Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. 15 punktów
  2. Przez długi czas traktowałem Unique Melody jako producenta "drogich ciekawostek", ale okazało się, że firma ewoluowała. MEST to świetny model, który pod kątem technicznym staje do walki z wyraźnie droższymi modelami, a wkrótce pojawić ma się jest wersja MKII o pełniejszym strojeniu (na razie dostępna tylko w USA, więc u nas dopiero za kilka miesięcy). UM jednocześnie tworzy ciekawe słuchawki, które są bardziej przystępne cenowo. 3DT z trzema dynamikami (podwójny 7 mm na dół oraz pojedynczy 10 mm CNT na średnicę i górę) są zaskakująco dobre - wyróżniają się w półce do 500 USD. Firma przygotowała też jeszcze tańsze hybrydy 2HT czy model TWS, które również mają trafić do sprzedaży w PL. Myślę więc, że marka zasługuje na własny fanklub. O MEST-ach i 3DT więcej w osobnych wpisach napiszę, a teraz wkleję coś więcej o Unique Melody (ze strony dystrybutora): "Zespół Unique Melody działanie na rynku rozpoczął już w 2006 roku. Skupiał się on wtedy głównie na rozwiązaniach ochrony i poprawy słuchu, a dodatkowo zajmował się reshellingiem słuchawek dla audiofilów, co spotkało się z dużym zainteresowaniem. Zespół rok później ruszył z usługą personalizacji i modyfikacji słuchawek dokanałowych, a w 2008 roku oficjalnie przyjął nazwę “Unique Melody”, co było powiązane z wprowadzeniem pierwszych autorskich modeli (UM4 i Areo, które miały odpowiednio 2 i 3 przetworniki). Firma w kolejnych latach rozszerzyła usługę modyfikacji słuchawek o opcję dodawania przetworników armaturowych oraz opracowała kolejne IEM-y, w tym ceniony przez rzeszę użytkowników model CIEM Miracle czy hybrydowy Merlin, który pokazywały potencjał konstrukcji opartych na przetwornikach różnego typu. Zespół Unique Melody za jeden z głównych celów obrał sobie wtedy tworzenie innowacyjnych rozwiązań, które poprawiają jakość dźwięku. W 2012 roku firma rozpoczęła inwestycje w wysokiej jakości sprzęt do produkcji słuchawek. Dotyczy to m.in. zakupu drukarki 3D-DLP i skaner 3D, które wyprodukowano w Niemczech, amerykańskiego skanera kanałów oraz urządzeń firm Dreve z Niemiec i Loctite z USA, a w dołączono do tego niemieckie urządzenie do drukowania z tytanu. Dział R&D Unique Melody na przestrzeni lat opracował wiele innowacyjnych produktów, do których należą m.in. 3DD z trzema przetwornikami dynamicznymi, ME.1, czyli pierwsze słuchawki dokanałowe z przetwornikiem planarnym, 3DD-Ti, Maven z technologią Targeting Frequency Adjustment i Mirage z otwartymi przetwornikami armaturowymi, które mają obudowy z tytanu czy flagowe modele Mentor i Mason, których najnowsze wersje (V3+) mają odpowiednio 12 i 16 przetworników armaturowych oraz obudowy z włókna węglowego."
    4 punkty
  3. Czas na wrażenia z korzystania z DUNU ZEN. To naprawdę interesujący model z pojedynczym dynamikiem, który bazuje na technologii Eclipse i jest tańszą wersję flagowego modelu LUNA. Zamiast berylu wykorzystano jednak membranę ze stopu magnezu i glinu z powłoką nanoDLC (mała analogia do modeli Focala - Utopia i Clear). ZEN - jak to u DUNU - mogą pochwalić się rewelacyjną jakością wykonania. Obudowy ze stali nierdzewnej są solidne, ale nie są bardzo ciężkie. Kopułki są podobne do tych z nowszych modeli z linii DK (4001, 3001 Pro i 2001) czy LUNA, więc są stosunkowo nieduże. Tulejki są odpowiednio wyprofilowane, więc IEM-y wygodnie spoczywają w uszach. Są dwa minusy: błyszczące obudowy "zbierają" odciski palców jak szalone, a do tego się przyciągają się ze względu na siłę wykorzystanych magnesów (ponad 1,8 T), więc najlepiej trzymać je w dołączonym etui na kopułki. Więcej o wykonaniu i zestawie pojawi się w teście, a teraz parę słów o dźwięku (ocena w parze z Lotoo PAW Gold Touch i PAW 6000, iBasso DX160 i Astell&Kern SR25, z nakładkami Symbio W peel/Azla Sedna, stockowym kablem DUW-03, na liczniku ok. 80 godz.): - granie na planie lekkiego U/W, największy nacisk położono na wyższej średnicy (2-4 kHz) i subbasie, a góra jest nieco wycofana (w okolicach 5,5-6 kHz) i łatwa w odbiorze; - świetnej jakości dół; środkowy bas delikatnie ociepla brzmienie, ale jest czysty i świetnie kontrolowany; wyższy jest dość neutralny; mocniej zaakcentowany jest subbas, który przywodzi na myśl ten DK-4001, w czym pewnie zasłucha technologii ACIS; oznacza to, że dół jest nie tylko słyszalny, ale wyraźnie się go czuje; bas jest całkiem szybki, choć to jeszcze nie poziom DUNU LUNA, "sprężysty", szczegółowy i dynamiczny; - niższy środek dość neutralny, instrumenty brzmią naturalnie, ale są poprawnie odseparowane, więc ZEN-y nie gubią się nawet, gdy w utworze dzieje się sporo; - grają raczej bezpośrednio i prezentują wokale dość blisko twarzy, ale robią to w na tyle niewymuszony sposób, że szczególnie mi to nie przeszkadza; męskie i żeńskie głosy są żywe, ale gładkie i pozbawione przykliwości; - gładka góra, która początkowo była nieco przygaszona, ale po jakichś 50 godz. stała się nieco żywsza; talerze w dalszym ciągu trzymają się z tyłu, ale wyraźnie łatwiej je wyłowić i mają nieco dłuższy splash; mały akcent w okolicy 7-10 kHz sprawia, że ZEN-y nie są ciemne i nie gubią detalu; wyższa oktawa spokojna, bez wielkiej masy powietrza (jest go nieco nieco więcej z Azla Sedna i przy głębszej aplikacji); - scena - jak to u DUNU - nie jest wielka, ale mimo bardziej bezpośredniego grania ma przyzwoitą szerokość, wyraźną głębię i dobrą wysokość; dobra separacja planów w głąb (chociaż nie na poziomie lepszy multi-BA), bardzo dobra separacja kanałów i poprawne pozycjonowaniem; - przetwornik z ZEN-ów to jeszcze nie poziom DUNU LUNA, które są wyraźnie szybsze i bardziej szczegółowe, ale to jeden z najlepszych dynamików, jakie słyszałem w półce do 1000 USD. Dźwięk jest bardzo czysty, tło jest ciemne, faktura jest dobrze oddana; warto dać im ok. 50-60 godz. na ułożenie się przetwornika (znikają drobne dystorsje w basie, a góra się nieco otwiera); wrażenie robi bardzo dobra dynamika (szczególnie przy gładkiej górze); ZEN-y są lepsze niż się spodziewałem, a przy tym rzeczywiście mają parę cech wspólnych z Lunami (mimo innej sygnatury). Ba, to obecnie jedne z moich ulubionych IEM-ów. Nie są to może doki do klasyki czy metalu, ale to bardzo uniwersalne granie w większości gatunków nowoczesnych. Zdecydowanie warte odsłuchania. DUW-03 to świetny kabel stockowy (jest odrobinę sztywny, ale ma miękką izolację i łatwo się układa), a do tego ma wymienne wtyki. ZEN-y zyskują do tego z jeszcze lepszymi przewodnikami, jak Luminox Audio Tri-Light, który powiększa wyraźnie scenę, dodaje nieco góry bez dodatkowego wypychania wokali do przodu. Połączenie tak dobre, że po przesłuchaniu "Trollbundin" i "Vern Min" Eivor, "The Blackest Day" Lany, "Control" VNV Nation, "Leave Me Alon" NF, "Arabelle" AM czy "A New World" Black Lab szczęki z podłogi nie mogłem podnieść Szkoda tylko, że droższy niż same słuchawki 😕
    4 punkty
  4. Pewnie by wystarczył, ale.. 1 DAP = 1 x FUN 3 KLOCKI = 3 x FUN 😁
    4 punkty
  5. 4 punkty
  6. Dzięki za wzmiankę o tym kawałku!👍 Z tego roku (1996) również bardzo dobrze kojarzę poniższy utwór Roberta Milesa🎶 Nie chce się wierzyć, że to było ćwierć wieku temu...
    3 punkty
  7. Sprzątanie bez muzyki (bez znaczenia słuchawki czy głośniki) to dla mnie strata czasu😁.
    3 punkty
  8. Teraz stwierdzam że Utopie jednak bardzo fajnie spisują się w ciężkim łojeniu. Wcześniej brałbym zdecydowanie HE1kse a teraz już sam nie wiem
    3 punkty
  9. DAP = przegrzewanie się, częste zawieszanie się, stare poprzerabiane i niekompatybilne w pełni z usługami Google i aplikacjami klony androida, do tego nieaktualizowane pod kątem zabezpieczeń, maly ekran znacznie gorszej jakości niż w smartfonie, o wiele gorsza ergonomia niż w smartfonie nawet w formie kanapki, wolno działa i krzaczy się, gorzej działające BT i Wifi, brak modemu LTE na ewentualny streaming przez sieć komórkową (czyli ogólnie parodia smartfona) i kosztowny upgrade, bo najczęściej trzeba po prostu kupić nowego DAPa... Kanapka = wszystko lepiej z rzeczy powyżej, do tego banalny i tańszy sposób upgrade'u DAPa, po prostu zostawiasz całe skonfigurowane centrum sterowania DAPem w postaci smartfona a kupujesz i doczepiasz nowy lepszy DAC/AMP....
    3 punkty
  10. https://tidal.com/track/71817257
    3 punkty
  11. Zestaw, który ostatnio bardzo fajnie mi wchodzi Mh1c na wypasie + piździk Apple. Normalnie podłączone do telefonu, no ale czymś musiałem cyknąć foto
    3 punkty
  12. W dobie pandemii, wiadomo, najbezpieczniejszy jest spacer po domu. A i podczas takiego spaceru, coś pożytecznego zrobić można, np. posiłek, zmywanko, odkurzanko... A że w rytm najlepszej muzyki? Nie szkodzi
    2 punkty
  13. dap 1xsq zestaw 3xsq (w tym konkretnym przypadku) Dapy mocno przereklamowane są.
    2 punkty
  14. Stek idiotyzmów zarówno w recenzji, jak i w komentarzach. Znafcy ESS, dobrego dźwięku oraz sprzętu pro. Na przyszłość nie wrzucaj takich rzeczy, bo mogłem spędzić wypróżnienie na ciekawszej lekturze niekoniecznie o audio.
    2 punkty
  15. Xduoo 05 plus, 2 egzemplarze słuchałem - też nie. Masz jakąś felerna sztukę. Albo to źródło psuje.
    2 punkty
  16. Brakuje jeszcze LO Audio, który chyba jest z nich najmniejszy 😍
    2 punkty
  17. @Undertaker to teraz pozostaje Ci rozsiąść się w fotelu, delektować się muzyką i słuchawkami. Masz elegancki, praktyczny, bezproblemowy, dobrze grający sprzęt. Czego chcieć więcej? No i tak - w tym wątku można mieć dowolne opinie, tylko można spróbować jakoś sensownie przedstawić i omówić. Ja to sobie rozważam pewne rzeczy. Mamy powiedzmy dwa kable. Jeden standardowy w normalnej cenie, drugi estetycznie podrasowany w duuuuużo wyższej cenie. Podłączamy do zestawu i nie oceniając na początku efektu po prostu słyszymy różnicę. Potem oceniamy. Spodobał nam się droższy. Kupujemy i gra nam w systemie. Mijają tak powiedzmy 2 czy 4 lata. Poziom endorfin po zakupie dawno spadł. Przychodzi nasz kolega inżynier i bada sytuacje. Okazuje się, że na tym droższym kablu były schowane gdzieś jakieś rezystory filtrujące dźwięk. Ten kolega kontynuując eksperyment bierze normalny standardowy kabel uzupełnia go o analogiczne rezystory za psie pieniądze i nagle różnica brzmienia znika. Jak z taką sytuacją można się poczuć? Wygląd inny, róznica w dźwięku była, tylko cena wykraczająca po za konwencje. W sumie kto bogatemu zabroni? Ale co wtedy gdy na przykład ta osoba by kupić ten kabel odmówiła sobie wycieczki na urlopie wraz z żoną tłumacząc sobie, że przecież wycieczka to coś krótkiego i mija, a muzyki słucha codziennie i kabel nie wyparuje. Podejście będzie się różnic w zależności od człowieka, ja bym wolał wiedzieć, że oczekiwane brzmienie można mieć dużo taniej przy pomocy rezystorów. Trochę dlatego, że kabel to jest dla mnie jakaś taka konieczność, a nie coś z czego zakupu miałbym się cieszyć, a trochę też dlatego że wolałbym bardziej świadomie wprowadzać zmiany w brzmieniu mojego sprzętu tak by subiektywne wrażenia odpowiadały działaniom kierowanym mierzalnymi i wymiernymi czynnikami, tak że np. jak raz bym nie trafił to wiedziałbym jak to potem korygować.
    2 punkty
  18. A czy można zagrać lepiej i poprawić i tak juz znakomity utwór? A no można zapraszając kolege perkusistę do wspólnego występu...
    2 punkty
  19. Uwaga: wolno wchodzi... ja musiałem z dwa razy przeczytać:
    2 punkty
  20. A nuż ktoś nie słyszał. Wyborna płyta! https://tidal.com/browse/album/77620404
    2 punkty
  21. Organek - [Czarna Madonna #03] Mississippi W Ogniu
    1 punkt
  22. Niet. @espe0mi robił jakimś kabelkiem, który zamówiłem z Chin
    1 punkt
  23. Racja. Wczoraj sobie pokój sprzątnąłem z Zenkami na głowie i DAP-em w kieszeni Tak to idzie sprzątać!
    1 punkt
  24. @manuelvetroo takie myślenie mi się podoba Choć na spacer to ja sprzętu nie zabieram. Ale do wieczornych odsłuchów jak ulał pasuje taki AKacz. @MrBrainwashNo co tam kto lubi, wycieczki, audio, samochody, każdy przykłada jakiś tam system wartości do różnego rodzaju spraw, ale nie ma co też myślę wojować za wszelką cenę w tę czy drugą stronę. Jak ktoś chce sobie kupić fajny (drogi) sprzęt i może sobie na to pozwolić bez jakichś większych wyrzeczeń, to czemu nie. Co do tych endorfin to pełna zgoda, pewnie w dużej mierze o to chodzi w tym hobby i pewnie wielu innych. Sam ceremoniał researchu w necie, wyboru określonego sprzętu, namaszczenia poprzez recenzje/opisy, dalej swego rodzaju kult "hajpu" też pewnie swoje robi. Opakowanie produktu, sama marka - gdzie ktoś będzie chciał mieć apple'a, a kto inny Bursona. Kto wie czy tym Toppingom tego nie brakuje trochę, jako że to chyba wciąż świeży producent i w dodatku z Chin, ale raz Chiny mają coraz mocniejszą pozycję na rynku (Hifiman) a dwa że jest dodatkowy atut w postaci pomiarów i przede wszystkim ceny dość przystępne na większość modeli. @hammerh34dHehe, co złego to nie ja Serio ja już miewam takie jazdy w tym audio że już mnie nic chyba nie zdziwi. Mi pozostaje już tylko słuchać muzyki
    1 punkt
  25. To może Reecho GY-07 albo NiceHCK X49?
    1 punkt
  26. Da się tylko plecaczek potrzebny bo jeszcze ze trzy powerbanki trza wrzucić, lub składaną fotowoltaike
    1 punkt
  27. https://coldtearrecords.bandcamp.com/album/vytis-ziemos-krastovaizdis
    1 punkt
  28. Od biedy ... Zestaw ciężki o sporych gabarytach. Ja mam jeszcze ze starych czasów nerkę na pasku. Trochę dziwnie w niej wyglądam, bo już nikt takich nie używa ale użytkowo się sprawdza.
    1 punkt
  29. Na stockowym kablu tak, ale nie z Argentum, oj nie! Sorry bro... zagadaj do @Name44, może niedługo będzie się swoich pozbywał <bierz z kablem jak coś koniecznie>
    1 punkt
  30. Kiedyś bym się załamał na taki a nie inny rezultat "badań" a dzisiaj to nawet mnie to cieszy. Bo Astell mi się w sam raz podoba, Burek to samo, a oba sprzęty nie dość że funkcjonalne, to do tego ładne Żeby nie było, porównywałem też na droższych, dużych słuchawkach i wynik podobny. Inna sprawa, że w inny dzień, na jakimś innym utworze być może wrażenia mogłyby być zgoła odmienne. Jest tyle czynników w audio że bezpieczniej może zdać się na truizm że każdy słyszy swoje i ma do tego pełne prawo. Bo też nie zliczyłbym ile razy umysł mi płatał figle w tym całym audio hobby.
    1 punkt
  31. Moje przemyślenia są takie, że uważałem, że kabel USB między źródłem a DACem nie ma prawa w żaden sposób wpłynąć na brzmienie. Bo to przecież niemożliwe. A potem kupiłem kabel usb, tak na próbę. Będąc sceptycznym do bólu i przekonanym, że kupiłem kabel po to, żeby ładnie wyglądał. I okazało się o dziwo, że kabel USB jednak coś zmienia. Masz pogląd na lampy sprzed 20 lat, nawet nie bardzo pamiętasz na jakiej podstawie i piszesz, że go nie zmienisz. Masz prawo. Ale mój pogląd jest taki, że żeby się wypowiadać o czymś takim jak brzmienie danego zestawu/kompomentu audio, trzeba tego doświadczyć po prostu. Dla mnie w audio liczy się to, żeby słyszeć jak najwięcej i jak najbliżej tego co znam z życia. Bywam na koncertach rockowych, kameralnych, bywam w filharmonii, w kościołach na koncertach organowych, a przy okazji jestem niedoszłym muzykiem i znam paru muzyków, dość dobrze wiem jak brzmią instrumenty na żywo. I tego szukam. Oczywiście, że to subiektywne. Oczywiście, że nie porównam head to head. Oczywiście, że liczba zmiennych w tym równaniu jest kolosalna. Ale dlatego czasem dobrze jest w nim coś zmienić. I podejście "lampy są złe i hybrydy są bez sensu, bo mam świadomość że w lampie są zniekształcenia (tak jakby w tranzystorach ich nie było...) i lata temu słuchałem jakiegoś lampiaka który mi się nie podobał" jest moim zdaniem chybione. A zwłaszcza w kontekście polecania jako dobrze grających pchełek, które nie wyciągają z muzyki 1/10 tego co doki czy wokółuszne To ja w takim razie też wyrażam swoją opinię i mam nadzieję że już na dobre spadam
    1 punkt
  32. A to ja też się pochwalę: Akg 812 od kolegi @Compton, Argentum słuchawkowy do powyższych, Argentum IC, Lampy Toshiba, RCA i fenomenalne GECe od kolegi @fallow ...i w zasadzie niczego więcej już mi nie trzeba, no może oprócz jakiegoś dobrego zasilającego...
    1 punkt
  33. @vonBaron u mnie taki charakter mają przy cieplejszym olampowaniu. Z pewnością połączenie Chorda jako DAC + V590 daje bardzo dobre rezultaty. Utopie mają to do siebie, że potęgują cechy brzmienia danego toru i często je wykorzystuję, m.in. w celu sprawdzenia, czy zmiany poczynione w torze poszły w dobrym z mojej perspektywy kierunku. Mam u siebie wypożyczonego od @The Grand Wazoo Hugo 2 i zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie z wszystkimi słuchawkami, jakie w tej chwili są u mnie i mogłem pod niego podpiąć. Rano sprawdzę go jako samego DACa podpiętego zamiast Coplanda, żeby wypróbować z nim także AKG K1000. @radzik55 dziękuję za podzielenie sie wrażeniami z Utopiami oraz zdjęciamii!
    1 punkt
  34. @Jaro54 dziękuję za podzielenie się linkiem do recenzji Chorda Hugo 2!👍 Dzięki uprzejmości @The Grand Wazoomam przyjemność gościć u siebie tą integrę. Testowałem do tej pory w takiej mobilnej konfiguracji z moim laptopem i przy porównaniach okazuje się sprzętem uniwersalnym w stosunku do słuchawek, które są u mnie na miejscu oraz sonicznie dobrze zrównoważonym, potrafiącym m.in. dodać MDR-CD3000 większej koherentności (po przejściu na mój DAP TEAC miałem wrażenie rozbicia pasma na bas, średnicę, soprany), a paletę ich barw delikatnie wzbogacić, czyniąc je "przyjaźniejszymi" w odbiorze, mniej skupionymi na odsłanianiu strony technicznej nagrań, czyniąc go bardziej muzykalnym w odbiorze. Szczególnie przy filtrze czerwonym, który łagodzi wyższe częstotliwości, a delikatnie podkreśla te niższe. Dla mnie okazał się jednak szczególnie przyjemny w odbiorze z Sonorousami X, których spójność przekazu, soczystość, ciepło, esencjonalność, niezwykła głębią przekazu, organiczność, jakiej nie uświadczyłem do tej pory w takim stopniu na żadnych innych słuchawkach, wręcz oczarowuje. Przez pierwsze chwile miałem wrażenie lekkiego przedobrzenia w aspekcie gęstości dźwięku, ale im dłużej słuchałem, więcej nagrań przesłuchiwałem, tym bardziej doceniałem sposób, w jaki Hugo 2 podkreślał walory techniczne tych słuchawek, a wspaniałą rozdzielczość, szczegółowość wkomponowywał idealnie we wręcz namacalne instrumenty i artystów. W żadnym wypadku nie uciekał się do wyostrzania ich dźwięku, nienaturalnego konturowanie, czy utwardzania wybrzmień, a przy doskonale doskonale różnicując poszczególne źródła pozorne. Jednak tym, na co zwróciłem w pierwszej chwili uwagę to wzrost dynamiki w wymiarze makro, jak i mikro między cichymi oraz cichszymi dźwiękami. Rozpiętości dynamiki towarzyszy też swoboda, lekkość, szybkość z jaką narastają dźwięki, a także następuje ich wygaszenie. Sprawia to, że przekaz jest bardzo klarowny, pozbawiony najmniejszych śladów ospałości, z dobrą separacją między źródłami pozornymi, a przy tym pyszniący się bogactwem harmonicznych i dźwięków rozchodzących się po uporządkowanej scenie. Sprawdziłem na innych modelach słuchawek i Chord Hugo 2 nie narzuca wrażenia ogromu, pełnej powietrza przestrzeni, jak czynił to Burson 3X Performance pożyczony od @radzik55 (dziękuję!), ale mimo to wszystko jest na swoim miejscu, bez najmniejszego wrażenia stłoczenia. Sonorousy X pokazały, że Chord Hugo 2 jest także ultracichym urządzeniem, świetnie radzącym sobie ze słuchawkami o bardzo niskiej impedancji (16 omów), które bezwzględnie wyłapują nawet najcichsze szmery ze sprzętu towarzyszącego. Dla mnie jest to pierwszy kontakt z urządzeniami tego producenta, ale będę miło je wspominał oraz wstępnie dodaję do listy zakupów na przyszłość dla finali obok RME ADIego, z ktorym SXy zagrały u @januszmuzy niezwykle angażująco. Na rzecz Chorda Hugo 2 przemawia łatwość transportu urządzenia ze względu na niewielki rozmiar (zbliżony do dłoni), długi czas pracy na baterii (ok. 7-8 godzin, można słuchać też po podłączeniu do ładowarki), prosta obsługa urządzenia. Jestem ciekaw, jak przez weekend będzie się spisywać podłączony jako DAC zamiast mojego Coplanda DAC215 w torze stacjonarnym. Przypuszczam, że będzie się działo:)) Jeszcze raz dziękuję @The Grand Wazooza możliwość wypróbowania tej świetnej integry!
    1 punkt
  35. Audioquest Nighthawk Carbon - słucham (na skórzanych padach) już z tydzień i nie mogę się oderwać!
    1 punkt
  36. Nie jesteśmy na sali sądowej być może tylko dlatego, że Twoja żona wciąż nie wie, ile wydajesz na audio
    1 punkt
  37. Dobrze, że tak wygląda to żona nie podejrzewa ile jest wart . Moja małżonka mnie ostatnio rozbawiła opowiadając synkowi, że tata kupił takie drogie słuchawki i odtwarzacz pewnie za tysiąc złotych . Nie ma sensu tego prostować.
    1 punkt
  38. UWAGA! TEKST SPONSOROWANY! xDDDD A teraz to, na co (prawie) wszyscy czekali! Przed państwem ZMF Eikon! Przyznaję bez bicia, że obawiałem się konfrontacji z nimi i to głównie dlatego, że zanim jeszcze potwierdzone było, że pojawią się w polskiej dystrybucji, planowałem je kupić. Problemem i czynnikiem jaki mnie powstrzymywał była spora rozbieżność w opiniach co do nich, a fabryczne opisy nie do końca dawały wgląd w to, jak one faktycznie grają. Większość opinii stopniowo jednak zaczęła mnie popychać w kierunku decyzji o tym, żeby odpuścić, bo to mimo wszystko nie będzie dla mnie i jakże się cieszę, że mogłem swoje obawy skonfrontować ze stanem faktycznym. Zacznę trochę kontrowersyjnym zwrotem. Szczerze mówiąc, to oceniając ZMFy po zdjęciach, design Atticus/Eikon podobał mi się zdecydowanie najmniej ze wszystkich modeli ZMF do punktu, w którym uważałem je zwyczajnie za brzydkie. I na zdjęciach takie są, paskudne i nieatrakcyjne. Sęk w tym, że one są po prostu moim zdaniem kompletnie niefotogeniczne. Różnica między zdjęciami a stanem faktycznym jest gigantyczna, a kto ma, to pewnie podziela moje zdanie. Jak nie, to najwyżej wyjdzie na to, że będę odosobnionym przypadkiem. W kwestii walorów sensorycznych, to jest równie epicko jak w przypadku Aeolus. Jest i zapach skóry i zapach lakierowanego drewna. Stal niestety nie pachnie Ale! Można zmacać tak jak drewno i skórę, więc coś tam zostaje. W każdym razie usłojenie drewna, jego drobne, naturalne defekty - wszystko jest. Nie przyznam się nikomu, ile czasu spędziłem na macaniu drewnianych kubków, na przesuwaniu po nich palcami w każdą stronę... :x Zawartość zestawu była taka jak w Aeolus, czyli kufer, kabel-padlina, tylko brakowało drugiej pary padów, a te w Eikon i tak są inne od tych w Aeolus. Na początku były dość sztywne i twarde, ale po parudziesięciu godzinach na głowie stały się nieco bardziej sprężyste i o wiele bardziej komfortowe. Nadal słuchawki dość mocno ściskają głowę, ale efekt imadła próbującego wycisnąć mózg przez nos minął. Co najważniejsze to fakt, że nie czuć ich na głowie nawet w połowie tak mocno, jak Audeze, choć swoje zdecydowanie ważą. Do tego trzymają się naprawdę pewnie i mogę powiedzieć, że nawet schylając się po coś nie ma wrażenia, jakby za chwilę miały grzmotnąć w dół. Tłumienie też jest zaskakująco dobre, bo po tych potężnych otworach w muszlach spodziewałem się tłumienia na poziomie TH900, a tymczasem różnica jest między Eikon a Fostexami taka, jak między TH900 a HD800S Dźwiękowo to jest mój króliczek. Na chwilę obecną i piszę to naprawdę poważnie, nie słyszałem nic, co bardziej trafiałoby w moje gusta i preferencje. Śmiem nawet twierdzić, że z kablem ZMF OFC pod kątem "podjarki" równają się albo przebijają Vantage+Azla Sedna+Astral Acoustics Stage 2+DX228. Co do kabla, to zmiana z taśmy na OFC daje zauważalny skok w dynamice, bardziej barwne brzmienie, lepsze rozciągnięcie na skrajach, nieco większą scenę, czarniejsze tło, lepszą separację źródeł, nieco bardziej "mokry" tembr. Problemem jest to, że Eikony taka grają mi na emocjach, że ilekroć je zakładam słucham muzyki a nie słuchawek i nie umiem ich ocenić. To jest autentyczny problem, żeby usiąść i krytycznie napisać w kilku słowach jak grają, bo momentalnie wjeżdża akcja pod tytułem "a puszczę mój ulubiony kawałek" i "o kurła, to już godzina minęła?!". No ale zawziąłem się i po kilu dniach prób coś tam z siebie wykrzeszę. Punktem wyjścia będzie dla mnie fabryczny opis, czyli neutralne strojenie z podbitym sub-basem. Ja je odbieram jako właśnie takie neutralne strojenie o bardzo naturalnym tembrze po nieco cieplejszej stronie, z podkreślonym sub-basem ale też nieco zaakcentowanym niższym sopranem. Uważam rozciągnięcie na obu końcach za bardzo, bardzo dobre. Neutralność tego strojenia to jednak nie monitorowy charakter, ale zwyczajnie tonalna równowaga z tymi drobnymi akcentami, gdzie żadne pasmo nie jest mocniej faworyzowane przed inne, co czyni je cholernie uniwersalnymi słuchawkami zwłaszcza, że moim zdaniem nie brakuje im tonalnie niczego. Zaczynając od basu, to jest on właśnie równy w całym zakresie oprócz tego lekko zaakcentowanego sub-basu, który jednak wcale nie dominuje, a ładnie robi tło, jest kulturalny i grzeczny, nie próbując się wcinać przed szereg. Na pewno nie można uznać niskich tonów za wykastrowane, a wręcz uważam je za idealnie zbalansowane między impaktem, wypełnieniem i kontrolą. Dość dużo zależy od utworu, bo kiedy trzeba, to potrafią wstrząsnąć łepetyną a jednocześnie potrafią być bardzo punktowe i zwiewne, gdy nagranie tak prezentuje niski zakres. To co mi się podoba, to dynamika basu i to, że nigdy się nie gubi, jest precyzyjny i szybki bez poświęcenia jego wypełnienia. Bass-headowym to bym go jednak nie nazwał, więc jak ktoś szuka siermiężnych basotłuków z potężnym wygarem, to pewnie Atticusy będą dla niego lepszym wyborem. Średnicą to ja się jaram jak Rzym za Nerona. Lekko ocieplona, zrównoważona, z cudownym body. Zagra wszystko, od ostro przesterowanych gitar tworzących ścianę a'la Autokrator po wyczynowe granie dajmy na to Andy'ego Jamesa. Do tego wokale, tak niesamowicie swobodne, nie są wypchnięte w przód i nie przybliżają pierwszego plany, stojąc raczej na równi z pozostałymi źródłami, a przy tym nie cierpiąc na syndrom ograniczonej prezencji. Są lokowane dość blisko, ale nie w sposób bezpośredni, co zapewnia im czytelność, ale nie daje maksymalnego poczucia intymności, co dla mnie jest ogromnym plusem. Nie wiem, czy pisałem to już, ale z mojego punktu widzenia to ważne. Barwa średnicy jest dla mnie mega. Tyle. Więcej nie jestem w stanie napisać, bo gaśnicy szukam*. Soprany jak wspominałem, są lekko podkreślone w niższym zakresie, a dalej są już dość równe, ładnie rozciągnięte i nienadmiernie wyeksponowane. Nie ma tu uderzenia jasności, nie ma niebiańskiej światłości. Jest po prostu zgodnie z całą filozofią strojenia tych słuchawek, czyli kulturalnie i z klasą. Czasem jedynie w tym podkreślonym zakresie, gdzieś ok 6-7khz, soprany mogą się wydawać lekko ostrawe lub gorące, ale w granicach tolerancji i tylko ktoś bardzo na to wrażliwy może czuć dyskomfort w związku z tym. Poza tym jednak uważam że ten lekki peak świetnie sprawdza się w metalu i pozwala zabłyszczeć talerzom, które mimo to nadal mają względnie naturalny tembr póki nagranie specjalnie tego elementu nie schrzaniło. Scena jak na naprawdę zamknięte, mocno tłumiące słuchawki, jest WOW. Jest szeroko, ale nie jest to przepastna wielkościowo scena. Nazwałbym ją dobrze zrównoważoną i kompleksową, bardzo dobrze zagospodarowaną przestrzennie. Duże bryły źródeł z wyraźnie kreślonymi krawędziami są precyzyjnie rozlokowane, pozycjonowanie jest ekstra, a holografia jest na cholernie wysokim poziomie. Przejścia na boki i w głąb sceny są płynne, jest też różnicowanie na wysokość. Ba, Eikony potrafią rzucać dźwięki nawet za uszami i jak utwór pozwala, to można dostać spektakl muzyczny rozwinięty wachlarzem o rozpiętości ok. 270 stopni. Sam imaging ma BARDZO płynne przejścia na osi horyzontalnej z pełnym wykorzystaniem sceny, bez pominięcia jej środka, dzięki czemu przesuwające się dźwięki nie przeskakują raptownie z jednej strony na drugą. Detaliczność i szczegółowość to dla mnie też ich mocna strona, choć bez popadania w ultra-analizę. Smaczki zostają smaczkami i nie są sztucznie wypychane do przodu, a jednak pozostają czytelne w głębi sceny. Innymi słowy, panuje to porządek, ład i wysoka dyscyplina z wysoką dozą muzykalności. Porównanie z TH900 chcieli, to dostaną. Więc po krótce, TH900 na stockowym kablu bezpośrednio po Eikonach nie są żadną przyjemnością, a wręcz przeciwnie. Słuchane na Bursonie C3X Peformance, niski gain, tylko niestety TH900 z 6,3mm, a Eikony po balansie, więc też trzeba mieć na uwadze. W każdym razie bas w TH900 mocniej grzmi w sub-basie, ale potem jest lżejszy, nie tak wypełniony jak w ZMF. Czuć szczególnie brak body w wysokim basie/niższej średnicy, gdzie Fostexy są bardziej anemiczne. Do tego grają wyraźnie mocną V-ką na tle równych ZMF, z mocniej wypchniętymi wokalami i bardziej cofniętymi instrumentami o ograniczonym zakresie prezencji. Do tego brzmią jaśniej, lżej, męskim wokalom brakuje wypełnienia i przez to ich barwa wydaje się pusta. Żeńskie wypadają w Fostexach nieco lepiej, ale nadal brakuje im odrobiny ciepełka. Sopran jest DUŻO jaśniejszy, ostrzejszy, wręcz nienaturalny na tle Eikonów, które tutaj zdecydowanie wygrywają. Scena szersza w TH900, ale płaska na tle Eikonów pod kątem głębi. Źródła pozorne mniejsze, pierwszy plan bliżej rysowany, choć zdają się pompować więcej powietrza i przestrzeni między bryłami źródeł. Napisałbym coś więcej, jak wypada dynamika i tym podobne, ale uciekłem w ZMF... :< Doceńcie jednak wysiłek, bo miałem do stocka nie wracać co obiecałem sobie w momencie, kiedy pierwszy raz podłączyłem mojego Astral Acoustics SSPC, który to leczy TH900 z ich największych bolączek. Całościowo dwie inne bestie, ale jak ktoś szuka słuchawek z fajnym basem, które go nie zamęczą, a które będą bardzo uniwersalne, to Eikon. Gdyby nie to, że mam Astrala, TH900 wisiałyby w komisie i nawet by mi się palec nie omsknął przy wstawianiu ogłoszenia. KONIEC TEKSTU SPONSOROWANEGO. PODZIĘKOWANIA DLA GŁÓWNEGO SPONSORA WRAŻEŃ, CZYLI MNIE. @Mayster, nienawidzę Cię za te ZMF. I za to, że znów zabierzesz mi hajs. *Jaram się.
    1 punkt
  39. Musisz mieć plik M6Pro GMS Patch - DO NOT OPEN, ONLY COPY.zip
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności