Od wczoraj mam Fiio E10 podpięte pod Superluxy HD681 i na początku miałem mieszane uczucia.
O ile wokale i średnica się znacznie poprawiła (kawałki Nirvany brzmią wprost miodnie), to słuchając albumów Disturbed miałem mieszane uczucia. Dźwięk był żywszy, ale dało słyszeć się jakieś trzaski, syczenie szczególnie w partiach gdzie grały tałerze. Prze pewien czas zastanwiałem się nawet czy nie zwrócić Fiio bo pod tym względem moja integra radziła sobie lepiej. Dziś rano postanowiłem podpiąć kartę do przedniego panelu zamiast tylniego i... jestem w szoku. Na tylnim panelu kwałem "Rise" brzmiał nieznośnie i męcząco, na przednim nie ma szumów talerze ładnie grają, separacja się poprawiła.
Teraz pytanie do troche bardziej wyrobionych użytkowników czy podpięce pod konkretny port USB (tylni, bodź przedni) ma aż takie znaczenie w jakości dźwięku?