-
Postów
10 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
A takie "cuś" widzieli? Obywatel "made in Japan". Nakładane indeksy. I nowatorski mechanizm. Niby kwarc, a trochę z duszą. I ta nazwa...COSMOTRON.
-
Czy ja wiem, czy cena lepsza...Kupiony na chrono24, z serwisu TAG, z roczną gwarancją. Cena - chyba ciut niższa, od tych które krążą po rodzimych forach zegarkowych. No i jak dla mnie , to cal. 1887, który wykazuje lepszą kulturę pracy od cal.16.
-
-
-
-
Diznajnowo - masz rację. Ale wielu innych producentów co najmniej mocno inspirowało się Rolexem. Cenowo jest za to bardzo uczciwie. Masakra. Na pierwszy rzut oka - nie do odróżnienia.
-
-
GS jest genialny w swej prostocie. I do tego pedantycznie wykonany. Jeden z nielicznych, prawdziwych Japończyków.
-
Zaręczam, że przy wymiarze 45,5 mm tarcza nie jest mała 😁 Z nadgarstkowych, tylko taka "na robocie". Moim skromnym zdaniem, jeśli Omega PO, to w jedynym, słusznym rozmiarze - 45.5 mm. Gdybym miał podać trzy najładniejsze Omegi, to oprócz powyższej dorzuciłbym jeszcze Omegę Seamaster 300M Electric Blue i klasycznego Speediego, tego z hesalitem. Jedno z zegarkowych marzeń zrealizowane. Kolejny cel, to Grand Seiko.
-
-
Trudno nie zgodzić się z moimi interlokutorami, bo w wielu kwestiach padają rzeczowe argumenty. Ale pozwolę sobie na małą polemikę: - w wielu chińskich produktach montowane są dość popularne i trwałe mechanizmy, takie jak : Miyota 8215, 9015, Seiko NH 35, czy Seagull ST 19, ST 25. Każdy z nich, to wół roboczy. Nie wiem, w czym takie 9015, czy ST 25 są gorsze od zwykłej ETA 2824? Mechanizmy sprawdzone i posiadające pozytywną opinię wśród zegarkomaniaków. Cenowo są jednak zdecydowanie tańsze. - chiński anitas to także dość wytrzymały mechanizm - problemem jest tu znaczny rozrzut jakościowy. Trafiają się egzemplarze nie do zajechania, jak i takie, które rozsypują się po kilku miesiącach użytkowania. To ciągle jest ból majfrendów. Trzeba też zaznaczyć, że takie brandy, jak np. Parnis , na przestrzeni ostatnich lat znacznie zaostrzyły kryteria kontroli jakości, co widać po opiniach użytkowników ich produktów. Ostatni argumentem pozostaje cena. Mówimy ciągle o zegarkach mechanicznych, kosztujących 300zł. W takiej cenie nie dostaniemy żadnego nowego mechanika. Najtańsze Seiko, to koszt 500-600zł, a z ich jakością też bywa różnie. Trudno kupić zegarek z nową ETA lub Selitą, za kwotę niższą od 1200-1500zł. W przypadku zakupu, także nie będzie żadnego szału, bo mogą to być koperty schodzące z tych samych linii produkcyjnych, co Parnisy, tyle że z włożonym szwajcarskim mechanizmem. Ja, z kolei, od około 2-3 lat używam kilku chinoli (dokładniej katuje je mój 18 letni syn) - Pagani Design, Parnis - z Miyotami w środku, dają radę. Wodoszczelności nie sprawdzałem, ale na deszczu i pod kranem nie przemakają. Jedynym, rażącym mankamentem, są paski. Ich jakość jest skandaliczna.
-
Widocznie nie widziałeś Seagulla. Poczytaj o wystawie w Genewie, gdzie ten chiński brand z tradycją dłuższą od wielu współczesnych śfajcarów, pokazał zegarki za kilkadziesiąt tysięcy USD oraz mechanizmy, których nie powstydziłyby się najlepsze zegarkowe marki.
-
Akurat pilota nie miałem na myśli Inspiracja chyba wiadoma.
-
Nie neguję Twoich doświadczeń, niestety wybiórcza kontrola jakości jest mankamentem w przypadku chińskich wyrobów. Getat to koszt kilku stówek i tu faktycznie trzeba zastanowić się nad ewentualnym ryzykiem. Natomiast, w przypadku Guanqina ryzyko jest zerowe. Kasa żadna, wewnątrz sprawdzony wół roboczy - może żaden haj end zegarkowy, bo wahnik brzęczy jak maglownica, ale na pewno wytrzyma sporo. Dla równowagi: miałem niekończącą się historię z uszczelkami i źle spasowaną koronką w ML za 6k zł. Miałem Omegę Seamastera 300M, za cenę wiadomo jaką, z wskazówką sekundową 'bijącą" idealnie między indeksami, mam także "oryginalnego" w swym dizajnie Steinharta, ze śfajcarskim mechanizmem wewnątrz, po gwarancyjnej wymianie tegoż śfajcarskiego mechanizmu. Nie ma reguły.