Zmierzyłem prąd DC na wejściu jednego kanału. Wyszło 260mA. Czyli reszta (drugie tyle) znika gdzieś w stabilizatorze. Ale gdzie? Jeśli stabilizator nie jest obciążony, to prąd AC na wyjściu trafa =~ 0, co sugeruje, że stabilizator jest OK. Wynika z tego, że ponad ćwierć ampera zamienia się energię kosmiczną, albo zen
Żeby wyeliminować problemy z izolacją radiatorów, wymontowałem je na chwilę całkowicie. Wyniki te same.
Żeby jeszcze skomplikować sprawę dodam, że oba kanały zachowują się identycznie, a wzmacniacz brzmi całkiem dobrze. Jedyny problem, to bardzo gorące stabilizatory, a zwłaszcza transformator.
Być może popełniam jakiś systematyczny błąd w pomiarach? Ale nie mam pojęcia jaki. Poza tym zastanawia mnie, czy jest to zbieg okoliczności, że prąd pobierany przez wzmacniacz i ten "zgubiony" są prawie równe.