Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. fallow Opublikowano 5 Maja 2013 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 5 Maja 2013 (edytowane) Po ponad rocznej przerwie chcę przybliżyć Wam jeden z dwóch najnowszych modeli słuchawek firmy Beyerdynamic – model T70. Są to po flagowcu oznaczonym jako T1 oraz „przenośnym flagowcu” T5p trzecie wokółuszne słuchawki Beyerdynamic z nowym przetwornikiem Tesla. Warto wspomnieć, ze na rynku są także T90 – wersja otwarta. Katalogowo T70 i T90 zostały wycenione na 499 EURO. W Polsce jak to często bywa jest trochę inaczej - nominalna cena T70 to 1699 PLN natomiast T90 1999 PLN. Słuchawki sprzedawane są w 2 odmianach – „normalnej” z 3 metrowym kablem oraz „portable” z kablem o długości 1.2 metra. Domowa wersja ma impedancję 250 Ohm natomiast wersja portable 32 Ohm. Ja opiszę wersję domową z normalnym kablem, bez dodatkowej literki „p”. Różnice brzmieniowe między wersją T70 z literką „p” i bez opiszę później. O ile balans tonalny jest praktycznie taki sam w jednych i drugich słuchawkach, zmienia się kilka rzeczy mających bezpośredni wpływ na brzmienie. W ramach wstępu chcę gorąco wskazać na pewien truizm, który czasem jednak w ferworze audiofilskiej dysputy przestaje być oczywisty. Wszystkie przedstawione tutaj przeze mnie opinie i odczucia są oczywiście subiektywne. Odnosząc się do terminów takich jak neutralność będę referował do niczego innego jak swojego własnego wyobrażenia o neutralnym brzmieniu, które to wykształciło się na przestrzeni lat, poprzez różnej maści audiofilskie i mniej audiofilskie odsłuchy oraz kontakt z żywą a także syntetyczną muzyką. Dobrze, wstępne truizmy mamy za sobą - więc do rzeczy. Jako punkt odniesienia postanowiłem wybrać słuchawki grające w podobny sposób a ujmując sprawę ściślej – eksponujące podobne atrybuty brzmieniowe. Będą to przede wszystkim AKG K701, K702, Q701 jako jedna grupa, Shure SRH940 oraz oczywiście Beyerdynamic DT880 (Pro) i na końcu co może początkowo być pewnym zaskoczeniem AKG K550. Cała grupa to według mnie najbliższe szkołą brzmienia słuchawki do T70.Co dostajemy w komplecie? Standardowe pudełko Beyera wraz z pokrowcem do przenoszenia i chowania słuchawek oraz przelotkę na dużego jacka. Wyposażenie raczej ascetyczne chociaż podobnie jak w przypadku starej linii Premium Beyera – dostajemy bardzo poręczny pokrowiec. Dla mnie jest to istotna sprawa gdyż często przenoszę słuchawki np. do biura. Niestety czegoś takiego nie uświadczymy w przypadku K701 i K550 za to dostaniemy wraz z Shure SRH940 i to nawet lepszej jakości.Warto zaznaczyć, że same słuchawki są troszkę cięższe niż DT880 (T70 – 330g vs DT880 – 290g) natomiast wyraźnie cięższe niż AKG K701 (230g). Bliżej ciężaru T70 są K550 (305g) oraz Shure SRH940 (320g). Nacisk pałąka to 2.8N – czyli tyle samo ile w przypadku DT880, natomiast mniej niż w wypadku DT880 Pro (3.5N). Niestety nie wiem jaka jest siła nacisku pałąków dla K550, K701 i SRH940 jednak na moje wyczucie w K701 jest podobnie, K550 maja siłę nacisku troszkę mniejszą podczas gdy SRH940 większą. Sam pałąk należy do kategorii wygodnych. Nie ma żadnych wrzynających się po dłuższych sesjach odsłuchowych wypustek tak jak w przypadku K701 i SRH940. Ogólnie można go porównać do starego pałąka serii Premium Beyera jednakże jest wykonany z zupełnie innego materiału. W tym wypadku jest to mikro welur. Z tego samego materiału wykonane są też pady, oczywiście od strony ucha. Jaka jest różnica między starym welurem używanym przez Beyera a mikro welurem ? Ano taka, ze sam materiał jest znacznie bardziej gęsty – tak jak w nazwie - „mikro”. Jeżeli ktoś miał kiedyś na uszach Sennheisery HD800 – to właśnie ich pady wytworzone są z bardzo podobnego materiału, w wypadku Sennheisera uścislając jest to mikrofibra. Generalnie pady i obszycie pałąka z mikro weluru jest bardzo wygodne. Muszę zaznaczyć, że jestem zdecydowanym zwolennikiem weluru zamiast skóry – gdyż to właśnie welur odbieram jako bardziej komfortowy. Jedyne skórzane pady które były w pełni tolerowane przez moją własną skórę to pady z Ultrasone Edition 9. Tamte pady były jednak wykonane ze skóry etiopskich owiec – myślę, że można śmiało założyć iż na pewno jest to słuchawkowo-padowa nisza. Oczywiście wszelkie formy weluru czy mikrofibry w stosunku do padów skórzanych mają też zasadniczą wadę – skórę wystarczy przetrzeć i wraca „czystość” – w przypadku weluru i mikrofibry nie jest to już takie proste i pad należy wyprać. Podobnie jak w przypadku mikrofibry w Sennheiserach HD800 – kolejna wadą mikro weluru w T70 jest to, że w większym stopniu niż zwykły welur zbiera kurz. Jeżeli słuchawki będą zostawione „na luzie” przez kilka dni – zbierze się szary osad. Warto zaznaczyć, że materiał z którego wykonane są pady T90 jest trochę inny niż użyty do padów dla T70. Jako przeciwwaga do opisanych welurowych mankamentów w moim odczuciu mikro welur i mikrofibra daje większy niż welur i wyraźnie większy niż skóra komfort. Nie jestem specem od materiałów ale odczuwam wyraźnie – podobnie jak w przypadku padów od Sennheisera HD800 iż potliwość skóry pod mikro welurem i mikrofibrą jest mniejsza niż w przypadku weluru, nie mówiąc o skórze czy najgogrzej – materiałach skóropodobnych.Muszle T70 są troszkę mniejsze niż w K550 i K701 – ten sam rozmiar co w starych DT880. Są natomiast wyraźnie większe niż w wypadku SRH940. Mam raczej większe niż średnie uszy i zarówno w przypadku DT880 jak i T70 nie odczuwam związanego z tym dyskomfortu. Podczas dłuższej (wielogodzinnej) sesji z SRH940 wielkość muszli dawała mi się jednak we znaki. Z kolei w K701 mamy wentylację gdyż muszla jest otwarta, jednak konstrukcja pałąka (wypustki) oraz jego zaledwie średni maksymalny rozstaw w porównaniu do K550, DT880 i T70 nie czynią z nich najwygodniejszych słuchawek z naszej puli. Jeżeli miałbym zrobić listę od najwygodniejszych do najmniej wygodnych na pierwszym miejscu byłyby prawie razem DT880 i T70 (z małą różnicą na korzyść T70 z racji lepszego materiału padów i pałąka) zaraz za nimi znalazłyby się K550, później K701 a na końcu SRH940. Muszę dodać, ze SRH940 nie są jakoś specjalnie niewygodne. Wszystkie słuchawki które tutaj omawiam są względnie wygodne. Znam wiele zdecydowanie mniej komfortowaych imadeł nausznych niż SRH940. Wystarczy wspomnieć Grado mniejsze niż GS1000/PS1000. Przy gąbce do prania zamiast padów i konstrukcji takiej jak SR325is lub RS1 czy RS2 naprawdę trudno mi było wytrzymać dłużej niż 1.5h. Żeby oddać honor brooklyńskiej manufakturze – sprawa ma się diametralnie inaczej w przypadku GS1000. To są jedne z najwygodniejszych słuchawek jakie miałem na głowie. PS1000 są już cięższe niż w pełni drewniane GSy i co za tym idzie mniej wygodne, jednak mimo wszystko są to lata świetlne przed sluchawkami z oferty Grado poniżej modelu GS1000. Kabel prowadzony jest do lewej słuchawki – nie mamy żadnego trójnika. Z racji wygody preferuje takie właśnie rozwiązanie chociaż zdaje sobie sprawę, że jest to rozwiązanie na pewnym audiofilskim poziomie niedopuszczalne Sam kabel nie ma wielu żył jak okazałe grube, nowe kable Grado. Jest bardzo podobny gabarytowo do starego kabla Beyera z serii Premium oraz kabla dla K701 czy SRH940. Ważne, że nie ma wagi klasy „high-end” i nie mamy do czynienia z przeklętym trójnikiem Grado, który po pewnym czasie użytkowania był w stanie zniszczyć kabel.Co do jakości wykonania – słuchawki są wykonane na poziomie jakościowym DT880. Solidna Beyerowska konstrukcja. Praktycznie zero słabych punktów. Zero nadmiarowych części jak w przypadku SRH940, których projekt jest po prostu przedobrzony – szczególnie pałąk. Na takim samym poziomie są wykonane K550 i razem z T70 i DT880 to najlepiej wykonane słuchawki z omawianej puli. O ile jednak w przypadku K550 zdarzają się niedociągnięcia w produkcji padów o tyle w T70 które składane są w Niemczech jest sehr gut. Również dobrze ale mimo wszystko nie na tym poziomie zrobione są K701. Jest w nich więcej zbędnych części które sprawiają wrażenie iż z czasem mogą się zepsuć. Wszystko jest od początku do końca plastikowe. Najgorzej wypadają SRH940. Ich wykonanie jest po prostu tandetne. Często pękają zupełnie bez winy użytkownika, co nie musi ale może prowadzić do poważnych szkód. Całe szczęście serwis nie robi problemów. To jak właściwie one brzmią ? Zacznę od tego, ze zdecydowanie nie są to słuchawki dla każdego. O ile pisałem już tak o K701, o SRH940 mógłbym powiedzieć to samo tyle, ze atrybut „nie dla każdego” jest silniejszy niż w przypadku K701, to w wypadku T70 ma jeszcze większą siłę. O ile K701 mają dla mnie bliski neutralnemu balans tonalny (bliski ponieważ jest trochę za mało basu oraz górna średnica jest za bardzo podbita bym nazwał je neutralnymi w kontekście oceny tylko przez pryzmat balansu tonalnego). Q701 natomiast mają poprawione wyżej wymienione „wady” względem K701. Podobne do nich lecz wyraźnie bardziej wymagające względem samej charakterystyki dźwiękowej grania źródła są Shure SRH940 (są bardziej szczegółowe, szybsze, bardziej rozdzielcze). T70 natomiast mają balans tonalny bardziej niż AKG i Shure ułożony w „U”. Na samym starcie dostajemy już dalszą od neutralnej niż w przypadku K701 czy SRH940 charakterystykę pasma przenoszenia. Teraz jedno ważne zastrzeżenie – o ile jest tutaj mowa o odejściu od neutralnej charakterystyki pasma przenoszenia względem K701/Q701 o tyle trzeba sobie zdać sprawę z tego jak duże jest to odejście. Otóż jest na tyle „duże”, że paradoksalnie przybliża charakterystykę T70 do… AKG K550. Co tu dużo mówić – dostajemy w zasadzie tyle samo ilościowo basu co w K550, dostajemy średnicę na bardzo podobnym poziomie głośności (wliczając w to wycofaną górną średnicę – tak jak w K550, w przypadku K701 i SRH940 nie ma mowy o wycofaniu) oraz na sam koniec dostajemy wyraźnie bardziej odczuwalną niż w wypadku K550 ilość góry. Myślę, że można śmiało pokusić się biorąc pod uwagę głośność góry, jej czas wygaszania i inne aspekty – że robiąc średnią z omawianej puli T70 to słuchawki w których obecność góry pasma jest najbardziej wyraźista, są najjaśniejsze. Tak, należy to traktować jako przestrogę. Skoro podstawy balansu tonalnego mamy omówione to przejdę teraz do konkretniejszych opisów. Na pierwszy ogień zacznę od góry. Jaka jest góra w T70 ? Myślę, że po przesłuchaniu także innych słuchawek ze stajni Beyera mogę śmiało pokusić się o wysunięcie pewnej tezy. Zauważyłem specyfikę wszystkich nowych modeli Beyera z przetwornikiem Tesla (piszę o wokółusznych nie o tych malutkich gdyż słabo je znam), może poza wyjątkiem T5p gdzie być może celowo góra została w jakiś sposób ułożona tak by przejawiać cechy, które zaraz przybliżę - w mniejszym stopniu. Otóż wszystkie te słuchawki łączy pewna charakterystyczna cecha prezentacji wysokich tonów. Jeżeli ktoś ma audiofilskie doświadczenie z lampami to najbardziej adekwatne będzie porównanie do prezentacji góry przez lampy rodziny E88CC/E188CC/CCa/E288CC produkcji Siemensa. Często określa się to jako „szklistość”. Czasem spotykam się także z określeniem „metaliczność” jednak dla mnie ten ostatni to jednak inny trochę inny rodzaj grania. Ewidentnie pasuje mi tutaj właśnie analogia do Siemensów oraz określenie „szklistość”. Co tu dużo mówić – trzeba lubić Albo się to lubi albo nie. Dodatkowo góry jest sporo – podobnie jak w DT880. Na pewno nie są to słuchawki z „bezpieczną” ilością wysokich tonów jak powiedzmy HD600 czy D5000/D2000. Dodatkowo T70 stawiają na wyższą górę niż w wypadku K701 i DT880 – dokładnie tak jak SRH940 i K550. W K701 i DT880 zakres od 5 do 7 kHz jest podbity względem T70, SRH940 i K550. Podbicie tego fragmentu pociąga za sobą czasem przykre konsekwencje. Odbieram to jako syczenie – zwłaszcza słyszalne w wokalizie. Można powiedzieć ekspozycja energii akustycznej sybilantów jest większa w wypadku DT880, K701 niż w T70, SRH940 i K550. Sybilanty największą część swojej energii mają w paśmie 4 do 10 kHz – zależnie od głoski. Ja najbardziej czuły jestem na te z pierwszej połowy, wiem że ta czułość jest odmienna w przypadku różnych ludzi i na pewno zależy od budowy anatomicznej kanału słuchowego oraz małżowiny. Działa ona jak naturalny equalizer podbijając częstotliwości związane z ludzką mową – naturalny dorobek ewolucyjny naszego gatunku. Nie ma natomiast wątpliwości, że w przypadku K701 i DT880 ta ekspozycja jest po prostu szersza. Shure SRH940 i T70 natomiast przekazują głośniej dalszą część górnego pasma, mianowicie zakres 7 do 10 kHz. Jaki daje to efekt – na pewno subiektywne odczucie audiofilskiego powietrza, pozornej szczegółowości, przestrzeni między instrumentami. W tym momencie warto poruszyć także inną sprawę. Z reguły każdy z nas słucha na różnej głośności. Wraz z jej narastaniem zmienia się nasza wrażliwość na poszczególne częstotliwości a co za tym idzie nasza percepcja pasma przenoszenia. Badaniem tych zjawisk zajmowali się tacy panowie jak Fletcher, Munson, Robinson czy Dadson. Nie będę teraz wchodził w rozległy opis tych zjawisk – wystarczy, że weźmiemy pod uwagę to, iż aby uzyskać wrażenie niezmienności percepcji pasma przenoszenia względem zmiany głośności należy głównie regulować głośność w częstotliwościach odpowiedzialnych za bas (od niskiego do wyższego) oraz za górę (od wyższej do niższej). Wynika z tego to, że jeżeli słuchawki maja bardziej liniową charakterystykę pasma przenoszenia wtedy nadają się bardziej do słuchania na wyższych poziomach głośności i wówczas nasza percepcja pasma przenoszenia będzie równa, natomiast słuchawki które maja charakterystykę idącą bardziej w loudness zapewnią wrażenie percepcji równego pasma na mniejszym poziomie głośności (wcześniej). Z kolei przy wyższych poziomach głośności percepcja charakterystyki będzie coraz bardziej wypaczona. Słuchawki takie mniej nadają się dla osób słuchających faktycznie głośno. Chcę jeszcze raz przypomnieć, że nie mówimy tutaj o loudnessie takim jak powiedzmy w wyższych modelach Grado. Ten loudness w T70 jest na poziomie K550 – czyli mały. Teraz bardziej audiofilsko – jaka jest właściwie ta góra w T70 ? Wiemy już, że jest szklista ale co to właściwie znaczy ? Nie jest tak łagodna i gładka jak w Shure SRH940. Ma znacznie ostrzejszą i dokładniejszą fakturę. Można to porównać do teksturowania – tekstura w T70 jest wyższej rozdzielczości niż w SRH940, K701 i DT880 nie mówiąc już o K550 – które w tym względzie wypadają wyraźnie najsłabiej. Niestety muszę stwierdzić, że różnica cenowa przekłada się dobrze na skok rozdzielczości, różnicowania górnego pasma w porównaniu T70 do reszty słuchawek ze stawki. Każdy kij ma jednak dwa końce. Jestem pewien, że nie wszyscy będą z takiego obrotu spraw zadowoleni. Dla niektórych te słuchawki w zasadzie wykluczają przyjemność odsłuchu na wysokich poziomach głośności oraz stawiają - co tu dużo mówić - wyraźnie większe wymagania względem systemu niż SRH940 i DT880 czy K701 nie wspominając o K550, które ze stawki są „najprostsze”. Nie chcę Was zamęczać baśniowymi opisami tego jak ta góra brzmi… no dobrze, przyznaję się – po prostu nie umiałbym takiej bajki stworzyć – jak ktoś ma ochotę na baśń to wiadomo na gdzie szukać. Man nadzieję, że to czego się spodziewać po prezentacji wysokich tonów przez T70 jest już dość klarowne. Przypomnę tylko, że wrażenie „wysunięcia” góry pasma, jej dominacji jest z omawianych słuchawek najbardziej obecne.Średnica w T70 również nie należy do liniowych więc co za tym idzie nie nazwałbym jej neutralną – oczywiście w sensie samej charakterystyki pasma przenoszenia bo o innych atrybutach brzmienia będzie później. Głównie charakteryzuje ją to, ze kompletnie brak jest podbicia górnejczęści. Ba – góra średnicy jest nawet wycofana w stosunku do jej dolnej części. Nie będzie więc elektryzującej damskiej wokalizy a’la K701 czy SRH940. Balans średnicy jest podobny do tego z K550. Można nazwać go bezpiecznym gdyż nigdy nie będzie się ona wżynać w uszy. Podobnie jednak jak w przypadku góry dostajemy znów większą dokładność i rozdzielczość. Różnicowanie samej średnicy jest odczuwalnie większe niż w K550 i K701 oraz DT880. Na pewno nie jest ona tak barwna jak na K701, tak gładka i aksamitna a zarazem nasycona barwowo (uwypuklone transienty i glośny sustain) jak na SRH940 natomiast myślę ze jest swoistą hybrydą pomiędzy sposobem podawania tonów średnich przez DT880 i K550. Mamy ciepło i tembr podobny do DT880 a balans tonalny zbliżony do K550 lecz wszystko to zbudowane na podstawie większej szczegółowości, dokładniejszego różnicowania. Nie ma co liczyć na ekscytujący gitarowy drive czy eteryczną średnicę rodem z SRH940 czy K701. Wokale nie będą tak intymne jak na K701 zwłaszcza. Będzie bardziej powściągliwie – podobnie do K550. Nie wiem który sposób podawania średnicy bym wolał – jeden i drugi ma swoje wady i zalety. Na pewno wole większą dokładność i różnicowanie, chociaż też do pewnego poziomu – nie dysponuję na tyle hi-endowym sprzętem by sięgać po słuchawki z najwyższej półki. Sam tembr średnich tonów nie jest idealnie taki jak w K550 i bliżej jest tutaj do szkoły Beyerowskiej znanej z DT880. Przy czym większa rozdzielczość i szczegółowość może spowodować, ze brzmienie w bardzo prosty sposób może stać się zbyt suche, zbyt mało kolorowe, chude po prostu karykaturalne. DT880 i K701 oraz SRH940 są mniej czułe na zmiany systemu. Co zostało z DT880 ? Ciepło. Średnica jak i całe pasmo w T70 – jest ciepła. Słuchawki są ogólnie definitywnie jasne i ciepłe. Co rzuca się w uszy od razu ? Klarowność, czystość, precyzja, jasność, ciepło. Dodam, że ciepło jest tutaj bardziej obecne niż w przypadku DT880 równocześnie większa jest klarowność i szczegółowość. Dobranie odpowiedniego toru nie będzie więc łatwym orzechem do zgryzienia i może przerodzić się w wyzwanie. O ile K701 potrafią być sporym wyzwaniem, SRH940 potrafią wysoko postawić poprzeczkę wobec źródła, to T70 stawiają ją naprawdę wysoko i wobec źródła i wobec wzmacniacza – do tego jeszcze wrócę.Teraz pora na bas. Zacznę od strony bardziej technicznej. Mamy tutaj do czynienia z podobną sytuacją jak w przypadku Sennheiserów HD800 oraz Beyerów T1. Najpierw odwołam się do HD800, które o ile nominalną impedancję mają określoną na poziomie 300 Ohm to mają rozległą górkę w okolicy basu gdzie impedancja sięga 600 Ohm. Co ciekawe w przypadku T70 będzie to jeszcze więcej – ponad 700 Ohm. Natomiast o ile w przypadku T1 nominalna impedancja to 600 Ohm – górka impedancyjna na basie sięga ponad 1400 Ohm. Co to oznacza w praktyce ? Oznacza to, że słuchawki będą czułe na impedancję wyjściową wzmacniacza i będą słyszalnie reagować jeżeli będzie ona zbyt duża. Ponieważ impedancja nie jest liniowa zakres częstotliwości w górce będzie zdegradowany jeżeli wyjściowa impedancja wzmacniacza będzie zbyt duża. Dobrej klasy tranzystorowe wzmacniacze oczywiście mają ją jak najmniejszą, jednak nie mało jest urządzeń po prostu słabych konstrukcyjnie. Zwyczajowo powinno się do tego podchodzić tak, że impedancja wyjściowa wzmacniacza powinna być nie większa niż 1/8 impedancji słuchawek. Dla T70 mamy tutaj ~30 Ohm, jednak z racji skoku impedancji słuchawek aż o ponad 100% w częstotliwościach basu słuchawki ten zakres dostanie mniej prądu. Oczywiście sytuacja jest lepsza niż w przypadku słuchawek o niższej impedancji z podobną górką. Jak może się to objawiać dźwiękowo? Bas może być nabrzmiały, tracić masę i wypełnienie oraz przede wszystkim kontrolę. Generalnie mogą się zrobić kluchy oderwane od reszty pasma. Im gorsza kontrola tym równocześnie większe buczenie a mniejsze wypełnienie, impakt. Niestety w przypadku T70 jest to na tyle istotna sprawa, że należy mieć ją na uwadze. Nie jest to groźne zjawisko w przypadku K701 czy SRH940. Generalnie - Im lepszej jakości wzmacniacz tym lepiej, oczywiście sama impedancja wyjściowa wzmacniacza nie jest tu parametrem ostatecznym a jedynie punktem wyjścia. Często poleca się do słuchawek wysokoohmowych wzmacniacze lampowe OTL – czyli bez wyjścia na transformatorze. Mają one z reguły wyższą niż konstrukcje tranzystorowe impedancję wyjściową co wynika z samej technologii. Są ludzie którzy lubią uzyskiwać dokładnie taki efekt jaki opisałem wyżej jednak w kontrolowanym zakresie (podbijać bas za pomocą większej impedancji wyjściowej urządzenia). Można dzięki temu np. powiększyć sobie sprzętowo ilość basu nie tracąc za bardzo kontroli – metodą prób i błędów. Wzmacniacz lampowy OTL ma wiele zalet nad hybrydowym – oczywiście w ujęciu ograniczonym budżetem - wynika to głównie z tego iż konstrukcja dobrego wzmacniacza hybrydowego jest droższa, natomiast cena dobrego OTLowca z reguły będzie odczuwalnie niższa niż cena dobrego wzmacniacza hybrydowego – w dużym uogólnieniu - w przypadku T70 można pozwolić sobie na stosowanie wzmacniacza OTL. Z faktu 250 Ohm impedancji słuchawek są audiofile którzy stwierdzą iż wręcz się o to prosi. Mnie bardzo podobają się T70 właśnie ze wzmacniaczem lampowym OTL. Dobrze, zakładając że mamy trafnie dobrany wzmacniacz – jaki ten bas jest ? Najpierw ilościowo. Niskiego basu jest słyszalnie najwięcej z całej omawianej tutaj słuchawkowej puli. Natomiast poziom średniego i wysokiego basu jest zbliżony do reszty. Jest on natomiast – podobnie jak w przypadku góry i średnicy – lepiej kontrolowany, bardziej rozdzielczy, bardziej różnicowany oraz posiada mocniej oddaną fakturę niż K701, SRH940 i DT880 czy K550. Jako słuchawki najgorzej radzące sobie z oddaniem faktury i kontroli basu wskażę SRH940. Później umieściłbym K701, następnie DT880 a najlepiej K550. T70 – jeżeli tylko dobrze napędzone – mają jednak przewagę w kontroli, nadaniu faktury, impakcie. Koniecznie muszę zaznaczyć, że jest to raczej audiofilski rodzaj basu a nie taki, który będzie nadawał się do słuchania dubstepu. Bas jest trzymany w ryzach i powściągliwy. Można powiedzieć kulturalny. Wchodzi wtedy kiedy potrzeba. Nie przysłania czystości średnicy. Myślę, że użytkownicy lubiący mniej audiofilski bas będą bardziej zadowoleni z K550, natomiast Ci którzy przedkładają samą jego obecność nad odwzorowanie będą szczęśliwsi z SRH940. K701 i DT880 są kompromisem, można powiedzieć w centrum. Kolejna uwaga – wszystkie opisywane słuchawki nie powodują odczucia obfitej obecności basu i daleko im do takich Denonów D5000 czy 7000 albo Sennheiserów HD650. Nic z tych rzeczy. Co więc mamy do tej pory ? Słuchawki technicznie lepsze niż wszystkie omawiane – jeżeli odnieść różnice w cenie pod względem techniki grania to jest ona uzasadniona. W przypadku charakteru samego grania sprawa jest bardziej skomplikowana. Myślę, że będzie on najtrudniejszy do zaakceptowania ze wszystkich omawianych. Mamy słuchawki grające analitycznie i technicznie. Dodatkowo nie ma czynnika „wow” albo „drive’u” z drapieżną średnicą taką jak w Grado czy K701 albo SRH940. Przekaz nie jest bezpośredni i ofensywny jak w SRH940 („monitorowy”) – jest znacznie mniej angażujący – sposób grania bliższy K550, jednak również mniej eteryczny. Słuchawki więc „mało muzykalne”, wyraźnie bardziej niż reszta omawianych wrażliwe na niedoskonałości systemu. Wcale nie proste do prawidłowego wysterowania. Testowałem je już na dość zróżnicowanym sprzęcie – od tranzystorowych combo DACów przez systemy dzielone. Systemy ze studyjnym i audiofilskim rodowodem i z całą pewnością powiem, że jest to już audiofilska klasa średnia i wymaga przynajmniej średniego zaangażowania w dobór systemu oraz średniego poziomu osłuchania użytkownika by mógł je docenić. Dlaczego klasa średnia ? Myślę, ze K701, DT880 czy SRH940 mogę śmiało zaklasyfikować jako audiofilski entry-level. Natomiast wysoka półka to np. T1 czy HD800 lub GS/PS1000. Co jest tutaj pozytywne – na pewno mid-end Beyerdynamica jest bardziej przystępny cenowo niż mid-end Sennheisera czy Denona. HD700 czy D5000 są wyraźnie droższe ale i prezentują zupełnie inne podejście do prezentacji brzmienia. Odnosząc HD700 do T70 - mamy zbalansowane brzmienie miedzy analitycznością a muzykalnością vs analityczność. Natomiast wspomniane wcześniej D5000 mogę określić w odniesieniu do T70 jako pójście w czystą muzykalność i przyjemność. W kwestii smaczków i różnicowania góra będą jednak T70 w obu przypadkach. Tak czy siak brak im wyrafinowania sposobu prezentacji czy smaczków na poziomie HD800 czy T1. Z drugiej strony nie są aż tak wybredne – coś za coś. Przypomniała mi się jeszcze ciekawostka: o ile flagowiec Beyera – T1 wypada gorzej w kwestii zniekształceń harmonicznych – oceniając piki – niż DT880, o tyle w T70 mamy w końcu postęp i te wypadają lepiej. Niestety T70p wypadają w tej materii już słabej niż DT880 i T70. Nie wiem czy ktokolwiek jest w stanie to faktycznie usłyszeć – no ale sprawa ciekawa. Nie będę rozpisywał się nad porównaniami do T1 czy HD800 bo raczej ich użytkownicy nie będą zainteresowani „obniżeniem pułapu” jednakże wiem, że są przypadki kiedy T70 mogą być rozwiązaniem - jeżeli ktoś nie ma czasu ani chęci kompletować systemu pod HD800 lub T1 – co wcale nie jest proste. Jakie są T70 w kontekście prezentacji przestrzeni ? Ostatnio pojawiło się kilka nowych słuchawek zamkniętych, które nie są dotknięte przez typowe wady takich konstrukcji. „Granie z puszki”, rezonanse na średnicy i basie, słaba przestrzeń – chodzi mi oczywiście o K550 i SRH940, które nie posiadają kompletu typowych wad konstrukcji zamkniętych. T70 na pewno dołączają do tej grupy. Oczywiście wrażenie przestrzeni nie będzie takie jak w konstrukcjach otwartych lub pól-otwartych ale jak na słuchawki zamknięte jest więcej niż dobrze. Mamy czarne tło znane z K550, którego nie ma niestety w SRH940 i precyzję lokalizacji źródeł pozornych z SRH940. Nie ma jednak tego efektu super ogniskowania gdyż granie nie jest tak bezpośrednie jak w SRH940. Za to sam rysunek wydaje się być bardziej precyzyjny. Przestrzeń budowana jest w sposób cylindryczny. Ma to swoje zalety przy zastosowaniach nie tylko odsłuchów dla przyjemności czy monitoringu ale w miksowaniu na słuchawkach. Wgląd w panoramę jest naprawdę dobry. Jeżeli chodzi o bliskość pierwszego planu to będzie on dalej niż w SRH940. Przestrzeń jest też dość dobrze rysowana w głąb. Ważna sprawa - separacja instrumentów jest na poziomie bardzo dobrym. Nawet w odniesieniu do wielu słuchawek z wyższej półki. Jeżeli dla kogoś ta właśnie cecha jest istotna a pasują mu inne tutaj omawiane – T70 powinny być naprawdę ciekawa propozycją.Względem T70p - T70 na pewno wydają się grać bardziej gładko i czysto oraz trochę mniej ostro. Być może przekładają się na to lepsze warunki pracy przetwornika w wersji o większej impedancji. Jeżeli faktycznie nie jest potrzebna wersji nisko-ohmowa myślę, że nie ma co się zastanawiać którą wersję T70 wybrać. Tesla jest na tyle efektywna w kontekście głośności, że percepcję takiego samego poziomu natężenia (względem starszych niż Tesla przetworników) uzyskuję się na wcześniej odkręconej gałce wzmacniacza. (SPL 104 dB dla T70 vs 97 dB dla DT880)W kropelce: Mimo, ze bas jest głośniejszy niż w części omawianych tutaj słuchawek jest najlepiej kontrolowany ale równocześnie najbardziej trzymany w ryzach. Góra, nie tylko z racji charakterystyki pasma przenoszenia ale i przez szklistość i inne cechy sprawia wrażenie najbardziej obecnej, natomiast średnica jest raczej oddalona, na poziomie K550 (o ile można tu mówić o oddaleniu). Ogólnie percepcja tych słuchawek jest taka: dostajemy jasne, bardzo techniczne, analitycznie grające, bardzo dobrze różnicujące, z bardzo dobrze kontrolowanym ale trzymanym w ryzach basie i o neutralnej (bez pazura, bez drive’u, bez eteryczności średnicy) granie na dobrze zdefiniowanej cylindrycznej przestrzeni i naprawdę dobra lokalizacją źródeł pozornych jak na słuchawki zamknięte.Polecam posłuchać przed zakupem. Amatorzy góry pasma mogą być zachwyceni, Ci którzy szukają słuchawek dostarczających fun, radość czy granie które można oceniać holistycznie ale i analizować równocześnie mogą być zawiedzeni. Do tego ostatniego lepiej nadają się K701 i SRH940. W T70 jest wyraźny krok w kierunku zimno-krwistej analizy. Amatorzy zdecydowanych wycieczek w stronę grania z drive’m, pazurem czy eterycznego w ogóle powinni nie zaprzątać sobie nimi głowy. To kompletnie nie są słuchawki dla nich. Warto dodać na jakim materiale muzycznym oceniałem T70. Nie będę podawał tacklisty bo nawet jej nie pamiętam ani opisywał na przykładzie konkretnych utworów – takie opisy jakoś nigdy do mnie nie przemawiały. Szufladkując słucham 3 grup muzyki (kolejność przypadkowa): jazz, elektronika i muzyka klasyczna. Szczególnie w muzyce akustycznej T70 sprawdzają się bardzo dobrze. Z jazzem bywa różnie – zależy jaki ten jazz. Czasem K701 i SRH940 ze swoją żywiołowością bardziej mnie wciągają a czasem wolę tą pięknie różnicowaną górę i świetne separowanie planów T70. Jeżeli komuś zależy na dociążeniu w klasyce powinien szukać gdzie indziej, jeżeli jednak na oddaniu niezabarwionego tembru i tekstury, separacji instrumentów – powinien być zadowolony.Słuchawki ewidentnie nie ze środka spektrum słuchawkowych atrybutów. Zdecydowany charakter, można powiedzieć dążący do ekstremum. Nie dla każdego. Wymagania większe niż entry level w postaci K701 czy DT880. Trzeba się trochę napracować, lekko nie ma. Na pewno jednak mniej niż w wypadku T1 czy HD800 – większy margines błędu odnośnie systemu, jednakże chybić można równie łatwo. Dobra cena biorąc pod uwagę mid-end Sennheisera, Denona czy Grado ale i sposób prezentacji odmienny. Porównując do słuchawek z omawianej puli – latwiej uzyskać karykaturę ale jeżeli jest się amatorem smaczków i różnicowania – mogą się pięknie odwdzięczyć za poświęcony czas. Potencjalne niedostatki w dociążeniu można kompensować na wiele sposobów. Są to jedne z nielicznych słuchawek, które wpadły w moje ręce w jakich kontrola basu jest na tyle dobra iż po podbiciu go na dobrym parametrycznym equalizerze zachowuje on impakt i różnicowanie a faktycznie zwiększa się jedynie wrażenie objętości. Jest to utopia na SRH940 i K701 – w których bas jest prowadzony na tyle słabo, że jego equalizacja powoduje raczej zwiększenie wrażenia buczenia niż samej obecności i impaktu. W T70 jest inaczej – jeżeli tylko umiemy się posługiwać equalizerem i/lub limiterem. Co tu dużo mówić – wiele słuchawek z grupy entry-level lub niżej ma po prostu bas na tyle przeciętny że equalizacja częściej przynosi efekt w postaci uwypuklenia jego wad niż ten zamierzony przez użytkownika.Jaki system wybrałbym dla T70? Jeżeli ma być bez szaleństw na pewno lepszej klasy neutralnie grający DAC (bez ostrości ale i zapewniający odpowiedni poziom różnicowania materiału by słuchawki mogły rozwinąć skrzydła) i wzmacniacz OTL. Jeżeli budżet jest większy wtedy dobry wzmacniacz hybrydowy albo wysokiej klasy tranzystor. Obawiam się – oczywiście uogólniając – że przeciętne tranzystorowe wzmacniacze tak wypiorą przekaz z barw iż za mało zostanie dla bardzo dobrze różnicujących ten aspekt brzmienia słuchawek w efekcie czego przekaz będzie irytujący – sprawdzone empirycznie. Przeciętny OTL wypadnie moim zdaniem całościowo lepiej.Słowo na niedziele: Słuchawki dla audiofila, który wie już czego chce ale jest umiarkowany w swojej chorobie. Nie pcha się w hi-end ale znudził mu się już entry-level. Edytowane 15 Maja 2013 przez fallow 19 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ares Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Dzięki. Bardzo dobra recenzja. Czy T70 mogłyby zagrać lepiej z iRiverem H340 niz ATH ES10 czy w tym wypadku jednak lepiej zainteresować się wersją "p"? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spawn Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Fallow to już wiem czemu Ci zajęło tyle napisanie tej recenzji. Toż to jakaś epopeja zawstydzająca Piotra R Nie odniose się do zawartości bo nie mam czasu na czytanie takiej ilości tekstu w tej chwili Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Fatso Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Super, nadaje się na pracę dyplomową. A co do porównania z powyżej wspomnianym już p. Audiofilem przez duże R, brak do w pełni audiofilskiej recenzji słów magicznie, eterycznie, przecudnie, wspaniale itp. Ogólnie w następnej wersji Fallow, musisz się poprawić - za dużo konkretów a za mało lania wody. Więcej opisów zaczerpniętych z przyrody, analogi do świata zwierząt. Zbyt konkretnie jak na tak niekonkretny temat Podsumowując - bardzo dobrze, 3- ps. A na poważnie, to kupa dobrej roboty, z przewagą dobrej roboty !! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MrBrainwash Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Widzę progres w stosunku do HD380. Gratuluje Edytowane 15 Maja 2013 przez MrBrainwash Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rolandsinger Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Fantastyczna recenzja. Przede wszystkim rzeczowa i pozwalająca dogłębnie wyrobić sobie pogląd na te słuchawki bez słuchania na nich muzyki. Brawo!!! Nie mogę się jednak zgodzić z audiofilskim przykazaniem powtarzanym jak mantra przez różnych guru świata audiofilskiego, zwanym prawem Ryki, mówiącym, iż przyrost jakości dźwięku w sprzęcie stereo jest wprost proporcjonalny do jego ceny. Dla mnie to jest kompletna bzdura. Nie ukrywam ponadto, że sam chciałbym przyczynić się powstania sprzętu, w którym naprawdę "za coś się płaci", a nie tylko za marketingowe wykwity speców od tego biznesu. K701 to nie jest dla mnie żaden entry-level, nie brakuje mi w nich absolutnie żadnych smaczków obecnych w nagraniu, nie grają chamskim dźwiękiem - eksponującym ponad miarę te czy inne zakresy. W bezpośrednim porównaniu robią obecnie totalną miazgę z 4x droższych Ultrasone Signature Pro (które kupiłem tylko i wyłącznie po to by mieć glejt do komentowania idiotyzmów cenowych w branży audio) pod każdym możliwym względem - naturalności, przestrzeni, barwy, klimatu. Gwoli uczciwości zaznaczę, że te ostatnie są dopiero co wyjęte z futerału. Niemniej uważam, że KAŻDA ocena jest tylko i wyłącznie kwestią smaku, gustu. Niektórzy mają ten gust zestrojony pod wszystko co droższe - zgodnie z prawem Ryki. Szkoda tylko, że młodsi to potem czytają i ciułają, niepotrzebnie wydając studencką krwawicę. Edytowane 15 Maja 2013 przez Rolandsinger 4 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spawn Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Recenzja przeczytana i otrzymuje ode mnie dwa kciuki w górę (maksymalna ocena bo więcej kciuków nie posiadam) Jak bym szukał czegoś to na pewno bym się nimi zainteresował Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fallow Opublikowano 15 Maja 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Dzieki chlopaki za slowa uznania. @Fatso: Obiecuje, ze w nastepnym tekscie opisze jak szybuje w fotelu po pokoju podczas audiofilskiego odlotu @MrBrainwash: To nie jest moj pierwszy teskt od opisu HD380. Np. ten o HD598 nie jest zly @Rolo: To chyba nie do mnie o tej mantrze bo w recenzji jest wyraznie zaznaczone, ze różnica w cenie przekłada sie na techniczne aspekty grania a nie audiofilskie róznice klas o ktorych piszesz. Jestem kompletnie przekonany iż tak włsśnie jest. Co więcej - jest napisane wyraźnie iż sluchawki idą w ekstremum i oddalaja sie od srodku okregu mozliwych cech prezentacji. Niestety nie moge sie zgodzic z tym co piszesz o AKG K701. Mimo, ze bardzo je lubie - baaa, sa to jedne z moich ulubionych sluchawek - jestem daleki od stwierdzenia ze niczego im nie brakuje pod katem szczegolowosci. Im w wielu aspektach niczego nie brakuje ale akurat szczegolowosc i roznicowanie maja troche lepsze niz przecietne. Kupiles teraz Ultrasone Signature Pro wiec przypuszczam, ze i za cene 3K PLN nie doswiadczysz skoku jakosciowego w tym wlasnie kontekscie (technikalia) wzgledem K701 gdyz Signature Pro wcale nie sa na tym polu wyraznie lepsze. Co wiecej - zakladam, ze ocenisz je gorzej niz K701. Wydaje mi sie, ze oceniasz sluchawki glownie w kontekscie balansu tonalnego oraz prezentacji przestrzeni. A gdzie reszta ? Jak masz dostrzegac wieksza szczegolowosc kiedy najzwyczajniej jest ona czesto kojarzona przez Ciebie z graniem "chudym" czy wierceniem w uszach (bynajmniej nie chodzi mi tu o podbita gore jak w Grado)? Ty lubisz gore pasma podana "bezpiecznie" - jak dla mnie z "woalem". Jak sluchawki maja bardziej roznicowac teksture intrumentu bez rozbijania jej na coraz mniejsze i mniejsze warstwy ? To jest wlasnie precyzja kojarzona przez audiofilow jako "szybkosc". Chodzi o rozne aspekty, IMD, THD, odpowiedz impulsowa, swobode pracy przetwornika, akustyke komory - wsystko to sie na to sklada. Jezeli te znieksztalcenia sa dosc spore to sluchawki graja bezpiecznie ale mniej roznicuja. Tutaj porownanie do rozdzielczosci obrazka jak bardzo adekwatne. Jak wezmiesz sobie zdjecie powiedzmy kogos w moim guscie - Wionony Ryder albo Jolene Blalock w rozdzielczosci 512x512 to szczegolow nie zobaczysz ale ogolnie obraz powiedzmy bedzie Ci sie podobal. Jak zwiekszysz rozdzielczosc do 2048x2048 zobaczysz znacznie wiecej ale jestes pewien ze to co zobaczysz Ci sie spodoba ? To jest wlasnie roznicowanie w ocenie sluchawek. Jezeli piszesz, ze K701 nic nie brakuje to ja tez znajde Ci sluchawki za 200 PLN majace podobny balans tonalny i poprosze Cie zebys udowodnil mi, ze im czegos brakuje ? (Poza przestrzenia oczywiscie). Uslyszysz przeciez pozornie dokladnie to samo co na K701 poniewaz balans tonalny bedzie bardzo zblizony. Wiesz, ze jestem daleki od tego by wypisywac rzeczy iz regula jest ze przyrost skorku jakosciowego w sluchawkach jest wprost proporcjonalny do ich ceny - przegadalismy chyba wiele tygodni na ten temat - co wiecej czuje sie obrazony i zadam przeprosin, ze w ogole mogles tak napisac ) ale skoro ewidentie te sluchawki roznicuja lepiej i slysze rozna barwe instrumentow osadzana w gorze pasma podczas gdy K701 te same utwory graja na jedno kopyto to co ? Mam tego w imie zasad nie napisac ? Rolo K701 to bardzo dobre sluchawki ale do idealu jednak im troche brakuje. T70 do idealu brakuje prawdopodobnie jeszcze wiecej ale akurat w kontekscie roznicowania sa po prostu lepsze niz K701 - pokazuja wiecej. Czy K701 to AUDIOFILSKI entry level ? Oczywiscie. Sluchawki audiofilskie zaczynaja sie na takich wlasnie HD600 czy K701. Koncza wiadomo gdzie. Entry-level to moga byc dla kogos Senki HD201 i bedzie ok ale napisalem o __AUDIOFILSKIM__ entry levelu - wez to pod uwage, bo to dosc znaczace. Oczywiscie na truizmy, ze to wszystko "jak dla mnie" sie juz nie bede silil bo wiadomo --- A jeszcze jedno: Nie jestem jak wiesz zwolennikiem wszelkich przejawow socjalizmu. Jak ktos nie ma w glowce poukladane i bedzie po przeczytanie mojego tekstu kupowac sluchawki za 1.5K majac budzet 300 PLN to jego sprawa. Ja nikomu nie zabraniam bycia idiota. Uwazam, ze kazdy powinien miec do tego prawo ) Jezeli ktos uzna, na podstawie tego tesktu ze dostanie jakies bajkowe granie (w co watpie, bo tekst jest raczej suchy i rzeczowy) i sprzeda by je kupic pralke i lodowke - sluchaj co w tym zlego ? Dlaczego zabraniac komukolwiek robic ze swoim zyciem czego tylko zapragnie pod warunkiem ze nie szkodzi innym. Ty mozez oceniac to jako kretynizm ale skoro ktos po przeczytanie recenzji sluchawek poswieca jakosc swojego zycia by je kupic to jego sprawa. Niech se robi ze swoim zyciem co mu sie tylko podoba a nam - moim zdaniem - kompletnie nic do tego. A z tym P.Ryka to chyba troche za bardzo uogolniasz, ja moge doliczyc jednego glownego wyznawce hi-endowej religii - ostatnio pojawila sie nowa wschodzaca religia low-endu ) ale to juz sprawa na zupelnie inna audiofilska bajke Poza tym mysle, ze jest w miare normalnie. @Spawn: One by Ci Staxow raczej nie zastapily. Wydaje mi sie, ze jednak bardziej nerwowe granie i no..nie czarujmy sie, no nie ten prestiż ) Chyba, ze jako dynamiczna alternatywa. Edytowane 15 Maja 2013 przez fallow 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zibra Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Fallow, ja tez jestem poniekad fanem brzmienia Beyerowskiego - od tej marki zaczynalem przygode sluchawkowa. Co powiesz na wzajemne wypozyczenie sluchawek do wgladu w najblizszym czasie? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fallow Opublikowano 15 Maja 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Fallow, ja tez jestem poniekad fanem brzmienia Beyerowskiego - od tej marki zaczynalem przygode sluchawkowa. Co powiesz na wzajemne wypozyczenie sluchawek do wgladu w najblizszym czasie? Jasne, czemu nie ?. W T70 jest sporo z "domu Beyera" ale mimo wszystko to taki dom zbudowany na solidnych podstawach pojscia w analize. Chociaz... byc moze to jest wlasnie przeciez szkola Beyera Edytowane 15 Maja 2013 przez fallow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Spawn Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Fallow w 100% zgadzam sie ze czasami ktos mysli ze czegos chce np detali wydaje kupe kasy na sluchawki ktore rzeczywiscie je maja i sie zawodzi bo sie okazuje ze jego ulubione plyty sa przez to niesluchalne. Potem jest psioczenie o cieciu uszu itd Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zibra Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Pamietam jak mialem stare DT880S bodajze, ktore sluchalismy kiedys u Ciebie Fallow. Dla Ciebie byly za jasne, ale mialy taka "iskre". Jasno ale gladko, z ciekawa scena - do tej pory je dobrze wspominam. 940 z kolei swietna srednica, zywa, ale brakowalo mi czegos w dzwieku, troche meczace i za szczuple na basie, choc nie jestem fanem basowego brzmienia. Zreszta z HD800 bylo podobnie. Uwazam, ze przy tego typu sluchawkach jednak mozna wszystko "nadrobic" odpowiednim torem i nie mowie tutaj o wydawaniu kupy kasy ani o tuszowaniu pewnych aspektow. Niemniej jestem od dawna ciekaw Tesli, bo sluchalem tylko uwielbiane przez Ciebie DT1350. Mimo wad wydaje mi sie, ze moge sie domyslac co mi sie spodoba. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rolandsinger Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) @ Fallow Co do kwestii, kto, co i za ile kupuje, to zgadzam się in extenso. Niemniej nie odmawiam prawa m.in. sobie do postawienia sprawy explicite: bezkrytyczne czytanie wypocin o czyimś upodobaniu czy guście, a zwłaszcza, gdy ten czyiś gust wiąże się ściśle z apoteozą tego, co kosztowne, a nie koniecznie będące w guście kogoś innego, np. czytelnika tego typu peanów, może się skończyć tragicznie. Druga sprawa - tu chciałbym odwołać się do słów, które niegdyś napisał Graaf nt. zakupionych od Piotra Ryki, a wyniesionych przez niego na ołtarze Grado RS1. Otóż hi-fi nie polega wg Graafa na ujawnianiu w nagraniach tego, co drugoplanowe w formie fajerwerku, szklistej erupcji detalu ponad naturalną miarę. Poniekąd zgadzam się z tym poglądem. Uważam przeto, że hi-fi polega na odtworzeniu czegoś jak gdyby to było wykonanie live. Jest to rzecz jasna technicznie na chwilę obecną niewykonalne, jednakże z pewnością droga do tego celu nie wiedzie poprzez ekspozycję smaczków, których w rzeczywistości byśmy nie usłyszeli na takim poziomie głośności, z jakim serwuje je nie jeden sprzęt tzw. hi-end*. Ktoś, rzecz jasna, może się z tym głęboko nie zgadzać, ale nie zmienia to faktu, że coś, co kategorycznie, nie tyle odbiega (bo sprzęt liniowy również odbiega znacznie) od wykonania live instrumentów akustycznych, ale podąża w perwersyjną stronę karykatury, z pewnością nie jest bardziej hi-fi. I na ten przykład mimo wszystko sądzę, że AKG K701 są tak rozdzielcze jak to możliwe w kanonie hi-fi, tym samym z pewnością na wielu, a obecnie nawet na bardzo wielu, bardzo drogich słuchawkach, jak np. Beyer T1 usłyszymy znacznie więcej szczegółów na nienaturalnie niskich poziomach głośności i uznaję z pokorą czyjeś najświętsze prawo by taki sposób reprodukcji muzyki z fajerwerkami, iskrami i przytupem bardziej odpowiadał czyimś preferencjom. Poza tym peace, love and r`n`r. Edytowane 15 Maja 2013 przez Rolandsinger 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
WojtekC Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Jak zawsze: szacun! Tekst zajeb... już kombinuję jak go zmieszczę w Boomie Z K701 jest dziwnie, każdy wie czego im brakuje, ja tez zdaję sobie z tego sprawę. Szukam czegos lepszego, co nie bedzie miało tych braków, wydaję kasę i kupuję super hiper słuchawki... a potem wracam do K701 Jeszcze w tym tygodniu T70 trafia do mnie na sesje foto, nie omieszkam ich pomęczyć Oczywiście jak ktoś lubi tortury słuchawek zapraszam będą do odsłuchu w Łodzi. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aallen Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 Świetna recenzja. Fallow, jak zwykle rzeczowo, konkretnie na wysokim poziomie bez zbędnych kwiatków w postaci opisów przyrody jak to ktoś już napisał, chociaż i lanie wody ma czasem swoje dobre strony Co do kwestii, kto, co i za ile kupuje, to zgadzam się in extenso. Niemniej nie odmawiam prawa min. sobie do postawienia sprawy explicite: bezkrytyczne czytanie wypocin o czyimś upodobaniu czy guście, a zwłaszcza, gdy ten czyiś gust wiąże się ściśle z apoteozą tego, co kosztowne, a nie koniecznie będące w guście kogoś innego, np. czytelnika tego typu peanów, może się skończyć tragicznie. Wiesz można w każdej chwili taką lekturę przerwać i nie katować się czytając do końca. Wiadomym jest że w natłoku osób recenzujących znajdą się takie co oceniają sprzęt przez własny pryzmat i mają do tego prawo. I na ten przykład mimo wszystko sądzę, że AKG K701 są tak rozdzielcze jak to możliwe w kanonie hi-fi, tym samym z pewnością na wielu, a obecnie nawet na bardzo wielu, bardzo drogich słuchawkach, jak np. Beyer T1 usłyszymy znacznie więcej szczegółów na nienaturalnie niskich poziomach głośności i uznaję z pokorą czyjeś najświętsze prawo by taki sposób reprodukcji muzyki z fajerwerkami, iskrami i przytupem bardziej odpowiadał czyimś preferencjom. Słuchawki AKG mają to do siebie iż w nich trzeba dać w tzw. palnik, na potencjometrze by wydobyć szczegóły, które w innych słuchawkach zaczynają się jak to określiłeś dużo wcześniej. Jako przykład można dać nawet k1000 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fallow Opublikowano 15 Maja 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) Ciesze sie, ze uwazacie tekst za dobry - mam nadzieje, ze pomoze komus kto rozwaza zakup T70. @Zibra: Ja tylko zaluje, ze nie mialem okazji dobrze zaznajomic sie z DT931. @Wojtek: Nie ma sprawy, co do Booma - biez co chcesz, wszystko wez... @Rolo: Ogolnie kumam przeslanie i w ogole, zgadzam sie co do hi-fi i w ogole ale nie zgadzam sie kompletnie co do jednego. Piszesz o naturalnych poziomach glosnosci. Co to jest naturalny poziom glonosci ? Czy w naturze jest jakis jeden wyszczegolniony poziom glonosci ? Na innym forum pisalem ostatnio jak to bylem na koncercie rockowych i stalem sie przygluchy oraz mialem pisk w uszach przez kilka dni. Ty czesto odnosisz sie do rocka - co jest naturalnego w takiej imprezie gdzie Pan pseudo-realizator jedzie galami prawie na max a ja slysze tylko jedna wielka sciane dzwieku z ktorej z trudem odrozniam wokal? Dla mnie to juz nie jest muzyka ani muzycy. To jest halas, halasorealizacja i hałaśnicy. Ty sluchasz jak dla mnie na baaardzo wysokich poziomach glosnosci. Zapraszam - przejdzmy sie do filharmonii slaskiej - gwarantuje Ci, ze poziom glosnosci bedzie nizszy od tego na ktorym sluchasz na codzien. Oczywiscie bez zadnej idiotycznej realizacji. Nie podzielam Twojej tezy o naturalnych poziomach glosnosci. Poziomy glonosci w naturze wystepuja rozne a o jakiejkolwiek naturze mozna mowic jedynie w przypadku koncertu nienaglasnianego. Ile takich jest ? Marny odsetek - dodatkowo my nie gramy na tych instrumentach tylko siedzimy na widowni (no przynajmniej ja) wiec energia ktora dociera do naszych uszu jest nizsza niz w przypadku muzyka. Lubie od czasu do czasu sie do filharmonii przejsc ale czy to znaczy, ze ja mam tej muzyki sluchac caly czas na tym samym poziomie glonosci biorac pod uwage referencje z koncertu ? Przeciez ja mam rozne dni i rozne humory. Ja raz mam ochote dac w palnik a raz sie wyciszyc ) Chcesz mi powiedziec, ze raz slucham naturalnie a raz nie ? Albo, ze mam sluchac tak jak na tym koncercie ktory chcial mi zniszczyc sluch ? Sprawa jest prosta. Sluchawki nie sa jeszcze na tyle swietnym w ujeciu izynierskim produktem zeby automatycznie dopasowywac sie wzgledem krzywej izofonicznej (pomijajac to, ze kazdy z nas ma ja dodatkowo ciut inna - ale mozna oprzec sie na statystyce i to pominac) wiec jedne nadaja sie lepiej do glosniejszego a inne do cichego sluchania. Jak ktos chce symulowac warunki koncertu rockowego to watpie zeby madrym wyborem bylo sieganie po T1 czy T70. Jezeli jednak ktos slucha raczej muzyki akustycznej czy klasyki i nie zamierza sluchac tak glosno jak opisalem wczesniej, to jaki jest sens kupowania HD650? Pomijam indywidualne preferencje odnosnie balansu etc. chodzi mi o szczegolowosc wzgledem krzywej izofonicznej. Edytowane 15 Maja 2013 przez fallow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
zibra Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 He5LE graja podobnie w balansie jak DT931. Tak w ogole pierwsze porownanie mialem miedzy nimi i od razu to byly lepiej nasycone, naturalne w prezentaci srednicy, gory (IMO) plus swietny bas, a zarazem w tej neutralnosci znacznie bardziej rozdzielcze. To nawet z retrospekcji mowie, o takie "lepsze" HD800, bez przjaskrawienia utowru, obrobienia na swoja modle. Dopiero calkiem niedawno odkrylem co nastepuje: http://www.headphone.com/learning-center/build-a-graph.php?graphID%5B0%5D=4061&graphID%5B1%5D=2251&graphID%5B2%5D=&graphID%5B3%5D=&scale=30&graphType=0&buttonSelection=Update+Graph Chcialem cos jeszcze napisac, ale zapomnialem co Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rolandsinger Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 (edytowane) No cóż nie widzę między nami jakiegoś konfliktu. Słuchasz cicho - kupujesz słuchawki z loudness, bo przecież po to tę funkcję wprowadzano niegdyś we wzmacniaczach, do korekcji balansu urządzenia do krzywej izofonicznej F-M. Natomiast co do głośnego słuchania, nie demonizowałbym sprawy. Wystarczy przysłuchać się, jak młodzież, która przecież słyszy nawet do częstotliwości ok. 19kHz słucha muzyki na pchłach czy jakiś tanich dokach - ja słyszę wszystko u takiego osobnika z odległości 1-2m. I to można nazwać głośnym słuchaniem. A co do rocka - hmm, no tak to już jest, Woodstock to nie był bankiet w ambasadzie z trio grającym barokową sonatę czy fugę gdzieś w tle. Inne światy, inna estetyka i jak widać inny sprzęt do odtwarzania jest nieodzwony. Edytowane 15 Maja 2013 przez Rolandsinger Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MrBrainwash Opublikowano 15 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 15 Maja 2013 @Fallow wiem, wiem, śmieje się tylko Zgadzam się trzeba mieć odpowiednie słuchawki do odpowiedniego stylu słuchania i odpowiedniej muzyki. Jakieś orto sobie kiedyś sprawię. Porównywał ktoś LCD-2 do HE-5LE? Te głównie mi się w oczy wryły. Które są bardziej \wymagające odnośnie mocy? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
aallen Opublikowano 16 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 Przy okazji chciałbym autora zapytać o pewne wyjaśnienie mi. W Beyerdynamicach to jest przetwornik Tesla czy ogólna konstrukcja nazywa się Tesla ? Czytałem kiedyś i być może zostałem wprowadzony w błąd iż jest to technologia mająca na celu wyeliminowanie największej ilości zewnętrznych hałasów Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fallow Opublikowano 16 Maja 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 (edytowane) Aallen: Najlepiej wyjasni to sam Beyerdynamic Oczywiscie mocno podszyte marketingiem ale i tak mozna dowiedziec sie kilku istotnych szczegolow: Chodzi o sam przetwornik. http://eastern-europe.beyerdynamic.com/innovations/tesla-technology.html @Zibra: Faktycznie ciekawe. T70 wyraznie "mniejszy pazur" @MrBrainwash: Ja nie porownywalem leb w leb ale mialem kontakt z jednymi i drugimi. Audeze zdecydowanie nie dla mnie - nie moj kierunek. HiFiMany sa juz mi wyraznie blizsze. Do jednych i drugich potrzeba konkretnego wzmacniacza, co tu duzo gadac - z wyzszej polki. Edytowane 16 Maja 2013 przez fallow Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oblivion Opublikowano 16 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 (edytowane) Świetna praca naukowa, znaczy recenzja Przypomina mi się jeden komentarz Mike z headfonii, mówił, że SRH940 są niezbyt muzykalne, ale jeszcze potrafi słuchać w nich muzyki, a w przypadku T70 nie. Co też dobrze obrazuje jak różne mogą być preferencje przy słuchaniu muzyki. fallow pisałeś kiedyś, że źrodło powinno być ileś razy droższe niż słuchawki, a amp kilka razy droższy niż źródło. Pewnie to jeden z powodów, że na forach tyle różnorodnych opinii o słuchawki szczególnie wyższych klas, bo zazwyczaj ludzie kupują nieskobudżetowego DACa z wbudowanym ampem i potem pakują się w słuchawki hiend i zdziwienie, że gra jak kupa. @Fallow wiem, wiem, śmieje się tylko Zgadzam się trzeba mieć odpowiednie słuchawki do odpowiedniego stylu słuchania i odpowiedniej muzyki. Jakieś orto sobie kiedyś sprawię. Porównywał ktoś LCD-2 do HE-5LE? Te głównie mi się w oczy wryły. Które są bardziej \wymagające odnośnie mocy? Tutaj nieco jest o wymogach prądowych http://www.head-fi.org/t/634201/battle-of-the-flagships-57-headphones-compared-update-ultimate-ears-uerm-added-4-14-13#user_index Edytowane 16 Maja 2013 przez oblivion 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
fallow Opublikowano 16 Maja 2013 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 (edytowane) @Oblivion: Dzieki! Mike wiem, ze lubi raczej ciemniejsze sluchawki, takie ktore graja z dobrym dociazeniem i drivem, tworzace raczej homogeniczny klimat przekazu. Dla mnie "naturalnym" srodowiskiem jest przeciwna strona. Calkowicie go rozumiem - o ile SRH940 jeszcze mogl sluchac - a sa juz "ostrzejsze" niz K701, to przy T70 juz po prostu "wysiadl". Mysle, ze podobnie by bylo u nas z Rolandsingerem. Co do tego drozszego zrodla i audiofilskiej reguly. Tak - pisalem to raczej w formie zartu, bo jest takie audiofilskie porzekadlo - nie wiem czy teraz nie przekrece, ze "wzmacniacz powinien byc 2 razy drozszy niz sluchawki a zrodlo dwa razy drozsze niz wzmacniacz". Oczywiscie to zart, ale w dobrym zarcie jest troche prawdy. Cena ma tutaj obrazowac starannosc dobrania komponenetow systemu. Mozna oczywiscie znalezc tansze urzadzenia ktore tez swietnie wpisza sie w system a najlepiej DIY. Jest tez inne, leci to tak: "System jest tylko tak dobry jak jego najslabszy element". Oczywiscie znow nalezy to traktowac zartobliwie i z przymrozeniem oka - ale trudno nie zgodzic sie, ze rowniez jest w tym troche prawdy Czestym problemem o czym tu juz tez wspomnial Radical jest nastawienie ludzi po przeczytaniu basniowych recenzji, ze jak wepna sluchawki w drogi system to przeniosa sie do mitycznej krainy. Im drozej tym wiecej placi sie za totalne detale albo pojscie w ekstrema konkretnych cech przentacji. Rzadko kiedy zdarza sie ze jedne sluchawki - w drozszym segmencie - sa calosciowo po prostu lepsze niz inne. Roznica w cenie jest coraz wieksza - i coraz mniej przeklada sie na skok jakosciowy, jednak sa ludzie gotowi placic bardzo duzo za te male roznice a czesto po prostu ekstremalne nacechowanie jakiegos atrybutu. Dla mnie luz, kazdy ma w koncu jakies hobby. Czesto tez jest tak, ze ktos liczy iz jak kupi sluchawki za 4 czy 6K to nagle dozna efektu "wow" albo brzmienie wgniecie go w sciane No a to zupelnie nie tak. Nie dosc, ze z reguly pomijajac pewne nisze te sluchawki faktycznie sa bardziej rozdzielcze i szczegolowe (uogolniajac) to sa zdecydowanie bardziej fikusne i kaprysne. Powiedzialbym, ze kaprysnosc i fikusnosc akurat wzrasta prawie proporcjonalnie do ceny - lecz z drugiej strony nawet kiedy zagraja calosciowo gorzej niz powiedzmy entry-level komus i tak to grania moze sie podobac bardziej na slabo lub srednio dobranym sprzecie. Zeby obalic ta teze z poczatku - w biurze slucham sobie T70 na Yulongu U100. To jest DAC ze zintegrowanym wzmacniaczem sluchawkowym w topologii diamon buffer + wyjscie na tranach - cos a'la Lehmann. T70 brzmia na tym juz naprawde calkiem fajnie i wciagajaco. Dla przykladu na combo ODAC + O2 - w pelni podzielam opinie Headfonii - nie da sie ich sluchac. I Yulong U100 i combo ODAC + O2 to koszt <1K PLN. Edytowane 17 Maja 2013 przez fallow 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
oblivion Opublikowano 16 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 (edytowane) W takim razie to chyba ja przekręciłem mówiąc, że amp powinien być droższy niz źródło. Zgadzam się z tym co mówisz. Np. nie raz widzę w dziale co kupić, pytania w stylu jakie słuchawki za 1000zł do jakiegoś lipnego grajka firmy krzak z allegro. I że będzie cud, miód i orzeszki. Poza tym wiele osób myśli, że beatsy to jakiś hiend.. Urokiem sprzętu audio jest, że żaden zestaw idealnie nie odtworzy żywej muzyki - chyba, że ktoś jest mało osłuchany - z jedzeniem podobnie, np. niektórzy mówią, że nie czują różnic przykładowo pomiędzy różnymi miodami. Zaś różnica jest znaczna. Przeciętny człowiek nad takimi rzeczami się nie koncentruje i nie zastanawia się, czy coś może być jest lepsze - na tym forum jednak ludzie nie tylko słuchają muzyki, ale również sprzętu i każdy chce mieć coś lepszego z biegiem czasu. Ale to nieprawdziwe odwzorowanie muzyki też daje kolejny powód, by słuchać czasem muzyki na żywo. W sumie zastanawia mnie jak powinno się nazywać takie osoby - większość osób tutaj wzbrania się przed nazywaniem ich audiofilami, gdyż uważają audiofili za gamoni kupujących wszystko w ciemno i po recenzjach za mega sumy (a tak naprawdę audiofile to nie są, tylko konsumenci z dużym budżetem, choćby aktorzy itp - zaś audiofile to ludzie kierujący się odsłuchami niezależnie czy porównują kable za 10k czy kładę instalację elektryczną w domu w taki sposób, żeby uzyskać najczystszy prąd). Lecz jednak trudno nazwać forumowiczy wyłącznie melomanami. Nazwałbym to audiofilizmem - zaznaczjąc , że tutaj przedział budżetowy na sprzęt jest mniejszy. Generalnie pogląd, że audiofilizm polega tylko kupowaniu najdroższego sprzętu, który w żaden sposób nie jest mierzalny - jest wygłaszany przez osoby, które nie wiedzą nawet, że słuchawki róznią się brzmieniem. Problemem różnorodności i sprzeczności opinii o sprzętach audio, przez osoby, które gonią króliczka jest, że są różne gusta i nie każdy wyłapuje wszystkie różnice w prezentacji słuchawek (choćby jak napisałeś niektórzy słyszą tylko różną equalizację i dla niektórych philips SHP2500, 2700, 5401 czy akg K520 są tak świetne, by je zestawiać nawet ze słuchawkami za parę tysięcy złotych). A raczej mało kto wyłapuje, bo tym trzeba zajmować się ładne lata, a i tak czytając recenzje różnych speców, ma się wrażenie, że jedni w ogóle danych rzeczy nie słyszą. Ponadto człowiek współczesny korzysta głównie z wzroku, ludzie pierwotni musieli bardziej korzystać ze zmysłów choćby podczas polowań, nasłu****ąc choćby zwierzyny podczas polowań i drapieżników. Teraz ogólnie wszędzie jeden hałas i zazwyczaj nie trzeba zwracać wielkiej uwagi na nic. No i problemem jest to, że często ludzie oceniają słuchawki na jednym sprzęcie czy z pamięci porównują i takie opinie wnoszą jedynie zbędny zamęt. Podstawą w audio jest odsłuchanie się z danym sprzętem przez długi czas, opinie mogą być tylko wyznacznikiem czym się zainteresować. Edytowane 16 Maja 2013 przez oblivion Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
szwagiero Opublikowano 16 Maja 2013 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 16 Maja 2013 (edytowane) @Fallow wiem, wiem, śmieje się tylko Zgadzam się trzeba mieć odpowiednie słuchawki do odpowiedniego stylu słuchania i odpowiedniej muzyki. Jakieś orto sobie kiedyś sprawię. Porównywał ktoś LCD-2 do HE-5LE? Te głównie mi się w oczy wryły. Które są bardziej \wymagające odnośnie mocy? Bezpośrednio też nie porównywałem, ale mniej więcej w jednym czasie, wtedy byłem zagorzałym zwolennikiem brzmienia starych Yamah jeśli chodzi o ortodynamiki i LCD-2 idą bardziej w ich kierunku, grają przede wszystkim znacznie gęściej i są bardziej dociążone od HE5LE, wtedy Hifimany wydały mi się "mało ortodynamiczne", bez kremu na górze pasma i słodyczy w średnich, co lubię, choć ostatnio trochę mi się to zmienia HE5LE są bardziej rozdzielcze na górze, idą w stronę brzmienia starych Fostexów, średnica dla mnie zbyt mało intymna, trochę wyprana z emocji, za to bardzo dobry bas, punktowy i w odpowiednich ilościach, z zejściem również nie mają kłopotów. LCD-2 nie są doświetlone na górze, nie są tak otwarte, można powiedzieć, że góra jest trochę na jedno kopyto, nie lśni. No i wszystko rysowane jakby grubszą kreską, na basie mają porządnego kopa, ale nie jest on tak punktowy jak w HE5LE. Wolisz jaśniej i przjrzyściej - Hifimany, wolisz ciemniej i gęściej, intymniej - LCD2. Co kto lubi. Król jest i tak tylko jeden niezmiennie od 30 lat w planarach - YH1000 Yamaha. ps. porównywałem na takim samym źródle (modyfikowana Yamaha CDX-1050 z dacem od CDX-1060), ale innych wzmakach. W przypadku Hifimana był to wiekowy amplituner Yamaha CR-2020 oraz OTL z trafami, LCD-2 również na lampie tylko sporo wyższych lotów, ale od tego samego konstruktora, szczegółów jednak nie mogę podać. ps2. żeby nie było offtopu, fallow - świetna recenzja! welcome back in hell Edytowane 16 Maja 2013 przez szwagiero 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.