Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.02.2023 uwzględniając wszystkie działy

  1. I kolejna krótka forma Sivga Oriole, to średnio półkowy model tego producenta, ale na zeszłorocznych targach AVS zostawiał bardzo pozytywne wrażenie na każdym, który ich odsłuchiwał, więc i ja postanowiłem sprawdzić o co ten szum. Wykonanie typowe dla Sivgi, czyli drewniane kopułki (tym razem jest to palisander), aluminiowy pałąk w grafitowym kolorze i dobrej jakości ekoskóry na padach oraz pałąku. Wszystko świetnie wykończone oraz sprawiające wrażenie czegoś z wyższej półki cenowej, bo efekt wzmacniają drobne detale, jak równe przeszycia białą nicią na górze pałąka, dobrze komponujące się z ciemną barwą samych słuchawek (choć jest również model w jasnych brązach, bardziej kobiecy). Oraz oczywiście wymienny kabel na gniazdach 2.5mm mono. I choć pałąk mocno zbieżny z tym co znamy z całkiem popularnych Sivga Robin, tak tu zmieniono kształt muszli oraz pady. I o ile estetycznie wygląda to ciekawie, bo drewniane dekielki przypominają jakiś kryształ, tak pod względem wygody, Robiny nosiło mi się nadzwyczaj wygodnie (najwygodniejsze przenośne słuchawki jakie miałem na głowie), podczas gdy Oriole są już tylko wygodne. Dość lekkie, bo raptem 280 gram, nie uciskają mocno głowy, choć trzymają się stabilnie, ale wewnętrzna średnica padów jest już mniejsza, przez co całe moje ucho nie wchodzi do środka i po dłuższym odsłuchu muszę odpocząć. Z kolei Oriole oferują lepsze tłumienie dźwięków otoczenia, więc widać jest coś za coś. Natomiast brzmienie, to już zauważalne uszlachetnienie Robinów. Bas, choć również podbity, tak jest już mniej wyeksponowany. Za to posiada świetną dynamikę, z wyraźnym akcentem na midbasie, który dociąża niskie rejestry i nadaje im większą masę. Nie ma tu jednak mowy o jakimś misiu mimo lekko wydłużonego wybrzmiewania. Jest precyzja, moc i łagodne zejście na najniższe tony, które potrafią sprawić, że pady zawibrują, ale są dopełnieniem basu, a nie jego główną częścią, więc nie dają suchości na dole. Duża szybkość pozwala wyłapać zmiany w dźwiękach prowadzonych w tym zakresie i bardzo zachęca do tupania nogą. A przy tym jest to na tyle przejrzyste granie, że nie czułem potrzeby podbijania głośności, co często się zdarza na słuchawkach strojonych w rozrywkowy sposób. Średnica, to pasmo gdzie chyba najbardziej czuć różnicę w stosunku do Robinów. Zdecydowanie mniej wycofana, równiejsza, a więc i bardziej uniwersalna. A przy tym niezwykle precyzyjna jak na ten budżet. Poszczególne instrumenty są od siebie ładnie odseparowane, wokale bliżej słuchacza, ale nie jest to jeszcze poziom, który bym nazwał intymnym. Czuć tu lekkie czarowanie przez słuchawki, podciągnięty wokal, cieplejszy dół tonów średnich, a przez to całość muzyki wydaje się bardziej ekscytująca. Na szczęście nie są to przesadzone czary, i nie utracono naturalnej barwy w nagraniach. Należy jednak uważać z kiepskimi realizacjami, bo tej ekscytacji może być za dużo gdy pojawią się niechciane sybilanty na wysoko wchodzących wokalach lub instrumentach. Góra jest barwna, dobrze doświetlona i wchodzi całkiem wysoko. Przy czym zachowuje charakter wyższej średnicy, a więc osoby wrażliwe na wysokie tony mogą poczuć, że wręcz za dużo się tu dzieje. I choć dźwięki same w sobie nie są ostre i mają dość naturalną barwę, tak są bardzo blisko słuchacza, przez co mogą sprawiać wrażenie ofensywnych. Osobiście w słuchawkach na zewnątrz lubię, gdy góra dobrze równoważy się z podbitym basem, więc nie był to problem, jedynie sporadycznie lekko metaliczne zabarwienie trójkąta nieco mi psuło odbiór tej części pasma. Scena jest dobrze rozciągnięta jak na zamknięte słuchawki. Wyraźnie rozchodzi się na boki, poszczególne plany są od siebie oddzielone odpowiednią dozą powietrza, nie zlewając się ze sobą, a solidna holografia pozwala na łatwe wyłapywanie dźwięków w przestrzeni. Jedynie głębia mogłaby być na wyższym poziomie, gdyż często mam wrażenie, że wszystko się dzieje niemal w jednej linii, niewiele odchodząc od głowy, przy czym dalej sięga za głowę niż przed (polecam w horrorach). Niemniej jak na słuchawki o takiej konstrukcji i w budżecie do tysiąca złotych, ciężko oczekiwać więcej. Detaliczność za to zaskakuje i to czasami mocno, gdyż nie tylko sam przetwornik potrafi przenieść wiele detali, ale również podciągnięte soprany i wyższa średnica zwiększają poczucie analityczności. W połączeniu z wysoką dynamiką słuchawek, mamy wrażenie, że tu ciągle coś się dzieje, bo na wierzch wychodzą mniejsze lub większe szczegóły. Przy czym nie są to słuchawki do analizowania muzyki, są zbyt barwne, ale nigdy nie mamy wrażenia, że nam coś ucieka. Warto jednak wspomnieć, że Oriole dobrze reagują na balans. Brzmienie się wtedy wygładza, scena powiększa i nabiera większej głębi, całość staje mniej agresywna przy tej samej dynamice, stając się bardziej słuchawkami do domu niż na zewnątrz. Czy więc sumarycznie zaskoczyły mnie Sivga Oriole? Owszem, na tyle, że gdybym nie znał ceny, bym powiedział, że to coś z przedziału 1,5-2 tysiące złotych. Na pewno jedne z najciekawszych słuchawek przenośnych jakie miałem na głowie.
    10 punktów
  2. Jako że kolega Dirian zamienił się na Bathysy na parę dni, to mimo że z powodów fizjologiczno-ergonomicznych traktuję iemy jako ciekawostkę, to jak mam okazję potestować co tam w wysokich IEMach piszczy, to chętnie to czynię. Pacjent to Mest MK2 i pierwszy plus na samym wstępie - od razu złapałem seala. Na niektórych czopkach to u mnie mordęga albo nawet rzecz całkowicie niemożliwa, a tu pyk i jest. Najs Dół - cudo, wali jak dzwon, schodzi bez końca, jest kontrola, jest faktura, a to przewodnictwo kostne dodaje smaczku jeszcze. Leciutki efekt dużych słuchawek/glośników tego czucia basu ciałem (choć głównie głową w tym przypadku ). Separacja, scena i powietrze- rewelacja, zwłaszcza jak na czopki Średnica - przepiękna, nasycona, dźwięczna, mnóstwo informacji, mnóstwo mięcha Góra - jedyny minus w sumie, potrafi zasyczeć i trochę krzykliwa czasem (chociaż to może też być wyższa średnica, aż tak dobry w zakresy nie jestem). Niesamowicie angażujące, zdecydowanie nie są to słuchawki do relaksu przed kominkiem. Do tego fantastycznie uniwersalne, nie było ani jednej piosenki, anie jednego gatunku które zagrałyby źle. Jest niestety jedno ale i to raczej duże. Są fenomenalne, ale... tylko jak słucha się głośno. To niesamowite jak one się zmieniają wraz ze zmianą głośności. Większość audio brzmi lepiej przy wyższych poziomach, ale takiej różnicy to jeszcze nie słyszałem. Dam na poziom na którym normalnie słucham w domu - no fajnie, ale raczej meh zwłaszcza jak na tą cenę. Dam na poziom na jakim słucham zazwyczaj na dworze - najlepsze doki jakie słyszałem (no, może poza KSE1200 od Shure) bez kitu. Wczoraj nie mogłem z uszu wyjąć, ale dzisiaj się czuję jak po koncercie
    8 punktów
  3. Król Lew - nowa (szaro-niebieska) generacja🐱😉
    7 punktów
  4. Moi drodzy miło mi poinformować że w ramach licytacji na 31. WOŚP wystawiliśmy na aukcje nasze FIBAE 4 i 6 w wersji uniwersalnej. https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-4-uniwersalne-13218515325 https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-6-uniwersalne-13218708277 Licytujemy od 1zł bez minimalnej. Aukcja ma w 100% charakter charytatywny - tzn. cała kwota (a nie tylko zysk) będzie przekazana na WOŚP!
    6 punktów
  5. Hipcio (iFi Audio Hip-Dac v.2) upolowany na bazarku
    6 punktów
  6. Ktoś tu próbuje zaczarować swoją pancię
    6 punktów
  7. @Dirian oczywiście, granie jest różnie, ale pewne aspekty brzmienia można sprowadzić do wspólnego mianownika i porównać jak: głębia basu, dynamika, rozdzielczość, czytelność przekazu. Akurat jeżeli chodzi o WP900 grane z Mojo 2, to bez trudu dało się jednoznacznie odnotować przewagę Audio-Technica w tych aspektach. Warto dodać, że te różnice wynikają głownie przy bezpośrednich porównaniach. Zakładając Focale na dłuższy odsłuch, uszy dość łatwo i szybko akceptują się do takiej złagodzonej i przyciemnionej prezentacji. Bathysy mają taką charakterystykę, która powinna sprawdzić się w różnych zastosowaniach, gatunkach muzycznych jak i gustach. I tak w istocie rzeczy jest. Na Bathysach nie odczuwałem nigdy jakiś wyraźnych braków czy niedociągnięć, a tym bardziej jakiś przegięć, co czasami zdarzało się WP900, a to ze względu na np. przebasowiony mastering czy nadmierne rozświetlenie góry w nagraniu - wówczas tak, Audio-Technica pokazała dudniący bas czy szpilki na sopranach. Natomiast jak nagranie było zrobione po bożemu, to klękajcie narody! ATH-WP900 potrafiły dosyć skutecznie wywołać wysoki foot tap factor Jednym słowem angażowały i ciekawiły, czego raczej na Bathysach nie doświadczyłem - one grają zawsze dobrze i poprawnie. I tyle. Gdyby takie WP900 były bezprzewodowe - to dla mnie Bathysy by nie istniały, ale wiemy jak jest. Bathysy dla mnie to niestety kompromis, i to nie tylko pod względem SQ ale również charakterystyki grania. Gdyby Focale miały lepsze zejście na basie, lepszą jego definicję, bardziej klarowną średnicę, wyraźniejszą artykulację, bardziej rozdzielczą górę i jaśniejszą, to dla mnie byłby majstersztyk. To dlaczego wybrałem Bathysy? W pierwszych dniach porównań zdecydowanie na prowadzenie wychodziły WP900+ M2 - odsłuchy robione w dzień na wyższych głośnościach głównie z dynamiczną muzyką nie pozostawiały wątpliwości. Po kilku intensywnych dniach stwierdziłem, że wieczorem wolę jednak dłużej słuchać na Focalach niż na ATH, bo organ słuchu chciał najwyraźniej już wypocząć. W tym momencie najczęściej sięgałem po raczej spokojniejsze utwory z repertuaru wykonawców muzyki akustycznej czy wokalnej. Tutaj bezprzewodowe słuchawki pokazały się ze znacznie lepszej strony i uwypukliły swe zalety. Im dłużnej tak słuchałem, tym bardziej przekonywałem się do spokojniejszych, łagodniejszych i ciemniejszych Bathysów. A rzeczywistość u mnie jest taka, że obecnie odsłuchu dokonuję najczęściej późnym wieczorem więc takie podejście do prezentacji nabierało u mnie na znaczeniu i akceptacji. Wybór padł na Focale, z całą świadomością ich brzmienia i możliwości. Wszystko względem potrzeb - dla mnie bezprzewodowość to priorytet - w moim budżecie ok 3,5 kzł są jeszcze B&W PX8, których nie miałem okazji posłuchać, z kolei Mark Levinson NO 5909 jest poza moją barierą psychologiczną jeżeli chodzi o cenę, a to co tańsze to ponoć gorsze, więc nawet nie kwapiłem się z odsłuchem. Podsumowując, czy jestem zadowolony z zakupu? Tak, biorąc pod uwagę ich jakość wykonania, wygodę, wytrzymałość baterii, nawet sygnaturę dźwięku, jestem zadowolony. Czy poleciłbym Bathysy? Tak, poleciłbym... ich odsłuch. Nadal uważam, że są to bardzo drogie słuchawki. Jeżeli ktoś uzna za stosowne wydać tyle kasy na taki dźwięk + wygodę, to już indywidualna sprawa. W cenie powyższych na pewno znajdą się przewodowe rozwiązania, jak chociażby ATH-WP900, które pod względem SQ prezentują wyższy poziom.
    5 punktów
  8. Po ostatnim zakupie, mogę powiedzieć, że dół tabeli mam opanowany Chyba fanboy 🤣
    5 punktów
  9. Bardzo ciekawe brzmienie. Planar z super zejściem basu. Przestrzenny, moim skromnym zdaniem świetne małe planarki z dużym dźwiękiem.
    4 punkty
  10. Dan Clark Audio ETHER2 to fantastycznie brzmiące słuchawki planarne konstrukcji otwartej z niesamowicie ciepłą i naturalną barwą, z dużą rozdzielczością, ogromną sceną i przy tym jedne z najlaższejszych na rynku Podobnie, jak wszystkie słuchawki MrSpeakers z serii ETHER, również ETHER 2 zostały wykonane z wysokiej jakści materiałów, metal i włókno węglowe, oferuja bardzo wysoki poziom komfortu przy niskiej wadze przy wielu godzinnych odsłuchach Kabel VIVO do wyboru z wtykami: 2.5mm, 3.5mm, 4.4mm, 6.3mm oraz 4-pinowy XLR W zestawie 2 koplety padów: skórzane i materialowe dzieki czemu możemy je dopasowac do swoich preferencji Wygodny pojemnik na słuchawki z dodatkowym schowkiem na odtwarzacz przenośny czy mobilny wzmacniacz Zapraszamy do testów i zakupów Szczegóły pod linkiem
    4 punkty
  11. Żeby były do biura. Po skręceniu basu w EQ da się ich nawet słuchać, dobrze działają z Androidem i w uszach trzymają się lepiej niż Airpodsy Pro.
    4 punkty
  12. To go kwalifikuje do "Hall of Fame" 🤣 🤣 🤣
    3 punkty
  13. I tak oto, w bardzo subtelny sposób, dowiedzieliśmy się, że nie jesteś już "przeciętnym słuchaczem" ________ U mnie HD 650 grają z xDuoo TA-26. To mój tor do wokali
    3 punkty
  14. W sumie rzucałem wcześniej teksty o SR2, ale nigdy nic w formie recenzji (choćby krótkiej). Tak więc nadrabiam iBasso SR2, to aktualny ex-flagowiec tego producenta, ale ciągle dostępny obok SR3. Czy więc dalej warto się nim interesować? W sumie zawsze mnie dziwią takie pytania – jakby nagle coś zaczęło gorzej działać tylko dlatego, że pojawiła się jakaś nowość… Przede wszystkim, należy sobie uświadomić, że dokładanie ¼ wartości do nowego produktu nie daje nam ¼ więcej możliwości, więc gdy kogoś nie stać by płacić 600 złotych więcej za SR3, a chciałby pójść w słuchawki iBasso, to SR2 dalej będą bardzo dobrymi słuchawkami. A teraz odpowiedzmy sobie na właściwie postawione pytanie: dlaczego są bardzo dobrymi słuchawkami? Zacznijmy od konstrukcji, bo wbrew temu co podpowiada logika, wydanie 2 tysięcy na słuchawki wcale nie oznacza, że będą one trwałe czy choćby dobrze wykonane. Tu na szczęście nie mamy z tym żadnego problemu. Mamy to metalowe muszle oraz pałąk i skórzaną opaskę na głowę i pady. Na tym koniec. Żadnych plastików mniejszej lub większej trwałości, niczego co by mogło się potłuc czy łatwo pęknąć. Słuchawki iBasso możemy zmęczyć na tyle mocno, że piękne nie będą, ale konstrukcja dalej powinna się trzyma, oczywiście o ile nie wyrwiemy siłowo drutów na pałąku lub nie wyłamiemy gniazd. Bo samo z siebie to tu raczej nic się nie stanie, wszystko jest świetnie spasowane, każdy element idealnie pasuje, żadnych niepotrzebnych szczelin czy trzeszczenia nie doświadczymy. A przynajmniej nic takiego nie wystąpiło przez dwa ostatnie lata, gdyż tyle ma egzemplarz, który właśnie mam na głowie. Jedynie co by mogło działać nieco inaczej, to mechanizm regulacji opaski przy pałąku mógłby chodzić z większym oporem. Teraz dość łatwo go przestawić, choć nie miałem przypadku, żeby sam z siebie się zbytnio rozsunął, więc ciężki mi to też uznać za jakąś wielką wadę. I skoro już mowa o trzymaniu na głowie, to jest to jedna z tych konstrukcji, które można używać godzinami. Choć ważą prawie 400 gram, to ich waga rozkłada się równomiernie, a przez to nie męczy. Natomiast uszy chowają się całe w głębokich i miękkich padach, które dodatkowo są wentylowane, co mocno ogranicza pocenie się ucha nawet w ciepłe dni. Co ciekawe, mimo względnie niewielkiego ucisku padów na głowę, dzięki któremu nawet w okularach wygodnie się korzysta z SR2, nie mają one tendencji do zmieniania swojego położenia nawet przy mocniejszych ruchach głową. Dostajemy też całkiem estetyczny wygląd, choć jednocześnie dość stonowany i nie rzucający się nadmiernie