>>>>>>manuelvetro.
Znam Twoje potyczki kablowe z fanklubu pigwy. Nie udzielam się (może się to zmieni), ale forum śledzę. Powiem tak. Kabel od 400se jest jasny, a od 400i 2020 cieplejszy i ogólnie lepiej dopasowany synergicznie do szkoły dźwiękowej HIFIMAN-a. I podpięcie jego do 400se wniosło lekką poprawę, ale do charakteru 400i jeszcze sporo zabrakło.
Teraz moje spojrzenie na Sundarę. To słuchawki, które wiele rzeczy robią lepiej od jakichkolwiek czterysetek. Czy to 400i V1 (z blaszką za przetwornikiem, które zresztą mam) czy V2, czy 2020, jak też. 4xx, nie mówiąc już o se. Są precyzyjniejsze, mają szerszą paletę barw, są ogólnie gładsze, niżej schodzą w basie, mają mniej pikantną górę itd. Piętą achillesową Sundary są w moim mniemaniu braki w wypełnieniu i energetyce brzmienia. Muzyka wymagająca dociążenia brzmi na nich zbyt filigranowo, jakby nie były się w stanie przestawić na mocne granie. Ten jeden aspekt brzmienia był zresztą przyczynkiem, dla którego nie ostały się u mnie słuchawki podobne do Sundary brzmieniowo i jednocześnie o klasę lepsze pod każdym względem, a mianowicie Finale Sonorous VI