Skocz do zawartości

x500

Bywalec
  • Postów

    630
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez x500

  1. A to przepraszam.
  2. Hmm... Jestem akurat tym szczęśliwcem, który złapał ów seal za pierwszym podejściem. Ale czytając trochę na ten temat, stwierdziłem że poszukam jego braku. Kolejno podmieniając silikonowe końcówki nic takiego jednak mnie nie spotkało. Uff... Dopiero gdy założyłem owe podwójnie kołnierzowane, białe koreczki, zniknął bas. Tyle, że raczej nie z ich winy. Podczas kombinacji z montażem zwyczajnie odchyliły się zausznice (te sztywne odcinki przewodu za uchem). I same sluchawki przylegały niejako pod kątem. Sprawdzilem ponownie z innymi gumeczkami ale wciąż nieprawidłowo odchyloną wtyczką kabelka w samym przetworniku i tak. To był brak seala. Wróciłem z ustawieniem tak, by twardy kawałek przewodu przylegał ściśle do czaszki w miejscu okalającym małżowinę, zaś słuchawka była wprowadzana do ucha pod prawidłowym kątem. I ponownie, na wszystkich końcówkach jest bardzo ok.
  3. Cholera... Piję właśnie ostatnią tego wieczoru kawę, która zapewne okaże się za trzy kwadranse jednocześnie pierwszą jutrzejszą, mając na myśli słowa Jana Morsztyna, jaki w swych listach pisał do imiennika swego, Jana III Sobieskiego: "Niechaj ów napój podły, nigdy chrześcjańskiej nie splugawi gęby"... I pluję fusami na to, że mogłem wcześniej w potwornie zubożałej wersji słuchać całej dostępnej na globie Ziemskim, sztuki muzycznej. Hmm... Masakra. Podlączony usb do ifi aparat na androidzie, tłoczy w tej chwili zupełnie nowe nuty. Dla mnie to jak odkrywanie świata na nowo. (A przecież parę słuchawek łyknąłem). Fh5 przypomina mi coś magicznego, á la kolumny Tannoy grające ciężki jazz w piwnicy pełnej smutnych gości. Fiio tworzy atmosferę, mimo iż w tej chwili sączę do uszu "In To the Night" ze stajni Angelo Badalamenti, i wiem, że to "tylko" muzyka, czasem przechodzą ciarki oraz refleksja, że pięciolinia jest zbyt uboga dla osiągnięć współczesnej techniki odtwarzania dźwięku. Wybaczcie. Wciąż pozostaję pod wrażeniem. Zaś plugawe sześćdziesiątki Grado, które tak onegdaj hołubiłem, dziś bardziej niż kiedykolwiek pasują do tekturowego pudła po pizzy. Ale żeby nachalnie nie parafrazować "mistrzów", a także obyście zniecierpliwienia nie okazali (że zaśmiecam forum) podsumuję jednym słowem o Fh5... Szlachetne.
  4. Wymagać lepszych, byłoby kardynalnym faux pas. Owszem. W mojej opinii generują dźwięk zdecydowanie ponad wymagania, których się spodziewałem. (Co za potworek słowny...)
  5. Ok. Zamówiłem, kurier przywiózł, zapłaciłem, no i mam. Fiio FH5. Pozwolę sobie na słów kilka zatem, bo skoro zawracałem głowę, to czujcie się odpowiedzialni żeście mnie tak oszukali (recenzenci skądinąd, którym obcięło słuch powyżej ośmiu kiloherców)... Po pierwsze zanim odkryłem, że ów pieruńsko tłusty kabel ma zdolność obrotu w słuchawkach, rozważałem nieuniknioną operację plastyczną sądząc, że krzywo wyrosło mi ucho (albo podczas odleżyn się przyklapło) oraz przeżyłem krótką traumę związaną z mitycznym sealem (którego to definicję przyswoiłem stosunkowo niedawno za sprawą jednego "delikwenta" z tego zacnego forum). Nie ufam prognostykom szacującym okolicę setek godzin, po których membrany wiotczeją na tyle by przetwornik się prawidłowo wyzwolił. Uważam, że to zwyczajna adaptacja słuchu gra, nomen omen, pierwsze skrzypce w tym fenomenie z pogranicza voo doo (czy jak to się tam pisze). O walorach akustycznych sensu nie ma piać hosanny. Każdy słucha jak umie. Dla mnie to poprostu uczta. Kosztowałem różnych słuchawek ale daleko mi do miana eksperta. Na szybko wobec tego obnażę się wrażeniami, profesjonalistom pozostawiając recenzje. Podłączyłem FH5 do smartfona (leciwy Note 3) bo w pracy nic więcej nie miałem... Jeśli betlejem, fatimę czy strefę 51, ktoś uszczypliwy określił objawieniami, to w moim mniemaniu Fiio jest sakramentem na miarę spotkań trzeciego stopnia. Przestrzń, głębia i koloryt wywindowany w kosmiczne rejony. A na ich rubieżach dźwięczne niuanse. Dźwięk pełny, kiedy trzeba dosadnie gruby ale i subtelny. Nie zauważyłem ubytków na skrajach pasma. A szukałem. Szczególnie w sopranach, o których wyczytałem wcześniej, że bywają wycofane. Bzdura! Jest ich tyle ile być powinno. Podane z dużą kulturą nie tyle uzupełniają muzykę, co stanowią jej integralną całość. Fiio ma w sobie wiele finezji, ma klasę, kulturę i polot. Pamietam dawne Grado s60 (im chyba obcięto górę przy siedmiu tysiącach herców). Pamiętam AKG k701. (Bezbasie na pustkowiu płaskości). Będac w pracy brak mi czasu by rzetelnie porównać, z resztą... do czego? Do ex1? Kiedyś też je nabyłem sugerując się jakąś recenzją. Wówczas szukałem przestrzeni. Powietrza i należycie poukładanej sceny. (Owszem, wszystko to mają. W wydaniu mikro, jeśli porównać do Fh5...) Wiem, wiem... pierwsze zachwyty, po których przyjdzie opamiętanie. No zobaczymy. Tzn. posłuchamy. W domu podepnę je do idsd od ifi. Jestem jednak przekonany, że gorzej nie będzie 😉 Dlatego dzięki za pomoc w wyborze. Jeśli z czasem zmienię zdanie, bezczelnie zrzucę winę na Was! 🙂 Sorry. Muszę wracać do zajęć. Obowiązki wzywają 😞 P.S. Doskonałe jest w końcu to, że można ich słuchać cicho, a mimo to usłyszeć wszystko...
  6. Chico99, znakomicie zdefiniowałeś to czego mi brakowało. Teraz wiem i już. Seal. Uczciwie też potraktowałem Twoją sugestię by spenetrować head-fi.org. I ponowna plajta jeśli chodzi o moje przypuszczenia. Tzn. fajnie, że się myliłem. Coś mimo wszystko pcha mnie w stronę Fiio... Nie chcę rownież inwestować bardziej niż do tysiąca pięciuset. Gdzieś także przemknęła mi opinia na temat Aune e1 (?). Pchełeczki o połowe tańsze. Tylko co z kulturą grania? Lub inaczej postawię pytanie, mianowicie, które jeszcze ze słuchawek w podobnym budżecie do Fiio, zagrają na miarę oczekiwań? I czy jakiś sklep pozwala na odsluchy na miejscu, dysponując egzemplarzami demonstracyjnymi? Ze względów higienicznych, tipsy oczywiście zabrałbym własne.
  7. Wstyd przyznać, lecz nie rozumiem określenia seal w odniesieniu do naszego żargonu. Czy ma ono coś wspólnego z wygodą? Przyjrzałem się za to przez google, wymienionym IMR'om. Ich surowość z wyglądu sugeruje techniczny rodzaj emitowanych doznań natury estetycznej. Chciałbym być w błędzie... Nic nie zmieni faktu, ż jednak Fa7 są zjawiskowo piękne. Szkoda, że producent nie zadbał o podobne ubranko w przypadku Fh5.
  8. Dlatego poszukam w stacjonarnych sklepach. Byłoby komfortowo, móc je przymierzyć przed zakupem. Ergonomia, rzecz istotna nie mniej niż sama jakość brzmienia.
  9. Zatem co najmniej hactrick ze strony Fh5. I o takie sugestie mi chodziło. Dziękuję. (Naturalnie, jeśli zaistnieje sposobność, porównam oba modele). Ale jeśli nie... odpowiedź, który z nich wybrałem, już znacie.
  10. Dzień dobry po latach. Fatum przyprawiło mnie o wypadek skutkujący śpiączką, stąd wieloletnia absencja (od czasów archaicznego już MxM). Jednak ów czas nie pozostał stracony bowiem mój słuch odpoczywał. Nadrabiam również braki w podróżach po leniwym wylegiwaniu życia na wznak. Kto "bogatemu" zabroni? 😉 ... Lecz pewnie nie po to pamięć mnie nie zawiodła i hasło wklepane po raz pierwszy od sporego dystansu, otworzyło przede mną ponownie owo zacne forum. Zatem do sedna... Głód muzycznych wrażeń pchnął mnie do zakupu ifi xdsd bo ładne, małe i w ogóle fajne to pudełeczko, lecz mobilne dokanałówki ex1 już chyba do niego średnio przystoją. (Kupowałem za jednym zamachem i nie miałem więcej kasy przy sobie). Zacząłem szperać po opiniach w necie. Aż natrafiłem gdzieś na recenzję obu tytuowych Fiio. Tu wobec dac-amp'a ifi raczej w dwojga przypadków nie skończyłoby się mezaliansem. W związku z powyższym pytam szanowną brać słuchawkowców, na który z modeli się zdecydować? W pierwszych opiniach, jakie "podrażniły" me oczy, sącząc do zmysłów nagminne achy i ochy, były Fh5 ze wszystkimi ich walorami, wybitnie ujętymi w superlatyw krocie. A potem, że Fa7 jeszcze dostojniejsze lecz przylukrowane ciepłem, zaś w okolicach tonów wysokich, jednak zbytnio stonowane. Hmm... Zaś zaraz sprytny myk niby miał odsłonić ich krystaliczność srebrnymi kablami nie od kompletu. No może... Tylko po co miałbym sięgać po top model producenta, by go następnie zbliżyć do poziomu mini niżej inwestując w leczniczy przewodzik? (Proszę o wyjaśnienie, bo rzeczywiście moja percepcja tego nie ogarnia). Zwracam się wobec tego z apelem do szczęśliwców posiadających oba w/w modele o choćby skrót z własnych oczekiwań oraz wrażeń odnośnie tych miniaturowych "zaślepek" małżowin. Moja muzyka to wszelka symfonia, lecz także ballady Norah Jones czy Katie Melua. Nie unikam też Rammstein'a, Guns and Roses czy Philla Colinsa. Lubię dźwięk pelny, mięsisty i gęsty. Ale i odpowiednio kiedy trzeba subtelny, muzykalny, nawet delikatnie podkolorowany pewnego rodzaju słodkością. Przestrzeń musi być holograficzna, a tło absolutnie ciche. Na jego podłożu, gwałtowny atak tutti spektakularny i z odpowiednim tempem. Głos ludzki naturalny. Wokale zawsze raczej z przodu... Dotychczas używane ex1 (też Fiio, heh...) z upływem tygodni wydały mi się, hmm... chude. Z góry dziękuję za ewentualne sugestie. I równieź z góry zaznaczam, że nie zamierzam się za nie niczym rewanżować 😉 (No chyba, że mnie kolejny raz jaki szlag na pasach trafi, i obudzę się za kolejną dekadę, by Was tu o coś nowego podpytać) 🙂 Dzięki za "lajki". Są zawsze takie... kontrowersyjne 😉 Ale nie pomyliłem chyba forum z facebookiem? Ciśnie mnie, na któreś z tych słuchawek. Naprawdę nie ma o nich rzetelnych wieści?
  11. Ladnie Ci to wyszlo . Co do kondensatorow to do tej pory nie kumam po cholere ludzie bocznikuja inne kondy niz bg std typowym bg n . Black Gate STD mial super brzmienie ale potrafil byc ostry i stad bocznikowanie malutkim BG N ktory wprowadzal odrobine ciepla . W przypadku innych kondensatorow to jest zbedne wlasciwie , chyba ze ktos chce szukac dzwieku charakterystycznego , musi wiec poexperymentowac z roznymi kondensatorami . Co do kabla to niezwykle istotna jest jakosc wtykow minijack . I wogole nie wiem czy nie jest to najwazniejszy element MxMa jesli wtyk mozna do tych zaliczyc . Wogole odradzam cokolwiek innego niz oryginalny neutrik . Albo bedzie cos trzeszczec albo sie zwierac albo .... zawsze bedzie jakies albo .
  12. tu chyba p[oglo goscia . Oryginalny alps do mxm ale za 40pln http://allegro.pl/potencjometr-alps-rk097-z-wlacznikiem-i1230516182.html
  13. hehe , chyba nir masz pojecia jak gra mxm ... pasiasty . Darkness , chyba nie szukasz mikro ampa yo wielkiego hd2 . .. ?
  14. Moge sprzedac tego gacka .
  15. Napisz cos wiecej o swoim ampie , co zawiera , ile Cie kosztowal . Daj fotki .
  16. Radical , no nie mow ze Soha3 ode mnie byla zle wykonana ... Daj fotki tutaj . Boczki moge Ci dorobic .
  17. Acha , grawer za 10 . Pytalem , chcial 70pln za napis . Tylu moglem wcale nie oznaczac ale .... Obudowe zaprojektowalem sam . Kupilem blache aluminiowa 2,5mm i dalem do pociecia i frezowania . Potem pomalowalem podkladem i farba w kolorze aluminium . Boczki to drewno bukowe . Obudowa kosztowala mnie 310pln z robocizna . Wewnatrz jest transformator toroidalny z pogrubionym drutem na wtornym uzwojeniu , trafo nawijane na zamowienie , nie drga , nie brumi , nie szumi itp - kosztowalo 188pln . Na plytkach oryginalnych od Petera Daniela znajduja sie podwojne mostki na MUR860 a na nich po kondensatorze Black Gate N 10uF/50V po 18pln za szt . Na plytkach z LMami znajduja sie lacznie 4szt Black gate STD 1000uF/50V po 55pln za szt , rezystory riken 2szt po 3,5$ za szt oraz 6szt rezystorow Caddock po 4$ za szt . Plytki kosztowaly 24$ . Dodatkowo sztabka miedzi z allegro za 150pln sluzaca za radiator . Do tego drobiazgi takie jak gniazda czincz , glosnikowe , sluchawkowe , galki , nozki , diody LED i kable cardas'a . Calkowity koszt oceniam na okolo 1000pln Mozna zrobic to taniej np kupujac zwykle rezystory za 10gr /szt , kondensatory panasonic po 7pln , obudowe z cyfronika.pl za 70pln , jakis zwykly transformator za 80pln , aluminiowy radiator za 50pln , mozna nie dawac ukladu soft startu i selektora zrodel . Sadze ze wtedy zmiesciloby sie to w 350pln
  18. Chce sie pochwalic moim GainClone ktory poza tym ze znakomicie napedza glosniki sluzy mi rowniez jako wzmacniacz sluchawkowy i wysmienicie sobie radzi Wykonany na oryginalnych elementach czyli rezystory Riken i Caddock , na kazdym kanale po dwa Black Gate STD 1000uF/50V , na mostkach dwa BG N 10uF/50V . Zasilanie to trafo 300W 2x21V . Przelacznik zrodel i potencjometr . Wzmacniach oczywiscie nie szumi , nie brumi itd . Przelacznik zrodel jest pieciopozycyjny ( innego nie mialem ) zas mozeliwe jest podlaczenie jedynie trzech zrodel . Wzmak wyposarzony jest w wyjscie pre (pasywne) . Oba LM3875 ( parowane pod wzgledem offsetu ) siedza na miedzianej sztabie o grubosci 1cm . Absolutnie nbie robia sie gorace . Obudowa jest calkowicie aluminiowa z dodanymi boczkami z drzewa bukowego .
  19. Skadinad dostalem kilka metrow drewnianego preta z klonu kanadyjskiego oraz buku a znajomy tokarz wyfrezowal mi otworki . Lakierowalem sam . Mam kilkanascie na oddanie
  20. Mam zrobione kilkanascie splitterow , swietne jako lacznik pomiedzy glownym kablem a kablami od lewej i prawej sluchawki , ladnie maskuje polaczenie . Splittery sa drewniane lakierowane . Ladnie komponuja sie wizualnie z np grado rs1 , rs2 , gs1000 ale tez pasuja do innych sluchawek . Srednica zewnetrzna 16mm , srednica malych otworkow 5mm zas duzego 10mm . Dlugosc splittera to 25mm edit
  21. Niepotrzebnie pilowales wyprowadzenia , wystarczylo przyklepac je lopata .
  22. Poza pinansonem 606 ( czarnym , czerwonym lub niebieskim ) sa jeszcze w pl dostepne KLOTZ MY204 oraz odrobine cienszy a rownie elastyczny SCHULZ MK3 OFC . Jest jeszcze cienszy ale bardzo sztywny CONDUCFIL Sonolene OFC 3014 . Zarowno Pinanson jak i Klotz wprowadzaja odrobinke ciepla bez utraty najmniejszych nawet szczegolow zas Schulz jest ostrzejszy ale bez zjawiska uwypuklania sybilantow . Conducfil jest zupelnie bezplciowy , jakby go nie bylo .
  23. Raczej pod niskoohmowe bo tych jest 95%
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności