Zacznę od początku. Szukałem drugiego odtwarzacza, który miałby trwalszą baterię i większą moc od dotychczas użytkowanego Sony NW-A105 (użytkuję także Fioo m3k, który niestety obsługuje tylko pliki). Co muszę powiedzieć na wstępie, Sony odkryło przede mną, że cyfrowy dźwięk może równać się dźwiękowi analogowemu. Do tej pory słuchałem zazwyczaj tylko płyt winylowych i nieco kaset, a do dźwięku CD w zasadzie nigdy się nie przekonałem. Sony w tym zakresie pokazało mi „nowy świat”. Ale jak wiadomo lepsze jest wrogiem dobrego i tak trafiłem na ciekawą ofertę najnowszego odtwarzacza Shanling M3X. Producent reklamuje go jako produkt z dwoma nowymi, o niskim poborze energii, przetwornikami DAC firmy ESS Technology. Przechodząc do konkretów - po skonfigurowaniu urządzenia, zainstalowaniu Spotify, włożeniu karty microSD czas na opis dźwięku. Pierwsze co należy zrobić to ustawić pracę dual DAC, gdyż poprawia się przestrzeń, moc i ogólnie jakość przekazu na słuchawkach. Pierwsze co się rzuca w uszy do wielka przestrzeń, nawet na słuchawkach nie słynących przecież z ogromnej przestrzenności jak Creative Aurvana Live. Odtwarzacz dobrze oddaje pogłosy sali i tzw. tło, które dobrze dopełnia oddawaną muzykę. Instrumenty czuć, że są po prostu zawieszone w przestrzeni i chciałoby się je wręcz dotknąć. Gdy pokazywałem ten odtwarzacz innym, spotkałem się nawet z opinią, że to nie jest dźwięk stereo a dźwięk holograficzny. Odtwarzacz posiada wystarczającą moc aby napędzić, w sumie nie mające dużych wymagań, słuchawki Creative Aurvana Live i Marshall Major III. Nie wiem jakby sobie poradził z bardziej wymagającymi słuchawkami np. średnioomowymi czy wysokoomowymi, nie mam tutaj doświadczenia. DAC jest zintegrowy ze wzmacniaczem słuchawkowym i moc raczej nie dorównuje rozwiązaniom z oddzielnymi wzmacniaczami na wyjściu. Nie zauważyłem jednak zadyszki wyczuwalnej np. w Sony. Jeśli chodzi o poziom „analogowości”, w końcu cyfrowego dźwięku, tutaj Sony wysoko postawiło poprzeczkę i w tym zakresie Shanling raczej nie wnosi nic nowego, ale jakiegoś cyfrowego nalotu, nawet w wysokich tonach nie zauważyłem. Chociaż wydaje mi się że smyczki w Sony brzmią nieco dźwięczniej, może to kwestia gustu, sam nie wiem (?). Generalnie dźwięk z odtwarzacza jest bardzo dobry, przestrzenny, instrumenty mają dużą separację, scena raczej budowana jest na boki niż wgłąb, jednak co ma być z przodu to jest (Sony w tym zakresie wypada słabiej). Czasami zastanawiam się czy nie powinno w niektórych utworach być nieco więcej ataku niskiego basu, mam na myśli utwory rockowe, drapieżne, chociaż mówię tutaj o pewnych osobistych preferencjach trudnych do obiektywnej oceny. Osobiście co zauważyłem, to zdecydowanie bardzo dobrze słucha się na Shanlingu klasyki we wszystkich wykonaniach, instrumentalnych i instrumentalno wokalnych. Mam wrażenie, że klasykę to można słuchać godzinami i muzyka nigdy się nie nudzi. Odtwarzacz dobrze radzi sobie jako odtwarzacz strumieniowy, bez problemu obsługuje standard aptx HD i gra bardzo ładnie (nie ma się czego czepić). Nie wiem jak docelowo trwała będzie bateria, jednak z tego co zauważyłem, a słucham muzyki od trzech dni, odtwarzacz ma jeszcze 60% baterii. W odróżnieniu od Sony, wyświetlacz nie dokonuje gwałtownego wyładowywania baterii (tam to wyświetlacz pobiera energię prawie w oczach). Nie mogę ocenić wyjścia zbalansowanego, gdyż nie posiadam słuchawek które mógłbym podłączyć. Co jeszcze może w pewnych kontekstach być ważne, to akceptowalna waga 168g jak na przenośne hifi. Nie powiem ale waga niektórych odtwarzaczy dochodząca nawet do 300g i więcej trochę mnie przeraża (trochę jakbym miał chodzić z małym piwem w kieszeni 😊). Podsumowując, odtwarzacz oceniam jako produkt wysokiej jakości, wyróżniający się długim czasem grania, pięknym, przestrzennym i dopracowanym dźwiękiem i z pewnością jest warty polecenia, a co najmniej posłuchania.