Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 04.02.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. Znajomi mówią: idź na zakupy bo wyprzedaże są. No to poszedłem. No i proszę. Też znalazłem coś dla siebie ... ... ... ... ...
    8 punktów
  2. Zgodzę się z @MrSheepem co do wszystkich plusów DC03 Pro oraz, że technicznie bardzo dobry plus, moim zdaniem, z dobrą przestrzenią i separacją. W tym aspekcie nie ustępujący droższym konkurentom (m15, colibri). Dla mnie nie był tak bardzo odchudzający, ale także nie moje brzmienie. Dopytywałem o dongla w tym temacie i kilka razy padła podpowiedź, abym spróbował Questyle m15. Dzięki @kuropowi miałem taką możliwość. W paczce również znalazł się m12, Earmen sparrow oraz colibri. Miałem swoje dongle madness Wszystkie telefonowe przedłużacze słuchałem z Raptgo Hook X oraz Yanyin Canon (ustawienie przełączników neutralne, bez podbić). Punktem odniesienia i sygnaturą, do której jestem przyzwyczajony, jest Sony a45 z softem WM1Z. Zespoły, które dobrze oddają klimat słuchanej przeze mnie muzyki, to Coldplay, Radiohead, Sigur Ros, The National, The Lumineers. Nie oznacza to, że nie słucham innej. Jednak w pierwszej kolejności "sprawdzam" sprzęt na wyżej wymienionych. Korzystając ze smartfona, puszczałem pliki FLAC poprzez UAPP. Na Sony były te same pliki FLAC. W ogóle nie skupiałem się na streamingu. Nie będę opisywał dźwięku, bo nie za bardzo czuję się w tym pewny i kompetentny. Zwłaszcze, że sprzęt został wielokrotnie opisany. Tylko kilka słów o wrażeniach. Szczególnie dlatego, że dostałem od Was konkretne wskazanie i dobrze, żeby nie zostało to bez żadnej odpowiedzi Pierwsze moje pytanie, które miałem w głowie, było takie: Czy m15 lub Colibri zagrają lepiej niż Sony? Otóż nie, nie zagrały lepiej. Dla mnie był to ten sam poziom. Różnica była w kwestii prezentacji basu (więcej lub mniej), odległości wokali (bliżej lub dalej), subtelnych różnic w głębi. Jesli przyjąć, że dźwięk zmodowanego Sony a45 prezentuje mniej więcej dźwięk Sony WM1Z (dapa za kilka tysięcy), to należy się tylko cieszyć, że dongle jemu nie ustępują i fajnych dożyliśmy czasów Dla mnie osobiście bardziej podobało się brzmienie m15 niż colibri. Tego pierwszego dongla odebrałem jako spokojniejszego (jakkolwiek można to odebrać). Ciekawe było to, że m12 od m15 nie dzieliła taka różnica dźwiękowa jakby sugerowała to cena. Jeśli nie potrzeba zapasu mocy i wyjścia zbalansowanego (a w moim przypadku nie jest to konieczne, ponieważ obie pary iemów dobrze idą z SE), m12 brzmiał baaardzo podobnie. I jest to mój faworyt brzmienia plus stosunek ceny do jakości. Earmen sparrow wypadł w moich uszach najsłabiej w odniesieniu nie tylko do droższej konkurencji (m15 i colibri), ale również do m12. Przede wszystkim był mniej rozdzielczy i po prostu ciasny w porówaniu z wcześniejszymi donglami. Słuchałem na nim muzyki zdecydowanie najmniej. W roli dongla nadal będę używał Sony a45, kórego podłaczam do tel. poprzez firmowy kabel i przejściówkę (w domu) albo na zewnątrz po BT, bo Sony ma LDAC, więc tragedii nie ma, a nawet jest bardzo dobrze. Usłyszałem, że największą zmianę robią słuchawki. Wiem, że to banał, ale musiałem znowu tego doświadczyć, bo zafiksowałem się na źródle i strasznie byłem ciekaw topowych dongli. Questyle m12 zapisuje w pamięci. Na najbliższej micie wiem, że @zdzichon weźmie xduoo link 2 bal, którego jestem również ciekaw. Powoli odhaczam pięciogwiazdkowce Andy'ego Mam miłe wsponienia z Lotoo Paw s1, dlatego też s2 za mną chodzi. Może gdzieś go posłucham. Zobaczymy. Dziękowałem w PW, podziękowania również tutaj dla @kuropa.
    7 punktów
  3. Promka kup dwie, trzecia gratis ❤️
    6 punktów
  4. Cześć, dawno mnie tu nie było, zatem tym razem - zacznijmy z nieco wyższej półki: "Astell&Kern SP3000 to najnowszy flagowy odtwarzacz przenośny znanej koreańskiej marki. Jest on, jak nietrudno się domyślić, bezpośrednim następcą modelu SP2000, stając się niejako automatycznie najdroższą propozycją w ofercie firmy. Zaznaczmy też już na wstępie, że mówimy tutaj o marce, która kilka lat temu de facto stworzyła rynek hi-endowych, drogich, a przy tym świetnie wykonanych i brzmieniowo mogących konkurować nawet ze sprzętem stacjonarnym odtwarzaczy przenośnych." Zapraszam: https://hifizone.pl/astellkern-sp3000-recenzja/ Ps. Pozwolicie, iż niebawem wrzucę tutaj "trochę" zaległych recenzji - może dla kogoś okażą się przydatne
    6 punktów
  5. Kawał druta co by głośniki podpiąć do Toppinga Niemiec napisał na pudełku, ze dźwięk neutralny i zrównoważony i trudno się z nim nie zgodzić 👍
    5 punktów
  6. Świeżo otwarty i na szczęście wchodzi elegancko. Domyślam się ze pod odstaniu (zawsze tak mam) będzie jeszcze lepiej. nie czuje tez pieprznosci nadmiernej o której piszą w necie. Jest dobrze. Bardziej pieprzny wg mnie był zielony Rye WoodFord Reserve jak sobie sięgnę pamięcią Świeżo otwarty i na szczęście wchodzi elegancko. Domyślam się ze pod odstaniu (zawsze tak mam) będzie jeszcze lepiej. nie czuje tez pieprznosci nadmiernej o której piszą w necie. Jest dobrze. Bardziej pieprzny wg mnie był zielony Rye WoodFord Reserve jak sobie sięgnę pamięcią to na 2ga i na 3cia nóżkę od razu 🤣
    4 punkty
  7. Są ciekawe; bo równie wybitne co pojechane. Ich separacja i przejrzystość niewiele ustępują tym z HE1000se. Rozdzielczość już wyraźniej lepsza w hihimenach (ale to trudny przeciwnik w tej konkurencji). Holografia i głębia też są na bardzo wysokim poziomie - nie, nie grają tylko na boki i rzeczywiście potrafią zagrać z tyłu, scena dość duża. DYNAMIKA najlepsza ze wszystkich słuchawek na zdjęciu: Średnica rzeczywiście niezwykle precyzyjna i barwna, jednak inaczej i gdzie indziej niż w np Pikpokach (wyjaśnię zaraz). Słychać to zarówno w klasyce, jak i oldskulowym hard rocku (Led Zeppelin). Góra nie ciągnie aż tak wysoko, nie przesadzajmy. Jej najwyższy zakres powinien być nieco mocniej zaznaczony (8-10 kilo). Mogą też niektórym wrażliwcom trochu gwizdać na około 500-700hz oraz 1-2khz. Prawdziwym (i chyba jedynym poważnym) problemem Orioli jest jednak dołek między (naprawdę dużym) basem a średnicą. Tutaj Sivga dokonała nieudanego zabiegu liposukcji i wraz z sadełkiem nadmiarowym, odessała za dużo tej naturalnej części tkanki dźwiękowej - amplituda częstotliwości podstawy większości instrumentów jest zbyt mała. Objawem (przy jednoczesnym sporym nasyceniu wyższymi alikwotami - barwami) jest chudość werbli, dęciaków itp., i ich niewrażliwość na grawitację - tzn najczęściej...bo kiedy już zahaczą o zakres basowy (np 100-150hz), tooo...mam wtedy lekki majndfak - głosy ludzkie, nawet te kobiece, które przecież (zwłaszcza słyszane z małego dystansu lub w małych pomieszczeniach) także zahaczają o basowe częstotliwości - zaczynają brzmieć dziwnie - są nadal chude, ale czasem wydają mocne basowe pomruki...no nie nazwałbym czegoś takiego "cieplejszym dołem tonów średnich", tylko przyszyciem stóp ponad dwumetrowego koszykarza do nóg półtorametrowej gejszy. Porównywane bezpośrednio he1000se, mimo iż uchodzące za eteryczne (i słusznie), prezentowały średnicę naturalniejszą, nieco mocniej osadzoną w częstotliwościach podstawy i niższych harmonicznych. Także ten tego tam - jak wyżej - słuchawki jednocześnie wybitne i pojechane. Ach, no i najważniejsze - na sztokowym kablu Oriole matowieją; ja jechałem na tym od sv023, który jest dźwięczniejszy i żywszy. Oprócz dejwa pędził je modżo2 i set @majkela.
    4 punkty
  8. Ja dziś próbuję takiej "trucizny"
    3 punkty
  9. Hiby RS2 + Final Piano Forte X = ❤️
    3 punkty
  10. Kolejna krótka forma Thinksound ov21, to flagowy model tego amerykańskiego producenta, mający wpisywać się zarówno w wymagania osób profesjonalnie zajmujących się dźwiękiem, jak i miłośników muzyki. Na ile to marketing, na ile różnice w odbiorze muzyki pomiędzy Europą, Japonią a Stanami, to już rzecz dyskusyjna, ale na pewno nie jest to brzmienie, które miłośnicy AKG, Beyerdynamica czy Audio-Techniki określą mianem studyjnego. Ale o tym za chwilę. Najpierw przyjrzyjmy się warstwie wizualnej, bo jest na czym zawiesić oko. Kopułki z drewna orzechowego (tylko na zewnątrz, w środku zostały ukształtowane z masy celulozowej), metalowe widełki, nieco wykończenia w czarnym plastiku (przyjemny w dotyku i nie łapie odcisków palców) oraz na padach oraz pałąku ekoskóra, pod którą jest pianka z pamięcią kształtu. W środku umieszczono przetworniki o średnicy 45mm, który charakteryzuje się impedancją na poziomie 50ohm oraz skutecznością 99dB. Całościowo wszystko jest solidnie poskładane, bez żadnych niedociągnięć, nic nie trzeszczy, nie stuka i w bonusie dostajemy bardzo dobrą pasywną izolację. Co prawka przez nią poświęcono część wygody, szczególnie jeśli ktoś, jak ja, nosi okulary, gdyż docisk do głowy jest dość znaczny, ale taki urok wyciszania otoczenia bez wsparcia elektroniki. Przy czym na pewno lżej będą miały osoby z mniejszymi uszami, gdyż wtedy cała małżowina schowa się w padach, mi brakowało kilku milimetrów. I tu miałem skrytykować thinksounda za fatalny wybór kabla, ale po prostu testowy model gdzieś po drodze zgubił jeden z przewodów, w zestawach w Audeosie jest już pełen komplet. Fabrycznie są dwa kable: jeden klasyczny mini-jack – mini-jack, drugi z dołożonym pilotem, żeby można było korzystać ze słuchawek na telefonie z możliwością odbierania rozmów i sterowania mediami. O ile ten drugi to szczytna idea, to coraz ciężej o telefony z dziurką audio, prawie żaden dongielek nie obsługuje pilotów, a przecież nie podepniemy go do stacjonarnego wzmacniacza. Do tego warto wrócić dwa akapity wyżej, do impedancji i skuteczności przetwornika. To ewidentnie nie była konstrukcja pomyślana o użytkowaniu z telefonem i więcej pożytku by było z kabla zbalansowanego, choć wymagałoby to zmiany gniazda w słuchawkach. Ale dość marudzenia, czas przejść do rzeczy najważniejszej, czyli brzmienia. Czy jest to strojenie dla producentów, inżynierów dźwięku czy muzyków śledzących swoje nagrania? Raczej nie bardzo. Tu pierwsze co się rzuca w uszy, to wyraźnie podciągnięty bas, który jest gęsty i dynamiczny, z lekko zaoblonymi, ale nie zlewającymi się ze sobą dźwiękami i chętnie reagujący na mocniejsze źródła dźwięku. Przy czym jest to podbicie w całkiem gustownym stylu, uderzające głównie na sub i midbasie, po czym powyżej 50Hz opada już na średnicę, docieplając ją trochę, bez jej wygaszania w stronę misiowatego grania. W tonach średnich też podejście jest mocno konsumenckie, gdyż obok wspomnianego docieplenia na dole, mamy też górkę przy sopranach, co ożywia całość brzmienia, podciąga wokale bliżej słuchacza i zwiększa ilość od razu wychwytywanych szczegółów oraz wielkość sceny. Przez to mamy ciągle odczucie grania całkiem swobodnego i naturalnego, mimo że tak naprawdę wystarczy chwila, by wychwycić jak słuchawki nam czarują w muzyce. Przy czym warto tu wspomnieć, że takie strojenie dość mocno premiuje muzykę nowoczesną, nieważne czy będzie to rap, pop czy metal. Większość nowych nagrań stawia właśnie na taką górkę pomiędzy skrajami, podczas gdy na starych nagraniach często mocniej wypychano średnicę, przez co tutaj w takim, na przykład, klasycznym rocku, potrafi ona być nieco przytłumiona i z niekoniecznie przyjemnym podbiciem przed tonami wysokimi. Soprany z kolei mają dość bogaty początek, a później szybki spadek powyżej 10kHz. Jest to więc całkiem klasyczne V w amerykańskim stylu. Trzeba jednak oddać, że pomimo roll-offa na górze, wysokie tony są przekazane całkiem ciekawie. Niby jest ich dużo, ale nie są przy tym specjalnie ofensywnie, o ile nie trafimy w kiepsko zrealizowaną muzykę z wyeksponowaną górę. Natomiast w normalnych warunkach jest bogato, czasami wręcz gęsto od nadchodzących tonów, ale całość pozostaje gładka i lekka w odbiorze. Scenicznie nie są słuchawki wybitne, ale jak na mocno tłumiącą zamkniętą konstrukcję, należy pochwalić ov21 za bardzo dobrą holografię i wyraźne oddzielenie od siebie poszczególnych planów, nawet jeśli nie ma między nimi dużo powietrza. Szczegółowość jest bez zarzutu. Choć pierwsze skrzypce gra tu muzykalność i zachęcanie do tupania w rytm muzyki, tak nie potrzeba większego wysiłku by wyciągnąć z nagrań masę mniejszych i większych detali, na pewno w tym budżecie, to pod tym względem czołówka zrównoważenia przyjemności z technikaliami. Jeśli więc odrzucimy marketingową mowę o profesjonalnym przeznaczeniu ov21, to flagowiec thinksound stanowi kawał dobrze wykonanych, ładnych i rozrywkowych słuchawek, prezentujących przy tym dobry poziom techniczny. Ja jestem na tak.
    3 punkty
  11. Dla mnie wp900 nie są lepsze. Miałem oba modele przez parę tygodni i SQ jest na bardzo zbliżonym poziomie, no może z Mojo 2 czasem lekko wysuwały się do przodu, ale wtedy to one są już droższe niż Bathys i dużo bardziej stacjonarne. Na pewno ATH są bardziej efektowne. Atakują potężnym basem i błyszczącą górą z masą szczegółów. Angażują w muzykę, wręcz porywają, ale na dłuższą metę są męczące. Osobiście żeby ich słuchać dłużej niż godzinkę dziennie musiałem mocno ratować się eq, podejrzewam że jest to powód dla którego po pierwszych zachwytach sporo ludzi je sprzedaje. Są też elementy, które Bathysy robią po prostu lepiej, np. organizacja sceny w przestrzeni 3d, w wp900 jest raczej szerokie stereo. Niższa średnica to też obszar, w którym Focale błyszczą i tego wypełnienia mi najbardziej brakowało w ATH
    3 punkty
  12. Dla mnie tez Bathysy sa przyciemnione i co ciekawe takie wrazenie mialem zawsze mimo nieprzytlumionej gory. Np px8 maja stonowana gore ale nie wywolaly u mnie takiego wrazenia przyciemnienia, h95 graja gladko i pierwsze wrazenie jest cieploty/kremowosci ale potem to znika.
    3 punkty
  13. "2 godziny temu, Rafacio napisał(a): Szkoda, że tego TV nikt nie chce. Wystaw na OLX za darmo to w ten sam dzień przyjadą po niego." Odpowiem tu by nie łamać regulaminu w sprzedam. To nie takie proste i już tak był wystawiony. No więc nie nadążałem odpisywać to fakt. Ale jedni chcieli by był smart, a nie ma. To czy może dołożyłbym jakiś tv stick. Inni marudzili, że nie chcę przewieźć na drugi koniec Gdańska. Inny by może i przyszedł, ale nie jest FHD. I tak w koło. Dajesz palec, a nagle ręka to za mało.
    3 punkty
  14. I kolejna krótka forma Sivga Oriole, to średnio półkowy model tego producenta, ale na zeszłorocznych targach AVS zostawiał bardzo pozytywne wrażenie na każdym, który ich odsłuchiwał, więc i ja postanowiłem sprawdzić o co ten szum. Wykonanie typowe dla Sivgi, czyli drewniane kopułki (tym razem jest to palisander), aluminiowy pałąk w grafitowym kolorze i dobrej jakości ekoskóry na padach oraz pałąku. Wszystko świetnie wykończone oraz sprawiające wrażenie czegoś z wyższej półki cenowej, bo efekt wzmacniają drobne detale, jak równe przeszycia białą nicią na górze pałąka, dobrze komponujące się z ciemną barwą samych słuchawek (choć jest również model w jasnych brązach, bardziej kobiecy). Oraz oczywiście wymienny kabel na gniazdach 2.5mm mono. I choć pałąk mocno zbieżny z tym co znamy z całkiem popularnych Sivga Robin, tak tu zmieniono kształt muszli oraz pady. I o ile estetycznie wygląda to ciekawie, bo drewniane dekielki przypominają jakiś kryształ, tak pod względem wygody, Robiny nosiło mi się nadzwyczaj wygodnie (najwygodniejsze przenośne słuchawki jakie miałem na głowie), podczas gdy Oriole są już tylko wygodne. Dość lekkie, bo raptem 280 gram, nie uciskają mocno głowy, choć trzymają się stabilnie, ale wewnętrzna średnica padów jest już mniejsza, przez co całe moje ucho nie wchodzi do środka i po dłuższym odsłuchu muszę odpocząć. Z kolei Oriole oferują lepsze tłumienie dźwięków otoczenia, więc widać jest coś za coś. Natomiast brzmienie, to już zauważalne uszlachetnienie Robinów. Bas, choć również podbity, tak jest już mniej wyeksponowany. Za to posiada świetną dynamikę, z wyraźnym akcentem na midbasie, który dociąża niskie rejestry i nadaje im większą masę. Nie ma tu jednak mowy o jakimś misiu mimo lekko wydłużonego wybrzmiewania. Jest precyzja, moc i łagodne zejście na najniższe tony, które potrafią sprawić, że pady zawibrują, ale są dopełnieniem basu, a nie jego główną częścią, więc nie dają suchości na dole. Duża szybkość pozwala wyłapać zmiany w dźwiękach prowadzonych w tym zakresie i bardzo zachęca do tupania nogą. A przy tym jest to na tyle przejrzyste granie, że nie czułem potrzeby podbijania głośności, co często się zdarza na słuchawkach strojonych w rozrywkowy sposób. Średnica, to pasmo gdzie chyba najbardziej czuć różnicę w stosunku do Robinów. Zdecydowanie mniej wycofana, równiejsza, a więc i bardziej uniwersalna. A przy tym niezwykle precyzyjna jak na ten budżet. Poszczególne instrumenty są od siebie ładnie odseparowane, wokale bliżej słuchacza, ale nie jest to jeszcze poziom, który bym nazwał intymnym. Czuć tu lekkie czarowanie przez słuchawki, podciągnięty wokal, cieplejszy dół tonów średnich, a przez to całość muzyki wydaje się bardziej ekscytująca. Na szczęście nie są to przesadzone czary, i nie utracono naturalnej barwy w nagraniach. Należy jednak uważać z kiepskimi realizacjami, bo tej ekscytacji może być za dużo gdy pojawią się niechciane sybilanty na wysoko wchodzących wokalach lub instrumentach. Góra jest barwna, dobrze doświetlona i wchodzi całkiem wysoko. Przy czym zachowuje charakter wyższej średnicy, a więc osoby wrażliwe na wysokie tony mogą poczuć, że wręcz za dużo się tu dzieje. I choć dźwięki same w sobie nie są ostre i mają dość naturalną barwę, tak są bardzo blisko słuchacza, przez co mogą sprawiać wrażenie ofensywnych. Osobiście w słuchawkach na zewnątrz lubię, gdy góra dobrze równoważy się z podbitym basem, więc nie był to problem, jedynie sporadycznie lekko metaliczne zabarwienie trójkąta nieco mi psuło odbiór tej części pasma. Scena jest dobrze rozciągnięta jak na zamknięte słuchawki. Wyraźnie rozchodzi się na boki, poszczególne plany są od siebie oddzielone odpowiednią dozą powietrza, nie zlewając się ze sobą, a solidna holografia pozwala na łatwe wyłapywanie dźwięków w przestrzeni. Jedynie głębia mogłaby być na wyższym poziomie, gdyż często mam wrażenie, że wszystko się dzieje niemal w jednej linii, niewiele odchodząc od głowy, przy czym dalej sięga za głowę niż przed (polecam w horrorach). Niemniej jak na słuchawki o takiej konstrukcji i w budżecie do tysiąca złotych, ciężko oczekiwać więcej. Detaliczność za to zaskakuje i to czasami mocno, gdyż nie tylko sam przetwornik potrafi przenieść wiele detali, ale również podciągnięte soprany i wyższa średnica zwiększają poczucie analityczności. W połączeniu z wysoką dynamiką słuchawek, mamy wrażenie, że tu ciągle coś się dzieje, bo na wierzch wychodzą mniejsze lub większe szczegóły. Przy czym nie są to słuchawki do analizowania muzyki, są zbyt barwne, ale nigdy nie mamy wrażenia, że nam coś ucieka. Warto jednak wspomnieć, że Oriole dobrze reagują na balans. Brzmienie się wtedy wygładza, scena powiększa i nabiera większej głębi, całość staje mniej agresywna przy tej samej dynamice, stając się bardziej słuchawkami do domu niż na zewnątrz. Czy więc sumarycznie zaskoczyły mnie Sivga Oriole? Owszem, na tyle, że gdybym nie znał ceny, bym powiedział, że to coś z przedziału 1,5-2 tysiące złotych. Na pewno jedne z najciekawszych słuchawek przenośnych jakie miałem na głowie.
    2 punkty
  15. 2 punkty
  16. VID-20230204-WA0006(1).mp4
    2 punkty
  17. Zaproś Filharmoników Berlińskich do klubu jazzowego, podaj im amfetaminę, a wybrzmienia instrumentów wzmacniaj uderzeniami metalowej łyżki w garnek. Wyjdzie taniej, niż kupować Utopie
    2 punkty
  18. Wspomnień czar... Vanessa Paradis, Joe Le Taxi🎶 🙂
    2 punkty
  19. Dla mnie też są przyciemnione, co z resztą jest jedną z ich największych zalet. Jest to zrobione ze smakiem i umiarem, dzięki temu na górze jest mnóstwo informacji, wszystkie dźwięki są odpowiednio wykończone, ale jednocześnie jest gładko i mogę ich słuchać godzinami.
    2 punkty
  20. Ależ wersja, ależ "otwarcie":
    2 punkty
  21. https://tidal.com/track/256039865 Eyolf Dale, Audun Kleive, Per Zanussi, The Wayfarer🎶
    2 punkty
  22. Hmm właśnie mam na uszach dzięki @kuropPierwsze wrażenie dźwiękowe robią lepsze niż Radiance, bardzo przyjemnie brzmią, dźwięk jest wyjątkowo naturalny i fajnie zestrojony, zwłaszcza jak na BT. 👍
    1 punkt
  23. @Compton Miło mi, że twórczość Pani Dominiki przypadła Ci do gustu. Jej śpiew i aranżacje to prawdziwe perełki. O głosie i jego możliwościach nawet nie będę pisał. Prawdziwy talent 🙂 Utwór który wskazałeś, to utwór który usłyszałem jako pierwszy jakieś 2 lata temu. A ta zmiana tempa przy 1:38? Przepiękna:-) @vonBaron T+A Solitaire T to słuchawki w mojej ocenie bezkompromisowe. Napiszę być może coś kontrowersyjnego ale moim zdaniem największa przepaść pomiędzy Focalami a T+A to przepaść cenowa...Brzmieniowo różnice są...niewielkie. T+A to słuchawki lepsze i kropka. Mają jeszcze lepszą dynamikę, jeszcze lepiej rozciągniętą scenę przód - tył. Więcej powietrza i głębsze brzmienie. Jeszcze naturalniejsze wokale.To robi ogromne wrażenie. Focale dziś wywarły na mnie potężne, niespodziewane wrażenie. Rano zabrałem ze sobą Aonic 50 aby porównywać je łeb w łeb...nawet ich nie wyjąłem z plecaka. Nie warto było tego robić 🙂 A teraz siedzę z Phobosami przy lampach słuchając Dominiki... a myśli krążą wokół Bathysów 🙂
    1 punkt
  24. 3 marca premiera nowej płyty. https://tidal.com/album/267067001
    1 punkt
  25. Właśnie je testuję i mogę sobie sam odpowiedzieć na powyższe pytanie. Tonalnie FW5 są dokładnie pomiędzy ZE3000 a ZE8000, taki teoretycznie złoty środek. Nie są tak chłodne jak ZE3000 ale nie tak ciepłe jak ZE8000. Sama jakość dźwięku wydaje mi się być lepsza od ZE3000 i być na poziomie ZE8000. Bałem się że będą ciężkie jak przewodowe doki Fiio ale są bardzo lekkie (lżejsze niż ZE3000) bo w pełni plastikowe. Największa dla mnie ich zaleta to wygoda, ich aplikacja jest podobna do tej z ZE8000 i w moich uszach siedzą dużo pewniej niż ZE3000, nie ma mowy o wypadnięciu czy nawet wysunięciu. Duży plus również za fizyczne przyciski które są świetnie umieszczone. Jeszcze jak w przyszłości dostaną wsparcie LDAC to będzie bajka. Oj ciężko będzie ich nie kupić...
    1 punkt
  26. Kupiłem od Roberta Fidelio, tradycyjnie w miłej atmosferze i z błyskawiczną wysyłką, dziękuję
    1 punkt
  27. Mojo 2 jest bardziej nadymany niż xDuoo i Aune razem wzięte, więc bardzo nietrafiona diagnoza.
    1 punkt
  28. 1 punkt
  29. 30 minut, tyle a w zasadzie znacznie mniej czasu potrzeba mi było aby je zamówić. Jedyne lepsze słuchawki BT których słuchałem to T+A. Tyle w tym temacie, znakomita przestrzeń, energia i stereofonia. Słabe strony? Nie najlepsze brzmienie The Beatles ale przeżyję. Słuchane bez aplikacji, tylko i wyłącznie czyste połaczenie BT.
    1 punkt
  30. I dobrze. Co będzie czytał czyjeś wypociny.. 😉
    1 punkt
  31. Michal, Tutaj masz ciekawe porownanie, rowniez w torze sluchawkowym: https://www.sonusapparatus.com/2022/09/short-high-end-dac-comparison-pt3-the-final-frontier-for-me-at-least/ Horizon lub ewentualnie Pacific wyglada na end game…
    1 punkt
  32. Cześć, sprzedam kilka sprzętów: 1. Chord Mojo 2 - kupiony pod koniec kwietnia 2022 w mp3store. Pełen komplet, dowód zakupu. Stan wizualny bardzo dobry+, technicznie idealny, przez 95% czasu stał na biurku podłączony na stałe do zasilania z PC (aktywny port USB-C, więc nie było przerywane przy wyłączaniu PC), działał w trybie stacjonarnym - bateria przeżyła może z 6-7 cykli ładowania, jest więc praktycznie jak nowa. - sprzedany 2. iFi Go Bar - pełen komplet, stan bardzo dobry, delikatny odprysk farby na jednym z rogów. Technicznie idealny. Brak dowodu zakupu. Cena 899 zł OLX - https://www.olx.pl/d/oferta/ifi-go-bar-dongle-dac-CID99-IDT0arO.html?bs=olx_pro_listing Wysyłka gratis - Paczkomat / Poczta Polska pod adres lub odbiór w punkcie / Kurier DPD do wyboru. Odbiór osobisty możliwy w Trójmieście.
    1 punkt
  33. @Dirian oczywiście, granie jest różnie, ale pewne aspekty brzmienia można sprowadzić do wspólnego mianownika i porównać jak: głębia basu, dynamika, rozdzielczość, czytelność przekazu. Akurat jeżeli chodzi o WP900 grane z Mojo 2, to bez trudu dało się jednoznacznie odnotować przewagę Audio-Technica w tych aspektach. Warto dodać, że te różnice wynikają głownie przy bezpośrednich porównaniach. Zakładając Focale na dłuższy odsłuch, uszy dość łatwo i szybko akceptują się do takiej złagodzonej i przyciemnionej prezentacji. Bathysy mają taką charakterystykę, która powinna sprawdzić się w różnych zastosowaniach, gatunkach muzycznych jak i gustach. I tak w istocie rzeczy jest. Na Bathysach nie odczuwałem nigdy jakiś wyraźnych braków czy niedociągnięć, a tym bardziej jakiś przegięć, co czasami zdarzało się WP900, a to ze względu na np. przebasowiony mastering czy nadmierne rozświetlenie góry w nagraniu - wówczas tak, Audio-Technica pokazała dudniący bas czy szpilki na sopranach. Natomiast jak nagranie było zrobione po bożemu, to klękajcie narody! ATH-WP900 potrafiły dosyć skutecznie wywołać wysoki foot tap factor Jednym słowem angażowały i ciekawiły, czego raczej na Bathysach nie doświadczyłem - one grają zawsze dobrze i poprawnie. I tyle. Gdyby takie WP900 były bezprzewodowe - to dla mnie Bathysy by nie istniały, ale wiemy jak jest. Bathysy dla mnie to niestety kompromis, i to nie tylko pod względem SQ ale również charakterystyki grania. Gdyby Focale miały lepsze zejście na basie, lepszą jego definicję, bardziej klarowną średnicę, wyraźniejszą artykulację, bardziej rozdzielczą górę i jaśniejszą, to dla mnie byłby majstersztyk. To dlaczego wybrałem Bathysy? W pierwszych dniach porównań zdecydowanie na prowadzenie wychodziły WP900+ M2 - odsłuchy robione w dzień na wyższych głośnościach głównie z dynamiczną muzyką nie pozostawiały wątpliwości. Po kilku intensywnych dniach stwierdziłem, że wieczorem wolę jednak dłużej słuchać na Focalach niż na ATH, bo organ słuchu chciał najwyraźniej już wypocząć. W tym momencie najczęściej sięgałem po raczej spokojniejsze utwory z repertuaru wykonawców muzyki akustycznej czy wokalnej. Tutaj bezprzewodowe słuchawki pokazały się ze znacznie lepszej strony i uwypukliły swe zalety. Im dłużnej tak słuchałem, tym bardziej przekonywałem się do spokojniejszych, łagodniejszych i ciemniejszych Bathysów. A rzeczywistość u mnie jest taka, że obecnie odsłuchu dokonuję najczęściej późnym wieczorem więc takie podejście do prezentacji nabierało u mnie na znaczeniu i akceptacji. Wybór padł na Focale, z całą świadomością ich brzmienia i możliwości. Wszystko względem potrzeb - dla mnie bezprzewodowość to priorytet - w moim budżecie ok 3,5 kzł są jeszcze B&W PX8, których nie miałem okazji posłuchać, z kolei Mark Levinson NO 5909 jest poza moją barierą psychologiczną jeżeli chodzi o cenę, a to co tańsze to ponoć gorsze, więc nawet nie kwapiłem się z odsłuchem. Podsumowując, czy jestem zadowolony z zakupu? Tak, biorąc pod uwagę ich jakość wykonania, wygodę, wytrzymałość baterii, nawet sygnaturę dźwięku, jestem zadowolony. Czy poleciłbym Bathysy? Tak, poleciłbym... ich odsłuch. Nadal uważam, że są to bardzo drogie słuchawki. Jeżeli ktoś uzna za stosowne wydać tyle kasy na taki dźwięk + wygodę, to już indywidualna sprawa. W cenie powyższych na pewno znajdą się przewodowe rozwiązania, jak chociażby ATH-WP900, które pod względem SQ prezentują wyższy poziom.
    1 punkt
  34. Ten nowy stock użytkowo też daje radę. ZMF OFC też jest bardzo fajny i w sumie ja lubię takie surowe kable, natomiast nie podobają mi się takie duże splittery czy to co Kulozęby w swoich kablach stosuje. Tu moim zdaniem im mniej nachalnie i ciężko tym lepiej. Co do dźwięku, to ZMF OFC mi słuchawki ZMF jeszcze "smaruje masłem" że tak to ujmę, dodaje mega przyjemnej barwy i gładkości. Taśma mi odchudzała brzmienie Eikonów i trochę uwydatniała wyższy środek, do tego miałem wrażenie że słuchawki traciły tej swojej magii i przyjemnej barwy. Nowy stock w oplocie to coś pomiędzy, czyli dla Eikonów w sam raz. Attikusów słuchałem tylko na ZMF OFC i jeszcze na padach Eikon (nie wiem jak na Ori by było) i było mega -> maślanie, przyjemnie jeśli chodzi o barwę, muzykalnie, czysty fun. No ale jednak buła na basie, więc co kto lubi
    1 punkt
  35. I tak oto, w bardzo subtelny sposób, dowiedzieliśmy się, że nie jesteś już "przeciętnym słuchaczem" ________ U mnie HD 650 grają z xDuoo TA-26. To mój tor do wokali
    1 punkt
  36. Moi drodzy miło mi poinformować że w ramach licytacji na 31. WOŚP wystawiliśmy na aukcje nasze FIBAE 4 i 6 w wersji uniwersalnej. https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-4-uniwersalne-13218515325 https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-6-uniwersalne-13218708277 Licytujemy od 1zł bez minimalnej. Aukcja ma w 100% charakter charytatywny - tzn. cała kwota (a nie tylko zysk) będzie przekazana na WOŚP!
    1 punkt
  37. To ja się na trio zdecydowałem zamiast u12t:)
    1 punkt
  38. Co do problemów jest jedno rozwiązanie - soft 2.9.12 Nie da się wyłączyć ANC i nie będzie się dało. Takie informacje podał na headfi przedstawiciel Sennheiser. Za to mają w planach HiFi mode w equalizerze taki jak w M3. Zacieram ręce. Ja mam je ustawione na wind noise reduction off, a slider na samym śodku i jest okej. Wtedy ANC nie działa lub działa w sposób nie wpływający na samopoczucie. Czasem daje na auto. Ale nie zmieniam noise reduction na auto. Co do ANC to nie jest XM5, ale jest po prostu okej. Wycisza dosyć dużo. Ja sprzedałem M4. Kupiłem XM5. Sprzedałem XM5, kupiłem M4. Sprzedałem XM5 i kupiłem znów M4, ale za to białe Była okazja za 1099 za białe. Jednak M4 to po prostu klasa wyżej pod względem dźwięku vs XM5 z EQ. Póki co M4 to dla mnie najlepiej grające wirelessy do EDM w przedziałe do 2.500 pln. XM5 mają coś co ciężko nazwać. Dużo bardziej drażnią mnie dźwięki słyszane z otoczenia niż w takich M4 😆 Może to moja psychika siada, albo xm5 tłumią specyficznie dźwięki i mój mózg to drażni.
    1 punkt
  39. Oryginał !!!!, nie żadne co covery polo diso polo rap Są takie melodie, wiesz od pierwszych nut że będzie ******ście.
    1 punkt
  40. Niezłe polecam cały kanał miłośnikom space ambientu w starym stylu.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności