Jak już mają się gdzieś pojawić sybilanty to stawiałbym na TH610, zwłaszcza na stocku. Mówię "stawiałbym" bo stocka szybko odpuściłem na rzecz zbalansowanego. A na innym kablu nawet w utworach, które po prostu są nagrane tak, że sybilanty mogą się pojawić u Fosteksa często były o ten kroczek przed "zaraz zakłuje". Ostatecznie nie zakłuły :).
Średnica, ogólny przekaz, jak dla mnie w T5p jest rysowany grubszą kreską, nie jakoś bardzo ale zauważalnie. Miękki bas w 610? Nie ma opcji. Ogólnie jak coś opisuję to staram się to robić, nie ukrywam, zachowawczo ale tutaj krótko - bas w TH610 jest bardzo jakościowy, różnorodny. Jak ma być Zimmerowe zejście to będzie. Jak ma być zwarta napierdzielanka to będzie. Jeśli już koniecznie szufladkować to Beyery mają lekko miękki bas, a Fosteksy twardy i zwarty.
Tak dla jasności jeszcze tylko dodam, że dwa tygodnie z fosteksami pokazały, że są podatne na wszystko dookoła - kable, pady, pozycję na głowie, ilość prądu. Ładnie się za to odwdzięczają. Podejrzewam, że jakby się uprzeć i rzeźbić dookoła nich to zjadłyby Beyery bez popity. Gdzie dla porównania T5p już z byle telefonu grają naprawdę nieźle ale i sufit skalowania mają dużo niżej zawieszony.
PS Sorry ale nie wiem który to jest wyższy bas
PPS W T5p bas jest (dla mnie) taką fajną podstawą dla pozostałych zakresów. Nie to że się na nie wylewa ale w porównaniu do Fosteksów, to w tych drugich wszystko trzyma się bardziej w swoim sektorze.