Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 21.03.2021 uwzględniając wszystkie działy
-
7 punktów
-
5 punktów
-
@saudio też jestem zaskoczony, bo z drobnymi różnicami w brzmieniu słuchawek się spotykałem. W obecnej konfiguracji mam jedną parę cieplejszych lamp sterujących (zamiast Siemensów ECC88 A-Frame, Dario E188CC, które mają mniejszą dynamikę, bezpośredniość dźwięku, a także są cieplejsze od wspomnianych lamp z Niemiec). Fidata może wnosić w tym względzie poprawę, ale nie aż taką. Sprawdziłem dla pewności jeszcze przy posiadanym od dawna DAPie TEAC HA-P90SD i sytuacja się powtórzyła. Zgadzam się, że są od finali łagodniejsze, nie oferują takiej bezpośredniości dźwięku, czasami wręcz fizyczności, ale pod względem jego jakości... są porównywalne, a nawet lekko wskazywałbym na Meze przy używaniu ich na Argentum. Bardzo dobre słuchawki i nie jestem zaskoczony, że tak wiele osób ceni ich dźwięk. Przepraszam, jeśli wcześniejszą opinią o Meze uraziłem kogokolwiek z ich posiadaczy! Nauczony tym doświadczeniem będę się starał zawsze wypożyczać egzemplarz sprawdzony, na ile będzie to możliwe. @MichalZZZ słuchałem niedawno Lorna (utwór Entangled) i przy okazji też zaprzęgnąłem do porównania Hawki, aby sprawdzić, które będą im "bliższe". Wszystkich używam na stockowych kablach producentów. NIe ulega wątpliwości, że technicznie zarówno japońskie, jak i rumuńskie słuchawki prezentują lepszą jakość dolnego pasma od wspomnianych amerykańskiego producenta. W Meze (sprawdzam na skórzanych padach) ma on lepszą kontrolę, jest bardziej zwarty, szybszy, a przy tym impakt dźwięku bardziej skupiony, twardszy, konturowy od tego, jakiego można uświadczyć na Hawkach, jak i Sony. Poza tym dolne pasmo posiada większą klarowność, czystość, lepiej słychać jego faktury oraz złożoność, plastyczność. Można odnieść wrażenie, że otacza go więcej powietrza, a także jest równiejszy od tego w pozostałych, prezentując wyższą klasę. Pod względem ilości dorównuje temu z Hawków. Sytuacja prezentuje się inaczej z Sony, które na tle pozostałych mają więcej basu, jest on potężniejszy, jednorodniejszy od tego z Empyreanów, nie tak czysty, bardziej miękki (porównywalnie do Hawków), ale swoim impaktem, fizycznością potrafi nadrabiać niedostatki techniczne względem Meze. Wręcz czułem te wibracje rozchodzące się przy głowie. Bardzo ciekawa prezencja, przyjemna oraz dla mnie również satysfakcjonująca Sprawdziłem też na innych kawałkach, tym, m.in. BLISSA, Vangelisa, itp. Muszę przyznać, że decyzja w wybraniu tego lepszego w przypadku tych dwóch słuchawek w dużej mierze jest uzależniona od gustu. Dlatego napiszę w ten sposób. Jeśli chciałbym zakupić model słuchawek, którego prezencja dolnego pasma jest bliższa temu, co określa się zwykle referencją, odnosząc to do jego technikaliów, głębszego wnikania w muzyczną tkankę i zdolności jej wyraźniejszego ukazania, a jedynie najwyżej delikatnie, naturalnie ocieplonego, uniwersalniejszego charakteru, wybrałbym spośród wspomnianych Meze Empyreany. Szczególnie jeśli miałyby to być moje jedyne słuchawki, punkt odniesienia, a nie jedne spośród kilku, sprawujących się dobrze w swoich określonych zadaniach. Natomiast, gdyby zależało mi na większej ilości basu, jego lekko funowym charakterze, który często bywa bardzo potężny, ciśnieniowy, odczuwalny, ale zachowujący mimo wszystko dość dobrą kontrolę, wystarczającą szybkość (jednak trochę wolniejszy od tego z Meze), wybrałbym MDR-Z1R. Charakter Sony określiłbym w dużym uproszczeniu, jako bliższy temu, którego możemy uświadczyć na Nighthawkawkach niż w tym egzemplarzu Meze. Jednak niezależnie od podjętej decyzji, wybór powinien być według mnie satysfakcjonujący5 punktów
-
Jak w tytule - na sprzedaż idą kabelki do iem-ów. Proszę zaglądać, oferta będzie uzupełniana na bieżąco o nowe pozycje. 1. FiiO LC-2.5D, mmcx/2,5(balans), srebro, jak nowy. Cena ,00 w realizacji https://kropka.audio/test/inne/fiio-lc-2-5d-recenzja/ Do ceny należy doliczyć koszt wysyłki (paczkomat) 12,00. Info na PW. Możliwość negocjacji w wypadku zakupu 2 lub więcej sztuk.4 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
3 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
A miesie barwa sp2000ss nie spodobała - był zbyt jasny, aż sztuczny i dobarwiony świerszczem na górze, choć jednocześnie zdyscyplinowany, tzn kolory nie wylewały się poza obrys źródeł. Tu dochodzimy do najmocniejszej strony sp2000ss - SEPARACJA - jest ona obłędna, do tego fokus, porządek i rozciągnięcie sceny na boki... po czymś takim pierwsze sekundy z Cube (który przecież nie jest scenicznym ułomkiem), wywoływały u mnie: "a dlaczego ktoś wyłączył stereo?".2 punkty
-
2 punkty
-
Długo porównywałem sp1000 copper z sp2000 SS i sp2000 copper. Mam dokładnie takie same spostrzeżenia i wnioski jak @wulkan. Sp2000 SS to chyba pierwszy grajek (przynajmniej dla mnie) który nie ucieka w niedopowiedzenia w zakresach w których mógłby radzić sobie gorzej, nie koloryzuje, nie zaokrągla dźwięku. Złudzenie reprodukcji a w zasadzie prezentacja jest taka, że zatraca się poczucie słuchania z urządzenia.2 punkty
-
Tak, PEE51 ma większą scenę (to o ile większą zależało od podpiętych doków), mniej zatłoczoną (lepiej kontrolowany dół i bardziej klarowna średnica), mocniej napowietrzoną, o lepszej separacji. @paratykus Nie wiem który z nich bardziej wpasuje się w preferencje. PEE51 z pewnością ciężko nazwać lepszym niż PAW S1, ale części uzytkowników może się podobać bardziej lub złapać lepszą synergię ze słuchawkami. Specjalnie dla ciebie podsumowanie małe: Astell&Kern USB-C Dual DAC Cable: - bardziej charakterystyczny wygląd - bardziej kompaktowa konstrukcja - lepsze ekranowanie - bardziej "techniczny" dźwięk Lotoo PAW S1 - odpinany przewód (Lightning jako opcja) - ekran i przyciski do kontroli - sprzętowa kontrola głośności - PMEQ II i ATE - gniazdo 4,4 mm balanced - większa moc i wyższe SQ po 4,4 mm - bardziej naturalne i transparentne granie2 punkty
-
Od tygodnia mam Takstary ts450. Pograły dobre 30 godzin. Szukałem czegoś taniego co zastąpi CAL! (najlepsza wersja - śpiewające fortepiany). Przede wszystkim aby były wokółuszne. Muszle nie są olbrzymie, ale wystarczające, aby moje ucho weszło do środka. Konstrukcja jest lekka w całości z plastiku. Trzeszczy mocniej niż CAL! Według mnie nie są następcą CAL! Nie mogą być też ich zamiennikiem, bo to zupełnie inne granie. CAL! mają inną barwę (złota). Dźwięki wybrzmiewają inaczej, soczyściej. CAL! są słodkie, gładkie, nabłyszczone. Cieplejsze i bardziej basowe. Robią sporą głębie (w stylu głębia pomieszczenia). Grają z większego dystansu w stosunku do Takstarów. Sybilują ostrzej, mniej przyjemniej niż Takstary. Takstary nie mają słodkiej barwy (srebrna), nie czarują głębią (ale słychać który instrument jest bliżej a który dalej), nie mają nabłyszczenia (ale też nie są ziarniste). Grają na twarz w porównaniu do CAL! Są równiejsze, ale nadal muzykalne. Według mnie lepiej różnicują jakość dźwięku, bo nie słodzą. CAL! mają w sobie większy spokój. Więcej powietrza między dźwiękami. Lepiej sobie radzą z perkusją w metalu. Wyraźniej talerze słychać gdy jest bardzo gęsto. Głowna różnica na szybko: barwa, wbrzmienia i dźwięk 3D (CAL!) vs 2D (Takstar). Zastanawiałem się czy zwrócić Takstary, ostatecznie obroniły się. Przy okazji po wielu, wielu latach doceniłem CAL! Porównywane na Audinst HUD-mx1. Obie słuchawki bez modyfikacji, poza tym, że CAL! już bez ekoskóry. edyta: Chciałem jeszcze wyraźnie zaznaczyć, bo może nie wygląda, że sposób w jaki grają podoba mi się.Polecam sprawdzić jeśli ktoś szuka tanich słuchawek, które nie szaleją na basie.2 punkty
-
Cześć wam, Postanowiłem odłożyć trochę sianka na wymarzone słuchawki. Sprzedałem moje dotychczasowe ulubione beyerki i fiio i zawzięcie odkładam grosz do grosza, a że zajmie to jeszcze trochę czasu to uznałem, że może wykorzystam do czegoś moje stare, zniszczone pary i powstało coś takiego: Wiem, wiem. Chłopaki z getta będą zazdrościć. W CALach stale psuł się kabel, a w shurkach połamały się oba widelce. Teraz słuchawki dobrze brzmią, są lekkie, wygodne, mają odpinany kabel - gdyby nie czerwona izoalcja to nawet by jakoś wyglądały. Ogólnie mógłbym z taką parą żyć. Ciekawostka, że gdyby shure tak nie kombinował z pałąkiem tylko poszedł w prostą konstrukcję jak np w beyerach, to mieliby zdecydowanie lepszy produkt. Byłem w szoku, ile wyciągnąłem ciężkich, niepotrzebnych elementów ze środka - a najgorsze jest to że najbardziej newralgiczny punkt jest nadal plastikowy, stale pęka i bardzo trudno go jakkolwiek naprawić. Teraz ważą 264g bez kabla, a wcześniej 365g. Shure dodaje 100g niepotrzebnej wagi do pałąka. Moje pytanko, widelce od CAL! są trochę za szerokie. Myślicie, że można spróbować je nagrzać i ścisnąć? Pozderki!1 punkt
-
Witajcie 1. Sprzedam wzmacniacz słuchawkowy DIY wykonany w oparciu o klon Lhemman'a wg PCB Pkrecz z Audiostereo z zewnętrznym zasilaczem opartym o zasilacze wg. Spencera. Wykonany na dobrych elementach i z wsadzonymi OPA dyskretnymi od MuzgAudio. Cena to 600PLN z przesyłką kurierem po mojej stronie 2. Słuchawki Sennheiser HD599 kupione w marcu zeszłego roku i praktycznie nie używane ze względu na brak czasu słuchania na słuchawkach. Cena to 450PLN z przesyłką kurierem po mojej stronie1 punkt
-
1 punkt
-
@lobuz1 Właśnie podłączyłem Aeony2C po balansie do Little Dota mk3 SE, tak jak chciałeś. Odpowiednio głośno robi mi się dość szybko bo około godziny 8smej na gałce głośności, jednakże sterowanie tym potencjometrem jest bardzo przyjemne, nie chodzi tak dziko jak w SP200, tylko czuć solidny opór i niełatwo niechcący mocno przekręcić. Zabieram się za dalsze sluchanie, ale fajnie sobie przypomnieć wcześniej amp co leżał w szafie a mi tutaj sie sprzęty już pozmieniały Dam znać za godzine dwie co tam wychwyciłem. edit. Dobra, oto wnioski jakie na dość szybko byłem w stanie wyciągnąć. Little Tube MK3 SE Amperex Bungle-Boy (po XLR - Acoustic Zen Studio One, najlepiej mi się tu sprawdził, sprężysto, potężnie, klarownie i jednocześnie muzykalnie) Aeon 2C + 8żył miedzianych zakończonych rodowaną wtyczką XLR od Furutecha vs SinusAudio OTL 6AS7G RCA NOS + Sylvania JAN 6189 (po SE, RCA - Johnys Gold Reference, ale testując LittleDota i kable Acoustica, chyba muszę dokupić je w wersji RCA :D) Aeon 2C + 8żył 4miedź/4srebro zakończony rodowaną wtyczką Big-Jack od Furutecha. Oba wzmaczniacze podłączone kablami zasilającymi Taga Harmony TPC-TS. DAC: SMSL M400 Oba kable słuchawkowe do A2C produkcji @Jimmi Dragon ------ Z Aeonami 2 na LD szybko robi się odpowiednio głośno, gdzieś około godziny 8smej na potencjometrze, a konkretniej między 8mą a 9tą. Muszę dodać też, ze mój dac ma trochę wyższe napięcie niż standardowo, stąd z większością innych DACy zapewne zakres kręcenia gały będzie większy. Rzecz jasna można zwiększyć sobie ten zakres jeśli masz DAC z funkcją PRE. Jednak zbyt mocne zmniejszenie powoduje wyraźne zmiany w końcowej prezentacji dźwięku, chodzi o zmniejszenie napięcia sygnału np aż do 50 w skali 100, w ustawieniach PRE danego DACa. Gdy trzymamy się górnych wartości zmiany są minimalne - do żadnych. Jedziemy dalej.. Ostrzej zarysowana (niezaokrąglona) góra w stosunku do mojej pełnej lampy Sinus Audio OTL. Ale po uszach nie kłuje, po prostu jest wyraźniejsza. W Sinusie góra jest jakby trochę dalej od ucha. Na LD trochę mniejsza scena, jednak wysoka i z fajna głębią, na boki nie największa ze sprzętów co mam, ale wcale nie mała również. Bass bardziej sprężysty/punktowy, w kierunku studyjności, ale jeszcze nie studyjny. SinusAudio bas jest bardziej uprzestrzenniony przez co mniej punktowy, również wrażenie jego wybrzmiewania trochę dalej od ucha, tak jak z górą. Co do ilości basu jest go albo kapkę więcej w Little Docie, albo poprzez podawanie go w bardziej sprężysty sposób, powstaje takowe wrażenie. Potrafi zejść bardzo nisko i nie się nie pogubić, niżej od mojej pełnej lampy w jej obecnym stanie (w sensie wpiętych lamp). Zastosowanie lampek 5814A Black Plate USA NOS w Sinusie, poprawia te sytuacje i generalnie przesuwa całą prezentacje w kierunku tego co robi LittleDot, tylko, że nadal scenicznie obszerniej. Z jakiegoś powodu jednak jak nie biorę sie za porównania wzmacniaczy to wolę Sinusa na Sylvaniach Średnica w LittleDot jest bliżej głowy niż w Sinusie, jednak jest klarowniejsza, trochę studyjna, ale to takie uczucie jakby ktoś w studiu celowo wpiął lampe w tor aby umuzykalnić sobie odsłuch śpiewaków za szybą W sumie sam nie wiem, którą wole, ten balans w LTmk3 jednak swoje robi. Ale w pełnym lampowcu wymiana lamp wprowadza większe zmiany niż w hybrydach, więc w razie co mogę zamontować do nich coś innego, aby uzyskać podobny efekt, a wybór jest spory. [LittleDot] Gitary mają zawsze konkretne łupnięcie, wyczuwalną masę i konkretne wsparcie bębnów perkusji. Efektowne granie, nasycone, ale z nutką studyjności, gdyż wyraźnie słychać każdy dźwięk, mimo, że ocieplony. Na pełnej lampie Sinusa grają mi gęściej, soczyściej, na hybrdzie LittleDota również jest moc i wygar, ale instrumetny brzmią bardziej wyraźnie, po audiofilsku można rzecz iż mają ostrzejsze kontury. Holografia lepsza w pełnym lampowcu, natomiast separacja zdaje się być kapkę lepsza w LittleTube. Źródła wyraźniej rozmiejscowione. Może to być jeden z atutów puszczenia sygnału w klasie A po pełnym balansie. Zdjęcie na dowód:1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Czesciowo na aliexpress (linlaitube store) a czesciowo na hifi-amplifiers.com1 punkt
-
1 punkt
-
To ostatnie symbolizuje sluzbe zdrowia w Polsce w 2020 i 2021 ale "wtrzymajmy jeszcze pare tygodni".1 punkt
-
1 punkt
-
No to możesz jeszcze spróbować do telefonu podłączyć tego m2techa - jak dalej będzie trzaskać to do Houston.1 punkt
-
O Aeolus masz trochę wcześniej moje dość obszerne spostrzeżenia. Co do sceny w Eikon, to o nich też pisałem w tym wątku, ale niestety Ether Flow nie miałem okazji słuchać.1 punkt
-
1 punkt
-
Niedziela, niedziela, czas słowa śpiewanego A później coś na rozluźnienie1 punkt
-
Skalowanie 150% ratuje temat. Jak popracujesz chwilę w taki sposób to wszystko inne wydaje się kiepskie. Ogólnie, im wyższe skalowanie tym lepiej. Przypomnę, że to do pracy z literkami - dzięki skalowaniu można osiągnąć wyrazistość fontów porównywalną z wydrukiem = wzrok się mniej meczy, a i oko cieszy. 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Nie będę silił się na opisywanie wrażeń dźwiękowych bo uważam takie podejście za subiektywne i niewiele warte dla wszystkich poza mną samym. Spędziłem z Cayin-em i Fiio dwa, krótkie wieczory. Poniżej moje notatki z tego słuchowiska: Spróbuje jakoś podsumować własne wrażenia... Oba grajki są fajne, używam tego kolokwializmu bo wspomniana fajność była głównym kryterium oceny. Nie znam się na referencji i klasowości, za cienki jestem i za mało sprzętów słuchałem. Fiio gra dla mnie szerzej z mniejszą głębią, Cayin tak jak pisaliście jest bardziej "intymny", czuć dystans słuchając szczególnie wokalistów. Tryby lampowe mają "to coś" ale tryb Ultra Linera podoba mi się bardzie i uważam go za fajniejszy od Triody. Owszem jest świetna, słodka średnica ale kosztem pozlepiania wszystkiego poza nią. Nie podejmuję się oceny lepszy gorszy. Zupełnie różna forma grania. Fiio dość równo z barwą taką jaką nadał mu konstruktor, Cayin czaruje barwą i średnicą z lepszym dociążeniem na dole jednak węższym wrażeniem sceny. Póki co preferuję N3Pro ale wstrzymuję się jeszcze z decyzją, który grajek zostanie u mnie. Sprzęty grały z IC od Smoka na pozłacanej miedzi i Shure KSE 1200.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00