-
Postów
3452 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
31
Aktualizacja statusu
Zobacz wszystkie aktualizacje Undertaker
-
Ocho, chyba mnie kolejny atak nerwicy audio dopadł. Ale pech chciał że nigdzie nie widać żadnych promocji na jakieś fajne nauszniki.
- Pokaż poprzednie komentarze 37 więcej
-
Tak też może być. Ten zestaw do którego tak wzdycham nostalgicznie to tak naprawdę jeden jedyny który mi się w 100% podobał, ale tylko w tej konkretnej konfiguracji. Taki dźwiękowy absolut. Opus Magnum.
I ja głupi zamiast odkupić go za wszelkie pieniądze go odesłałem i zamawiałem części z osobna...
Potem ani wzmaczek ani Daczek tak nie grał. Teraz mam najlepsze brzmienie na świecie porównywalne do dźwięków natury ale nie mam magii. A chciało by się zjeść ciastko i je mieć. Jeśli wiecie o co chodzi
-
@Undertaker Tyle, że jakbyś go kupił to albo Ci by się znudził, albo gust zmienił.
Słuchanie audio to dziwna sprawa. Raz do łóżka wziąłem sobie HD668b by posłuchać przed snem. Znalazłen na tidalu fajny japoński album z muzą podobną do daft punk, miało to przyjemne odpowiednie brzmienie. Nie dawało jakiś nie wiem mega efektów jak to czasem się opisuje lub jak znajduje się synergię, po prostu odpowiednio brzmiało dając przyjemność. Następnego dnia usiadłem do stacjonarki by bardziej nacieszyć się tym albumem. I tego brzmienia już nie było. Podobnie miałen wcześniej z HD330 w innym albumie.
Teraz mam.tak, że jakaś muza mnie zaciekawia to wrzucam ją na słuchawki na których dobrze brzmi, albo na jakie brzmienie mam akurat ochotę i to jest dla mnie wolność.
A ile ja błędów zakupowo-sprzedażowych i odsłuchowych popełniłem to ja nie zliczę
-
- 1
- Zgłoś
-
Właśnie coś mi się wydaje, że tamten odsłuch został przeze mnie wyidealizowany przez pryzmat tego, że słuchałem może dzień albo dwa. A całe to wygrzewanie dla przykładu to dla mnie przynajmniej proces psychologiczny. Przynajmniej raz mi się tak wydaje, a innym że faktycznie coś się zmieniło. Dla przykładu wczoraj na biurku postawiłem tabliczkę czekolady mlecznej. Nagle Ultrasony rozciągnęły sopran po nieboskłon ale uczyniły go zarazem wygładzonym. Przez cały wczorajszy dzień wydawało mi się, że słyszę kremowość z tamtej legendarnej lampucery, chociaż jeśli chodzi o zróżnicowanie barw to nie było jeszcze to na pewno. Jakby ktoś wziął je i przemielił przez jakiś odbarwiacz i zarazem wyciągnął do góry, że sobie pojadę pleonazmem, niczym Dementor z Henryka Garncarza swoją ofiarę. Niby czytelniej, jak przez lupę, niby na fundamencie spójności niesłyszanej w żadnym innym daczku, ale tak jakoś sterylnie i bez życia.
Kurna, co ja wtedy usłyszałem, że mnie jeszcze trzepie po tych 6 latach?