Ja tam nie wnikałem wcześniej tak dogłębnie (LOL ) do twórczości Fredry, choć wiedziałem, że lubił sobie pokur.. w swoich wierszach. Na pewno nie byłoby tyle tego masochistycznego, smętnego w większości romantyzmu, jakby w ramach przerywnika by omawiano na lekcjach Fredrę w bardziej zboczonej formie i łatwiej byłoby uwagę klasy skupić na zajęciach . No i jest wszystko wartka akcja, zręczne rymy, do-w-cip i morał (wesz też człowiek/zwierzę ), jak to w każdej dobrej bajce .
Swoją drogą tamta anegdota z j.j. moje dziatki to była autentyczna historia z zajęć Fredry ze studentami. Wiedział jak wychowywać młodzież .
Pewnie jakbym znał to od wtedy, to też bym znał na pamięć, bo jest lekko i skocznie napisane, więc nietrudno o zapamiętanie (a i pamięć była lepszą) - czuję, że rymuję .
Zresztą on to dla beki ciśnięcia sądzę pisał część tych wierszy również i z wyciągniętym palcem dla tych, których dotykały jego wiersze, więc celowo lubił pewnie tak świntuszyć w swoich wierszach. A że lekką rękę miał, więc było mu łatwo . W sumie więc zabawne, że to ktoś w ogóle porno nazywa . W moim odczuciu porno to powinno być czymś co nas ma pobudzać w zamyśle seksualnie, a tutaj to po prostu słucham wynurzeń starszego pana sprawnie/dowcipnie operującego piórem . Czy jest to zabawne? A i owszem - widzę, że autor miał poczucie humoru i luz w pośladkach .
Z tych wierszyków co miałem okazji zasłyszeć od hrabiego ta najskoczniej napisana, ale pewnie (na pewno) nie znam wszystkiego .