Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'chopin' .
-
Jest to moja pierwsza recenzja płyty, proszę więc o wyrozumiałość Dawno nie słyszałem, by ktoś tak pięknie „zbezcześcił” sztukę… Marcin Masecki jest polskim pianistą, mającym na koncie cztery płyty solowe oraz sporo większych i mniejszych projektów tworzonych we współpracy z innymi artystami. Protagonista niniejszego tekstu zjadł zęby na utworach Chopina, grając je za młodu, a dla mnie nokturny są naprawdę fenomenalną wisienką na całym muzycznym torcie pana Marcina. Zapraszam do recenzji płyty Chopin nokturny! Aspekty techniczne Album został nagrany w Studio Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego dnia 15 grudnia 2016 roku. Za mastering odpowiedzialny jest Michał Kupicz. Płytę można nabyć w formacie CD w różnych sklepach (np. Empik lub na stronie wytwórni Lado ABC) lub słuchać jej przez serwisy streamingowe (Tidal, Spotify i zapewne znajduje się też na innych). Przejdźmy do oceny albumu… a ta jest bardzo wielopoziomowa i ciekawa W pierwszej linii napisałem, że kunszt Chopina został w pewien sposób zbezczeszczony. To fakt, jednak właśnie takiego podejścia oczekiwałbym również w innych nagraniach Maseckiego. Choć wszystkie utwory zostały nagrane na starym pianinie, zakupionym za 400 euro w jednym ze sklepów muzycznych, nie gra to roli. Mało tego, powiedziałbym nawet, że nadaje specyficznego klimatu, którego brakuje w profesjonalnych, perfekcyjnie zimnych wykonaniach innych artystów. Sam autor mówi, że instrument, którym operuje „nie jest do tego” i biorąc pod uwagę „poważne” podejście do muzyki klasycznej, nie powinno się czegokolwiek nagrywać na lekko rozstrojonym, starym urządzeniu o dość niskiej jakości. Można nazwać mnie ignorantem, jednak dla mnie sam instrument niema znaczenia. Tutaj wybrzmiewa prawdziwa muzyka i obecność w niej samego grającego. Miewałem już dni, gdy płyta pogrywała z mojego komputera zapętlona, przez jakieś 5 godzin. W tych nagraniach zaistniała prawdziwa magia i coś czego nie potrafię do końca nazwać, jednak grzeje mi serducho 😊 Nokturn b-moll Op.9 wprowadza mnie w dość specyficzny nastrój refleksji, choć jeszcze skuteczniej czyni to Des-dur Op.27. Stan ten nadchodzi jeszcze szybciej, gdy pomyślę o wykorzystaniu tych utworów w rewelacyjnym serialu Ślepnąc od świateł w reżyserii Krzysztofa Skoniecznego (serdecznie polecam). To właśnie dzięki niemu odkryłem Nokturny. Marcin Masecki i jego rozstrojone pianino Cała płyta jest jak spójna opowieść, którą można bez zająknięcia pochłonąć w jeden wieczór. Doceniam również walory audiofilskie – nokturny w wykonaniu Maseckiego stały się moim nieodłącznym elementem referencyjnym. Przynajmniej jeden utwór nie ominie żadnego z recenzowanych przeze mnie sprzętów. Są to naprawdę solidnie zrealizowane nagrania, które mogę polecić jako element platformy testowej. Podsumowanie Cóż ja mogę więcej rzec? Chopin nokturny to świetna płyta, pokazująca, że sprzęt jakim operuje autor nie ma większego znaczenia, gdy muzyka gra mu w duszy. Ba, może nawet stać się swego rodzaju urozmaiceniem w perfekcyjnym świecie, perfekcyjnie wykonanych utworów naszego znamienitego kompozytora z dziewiętnastego wieku. Masecki rewelacyjnie operuje swoim przestarzałym, rozstrojonym pianinem jako walorem estetycznym. W wykonaniach słychać duszę, szczery wkład i zachowanie profesjonalizmu, choć bez skrajnego chłodu i perfekcji, jaki towarzyszy wielu innym artystom. Nokturny nie zostały w tym przypadku zagrane „tak jakby chciał tego Chopin”, ale w pełni przelane zostało wyobrażenie grającego. I to jest piękne… Album serdecznie polecam 😊 Ocena ogólna: 10/10
-
Cześć wszystkim! Mam zamiar zbudować swój pierwszy tor. Źródłem jest i będzie laptop HP Pavilion dv6 (jeśli w ogóle ma to jakieś znaczenie). Przydałyby się: sprzęt zastępujący kartę dźwiękową lapka (1) oraz słuchawki (2) . Ewentualnie kable (3) , jeżeli t e z (1) lub (2) okazałyby się za słabe. Coś jeszcze (4)? W słuchanej przeze mnie muzyce pierwsze skrzypce gra fortepian ;D I nie chodzi mi tylko o muzykę poważną (której de facto słucham od czasu do czasu; zwłaszcza wykonania utworów Chopina), ale o tę mniej/nie poważną również (w zasadzie to przede wszystkim). Co tu dużo pisać, w moim muzycznym katalogu rządzi Elton John (w większości w wykonaniach koncertowych, zwłaszcza tych solowych/z Ray'em Cooperem). Lecz nie wyłącznie! Dzięki niemu poznałem twórczość Billy'ego Joela czy Leona Russella. I polubiłem. Słucham też mojej kochanej Tiny Turner czy szarmanckiego Roda Stewarta. The Beatles (także po rozpadzie: Paul McCartney, John Lennon), the Rolling Stones, Queen - żeby wymienić tylko tych z samego szczytu. Bywa Michael Jackson, nawet Madonna. Już nie przedłużam... Jednam nie samym fortepianem i "najlepiej sprzedającymi się artystami" człowiek żyje. Kocham muzykę, nie odwracam się od nieznanego. Podchodzę, wtapiam się, przeżywam. Chcę poczuć głębię, dostrzec niuanse. Jak na koncercie, gdy mogę wyłączyć się z przyjmowania całości, by skupić się na szczególe, pojedynczym instrumencie, frazie. Kiedykolwiek zapragnę. Na równi z kiedykolwiek zapragnę znów usłyszeć wszystko jako jedno. Czy proszę o coś nienaturalnego? Wracając, czy warto postawić na combo (1)? Obecnie na massdropie: a) https://www.massdrop.com/buy/aune-t1-mk2 alternatywa: http://www.ebay.pl/itm/AUNE-T1-MK2-2-0-Asynchronous-Clock-Tube-Amplifier-USB-DAC-EH6922-Sliver-/131252184610?pt=US_Home_Audio_Amplifiers_Preamps&hash=item1e8f3d6622 https://www.massdrop.com/buy/yulong-u100 alternatywa: http://www.ebay.pl/itm/Yulong-U100-DAC-USB-DAC-Headphone-Amplifier-sound-card-/120943814291?pt=LH_DefaultDomain_15&hash=item1c28d02693 c) https://www.massdrop.com/buy/xduoo-ta-01-dac-amp alternatywa: http://www.ebay.pl/itm/xDuoo-TA-01-Tube-24bit-192KHz-USB-DAC-HiFi-Headphone-Amplifier-Sweet-Sound-/271316225622?pt=LH_DefaultDomain_0&hash=item3f2bb50e56 A może lepiej kupić oddzielne urządzenia (1)? Co w kwestii słuchawek (2)? Inne wnioski: 3()?, 4()?