Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Mobilne planary ? Tekst taki popełniłem w dwóch częściach porównując sobie tytułowe he400se z takstar hf580 (i k701 FAW w tle) na torach od ziemniaczanych do zacnych. Jak się mają do siebie w.w. słuchawki? Tutaj trochę odpowiedzi: część 1: https://muzostajnia.wordpress.com/2021/04/30/mobilne-planary/ część 2: https://muzostajnia.wordpress.com/2021/05/03/mobilne-planary-c-d/ zapraszam
    5 punktów
  2. Ciekawe połączenie dźwięków z muzyką fajnie się tego słucha.
    4 punkty
  3. Kabelkove love ❤️
    4 punkty
  4. Przez długi czas, zrażony przeszłymi doświadczeniami, trzymałem się z dala od budżetowych rozwiązań oferowanych przez mniej popularnych producentów z dalekiego wschodu. Wiarę pokładałem za to w produkty bardziej uznanych, renomowanych marek jak Dunu, czy Fidue. Właśnie zostałem wyprowadzony z błędu i to w zasadzie potrójnie, bo trafiły do mnie w ciągu ostatniego tygodnia aż trzy ciekawe IEMy, które otworzyły mi oczy i pokazały, że pojęcie "Bang for a buck" nie tylko nie umarło, ale ma się całkiem dobrze. BGVP Zero to opcja nr 1. Metalowe obudowy w czarnym macie to mój kryptonit. Mam ogromną słabość do takiego połączenia, w parze z którym idzie niski profil obudowy i bardzo dobra ergonomia, gdyż po aplikacji praktycznie całkowicie chowają się w uchu i nie wystają poza jego krawędź. W ich wnętrzu, w specjalnie zaprojektowanej komorze akustycznej objętej patentem zamknięto przetwornik magnetostatyczny. Do tego w zestawie poza dwoma zestawami tipsów i parą pianek jest sztywne etui - bardzo pojemne zresztą, co jest szalenie miłym dodatkiem. Równie dobre wrażenie zrobił na mnie kabel z zestawu - solidny, dobrze wykonany, elastyczny i giętki. W kwestii tipsów mogę jedynie powiedzieć, że jakościowo są mocno takie sobie, ale z dwojga złego wybrałem tipsy "Vocal" w rozmiarze "L", z którymi moim, zdaniem grają znacznie lepiej, niż z tipsami "Bass". Strojenie "Zero" nie będzie dla każdego i nie ma się co czarować. Nie są to słuchawki uniwersalne z racji strojenia i sprawdzą się jedynie w określonym repertuarze. Mam tu na myśli nowoczesne, mainstream'owe brzmienia oparte na wokalach i solidnej podstawie basowej. "Zero" to słuchawki mocno podkolorowane, z podkreślonym basem i mocno zaakcentowanymi wokalami, a zwłaszcza tymi żeńskimi. Ogólnie są to słuchawki ciepłe, mocno basowe i ciemne, gdzie główne akcenty brzmienia przypadają na obszerny, masywny mid-bas i wyższą średnicę. Czuć lekki spadek w najniższym basie, głównie pod kątem ilościowym, bowiem zejście w dół jest, ale ilościowo sub-bas wyraźnie ustępuje średniemu basowi. Dołek w niższej średnicy jest również wyraźny, ale potem następuje szybki i wyraźny akcent już od 1,5-2khz po to, żeby zanotować solidny spadek gdzieś za zakresem 4khz. Góra gra zdecydowanie drugie, a nawet trzecie skrzypce i jest wyraźnie schowana. Scena jest wąska, z bardzo bliskim pierwszym planem podawanym bezpośrednio, ze świetną głębią, holografią i pozycjonowaniem przestrzennym. Taki dosyć specyficzny sposób, ale gwarantujący bardzo immersyjne wrażenie, o dziwo nawet nie męczące. Scena owija się wokół głowy, jest niezwykle dobrze uporządkowana, a same słuchawki przekazują sporo detali i naprawdę nieźle separują poszczególne dźwięki. W metalu nie radzą sobie w ogóle, ale wystarczy odpalić Kaleida, Lorde czy Lanę del Rey, żeby zrozumieć po co te słuchawki istnieją. Opcja nr 2 to Whizzer HE-01 Kylin. To była moja miłość od pierwszego wejrzenia (w zdjęcia), a potem zakochałem się na nowo. Tak, miłość od pierwszego włożenia (w ucho). Wciąż niewygrzane, raptem po nieco ponad godzinie słuchania, ale musiałem je dorzucić do tego zestawienia i o nich wspomnieć, gdyż za kwotę jaką trzeba za nie wyłożyć spodziewam się zasłużonego hype-u. Design może mało męski, bo plastik plus różowe złoto to raczej kobiecy design, ale wyglądają na żywo zniewalająco. Bardzo dobra jakość wykonania, w dłoni sprawiają wrażenie bardzo solidnych i przede wszystkim są szalenie małe. W zestawie są dwa komplety tipsów - Vocal i Reference - jedna para pianek wysokiej jakości przypominająca Comply, metalowe etui typu "pastylka" podobne do tego z iBasso IT01 lub dodawanego do Aune E1 oraz bardzo ładny, dobrze wykonany choć cienki kabelek z miedzi 5N OFC. Innymi słowy zestaw na bogato. We wnętrzu obudów zamknięto pojedynczy przetwornik dynamiczny 10mm wsparty technologią HDSS - High Definition Sound Standard. Krótko mówiąc, jest to technologia mająca zapewnić brzmienie przestrzenne i obfitujące w detale, a zarazem naturalne i niemęczące. I jestem w stanie w to uwierzyć, bo prosto z pudełka HE01 brzmią muzykalnie, dość gładko, przestrzennie i detalicznie. Bas jest sprężysty i pełen energii, dość obszerny, ale kontrolowany. Chętnie schodzi w dół, ale lekki akcent przypada na środkowy bas, choć jest to akcent naprawdę lekki, nie zaburzający równowagi tonalnej. Średnica jest pełna, naturalna, bardzo dźwięczna - po prostu cudo. Soprany są nieźle rozciągnięte, ale nie grają głównych skrzypiec. Czuć akcent w niższej części, wyraźne, ale nieprzesadzone rozjaśnienie trochę ponad naturalną barwę, ale w środkowej części jest już wyraźnie bardziej gładko i spokojnie. Scena duża, obszerna wręcz, z dużą ilością powietrza, ekspansywna w każdym kierunku, choć akcentująca szerokość ponad głębię. Do tego jest uporządkowana, z optymalnie dla mnie umiejscowionym pierwszym planem, który nie jest podany w twarz, ale też nie jest cofnięty w tył. Wszystko w HE01 wydaje się dobrze wyważone, podane w odpowiednich proporcjach. Póki co testowałem je jedynie na tipsach Reference, więc sporo zabawy jeszcze przede mną, ale pierwsze wrażenia są bardzo, bardzo obiecujące. HYPE ALERT. A na koniec to, co wywarło na mnie zdecydowanie największe wrażenie, czyli BQEYZ Spring 1. Można się śmiać, ale dziwna nazwa firmy, niesamowicie atrakcyjny design, trybrydowa konstrukcja i bogaty zestaw za 130$ brzmi po prostu jak obietnica skopanego brzmienia, bo przecież gdzieś coś musiało pójść nie tak. No i nie poszło, lecz nie pod kątem dźwiękowym, bo to jest rewelacyjne, ale o tym za moment. BQEYZ zwyczajnie zaskoczyło mnie tym, jak wszystko w tym zestawie jest dopracowane i świetnie zaprojektowane. Dwa zestawy tipsów - Atmosphere i Reference - w metalowym blistrze. Spektakularnie dobrze wykonane, metalowe obudowy, które wyglądają absolutnie cudnie. Gruby, porządny, dobrej jakości kabel spleciony z ośmiu żył srebrzonej miedzi zamkniętych w czarnej, błyszczącej izolacji z grafitowymi elementami wykończenia świetnie pasujący do całości. Sztywne, obszerne etui będące w stanie pomieścić w środku wszystkie akcesoria. O parze pianek nie wspominam, bo i tak ich nie użyję, a wyglądają na zwyczajne chińskie pianki. Same superlatywy? Niespecjalnie, bo właśnie tipsy stanowią dla mnie najsłabszy punkt całego zestawu. Atmosphere psują IMO dźwięk i źle leżą w uchu, a Reference choć świetnie dogadują się brzmieniowo, to sprawują się pod kątem ergonomii tylko nieznacznie lepiej. Ewidentnie więc tipsy są do zmiany, ale jak już udało mi się dogadać z Reference w rozmiarze "M", to na nich właśnie prowadziłem wszystkie odsłuchy, choć zabawa z tipsami jest nieunikniona, bo tulejka w nich naprawdę gruba - rozmiar T500. Za brzmienie odpowiadają pojedynczy przetwornik dynamiczny, piezoeletryczny oraz pojedyncza armatura, a więc trybryda i to za garść drobniaków, tymbarka i dużą Milkę (albo kilka). Dźwiękowo nie wiem, czy jest w nich coś, co mi się nie podoba, co mogłoby mnie drażnić albo w jakikolwiek sposób odrzucać, bo chociaż się starałem, to takowych elementów się nie doszukałem. Jest bas, którego jest dużo, który schodzi bardzo nisko, w najgłębsze czeluści sub-basu, a przy tym jest niesamowicie sprężysty i nie koniecznie dominujący. Potrafi ten dół odzywać się w sposób niezwykle kulturalny w jednym utworze, by w innym zaserwować solidny wygar i konkretny impakt, a wszystko to z naprawdę niezłą fakturą, bez jednostajnego grania na jedno kopyto. Ba, spotkałem się nawet z tym, że Springi były w stanie wygenerować odczuwalny na bębenku ruch powietrza, bas odczuwany stricte fizycznie, co jest naprawdę mega. Średnica jest wyraźnie pełniejsza w niższej części, gęstsza i mięsista ale nie zamulona i z całą pewnością nie wypchnięta do tyłu, czyli dokładnie taka jak lubię. Czym wyżej, tym klarowniej i czuć to w wokalach, a zwłaszcza tych żeńskich, które brzmią klarownie i czysto, choć pod kątem tonalnym są nieco dopełnione, więc nie wydają się ani trochę puste. Przy tym wszystkim nie są wygładzone do przesady i sybilanty określiłbym jako naturalne, gdzie słychać tę nieco ostrzejszą artykulację syczących zgłosek, ale utrzymanych w takim właśnie naturalnym tonie. Jeżeli chodzi o soprany, to te mają dość wyraźny akcent w niższej części, zaś w dalszym fragmencie są już one bardziej wygładzone i spokojniejsze. Właśnie w okolicach 5-6khz czuć trochę lepsze doświetlenie, wyciągnięcie wysokich tonów nieco do przodu, ale bez stawiania ich na pierwszym planie. Są idealnie wkomponowane w całość, obecne, klarowne i czyste, tonalnie może odrobinę rozjaśnione ponad próg naturalności, ale wciąż całościowo świetnie to wszystko ze sobą współgra. Tym co rzuca mnie jednak na kolana, to detaliczność, rozmiar sceny i rozbudowana separacja kanałów. Spring 1 grają dynamicznie i żywo, z niesamowitym wręcz poziomem detali jak na tę półkę cenową. Cena na szerokość i głębię jest bardzo duża, by nie powiedzieć, że wielka jak na słuchawki, które nie kosztują nawet "tysiaka". Precyzja pozycjonowania źródeł w przestrzeni, ilość przekazywanych informacji bez jednoczesnego zarzucenia słuchacza nadmiarem tychże, czy nawet faktura planów jakimi operują to są rzeczy, które nieustannie robią na mnie wrażenie ilekroć lądują w moich uszach. Dla mnie, całościowo, w tej cenie to jest absolutny killer i jeżeli ktoś szuka angażującego, rozrywkowego brzmienia z wielką sceną i dużą detalicznością, które wciąga w muzykę jak Charlie Sheen wciągnął się w koks i dziwki, to ten produkt to jest właśnie to. Mało tego, po dwóch tygodniach obcowania z nimi moje zdanie na temat BQEYZ nie uległo zmianie poza tym tylko, że polubiłem się z nimi jeszcze bardziej. Tak nawiasem, to wszystkie te wrażenia spisywałem parując słuchawki z xDuoo XP-2 Pro i w znacznie mniejszym stopniu z Qudelix 5K. Xduoo siadł mi jak złoto i tak bardzo podszedł dźwiękowo, że ciężko było mi się od niego odkleić, co jest zabawne z racji tego, że miałem cały czas pod ręką DX220 i WM1A
    4 punkty
  5. Popularne słuchawki TWS nowej generacji. Co się zmieniło? Outlier Air Sports V2 to nowa wersja popularnych dokanałówek True Wireless Stereo. Słuchawki zostały wyposażone w panele dotykowe, pojemniejsze akumulatory oraz interfejs Bluetooth 5.0 z obsługą kodeków AAC i aptX. Creative Outlier Air Sports są jednymi z najbardziej popularnych słuchawek TWS. Nie dziwi mnie to, bo model ten w momencie premiery nie miał sobie równych – długi czas działania, solidne etui z USB typu C, odporność na zachlapania oraz efektowne brzmienie zadecydowały o sukcesie. Przyczyniła się do tego także wysoka opłacalność, bo Outlier Air Sports były dostępne w niewygórowanej cenie. To zresztą nadal często wybierane słuchawki, które aktualnie potaniały – można je kupić za 200-250 zł... https://kropka.audio/test/sluchawki/creative-outlier-air-sports-v2-recenzja/
    3 punkty
  6. Tego typa z dywanem przy monitorze słuchać to sie daleko nie zajedzie.Szkoda czasu na niego, lepiej sobie sete walnąć.
    3 punkty
  7. 3 punkty
  8. Przecież tu nie chodzi o to co warto, tylko o sprawdzenie gustu mykupyku.
    3 punkty
  9. Ja znów porównuję RME ADI-2 DAC z Audio GD NFB28(wersja z 2014 roku) i mam mind fuck. Grają tak sprzecznie w moim odczuciu, że w zależności od nastroju i utworu z playlisty przepinam się między dac'ami. Z rzeczy których zauważyłem: wzmacniacz słuchawkowy w RME gra żywiej i lepiej sobie radzi z słuchawkami których używam(DT-R10 i Chacruna) niż wyjście niezbalansowane w Audio GD. Wyjście zbalansowane w Audio GD wygrywa zaś z oboma niezbalansowanymi pod każdym względem, co najlepiej słychać w Chacrunach. DAC w Audio GD jest bardziej muzykalny i otacza mnie muzyką, scena jest głębsza i dużo bardziej zróżnicowana. Jest też ciemniejszy. Zaś RME przybliża mi takie elementy jak wokal, czasem wręcz czuję się jakbym to ja śpiewał lub ktoś śpiewał mi do ucha. Z początku miałem takie wow, RME to jest to. Teraz chciał bym wyjąć lepsze radzenie sobie z rzucaniem detali na twarz z RME (jest tak jakby szybszy przez co pozwala ciekawiej konturować detale słuchawkom) z otoczeniem mnie muzyką z każdej strony jak w Audio GD i tym trochę ciemniejszym tłem. Porównanie tych dwóch klocków pokazało mi też że chyba nie znajdę jednego toru do tych wszystkich nauszników które z różnych powodów chciał bym mieć, bo zawsze to będzie wymagało kompromisów... I im więcej porównuje tym więcej dylematów mam, a było wziąć kredyt zmienić pracę po czym sprzedać nerki i kupować zestaw Cayina iDAC-6 z iHA-6 do tego SWS zaraz po pierwszych meetach w leśniczówce na śląsku i nie brnąć w to dalej.
    3 punkty
  10. Cześć. Dziś mam dla was album który niezwykle precyzyjnie trafił w mój gust. Bez zawahania napiszę, że znajduję się w mojej topce jeśli chodzi o zawartość przyjemności z muzyki i bogactwa różnorodności dźwięku. Utwór Soft Landing stosuje już od pewnego czasu jako jeden z pierwszych utworów gdy do moich rąk trafi nowy sprzęt. Początek ma piękne zejście. Bardzo ciekawie prezentuje stereofonię. Był też bardzo pomocny w realizacji adaptacji akustycznej mojego pokoju, był zapętlony gdy szamotałem się z panelami akustycznymi. Szybko też pomógł mi pokochać moje świeżo nabyte Dali concept 2 i azura 540a.
    3 punkty
  11. @audionanikpożyczył mi dziś Cube-a. Słucham z Ether C Flow. W stosunku do Hugo2: + głębsza scena + bardziej precyzyjna scena + bardziej trójwymiarowa scena + lepsze różnicowanie planów + większe dociążenie - szczególnie środka i dołu, dźwięk bardziej wypełniony + lepsza dynamika (szczególnie na high gain) - mniejsza scena - gorsza tonalność (barwa instrumentów) - czasami za ostry przełom środka/góry - damskie wokale czasami męczą - gorsza separacja instrumentów Generalnie Cube jest bardziej żywiołowy i energetyczny i ma wyjątkową (chociaż wcale nie szeroką) scenę, a Hugo2 jest bardziej harmonijny precyzyjny i spokojny, w zestawieniu z Cube gra bardziej obrysami niż wypełnieniem.
    3 punkty
  12. ale żeś nasmarował, i ofocił to ja skromnie powiem Dunu SA6 to jedne z najlepiej zestrojonych lekko ocieplonych słuchawek jakie słuchałem - więcej napiszę, jak posłucham dłużej niż kilka dni - ale dla wielu to może być end game w przystępnej cenie - i IMO lepiej zamiast mieć 5 sztuk za 100-150$ dobrze grających, to kupić za 500$ jedne wybitnie grające i kilka zdjęć zorką pięć przy naszej pięknej pogodzie w świetle kuchennego okapu:
    3 punkty
  13. Ćwiczyłem przez parę dni intensywnie RME ADI-2 DAC i nie dziwię się dość sprzecznym opiniom na jego temat bo zależy czy popatrzymy obiektywnie od strony zwykłego użytkownika przez pryzmat całości czy od strony subiektywnej audiofilsko przede wszystkim skupiając się na dźwięku. Obiektywnie jako całość: funkcji, ceny i wykonania urządzenie jest rewelacyjne. Mamy stosunkowo nie duży sprzęt, z wieloma wejściami, wyjściami, z bardzo rozbudowanym equalizerem i ekranem lcd. W tej cenie nie ma chyba niczego innego z czym można by to nawet zestawić bo o ile dac ampów jest sporo, to ile z nich ma equalizer? Chyba żaden. Wykonanie porządne, wszystkie pokrętła i przyciski sprawiają wrażenie solidnych, gustownie podświetlone gałeczki, ekran który średnio wygląda na zdjęciach, ale w rzeczywistości prezentuje się świetnie. Można nawet ustawić poziom podświetlenia, ciepłotę kolorów ekranu lub wszystko wyłączyć. Do tego mamy rozbudowany, equalizer, crossfeed, filtry cyfrowe, tryb loudness i pewnie jeszcze coś się znajdzie co zapomniałem. Kontrola na początku wydaje się nieco przytłaczająca bo obsługuje się go gałkami które robią też za przyciski i trzeba się odwołać do instrukcji, aby to ogarnąć jednak dość szybko struktura menu nabiera sensu i jest spoko. Do tego jest jeszcze pilot. No jest wypas, a w tej cenie i przy tej ilości ficzerów to jest dosłownie masakrator. Subiektywnie od strony audiofilskiej czyli brzmieniowo to powiedziałbym że gra ani chudo ani ostro może deczko jasno i z wyczuwalnym analitycznym zacięciem chociaż bez przesady. To nie jest jeszcze analityczny przecinak, ale to dość monitorowe brzmienie dające dobry wgląd w nagranie acz niekoniecznie w muzykę. Nie razi i nie odrzuca, ale też niespecjalnie wciąga i nie ekscytuje. Głównie porównywałem go do Grace Design m9XX również ze studyjnym rodowodem. Zarówno Grace jak i RME podłączone do tego samego lapka ze skonfigurowanym Foobar2000 z wtyczkami ASIO dla każdego z nich. Normalnie używałbym WASAPI, ale taka ciekawostka bo RME ma jakiś problem z nim i jest ograniczony wtedy z próbkowaniem. Grace łyka bez problemu zarówno ASIO jak i WASAPI więc żeby jak najbardziej wyrównać szanse to używałem dedykowanych ASIO dla obydwu. Porównanie w trybie DACa z wyjść RCA. RME ma jeszcze XLR, ale tych nie sprawdziłem bo nie mam zbalansowanego wzmacniacza. RME wyraźniejszy, bardziej bezpośredni, ale też bardziej szorstki, bardziej ofensywny z mocniejszym impaktem i z subiektywnie większą ilością midbasu. Wiele rzeczy wrzuca na pierwszy plan i imponująco radzi sobie z ogarnięciem tego wszystkiego. Nic na siebie nie nachodzi, wszystko jest wyraźne, ale cierpi na tym moim zdaniem wierność do nagrania. Instrumenty, wokal i jakieś odbicia nie znajdują się podczas nagrywania w tym samym miejscu, a RME sprawia że tak to brzmi. Można powiedzieć, że gra ścianą dźwięku. Owa ściana jest bardzo wyraźna, ale przy tym płaska i jednostajna. Sprawia to, że źle się na nim słucha muzyki głośno. Brzmi to poważnie, mało emocjonalnie i ze służbowym podejściem do obowiązku odtwarzania muzyki. Jednowymiarowe granie z nieco wymuszonym i nieoszlifowanym dźwiękiem. m9XX brzmi nieco ciemniej, bardziej gładko, bardziej słodko, po RME nawet odrobinę nieśmiało z lekkim dystansem. Mniej ofensywnie, ale przyjemniej i o wiele bardziej melodyjnie. Brzmienie jest bardziej soczyste, i bardziej barwne chociaż balans tonalny nadal jest neutralny, a kształty nie są pogrubione tak, że nie ma szans powiedzieć aby był ciepły. To neutralne granie tyle że z osłabionym pazurem. Bardziej melodyjne niż ekscytujące. Nie jest jednak płasko i może nie jeszcze nadzwyczajnie ale jednak słychać granie planami. To gdzie RME wyraźnie kuleje to jednak mikrodynamika i słychać to mocno na wokalach. Jako przykład nagranie Agnes Obel - Brother Sparrow m9XX - spora przestrzeń bez zarysowanych granic, wokal lekko przesunięty na lewo, z prawej strony słyszalny bardziej jako chórek/pogłos. Gitara zdaje się znajdować za wokalem. Całość ma kameralny klimacik małej sali. Przesunięcia palców po strunach wyraźnie słyszalne, ale nie wybijające się na front. Wokal w refrenie kojący i przyjemny. Bardzo wyraźna modulacja głosu między ledwie szeptem, a głośniejszym śpiewem. Realistyczny, holograficzny i trójwymiarowy z namiastką realizmu. Pojawia się, narasta, dochodzi do zenitu i płynnie zanika. Każdy stan jest słyszalny. RME - wszystko jest bliższe i większe, podane pod nos przez co przestrzeń na boki wydaje się być mniejsza. Przesunięcie wokalu nadal słyszalne, ale jest bliżej środka i już nie takie oczywiste. Wokal Agnes wydaje się być nieco zjadliwy. Refren nie jest taki przyjemny ani uspokajający. Brzmi to trochę jak by sobie robiła próbę przed koncertem i się nie wczuwała za specjalnie. Przesunięcia palców po strunach mocniej zaznaczone do tego stopnia że musiałem ściszyć bo sprawiały mi przykrość. Wokal jednostajny z bardzo słabą modulacją. Zero jedynkowy, pojawia się i znika przez co jest mało realistyczny bo brzmi jak ludzki głos spłaszczony przez ubogą dynamikę nagrania. Słychać to w ten sam sposób również na męskich wokalach i np Sinatra nie posiada charakterystycznej głębi tylko brzmi dość płasko i mało emocjonalnie. Jeśli nie słucha się muzyki z żywymi instrumentami i wokalami tylko np samej elektroniki czy materiału bardzo skompresowanego to wtedy to tak nie razi. Kilka dni próbowałem dać RME szanse. Głównie testowałem jako sam dac do Lake People HPA RS 02 i Shure KSE1200. No i nie leżało mi to. Nawet sobie pomyślałem, że bez jaj to nie możliwe i z czystą głową bez uprzedzeń siadłem od nowa, tym razem żeby zacząć od zera źródłem był telefon na androidzie z Hiby Player. Kolejna bitwa łeb w łeb m9XX bo obydwa z RME działają bez problemu z andkiem. Upewniłem się że obydwa dostają bitperfect żeby nie było i tak, obydwa wyświetliły 96khz na swoich ekranach jak taki plik puściłem. Wziąłem Sony IER-Z1R bo z nimi akurat nie słuchałem w sumie nigdy ani jednego ani drugiego daca, bo zazwyczaj mam przy nich kabel zbalansowany. Wpiąłem jednak 3,5mm i zasiadłem tym razem testując dziurki słuchawkowe w obydwu dac/ampach. I co mi wyszło tym razem? No nic, bo znowu wedle moich kryteriów RME przegrało... ok na pierwszy rzut ucha wydaje się wyraźniejszy i bardziej szczegółowy, ale jak się wsłuchać to on gubi sporo informacji które zawiera m9XX. Tym razem jako przykład dam nagranie Ed Sheeran - I see fire. Sam początek jak śpiewa jeszcze A capella. Na RME wokal jest wyraźny i bliski. Spoko. Odpalam m9XX i wokal jest nieco dalej, mniej oświetlony, ale pojawia się intonacja i modulacja głosu której nie było na RME. Kompletnie zmienia się odbiór tego nagrania. Na RME mam wrażenie że Ed siedzi w studiu przy mikrofonie, a ja przy konsoli monitoruje, a na m9XX niemal czuje ciepło ogniska przy którym siedzimy razem z Sheeranem. To samo jak wchodzi gitarka. Niby wyraźniej struny słychać na RME ale każde pociągniecie jest takie samo jak by mechaniczne. Na m9XX jest jednak więcej informacji mimo że nie są podane nam prosto pod nos. Każde pociągniecie jest unikatowe, jedno wyżej, drugie niżej, jedno ciszej, drugie głośniej itd. W lekkim szoku jestem bo byłem pewien ze RME pokona Grace tym bardziej że obydwa to "studyjniaki" na kościach AKM więc wydawało by się że będą bardzo podobne. Bardziej zastanawiałem się czy uznam ze rożnica będzie warta dopłaty. Equalizer spoko i rozumiem ze dla kogoś będzie najważniejszy, ale dla mnie to miły dodatek i dodatkowy ficzer który jak widać nie jest tutaj darmowy tylko jednak stanowi sporą część ceny. Jako całość RME to urządzenie bardzo dobre, ale patrząc tylko od strony dźwięku, a konkretniej brzmienia daca to raz, że nie moja bajka brzmieniowa, a dwa że nie odnalazłem tutaj nic co by na mnie zrobiło jakieś ogromne wrażenie. Taki Chord Hugo2 to też nie moja bajka bo za mało barwny i mało ciepły ale zrolował mi skarpetki dynamiką, wielkością źródeł, przestrzenią i kontrolą. Tutaj nie odnalazłem nic co robiło by aż takie wrażenie. Czytając powyższy opis można odnieść wrażenie że RME gra słabo, ale tak w żadnym razie nie jest. Gra ok, monitorowo, trochę monotonnie i ma problemy z mikrodynamiką, ale jak najbardziej da się tego słuchać z przyjemnością. Moim zdaniem to po prostu nie jest bardzo wysokiej klasy dac oraz posiada swój charakter, który mnie akurat nie odpowiada. RME posiada też wzmacniacz słuchawkowy, ale nie mam specjalnie wymagających słuchawek żeby go jakoś mocno wytestować. Porównałem go jednak z Lake People HPA RS 02 gdzie RME robiło za DACa. Na Audio Technica R70x z Lake People obraz w stosunku do dziurki RME był większy, bardziej gładki, dawał odczucie większej potęgi. Nieco ciemniej, bas schodził niżej i był bardziej zróżnicowany z wyraźniej odczuwalnym subbasem. Na Beyerdynamic DT150 podobnie tyle że bas na Lake People był dodatkowo bardziej dopakowany, zwarty i sprężysty, a z samego RME luźniejszy i zamazywał tekstury. Oprócz tego RME było jaśniejsze i ogólnie z płytszym basem. Wzmacniacz RME oceniam więc jako kompetentny. Pełnoprawny wzmacniacz zagra lepiej (i różnica pewnie będzie tym większa im bardziej wymagające słuchawki) ale obydwie pary słuchawek które posiadam zagrały w porządku bez wyraźnych (dla mnie) oznak niewysterowania. Grace m9XX za to zaskakuje mnie coraz bardziej. Kupiłem go ze względów użytkowych (głównie pod telewizor do konsoli ) , a póki co z DACów w bezpośrednich starciach pokonał u mnie Khadas Tone Board (ten był bardziej kolorowy i muzykalny, ale mniej szczegółowy, nie taki wyrafinowany i z gorzej rozciągniętym pasmem - użytkowo biedny), Metrum Amethyst (płynniejszy, bardziej dociążony i analogowy ale Grace nie byl wcale mniej naturalny i był przy tym bardziej szczegółowy z większa przestrzenią i większą ilością powietrza - dźwiękowo bardziej pasuje mi Metrum, ale jest sporo droższy i gorszy użytkowo) i teraz RME ADI-2 DAC. Grace m9XX to też nie żaden high end, nie gra też tak jak lubię i nie budowałbym w oparciu o niego bezkompromisowego systemu pod siebie, ale i tak zyskuje mój coraz większy szacunek. Rzekłem.
    3 punkty
  14. Wysłane z mojego LG-H930 przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  15. Z filmów SF - zapomniałem o Ghost in the Shell- wersja orginalna- japonskie anime z 1995. Swietny soundtrack. Dla mnie to klimat Bladerunnera. 10/10 Wysłane z mojego LG-H930 przy użyciu Tapatalka
    2 punkty
  16. Dziwne bo ja mam zupełnie odwrotne spostrzeżenia.
    2 punkty
  17. Uzupełnianie kolekcji płyt Mike'a Oldfielda ciąg dalszy Kolejne cele, to zremasterowane wersje płyt incantations, Discovery i The Killing Fields (tylko tych płyt brakuje mi, żeby mieć wszystkie studyjne albumy Oldfielda w wersji oryginalnej i zremasterowanej )
    2 punkty
  18. Podbiję temat, bo dorwałem sporo modeli Campfire Audio do testów. Zacząłem od Solaris 2020 i Ara - może kogoś zainteresuje szybkie porównanie przed recenzjami. To pierwsze wrażenia, więc mój odbiór może się jeszcze zmienić w ramach większej ilości porównań i sprawdzenia innych źródeł, bo teraz słuchałem jedynie z FiiO M15 i Cayin N3Pro przez 3,5 mm. Słuchawki mocno się od siebie różnią, ale oba modele robią duże wrażenie. Miałem kawał frajdy ze słuchania. Solaris 2020 są bez wątpienia efektowne i muzykalne, ale nie rozczarowują przy tym rozdzielczością, dynamiką i sceną, dużą nawet przez 3,5 mm. Swoją drogą nadal nie pogodziłem się z tym, że w słuchawkach za takie pieniądze nie ma kabla zbalansowanego... Strojenie raczej w U, bas głeboki, wibrujący i sprężysty, a góra mocna, ale moim zdaniem kontrolowana. Krytykowałem pierwsze Solarisy, nie spodobały przez specyficzny przekaz dołu i utraty kontroli w górze pasma, a tutaj jest moim zdaniem lepiej. Świetnie mi się wczoraj słuchało elektroniki (Juno Reactor, Dark Sky) czy metalu (Tool) - masywne, gęste i energiczne brzmienie, ale zero mułu. Na pierwszy rzut oka tego nie widać, ale w bezpośrednim porównaniu Solaris 2020 są rzeczywiście sporo mniejsze od pierwowzoru, także raczej odstają z uszu, ale moim zdaniem ergonomia zdecydowanie w górę. Ara straszą tymi czterema driverami basowymi, ale to moim zdaniem świetnie zrównoważone, mocno technicznie i neutralnie brzmiące słuchawki z pewnym akcentem w górze. Analityczność pełną gębą, mega bezpośrednie, wyciągające każdy detal na wierzch. W mojej ocenie bardziej zbalansowane od Solaris 2020, bliższe w średnicy, twardej, zarysowanej. Jednocześnie nadal angażują i ciągle grają różną muzykę, chociaż tutaj już trzeba uważać na górę, bo są ciut ostrzejsze w przekazie. Przeskakuję z Solarisów 2020 na Ary w tę i z powrotem, raz wolę jedne, innym razem drugie. Ergonomia w stylu Andromeda, bo takie same, kanciaste obudowy, więc potrafią drażnić ucho, ale za to nie odstają tak, jak Solarisy/Solarisy 2020. Mam też Dorado 2020 i Vega 2020, ale te jeszcze czekają na sesję zdjęciową.
    2 punkty
  19. Tak MK2, cena 1500 zł, jestem z Wrocławia Stan jak nowy, pełne, oryginalne opakowanie. Kupiłem go od innej osoby, a sam sprzęt zakupiony 31.07.2019 r. w sklepie AUDEOS Mam paragon + karta 3-letniej rozszerzonej gwarancji
    1 punkt
  20. Polski Top Wszech Czasów w Radiu 357!!!
    1 punkt
  21. Krótko słuchałem na Pandach (kabel). Wersja z DAC AK lepiej mi brzmiała niż z ESS. DAP zaskakująco duży, wiekszy od Alpha, choć nie taki gruby. Fajny duzy ekran. To nie był żaden test, po prostu słuchałem na Tidalu, czekając na folię na smartfona i pijąc znakomitą kawę u @kurop.
    1 punkt
  22. Obrońcy skarbów - (8.5/10) 👍 Tylko Bóg wybacza - (8/10) Sierpień w hrabstwie Osage - (10/10) I to jest prawdziwe kino, a nie jakieś durne transformersy. Wspaniały! 😍👍
    1 punkt
  23. „Wyjazdowa stacjonarka”. Lampa fajnie uspakaja górę w planarach P1. Świetnie się tego słucha.
    1 punkt
  24. technicznie Mest wyżej, trochę bardziej rozdzielcze i przestrzenne, potrafią szybciej w transjenty, dół mocniej uderza i bardziej podbity, ale to wszystkie przewagi SA6 są bardzo spójne, swobodniejsze, nie próbują się tak popisać, co buduje lepszą muzykalność, oddają więcej emocji na średnicy - przy tym są podobnie lekko ocieplone i nie brakuje im blasku na górze. i choć to czyste armatury to jest subbas i bas odpowiednio dociążony, łapie faktury, wybrzmiewa choć jest szybki.
    1 punkt
  25. Ha ha, nawet A&K na swoim oficjalnym profilu na FB poinformowało o mconnect. Ale spóźnili się o 4 godziny, byłem szybszy 😁
    1 punkt
  26. No to odezwij się po weekendzie to Ci wypożyczę. Sam sprawdzisz. Nie miałem kiedy posłuchać ale opinie wskazują że to takie bardziej efektowne aeon2. Co do wersji RT to niestety nie będzie jej w Europie Jakbyś cytował podsumowanie testów w sieci dotyczących Aeonów Noir...
    1 punkt
  27. Fota zapożyczona, ale sprzęt wjechał już do domu, bez cła i vatu :). Teraz tylko przerzucać słuchawkami :). Upośledzony tryb zbalansowany mi nie przeszkadza, bo i tak nie mam takiego toru.
    1 punkt
  28. Kilka wiosennych ujęć wykonanych podczas dzisiejszego spaceru 🌞
    1 punkt
  29. A3000 też wymagają elektrowni jak E5000?
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności