rytmu jest tak klasę powyżej najlepszych wzmacniaczy Naima. Bo tutaj dochodzi doskonałe odddanie drobnych zmian w tonacji, nic się nie zaciera, nic nie gubi. Jedynym ograniczeniem są berylowe głośniki w Yamahach. Czyli w zasadzie nie ma ograniczeń. I tutaj, na basie, wychodzi przewaga kondensatorów foliowych w zasilaczu. Nic nie ma takiego basu, jak wzmacniacz z PSU na kondensatorach foliowych. Tutaj jest taka charakterystyczna maniera, na zasadzie "a ja Ci, Słuchaczu, pokażę". I pokazuje.

Brzmienie ma zaskakujące "odejście", jak się robi ciszej, to pokazuje całą aurę nagrania, pokazuje, co się dzieje, gdzieś daleko z tyłu. I wcale tego nie zaciera. Pokazuje relacje między planami. 

No i na koniec. Powiem Wam tak szczerze, że ja tak naprawdę jestem Basshead'em. Dla mnie musi być uderzenie. Nie takie "boom", ale uderzenie na zasadzie start-stop. Bas bez barwy, rytmiki, kontroli to dla mnie nie jest bas. Musi być przekazanie harmonicznych w każdym uderzeniu i te harmoniczne musza być time-coherent z resztą wydarzeń na scenie. 
To ma być tak, że jak puszczam sobie na cały regulator BT-Flaming June, to mogę go słuchać zapętlonego 100 razy. I mi się nie znudzi. Tutaj muszę się odnieść do pewnych kwestii technicznych: owszem, są lampy w torze, ale brzmienie nie jest ani trochę lampowe, ani też tranzystorowe w stereotypowych znaczeniach tych określeń. Jest ultra-gładkie, ale jest też niesamowicie szybkie, nie ma tutaj żadnego efektu typu "blur". Jest pewien efekt bardzo specyficznej, rzekłbym "poświaty", po skoku dynamiki się wycisza, ale to wynika z tego, że właśnie po forte nic się z układem nie dzieje i słuch przyzwyczajony do problemów wzmacniaczy tranzystorowych albo do histerezy traf wyjściowych w lampowcach na początku nie ogarnia, że wzmacniacz potrafi się tak szybko "zatrzymać". Sprawdzałem, co to jest i to jest kwestia psychoakustyki samego słuchu i tego, jak perceptualnie odbieramy brzmienie, a nie samego urządzenia. Po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do sprzętów, które, mówiąc wprost - w cholerę zamulają i przy tym wyostrzają brzmienie. A przecież można inaczej. 

I jeszcze tak na koniec: siadłem sobie przed chwilą na sofie i wniosek jest taki, że to brzmienie jest spójne, jest Całością. Brzmi, jak bardzo, bardzo dobry głośnik szerokopasmowy, a przecież są w akcji trzy przetworniki na stronę: 12" bas celulozowy, 8 cm berylowy głośnik średniotonowy i 22 mm berylowy głośnik wysokotonowy. 

Warto mieć Pasje. I warto je realizować. Bo in the end - liczy się to, co robimy :)

 

 

 

 

 

 



Nowe tranzystory wjechały na końcówkę.

Jest jeszcze lepiej, bardziej natychmiastowo. Szybciej, brzmienie jest jeszcze bardziej przejrzyste i jednocześnie jest bardziej w stronę potężnych końcówek mocy typu Krell na basie, ale bez tego "bloat", jakie te końcówki (oprócz Krella FPB) mają. 

Mam zdecydowanie większe THD wynikające z nieliniowości obecnych wooferów i ich krzywych BxL, niż z tego, co wzmacniacz pokazuje na basie. 

Powstał plan zakupu nowych "kolumn głośnikowych". Jestem autentycznie przerażony faktem, że ztargetowałem nowego Królika i że ten Królik jest do kupienia. I że to może być koniec moich poszukiwań głośnikowych. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach





Powstał plan zakupu nowych "kolumn głośnikowych". Jestem autentycznie przerażony faktem, że ztargetowałem nowego Królika i że ten Królik jest do kupienia. I że to może być koniec moich poszukiwań głośnikowych. 

 


Ns1000X? :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Bywalec
1 minutę temu, lolomanolo napisał:


 

 


Ns1000X? :D
 

 

 

Nie. Co może być lepszego od, dajmy na to, TADów R1? Od wszystkich współczesnych głośników razem wziętych? I kosztuje tyle, co apartament?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 
Nie. Co może być lepszego od, dajmy na to, TADów R1? Od wszystkich współczesnych głośników razem wziętych? I kosztuje tyle, co apartament?
Te aluminiowe po 100kg każda, co to miałeś je kiedyś chwilę na chacie?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Bywalec
1 minutę temu, lolomanolo napisał:
4 minuty temu, Swordfish_ napisał:
 
Nie. Co może być lepszego od, dajmy na to, TADów R1? Od wszystkich współczesnych głośników razem wziętych? I kosztuje tyle, co apartament?

Te aluminiowe po 100kg każda, co to miałeś je kiedyś chwilę na chacie?


Które aluminiowe? TADy nie są z alu....


Infinity IRS V/Genesis 100 - jakieś pytania? :D

Edytowane przez Swordfish_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Bywalec
Teraz, audionanik napisał:

Skont on ma na to piniondze?


ZewszONT 😉

A na serio: cieszę się, że nie mam, jak Wy żony, narzeczonej i tak dalej, która by zapytała: "a czemu kotku nie kupimy nowego mieszkanka?"

Bo k... nie :) 

Edytowane przez Swordfish_
  • Like 2
  • Thanks 1
  • Haha 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności