1. Tina Turner- "Live in Europe"- dwu-płytowe wydanie, z niesamowitą magią i klimatem, perfekcyjnie dobrane utwory, duety (m.in. David Bowie "Let's Dance" i "Tonight"), polecam, szczególnie utwór "Paradise is here". Szkoda tylko, że jest średnio nagrana
2. David Bowie- "The Next Day"- świetnie zrealizowana, charakterystyczna. Tytułowy utwór świetnie przygotowuje słuchacza na dalsze utwory, a "Where Are We Now" jest nostalgiczny, ale nie nudny i nużący. Głos Davida Bowie jest mocniejszy i ciemniejszy, niż na wcześniejszych krążkach, mi się to bardziej podoba.
3. Cher- "Believe"- płyta wyjątkowa, ponieważ nie jest specjalnie ambitna, można ją nazwać ją zwykłą "rąbanką", ale ma w sobie to "coś". Polecam szczególnie utwór "Runaway". Zrealizowana dobrze, ale bez fajerwerków, dużo basu.