Search the Community
Showing results for tags 'm5'.
-
Jeżeli nie możecie się rozstać ze swoimi sprawdzonymi systemami audio a brakuje wam funkcji streamera i komunikacji bezprzewodowej to te rozwiązania są dla was 😀 FIIO BTA30 PRO 650zł Nadajnik/Odbiornik BLUETOOTH od Fiio z chip dackiem ES9038Q2M nadaje się idealnie dla tych którzy poszukują niedrogiego dacka o wysokiej jakości z funkcją BLUETOOTH. Jego dodatkową funkcjonalnością jest funkcja nadajnika, pozwala to np. przesłać sygnał z telewizora do słuchawek bezprzewodowych. Przydatne to jest np. kiedy chcemy obejrzeć jakiś film w nocy a nie chcemy przeszkadzać innym domownikom. https://mp3store.pl/akcesoria/odbiorniki-bluetooth/fiio/2021141136280231001/6953175710226/fiio-bta30-pro-nadajnik-odbiornik-hi-fi-bluetooth IEAST AUDIOCAST M5 ODTWARZACZ SIECIOWY BASIC 200zł Jeden z najbardziej przystępnych cenowo odtwarzaczy sieciowych za jedyne 200zł otrzymujecie możliwość puszczania plików przez wifi, serwery, spotify connect, airplay i nie tylko. Dodatkowym atutem jest możliwość stworzenia systemu domowego multiroom. https://mp3store.pl/odtwarzacze-audio/odtwarzacze-strumieniowe-sieciowestreamery/ieast/2016391062206120539/6970504260016/ieast-audiocast-m5-24bit-odtwarzacz-sieciowy-basic IEAST SOUNDSTREAM PRO M30 ODTWARZACZ SIECIOWY PRO HI-FI 599zł Rozszerzenie idei Audiocast M5, urządzenie to posiada pilot do zdalnego sterowanie bez konieczności korzystania ze smartphone, wejście Ethernet dla stabilniejszego połączenia i przede wszystkim lepszą jakość dźwięku opartą na dobrze znanym chip dac ESS Sabre ES9023. Z możliwością pominięcia daca i wyjściem cyfrowym poprzez S/PDIF https://mp3store.pl/odtwarzacze-audio/odtwarzacze-strumieniowe-sieciowestreamery/ieast/2016591089872100557/6970504260030/ieast-soundstream-pro-m30-24bit-odtwarzacz-sieciowy-pro-hi-fi
-
- bta 30 pro
- fiio
-
(and 5 more)
Tagged with:
-
Wygląda na legitny film
-
Po stu godzinach grania i sprawdzania funkcjonalności zapraszam na test: W roli głównej: Odtwarzacz: Fiio M5 Wkładka pamięci: Samsung evo 128GB Penetratorzy dziurki: Hifiman Sundara Kef Space One Wireless (po kablu oczywiście) Aune e1 Xiaomi mi in ear pro HD Xiaomi mi comfort CAL! Apple earpods Apple in-ear Creative aurvana in-ear Sony mh1c ( @espe0 cable mod) Mobilne DAC: Hegel Super m2tech hiface DAC Hifiman hm101 (muses 8832 mod) Mobilny AMP: Cayin C5 AMP Komputer: stacjonarny win10 tablet win10 (toshiba encore) na obu urządzeniach zainstalowany winyl player (wasapi) Konsola: ps4 slim telefon: Xiaomi mi 9T Utwory tidal/flac/mp3: Beats Antique - Roustabout The Seventh Sons - Secrets The Cadillac Three - Demolition Man Nicki Bluhm - To Rise You Gotta Fall Tami Neilson - Bananas Sugarland - On a Roll Montgomery Gentry - Shotgun Wedding Morgan Wallen - Little Rain The Dirty River Boys - Cheyenne Lumsk - Trolltind Rob Zombie - Teenage Nosferatu Pussy Rotting Christ - Cine Iubeste Si Lasa IXXI - Original Sin Marek Grechuta - W dzikie wino zaplątani Diablo Swing Orchestra - Climbing The Eyewall Rimski-Korsakov: Piano trio in C minor: Allegro Assai Bach: Violin Concerto No. 1 in A Minor, BWV 1041: II. Andante The Prodigy - Wall Of Death Yoshiko Kishino - Antonio's Song Pink - Hustle Istotne parametry: Fiio nie napisali czy jest dedykowany headamp więc zakładamy że jest to zintegrowany z AK4377 amp: Ground Referenced Class-G Stereo Headphone Amplifier - Output Power: 60mW (+2db) @ 16Ω (45mW dla 0db) - Output Noise Level: -128dBV - Analog Volume: +6 ~ -20dB & Mute, 2dB Step - Ground Loop Noise Canceling Dynamika 116 dB Opakowanie: W opakowaniu standardowo: DAP Fiio m5 Kabel usb C Makulatura Jedynie czego Kowalski mógłby się przyczepić to brak słuchawek i pamięci w zestawie - przecież to całe 449zł (oficjalnie) !!! Jak kupujemy AK 380 to nietaktem jest tam dać jakieś słuchawki ale tu ?! FH7 powinny być w zestawie - no dobra żart Dla początkujących użytkowników wypada napisać że do tak zacnego DAPa nie ma słuchawek (i pamięci - nawet wbudowanej) Funkcjonalność: Jako że mamy do dyspozycji olbrzymi wyświetlacz 1,54" sterowany gestami i całe 3 przyciski to po kilku dniach i tak się nie przyzwyczaimy do intuicyjnego menu. Niby wszystko jest przejrzyste i na dłoni, to w tej intuicyjności się gubimy bo jest intuicyjnie nieintuicyjnie. System jest niby prosto napisany a trzeba się palcem nawachlować żeby coś ustawić. Już nawet nie mówię że przy karcie 128GB ilość samych wykonawców jest tak spora że dojecać do litery "W" to znów trochę wachlowania (można dostać zakwasów opuszka) No ale spoko dla cierpliwych jest ok i nie będą narzekać. Ja mam adhdade i muszę mieć wszystko już! Funkcjonalność c.d.: Do M5 podłączymy DACa po usb C. Hegel Super, m2tech hiface DAC i hifiman hm101 nie zrobili na fiio żadnego wrażenia. Zagrały pełnym prądem i z pełną kulturą. Na samym odtwarzaczu można było sterować głośnością. BT i DAC na raz nie działają niestety (a fajnie by było). Jako DAC podłączymy urządzenie do PC z windowsem (trzeba sterownik), do Telefonu z androidem (nie potrzeba żadnych sterowników) i do PS4 (ale tu nie działa - można tylko ładować urządzenie) Pod windowsem dostępny jest pakiet Asio. W trybie DAC nie występuje żadne opóźnienie dźwięku, więc można filmy oglądać Nadawanie Bluetooth działa poprawnie, nie zrywa się lecz nie widać jakiego kodeka używa. Parowanie bez problemu ze wszystkimi dostępnymi zabawkami. Odbieranie Bluetooth działa nadzwyczaj dobrze i jest podpisany z jakiego kodeka urządzenie korzysta. Wyjście liniowe poprawnie wysterowuje wszystko do czego małego fiio podłączymy (od radia w samochodzie, AMPy i HiFi. Różnice między trybami w barwie/właściwościach sonicznych są znikome, aczkolwiek wprawione ucho wskaże że dźwięk najlepszej próby to ten z wbudowanego playera. Dźwięk: Na początku prosto z pudełka grał podbitym środkowym basem, trochę ciemno i wąsko. Jak sobie chlusnął setkę (godzin) to kocyk zszedł - choć podejrzewam że jeszcze dodatkowe 50h mogłoby mu zrobić dobrze. Póki co dźwięk otworzył się na granie neutralną średnicą , wibrującym basem i niezarysowaną lecz wyraźną górą (a już bałem się że się nie podniesie jak w cobalcie). M5 gra wąską sceną, trochę ściśniętą lecz w miarę dobrze napowietrzoną. Instrumenty starają się nie nachodzić na siebie i dźwięk we większych aranżacjach nie gubi się. Jest nawet trochę organiczne, ale czasami słychać tę cyfrową chrypkę czy kompresję w plikach stratnych. Zabieg wycięcia "nieistotnej" góry pewnie wyeliminował kompresję na górze ...i dobrze. Ogólnie jest bardzo kulturalnie z miłym tąpnięciem na dole. Fiio nie jest wybredny co do podłączonych słuchawek. Jasne, ciemne, ciepłe, czy zimne raczej zgrają się potęgując lub różnicując opisany przeze mnie wcześniej charakter - i robią to naprawdę bezpiecznie. Nie odczułem żeby któreś słuchawki jakoś szczególnie się nie dogadywały - jak za taką cenę jest naprawdę spoko i tu należą się brawa dla panów inżynieżów. Dźwięk jest tu jak najbardziej proporcjonalny do ceny. Na marginesie dodam że takie strojenie idealnie współgra ze słuchawkami ceramicznymi - czują się wtedy jak ryby w wodzie. Dźwięk c.d.: Bas trochę napompowany (podobny do tego z XB10 od astella). Potrafi miło schodzić w najniższe rejestry bez zbędnego buczenia. Nie jest to może szczyt selektywności czy wzorowej definicji, lecz w całokształcie dobrze spełnia powierzoną mu rolę. Barwa basu jest ocieplona a charakter szybki, skupiony na dynamice i tąpnięciach. Nie zachodzi bezczelnie na średnie tony. Średnica równa, bezpośrednia lecz nie zbyt bliska. Może delikatnie chropowata i ciupinkę eksponująca zakresy w których poruszają się np instrumenty dęte, dzwonki itp. Nie jest to jakieś ordynarne podbicie lecz lekkie podświetlenie. Cokolwiek się w takiej średnicy nie dzieje - jest to bezpieczne i strojone tak aby nie męczyć. Niestety nie ma tu wiele selektywności, separacji czy ekspresji znanej z droższych urządzeń. Utwory które dobrze znamy raczej niczym nowym nas nie zaskoczą, ale trzeba tu nadmienić że nie jest to sprzęt do krytycznych odsłuchów. Wysokie po prostu są, lecz są zaznaczone w swoim początkowym zakresie. Nie ma żadnych niedoborów czy błędnej prezentacji. Jest umiarkowana różnorodność instrumentów. Można by rzec że soprany rysowane są grubą kreską. Nie ma tu rozciągnięcia do granic ludzkiej percepcji a odcięcie zakresów w których dzieją się już jakieś tematy pogłosowe, mgiełkowe i planktonowe. Reasumując całokształt brzmienia to bardzo spójny przekaz z wykopem na dole i bezpieczeństwem u góry. Po podłączeniu do M5 Cayina c5 Amp ogólny charakter brzmienia jeżeli chodzi o barwę nie uległ jakoś specjalnie zmianie. Stał się bardziej "smooth" i wyraźnie poszerzyła się scena. Moc pozwalała na kompletne wysterowanie Sundar, które i bez C5-tki dawały się ponieść temu mikrusowi. Podsumowanie: Jestem mile zaskoczony konkurencyjnością dźwięku w tym przedziale cenowym. Funkcjonalność jest tu na bardzo wysokim poziomie, lecz przydałoby się podrasować menu żeby funkcje stały się bardziej przyjazne (np przewijanie list utworów czy artystów). Funkcjonalność można by również poszerzyć o BT + DAC. Do porównania jest wiele innych urządzeń i jak je skompletuję na testy to możecie liczyć na nowy wpis.
-
Dobra, chyba pora na kolejne leczenie audio adhd. Kilka fantów: 1. Dunu Titan 6 - nówki sztuki, kupione u BigMarasa, dzisiaj odebrane. Full zestaw, gwarancja 24 miesiące, do 21.08.2021 r. (dowód zakupu w komplecie) Cena: 400 zł + 15 zł kurier. 2. Shanling M0, kolor tytanowy + skórzany case w kolorze brązowym. Pełny zestaw, gwarancja 24 miesiące, do 16.08.2021 r. Cena: 355 zł - kurier w cenie 3. Fiio M5, czarny kolor - pełny zestaw, gwarancja 24 miesiące, do 13.08.2021 r. Cena: 335 zł - kurier w cenie. Oferty na PW.
-
Recenzja iEAST Audiostream M5. Producent: iEAST Dystrybutor: Mp3Store Cena: 249 PLN brutto Audiostream M5 to odtwarzacz sieciowy klasy budżetowej, który można śmiało uznać za przedstawiciela nowej generacji urządzeń. Urządzeń, które są jednocześnie ciekawą oznaką zmian na rynku sprzętu audio. Doczekaliśmy się czasów, kiedy z całą pewnością można powiedzieć, że płyta winylowa przeżyła kompaktową – ku zaskoczeniu niektórych. Myślę też, że można tutaj postawić tezę, iż pojawienie się tego typu (i droższych) urządzeń wymiernie przyczyniło i w zasadzie dalej przyczynia się do tego faktu. Dlatego postaram się przedstawić urządzenie firmy iEAST w nieco szerszym kontekście. Chciałbym także nadmienić, że recenzja ta jest w zasadzie wstępem do recenzji dwóch innych odwtarzaczy strumieniowych (iEAST Audiostream Pro, Auralic Aries Mini). Sądzę również, że szczególnie interesującym będzie, aby każdemu z tych urządzeń przyjrzeć się indywidualnie z bliska, jak i także wskazać ich miejsce w nieco szerszej perspektywie dynamicznie zmieniającego się rynku tych elementów toru audio, które można ogólnie scharakteryzować, jako „źródło”. Jest to o tyle ciekawe, że nie chodzi tylko o sam sprzęt sensu stricte, co o bardziej całościową zmianę pewnego segmentu rynku, prowadzącą w rezultacie do zmiany nawyków związanych ze słuchaniem muzyki – i chodzi też oczywiście o korzystanie z coraz szerszego spektrum formatów źródłowych. Opakowanie. Streamer dostarczony jest w małym, estetycznym kartoniku. Instrukcja obsługi jest co prawda szczątkowa, jednakże w przypadku tak tanich i tak pozycjonowanych na rynku urządzeń jest to standard. Co jest w pudełku? · Sam streamer · Kabel obustronnie zakończony wtykiem Mini-Jack (3.5 mm) · Kabel USB-Micro USB · Skrócona instrukcja po angielsku. Budowa i specyfikacja techniczna. Jak widać na zdjęciach – urządzenie jest małe i dla tych, którzy widzieli na oczy chociażby Chromecasta jego design nie będzie żadną nowością. W okrągłej obudowie o średnicy 55mm znajdują się dwa zgniazda – Micro USB oraz wyjście audio, przycisk do konfiguracji sieci bezprzewodowej oznaczony, jako „WPS”, oraz mała dziurka, w której ukryta jest niebieska dioda, informująca o jego pracy. Urządzenie oparte jest o układ zintegrowany firmy Ralink (RT5350F), obsługujący połączenie WiFi i będący sercem systemu, oraz kość DAC – według danych producenta – firmy Wolfson. Uruchomienie. Samo uruchomienie jest proste. Urządzenie potrzebuje zasilanie z portu USB, odpowiedni kabel jest w zestawie. Tutaj dwie uwagi: niestety w zestawie jest tylko sam kabel USB, bez zasilacza USB i to należy wziąć pod uwagę. Jeżeli ktoś będzie chciał podłączyć M5 do np. głośników aktywnych w innym pomieszczeniu – wtedy trzeba będzie zorganizować zasilanie USB dla samego Audiocasta. Nie jest to wielka rzecz, jednak należy o tym wspomnieć, żeby nie było niedomówień. To raz. Dwa - w zestawe jest także kabel mini-jack – mini-jack, i jeżeli ktoś będzie chciał M5 podłączyć do głośników, czy np. wzmacniacza posiadającego wejścia RCA, to trzeba będzie zorganizować kabel mini-jack – RCA, jest on dostarczany np. z iEAST Audiostream Pro, natomiast nie ma go w zestawie z M5. Zapewne producent założył, że najmniejszy proponowany przez niego streamer będzie używany tylko z mniejszymi głośnikami wyposażonymi w wejście mini-jack, albo też po prostu ze względu na wielkość opakowania zrezygnowano z załączenia takiego kabla. Jest to bardziej szczegół, ale warto o tym wiedzieć. Po podłączeniu zasilania i podłączenia wyjścia audio wystarczy zaczekać chwilę i urządzenie poinformuje nas o tym, że zakończyło proces uruchamiania krótkim sygnałem dźwiękowym na wyjściu audio. Proces parowania urządzenia z aplikacją oraz rejestracji w sieci polega w zasadzie na dwóch krokach: wpisaniu hasła do sieci WiFi w aplikacji i następnie wciśnięciu przycisku „WPS” w samym streamerze. Aplikacja. Pierwszą kwestią, jaką chciałbym tutaj poruszyć jest to, że aplikacja przede wszystkim działa bez większych błędów. I o ile można się do kilku kwestii doczepić, czy również zwrócić na parę szczegółów, to ogóle wrażenie jest takie, że działa ona, jak powinna. Producent deklaruje obsługę głównych serwisów streamingowych takich, jak: DOUBAN FM, TTPOD, iHeartRadio, Pandora, vTuner, Spotify, QQ MUSIC, Tidal, XIMALAYA, TuneIn oraz QUINGTING FM. I o ile część z nich w naszych realiach to bardziej taka ciekawostka, to istotne są tutaj dwa na liście: Spotify i Tidal. Tutaj należy także zaznaczyć, że Audiocast wspiera również streaming z Vtunera, który staje się coraz bardziej popularny, gdyż ludzie często przez tą akurat platformę słuchają stacji radiowych oraz radii internetowych z zagranicy. Aplikację Audiocasta można w zasadzie podzielić na dwa ekrany: główny oraz ekran odtwarzania. Jeżeli chodzi o funkcjonalność oraz wygodę użytkowania, to nie mam w zasadzie większych uwag, najważniejsze jest w sumie to, że aplikacja, jako taka po prostu nie przeszkadza w samej obsłudze urządzenia. Na pierwszym ekranie – mamy do wyboru, skąd będziemy odtwarzać muzykę, czy jest to serwis streamingowy, czy chociażby np. serwer DLNA. Jest także nie do końca zrozumiałe dla mnie „Line-in”, które sugeruje, jakoby sam M5 był przetwornikiem ADC, a tak przecież nie jest. Ponadto z tego samego ekranu możemy wejść w ustawienia, gdzie możemy wybrać, które z serwisów streamingowych będą wyświetlane na wspomnianym, pierwszym ekranie. Z ekranu ustawień możemy przejść do opcji „Audio Quality” – tam można wybrać jedną z trzech wariantów jakości przesyłanego dźwięku. Tutaj myślę, że nie ma sensu nawet roważać innych opcji, aniżeli 320 kbps, dobrze by jednak było, gdyby było to w samej aplikacji bardziej opisane, zwłaszcza, że ten akurat ekran, pomijajac trzy opcje wyboru jest niemalże pusty. Zwłaszcza, że wytłumaczenie, dlaczego taka opcja się znalazła w ustawieniach jest naprawdę bardzo proste – producent przewidział sytuację, kiedy M5 będzie wykorzystywany sieciach o dużym ruchu i wtedy ustawienie niższej jakości (bitrate) zapewni w dalszym ciągu płynne odtwarzanie. Mam pewną, ogólną uwagę, odnośnie samej aplikacji do M5 – najlepiej jej używać tylko i wyłącznie do odtwarzania już wykonanych playlist np. w Spotify i Tidalu, wtedy drobne błędy w oprogramowaniu, a tych znalazłem kilka, nie będą się aż tak rzucać w oczy. Inną kwestią jest to, że o ile mam pewne uwagi do samego oprogramowania, to szczerze powiedziawszy i tak przyznam, że jestem nim pozytywnie zaskoczony. Naprawdę, czasami zdarzają się urządzenia, gdzie oprogramowanie po prostu nie nadaje się do codziennego użytkowania. Możliwe warianty zastosowania. Producent deklaruje, że urządzenie wspiera funkcję „multiroom” a zatem możliwe jest przesyłanie tej samej piosenki do wszystkich urządzeń (maksymalnie ośmiu), różnych piosenek do różnych urządzeń, oraz możliwe jest grupowanie urządzeń używając pojedyńczego smartfona. Interesującą funkcją jest także parowanie stereo – w sensie takim, że mając dwa Audocasty każdy z nich może obsugiwać tylko jeden kanał stereo. O ile jest to może bardziej taka ciekawostka, to jestem w stanie sobie wyobrazić taką sytuację, gdzie będzie to przydatne, np. w przypadku zamontowania głośników daleko od siebie i w trudno dostępnych miejscach. Przyznam jednak szczerze, iż najbardziej mnie zainteresowała opcja użycia M5 jako tak zwanego network-renderera, czyli końcówki w sieci, która będzie odtwarzać strumień danych, niekoniecznie z telefonu, czy z serwisów typu Tidal, czy Spotify. To przetestowałem i ta funkcja – w przypadku tych serwisów – działa w dużej mierze bez większych problemów. Warto jednocześnie przyjrzeć się tutaj możliwości wykorzystania Audiocasta własnie, jako takiej „końcówki renderującej” strumień audio z serwera UPNP/DLNA: Bo przy tej cenie jest to dość ważna wartość dodana do urządzenia. Odważę się nawet powiedzieć, że dla niektórych może być decydującą o zakupie funkcjonalnością. Ujmując rzecz inaczej – stwarza to możliwość zbudowania podstawowego systemu w topologii: serwer UPNP -> network renderer -> system audio. I w takiej funkcji M5 sprawdził się, co ciekawe równie dobrze, jak przy odtwarzaniu muzyki z bardziej typowych serwisów streamingowych. O ile nie lepiej, bo używając Audiocasta właśnie w ten sposób np. wraz z Foobarem2000 z dodanym komponentem wyjścia UPnP, pomijamy wszystkie mniej, lub bardziej radosne przygody oraz błędy aplikacji dostarczonej przez producenta. Chcę na to zwrócić uwagę również w kontekście innej rzeczy – serwisy streamingowe to jedno, natomiast od razu, na co zwróciłem uwagę już opisując techniczne możliwości M5 powyżej, pojawia się pytanie: jak Audiocast poradzi sobie z odtwarzaniem strumieni nieskompresowanych oraz strumieni audio w wyższej, aniżeli 16/44 rozdzielczości? Oczywiście – sobie radzi. Przetestowałem wszystkie formaty, począwszy od MP3, poprzez FLAC aż do formatów „gęstszych”. I o ile nie ma w przypadku tego akurat urządzenia większego sensu, aby przesyłać do niego format o wyższej rozdzielczości, aniżeli 16/44KHz (chociażby dlatego, że i tak każdy format zostanie przekonwertowany właśnie do 16/44KHz w urządzeniu – producent zdecydował się na takie akurat rozwiązanie). Pozwolę sobie tutaj na uwagę, której nie będę (jeszcze – to zrobię w ostatniej recenzji z cyklu) na tą chwilę rozwijał: warto zrobić, mówiąc kolokwialnie, porządek ze wszystkimi ustawieniami sieci Wi-Fi oraz jej odpowiednią konfiguracją, także w kontekście samych ustawień na warstwie połączenia radiowego. Mówią to zwłaszcza w kontekście tego, że będzie ono zapewne nieraz używane tam, gdzie mamy do czynienia z dużym zagęszczeniem sieci. Jakość dźwięku. Na początek taka mała anegdota: czasami lubię połączyć ze sobą dwa urządzenia z całkowicie różnych pułapów cenowych żeby zobaczyć, mówiąc kolokwialnie: „co się stanie”. No i podłączyłem Audiocasta do dopiero, co włączonego zestawu Stax’a, składającego się z tranzystorowego SRM-1 oraz najwyższych swego czasu w linii Lambda SR-507. Słuchawki te grają bardzo monitorowo, SRM-1 akurat całkiem ładnie je napędza, ale pod jednym warunkiem - że zdąży się nagrzać. Jest to w końcu wzmacniacz pracujący w klasie A. Jak grają te wzmacniacze zaraz po włączeniu niektórzy zapewne wiedzą – jest to brzmienie rachityczne, ostre, bez wypełnienia i do tego bardzo mechaniczne. Zmienia się ono oczywiście o 180 stopni po pewnym czasie, natomiast trzeba na okres nagrzewania urządzenia wziąć poprawkę. Powyższy eksperyment się oczywiście nie udał, w zasadzie nie miał prawa, lecz jednocześnie był bardzo pouczający, bo była to kolejna sytuacja, kiedy cyfrowa sygnatura taniego bądź, co bądź przetwornika (w zasadzie streamera, ale przyjmijmy tutaj na chwilę, że to przetwornik cyfrowo-analogowy, tylko działający po Wi-Fi), nałożyła się na sygnaturę reszty toru. Stax pokazał, co wychodzi z Audiocasta, jednocześnie to modyfikując poprzez pryzmat nie pracującego jeszcze w optymalnych warunkach wzmacniacza słuchawkowego. Na początek dobra wiadomość: brzmienie (jak na ten pułap cenowy) nie jest jakoś przesadnie odchudzone, miałem pewne wątpliwości odnośnie równowagi tonalnej po przeczytaniu kilku opinii w Internecie – na szczęście ich nie potwierdzam. Wręcz przeciwnie – na torze stacjonarnym, z Yamahami NS1000, które mają nawet ten bas lekko wycofany, było go nawet nieco więcej, niż „w sam raz”. Należy tutaj postawić pytanie – z jakim sprzętem będzie wykorzystywany najmniejszy streamer firmy iEAST? Śmiem podejrzewać, że mogą to być często mniejsze głośniki aktywne oraz różnego rodzaju systemy stereo składane z różnych, czasami dość przypadkowych, elementów. W tym kontekście ukształtowanie charakterystyki Audiocasta uznałbym jako bezpieczne. Z większością tańszych, aktywnych monitorów podstawkowych uzyskamy charakterystykę nastawioną na brzmienie zdecydowanie bardziej ukształtowane w stronę „fun”, aniżeli w stronę bardziej monitorowego brzmienia. Prawdę mówiąc, na tym poziomie to drugie i tak by się nie sprawdziło. Jeżeli miałbym wskazać jedną cechę, która zdradza, że M5 należy do takiego, a nie innego pułapu cenowego, to jest to przestrzeń, stereofonia i ogólne oddanie sceny dźwiękowej. Tutaj nie ma cudów – jest to brzmienie bardziej podane, jako jedna całość, bez budowania szerokiej i głębokiej sceny. Bez rozdzielania planów. Chciałbym tutaj jednocześnie podkreślić, że zwracam na to uwagę bardziej po to, żeby pokazać, jakich cech dźwięku można się spodziewać w tak tanim urządzeniu, aniżeli, żeby się tego czepiać. Bo ogólnie – jest to całkiem dobre brzmienie, zwłaszcza wziąwszy pod uwagę cenę samego urządzenia. Spodziewałem się gorszej barwy i gorszego basu. Swoją drogą, producent podaje, że w M5 użyto DACa firmy Wolfson, i faktycznie, miałem cały czas wrażenie, że ta akurat sygnatura brzmienia jest mi skądś znana (informację tą dostałem już po zakończeniu odsłuchów). Audiocast M5 – kilka wniosków na koniec. Dla kogo jest to urządzenie? Ja widzę przede wszystkim dwie grupy docelowe: pierwsza to ludzie, którzy chcą zacząć swoją przygodę ze streamingiem i kupić na początek jakieś urządzenie, które obsłuży zarówno UPnP/DLNA/AirPlay, jak i także serwisy streamingowe. A potem rozbudowywać ten system, (czyli m.in.: zakupić droższy streamer) a to urządzenie zostawić sobie do drugiego systemu. Druga grupa to wszyscy ci, którzy nie chcą się zbytnio wdawać w zawiłości natury technicznej, a chcą mieć funkcjonalny i do tego tani system, oparty o streamer, który poradzi sobie zarówno, jeżeli chodzi o funkcjonalność, jak i brzmienie. Do tej grupy można także zaliczyć ludzi, którzy po prostu nie chcą na przykład wieczorem włączać komputera tylko po to, żeby posłuchać muzyki a mają już smartfona albo tablet i tutaj trafnym będzie kupienie takiego urządzenia, jak streamer. A korzystny cenowo M5 może być tutaj pierwszym sensownym rozwiązaniem.
-
Sprzedam słuchawki Brainwavz M5 BLACK. http://allegro.pl/brainwavz-m5-black-nowe-prosto-od-producenta-i4487809247.html Cena podlega rozsądnej negocjacji. kontakt: tinny016@gmail.com
-
Witam! Sprzedam słuchawki dokanałowe brainwavz m5, w stanie idealnym, wszystkie gumki nowe, nieużywane (słuchałem na piankach których nie dodaję do zestawu z wiadomej przyczyny). Oczywiście dodaję pudełko i fantastyczne etui. Od siebie dodam że słuchawki bardzo wygodne, świetnie wyglądające, bardzo dobrze wykonane. Sprzedaję gdyż ponieważ wolę nauszne. m5 przegrały ok. 90 h, z czego przez 70-75 godzin były wygrzewane. Cena:80 zł Do tego dochodzi Manta mid13 w stanie technicznym idealnym, wszystko pięknie działa, jedynym mankamentem jest pęknięta szybko, która jednak nie wpływa na działanie dotyku. W zestawie etui, ładowarka, pudło z papierami, paragon. Na tablet zostało jeszcze trochę gwarancji jednak ze względu na pęknięcie nie będzie ona honorowana. cena (dla forumowiczów) 80 zł Pozdrawiam więcej zdjęć dla zainteresowanych, teraz nie wrzucam bo mam słabego neta
-
Sprzedam słuchawki Brainwavz M5 otrzymane jako gratis przy zakupie X3 z mp4nation. Jest do nich dowód zakupu - jest więc i gwarancja. Słuchawki nowiutkie, pudełko nie rozpakowywane więc w zestawie wszystko, co daje producent. Cena 120 zł z kosztami wysyłki - do drobnej negocjacji. Kontakt na PM. Możliwy odbiór osobisty w Radomiu lub Warszawie.
-
M4 vs M5 – Porównanie słuchawek dokanałowych z mikrofonem od Brainwavz Zniszczenie słuchawek dołączonych do mojego smartfona zmusiło mnie do poszukiwania nowego sprzętu, który mógłby je zastąpić. Jako, że lubię dobry dźwięk i cenię dobrą jakość wykonania moje zainteresowanie skupiło się na słuchawkach dokanałowych ze średniej półki cenowej zapewniających dobry kompromis pomiędzy odpowiadającymi mi cechami, a ceną. Szukałem wśród modeli z mikrofonem, ponieważ słucham muzyki głownie z telefonu i posiadanie mikrofonu w słuchawkach daje komfort odbierania i dokładnego słyszenia naszego rozmówcy we wszelakich środkach komunikacji miejskiej. Po kilku dniach poszukiwań i sprawdzanie wszelakich for internetowych i stron z recenzjami zdecydowałem się na słuchawki marki Brainwavz. Pod uwagę brałem dwa modele: M4, który ceniony jest przede wszystkim za czystość grania i całkowicie nowy, jeszcze nie tak dobrze poznany model M5, który ma zapewniać jak najbardziej neutralny i naturalny dźwięk. Według producenta pierwszy z nich przeznaczony jest głownie dla fanów muzyki rockowej, a z drugiego powinien być zadowolony każdy, kto słucha różnych gatunków muzycznych. Dane techniczne M5: Przetwornik: Dynamiczny 10 mm Impedancja: 16 Ohmów Skuteczność: 103 dB przy 1 mW Pasmo przenoszenia: 16 - 18000 Hz THD: <= 0.3% @ 94 dB Balans stereo: 3 dB (@ 1000 Hz) Nominalna moc wejściowa: 10 mW Maksymalna moc wejściowa: 20 mW Wtyk: 3.5 mm, pozłacany, kątowy Długość kabla: 1,3 metra Gwarancja: 1 rok Wymiary opakowania: 110 x 160 x 50 mm Waga netto: 10g Waga brutto: 160g W komplecie: Słuchawki 1 para pianek Comply™ 6 par końcówek silikonowych w rozmiarach S/M/L 1 para końcówek Bi-Flange Klips Etui Instrukcja Dane techniczne M4: Przetwornik: Dynamiczny 10mm Impedancja: 16 Ohmów Skuteczność: 101dB przy 1mW Pasmo przenoszenia: 20 ~ 20000Hz THD: <= 0.3% @ 94dB Balans stereo =< 3dB (@ 1000Hz) Nominalna moc wejściowa: 4mW Maksymalna moc wejściowa: 20 mW Wtyk: 3.5mm pozłacany, kątowy Długość kabla: 1.2m Gwarncja: 1 rok Wymiary opakowania: 160 x 135 x 38mm Waga netto: 10g Waga brutto: 132g Zawartość zestawu: Słuchawki 1 para pianek Comply™ 6 par końcówek silikonowych (S/M/L) Etui Klips Instrukcja Przeglądając specyfikację nie znajdziemy jakichś strasznie wielkich różnic pomiędzy tym, co oferują obie pary słuchawek. Różnią je głównie pasmo przenoszenia i moc wejściowa, a także długość kabla, który jest dłuższy w M5-tkach. W zestawie z tymi wcześniej wymienionymi dostajemy także jedną parę końcówek Bi-Flange, których nie uświadczymy w opakowaniu modelu M4. Z suchych danych dość istotną różnicą między nimi jest również cena. Słuchawki teoretycznie starsze – mowa tu o modelu M4 – są droższe od ich następcy o prawie 100 zł. Jak widać jest to dość spora suma, a więc czy warto ponieść te dodatkowe koszty? Słuchawki mogłem testować przez okres tygodnia i próbowałem obu parom poświęcić taką samą ilość czasu na poznanie ich indywidualnego charakteru. Starałem się słuchać utworów z różnych gatunków muzycznych, na różniej jakości nagraniach. Wybierałem słuchawki pod swój gust i wymagania, a więc zwracałem szczególną uwagę na pewne decydujące dla mnie aspekty, czyli wytrzymałość i jakość dźwięku. Dokanałówki noszę zawsze ze sobą czy to w kieszeni, czy w torbie i oczekuję od nich, że będą w stanie to przetrwać i zapewnić mi chwilę odpoczynku i rozrywki przy dobrej muzyce. Ocenę zacznę od rzeczy wspólnych dla obu par. Zarówno w modelu M4 jak i M5 znajdziemy ten sam kabel oraz końcówkę jack. Wtyk zgięty w kształcie litery L zapewnia lepszą osłonę najczęściej niszczącej się części kabla, która to zazwyczaj przyczynia się do zaprzestania działania jednej ze słuchawek. Niestety ten kształt ma też swoje negatywne strony. Często przy wkładaniu smartfona do kieszeni wtyczka zahacza o jej róg i w konsekwencji wypada z gniazda. Sam kabel jest dość cienki, ale sprawia wrażenie wytrzymałego. Gorzej wyglądają kable wychodzące z rozgałęźnika łączące słuchawki. Są one naprawdę cienkie i na pierwszy rzut oka nie dają stu procentowego wrażenia, że będą działać naprawdę długo. Trzeba jednak przyznać, że przez to, że są tak cienkie są bardzo wygodne i nie przeszkadzają w ruchu. W modelu M5 zastosowano dodatkowo ściągacz, co moim zdaniem było bardzo dobrym pomysłem, bo pomaga on lepiej dopasować ilość potrzebnego nam kabla. Tak jak już wcześniej wspominałem w tym modelu kabel trochę wydłużono i to też jako osoba wysoka zaliczyłbym na plus. Widać, że Panowie z Brainwavz w nowej edycji słuchawek pomyśleli nad naprawdę każdym szczegółem, który może jeszcze uprzyjemnić ich używanie. Pilot w obu wersjach jest dokładnie taki sam i umożliwia odbieranie połączeń, uruchamianie i pauzowanie piosenek oraz ich przewijanie i zmienianie. Jest bardzo mały i zupełnie nie przeszkadza podczas normalnego użytkowania i bardzo się przydaje, bo słuchając muzyki nie musimy wyjmować i wkładać ponownie telefonu z kieszeni, co mogłoby skutkować wcześniej wspominanym odłączeniem jacka. Jakość rozmów przez niego prowadzonych jest bardzo dobra i nie musimy krzyczeć ani nawet głośno mówić, aby ktoś nas usłyszał. Niestety podczas chodzenia drgania z kabla rezonują na same słuchawki, jeśli pozwalamy, aby kabel był ułożony luźno. Niestety ta dolegliwość jest dużo bardziej wyraźna niż w moich poprzednich słuchawkach dokanałowych. Jest to chyba spowodowane tym, że kabel jest dość sztywny. Noszenie słuchawek „over-the-ear” niestety nie pomaga i jedynym wyjściem jest puszczenie kabla pod bluzą czy koszulką. Niestety ta bolączka także dotyczy obydwu modeli, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że modelu M5 bardziej ze względu na dłuższy kabel, a więc i większą jego bezwładność. Problemem w obu modelach jest również przeciekanie dźwięku na zewnątrz. Niestety, ale mimo tego, że nie słucham muzyki na maksymalnej głośności to jest ona dość mocno słyszalna przez innych. Na szczęście tutaj z pomocą przychodzą nakładki Comply, które w znacznym stopniu niwelują tą przypadłość. Natomiast wytłumianie dźwięków z otoczenia jest bardzo dobre w przy użyciu obu rodzajów nakładek i nie musimy się martwić, że będziemy musieli słyszeć jakieś niepotrzebne hałasy. Jeśli chodzi o akcesoria dołączane do zestawów to stoją one na wysokim poziomie. Etui jest niewielkie i bardzo poręczne – idealne, żeby zabezpieczyć nasze słuchawki wrzucone do torby czy plecaka. Końcówki silikonowe mają całą gamę rozmiarów poczynając od najmniejszych, aż do dużych L-ek. Na pewno każdy znajdzie wśród nich rozmiar odpowiedni dla siebie. W tym miejscu muszę też dodać, że nawet, gdy nosiłem słuchawki w kieszeni końcówki nie spadały, co było częstym powodem ich gubienia przeze mnie przy poprzednich słuchawkach. Przejdźmy teraz do kwestii podstawowej, czyli do kwestii samego dźwięku. Jako fan bardzo czystego dźwięku postanowiłem najpierw zapoznać się z M-czwórkami. Pierwsze zderzenie z generowanym przez nie dźwiękiem było dość bolesne. Wszystkie instrumenty były tak analitycznie, a nawet stwierdziłbym, że chirurgicznie wyszczególnione, że wydawało mi się, że każdy z nich gra co innego i utwór nie spajał się w całość, a dźwięki były strasznie płaskie i aż kłuły w uszy. Postanowiłem, więc dać im trochę czasu na wygrzanie. Podłączyłem je do mojej kary dźwiękowej w komputerze i zostawiłem na 24h ze wszystkimi piosenkami znajdującymi się w moim zbiorze. Po tej operacji i lekkiej zmianie repertuaru, a także formatu z mp3 na FLAC wreszcie poczułem to, co mają najlepszego do zaoferowania. Zdecydowanie mogę stwierdzić, że idealnie wyszczególniają każdy dźwięk i odtwarzają go niesamowicie czysto. To stwierdzenie tyczy się również basów, które może nie są tak mocne jak to reklamuje producent, ale za to grają bardzo, bardzo przejrzyście. Wokale prezentują się bardzo dobrze – w szczególności te kobiece. Są bardzo wyraźne i czyste, ale nie przytłaczają reszty pasm. Nie są to jednak idealne słuchawki do rapu gdzie jest dużo męskich głosów, bo właśnie w tym gatunku odczuwałem największe braki. Prawdopodobnie to przez V-kształtną sygnaturę dźwięku zastosowaną w tym modelu, która powoduje, że środkowe tony są trochę wycofane. Jednak wraz z czasem i one nabierają lepszej, cieplejszej barwy i z całą stanowczością mogę napisać, że da się ich całkiem przyjemnie słuchać. Jeśli chodzi o bas to jest on naprawdę dynamiczny. Moim zdaniem sprawdzi się w utworach typu hardstyle czy hardcore. Nie rozlewa się na inne pasma i nie przeszkadza w wyłapaniu pozostałych dźwięków. Tak jak już pisałem, nie jest on jednak zbyt mocny i mięsisty. Dałbym mu raczej mocną czwórkę i raczej nie polecał fanom dubstepu. W gatunkach, do których M4 są polecane, bas sprawdza się wyśmienicie i naprawdę czasami czułem się jakbym znajdował się na wielkim koncercie rockowym. W porównaniu do M-piątek słuchawki te oferują zdecydowanie szerszą scenę. Używając modelu M5 mamy wrażenie, że cały ciężar utworu znajduje się bardzo blisko nas, a w M4 możemy delektować się jego zdecydowanie szerszym rozłożeniem. Pozwala to na dużo lepsze pozycjonowanie dźwięku i jak dla mnie jest to jeden z większych plusów tej wersji nad jej starszym bratem. Nie jest jednak tak, że Brainwavz M5 nie mają swoich dobrych stron. Dźwięk po wyjęciu bezpośrednio z pudełka jest od razu zdecydowanie bardziej akceptowalny. Scena jest bliżej, bas od początku jest bardziej przyjazny i gładki, a nawet powiedziałbym, że w niektórych momentach zarówno mocniejszy jak i jego charakter był bardziej uderzający. Pasowałby mi do utworów z gatunku jumpstyle – sprężynki, skakanie – tak mi się właśnie kojarzy. Niestety nie mamy już tutaj tej czystości z modelu o niższym o jeden numerze. Wszystko jest bardziej zbite i trudniej jest wyłapać wszystkie dźwięki tak dokładnie, choć nie twierdzę też, że się nie da tego zrobić. Na pewno jednak nie wszystkie dźwięki rzucają się tak wyraźnie w uszy. Środkowe tony są trochę bardziej wysunięte do przodu, ale za to wysokie lekko odstają od tego, co można usłyszeć w M-czwórkach. Zdecydowanie można zaufać producentowi, bo te słuchawki z pewnością nadają się do różnych typów muzyki. Pytanie tylko, czy chcemy mieć słuchawki, które grają poprawnie wszystko, czy też wolimy takie, które potrafią zagrać zjawiskowo, ale mają i swoje potknięcia. Taki jest właśnie wybór między tymi dwoma modelami– bardzo trudny. Za M5 dodatkowo przemawia obudowa z wyglądającego na bardzo wytrzymały metalu oraz sama ich budowa. Są trochę mniejsze od słuchawek M4, przez co zdecydowanie lepiej leżą w uchu. Nie zmienia to jednak faktu, że z obydwoma modelami w uszach można spokojnie położyć się na poduszce i zasnąć, bo nie przeszkadzają w żaden sposób będąc w uchu. Ostatecznie jednak werdykt zapaść musi. Jeszcze przed napisaniem tej recenzji czytając jedynie opisy producenta byłbym pewien, że wybiorę słuchawki M5, bo słucham naprawdę wszystkiego. Jednakże myślę, że każdy fanatyk czystego, analitycznego brzmienia, gdy choć raz usłyszy dźwięk M-czwórek, które przy odpowiedniej jakości utworu i odtwarzacza prezentują wszystko co potrafią wybierze właśnie ten model. Zrobiłem tak samo, bo uwierzcie mi, że słysząc jak te słuchawki czasami grają można się w nich zakochać. Na koniec pragnę podziękować firmie Audiomagic za udostępnienie słuchawek do testów.
-
- Brainwavz
- Brainwavz M4
- (and 6 more)