Mocowo, wydają się podobne. Specyfikacja twierdzi, że są identyczne.
Acro i max scena porównywalna na szerokość, w acro lepsza głębia.
Max bardziej neutralny i wyrazisty (niewygrzany, jasny i trochę ostry).
Po wygrzaniu dużo lepsza kontrola basu, wygładza się średnica i rozciągają soprany. Pojawia się pewna doza muzykalności.
Acro bardziej naturalny, muzykalny. Technicznie, świetny bas, aksamitna średnica i doskonała separacja. Soprany łagodniejsze.
Przed wygrzaniem max był dla mnie nie do przyjęcia. Grał za sucho, za jasno, ze słabym wypełnieniem. Coś jak tanie astele.
Po 80-100h praktycznie wszystko zmieniło się na plus.