w oczy. Aluminiowe muszle w srebrnym kolorze ładnie kontrastują z czernią reszty konstrukcji, co zapewnia im ponadczasowość wizualną. Ale jak wiadomo, najważniejsze jest brzmienie, a tu iBasso daje nam dwie pary słuchawek w cenie jednych, za pomocą wymiennych padów. W zestawie mamy parę z dużą ilością mniejszych otworów wentylacyjnych, która kreuje dźwięk cieplejszy, bardziej nasycony na górze, oraz parę z mniejszą ilością otworów, ale za to o większej średnicy, które rozjaśniają brzmienie średnicy i góry, przyspieszając całość, jednak w zamian mają zauważalny spadek na niskim basie. Sam opis będzie się tyczył pierwszej pary, bo jest ona bardziej uniwersalna dźwiękowo, druga raczej jest kierowana do miłośników muzyki klasycznej czy jazzu. Bas jest pokreślony, dość masywny i choć nie oferuje niesamowitej szybkości, wydłużając swoje wybrzmiewanie, to jednak się nie rozlewa po nagraniach, trzymając się ciągle w ryzach. Właściwie charakterem bardziej przypomina słuchawki półotwarte, uderzając nadspodziewanie mocno przy stopie perkusji czy szybkich bitach, co jest dość typowe dla serii SR. Co prawda SR2 nie przekazują wielowarstwowości dołu tak precyzyjnie jak SR3, ale dalej nie zlewa nam się w on w jedną bryłę, chętnie zaskakując przy zmianach instrumentów. Średnica jest lekko ocieplona, dość bezpieczna, ale i dynamiczna oraz bardzo naturalna w odbiorze, a zatem uniwersalna. Choć najwięcej przyjemności na iBasso sprawia mi odsłuch spokojniejszych utworów, w stylu Phila Collinsa, to absolutnie nie ma problemów z C-Lekktorem czy Wokale są postawione dość blisko słuchacza, a za nimi czytelne grupy instrumentów. Całość zaś podana w bardzo muzykalny sposób, zachęcający do długich odsłuchów. Istotne jest lekkie stonowanie w okolicach 3kHz, dzięki któremu unikamy męczących sybilantów nawet na kiepskich nagraniach. Tu naprawdę trzeba się postarać, żeby coś zaczęło nieprzyjemnie syczeć, dzięki czemu to jedne z ciekawszych słuchawek do starych nagrań, których poziom realizacji nie zawsze stał na wysokim poziomie. Soprany w początkowej fazie zostały lekko podciągnięte, żeby łagodna wyższa średnica nie przyciemniła nam brzmienia słuchawek. Przy czym dość szybko następuje pewne stonowanie tonów wysokich, przez co nie stają się one ofensywne. Nie znaczy to jednak, że brakuje im blasku czy za szybko się wygaszają. Tu postawiono na dopełnienie charakteru jaki jest z nami od samego dołu pasma, czyli lekka nuta ciepła, lekkie zaoblenie dźwięków, a przy tym duża czytelność tego, co się dzieje w tym przedziale oraz łatwość wychwytywania małych zmian w tym przedziale. Bardzo ładnie oddane dzwonki, trójkąt czy talerze perkusji, bez zapiaszczenia ani matowości. Scena jest średnia jeśli chodzi o słuchawki otwarte w tym przedziale cenowym. Rozchodzi się dość szeroko na boki, ale wyraźnie słychać wygaszanie dalszych planów, przez co nie mamy wrażenia nieprzerwanej rozciągłości dźwięku. Ale całość jest dobrze poukładana, kolejne warstwy w przestrzeni dość łatwe do wychwycenia i nie brakuje powietrza pomiędzy nimi. Jedynie głębia dźwięków nie jest nadzwyczaj przekonywująca, tu raczej wszystko się toczy dość blisko słuchacza. Szczegółowość jest solidna, ale mikrodetale są trochę schowane za muzykalnością. Jak najbardziej można je wychwycić, jak np. oddechy wykonawców, które potrafią się pojawiać w nagraniach, ale należy się wsłuchać w muzykę w ich poszukiwaniu, gdyż inaczej mogą przejść pozornie niezauważone. I właśnie dlatego iBasso SR2 są bardzo dobrymi słuchawkami, mimo że mamy już na rynku model SR3. Za dwa tysiące złotych dostajemy świetne wykonanie, bardzo dobrą wygodę oraz uniwersalne brzmienie, które prosto z pudełka możemy sobie zmodyfikować. Jedynie czego im brakuje, to może większej popularności marki w świadomości konsumentów.
    3 punkty
  15. Zgadzam się, w samolocie jak testowałem kilka dni temu to ZE8000 zupełnie nie zdały egzaminu (jeśli chodzi o ANC). W tej kwestii jest przepaść na korzyść Airpodsów czy to pierwszej czy drugiej generacji. Dla mnie największym problemem tych słuchawek jest ta nieszczęsna aplikacja, jak się ich idealnie nie wsadzi do ucha by złapać dobry seal, to nie zagrają jak trzeba. A w moim przypadku na załączonych gumkach nie ma możliwości by je dobrze zaaplikować, bo nawet te największe z zestawu są wyraźnie za małe. Tu Final dał ciała na całej linii, tym bardziej, że alternatywnych tipsów brak.
    3 punkty
  16. „Subtelniej” to ładne, marketingowe określenie Ja w ogóle nie potrzebuję ANC w tych słuchawkach, ale wg mnie jest po prostu słabe. ANC ma wycinać przede wszystkim jednostajny szum, a to robią słabo.
    3 punkty
  17. 3 punkty
  18. Bo tanie jak barszcz i w dechę płyty.
    3 punkty
  19. iBasso DC03Pro - kupiony, posłuchany i niestety wrócił do sklepu 😕 Chciałem sprawdzić co oferuje najtańszy „pięciogwiazdkowiec” w zestawieniu Andy’ego (Dongle Madness) i niestety mocno się zawiodłem. Kompletnie nie moje granie, bardzo analityczny dźwięk (wręcz nieprzyjemny), dobry technicznie, ale zabijający całą radość z słuchania muzyki. Wiem, że zostanę wyśmiany ale autentycznie bardziej podoba mi się Applowy dzyndzel. Z rzeczy na plus - bardzo wysoka kultura pracy, dobre zarządzanie zasilaniem (naprawdę długo działał podłączony do różnych telefonów, z wyjątkiem iPhone 12 mini ale to nie wina iBasso), kompaktowe wymiary/waga, bardzo dobra jakość wykonania, fizyczne przyciski do regulacji głośności oraz świetna (bardzo przejrzysta i prosta w obsłudze) aplikacja iBasso UAC na Androida (umożliwiająca łatwą zmianę filtrów cyfrowych i poziomu wzmocnienia). Produkt naprawdę dobrze przemyślany, ale zabrakło najważniejszego - kompletnie nie wstrzelił się sygnaturą w moje preferencje 😕 Odchudził nieprzyjemnie nawet Kossy Porta Pro, co do tej pory wydawało mi się wręcz niemożliwe (większość odsłuchów przeprowadzałem na U12t, żeby nie było, że słuchałem ze słabymi słuchawkami ).
    2 punkty
  20. Zamówione. Dzięki.
    2 punkty
  21. Preorder na Shanling M0 Pro w audeos już złożone, teraz tylko czekać na wysyłkę
    2 punkty
  22. Jak się wyłącza jeden zmysł, to inne zaczynają działać lepiej, przynajmniej ja sobie to tak tłumaczę. Niezależnie od słuchawek najbardziej lubię słuchać muzyki z zamkniętymi oczami.
    2 punkty
  23. Podzielę się swoim doświadczeniem. Najlepiej mi się je słucha gdy-uwaga- jest cisza i ciemno. Rzeczywiście gdy np patrzę mimochodem na włączony tv to muszę głośniej. Przy mocno jasnym świetle również. Brzmi to groteskowo ale u mnie tak po prostu jest. Jak jest cisza i relaks wowczas Mesty raczą mnie swoim pięknem przy niskiej głośności. Z pewnością jest na to jakieś racjonalne wytłumaczenie. A tak w kontekście głównego wątku - kapitalne IEMy. Dla mnie end game.
    2 punkty
  24. Moi drodzy miło mi poinformować że w ramach licytacji na 31. WOŚP wystawiliśmy na aukcje nasze FIBAE 4 i 6 w wersji uniwersalnej. https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-4-uniwersalne-13218515325 https://allegro.pl/oferta/sluchawki-sceniczne-custom-art-fibae-6-uniwersalne-13218708277 Licytujemy od 1zł bez minimalnej. Aukcja ma w 100% charakter charytatywny - tzn. cała kwota (a nie tylko zysk) będzie przekazana na WOŚP!
    2 punkty
  25. Tak jest, nawet w swoich Eikonach miałem już właśnie taki kabel w oplocie i potem jak podpiąłem do nich tę tasiemkę to na moim torze brzmienie już mniej mi się podobało. Znowu z Auteur tasiemka daje radę imo ale to pewnie jak zwykle kwestia gustów. Audeze zdaje się miałem już bez taśmy tylko taki zaplatany kabel. Czyli tutaj dobrze dostrzegłem niestandardowy kabel Perul wykonuje bardzo fajne kable więc podejrzewam że brzmienie Eikonów na magicznej miedzi jest pierwsza klasa. Użytkowo też zawsze bardzo lubiłem ten kabel. Jeżeli chodzi o to z czego Audeze robi swoje obecne kable to nie wiem. Pewnie też jakaś miedź. Użytkowo za to tasiemka jest super moim zdaniem, żadnego ociężałego splittera nie ma przynajmniej
    2 punkty
  26. Go Bar wg mnie najmniej wpisuje się w szkołę grania iFi.
    2 punkty
  27. @progmarky można uznać za album z przełomu 2022/2023 :)) Dziękuję Moi Drodzy za dużo ciekawych inspiracji muzycznych, które zamieszczaliście w tym oraz pozostałych wątkach muzycznych!🙂👍🏆 Mam nadzieję, że najbliższy rok okaże się w tym względzie równie pomyślny i dostarczy nam wielu wspaniałych nagrań, które pochłoną nas na długie godziny i dostarczą mnóstwo radości 🥰🎶 Z mojej strony trzy albumy: Lisa Gerrard, Marcello De Francisci, Exaudia🎶 https://tidal.com/track/226736169 Matt Carmichael, Marram🎶 https://tidal.com/track/234853879 Prosit Neujahr w wykonaniu Filharmoników Wiedeńskich 🙂 https://tidal.com/album/267566249
    2 punkty
  28. Daty założenia firm: Fiio - 2007 ifi - 2012 Shanling - 1988 Shanling i Cayin to stare konie w świecie ChiFi. Shanling robił wcześniej (i dalej robi) stereo stacjonarne. Ja bym brał Shanlinga, oni wiedzą jak implementować kości. Każdy prawie sprzęt od FiiO w ostatnich latach jest nudny jak flaki z olejem, sterylnie jak sala operacyjna. Ifi go blu szumi jak cholera i ma słabiutki zasięg BT.
    2 punkty
  29. Za 1000zł opłacalne?
    2 punkty
  30. Ze słuchawkami nie, ale tipsów E używam regularnie - w rozmiarze L lub LL zależnie od wybranych słuchawek. Fakt, ten pierścień też przeszkadza. Ale nawet jak docisnę palcem słuchawkę to czuję, że gumki są po prostu za małe i po kilku sekundach tracę ten prowizoryczny seal. Ogólnie ergonomia tych słuchawek nie jest przemyślana - jak komuś podpasuje to super, ale co mają zrobić pozostali? Zastanowię się jeszcze nad ZE3000 bo nie powiem, dźwiękowo to fajna alternatywa dla "mainstreamowych" TWS-ów. One mocno dźwiękowo odstają od ZE8000?
    1 punkt
  31. Używam największych gumek i są tak na styk. Dla mnie problem, to dosyć płytka aplikacja, ten gumowy pierścień, że tak to określę opiera się o wejście do kanału usznego i muszę wkręcać i dociskać, aby uzyskać seala.
    1 punkt
  32. Dochodzą HD650 - stan bardzo dobry; wersja "rumuńska"; pady i gąbka w bardzo dobrym stanie. Cena z kablem zbalansowanym 1100, bez kabla - 900zł.
    1 punkt
  33. A dziękuję bardzo i zapraszam na pw. w razie czego 🙂👍
    1 punkt
  34. A mi się bardzo podoba may, wa33 z 1266:) Może za parę lat się uda, a na razie myślę o lcd-5. Widziałem ogłoszenie, więc kusi:)
    1 punkt
  35. Hybrid Theory, reissue 2020 EU.
    1 punkt
  36. To jest źle zadane pytanie zarówno B2 jak i S12 zagrają lepiej inną muzę (pierwsze akustykę, drugie elektronikę). W okolicach 1500 PLN da się kupić Yinyoo ST7 (aka Shuoer EJ07), które moim zdaniem deklasują pod każdym względem obie wyżej wymienione pary.
    1 punkt
  37. Czasem kupisz w tej cenie Botucal Anejo. Uwaga! Podaję przepis na drinka "nogi z waty": 2/5 Rumu, 3/5 dobrego soku grejfrutowego. Krótka recenzja: Pijesz jak dobry soczek i nie wiesz czemu nie umiesz chodzić
    1 punkt
  38. Głównie chodziło o ulepszone H40 i szczerze ? nie do końca Ale za to poznałem inną szkołę brzmienia, która zdecydowanie przekonała mnie do siebie i tak bym to podsumował. Do pełni szczęścia z RSV przy niektórych utworach, pod mój gust czuć, że brakuje trochę mięska i przez to konkretniejszego dociążenia ale to wychodzi wyłącznie przy bezpośredniej przesiadce z innych posiadanych przeze mnie lub testowanych słuchawek. 2-3 utwory i jestem w domu. Druga sprawa to komfort użytkowania. Z moimi ulubionymi TRI Clarion mocno rozpychają się w uszach, a przy zastosowaniu mniejszego rozmiaru tipsów tracą szczelność i wtedy odbiegają od moich oczekiwań. Odwdzięczają się za to innymi aspektami, o których wcześniej już pisałem. W międzyczasie, dzięki uprzejmości forumowego kolegi miałem okazję odsłuchać innych modeli w zbliżonej lub przekraczającej kwocie i na tą chwilę utwierdziłem się w przekonaniu, że RSV to bardzo udany wybór. Nierozsądne byłoby kompletowanie wszystkiego pod jedno kopyto więc jeżeli przyzwyczaję się do ich dopasowania i nie zirytują mnie do końca to zostaną na stałe. Krótko po tym wpadły mi w ręce Tanchjim Oxygen i to je bym postawił jako bliższe ISN H40, a nawet uznałbym jako ich rozwinięcie. Mimo, że nie mają tak dużej i rozciągniętej sceny jak RSV to rozrywka i przyjemność z odsłuchu pełną gębą i to z dużo lepszą kontrolą basu od H40. Świetnie siedzą w uszach. Są krytykowane za krótką tulejkę i faktycznie z fabrycznymi tipsami jest słabo ale za to już z wielokrotnie wspomnianymi TRI Clarion jak dla mnie są najwygodniejszymi IEMami z jakimi miałem okazję obcować. Oxygeny aktualnie mają u mnie status niesprzedażne
    1 punkt
  39. Ode mnie również głos na SC808, karta genialna, dźwięk super, możliwość wymiany opów Jedyny minus, że miała wadę fabryczną i po restarcie nie wykrywa jej komputer (wystarczy wyłączyć zasilacz pstryczkiem i odczekać kilka minut aż kondensatory się wyładują), ale z tego co pamiętam @Mayster poprawiał tą wadę i nie jest to nic poważnego. Ja mam kartę od nowości i po prostu usypiam komputer, więc aż tak mi to nie przeszkadza (bo wady nie odczuwam w moich warunkach), ale w razie czego odsyłasz na poprawkę i po temacie. Jednak obecnie jeśli znajdziesz jakąś sztukę SC808 na handel to raczej będzie poprawiona Przykładowe pierwsze lepsze ogłoszenie z OLX (nie moje): https://www.olx.pl/d/oferta/audio-in-motion-aim-sc808-CID99-IDSPFoA.html Karta z poprawioną wadą, więc w tej kwocie chyba nic lepszego nie znajdziesz
    1 punkt
  40. 1 punkt
  41. 1 punkt
  42. Taka sytuacja, szybka akcja i odbiór osobisty w Ferrum a to wszystko dzięki zarąbistemu dobrodziejowi Marcinowi zwanemu tutaj jako @kurop. Chyba króliczek dogoniony i na pewien czas będzie spokój, więc może sobie zrobić przerwę od forum i skupić się na słuchaniu muzyki: z dobrowolnej woli czy przymuszonej- niesprawiedliwie, nieważne? 🤣….A może jednak będę i Janusza znów rozboli głowa, zobaczymy.😊 Żona wyjechała do mamusi, synek w szkole a ja do końca tygodnia na urlopie. Czyż nie jest pięknie? Pozdrowienia i życzę wszystkim muzycznych orgazmów, jeden za drugim…
    1 punkt
  43. Na zdjęciu Buba (wtedy Sonia) sprzed 3 lat zanim zamieszkała u mnie. Kot w pustym mieszkaniu mieszkał wiele miesięcy sam (chyba rok?). Tylko ktoś raz dziennie przychodził, dawał jeść i sprzątał kuwetę. Aż w końcu nastąpiła przeprowadzka. Jedyną wadą tego kroku jest dwa razy więcej kota. Ale panie weterynarze stwierdziły, że nie jest jeszcze gruba tylko dobrze jej się powodzi. Buba wtedy - czyli Sonia Buba dziś - czyli Buba.
    1 punkt
  44. 1 punkt
  45. Ambientowo analogowo bandcampowo.
    1 punkt
  46. ładnie......gra. niestety nie ma dziurki na słuchawy.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+01:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności