Witam wszystkich. Po przeglądaniu miliarda postów na forach, gdzie wczytywałem się w batalie fanatyków audio na temat tego czy lepiej jest kupić Logitechy, czy stare kolumny + wzmacniacz za 35 tys. zł. doszedłem do punktu w którym staję przed wyborem: Edifier R1700BT czy Microlab Solo 6C.
O Microlabach naczytałem się cudownych rzeczy przez te parę lat od czasu ich premiery, generalnie wiem o nich wszystko, znając nawet pochodzenie najmniejszej śrubki użytej do ich montowania, jednak nigdy nie miałem okazji ich usłyszeć. Podczas wędrówek po forach i internetowych sklepach natknąłem się również na wspomniane, dwa razy, wyżej Edifiery. To co mnie w nich urzekło, by tak rzec, to Bluetooth oraz przedni Bass Reflex, co chyba wyłączało by problem ich ustawienia blisko ściany. Tutaj problem jest taki sam, jak przy Solówkach, też nie wiem jak grają. Może bylibyście w stanie przybliżyć mi coś w tym względzie i pomóc dokonać wyboru?
Ciężko zdefiniować jednoznacznie jakiej muzyki słucham, bo wachlarz gatunkowy jest naprawdę spory. Sporo muzyki poważnej, sporo szeroko pojętego pop rocka, jazzu, nawet metalu progresywnego, ale czasem również i elektroniki, choć to akurat w najmniejszym stopniu.
Preferencje co do (ładne wyrażenie) balansu tonalnego przez te wszystkie lata nieco wypaczyły mi Bose Companion 3, które wielbię i zawszę będę. Rozumiem, że nie osiągnę oczywiście z wyżej wymienionych głośników basu takiego jak w Bose'ach, jednak nie o to mi chodzi, bo bassheadem nie jestem. Ważne, by był, by nie rozlewał się na reszcie pasma, ale zaznaczał swoją obecność, a nie pukał delikatnie jak listonosz, marzący o tym, by po raz kolejny zostawić mi avizo.
Pozdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że ktoś rozjaśni mi umysł.