Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Scena w słuchawkach. Prawdy i mity.


Jimmi Dragon

Rekomendowane odpowiedzi

To co w takim razie wpływa na wrażenie przestrzenności, 3d, jak zwał, jeśli nie wielkość 'bańki'? Bo skoro różnice w jej rozmiarach przy większości słuchawek są minimalne i sprowadzają się przede wszystkim do tego, czy mamy granie w głowie, czy też nieco poza głową i oba sposoby prezentacji mogą się podobać, no to ciężko uznać wyższość któregokolwiek. Z tego rodzi się pytanie, czego naprawdę oczekują osoby szukające słuchawek obdarzonych szeroką, wielką sceną? Wolałbym nazywać rzeczy po imieniu, a nie wrzucać wszystko do wielkiego mistycznego wora zwanego sceną...

Ale co to jest dla Ciebie "wrażenie przestrzenności, 3d"?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się wydaje po prostu , że są mylone pojęcia albo ktoś słucha(ł) tylko na słuchawkach i nie ma innego punku odniesienia .

To swoją drogą, ale pytanie wtedy od jakich recenzji się odnosimy? Czy do tych pisanych przez osoby "z branży" takich jak panowie Ryka, Pacuła, Kisiel czy Kulpa, czy też może do opisów bardziej "swojskich", bo naszych własnych rozsianych po blogach, forach i innych zagajnikach, pisanych często for fun? Teoretycznie rasowym recenzentom można z marszu zarzucić, że kłamią, bo mają za to pieniądze. Nam, że jesteśmy niedoświadczeni i byle pipidełko powoduje u nas plamę w kroku właśnie dlatego, że nie mamy odpowiedniego punktu odniesienia :).

 

 

Z tego rodzi się pytanie, czego naprawdę oczekują osoby szukające słuchawek obdarzonych szeroką, wielką sceną? Wolałbym nazywać rzeczy po imieniu, a nie wrzucać wszystko do wielkiego mistycznego wora zwanego sceną...

 

Ze swojej strony powiem tak - nie szukam przeogromnej sceny, szukam kompletnej sceny. Najczęściej to, co można spotkać w dynamikach, to elipsa, do tego spłaszczona, której zarówno głębia jak i holografia delikatnie mówiąc nie spełniają do końca moich oczekiwań. Oczekuję sceny bardziej kulistej, sferycznej, w której ma się zarówno intymny kontakt z muzyką, jak i czuje się dokładnie każdy efekt stereofoniczny i pogłos. Do tego wszystkiego chcę mieć tam wysoki poziom lokalizacji oraz ogólną rozdzielczość takiego teatru. Do tej pory prócz kolumn tylko jeden typ słuchawek dał mi takie coś i na pewno nie były to dynamiki. Z dynamików, tj. słuchawek wyposażonych w tego typu driver tylko jeden model moim zdaniem może stworzyć taką scenę: K1000... a przynajmniej próbować.

 

Jednym słowem szukam ogólnie pojętego realizmu w jak najbardziej poprawnym odwzorowaniu lokalizacji, odległości i kształtu źródeł pozornych w nagraniu.

Edytowane przez EvilKillaruna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Destruktor, i jak dla mnie (jeżeli pominie się lokalizację dźwięków, choć wszystkie mniej lub bardziej w każdych słuchawkach, które słuchałem ulokowane są podobnie, i separację) nie ma o czym gadać, no może tylko o tym czy wokal jest bliżej czy dalej twarzy (choć to zależy też od nagrania).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Mi się wydaje po prostu , że są mylone pojęcia albo ktoś słucha(ł) tylko na słuchawkach i nie ma innego punku odniesienia .

To swoją drogą, ale pytanie wtedy od jakich recenzji się odnosimy? Czy do tych pisanych przez osoby "z branży" takich jak panowie Ryka, Pacuła, Kisiel czy Kulpa, czy też może do opisów bardziej "swojskich", bo naszych własnych rozsianych po blogach, forach i innych zagajnikach, pisanych często for fun? Teoretycznie rasowym recenzentom można z marszu zarzucić, że kłamią, bo mają za to pieniądze. Nam, że jesteśmy niedoświadczeni i byle pipidełko powoduje u nas plamę w kroku właśnie dlatego, że nie mamy odpowiedniego punktu odniesienia :).

 

 

Z tego rodzi się pytanie, czego naprawdę oczekują osoby szukające słuchawek obdarzonych szeroką, wielką sceną? Wolałbym nazywać rzeczy po imieniu, a nie wrzucać wszystko do wielkiego mistycznego wora zwanego sceną...

 

Ze swojej strony powiem tak - nie szukam przeogromnej sceny, szukam kompletnej sceny. Najczęściej to, co można spotkać w dynamikach, to elipsa, do tego spłaszczona, której zarówno głębia jak i holografia delikatnie mówiąc nie spełniają do końca moich oczekiwań. Oczekuję sceny bardziej kulistej, sferycznej, w której ma się zarówno intymny kontakt z muzyką, jak i czuje się dokładnie każdy efekt stereofoniczny i pogłos. Do tego wszystkiego chcę mieć tam wysoki poziom lokalizacji oraz ogólną rozdzielczość takiego teatru. Do tej pory prócz kolumn tylko jeden typ słuchawek dał mi takie coś i na pewno nie były to dynamiki. Z dynamików, tj. słuchawek wyposażonych w tego typu driver tylko jeden model moim zdaniem może stworzyć taką scenę: K1000.

 

Tylko że k1000 to takie "prawie" słuchawki, a raczej "prawie" głośniki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko że k1000 to takie "prawie" słuchawki, a raczej "prawie" głośniki.

Dokładniej rzecz biorąc są to earspeakery. Dlatego mówię że konwencjonalne słuchawki (w domyśle też: dynamiczne) nie są w stanie porozmawiać z dobrymi kolumnami na odpowiednim sprzęcie towarzyszącym. Mogą tak jak pisał Kubasz: udawać. Earspeakery są wg mnie spoooro bliższe pod tym względem.

 

A co do opisywania sceny Kris to jak najbardziej jest ku temu sens. To że Ty jej nie czujesz na IEMach czy też w ogóle - nie wiem, nie mi sądzić - wcale sensu opisywania sceny nie podważa moim zdaniem.

Edytowane przez EvilKillaruna
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że scena jest też zależna od naszej percepcji, więc nie można mówić, że ktoś wciska kit. Jeśli akceptujemy, że dla kogoś słuchawki mogą być ostre, a dla innego nie, to analogicznie odbiór przestrzeni też może się różnić.

 

Dalej, tak jak wspominał surround - muzyka masterowana jest do odsłuchu na kolumnach. Odsłuch na słuchawkach powoduje, że rozrywamy ją na pół, a to co ma być z przodu (np. wokal) trafia w środek głowy, tak samo to co ma być pośrodku. Jeśli słuchawki różnicują szerokość, to jeszcze jest szansa, że bas odbierzemy z tyłu głowy, a wokal z przodu.

 

Kolejna rzecz. Sam mastering jest bardzo ważny przy percepcji przestrzeni. Posłuchajcie na słuchawkach starych nagrań - będziecie mieli wrażenie, że macie dwie sceny - Lewą i Prawą, bo taka była specyfika masteringu, mocno w stereofonii, małe zróżnicowanie. Nowsze realizacje wydają się być już bardziej całościowe i mniej skrajne w balansie.

 

Warto posłuchać nagrań binauralnych, realizowanych specjalnie pod słuchawki za pomocą dummy head. Tutaj dopiero sporo się dzieje, brzmienie różnicuje się w wysokości, szerokości i głębi. Tylko z binauralami miałem wrażenie realnego oddalenia dźwięku - kilka metrów obok mnie. Wolę jednak standardowe nagrania - są dla mnie bardziej bezpośrednie, a przestrzeń w nich jest też często fajnie przekazywana przez słuchawki. Na binauralach niektóre słuchawki trochę psuły mi zabawę. Słuchając niektórych nagrań binaural na T90 miałem zespół stojący mi na głowie albo efekt jakbym stał przy wysokiej scenie na koncercie - miałem wrażenie, że muszę stanąć na krześle...

 

Według mnie wyraźna przestrzenność, duża scena w słuchawkach wyczuwana jest szczególnie tam, gdzie dalsze plany wydają się być zdecydowanie mniejsze, a dystans pomiędzy instrumentami napowietrzony. Tak jak pisał Perul, zamykamy oczy i programujemy mózgi :) Tak jak pisał Jimmi - holografia w słuchawkach to złudzenie. Tak jak i na kolumnach. Różne są techniki jego kreowania.

 

Nie można też zapominać, że ważny jest tor. Niektóre wzmaki kastrują głębię - przybliżają ją na równi z pierwszym planem, echa i detale sceny, są tak samo bliskie jak wokal lub solówka gitarowa. Doświadczyłem tego między innymi w Bursonie Soloist SL lub Tube AMP BL-2, mi się podoba, ale efekt oddalenia znika. FiiO też słynie z klaustrofobicznej sceny.

 

Warto sprawdzić słuchawki z przetwornikami ustawionymi równolegle do uszu - w takich doświadczyłem efektu 3D. Słychać wtedy wspólną scenę. NP. T1 lub ATH AD500x, AD700x, AD900x. HD600 w porównaniu do nich grały prawa - lewa, w głębi i nic więcej. ATH nie ucinały głębi kanałów, ale przestrzeń w głowie i przy głowie, była właśnie zróżnicowana w wysokości, głębi i szerokości. Wtedy też nazywam takie granie punktowym, bo nie ma tutaj warstw np. na linii środek głowy, lewe i prawe uchu, za lewym i prawym uchem, a właśnie wrażenie wielu punktów lokalizacji instrumentów, które nie wymieniają się miejscem, a grają oddzielnie od siebie. Wtedy często jest wrażenie, że instrumenty nie są płaskie, a zajmują swoje miejsce, mają objętość i różnią się wymiarami na zasadzie pierwszy i dalszy plan.

 

Beyerdynamic T1 za to już rezygnowały z głębi kanałów na rzecz totalnego crossfeedu - wszystko było w głowie, ale za to jak! Totalna miniatura sceny, wszystko daleko i głęboko, bardzo precyzyjnie. Tak jakbyśmy stali gdzieś daleko ponad brzmieniem, mając ogląd na wszystko co się dzieje w muzyce - kosztem stereofonii.

 

Warto jeszcze sprecyzować jak rozumiemy głębię i szerokość sceny, bo często używa się tego wymiennie.

 

Z racji naszej anatomii i konstrukcji słuchawek, trudno wymagać by muzyka grała nam przed oczami. To kwestia proksemiczna i biologiczna. Są jednak słuchawki, które potrafią coś takiego symulować. byłem zaskoczony np. UR40, które potrafiły przesunąć przekaz bardziej do przodu bliżej twarzy, czasami wydawało mi się, że słyszałem dźwięki przed oczami, ale znów nie było to takie skrajne. Efekt przesunięcia brzmienia i odsunięcia go od potylicy słyszałem też w słuchawkach z przetwornikami równolegle do uszu i marzą mi się takie.

 

Sporo słuchawek gra mocno z tyłu - powodują często osaczenie, jakby zespół siedział na karku. Początkowo sprawiało mi to problem, ale to też kwestia przestawienia. Tandemy miały taką tendencję, HM5 w sumie też są lekko cofnięte.

 

W sumie można sporo o tym napisać... Moim zdaniem różnice są spore.

 

W IEM także doświadczyłem wielu rewelacji - w monitorach mniejsze, w słuchawkach konsumenckich większe. Zauważyłem, że im więcej przetworników, tym większą objętość mają instrumenty. Ety są np. płaskie, a takie Earsonics SM64 lub S-EM6 brzmiały już bliżej 3D w ekspozycji instrumentów.

 

Aha, obiektywizm w audio istnieje. Dzięki pomiarom.

 

tl;dr

Edytowane przez maciux
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciux, a Tobie Ety grają w głowie na linii prostej, niezbyt szeroko i w miarę bezpośrednio? Bo tak ja je odbierałem. Jak dla mnie zero 3d rozumianego jako dźwięku wydobywającego się z innego punktu niż linia prosta przechodząca przez głowę z jednego ucha do drugiego.

Edytowane przez Krismarzyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy to kwestia udawania. Można stwierdzić, że to udawanie pod warunkiem że weźmiemy głośniki/kolumny jako punkt odniesienia. Ale moim zdaniem nie bardzo można to porównywać, bo to zupełnie inne doświadczenie - słuchać z kolumn i słuchać ze słuchawek.

 

W sumie tak samo możemy tutaj mówić o IEM/CIEM vs słuchawki pełnowymiarowe. Moim zdaniem to też jest zupełnie inne doświadczenie, choć różniące się głównie skalą zachodzących zjawisk akustycznych. W sytuacji jednak gdy mówi się o elemencie nagrań, a więc scenie (tu: w słuchawkach), to trzeba problem zgłębić z każdej perspektywy i wejść w te obszary, w których nagrania są odtwarzane umownie najwierniej.

 

Udawanie zostało tu użyte jako słowo w stosunku do punktu odniesienia, którym uczyniłem/śmy kolumny. Można oczywiście postawić tutaj tezę: na słuchawkach scena jest wierniejsza niż na kolumnach. Tyle że wtedy rozbijamy się o wspominany już przeze mnie ogólny pogląd jakoby to właśnie dla kolumn zarezerwowana była wszelka poprawność. Ja sam nie do końca podzielam ten pogląd, ale bardziej wpływ na to ma fakt, że tak czy siak będę zawsze do słuchawek w wielu miejscach przykuty. Nie widzę jakoś swoich KEFów w budynku urzędu wojewódzkiego...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciux, a Tobie Ety grają w głowie na linii prostej, niezbyt szeroko i w miarę bezpośrednio? Bo tak ja je odbierałem. Jak dla mnie zero 3d rozumianego jako dźwięku wydobywającego się z innego punktu niż linia prosta przechodząca przez głowę z jednego ucha do drugiego.

 

Dokładnie tak je odbieram. Z tym, że odbieram je grające dosyć mocno od uszu (w głębi kanałów) przez środek głowy od L do R. Według mnie właśnie nie grają szeroko, a głęboko. Destruktor już precyzuje to jako w szerokości, a nie głębi. Stąd też, tak jak pisałem, wydaje mi się, że używamy często tych pojęć, różnie je rozumiejąc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciux, ale dla mnie wszystkie IEMy tak właśnie grają stąd dla mnie scena jest podobna we wszystkich, no może na jednych słuchawkach była wręcz z tyłu głowy na moich obecnych CIEMach scena jest może minimalnie przesunięta do przodu, na poziom nosa/oczu. I dla mnie to wszsystko są bardzo minimalnie różnice. Rozumiem, że dla Ciebie Ety to nie jest 3d? Mógłbyś mi swoje rozumienie 3d opisać?

 

P.s. Ja podziealam to co pisze Destruktor tj. ten aspekt o którym piszesz rozpatruje w kontekście szerokości (jak daleko dźwięk oddala się po lewej i prawej stronia od ucha) a nie głębokości (czy dźwięk idzie mocno przed głowę i/lub w tył głowy).

 

Destruktor, to też fajny przykład, choć ostatnio zaczynam sobie wyrabiać bardziej klarowniejszy pogląda na rozrożnienie tych pojęć (oczywiście w moim subiektywnym odczuciu).

Edytowane przez Krismarzyk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Maciux, ale dla mnie wszystkie IEMy tak właśnie grają stąd dla mnie scena jest podobna we wszystkich, no może na jednych słuchawkach była wręcz z tyłu głowy na moich obecnych CIEMach scena jest może minimalnie przesunięta do przodu, na poziom nosa/oczu. I dla mnie to wszsystko są bardzo minimalnie różnice. Rozumiem, że dla Ciebie Ety to nie jest 3d? Mógłbyś mi swoje rozumienie 3d opisać?

 

P.s. Ja podziealam to co pisze Destruktor tj. ten aspekt o którym piszesz rozpatruje w kontekście szerokości (jak daleko dźwięk oddala się po lewej i prawej stronia od ucha) a nie głębokości (czy dźwięk idzie mocno przed głowę i/lub w tył głowy).

 

Np. Westone UM3x lub EarSonics SM64 kreują według mnie zupełnie inną scenę niż Ety. Sądzę, że to kwestia multi-armatur. Takie SM64 grały bardziej w szerokości, mniej w głębi kanału. Nie miałem wrażenia prostej linii przez głowę, a właśnie punkty względnie otaczające mnie + wrażenie, że instrumenty mają objętość, kształt. Podobnie w S-EM6 - nie była to znowu duża scena, ale nie rozerwana na dwa kanały, wspólna i punktowa. Je chwali się za 3D, ale nie jest to kontrastowe 3D, ani efektowne. Odczuwam to właśnie raczej jako wypukłość instrumentów, a nie wielo-poziomową scenę.

 

ER4S mają jednak bardziej monitorową tendencję. To w końcu sprzęt studyjny, więc skupiają się raczej na pokazaniu zróżnicowania obu kanałów, słychać dokładnie przesunięcia balansu i warstwy głębi. A efekt przez głowę jest stąd, że muzyka masterowana jest na kolumny, więc tak jakbyśmy przyłożyli dwa głośniki do uszu, to nie usłyszymy wspólnej głębi sceny, a jej rozłożenie na lewą i prawą - bardziej tubę, niż pudełko.

 

Prezentacja Etymoticów mi odpowiada, chociaż często staje się upierdliwa - zaczynam analizować małe przesunięcia balansu i rozrywam przekaz oddzielnie na każde ucho, zamiast słuchać całości ;)

 

Destruktor, audio pisane to sztuka interpretacji - tego co słyszmy i tego co napisał autor :) Z tym, że muzykalność jest według mnie w miarę jasna. To sytuacja, gdy słuchawki nie skupiają się na rozkładaniu muzyki na czynniki pierwsze, przybliżaniu dalszych planów, wyostrzaniu mikro-detali, a właśnie na czystej rozrywce. Wtedy czujemy groove, kiwamy głową, nogą wystukujemy rytm. Często do tego przekaz jest podkoloryzowany, a brzmienie musi być dynamiczne - np. zaznaczony bas, jego szybkość i atak, kosztem szczegółowości. Jeśli jest przesada w drugą stronę, to słucha się muzyki tak jakby była rysowana, jakby to był szkic - precyzja. Często brzmienie jest sztywne i mało-angażujące w kwestii rozrywkowej. Mnie jednak wciąga sama analiza :)

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie scena to pozorna przestrzeń jaką słuchawki wytwarzają wokół głowy, napowietrzenie muzyki. Czytając recenzje sprzętu audio wydaje mi się, że opisy sceny są mocno przesadzone zwłaszcza ich różnice pomiędzy słuchawkami czy grajkami.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dla mnie scena to pozorna przestrzeń jaką słuchawki wytwarzają wokół głowy, napowietrzenie muzyki. Czytając recenzje sprzętu audio wydaje mi się, że opisy sceny są mocno przesadzone zwłaszcza ich różnice pomiędzy słuchawkami czy grajkami.

 

 

Oprócz różnic w percepcji warto pamiętać o różnicach w sprzęcie. Sprzęt opisuje się w określonym kontekście - na danym sprzęcie, który powinien być jasno podany w tekście. A sam tor wiele znaczy dla stereofonii i holografii. Mam teraz na biurku DACa, który gra dobrze w głębi i szerokości, jednego który oddala cały przekaz i odsuwa wszystko od twarzy (a mniej różnicuje warstwowość) i jednego, który gra bardziej punktowo w szerokości. Różnice są spore, a same słuchawki często reagują indywidualnie - jedne mocniej, drugie mniej, jedne zaczynają brzmieć klaustrofobicznie, a innych to nie rusza :)

 

Jednak jestem zdania, że to rzadko jest wokół głowy, a najczęściej raczej w "rogalu" od ucha do ucha, prze tył głowy lub w bańce, tak jak piszą wyżej - w środku głowy.

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Dla mnie scena to pozorna przestrzeń jaką słuchawki wytwarzają wokół głowy, napowietrzenie muzyki. Czytając recenzje sprzętu audio wydaje mi się, że opisy sceny są mocno przesadzone zwłaszcza ich różnice pomiędzy słuchawkami czy grajkami.

 

 

Akurat różnicę w kreacji sceny między takimi K550 a Q701 nawet głuchy by zauważył. Różnicę między HF3 a MS01 także. Różnicę między E07K a ...

Kwestia tylko aby nie nadawać drobnym detalom rozmiarów przepaści, a co często można spotkać przy droższych urządzeniach i słuchawkach, gdzie z drobnej różnicy robi się dystans jak stąd do Bejrutu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Dla mnie scena to pozorna przestrzeń jaką słuchawki wytwarzają wokół głowy, napowietrzenie muzyki. Czytając recenzje sprzętu audio wydaje mi się, że opisy sceny są mocno przesadzone zwłaszcza ich różnice pomiędzy słuchawkami czy grajkami.

 

 

Akurat różnicę w kreacji sceny między takimi K550 a Q701 nawet głuchy by zauważył. Różnicę między HF3 a MS01 także. Różnicę między E07K a ...

Kwestia tylko aby nie nadawać drobnym detalom rozmiarów przepaści, a co często można spotkać przy droższych urządzeniach i słuchawkach, gdzie z drobnej różnicy robi się dystans jak stąd do Bejrutu.

 

Właśnie mi chodzi o te przesadzone różnice, bo że one istnieją to tego nie neguję ale sposób opisywania, że jaka to przepaść występuje pomiędzy np. DACami w zbliżonej cenie. Takie teksty traktuję z przymrużeniem oka i nie biorę pod uwagę przy ewentualnym wyborze sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Zresztą przy wymienionych K/Q701 też naczytałem się różnych rzeczy. Fakt, słuchawki mają spory sceniczny potencjał, ale nie są pod tym względem ani idealne, jak część osób raczyła twierdzić, ani bezgranicznie przestronne, jak wiele recenzji trąbiło. Od razu widać było kto przekoloryzował swój opis, kto przesadził, kto ich nie docenił, a kto bredził od rzeczy.

No i koniec końców tak jak pisałem najlepsze zastosowanie jakie dla nich znalazłem to wszelkiej maści elektronika na przestrzennie grającej kostce w biurowym zaciszu. Jako że układają wydarzenia przed i dookoła słuchacza (coś jak nasza sala sejmowa), to w jakimkolwiek syntetycznym gatunku wiodą prym. Wejdą jednak jakieś dobrej klasy nagrania z realnymi instrumentami i ... no właśnie, zaczynają się pewne problemy, zwłaszcza jeśli się wie dokładnie jak przekonująco potrafi to brzmieć na innym sprzęcie. Referencja? Nope...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U jednych po prostu mózg nie chce dać się "oszukać" na wrażenie by dźwięki dobiegały z oddali, zza głowy a u większości jednak to działa. Podobnie z okularami 3D czy ze złudzeniami optycznymi, nie wszystko działa na wszystkich - proste. Nie ma powodu aby przestać opisywać przestrzeń, scenę w słuchawkach z tego powodu.

 

Oczywiście są też poboczne kwestie jak wspominane budowa słuchawek jak i ucha indywidualnie co wpływa na odczuwanie przestrzeni. Również kwestia realizacji nagrań, które są tworzone do odsłuchu na kolumnach w kinie domowych czy radiach w aucie.

 

@jimmi dragon a przy takich nagraniach też nie masz wrażenia zróżnicowania jak daleko są instrumenty/ przedmioty które wydają dźwięki ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Damix kiedyś już tego słuchałem, ale puściłem jeszcze raz i cóż... zarówno na akg jak i fostexach efekt jest mniej więcej taki sam. Nie ma bagietki, nie ma bananka, jest bańka. Z tym, że na q701 lepiej wyczuwalne są dźwięki z góry i z tyłu głowy. Problem w tym, że wrażenie odległość poza bańką praktycznie nie istnieje. Jest albo ciszej, albo głośniej, ale absolutnie w najmniejszym nawet stopniu nie byłem w stanie uwierzyć, że ktoś łazi kilka metrów przed bądź za mną.

 

A no i łeb mnie rozbolał od tej maszynki...

Edytowane przez Jimmi Dragon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Damix kiedyś już tego słuchałem, ale puściłem jeszcze raz i cóż... zarówno na akg jak i fostexach efekt jest mniej więcej taki sam. Nie ma bagietki, nie ma bananka, jest bańka. Z tym, że na q701 lepiej wyczuwalne są dźwięki z góry i z tyłu głowy. Problem w tym, że wrażenie odległość poza bańką praktycznie nie istnieje. Jest albo ciszej, albo głośniej, ale absolutnie w najmniejszym nawet stopniu nie byłem w stanie uwierzyć, że ktoś łazi kilka metrów przed bądź za mną.

 

No to jeśli nie tor, to Twoja percepcja.

 

Ja mam przy Barberze i innych tego typu nagraniach binauralnych (Chesky ostatnio coś takiego zrobił i Stax chyba też miał na swoich samplerach) odbieram przestrzeń niezwykle zróżnicowaną i z dystansem. Słyszę dokładnie gdzie gitarzysta przesuwa to krzesło, gdzie są drzwi i jak daleko ode mnie, ale nie na wszystkich słuchawkach.

 

Na samplerze Ultrasone jest nagranie morza - głowa chyba lewym uchem w kierunku wody. Prawie się przewróciłem kiedyś przy jednej fali, słyszałem ją z oddali i bałem się, że zaraz mnie zaleje. Na tym samym samplerze jest fajny numer z klarnetem w roli głównej - dałem kiedyś posłuchać tego mamie, to się przestraszyła, bo miała wrażenie, że ktoś autentycznie zaczął grać w pokoju. To był w sumie wzmocniony efekt, bo odebrała to osoba nieprzyzwyczajona do w ogóle do słuchawek, a tym bardziej do binaurali :)

 

Tak samo w jednym nagraniu Jude z Head-Fi reklamującym tę specjalną słuchawkową płytę Chesky Records - Explorations, coś tam coś tam. W pewnym momencie słychać szybki werbel gdzieś w oddali. Miałem wrażenie w środku nocy, że coś uderzyło przy drzwiach od mojego pokoju. Wyszedłem, żeby to sprawdzić. Pod spodem był komentarz - koleś mieszka na niebezpiecznym osiedlu, obudził żonę i dzieci i schował się w piwnicy, bo był przekonany, że słyszał strzał :D

Edytowane przez maciux
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności