Skocz do zawartości

Loudness War


hibi

Rekomendowane odpowiedzi

Jakoś takoś, aczkolwiek mam u siebie płytę która na przytoczonej stronie ma niski DR a u mnie zagrało bardzo sympatycznie. Jak to wielu mówi DR to jeszcze nie wszystko.

Druga wersja brzmi jeszcze sympatyczniej :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...

@hibi poruszył w temacie zakupowym ciekawe zagadnienie. Scenowe wydania albumów "unmasters". Niby jakieś studyjne pliki przed masteringiem dla mas. Ciekawe skąd mają te pliki? Na razie zdarłem Adele - 21 i na szybko poza różnicą głośności nie słyszę żeby brzmiała lepiej. Chyba, że hibi masz jakieś pewne żródło?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@hibi poruszył w temacie zakupowym ciekawe zagadnienie. Scenowe wydania albumów "unmasters". Niby jakieś studyjne pliki przed masteringiem dla mas. Ciekawe skąd mają te pliki? Na razie zdarłem Adele - 21 i na szybko poza różnicą głośności nie słyszę żeby brzmiała lepiej. Chyba, że hibi masz jakieś pewne żródło?

wydanie XL Recordings ‎– XLCD 520

http://www.discogs.com/Adele-21/release/2992461

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

@hibi poruszył w temacie zakupowym ciekawe zagadnienie. Scenowe wydania albumów "unmasters". Niby jakieś studyjne pliki przed masteringiem dla mas. Ciekawe skąd mają te pliki? Na razie zdarłem Adele - 21 i na szybko poza różnicą głośności nie słyszę żeby brzmiała lepiej. Chyba, że hibi masz jakieś pewne żródło?

wydanie XL Recordings ‎– XLCD 520

http://www.discogs.com/Adele-21/release/2992461

Nie rozumiem, skąd mam wiedzieć, że to inny mastering?
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie właśnie postukałem w klawiaturę, posprawdzałem większość zespołów, których słucham i... masakra. Większość metalowych kapel, jeżeli nie jest to vinyl, to w bezstratnym nie wychodzi poza max DR na poziomie 7-8... A już najbardziej zawiodłem się na Behemoth, bo im nowszy album, tym gorsza jakość. Myślałem, że to coś nie tak z tym, co mam na dysku, ale wychodzi na to, że ich mastering jest szitowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

@hibi poruszył w temacie zakupowym ciekawe zagadnienie. Scenowe wydania albumów "unmasters". Niby jakieś studyjne pliki przed masteringiem dla mas. Ciekawe skąd mają te pliki? Na razie zdarłem Adele - 21 i na szybko poza różnicą głośności nie słyszę żeby brzmiała lepiej. Chyba, że hibi masz jakieś pewne żródło?

wydanie XL Recordings ‎– XLCD 520

http://www.discogs.com/Adele-21/release/2992461

 

Nie rozumiem, skąd mam wiedzieć, że to inny mastering?

 

a tego to i ja nie wiem nie wgłębiałem się w to jeszcze.

znalazłem w bazie DR całkiem przypadkowo że takie wydanie jest

Ja sobie właśnie postukałem w klawiaturę, posprawdzałem większość zespołów, których słucham i... masakra. Większość metalowych kapel, jeżeli nie jest to vinyl, to w bezstratnym nie wychodzi poza max DR na poziomie 7-8... A już najbardziej zawiodłem się na Behemoth, bo im nowszy album, tym gorsza jakość. Myślałem, że to coś nie tak z tym, co mam na dysku, ale wychodzi na to, że ich mastering jest szitowy.

7-8 dla metalu jest jak najbardziej OK :)
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie właśnie postukałem w klawiaturę, posprawdzałem większość zespołów, których słucham i... masakra. Większość metalowych kapel, jeżeli nie jest to vinyl, to w bezstratnym nie wychodzi poza max DR na poziomie 7-8... A już najbardziej zawiodłem się na Behemoth, bo im nowszy album, tym gorsza jakość. Myślałem, że to coś nie tak z tym, co mam na dysku, ale wychodzi na to, że ich mastering jest szitowy.

7-8 dla metalu jest jak najbardziej OK :)

 

 

Skoro tak mówisz xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DR to tylko pewna wskazówka, niewiele ma wspólnego z jakością realizacji. Bardziej właśnie z masteringiem, ale znam płyty z niskim DR, które brzmią świetnie, także to nie jest wyrocznia.

 

@hibi Jeszcze posłucham, ale zastanawiam się, kto wymyślił termin "unmasters" i skąd brać pewne info?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co nie zmienia faktu, że "Behemoth - The Satanist" nie da się słuchać. Brzmi to po prostu jak brązowa papka, która wypadła komuś z tyłka. :<

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sobie właśnie postukałem w klawiaturę, posprawdzałem większość zespołów, których słucham i... masakra. Większość metalowych kapel, jeżeli nie jest to vinyl, to w bezstratnym nie wychodzi poza max DR na poziomie 7-8... A już najbardziej zawiodłem się na Behemoth, bo im nowszy album, tym gorsza jakość. Myślałem, że to coś nie tak z tym, co mam na dysku, ale wychodzi na to, że ich mastering jest szitowy.

Jak kiedys komus zwrocilem uwage ze do takiego lojenia sluchawki za za wiecej niz 1000zl to bezsens to zostalem prawie zlinczowany :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ja sobie właśnie postukałem w klawiaturę, posprawdzałem większość zespołów, których słucham i... masakra. Większość metalowych kapel, jeżeli nie jest to vinyl, to w bezstratnym nie wychodzi poza max DR na poziomie 7-8... A już najbardziej zawiodłem się na Behemoth, bo im nowszy album, tym gorsza jakość. Myślałem, że to coś nie tak z tym, co mam na dysku, ale wychodzi na to, że ich mastering jest szitowy.

Jak kiedys komus zwrocilem uwage ze do takiego lojenia sluchawki za za wiecej niz 1000zl to bezsens to zostalem prawie zlinczowany :)
No bo to jest bzdura.
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DR to tylko pewna wskazówka, niewiele ma wspólnego z jakością realizacji. Bardziej właśnie z masteringiem, ale znam płyty z niskim DR, które brzmią świetnie, także to nie jest wyrocznia.

 

@hibi Jeszcze posłucham, ale zastanawiam się, kto wymyślił termin "unmasters" i skąd brać pewne info?

w większości przypadków niskie DR jest związane z głośnością albumu na co pozwala technologia cyfrowego zapisu i co jest

wykorzystywane. Są albumy gdzie nie słychać przesterów bo są wycięte i może się wydawać że jest ok.

Jest mnóstwo przykładów także nie trudno się przekonać :)

 

w HI-res praktycznie nie ma plagi związanej właśnie z loudness-war choć powoli i tam się pojawiają pseudo artyści

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

DR to tylko pewna wskazówka, niewiele ma wspólnego z jakością realizacji. Bardziej właśnie z masteringiem, ale znam płyty z niskim DR, które brzmią świetnie, także to nie jest wyrocznia.

 

@hibi Jeszcze posłucham, ale zastanawiam się, kto wymyślił termin "unmasters" i skąd brać pewne info?

Dobrze, że ktoś o tym pamięta, bo coraz częściej cyferka przy DR jest wyrocznią dotyczącą jakości realizacji dla niektórych :D

 

DR przede wszystkim mówi nam jak bardzo skompresowany jest materiał, a kompresja to przypominam narzędzie pozwalające głośne dźwięki przyciszyć, a ciche wydobyć z zakamarków aranżacji czyli po prostu wyrównać ścieżki tak żeby na przykład każde uderzenie werbla było na podobnym poziomie głośności. Bez kompresji często wręcz nie da się obejść, ale oczywiście musi ona być umiejętnie wykorzystywana.

 

Kompresja wykorzystana do tego, żeby po prostu było głośno, szczególnie tzw kompresja na sumie źle ustawiona powoduje, że wszystko się zlewa, ale oprócz tego istotny jest sposób nagrywania, użyte mikrofony, pomieszczenie i również miks utworu, jeśli na którymkolwiek etapie realizator spartoli robotę może być kiepsko, ale im później coś spartolił tym łatwiej odratować utwór, bo jeśli mamy słabe nagrania z mikrofonów to już będzie takie malowanie trupa trochę.

 

Trzeba też wziąć pod uwagę, że często realizator ma narzucone z góry pewne założenia albo konsultuje się z wykonawcą podczas miksowania i masterowania utworu. Przykładowo utwory z list przebojów prawie zawsze są mocno skompresowane, bo są robione pod szeroką publikę i realizator musi wziąć pod uwagę to, że jego praca będzie odsłuchiwana na tandetnym radyjku na placu budowy, na pchełkach od telefonu, na miniwieży ustawionej gdzieś w kącie pomiędzy książkami albo na innym przeciętnym sprzęcie audio, więc musi skompresować wszystko tak, żeby najważniejsze elementy były słyszalne z każdego badziewia. Dochodzi do tego jeszcze efekt psychologiczny, o którym chyba każdy z Was wie. Tzn. głośniejsze bardziej zwraca uwagę.

 

Druga sprawa to to, że wykonawcy nie są audiofilami i czasami lubią efekty przesadzonej kompresji. Można tu wspomnieć chociażby o panach z Metalliki, którzy twierdzili, że brzmienie Death Magnetic było zamierzone i im się podobało.

 

Trzecia sprawa wyjaśniająca dlaczego często na przykład metal jest słabo zrealizowany to to, że ludzie się tym zajmujący są samoukami, poza tym czasami wychodzą z założenia, że głośniej=lepiej (w końcu to metal), następnie sporo jest garażowych nagrań gdzie po prostu nie ma dobrej akustyki i sprzętu i za cholerę nie da się tego dobrze zrealizować dysponując czym się dysponuje tzn amatorską wiedzą i amatorskim sprzętem, no i dochodzimy do chyba ostatniej kwestii czyli klimatu. Kapele takie jak Behemoth potrzebują trochę brudu w nagraniach inaczej nie pasowałoby to do ich stylu. Ów brud buduje też klimat i wpływa mocno na odbiór muzyki. Ugrzeczniony, wygładzony, krystalicznie brzmiący Behemoth byłby po prostu dziwny.

 

Co do słuchawek za więcej niż 1000zł to powiem tak: słucham dużo metalu i naprawdę słuchanie takiego Behemotha, Exodusa, Iron Maiden czy innego Slayera na Harmony, a na tańszych słuchawkach (np UM10 Pro) to dwa różne rodzaje doznania, serio :)

Edytowane przez Suszec
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do jakości samej realizacji to zawsze stawiam za wzór pierwszą płytę Fun Lovin Criminals. Zawsze wykorzystuje ją też do testów nowego sprzętu. Nie wiem jakie ma DR bo nie ma jej w bazie, ale jak dla mnie to jedna z najlepszych realizacji dostępnych wprost z CD. Ciekaw jestem Waszych opinii. Ktoś słuchał?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie, ale być może się zapoznam gdy będę miał chwilę :)

 

Moimi albumami testowymi są: soundtrack do Maleficent autorstwa Jamesa Newtona Howarda oraz niedawno poznane Trentemoller - The Last Resort, a jako test do cięższej muzyki zazwyczaj służy Tool - Lateralus i Opeth - Deliverance (Blackwater Park też, ale tam są denerwujące mnie słyszalne cięcia).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nie, ale być może się zapoznam gdy będę miał chwilę :)

 

Moimi albumami testowymi są: soundtrack do Maleficent autorstwa Jamesa Newtona Howarda oraz niedawno poznane Trentemoller - The Last Resort, a jako test do cięższej muzyki zazwyczaj służy Tool - Lateralus i Opeth - Deliverance (Blackwater Park też, ale tam są denerwujące mnie słyszalne cięcia).

Mówisz o starym wydaniu Deliverance? Bo widziałem, że ostatnio wyszedł jakiś remix Deliverance&Damnation

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Niestety nie, ale być może się zapoznam gdy będę miał chwilę :)

 

Moimi albumami testowymi są: soundtrack do Maleficent autorstwa Jamesa Newtona Howarda oraz niedawno poznane Trentemoller - The Last Resort, a jako test do cięższej muzyki zazwyczaj służy Tool - Lateralus i Opeth - Deliverance (Blackwater Park też, ale tam są denerwujące mnie słyszalne cięcia).

Mówisz o starym wydaniu Deliverance? Bo widziałem, że ostatnio wyszedł jakiś remix Deliverance&Damnation

 

Yup, stare.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności