Moje dosyć krótkie testy zakończone. Mogłem na nie poświecić zaledwie jakieś 7-8 godzin w ciągu tych kilku dni, a moją uwagę dodatkowo odciągały świętne doki od Fir Audio.
Z wrocławskiej meety wychodziłem z naprawdę pozytywnymi wrażeniemi dotyczącymi R10D i jeszcze większymi nadziejami względem R10P. Zamknięte to mój konik, a nowe, dwie pary zamkniętych do testów brzmiały jak kilka dobrych wieczorów z muzyką.To jednak nie wszystko, rzutem na taśme, tuż przed końcem meeta @Corvin74 zaproponował mi "ponowny" odsłuch D7000, których był właścicielem. "Ponowny" w cudzysłowiu, gdyż utrzymywałem, że już je w przeszłości testowałem. Coś mi się jednak najwyraźniej pokićkało, bo po kilka minutach ich odsłuchu doszedłem do wniosku, że coś mnie jednak w audiofilskim życiu ominęło
Zatem dopakowałem Denony do testowego zestawu i można było rozpocząć porównania. Zaczynając od spraw nie związanych z samym dźwiękiem. Wszystkie 3 pary mają różną ergonomię. R10P są zdecydowanie najcięższe, ale 460g to akceptowalny poziom i nie męczą karku. Sporo lżejsze są zarówno R10D jak i D7000, przy czym mimo ze Denony są ciut cięższe to jednak wygodniejsze od Hifimanów. Wynika to z mniejszego naciusku na uszy. R10D ze swoimi drewnianymi, obszernymi muszlami wywołują dysonans poznawczny pomiędzy wzrokiem, a dłońmi które po pochwycie mierzą ich wagę. Obie pary Hifimanów mają podobny nacisk na uszy i być może między innymi dzięki temu mają większą izolację niż D7000. Wszystkie pary rozwiązują nam "problem" z wyborem kabla. Denony nie mają w ogóle odpinanego kabla więc albo nam pasi to co jest, albo trzeba sobie je odpuścić. Ma to także spore znaczenie w kontekście podpinania słuchawek do dapa. Trzeba uzyc przejsciowki, a balans kompletnie odpada. Jeśli kabel ulegnie przerwaniu także jesteśmy w d... W Hifimanach jest trochę lepiej. Kabel jest odpinany, a w zestawie dostajemy jego 3 sztuki, 6.3mm, XLR i 3.5mm. Można zatem podpiąć je do dapa i wymienić w razie uszkodzenia. W zestawie znajduję się także element złącza gdyby to uległo awarii, ale szczerze mówiąc nie sprawdzałem czy ewentualna, samodzielna wymiana byłaby wyzwaniem. Czy takie posunięcie Hifimana oznacza, że to awaryjny element? Sam proces "cable rolling" moim zdaniem jest jednak pozbawiony sensu w Hifimanach. Słuchawki mają 1 wtyk w lewej muszli, a kable wchodzą do nich pojedynczym jackiem 3.5mm. Od lewej muszli do prawej mamy pociągniętą cieniutką żyłkę nieznanego typu przewodu, ktorej nie wymienimy i która moim zdaniem będzie stalym czynnikiem sygnatury dźwięku, bez względu na to co wepniemy do lewej muszli.
Skupiając się na samym dźwięku testy przprowadziłem na Heglu HD30 i szerszej gamie wzmaków, WA8 Eclipse, Electron, Songolo, Cayin HA-300, Violectric v590, co jest pewną przesadą przy założeniu małego budżetu czasowego, ale zmusiły mnie do tego R10P. Jak wspominałem na wrocławskiej meecie słuchawki pędziłem jedynie z moim przenośnym Woo Audio. R10P grały tam poprawnie, momentami błyszczały i bardzo liczyłem na to, że będą się skalować na lepszych piecach. Niestety, nic takiego nie nastąpiło. Repliki slynnych Sony grają poprawnie i na niektorych realizacjach nawet wybitnie (choć tyłka wciąż mi nie urywają). Są natomiast bardzo kapryśne wobec muzycznych albumów i na większości tych, które miałem okazję odsłuchiwać, było słuchać, że coś jest tutaj nie tak. No ale do rzeczy. Zarówno Electron jak i Cayin nie są ich pierwszym towarzyszem z wyboru. Z lamp najlepiej graly na Songolo. Tam utrzymywały neutralną, ale zarazem nudnawą sygnaturę. Porównując do innych modeli bas nie jest ani miękki, ani szczególnie twardy. Ktoś powiedziałby, że to klasyk planarowego dołu, ale brak mi tam jakiejś szczególnej rozdzielczości, żróżnicowania tych faktur basowych. Sam wolumen jest spory, natomiast panuje monotonia bez względu na odtwarzany materiał. Nie ma charakteru, pazura, głębokiego zejścia, szybkości, czegokolwiek co by ten bas wyróżniało. Nie są to sluchawki stwororzone do nowoczesnych gatunkow elektroniki, gdzie to pasmo ma szczególne znaczenie. Na pewno skupienie idzie w kierunku midbasu, a tam gdzie słuchawki miałyby zejść najniżej, następuje utwardzenie.
Średnica wycofana. Wokale grają lekko z przodu, nie są wygładzone, mają swój wyraźny charakter i są rysowane grubszą kreską, soczyste, treściwe. Patrica Barber czy Diana Krall zachowują swoją naturalną barwę głosu i brzmią naprawdę świetnie. Natomiast głosy śpiewające wyżej, Paul Anka czy Mela Koteluk mogą wybrzmiewać jak gdyby zmęczone, nie mogąc wznieść się na odpowiedni poziom. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że istnieje wielu zwolenników ciemniejszej średnicy, którym może to odpowiadać.
Najwyższe tony odbieram na R10P jako łagodne, niewyróżniające się, stonowane. Nic nas tutaj na pewno nie zakłuje, ale też zwolennicy błyszczących skrzypiec mogą być niepocieszeni. Denony, Heki wyciągną je zdecydowanie wyżej.
R10P mocno spodobały mi się w metalu i rocku. Grają tam bez żadnej kompresji, dużym wolumenem. Są przy tym rozdzielcze nawet przy zmasowanym ataku gitar w death metalu. Stopa perkusji wali mocno, choć mogłaby być momentami szybsza. W wolniejszych realizacjach, solówkach gitarowych jest naprawdę dobrze. Struny gitar są dźwięczne, czysto oddane. Natomiast znów, podobnie jak w przypadku skrzypiec, najwyżej pociągniete popisy gitarowe mogłyby mieć więcej blasku jak na mój gust. Może jednak jestem już spaczony Hekami i L5000. Pozostałe instrumenty, róznego rodzaju bębny, instrumenty klawiszowe mają realistyczne wypełnienie.
Scenicznie jest całkiem nieźle, szeroko i średnio głęboko. D7000 mają głębszą scenę, ale może być to konsekwencja czarniejszego tła w Denonach. Sama separacja źródeł i ich lokalizacja na scenie wypada dobrze, lepiej niż na R10D, ale gorzej niż na Denonach, które to idą tutaj w kierunku Heków. Na Violectricu holografia poprawia się, ale to nadal nie jest poziom D7000.
Jak widać generalnie słuchawki nie zachwyciły mnie. Nigdy nie miałem przyjemności słuchania MDR R10, ale spodziewam się (być może naiwnie), że przy swej legendzie musiały grać lepiej, a przynajmniej dostarczać większej radości ze słuchania muzyki. Być może żaden z pieców, które posiadam nie jest w stanie wyciągnąć z R10P pełni ich możliwości. Być może w tym względzie są nawet bardziej wymagające od L5000. Natomiast nie byłoby mnie stać na to, by po ich zakupie wsiąść na karuzele poszukiwań grającego z nimi toru. Na ten moment nie dałbym 25k za słuchawki, które niestety absolutnie niczym mnie nie zachwyciły. Susvary pozostaja prawdziwym top of the top w stajni Hifimana.
Inaczej sprawy sie mają ze sporo tańszymi R10D. Pomijając wspomnianą, lepszą ergonomie vs R10P, te słuchawki dają się napędzić prawie z każdej dziury. Będzie to większa bądź mniejsza synergia, ale moim zdaniem będą cieszyć uszy. Testowałem je głównie na Electronie i Violectricu, ale grały też muzykalnie z Shanlinga M8. Zaczynając od najniższego pasma w przeciwieńswie do R10P bas ma swój charakter. Dzieki przetwornikowi dynamicznemu jest on zaokrąglony i dosyć obszerny a także szybki. W housie czy dnb przy lampie mógłby mieć odrobinę większa kontrolę, bywają momenty gdy subbas nabiera dominacji tam gdzie przyzwyczajony jestem do twardszego gruntu. Zupełnie inaczej jest na Violctricu. Na tranzystorze jest znacznie wieksza kontrola i z cienia wychodzi midbass, który ma naprawdę niezły impact, jest zwarty i szybko wybrzmiewa. W muzyce instrumentalnej, bębny mają swoją prawidłową objętość i wypełnienie. Gitara basowa także brzmi z odpowiednią wagą, wyznawcy Primusa będą zadowoleni. Słuchanie soundtracku z "Helikoptera w ogniu" sprawia duża frajdę. Na lampie miejscami mógłby pokazać się pazur, ale znajdziemy go na Violectricu. D7000 na tej płycie generują w porównaniu z nimi "akustyczny" bas nie oddający powagi atmosfery.
Idąc dalej do średnicy, wokale mają podobny charakter do R10P. Szyte są grubszymi nićmi i mają ciemniejszy charakter. W niektórych kawałkach można wyczuć na nich swego rodzaju naleciałość lub nosową barwę. Osobiście preferuje czystsze i mocniej wygładzone głosy, zwłaszcza kobiece, zasłyszane na otwartych modelach Hifimana. Bardzo dobrze prezentują się gitary. Dla mnie osobiście to na ten moment jedne z najlepszych słuchawek do ciężkiej muzy. Grają masywnie, nasycenie, przy tym wciąż rozdzielczo i bez kompresji. Zagrają wszysto od rocka do death metalu. Wybaczają słabszym realizacjom. Gdybym nadal nosił włosy do pasa to brałbym je od ręki. Gitara akustyczna brzmi masywniej niż w rzeczywistości, ale za to na pewno nigdy nie zakłuje w uszy.
Najwyższe rejestry są mocno stonowane, nawet wycofane, co w rezultacie skłania mnie do stwierdzenia, że całościowo odbieram R10D jako ciemniej grające słuchawki. Trąbki nie błyszczą, nigdy nie spowodują bólu głowy. Jaśniej jest na Violectricu niż na lampach, choć mimo to zwolennicy brzmienia Heków nie będą zachwyceni Z innej mańki Denony grają zdecydowanie jaśniej i w tym względzie to dla mnie takie zamknięte Heki.
Scena nie jest spektakularna, powiedziałbym umiarkowanie szeroka i głęboka. Nie oznacza to, że R10D grają zawsze z bliska. Moja ulubiona w tej materii płyta do testów Candido - The Master, udowania, że potrafią zagrać z każdej strony i również z większego dystansu, natomiast same w sobie R10D nie mają maniery oddalania przekazu. Jeśli płyta nie została nagrana/zrealizowana w inny sposób, będą grać z bliższej perspektywy.
Z dodatkowych uwag Violectric generalnie rozjaśnia przekaz R10D. Trzyma także dolne pasmo R10Dw ryzach, dzięki czemu mamy większą dynamikę i rozdzielczość. To właśnie z Violectrikiem upatrywałbym pary dla R10D. Z lampami w sumie w każdym aspekcie było gorzej, no moża poza tym, że masywność gitar w hard rocku i metalu była zwyczajnie większa i czasem dawało to lepszy efekt, np na płytach Marilyna Mansona.
W temacie holografii wyżej stoją od nich Denony, posiadające swoje ultra-czarne tło i nadające większej separacji pomiędzy poszczególnymi instrumentami. Denony mają także bardziej precyzyjny ale zdecydowanie mniej masywny przekaz.
Podsumowując z tych dwóch par drewnianych Hifimanów zdecydowanie wolę ponad 4x tańsze R10D i kto wie czy ich nie nabędę w przyszłości. Wcześniej musiałbym jednak wygospodarować budżet na Violectrica albo innego Nimbusa. Wracając na końcu do R10P, jestem ciekaw innych testów. Chciałbym się mylić w ich ocenie, bo wybitnych słuchawek zamkniętych jest na lekarstwo.
I tutaj, to w sumie najlepsze miejsce na odrębny akapit bo w testach porównawczych brały udział w końcu trzy pary słuchawek. Moim zwycięzcą są Denony, choć trochę przykro o tym pisać w klubie Hifimana. Pomijając kwoty w jakich można je dostać, z tej trójki one jako jedyne grają bardzo dobrze dosłownie na wszystkim. Nie lepiej nie gorzej, po prostu parują się dobrze z każdym wzmakiem. Na dodatek łechtają wszystkie obszary na których mi zależy. Są super szczegółowe, mają potężny i szybki dół, wygładzone, czyste wokale, błyszczące i nieostre wysokie, czarne tło, wysoką dynamikę, holografię i rozdzielczość. To tak w skrócie, bo to w końcu nie fanklub Denona. Sam nie wierze ze @Corvin74 mi je sprzedał :D. To od teraz drugie obok Heków moje codzienne słuchawki i o ile Heki są w wielu wzgledach niepowtarzalne, to nie tak uniwersalne jak właśnie Denony D7000. Jak ktoś je ma i chce sprzedać to proszę o kontakt na priv. Wezmę drugą parę na zapas.