Moondrop Para, akurat się trafiły na OLX
Pierwsze obserwacje:
- szkoła grania raczej dla fanów HiFimana niż Audeze
- grają "technicznie", są bardzo szczegółowe, dość jasne, zwiewne, przestrzenne, napowietrzone, takie "eteryczne" a przy tym analityczne
- ładnie wyciągnięta góra bez krwawienia z uszu
- zejście basu jest ponadprzeciętnie słabe
- ogólnie przepis na dźwięk jest spójny, można lubić lub nie, ale jest w tym konkretny pomysł, a sama jakość dźwięku jest bardzo dobra
- pytanie czy na dłuższą metę nie będą nudne lub męczące, kwestia co się zadzieje po przyzwyczajeniu i osłuchaniu
- wygodne, mimo że dość ciężkie to bardzo fajnie się rozkłada masa na głowie (serio, nie tak jak w wielu recenzjach innych modeli jest pisane XD)
- dobrze wykonane, prawie całe metalowe
- pady odpina się na magnes, można zdjąć w ciągu sekundy
- potrafi to zagrać bez tragedii z telefonu
- raczej brzydkie (choć to taki ascetyczny brak estetyki niż autentyczna brzydota jak u HiFiMana)
- mogą nie pasować na małe głowy - u mnie na minimum regulacji jest na styk ok
- hybrydowe pady dają radę, w sensie dzięki welurowi wygoda jest na plus
Gdybym miał wybrać Moondrop Para vs Sundara to wybrałbym te pierwsze. Gdyby w grę wchodziły XSy albo Anandy to bym się zastanawiał - największy minus HiFiMana to budowa plastik i tandeta.
W tej cenie (1000-1200), przy tej jakości wykonania i wygodzie, to bardzo interesująca propozycja, przede wszystkim konkretny przepis na dźwięk. Plusów jest dużo, jedyny wyraźny minus to bardzo oszczędne zejście basu.
Edit:
Dziś miałem je na uszach jakieś 4-5h łącznie i nie miałem ochoty ściągać. To bardzo dobry omen