Skocz do zawartości

Seriale


deadmau52

Rekomendowane odpowiedzi

Piszesz, że boisz się seriali z akcją dawno temu, ale mimo to podam parę tytułów, które może jednak spróbujesz. Są świetne i jeśli zaskoczy po pierwszych odcinkach, to na pewno będziesz chciał obejrzeć inne. Zatem klasycznie Gra o tron, a ponadto: Spartacus, Rzym, Outlander, The Borgias, Deadwood + wymienione przez Ciebie Vikings. Osobiście na początek wziąłbym Grę o tron i Spartacusa, gdzie start jest widowiskowy, dużo się dzieje i łatwo ocenić, czy chce się oglądać dalej. Rzym i Vikings można sklasyfikować jako nieco bardziej wyszukane, chociaż to głównie zasługa mniejszej popularności i większego przywiązania do historii.

 

Wymieniłeś The Wire, naturalną rzeczą jest polecić jedynego godnego rywala tej serii - The Sopranos. Klasyk przez wielu uważany za najlepiej odwzorowany serial o mafii. W podobnym klimacie, choć osadzonym w okresie prohibicji jest Boardwalk Empire - pierwsze sezony są bardzo dobre, potem forma niestety spada.

 

Lecimy dalej z tytułami: niemal rozrywkowy Banshee - złodziej i rozrabiaka w roli Szeryfa, czyli masa błędnych decyzji, rozwałka na całego i kobiety. Most nad Sundem - ponura skandynawska produkcja o pewnej parze detektywów - dramat i kryminał w jednym. Jeszcze do zestawienia dodam angielski miniserial Broardchurch - warty uwagi, trzyma w napięciu i ogląda się go szybko, za jednym razem. Ach i mój aktualny ulubieniec - The Fall. Brytyjski miniserial z ulubioną Scully. A skoro już przy pani Anderson jesteśmy to nie sposób nie wymienić Hannibala. Nie trzeba krytyka, by wiedzieć, że Mikkelsen jest wyśmienitym aktorem, tutaj ma ogrom czasu by każdego widza do tego przekonać. Rozkręca się powoli, ale jak już rozkręci.. Z wytęsknieniem czekałem na nowe odcinki.

 

Leciutki i strasznie ostatnio zyskujący na popularności Arrow, typowa historia superbohatera, czyli od zera do superbohatera. Technologia, przemiany, bajery... Można spróbować. Również lekkie jest Supernatural, traktujące jak można się domyślić z tytułu o zjawiskach nadprzyrodzonych. Duchy, demony, różne stwory; nie jest to horror, po prostu niezła akcja ze szczyptą straszności. Zrobili z tego tasiemca, więc uważaj. Podobne są też Misfits, grupka małolatów dostaje w prezencie nadprzyrodzone moce, z których powoli uczy się korzystać. Oczywiście po drodze spotykają pełno przeszkód, parę osób ginie, takie tam młodzieńcze wybryki. Spora dawka humoru, osobiście świetnie się przy nim bawiłem. Z całej listy wymienianych przeze mnie seriali chyba najlepiej.

 

Klasyka polskich produkcji - Pitbull, warto, świetne aktorstwo i mimo wszystko dobra realizacja trudnego tematu. Z nowszych dobrzy są także Odwróceni.

 

O, powinienem wcześniej o tym pomyśleć - Suits! O prawnikach, ale nie musisz być studentem prawa by się nim zainteresować, język nie jest aż tak skomplikowany. Tematem przewodnim jest życie na Manhattanie i prowadzenie topowej kancelarii, niby wyższe strefy, a nie jest nudno ani sztywno. A propos wyższych sfer, masy intrygi i polityki, jedna z najlepszych pozycji ostatnich lat - House of Cards z wyśmienitym Kevinem Spacey. Gość jest nie fair w stosunku do reszty obsady, zgarnia całe show, on jest tym serialem (sic!).

 

Bez dodatkowego opisu, produkcje które mi się podobały i akurat w tej chwili o nich pamiętam: Penny Dreadful, White Collar, Six Feet Under (zasługują na osobną notkę, wyborny dramat), Orphan Black

 

Przydługi ten wpis się zrobił, ale trochę tego szajsu obejrzałem i jak mam polecać, to konkretnie. Miłego oglądania; mam nadzieję, że inni też skorzystają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wierzę, że nikt tego jeszcze nie polecał - "Wilfred". Wersja zarówno US jak i Australijska. Genialny serial. Zabawny z małą domieszką tragizmu / dramatu, ciekawa historia, lekko psychodeliczny. Każdy odcinek do głębokiej interpretacji i szukania "drugiego dna". Mnie aboslutnie zachwycił. Szczerze polecam

 

A, no i mój ulubiony serial wszechczasów - "Skins" (koniecznie UK, NIE US !) o życiu nastolatków w UK, dramaty, imprezy, ćpanie, chlanie, romasne, etc. Jest też dużo zabawnych elementów ;) Jedyny serial "młodzieżowy", który tak bardzo przypadł mi do gustu. No i muzyka w Skinsach jest nieziemsko dobra, a klimat tworzony przez połączenie rewelacyjnej gry świateł, ruchu kamery i świetnie dopasowanej muzyce to po prsotu majstersztyk. Jedyny serial który wzbudził we mnie takie emocje. Inny od wszystkich seriali / filmów które miałem okazję zobaczyć. To po prostu trzeba obejrzeć.

 

Mała uwaga: raczej dla ludzi znających język angielski, napisy są fatalne i mocno psują serial, ale można i z napisami próbować. Jeszcze nie dawno w całości był dostępny na YT (również z polskimi napisami)

 

Małe promo Skins - Klik

Edytowane przez Ultrii
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie fajnie jakbyście pogrubiali nazwy seriali, wtedy łatwiej wyłapać konkretną opinie na dany temat.

Od siebie polecam Sons of Anarchy.

Tematyka może na początku odrzucić, ale później się dobrze rozkręca. ;)

 

No i obowiązkowo mój ulubiony serial czyli The Wire.

Edytowane przez Roni11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EEEEEee.. ludziska, jest tutaj ktoś kto ogląda HOMELAND? Czwarty sezon zbliża się ku końcowi. Tymczasem coś na poprawę humoru dla tych, którym ten serial nie jest obcy :Phttps://www.youtube.com/watch?v=K4aeibd1Rrc

Ja oglądam, myślałem, że 4 sezon nie będzie już wciągał. Ale jednak całkiem nieźle się ogląda. Z seriali, które jeszcze są kontynuowane, właściwie tylko ten oglądam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z anime tylko Dragon Ball'a, Hannibal to nie jakiś XVIII/XIX wiek przypadkiem?

Który Dragon Ball? Bo nie wierzę, że da się lubić wszystkie sezony na raz ;)

 

Widzę, że Cię po prostu nie ciągnie. No chyba że sentyment z lat młodości, do dragon balla jedynie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Ja np. nie przepadam za Android Saga i całym DB GT.

Ogólnie to od końca Cell Saga wszystko stopniowo pikowało w dół.

 

No ale Toriyama zamierzał skończyć całość na tym, że Goku ginie jako SSJ na Namek po zabiciu Freezy.

 

PS. Sentyment sentymentem, ale francuska wersja z RTL7/TVN7 była skopana niemiłosiernie. Teraz oglądam tylko wersję japońską.

 

A co myślicie o odświeżonym Dragon Ball Kai? Mi się podoba skrócenie całości bo czasem DBZ zakrawa na telenowelę w stylu "streszczenie poprzedniego (3082) odcinka: Jose Armando otwiera drzwi" :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że długie listy się na górze pojawiły, dzięki, w wolnej chwili sprawdzę co nieco :)

 

 

Co do Dragon Balla, to na pewno sentyment, poza tym, cóż, podoba mi się nadal :) Oglądałem jakiś rok temu, miałem sobie całość "załatwić" w tamtym okresie, skończyło się na tym, że obejrzałem DB, DBZ i tylko kilkanaście odcinków GT. To już nie to samo jednak. A są jeszcze kinówki... Ogólnie to chciałem wszystko obejrzeć w takiej jakości, jak Dragon Ball Kai, ale niestety chyba tak się nie da :) A skrócone odcinki mnie nie interesują.

 

 

No i zgodzę się z nismo, wersja RTL'owska (czyli z francuskim dubbingkiem) nijak się ma do japońskiego oryginału :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Ja np. nie przepadam za Android Saga i całym DB GT.

Ogólnie to od końca Cell Saga wszystko stopniowo pikowało w dół.

 

No ale Toriyama zamierzał skończyć całość na tym, że Goku ginie jako SSJ na Namek po zabiciu Freezy.

 

PS. Sentyment sentymentem, ale francuska wersja z RTL7/TVN7 była skopana niemiłosiernie. Teraz oglądam tylko wersję japońską.

 

A co myślicie o odświeżonym Dragon Ball Kai? Mi się podoba skrócenie całości bo czasem DBZ zakrawa na telenowelę w stylu "streszczenie poprzedniego (3082) odcinka: Jose Armando otwiera drzwi" :D

 

Kiedyś (6-7 lat temu) obejrzałem wszystkie odcinki Zetki, ale wersja japońską. Oglądałem jakiś czas temu (3-4 lata) Kai i to już dało się oglądać bez czekania w nieskończoność na jakąś akcję :) Drugi raz oryginału bym nie obejrzał.

PS. Polecam serial "My name is Earl" jak ktoś lubi trochę głupiego humoru :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam na odwrót, zdecydowanie bardziej wolę seriale (nie mylić z telenowelami :woot: ) od filmów. Seriale ze względu na długość mają szczegółową bardziej rozbudowaną fabułę. Kilku-kilkunastodcinkowe obcowanie z bohaterami, pozwala poznać ich - polubić, bądź też nie. Filmy jakoś szybko ulatują mi z pamięci. Jak serial dobry to potrafi mnie wciągną i bardzo długo pozostaje w pamięci.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię to i to. Chociaż jeżeli chodzi o filmy to częściej oglądam swoje ulubione jak serię "Obcego", "Powrót do przyszłośći" (jestem wielkim fanem, nie zliczę ile razy już oglądałem) itd. Jeżeli chodzi o nowe produkcje, to owszem też pojawiają się fajne tytuły, ale ostatnio jakaś moda na remake, reboot, które nie zawsze są lepsze od oryginałów. W zasadzie filmy na podstawie komiksów teraz rządzą, przynajmniej jeżeli chodzi o blockbustery.

 

Ale wracając to tematu, zacząłem oglądanie "Przyjaciół", mam sentyment do tego serialu, lecę od początku. Tym razem w HD.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja mam na odwrót, zdecydowanie bardziej wolę seriale (nie mylić z telenowelami :woot: ) od filmów. Seriale ze względu na długość mają szczegółową bardziej rozbudowaną fabułę. Kilku-kilkunastodcinkowe obcowanie z bohaterami, pozwala poznać ich - polubić, bądź też nie. Filmy jakoś szybko ulatują mi z pamięci. Jak serial dobry to potrafi mnie wciągną i bardzo długo pozostaje w pamięci.

Słusznie, seriale mają te zalety, że można sympatyzować z bohaterami, można jakby bardziej odnosić oglądaną historię do swojego życia — życzyć sobie, by coś się stało. I po części ma się na to wpływ. A właściwie nie jest to zaleta, ale cecha, bo można to rozpatrywać również jako wadę. Mam wrażenie, że seriale po to są robione, by zaspokajać w kolejnych sezonach/odcinkach potrzeby widzów. Bohater X nie przypadł do gustu i w sumie nie jest potrzebny? No to go nie będzie, wyjechał do Ameryki. Nigdy nie wiadomo czy będzie drugi sezon czy nie. Jak się nie spodoba to historię trzeba zamknąć w jednym. A czasem się spodoba, a nie za bardzo jest co opowiadać. Serial jest trochę jak fikcyjny reality-show, gdzie niby wszystko się samo dzieje, ale "ci w środku" cały czas wiedzą, że są oglądani.

Filmy mam wrażenie są jak opowiadania. Są krótką historią, która zawiera wszystkie konieczne elementy do jej zrozumienia i odpowiedniego przeżycia. Od początku do końca zaplanowana i z konkretnym celem. Film jest poza oglądającym, choć mogę się w niego wczuwać... a serialem trzeba żyć.

 

Oczywiście to moja opinia na podstawie mojego doświadczenia, mojego gustu filmowego/serialowego. Film i serial nie jest jeden, więc dla kogoś mogą być inaczej postrzegane i pełnić inne funkcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja z seriali oglądam "daleko od noszy". Jakoś wolę oglądać filmy.

 

Wiele tracisz. Seriale, zwłaszcza w ciągu ostatnich powiedzmy 10-15 lat przodują zdecydowanie jesli chodzi o fabułe i rozwój postaci. Kiedyś jakoś tak robiono seriale że każdy odcinek był osobną historią i można było wskoczyć w połowie sezonu i nic się nie traciło. Od jakiegoś czasu seriale robi się tak że trzeba oglądać każdy odcinek bo fabuła budowana jest przez cały sezon a nie rzadko kilka sezonów. Bardzo ciężko opowiedzieć sensowną wielowątkową historię w ciągu 2 godzinnego seansu ale zupełnie coś innego jak mamy na to 50-60 godzin.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Bohater X nie przypadł do gustu i w sumie nie jest potrzebny? No to go nie będzie, wyjechał do Ameryki. Nigdy nie wiadomo czy będzie drugi sezon czy nie. Jak się nie spodoba to historię trzeba zamknąć w jednym.

 

 

 

 

No nie koniecznie, w wielu serialach panuje tendencja, że uśmierca się głównych bohaterów tak jak to miało miejsce w Grze o tron - nie mal w każdym sezonie ginie jakaś kluczowa postać, bohater, którego zdążyliśmy polubić (bądź też nie jak Joefrey :D) nie mniej jednak jest to bohater, który swoją osobą wypełniał znaczną część fabuły. Podobnie było w "Homeland" - Zginął rudy, który przez 3 sezony napędzał całą fabułę.

Jeśli oglądałeś większość sezonów Sons of Anarchy - mamy w nich podobną sytuację - Śmierć Opiego.... śmierć Claya...

Zauważ, jak ten serial jest mocno pogmatwany:z każdym sezonem rozgrywa się coraz większa sieczka. Bohaterowie, których zdążyliśmy polubić, w późniejszych odcinkach stają się nie do zniesienia - snują intrygi, grają na dwa fronty. Czy ten serial kiedyś się skończy? :woot:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak ale nie ma to żadnego związku z tym że ktoś sie komuś podoba albo nie bo po prostu tak sobie to autor wymyślił (pierwsza książka wyszła w 96roku). Inna rzecz że uśmiercanie głównych bohaterów jest moim zdaniem całkiem sensowne i dodaje realizmu fabule. W prawdziwym życiu każdy może zginąć w każdej chwili i tylko w serialach i filmach było wiadomo że główny bohater dotrwa do końca.....

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności