Skocz do zawartości

szczygiel

Bywalec
  • Postów

    311
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez szczygiel

  1. @jarrro Ja też lubię analogowość w brzmieniu. Tutaj masz brzmienie organiczne , dźwięki są krystaliczne ale nie kują po uszach, trochę jakby ugryźć dojrzale ale twarde jabłko, które spowoduje wydzielenie sporej ilości śliny . Można powiedzieć ze dźwięki są zaokrąglone czy też zaoblone ale nie do tego stopnia, że przymulają. Konturowość jest obecna. Nie chce wychwalać tego produktu bo zaraz ktoś powie, że to jakiś płatny marketing. I tutaj masz rację, nie ma co oczekiwać nie wiadomo czego. Ale biorąc pod uwagę, że słuchawki kosztują 800zl a grają jakby kosztowały ze 2k a może nawet 2.5k to chyba warto. Oczywiście, dla kogoś może być za mało powietrza czy ktoś wolałby większa scenę być moze kosztem czegoś innego ale mówimy tutaj przede wszystkim o tym drifcie i sygnaturze dźwięku jakie te słuchawki maja. Na dodatek w tej cenie, która jest w pre-orderze to po prostu zaje.. okazja. Sam myślę aby kupić, chce trochę wrócić do tworzenia muzyki. A te słuchawki są idealne żeby je ze sobą wszędzie zabierać i nie martwić , ze coś się im stanie. Nie kosztuja majątku. W dodatku w moim przypadku już wiem że sprawdzą się przy inżynierii dźwięku bo zakres grania mają imponujący.
  2. Sorki napisałem w pospiechu mając w głowie coś co ja rozumiem TH610 to bardzo dobra słuchawka. Namiastka TH900. Natomiast w porównaniu do Signature ująłbym to w taki sposób. TH610 - to ogier, który potrafi z gracja przekazać piękno muzyki. Przekaz jest swobodny , nienachalny przekazany w pełnej krasie. Wzlatuje nad publicznością i daje się jej ponieść. Signature Pure - to rasowy koń wyścigowy, który potrafi zaskoczyć, tryska energią. Jego muzyka jest jak woda i ogień. Z jednej strony bardzo dynamiczna a z drugiej strony potrafi być łagodna. Tryska energia ale potrafi zapanować nad wszystkim w najważniejszych momentach. I jak Panowie :)...........
  3. Wokółuszne. Jak masz male uszy to nie będziesz miał kompletnie problemu. Niestety tego nie zmierzyłem. Nie było zresztą tez powodu. Dlatego napisałem , ze są rowniez bardzo dobre do używania na zewnątrz.
  4. @LeonidKPure świetnie sobie radzą z muzyka akustyczna/instrumentalna. Do klasyki szukałbym jednak czegoś innego. HD600 czy K701 mogą być dobrym wyborem ale musisz zadbać o źródło. Szkoda TH610 -bardzo dobre słuchawki. Możesz wziąć jeszcze pod uwagę Fostex T50RP lub T60RP ale im też nie można żałować mocy - przy dobrym wzmaku i źródle odwdzięczą się kilkukrotnie.
  5. pytanie podstawowe . do czego potrzebujesz tych słuchawek ? Jeśli chcesz czerpać radość ze słuchania muzyki to jest to zdecydowani trafny wybór. HiFIMan -maja sporo modeli. HE400se nie znam. Słuchałem chyba dwie wersje wcześniej. Ale nie pamiętam, na pewno mnie nie zainteresowały. Sundara - panuje opinia, że to dobre słuchawki - ja bym ich nie chciał za darmo. Nie podoba mi się takie oschłe, analityczne granie bez wyrazu. Słyszałem ze to jeden ze słuchawek, które dobrze się sprzedają ale równie sporo klienci zwracają. Podejrzewam wiec ze nie jestem odosobniony w opinii. HD600 -kultowe słuchawki. Choć wole HD650. Z tymże do nich trzeba faktycznie dobrać dobre źdródło. Wtedy potrafią pokazać ogrom swoich możliwości. Sa wzmagające i cieżko znaleźć coś budżetowego co je rozwinie i da im kopa. Ostatnio pamiętam Questyle CMA400i był w stanie je okiełznać. Ciekawe czy najnowszy JDS LAB Element III Boosted byłby odpowiedni. Pamiętam ze HD650 z CMA400i grały pierwszorzędnie. Sygnatura całkiem podoba do PURE jeśli chodzi o organiczność brzmienia ae na pewno większy rozmach i wyrownanie
  6. Zapraszam do opisu moich wrażeń z przetestowania modelu. Przez całkowity przypadek miałem okazje sprawdzić te słuchawki. Mogę jedynie polecić.
  7. Ultrasne Signatutre PRO to słuchawki wokół których ostatnio sporo zamieszania. A postanowiłem o nich opisać gdyż całkowicie przez przypadek się z nimi zetknąłem i bardzo mnie zaskoczyły. Dzięki sklepowi Hi-Fi PRO w Warszawie miałem wyjątkowa okazje wyrwać te słuchawki na nockę gdyż rano miały jechać na recenzje a ponoć to jedyny egzemplarz w kraju. Akurat byłem w sklepie i nabywałem na wakacyjny wyjazd WooAudio WA11 a kolega Filip zaproponował mi odsłuch tychże słuchawek. Z początku nie byłem zainteresowany ale poprosił mnie o opinie na temat tego modelu. Po odsłuchu dowiedziałem się ze słuchawki maja kosztować 800zl. A teraz w pre-orderze można je kupić dużo taniej. Byłem trochę zaskoczony gdyż oceniłbym ich brzmienie w okolicach 2000zl. Po czym okazało się, ze ma być to konkurencja dla Beyerdynamic z serii DT770 PRO. Filipowi dziękuje jeszcze raz za możliwość wypożyczania. Obiecałem też ze coś napiszę i właśnie poniżej tekst. Od sąsiada pożyczyłem Beyery DT770 PRO 80ohm, które ma od dłuższego aby porównać je w starciu z Ultrasone. Do tego dołożyłem mój wysłużony egzemplarz studyjny Sony MDR7506 Starałem się aby mój opis był w miarę czytelny i zrozumiały dla większości osób bez wchodzenia w jakieś „bajońskie” słownictwo 😊. W końcu mają to być słuchawki dla szerokiego grona klientów. Proszę wybaczyć również chaotyczny styl ale pisze to na gorąco i nie mam czasu specjalnie zastanawiać się nad poprawnością wszystkiego tym bardziej, ze nikt mi za to przecież nie płaci.. Ważne jest przesłanie i clue. Popularność Beyerdynamic wzięła się z faktu że są często używane w studiach czy też przy pracy z dźwiękiem, w szczególności w Polce. Stad też opinia ze muszą to być dobre słuchawki skoro używają ich ludzie pracujący z dźwiękiem. Za granicą wygląda to całkowicie odmiennie. A w obecnych czasach często pojawiają się u producentów słuchawki klasy HiFi za kilka tysięcy złotych. Ja swego czasu używałem Audio-Technica M35 a późnej Sony MDR7506, które jeszcze posiadam w wersji Made in Japan. Ale wracając do Beyerdynamicow. Są to słuchawki grające poprawnie, są przyjemne w odbiorze i wygodne co ma duże znaczenie jeśli mówimy o długich sesjach w studiu. Na pewno nie są to słuchawki wybitne, jak dla mnie dźwięk jest dobry ale przeciętny, nie ma tam nic niezwykłego, brakuje duszy.. Oczywiście dla kogoś kto nie miał do czynienia z niczym sensownym do tej pory , to na pewno poczuje różnice w jakości dźwięku, ale trzeba zdać sobie sprawę do czego szukamy słuchawek i czego od nich oczekujemy. Z jakiegoś powodu kiedyś nie poszedłem w Beyerdynamic a w Sony, które sa wg. mnie bardziej szczegółowe, transparentne, brzmienie jest jaśniejsze z pięknie wypracowanymi górnymi partiami. Nie brakuje basu i technicznie wszystko jest tip-top. Graja równo i maja wyważona dynamikę. Są też niezmiernie wygodne głównie z tego względu ze są lekkie a konstrukcja sprawia wrażenie jakbyśmy nic nie mieli na głowie. W porównaniu z Audio-Technica, co pewnie mogę na ślepo odnieść do obecnej ich oferty serii PRO, tam mamy raczej brzmienie chude, bardzo techniczne i szczegółowe. Oczywiście mogę się mylić bo trochę czasu minęło kiedy używałem ATH. Na pewno będą różnice z modeul na model, radzę więc samemu się przekonać. Nie miałem nic z aktualnej oferty do czego mógłbym się odnieść. Beyerdynamic z kolei grają za mgiełką i raczej nudno. Słychać co potrzeba i do pracy przy mixie czy bardziej masteringu faktycznie są dobre bo można w nich długo przesiedzieć a słuch szybko się nie zmęczy. Jak dla mnie są zbyt spłaszczone. Mocne wygładzenie na górze pozwala właśnie na długą pracę, w przeciwieństwie do Sony gdzie z jednej strony wysokie tony mogą trochę męczyć po jakimś czasie a jednocześnie przy dłuższej pracy nie powodują progresywnego zwiększania głośności aby więcej usłyszeć w miarę zmęczenia słuchu. Ogólnie Beyerdynamic to słuchawki, które nie dadzą Nam pełnej przyjemność ze słuchania muzyki w dosłownym znaczeniu tego słowa. Zresztą to samo tyczy se Sony czy ATH. Do pracy z dźwiękiem na pewno będą odpowiednie, nie koniecznie do samego tworzenia muzyki, z kolei aby słuchać muzyki i przeżywać muzykę to znajdziemy wiele innych, lepszych propozycji na rynku, nawet tańszych. I tutaj przechodzimy do tytułowych Ultrasone Pure. Marka znana mi z rynku PRO, kiedyś niedostępna w Polce, podobnie zresztą jak Sony MDR7506 czy nawet Audio-Technica. Trzeba było kombinować z zagranicy. No i cóż, nie owijając w bawełnę to już na wstępie mogę powiedzieć , że te słuchawki namieszają poważnie na rynku. Oferują bowiem znacznie więcej niż wymienione wczesnej modele. Przede wszystkim to słuchawki, które uważam za prawie uniwersalne. I nie boje się użyć tego słowa choć dotychczas nie sadziłem ze takie słuchawki w ogóle istnieją. Nie dość ze mamy tutaj świetne narzędzie do pracy z dźwiękiem, od tworzenia muzyki po jej dalszą obróbkę i finalny szlif, to słuchawki oferują rewelacyjne wręcz w tej półce cenowej walory dźwiękowe. Warto wspomnieć ze to słuchawki, w których można tez wyjść na miasto. Ultrasone są najłatwiejsze do napędzenia , przez co doskonale sprawdzają się ze źródłami mobilnymi. Beyerdynamic są zdecydowanie najcięższe do napędzenia i potrzebuje więcej prądu niż daje jakikolwiek sprzęt przenośny, oczywiście poza już kilkakrotnie droższymi konstrukcjami niż wspomniane słuchawki. Poza tym Beyerdynamic maja bardzo długi kabel , obstawiam ze ok. 2.5-3m przez co używanie ich na mieście byłoby kompletnym nieporozumieniem. Nawet w domu dla niektórych w z pewnością przy biuru wystarczy 1,3m. Tutaj już Sony wypadają lepiej . Pomimo kabla na stale jest on sprężynowy wiec w swoim stanie spoczynkowym ma ok. 1.2, ale możliwości rozciągnięcia go to ok. 3-3,5m. Idealna sprawa przy pracy w studio. Podobna sytuacja jest w Ultrasone, ale tutaj kabel jest odpinany, a z tego co wiem będzie można dokupić do nich również kabel prosty o długości ok. 1,1-1,3m czy tez dłuższy , a ponadto również kabel z zakończeniem 4.4mm czy XLR. Daje to dużo większe możliwości w różnych sytuacjach. Wracając do dźwięku. Słuchawki Ultrasone są znacznie lesze od Beyerów, Sony ATH razem wziętych. Dźwięk jest dociążony i soczysty. Wszystkie dźwięki są pełne i wycagniete. W Beyerdynamkach tego nie uświadczymy. I tutaj to czego brakuje w pozostałych modelach. Mamy istnie audiofilską jakość ale podaną w formie przyjemnej w odbiorze. Dźwięk jest smakowity w odbiorze ale w żadnym wypadku nie słychać tutaj żadnych sztuczek czy cukierkownia. Słuchawki graja żywo, gęsto, z naturalna scena i dużą głębią. Muzyka tworzy ścianę dźwięku, wszystko jest jednak dobrze odseparowane i słyszalne. Słuchawki dają prawdziwą radość ze słuchania i mocną dawkę emocji. Ciarki same przechodzą. Nie uświadczymy tego w pozostałych modelach. Ultrasone nie są tak spłaszczone jak pozostałe, ale i bardzo dobrze. Bas tutaj brzmi jak bas i wtedy kiedy potrzeba. Potrafi być punktowy, delikatny ale także masywny i potężny. Nie dominuje jednak nad resztą pasma gdzie niekiedy potrafi tak wybrzmieć, że mogłoby się tak wydawać. Potrafi być też delikatny i subtelny Trafiłem na nagranie Anny Marii Jopek gdzie bas w Beyerdynamic brzmiał kartonowo, w Ultrasonach zagrał naturalnie i przyjemnie. Sony również sobie z tym poradziły ale nie oddając pełnych możliwości dźwięku. Tutaj warto zaznczyć, ze producent oferuje jeszcze 2 inne rodzaje padów, które mogą mieć wpływ na sygnaturę dźwięku, w szczególności na bas. Ultrasone oferuje czystość rejestrów przez co gitary i bas potrafią być sprężyste i to co wspominałem wcześniej, sam bas nie przykrywa pozostałego pasma. W Sony mamy również sporo szczegółów, nie ma bałaganu a wszystko podane w lekkiej formie. Beyerdynamic z kolei brzmi bardziej rozwlekle co jest na pewno relaksujące ale przez to środek jest bardziej sklejony a skrajne pasma bardziej przykryte kołderka i mniej szczegółowe. Wokale i wysokie rejestry w Ultrasone są czytelne i gładkie, nie tak jazgotliwe jak w Sony i nie tak pozbawione życia jak w Beyerach. Pojedynczy dźwięk w Ultrasone to ta jak 5 dźwięków W Beyerdymic. Porównałbym to do polifonii syntezatora gdzie mamy syntezator który ma 32 głosy polifonii i ten który oferuje 256 głosów polifonii. Sony tez jakby odchudzone w porównaniu z Ultrasone czy Beyerdynamic ale tam czuć w brzmieniu więcej życia i energii Ultrasone w przeciwieństwie do pozostałych modeli zapewniają nam dużo emocji ale też możemy usłyszeć znakomite wybrzmiewanie instrumentów, ich nieokrojona barwę oraz wielowarstwowość, przez co muzyka zyskuje na dynamice a same dźwięki wypełniają przestrzeń po brzegi. Ma to swoje bardzo dobre strony, nie ma dziur ani pustek w przekazywanym brzmieniu a jesteśmy za to świadkami spektaklu który zabiera nas w świat żyjących dźwięków, które współgrając ze sobą wyzwalają emocje potęgując samo przeżywanie muzyki. A to wszystko za 1/3 słuchawek z wyższej półki i możliwością korzystania mobilnie. Poniżej wypunktowałem zalety i wady modeli: Ultrasone Signature Pure plusy Odpinany kable Dobra izolacja Możliwość dokupienia innych padów aby zmienić sygnaturę dźwięku Mięsiste, rasowe i dynamiczne brzmienie Sprawdza się również na mieście Łatwe do napędzenia Świetny pokrowiec w zestawie Made in Germany S-Logic Jakość Audiofilska Możliwość odginania pałąka Cena/jakość minusy Czasem może się wydawać sporo basu (tutaj producent oferuje 3 różne padów , które w różnych stopniu będą miały wpływ na bas) Beyerdynamic DT770 PRO 80ohm plusy Wygodne Niezobowiązujące brzmienie Duża przestrzeń Made in Germany minusy Długi kabel, może czasem być problemem Nieodpinany kabel Trudne do napędzenia Przy dłuższym Suchaniu, nudne Sony MDR-7506 plusy przejrzyste, lekkie granie Sprężynowy kabelek Lekkie Składane w małą kulkę minusy Brak obecnie wersji Made in Japan (różnica w kablu , padach) Brak odpinanego kabla Potrafią być krzykliwe
  8. Mi osobiście najbardziej przypadły: Abyss1266 w zestawie z WA33 i Pasithea. Ale z WA22 grają również świetnie. Uwielbiam sygnaturę brzmienia Abyss, w dodatku zapewniają wrażenia obce dla innych konstrukcji słuchawkowych. RAAL SR1b -już wiem , że je kupie. Po prostu coś pięknego. Ciężko to opisać. Gęsty, soczysty i klarowny dźwięk. Niesamowity bass. Bajka. Nie widziałem nikogo na kim nie zrobiłyby wrażenia. CA-1 równie dobre ale bardziej grają jak słuchawki a SR1b jak głośniki,
  9. @chico99 dzięki ,rzadko coś piszę, ale czasami mam ochotę się podzielić. A przy okazji, nabyłem właśnie rewelacyjny uchwyt do mojego CEntrance M8. Drogie, ale solidne , praktyczne, uniwersalne i trwałe mocowanie https://equip.pl/product-pol-39077-Uchwyt-Capture-V3-z-plytka-standard-Peak-Design-czarny.html?query_id=1 Teraz już za 439zl a dwa dni temu zapłaciłem 369zł 🤑 kilka fotek
  10. Zapraszam do mojego tekstu na temat tych dwóch urządzeń. Uznałem, że warto podzielić się wrażeniami tym bardziej, że to jeszcze mało znane produkty w Europie. Ale może akurat komuś pomogę w wyborze sprzęciku do łuchawek
  11. Cześć Forum 🥰 W oczekiwaniu na Astella SP3000 postanowiłem podzielić się wrażeniami odnośnie dwóch nowych urządzeń w ofercie MP3tore. Drugi powód jest taki iż postanowiłem je ostatecznie zakupić i możecie uznać to jako moja szczerą rekomendacje 😊 Mowa o: Wzmacniaczu z DACiem i Bluetooth - CEntrance HiFi M8 v2 Wzmacniaczu słuchawkowym - CEntrance Ampersand Sprzęt testowałem na słuchawkach Fostex TH900 MKII , Final D8000 PRO oraz DCA Stealth. Zacznę od modelu M8 bo od niego rozpocząłem testy. Z początku podłączyłem M8-kę po kablu USB-C-Lightnig bezpośrednio do Iphona. Później jednak uruchomiłem funkcję bluetooth dzieki czemu telefon został na biurku a ja mogłem sobie chodzić i słuchać muzyki serwowanej z Tidala uruchomionego na Iphonie. Był moment na początku, że odchodząc około 2m od telefonu sprzęt tak jakby tracił połączenie bo coś przerywało, ale było to dosłownie chwilowe, może jakiś problem z Tidalem. Okazuje się, że bluetooth radził sobie bardzo dobrze nawet jak byłem w innym pokoju co można uznać za świetny wynik. Ale od razu zaznaczam, że dźwięk po kablu jest znacznie znacznie lepszy - bardziej wyrazisty, błyskotliwy z lepszą dynamiką i energią. Wszystko lepiej gra -wokale, bas , gitara. Bluetooth tez odbiera moc, która drzemie w urządzeniu. Natomiast jeśli chcemy uwolnić się od kabli to jest to świetna funkcjonalność. Przechodząc jednak do brzmienia. Nie bez przyczyny na obydwu urządzeniach od CEntrance mamy napis Reference. I tak w rzeczywistości jest, dźwięk jest poprawny, naturalny bez żadnego nalotu, z odpowiednią szczegółowością w każdym z pasm. Prezentacja muzyczna materiału w całym paśmie jest czytelna i transparentna. Jednocześnie urządzenie sprawia duża przyjemność ze słuchania, nie męczy, poprzez ukazania realistycznego przekazu nagrania. W standardowym trybie urządzenie owszem posiada trochę mocy ale nie jest to wulkan. Mamy możliwość podbicia niskich oraz wysokich tonów. Jest to realizowane w sposób bardzo subtelny co bardzo mi się podoba. Producent zastosował również przełącznik Gain, i tutaj uwaga. Pierwsza istotna rzecz, gain jest realizowany tutaj w standardzie profesjonalnym tak jak w wielu monitorach studyjnych czy sprzęcie stricte PRO. W typowych urządzeniach Hi-Fi podbicie z reguły wiąże się z degradacją brzmienia i zniekształceniami. Tutaj nie ma o tym mowy, po wpięciu gaina otrzymujemy potężna moc bez jakichkolwiek ubocznych efektów na dźwięk. Brawo! I tutaj kolejna uwaga. Trzeba uważać jak się przełączamy na gain. Lepiej ściszyć sobie głośność podstawową lub na źródle. Uderzenie jest takie , że przy łatwych słuchawkach jak np. TH900 można po prostu mieć kataklizm w uszach. Przy słuchawkach trudniejszych nie będzie aż takiego skoku co nie oznacza, że nie trzeba uważać. Mocy jest duży zapas więc śmiało możecie podłączać wszystko co jest na rynku. Niestety nie miałem akurat swoich HD800 bo jestem ciekaw jakby zagrały te słuchawki. Należy jednak zachować ostrożność gdyż nawet takie maleństwo , które swego czasu nabyłem Takstar HA-101 był w stanie doprowadzić te słuchawki do linii przegięcia. CEntrance ciekawie rozwiązał budowę urządzenia gdyż po jednej stronie umieścił złacza XLR i 6.3 pod słuchawki nauszne i tutaj tez jest wyraźnie napisane na obudowie żeby nie podłaczac IEMów. Pod IEMy mamy drugą stronę urządzenia gdzie mamy wyjścia: 3,5, 4,4 oraz 2,5mm. Jeśli ktoś ma kabel z zakończeniem XLR to zdecydowanie lepsze połączenie niż na 6.3mm. Połączenie po XLR natychmiast daje poczucie lepszej jakości. Dźwięk jest bardziej wyszlifowany, jednocześnie da się odczuć większą głębie i scenę w muzyce. Różnica była dla mnie natychmiast odczuwalna i w zasadzie później słuchałem już tylko po XLR. Jest oczywiście też głośniej i poprawiona zostaje dynamika Podejrzewam , że podobny efekt może dawać wyjście 4.4mm i możliwe , że 2.5mm pod IEMy. Jeszcze będę sprawdzał, chociaż akurat przy IEMach dobrze mi się sprawdza Colibri, który jest jednak mniejszy. No i teraz czas na Centrance Ampersand 😊 Tutaj z kolei na jednej stronie urządzenia mamy wyjścia słuchawkowe a na drugiej wejścia liniowe, również po balansie. Cała konstrukcja jest zbalansowana. Mamy też 3 położenia podbicia poszczególnych częstotiwości. Z dużą dozą niepewności podłączam sprzęt do HiFI M8. Ściszyłem wszystkie pokrętła , gainy na off, telefon też do minimum -bo nie wiadomo co się wydarzy. Puściłem muze i powoli odkręcam głośność na Iphonie oraz M8-ce, na Ampersandzie jest dosłownie na minimum. Podkręcam powoli ciągnąc ile się da. I znowu moje zaskoczenie. Spodziewałem się, że będzie holendernie głośno po podłączeniu dodatkowego ampa, ale nie. Okazuje się, że to świetnie przemyślane urządzenie. Jego wpływ odczuwamy w dużej mierze jeśli chodzi o brzmienie. Porównałbym to trochę do Ak380 z dedykowanym wzmacniaczem. Apmersand robi dokładnie to samo co AK380AMP, nie generuje wysokiego poziomu decybeli ale jeszcze bardziej wygładza i uszlachetnia brzmienie. Subtelności jakie się pojawiają są jak miód. Przyjemność ze słuchania wzrasta parabolicznie w stosunku do regulacji na gałce głośności. Więcej dostajemy z muzyki niż z mocy kręcąc gałką potencjometru. Pamiętajmy jednak, że nie wykorzystaliśmy jeszcze potencjału tych urządzeń. Gain w M8 oraz w Ampersand jest ciągle w pozycji Off. No i teraz jak ktoś potrzebuje to można jeszcze dodać mocy, a jest jej pod dostatkiem. Urządzenia stanowią świetne połączenie, Ampersand to nie jako wisienka na torcie do M8. Nie wpływa na barwę dźwięku ale zmienia to co wcześniej wydawało się już fajne w coś co teraz jest piękne. Duża moc pozwala na żonglowanie słuchawkami a jednoczesne jest to dobry zestaw, który z powodzeniem można traktować jako referencje. Naturalne wybrzmiewanie instrumentów oraz brak zakłóceń powodują, że zarówno muzyka instrumentalna jak i klasyczna zyskują jeśli chodzi o szczegółowość i aksamitność, a nie tracą na muzykalności. Sam M8 może być z powodzeniem używany jako urządzenie przenośne zarówno do słuchawek nausznych jak i dousznych. Obecnie dla mnie najciekawsze i jednocześnie najlepsze rozwiązanie na rynku jeśli chodzi o funkcjonalność, dźwięk i przyzwoity wymiar do mobilnego słuchania. M8 jest też bardzo lekki. Ampersand razem z M8 potrzebuje już zapinki/gumki do ich połączenia. Ale używanie tego mobilnie raczej dopada, przynajmniej w moim przypadku. Ale jeśli słuchamy stacjonarnie w fotelu to podpięcie Ampersanda to czysta przyjemność. Niemniej jednak uznałem , że zostawię dwa urządzenia. M8 do typowo mobilnego słuchania , nawet w domu, ale również na wyjazdach. Muszę tylko poszukać jakiegoś zapięcia do paska żeby móc sobie go przenosić. Natomiast Ampersand zostaje ze względu na swoje właściwość soniczne. Wydaje mi się, żę powinien być świetnym kompanem do SP3000, który przy niektórych słuchawkach może mieć niewystarczająco mocy aby jej skutecznie napędzić. Poza tym liczę na to, że SP3000 również zyska. Mogę jedynie zachęcić Was do indywidulanego odsłuchu. M8 jako urządzenie o szerszej funkcjonalności może cieszyć się większym zainteresowaniem gdyż jest to taki FiiO BTR7 tyko w profesjonalnym wydaniu i na sterydach z większymi możliwościami. Dźwiękowo również jest to inna liga i świetnie nadaje się do słuchawek nausznych. Jak ktoś chce coś mocniejszego to zdecydowanie więcej mocy ma WooAudio WA11 i brzmienie bardziej w kierunku HiFi, również dostanie tam trochę większe brzmienie. A jak ktoś chce więcej ciepła i mięcha to WooAudio WA8 zamiata 😂 Bateria w CEntrance wystarcza na spory czas, a ponadto obydwa urządzenia mogą być słuchane i ładowane w tym samym czasie. Super zabawki.
  12. Wystarczy trochę się zapoznać z historia firmy to wywodzi się z branży pro i trochę jednak na rynku jest. Myśle ze nie ma co przesadzać tylko odsłuchać. Sam jestem ciekaw choć nie jestem fanem elektrostatow. Ale tutaj ponoć coś trochę więcej niż zwykły elektrostat. Sent from my iPhone using Tapatalk
  13. [mention=3822]Lord[/mention] Rayden Trzeba będzie pomyśleć co wrzucic na ruszt[emoji848]. Za pewne Sony MX5 jest jednym z punktów. Nie wiem co tam jesCze na rynku się pojawi. No chyba ze przejdziemy do innej kategorii. Myślałem trochę nad TWSami bo ostatnio oprócz kilku propozycji dostępnych w Polsce wpadły mi tez inne modele do ręki. No i myślałem o wysokich modelach dokanałowych ale jeszcze nie wiem w jakim zakresie cenowym bo tutaj rozstrzał jest spory [emoji51] Może po prostu wybiorę modele, które mnie bardziej interesują. Ale jestem otwarty na sugestie [emoji41][emoji1635] Sent from my iPhone using Tapatalk
  14. Ok. Kilka słów na temat przetestowanych słuchawek czyli: Shure Aonic 40, Ultrasone Isar, Phiaton 900 Legacy oraz para Bowers&Willkins. Należy podkreślić iż wszystkie wykonane są na wysokim poziomie orz wszystkie są wygodne. Modele Shure, Utrasone i Phiaton składają się aby ułatwić ich transport. Oczywiście producenci dołączają dedykowany twardy case. B&W nie dają takiej możliwości składania, ale biorąc pod uwagę wielkośc pokrowca, w którym się mieszczą , wymiary są tylko nieco większe. Wszystkie słuchawki posiadają sterowanie przyciskami. Jedynie Ultrasne i Phiaton dodatkowo oferują opcje dotykowe. W przypadku Phiatona jest to najlepsze sterowanie dotykowe z jakim się dotychczas spotkałem. Ani w Sony ani w innych modelach nie działa to tak sprawnie jak w Phiatonach. Podejrzewam, że jest to zaleta materiału, z którego wykonano muszle. Przejdźmy do dźwięku: Model B&W PX7 to model jednak z wyższej póki cenowej a więc jego konkurenci to zdecydowanie: Sony Wh1000 MX4 orz Shure Aonic 50. Za sprawą większych przetworników możemy się podziewać większego dźwięku. I faktycznie słuchawki oferuję dużo powietrza, potężny bas i energie. Zdarza się, że mogą pojawić się sibilanty w górnych rejestrach. PX7 graja V-ką. Czasami , zależnie od nagrania basu może być zbyt dużo, albo po prostu jest dudniący co psuje ogólny efekt. Słuchawki silnie separują scenę dźwiękową przez co czasem łatwo wychwycić niespójność w brzmieniu, szczególnie jeśli chodzi o średnie /wysokie tony. Model B&W PX5 – gra gęściej ale znacznie mniejszym dźwiękiem. Są to również słuchawki najmniejsze ze wszystkich jeśli chodzi o wielkość muszli więc nie mogą równać się z pozostałymi. Ten model jednak najmniej przypadł mi do gustu. Nie budują napięcia, słuchanie muzyki przez to jest trochę jałowe. Poza tym grają poprawnie. Bas całkiem niezły. Wysokie tony wyraźne i przyjemne w odbiorze. Shure aonic 40 - Od razu co da się zauważyć to szeroka scena i świetnie poukładane instrumenty. Aonic grają bardzo intymnie, słychać klasę , brzmienie równe, ale bas potrafi zabrzmieć głęboko, jest plastyczny i bardzo przyjemny dla ucha. Głęboki, nadający dobrej podstawy. Brzmienie naturalne. Słuchawki grają swobodnie, zachowując odpowiednią dynamikę na znormalizowanym poziomie. Szczelnie przylegają do uszu, nie uciskają, ale robią dobry seal. Brawo. Wokale na pewno lepsze są w Aonic50 ale nadal przyjemne. Nie meczą uszu, a jednocześnie potrafią rozświetlić przekaz. Bardzo wygodne i lekkie. No i tutaj widać różnicę pomiędzy AONIC 50, w których niektóre elementy były wykonane z metalu. W Aonic 40 już tyko plastik, ale zastrzeżeń nie mam co do jego jakości i spasowania. Dzięki temu są też znacznie lżejsze. Ultrasone ISAR – Duża rozpiętość dynamiczna. Potrafią zaserwować ogrom energii. Nie koloryzują muzyki jednocześnie zadziwiająco dobrze proporcjonując poszczególne pasma i zachowując dzięki temu świetną czytelność. Nisko schodzący bas nadaje odpowiedniego klimatu. Mimo że potrafi opasać całą głowę, pozostawia wokale nie przytłumione, a średnica ciągle rwie się do grania. ISAR przekazują mnóstwo energii akcentując napięcie tam gdzie sytuacja tego wymaga. Producent oddał użytkownikowi słuchawkę bardzo muzykalną, żywiołową, która zapewni dużo przyjemności i radości ze słuchania. Co ciekawe słuchawki w Polsce kosztują 850zł gdzie w innych krajach cena oscyluje w okolicach 1100zł. Tym bardziej jest to wg. mnie bardzo atrakcyjna propozycja w tej cenie. Phiaton 900 Legacy -bardziej lekkie granie, dociążone ale intymniejsze. Słuchawki trochę jaśniejsze od pozostałych. Producent postawił na środek i górę pasma, ale dołu w cale nie brakuje. Bas jest i potrafi w odpowiednim momencie równie zarówno donośnie uderzyć jak i wybrzmieć. Muzyka niesie energię ale przekaz jest lekki , nie narzucający się przez co wydaje się, że sprawdzają się w każdym gatunku muzycznym. Niestety w Polsce model ten na razie nie jest dostępny. Za granicą cena to około 200USD. Osobiście najbardziej mi przypasowały Ultrasone Isar oraz Shure Aonic 40. Obydwa modele oferują masywny dźwięk. W SHURE AONIC 40 trochę stonowany ale czytelny, sprężysty, krystaliczny z gęstą fakturą. Muzyka jest doskonale prowadzona w każdym pasmie. Przypomina sposób gry z Aonic 50. Świetnie leżą i przylegają do głowy. W ULTRASONE ISAR ultra rozciągnięty dźwięk w górę ,w dół i w szerz. Potężny bass. Wszystko jednak jak przy linijce , nic się nie wyrywa w sposób, który miałby cokolwiek zaburzać. Słuchawki żywiołowe. Lekkie, nie czuć ich niemal na głowie. W obu przypadkach jest ogromna przyjemność ze słuchania. Nie wiem, które bym wybrał.
  15. W moje ręce wpadły kolejne nauszniki z ANC. Tym razem jednak trochę tańsze od poprzednio opisywanych. Do odsłuchu otrzymałem ostatecznie: Shure Aonic 40, Ultrasone Isar oraz Phiaton 900 Legacy a na deser wpadły mi jeszcze B&W PX5 i PX7. Wkrótce coś skrobnę bo mało czasu. Wobec tego będzie bardzo krótko a treściwie. PX7 trochę inny level cenowy ale skoro już mam to też się odniosę.
  16. #krunker Dziękuje. Starałem się ułatwić wybór tym, którzy akurat stoją przed zakupem tego typu słuchawek. Odświeżę jednocześnie temat Grillowania bo na weekend będę miał kolejne modele warte uwagi a jednocześnie znacznie tańsze: Shure Aonic 40 oraz Ultrasone Isar Podzielę się zatem moimi spostrzeżeniami odnośnie tych dwóch modeli. Zapraszam wkrótce 💨
  17. Zapowiada się ciekawie w tej cenie. Zastanawiam się jak wypadnie w stosunku do FiiO K9 PRO albo SPL Phonitor One D. Takie małe combo na biurko jako dodatkowy odsłuch to na pewno dobra propozycja ze strony HiFimana.
  18. szczygiel

    EarMen Colibri

    Świetna recenzja i super, że się ukazała. Doskonale oddaje charakterystykę produktu. Pytanie Kiedy wejdzie w końcu do sprzedaży ? (pytanie do MP3Store) bo jest na pierwszym miejscu mojej listy zakupowej. Przede wszystkim nie kosztuje fortuny a "maleństwo" doskonale uzupełni moje potrzeby. Zastąpi dużego i wysłużonego Mojo1. Tym bardziej, że dźwiękowo Colibri oceniam zdecydowanie wyżej. Mojo2 to już z kolei inne granie, na pewno lepsze od Mojo1, poza tym forma i wielkość mi nie odpowiada. Chętnie coś dopowiem od siebie bo miałem okazję słuchać Colibri (chyba z miesiąc temu) bo odwiedzając sklep w Warszawie akurat mieli, ale zaraz już wyjeżdżał na testy więc nie było się nad czym zastanawiać, tylko słuchać. Dobrze się nawet złożyło bo na sklepie mogłem sprawdzić go na kilkunastu modelach słuchawek. W moim przypadku byłyby to jedynie modele nauszne. Myślę, że Colibri jest właśnie w dużej mierze dla ludzi, którzy chcą mieć coś mobilnego (czy w domu czy w podróży) dla swoich słuchawek nausznych. Nie trafiły mi się zresztą słuchawki, z którymi nie dałby sobie rady. Wszystkiego co możliwe nie testowałem, ale z grubsza przynajmniej po jednym wybranym modelu z marki. A trochę ostatecznie tego było bo Colibri strasznie angażował muzykalnie, nawet słuchawki, do których mi daleko ze względu na sposób prezentacji dźwięku nabierały więcej życia . Na pewno sesja pozwoiła ocenić walory produktu Earmena. Słuchałem m.in. Audeze (LCD-3/LCD-2), HiFiman (Arya, HE1000), Sennheiser (HD800s, HD660s) Ultrasone (Signature Master, Edition 8 ),Dan Clark (Ether, Aeon2), Fostex (TH909/TH900), Focal (Clear MG, Utopia), Meze (Empyrian), Monoprice (M1570), AKG (K812), SONY (Z1), Beyerdynamic (T5p), Abyss (Diana V2). Chyba z grubsza tyle, trochę czasu minęło więc dokładnie nie pamiętam, ale to i ta dużo. W każdym razie należy podkreślić, że Colibri tworzy udaną synergię niemal z każdą słuchawką, którą podpinałem. Ale do setna. Colibrri oferuje niezła dynamikę i muzykalność i to słychać. Jest też spora moc. W porównaniu do Sparrow, Colibri jest raczej cieplejszy ale nie traci na szczegółowości, to raczej brzmienie organiczne. Zachowuje też pełną naturalność w głąb, w szerz i w całym paśmie. Nawet przy użyciu trybu Bass Boost , wszystko pozostaje tak jak powinno. Zachowana jest pełna liniowość w całym paśmie. A to już nie lada wyczyn. Ta funkcja zresztą przypada mi osobiście do gustu. Dynamika, dużo mięsa, pełny dźwięk, świetnie kontrolowany - człowiek zapomina o całym świecie. Przy bardziej wymagających słuchawkach ta jak np. Sennheiser czy AKG trzeba było zastosować wyjście 4,4mm i Bass Bost. Jednak tutaj brakuje trochę aby w 100% napędzić te modele, ale i tak oceniam 8/10. Nie wymagajmy aż tak wiele od tak małego urządzenia. Ważne jest jednak to, że słuchania Colibri czerpie się dużą przyjemność. Oczywiście Ci, którzy będą chcieli się doktoryzować znajdą pewnie jakieś mankamenty w brzmieniu danego pasma czy niedociągnięcia instrumentu, ale przecież każdy z Nas z pewnością wyczulony jest na pewne elementy. Całościowo jednak wg. mnie produkt oferuje świetną prezentację , tonalność , wyważenie a jednocześnie zachowując genialną dynamikę. Urządzenie jest muzykalne, a muzyka angażuje słuchacza. Dodatkowo produkt jest wzorowo wykonany , a przy kontakcie cieleśnym sprawia wrażenie produktu luksusowego i solidnego. Duży plus za przyciski sterujące na urządzeniu. Ja czekam z niecierpliwości gdyż Colibri wypełni moją lukę sprzętu mobilnego a być może wypełni ją również na rynku. Dla zainteresowanych znalazłem zdjęcie Colibri aby można ocenić jego wielkość niejako uzupełniając galerię zdjęć kolegi. @Methuselah
  19. Wypowiem się jako chyba jeden z pierwszych posiadaczy 🤗 Mimo, że jestem fun-em marki Astell to trochę miałem obawy - czy produkt ma szansę poradzić sobie jakby nie było z dosyć sporą konkurencją. Z początku słuchawki jakoś mi nie podeszły w kontekście ergonomii. Odłożyłem więc je trochę zniesmaczony bo przez, to że nie bardzo ułożyły mi się w uszach to nie miałem ochoty na słuchanie. Jednak kolejnego dnia włożyłem je do uszu i w ogóle nie miałem takiego wrażenia jak wcześniej. A jak puściłem muzykę to totalne zaskoczenie. Nawiasem mówiąc, pomysł konstrukcji i tuning na pewno należą do Astella, a kto im to składa to chyba drugorzędna sprawa. Mam AK T9ie, które pomimo że świetne słuchawki to cenowo dosyć drogie, ale to zapewne z powodu tego, że Niemcy biorą swoje. A tutaj Astell nie mógł zrobić lepiej. Ograniczył koszt a w tej cenie to po prostu majstersztyk. W życiu nie spodziewałem się, że tak to zagra. Ludzie, którzy znają się na dźwięku z pewnością docenią ten model. Dźwięk płynie, czuć swobodę grania i dużą muzykalność. Słuchawki bardzo szczegółowe, aksamitne w w wysokich rejestrach, zrównoważone w całym paśmie. Nie ma mowy o żadnej V-ce. Dźwięki świetnie ze sobą współgrają -czuć tutaj kunszt Atella. Słuchawki pomimo jednak pewnej liniowości powinny spodobać się wielu bo brzmienie ochoczo wprowadza Nas jak w trance. To jest coś czego wcześniej nie słyszałem w takiej formie i w takiej cenie. Tutaj muszę zaznaczyć, że podpięte były również do playera marki AK. Uważam, że to może być przełom jeśli chodzi o słuchawki dla Astella. Goście popełnili świetny produkt. Kto za tym stoi , nie wiem, ale zestawienie driverów oraz ich odpowiednie współgranie przyniosło wg. mnie znakomity efekt. Pozycja obowiązkowa. Polecam
  20. vonBaron, MetrumAmbre to nie przypadkiem jkies koneksje z Sonnet Audio ?
  21. Im głośniej tym więcej słychać 😁 Pewnie coś więcej dostanie skoro cena prawie 2 razy wyższa.
  22. Jestem o tym przekonany. W końcu AES/EBU oraz I2s to chyba najlepsze protokoły obecnie do przesyłania muzyki po kablu. Pewnie dlatego jest do wyboru USB lub I2S. Co ciekawe streamer nie ma w ogóle USB wiec świadomie jest tutaj nacisk na te dwa rodzaje połączeń + oczywiście standardowy optyk czy Coaxial.
  23. Cześć Ostatnio mnie tutaj nie było, ale ponieważ wpadły mi w ręce ciekawe urządzona , o których już czytałem na naszym forum a wcześniej również w zachodnim Internecie więc postanowiłem sam sprawdzić skoro produkty są dostępne w kraju. Dzięki uprzejmości warszawskiego MP3Store, a raczej HiFIPRO i jednocześnie jego bywalec miałem możliwość sprawdzenia w ostatnim czasie ciekawych urządzeń prosto z Nederlandów. DAC-Sonnet Moprheus MKII oraz Streamer Hermes. Sonnet to chyba rodzaj utworu zarówno muzycznego jak i poetyckiego ? Ale sprawdzić można w wyszukiwarce lub samemu sobie zinterpretować co dla Was może oznaczać. Co oznacza w przypadku tego producenta przedstawię Wam za chwile 😊 Obydwa pudełka mają minimalistyczny wygląd, który może pasować wizualnie do wielu systemów, samo wykonanie bez żadnych zarzutów. Niewielkie ekrany w ciemności mogą niepotrzebnie drażnić -na szczęście producent pomyślał o możliwości ich wygaszania. Nie będę rozpisywał się o funkcjonalności czy konstrukcji urządzeń bo każdy z Was może sobie przeczytać. Skupię się na odczuciach dźwiękowych i jedynie podkreśleniem pewnych cech stricte technicznych. Sprzęt podłączony był do końcówki stereofonicznej Sudgen FPA-4A i kolumn Rogers LS3/6s a wszystko obsługiwane poprzez system Roon. Niestety nie zdecydowałem się sprawdzić aplikacji Volumio bo na black friday na stronie producenta ma być prawdopodobnie jakaś promocja 😊 i wolę wtedy skorzystać. A więc Jak to gra. Muzyka jest bardzo czytelna. DAC gra nad wyraz neutralnie bez żadnych wybiegów w prawo czy w lewo. Jednocześnie słychać wiele szczegółów a przekaz jest krystaliczny, ale nie idący w analityczność. Za to instrumenty wybrzmiewają pełnie, są świetnie powyciągane, co oddaje ich realistyczny charakter. Podobne wrażenie miałem gdy słuchałem kiedyś Leo GX -Masterclocka z Vega G2.1 od Auralica. Oczywiście nie można porównywać tych dwóch urządzeń/systemów, natomiast sposób czy też charakter w jaki sposób zostało to rozwiązane w odczucie słuchającego jest bardzo podobny w wielu przypadkach. Całość tworzy szeroki obraz dźwięku ale jednocześnie bardzo spójny. Świetna stereofonia, z łatwością można namierzyć umiejscowienie poszczególnych źródeł dźwięku, które jednak przepięknie przenikają się między sobą tworząc dobrze poukładaną ścianę muzyczną. Muzyka emanuje prawdziwością. Okazuje się , że urządzenie świetnie radzi sobie z porcjowaniem poszczególnych partii w naszym mózgu. Niezależnie od tego, muzyka jest angażująca, chciałoby się powiedzieć że wyrywa kolumny do grania. Jednocześnie urządzenie gra swobodnie i radzi sobie wręcz mistrzowsko z odgrywanym repertuarem, panuje nad nim przekazując emocje z odpowiednim wyczuciem. Czuć, że za projektem stoją ludzie , którym bliska jest praca w studyjnych warunkach i ludzie, którzy mają świadomość jak odnieść to do rzeczywistości. W testach jako jedno ze źródeł wykorzystałem również streamer Sonneta -Hermes spięty jako Roon End Point. Niestety nie miałem kabelka AES/EBU aby sprawdzić wyjście cyfrowe zbalansowane do podłączenia z DACiem Sonneta. Niemniej jednak przy połączeniu przez SPDIF streamera do DACa a tego na wyjściach RCA i XLRach do końcówki Sudgena, oba urządzenia sprawdziły się wzorcowo. Sprawdza się również solidny, metalowy pilot , który służ do przełączania źródeł, regulacji głośności, wyciszenia dźwięku oraz włączania i wyłączania urządzenia. Poza Hermesem ja wpiąłem jeszcze odtwarzacz Astell&Kern SP2000 oraz streamer Auralic Aries. Streamer Sonneta uważam za bardzo dobry transport , szczególnie w odniesieniu do ceny. Dla niektórych brak Wifi może być problemem choć w moim przypadku (router mam w innym pomieszczeniu) rozwiązałem to poprzez extender Tp-Link TL_WR802N Z pewnością w tych pieniądzach można znaleźć już wiele innych propozycji na rynku, należy jednak wziąć pod uwagę, że combo Sonneta – Morpheus + Hermes stanowi idealnie zgrany zespół a Hermes jest tutaj niejako przysłowiowa wisienka na torcie, co przekłada się bezpośrednio na prezentacje granego materiału. Dźwięki kłębią się tworząc masę energii i rozciągający się krajobraz dźwiękowy. Zakładam, że świadomie zaimplementowano również złącza AES/EBU oraz I2s. Prawdopodobnie przy takim połączeniu brzmienie nabiera jeszcze większego blasku. Niestety Moprpheus, który do mnie trafił nie posiadał wyjścia I2S -jest to przy zakupie jedna z opcji do wyboru zamiennie z USB. Niemniej jednak, przy połączeniu USB, które jest chyba najsłabsze ze złącz cyfrowych, zestaw wypadł imponująco. Do mojego systemu wniósł jeszcze więcej delikatności a jednocześnie masy oferując wysoki poziom czystości brzmienia i krystalicznie łechtających ucho pierwiastków sonicznych. Niskie rejestry również nabrały wyrazistości co przełożyło się na dużo lepszą harmonię pomiędzy poszczególnymi pasmami. Mogę jedynie zachęcić do osobistych odsłuchów. Co ważne, w dzisiejszych czasach kiedy coraz częściej korzystamy ze źródeł cyfrowych oraz nowoczesnych form słuchania muzyki takie urządzenia jak DAC stają się niezbędne, a streamer jedynie powiększa wygodę dostępu do muzyki. Da tych, którzy noszą się z zamiarem wejścia w świat cyfrowego audio i nie chcą tracić czasu na długie poszukiwania, może to być strzał w 10-tkę, jeśli oczywiście planowaliśmy taki budżet.. Biorąc pod uwagę cenę zestawu ok. 20 000zl to naprawdę świetna propozycja rynkowa. Natomiast już sam zakup DACa powinien być wielce korzystny w większości systemów audio. Z kolei jeśli ktoś chciałby uzupełnić swój system o sam transport to warto wziąć Hermesa pod uwagę chociażby zwarzywszy na zestaw wyjść cyfrowych, które oferuje. W tej cenie nie jest to już takie oczywiste, a mając większy wybór pozostawiamy sobie wiele możliwości połączeń z szeroką gamą urządzeń dostępnych na rynku. Mam nadzieje, że komuś przyda się mój wywód.
  24. SONY WH10000 MX3 vs SONY WH1000 MX4 vs SHURE AONIC 50 Mając 3 modele słuchawek z ANC i korzystając z długiego weekendu przygotowałem skrótowe porównanie Sony vs Shure. Z Sony korzystam już od dłuższego czasu, a że wpadły mi do ręki Shure Aonic 50, które od jakieś czasu nie dawały mi spokoju, zdecydowałem się opisać wszystkie trzy aby ułatwić wybór tym, którzy noszą się z zamiarem wyboru dobrych słuchawek z ANC. Był to również jedyny moment na to porównanie gdyż MX3 obiecałem oddać ojcu, tym samym zostawiając sobie model MX4. Słuchawki testowałem tylko po Bluetooth, ale wszystkie modele umożliwiają również połączenie kablowe. Budowa i Konmfort SONY -lżejsze, mniej czuje się je na głowie ale w moim przypadku po kilku godzinach i tak mam lekki dyskomfort. Konstrukcja delikatna i biorąc pod uwagę ile trafia na rynek tego modelu z uszkodzonymi zaczepami słuchawek, trzeba obchodzić się z nimi ostrożnie. Tym bardziej, że łatwo o upadek przy gwałtownym ruchu głową w dół. Poza tym komfort bardzo dobry. AONIC 50 -wykonanie godne podziwu. Czuć , ze ktoś przemyślał konstrukcje. Mechanizm mocowania muszli z pałąkiem niezniszczalny. Od zewnętrznej strony umieszczono pianki aby metalowe obejmy nie uderzały bezpośrednio w muszle. Ogólnie solidna konstrukcja, która powinna sprawdzić się w różnych warunkach. Słuchawki czuć na głowie, mają ścisk co jednak o dziwo nie powoduje dyskomfortu . Trzymają się mocno i nie ma obawy o upadek -takie też wrażenie towarzyszyło mi podczas odsłuchów.. Słuchawki są większe od modeli SONY. Sterowanie SONY – postawiło na panel dotykowy, który różnie się sprawdza w codziennym użytkowaniu. W MX3 zbyt mało czuły, w MX4 zbytnio czuły. Ogólnie nie zawsze dostajemy spodziewany efekty. Jedynie włączanie ANC i Ambient Sound rozwiązano za pomocą przycisku. Shure - tutaj mamy sterowanie poprzez przyciski. I zdecydowanie to rozwiązanie mi bardziej przypadło do gustu, tym bardziej, że okazało się niezawodne. I tak możemy bez problemu regulować głośnością dźwięku, trybami ANC oraz sterować muzyką. Obydwie firmy oferują aplikację na IOS oraz Android. Aplikacja Sony jest bardziej rozbudowana i oferuje zdecydowanie większą funkcjonalność niż Shure. Nic dziwnego bo produkt Sony od momentu wprowadzenia pierwszej wersji doczekał się już 4-tej edycji modelu. Przemiany przeszła również aplikacja. Aplikacja Shure oferuje niewiele, ale zapewne producent będzie ją rozwijał biorąc pod uwagę jakie aplikacje otrzymują chociaż by użytkownicy mikrofonów tej marki przeznaczonych pod Smartphony. Komunikacja Bluetooth: (testowane w przestrzeni z przeszkodami w postaci ścian) Sony Wh1000 MX3 oraz Shure AONIC 50 -zasięg Bluetooth podobny -ok. 10m MX4 -ciut lepiej, o jakieś 2m zasięg lepszy ANC -obydwie firmy oferują podobny poziom. Sony oferuje jednak trochę więcej ustawień w aplikacji Dźwięk: Shure -grają szeroką sceną , oferują przy tym duży dźwięk i przekazują dużo emocji. Muzyka jest angażująca niezależnie od repertuaru. Sony -grają bardziej w głowie i są ciemniejsze. Potężny bas tworzy klubową atmosferę. Przy czym wszystko jest pod kontrolą, nic się nie rozjeżdża a dynamika dostarcza energii brzmieniu. W Sony dźwięk jest twardawy natomiast Shure grają bardzo naturalnie oferując aksamitne brzmienie w wyższych rejestrach i dostarczając przy tym pięknych wokali. Jednocześnie dźwięk jest zrównoważony a żadne pasmo się nie wybija. W przypadku modeli SONY - MX4 mają pełniejszy dźwięk niż MX3, bardziej naturalny i zdecydowanie lepiej wyrównany Podsumowanie: Wszystkie słuchawki są szybkie, doskonale kontrolują muzykę ale w Shurach dźwięk płynie. Zauważyła to nawet moja 12-letnia córka, która od razu wybrała Shury. Ponadto stwierdziła ze w Sony wokale coś skrzypią – oczywiście chodziło o ich przekaz -a słownictwo audiofilskie 12-latka 😊 Dla mnie MX3 poszły w odstawkę a zostały MX4 i Aonic 50. Te drugie wg. mnie oferują bardziej szlachetne brzmienie przekazując pełny obraz w odpowiednich proporcjach. Sony to z kolei bardziej rozrywkowe brzmienie, trochę twardawe co nie do końca idzie w parze z wieloma gatunkami muzycznymi. Sony wygrywa funkcjonalnością w postaci aplikacji. Nie są jednak tak pancernie wykonane jak model Shure-a, który w tej kategorii bije Sony pod każdym względem. Obydwa modele dostarczane są w komplecie z twardym pokrowcem. W przypadku Sony atutem jest to, że po złożeniu zajmują miej miejsca przez co i pokrowiec jest mniejszy. Cena MX4 i AONIC są zbliżone. Zatem wybór zależy tylko od tego, które bardziej polubimy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności