Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.10.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. To moje pierwsze otwarte słuchawki nie licząc krótkiej przygody z Clearami i jestem zauroczony tym jak one grają 🥰.
    11 punktów
  2. HIFIMAN ARYA – SZLACHETNE BRZMIENIE (krótki opis) Jeszcze raz chciałem podziękować @Corvin74 za wypożyczenie Aryi i w ten sposób otrzymania możliwości posłuchania na nich muzyki. Wcześniej w marcu miałem przyjemność skorzystać z egzemplarza wypożyczonego ze sklepu. Odebrałem go całościowo pozytywnie, chociaż miałem wrażenie zbyt technicznego charakteru basu, jego zbyt małego wypełnienia, lekkiej suchości oraz odrobinę za mocno rozjaśnionej góry, co było można odczuć przy gramofonie na albumie Haendla, Watermusik (pod Yehudi Menuhinem), gdy skrzypce stawały się zbyt igiełkowe i przez to przy dłuższym odsłuchu męczące, choćby na tle porównywanych bezpośrednio z nimi Sonorousów VIII oraz Finali D8000. Jednak zdaję sobie, że dany egzemplarz nie bywa do końca reprezentatywny względem pozostałych, poza tym warunki sprzętowe niekoniecznie są optymalne dla danych słuchawek oraz są w stanie pokazać ich pełen potencjał i wtedy taka opinia może pozostawać krzywdząca wobec innych modeli z tej samej serii. Dlatego z tym większą przyjemnością zdecydowałem się na wypożyczenie Aryi od Kolegi z forum, który miał za sobą dużą więcej godzin niż wspomniana testówka wypożyczona przeze mnie za kaucją z salonu. Tym razem poczyniłem odpowiednie kroki, biorąc ich jasną sygnaturę. Zastosowałem we wzmacniaczu cieplejszy komplet lamp, z którymi świetnie spisują się Focale Utopia. Siemensy ECC83, ECC88 z lat 60., których używałem pół roku wcześniej, zastąpiły Tung Sole 12AX7 DOUBLE DIMPLE BENT D-GETTER (pokrótce wspomniałem o nich w wątku: https://forum.mp3store.pl/topic/131649-klub-czysto-lampowych-wzmacniaczy-s%C5%82uchawkowych/page/25/#comments) oraz Dario E188CC. Od strony wykonania słuchawki zrobiły na mnie lepsze wrażenie niż spodziewałem się po opiniach wyrażanych na forum. Dominuje kolor czarny, w jakim jest również metalowy pałąk z opaską, która mogłaby trochę krótsza, żeby muszle z materiałowymi nausznicami były położone trochę wyżej na głowie i nie opadały. Docisk muszli mógłby być odrobinę większy, ale i tak spoczywały na głowie dość stabilnie, nigdy mi nie spadły, chociaż przy szarpnięciu kablem… mogłoby być różnie. Przed przystąpienieniem do właściwej części odsłuchu zdecydowałem się na krótkie zestawienie kabli, ponieważ oprócz stockowego, otrzymałem również dołączony przez Corvin74 wykonany przez @espe0. Byłem ciekaw, w jakim stopniu Arye są na takie zabiegi czułe i czy w takim wypadku zmiany będą pozytywne. W porównaniu ze stockiem dźwięk na posrebrzanym kablu wykonanym przez espe0 odznaczał się większą żywiołowością z bardziej pulsującym, rozdzielczym basem, czystszą średnicą, lepszą dynamiką, detalicznością podkreślaną za sprawą większej ilości sopranów. Medium było bardziej transparentne i lepiej zaznaczała się gradacja planów. W jaśniejszym systemie to zaakcentowanie górnego pasma mogłoby trochę męczyć, podkreślając lekką emfazę na przełomie średnicy i sopranów, czy newralgiczny peaki w wyższej części pasma. Jednak przy zastosowanych ciepłych lampach wyważenie tonalne neutralno jasnych Aryi było bardzo dobre, z akceptowalnym akcentowaniem „esek”. Miałem jeszcze okazję porównać z posrebrzanym finalem, srebrnym platerowanym złotem Goldveinem oraz Entrequiem Apollo (na tle innych oferował m.in. największą organiczność przekazu, jak i wolumen źródeł pozornych), na którym ostatecznie dokonałem zestawienia ze słuchawkami spośród moich, które były do nich najbardziej zbliżone. Wybór padł nieprzypadkowo na posiadające podobną prezencję typu crisp AKG K1000, chociaż towarzyszyły mi również Focale Utopia (podpięte również do Entrequa przez przejściówkę Argentum). Odsłuch odbył się w standardowym zestawie, korzystałem ze streamingu przy PC połączonym z DAC215 oraz wzmacniaczem ASL Twin Head MKIII. AKG były podpięte bezpośrednio do końcówki mocy Yamaha M-35. Przystąpmy zatem do sprawdzenia, jak w działaniu sprawują się te słuchawki oraz jaka wizja dźwiękowa przyświecała konstruktorom. BAS Z pewnością przy strojeniu nie zależało im na tym, aby odgrywał dominującą rolę w przekazie, a raczej nie zaburzał całości przekazu, stanowił odpowiedni fundament pod muzyczny spektakl, nie przytłaczając całości przekazu szczególnie przy większych głośnościach. Przez to może bassheadom brakować mocniejszych pomroków oraz otwierania się przed ich uszami wręcz subbasowych czeluści, z mocniejszym impaktem w agresywniejszych kawałkach i uderzeniem, które nie tylko się czuje, ale odczuwa. Schodzi dobrze, lepiej niż w zestawionych bezpośrednio Focalach, a szczególnie AKG, chociaż nie ma on w sobie takiego pazura, zadziorności, dynamiki, szybkości. Jego ilość w moim systemie była zbliżona do tej na francuskich słuchawkach, chociaż podana odrobinę bardziej liniowo, czyściej, z nawet odrobinę lepszą rozdzielczością, przy całościowo mniejszym zagęszczeniu. Mimo wszystko sprawił na mnie w obecnej konfiguracji sprzętowej dobre wrażenie i braków nie odczuwałem przechodząc zarówno od elektroniki Blissa, Lorna, przez rockowe kawałki Rage Against The Machine, popowe Björk, aż po klasykę orkiestrową Mahlera w wykonaniu Soltiego. Zawsze był dobrze kontrolowany oraz bez podbić, czy spadków przechodził w tony średnie. ŚREDNICA Względem nich miałem trochę obaw, bo przy pierwszym kontakcie z egzemplarzem wypożyczonym ze sklepu w marcu, na Siemensach, dźwięk wydawał się lekko osuszeny, a tembr źródeł pozornych nie do końca naturalny. Jednak tak było na wspomnianym wcześniej komplecie lamp sterujących od Siemensa oraz innych słuchawkach. Tym razem dźwięk był dużo lepiej zbalansowany, z odpowiednim, neutralnym nasyceniem źródeł pozornych. Fortepian Alicii de Larrocha charakteryzował się bardzo dobrą złożonością harmoniczną, ustępując Utopią, jak i K1000, natomiast w przypadku klarowności jedynie słuchawkom z Austrii. Transjenty, szczególnie we Flamenco, Pepe Romero, wydawały się złagodzone tle zarówno Focali, jak i AKG. Ponarzekać będą mogły osoby, które lubują się w wokalach oraz instrumentach pogłębionych, wręcz esencjonalnych, nadających przekazowi miodopłynności i raczej nie będą to dla nich odpowiednie słuchawki. Z planarnych sprawdzą się w takiej roli lepiej, m.in. modele od Audeze lub Rosson Audio Design RAD-0 (dziękuję @vonBaron!), na których średnica odznaczała się wręcz wybitną plastycznością, ciepłem, a wokale kobiece, szczególnie w jazzie, jak choćby u Laury Fygi, zniewalającą barwą, gęstością, głębią. Tego Hifimany nie zaoferują, chociaż posiadają ciepło i nie dochodzi w ich przypadku do uczucia wyobcowania, chłodu, jakiego uświadczyłem na ATH-AP2000Ti. W zamian za te niezwykle organiczne cechy otrzymujemy od Aryi wyraźniejszą artykulację, lepszą nośność przekazu, napowietrzenie oraz większą od nich scenę. Przez lekkie wycofanie średnicy, oddalenie pierwszego planu nie wciągały wir muzycznego spektaklu tak bardzo jak wspomniane planary, jak również też dość kameralne na ich tle Focale, wykazujące się natomiast lepszym nasyceniem. Dopiero konfrontacja z AKG pokazała, że scena może sięgać jeszcze głębiej, horyzont okazuje się bardziej rozpostarty, a sklepienie rozpościera się wyżej. Zasługi w tym można upatrywać m.in. w bardziej strzelistej prezencji sopranów K1000. A jeśli już o tej części pasma mowa… SOPRANY Przejście między nimi, a średnicą nie przebiega na Aryach tak spokojnie, równo, wręcz niezauważalnie, jak między tonami niskimi, a średnimi. W pewnym stopniu następuje ich wypiętrzenie. Można odnieść wrażenie, że osobom odpowiedzialnym za strojenie słuchawek przyświecał cel uczynienia tej części pasma uprzywilejowaną względem pozostałych i nadaniu przekazowi wspaniałego blasku. Takie rozwiązanie jest dosyć ryzykowne, chociaż ma również swoje zalety, o ile walory techniczne wyższego pasma, takie jak odpowiednia rozdzielczość, będą prezentowały wysoką jakość. Na szczęście w Arye kwalifikują się do tej grupy. Soprany miały trójwymiarową postać, której dopełnieniem jest stojąca na wysokim poziomie selektywność. W ten sposób, choć nie są one słuchawkami elektrostatycznymi, potrafią zaprezentować misterność, która żywo przypominała mi doświadczenia z 009 od STAXa. Jednak przy tym potrafiły zachować łagodność, co stało się dla mnie widoczne na tle K1000. The Vieuxtemps Guarneri w rękach Anne Akiko Meyers w Czterech porach roku Vivaldiego były na nich bardziej przenikliwe, a przy crescendach dźwięki dobywające się ze strun pod smyczkiem wznosiły się wyżej, pyszniąc się przy tym bogactwem faktur, ale potrafiąc też trochę zakłóć. Przestrzenie między dźwiękami były na AKG bardziej transparentne, przenosząc w większym stopniu samych artystów niż ich wraz z przestrzenią, w której występowali. Arye ukazały wspomniane skrzypce delikatniej, dźwięki były gładsze, przy górnych rejestrach odrobinę zaokrąglone oraz nie tak energetyczne, nasycone. Zarówno jedna, jak i druga prezencja przypadła mi do gustu, choć za bardziej naturalną uznałbym tą z AKG, natomiast za mającą znamiona lekkiego upiększenia z Hifimanów. Oświetlenie sceny było porównywalne na wspomnianych parach słuchawek, a jedynie bezpośrednio zestawiane z nimi Focale nadawały bardziej koncertowego przyciemnienia. PODSUMOWANIE Muszę stwierdzić, że spotkanie z Aryami okazało się miłą przygodą. Świetnie sprawdzały się przy dłuższych odsłuchach dzięki swojej ergonomii, a także dźwiękowi. Nie potrafił mnie porwać w wir muzycznych wydarzeń, jak czynią to AKG, Finale, a także Focale, ale pozwalały skupić się na pięknie muzycznego przekazu. Często bywa tak, że słuchawki charakteryzujące się bardzo dobrymi walorami technicznymi, ale brakuje muzykalności spajającej przekaz. Jestem na to dość wyczulony i miałem obawy, czy Arye sprostają oczekiwaniom. Okazało się, że pomimo braku czarowania gęstym medium jak u Rossonów, Hawków, czy niesamowitej soczystej palety barw, jak w Sonorousach X, Denonach D7000, potrafią płynnie spajać poszczególne dźwięki w muzyczny nurt, niesiony ciepłym powietrzem. Co prawda nie posiadały tak wspaniałej holografii jak elektrostaty (także trochę odstawały od K1000), rozdzielczości, ale i tak potrafiły sprawić, że wrażenia po kontakcie z nimi miałem podobne. Określiłbym to jako pewnego rodzaju rześkość, zregenerowania, poczucia braku zmęczenia, jakie może pojawić się po angażującym wciągnięciu w muzyczny wir na innych modelach słuchawek. Mam wrażenie, że taki cel przyświecał twórcom tych Aryi i w takim aspekcie spisują się doskonale. Jeśli ktoś poszukuje pełnowymiarowych, otwartych, wygodnych, uniwersalnych, o neutralnym strojeniu z podkreśleniem tonów wysokich, dobrze zbudowanej scenie, posiada odpowiednio mocny wzmacniacz o dobrych parametrach (aby uzyskać porównywalną głośność z Utopiami na 9/10 na nich musiałem prawie zawsze przekraczać na wzmacniaczu godzinę 12/1), cieplejszy tor, powinien brać je pod uwagę przy planach odsłuchowych. Z pewnością ich szlachetne brzmienie, rozwijające swe skrzydła przy wysokiej jakości nagraniach, pokazując między innymi wspaniałą zdolność Hifimanów do oddzielania od dźwięków kruchych, tych jeszcze drobniejszych, wręcz ich "odklejania" od siebie... potrafi zachwycać. Czasami lubię kojarzyć dane słuchawki z utworami, na których wybitnie wypadły. W storunku do bohaterek powyższego opisu będzie Nostalgia Joe'go Hisaishi. https://tidal.com/browse/track/131721168 SPECYFIKACJA TECHNICZNA: - Impedancja 35 Ohm- Skuteczność 90dB- Pasmo przenoszenia 8 - 65.000Hz- Przetworniki Magnetostatyczne (wstęgowe)- Konstrukcja otwarta- Wejście słuchawkowe: 3.5mm mini jack- Typ wtyku: 6.3mm duży jack prosty- Waga bez kabla: 404g Cena: 7695 zł
    10 punktów
  3. Za namową @lsd postanowiłem HEKse sprawdzić z Woo WA8. Efekt zaskakujący jest pod tym względem, że Hifimany stały się potulne jak baranki, delikatne na górze, dosłodzone w średnicy i dość basowe. Swój wkład pewnie miał też kabel od Forzy, choć w tej konfiguracji nawet mi pasował. @Tytus1988 nie wiem czy to już była "lepka organiczność" ale zgaduję się, że nie. HE1000se tu i tam dosładzają, a peak nie zniknie od tak, po prostu będzie wycofany razem z resztą pasma wysokiego. Jakie są? Neutralne nie, audiofilskie tak. Dają dużo frajdy ze słuchania, nie ma mowy o nudzie. Raz najniższy basik zamruczy, inny razem góra cyknie w miejscach w których na innych słuchawkach tego nie słyszałem tak dobitnie. Słuchając soundtracków można rzecz, że to słuchawki kinowe. Kombinacja mruczącego dołu z wybitną jak na słuchawki przestrzennością to wrażenie "jakbyś był w kinie" Wszystko oczywiście w granicach tolerancji, bez przesadzenia. Wracając do WA8 barwę generuje dojrzałą jak na przenośnie źródło, zaś technikalia nieco odstają. Szczególnie w jego cenie spodziewałem się lepszej szczegółowości i sceny. Mocy za to miał pod dostatkiem pod HEKi.
    2 punkty
  4. @Tytus1988 warto gdybyś się zapoznał z HE1000se jako naturalnym rozwienięciem Arya. Tutaj Hifiman postanowił dać więcej wigoru. Większa uwaga skupia się na basie z szczególnym akcentem na subbas. Pierwsze co rzuca się na uszy to większa rozdzielczość, uderzenia bardziej zwarte i dźwięki bardziej namacalne. O ile w Aryach holografię odebrałem bardzo pozytywnie tu tutaj jest poziom wyżej. Z minusów to ponownie trzeba ostrożnie dobierać źródła, żeby nie przedobrzyć z krystalicznością góry. W sumie to ciężko mi określić czy HEKse to słuchawki muzykalne dzięki solidnej podstawie basowej czy analityczne przez mnogość ukazywanych szczegółów i szybkość jakiej nie doświadczyłem w żadnym z niższych modeli Hifimana. To tak słowami wstępu, ale nie chcę mówić więcej, bo nie porównuję bezpośrednio
    2 punkty
  5. Od kiedy? 😦 Co do XP-2 Pro, to fajny dzikus. Mocne i szybkie uderzenie na dole, z dobrym wybrzmiewaniem, średnica trochę oddalona i czytelna, więc mamy wrażenie nieco większej sceny niż faktycznie się ona rozkłada na boki, góra wyraźna, ale raczej spokojna, choć też delikatnie matowa mimo dobrze zarysowanych dźwięków. Na pewno nie do cichego słuchania ze względu na różnicę balansu na początku skali o której pisał Spawn. Ale jak się zapuści metal, to i po prawdzie nie chce się słuchać cicho - na zewnątrz jak znalazł. Choć złapałem się kilka razy na tym, że za bardzo rozkręcałem potek. Ogólnie granie "w stylu xDuoo". Jak ktoś lubił X2, D3 czy Linka, to będzie w pełni zadowolony z brzmienia, bo tu dostajemy coś podobnego, ale na sterydach. Z początku myślałem, że to będzie taki mini XD05 Plus, ale jednak nie, tu się liczy tylko rozrywka. Do domowych spokojnych odsłuchów niekoniecznie najlepszy wybór, tu jednak wolę Plusa z modułem BT, ale chodząc nocą po mieście, gdy w słuchawkach leci takie Psychosocial, to jednak XP-2 Pro. W porównaniu do starego XP-2 zdecydowanie zmieniono brzmienie, choć mimo nazwy, idąc w fun, a nie granie "pro". Teraz jest mniej grzecznie, z większym wykopem, szybciej. Brakuje mi jednak jednej rzeczy - możliwości zmiany utworów z pominięciem telefonu. Można tylko pauzować. Na wielki plus brak jakichkolwiek szumów. Ani w trakcie odtwarzania, ani na pauzach, ani przy uruchamianiu, ani wyłączaniu, nie ma też przebić z leżącego obok telefonu. Co do rozmiaru - jest spory jak na moduł BT, ale czy faktycznie duży, to kwestia indywidualna. Ja i tak zawsze noszę je w kieszenie, a nie przypinam do ubrania, więc dla mnie bez różnicy, bo XP-2 Pro jest niewiele większy od X3 II, a zauważalnie mniejszy niż DX160, M6 czy Alien+.
    2 punkty
  6. https://allegro.pl/oferta/coral-4a-70-full-range-alnico-diy-9778775263 Bioceluloza, beryl? To jest dopiero innowacyjne podejście do tematu!
    2 punkty
  7. Jeśli chodzi o HE-5XX to magnesy (wg opisu) są dwustronne Osobiście bym ich spróbował (jakbym potrzebował kolejnych otwartych ), bo po zmianie padów na welurki powinny być w moim stylu.
    1 punkt
  8. Dojechał Ego audio Gin (dzięki @Mayster), chyba stworzony pod te słuchawki, wskoczyły o "poziom" wyżej. AMP8 rozluźnia nieco bas vs. AMP1mk2, ale przy tym drucie nie mogę się doszukać analogii, tak samo jeśli chodzi o zaznaczanie konturów... co wychodzi tylko na + dla DX228 🆗 O dziwo góra, mimo rozjaśnienia nie jest, ani razu szeleszcząca jeszcze w żadnym ze słuchanych utworach 🤩. Wizualnie cały zestaw prezentuje się celująco!
    1 punkt
  9. oBravo HAMT-3 mk II Wstęp Wokółuszne słuchawki zamknięte, przeznaczone dla najbardziej wybrednych uszu, nazwijmy je potocznie, audiofilskie, to wciąż temat dość mocno rozwijany w całej rzeszy firm. Na tym polu istnieje bardzo silna – zakorzeniona już na rynku audio konkurencja. Dziś postaram się sprawdzić, czy nietuzinkowe oBravo HAMT-3, wyceniane na 3999pln,- będą prezentować wartości i emocje, przez które będzie można dopisać je do listy hi-endowych, audiofilskich słuchawek. Od dawna chciałem je przetestować, w końcu – nadarzyła się okazja. Wewnątrz i zewnątrz Najtańszy z modeli firmy oBravo przychodzi do nas w tekturowym pudle, z rączką. Minimalistycznie. Po odpakowaniu oczom naszym ukazuje się sporych rozmiarów twardy pokrowiec, a w nim słuchawki. Uwagę, od razu zwraca użycie materiałów. Aluminium, drewno oraz nausznice z alcantary, to znaki rozpoznawcze tej nietypowej konstrukcji. W zestawie ze słuchawkami znajdziemy bardzo wysokiej jakości odpinany kabel zakończony wtykiem XLR. Producent jednak nie zapomniał o nas, użytkownikach mobilnych, i tak w zestawie znajdziemy trzy przejściówki na, odpowiednio; jack 3,5mm, 2,5mm oraz 4,4mm balans. Dopasowanie, czyli wygoda i ergonomia Wykonanie oraz użyte materiały zwiastowały, że słuchawki powinny dobrze leżeć na głowie. To zawsze kwestia dość indywidualna, jednak w tym wypadku dopasowanie ich do głowy zajęło mi dłuższą chwilę, ponieważ nausznice są dość twarde a mechanizm rozsuwania pałąka chodzi dość ciężko. Gdy już się je dopasuje, wszystko jest w najlepszym porządku, nie są zbyt ciężkie jak natak zaawansowaną konstrukcję a wygoda podczas dłuższych odsłuchów również mieści się w mojej normie. Technologia i użytkowanie Tu zaczyna się cała zabawa, bowiem oBravo, jako pierwsze na świecie zdecydowało się zastosować w swoich słuchawkach przetwornik koncentryczny, połączenie 40mm przetwornika Air Motion Transformer, znanego z doskonałych, kończących w wielu aspektach kolumn podłogowych oraz monitorów studyjnych – odpowiadającego za tony średnie i wysokie oraz 50mm przetwornika dynamicznego odpowiadającego za tony niskie. Także mamy tutaj de facto dwa przetworniki umieszczone w jednej obudowie zamkniętej. Mimo tak zaawansowanej konstrukcji, producentowi udało się uzyskać bardzo ciekawe parametry techniczne, pasmo przenoszenia wynosi od 20Hz do 45kHz, a opór wynoszący zaledwie 32 Ohm oraz skuteczność na poziomie 105dB z powodzeniem pozwalają te słuchawki podłączyć do źródła przenośnego i cieszyć się dźwiękiem... Brzmienie Generalnie, ciężko je opisać. Z uwagi na to, że styczność z AMT miałem już dawno temu w swoich kolumnach głośnikowych, wiedziałem czego mniej więcej się spodziewać. Niestety pamiętam też, dlaczego je sprzedałem, dół pasma nie nadążał za przetwornikiem Air Motion Transformer. Mając to w pamięci, chciałem zwrócić uwagę na ten mankament, ponieważ przetwornik AMT, to o ile mnie pamięć nie myli, najszybszy głośnik na świecie, z uwagi na swoja konstrukcję. Wracając do meritum, zakładając te słuchawki na głowę, od razu da się wyczuć obecność przetwornika AMT. Niesamowicie płynny, nieatakujący, przejrzysty, wręcz niesamowicie aksamitny środek i góra pasm daje się od razu we znaki. Jest komplet. Odległość, obraz, przyjemność i możliwość zapomnienia o tym, że to słuchawki reprodukują tak duży, dojrzały dźwięk. Dół pasma natomiast, jest obecny, bardzo emocjonujący, jednocześnie nie narzuca się i nie dominuje, nie jest powolny i ociężały. Reasumując, grają niesamowitym dźwiękiem, oderwanym od membran. Należy ich posłuchać szukając słuchawek w tym przedziale cenowym. Koniecznie.
    1 punkt
  10. Hybrydy Symbio W są stworzone pod te słuchawki.
    1 punkt
  11. HEDD Type 07 Studio Monitor Słowem wstępu Rynek aktywnych monitorów studyjnych, do odsłuchu w bliskim polu, zdaje się podążać od jakiegoś czasu utartymi szlakami. Dziś postaram się sprawdzić, czy wykorzystujące nietuzinkową technologię AMT monitory odsłuchowe niemieckiej marki HEDD Audio, model Type 07, wykraczają poza utarte już szlaki rynku. Nie ukrywam, że dość długo wyczekiwałem na ten moment, aby po raz kolejny w swoim życiu mieć okazję obcowania z przetwornikiem w tej technologii, bowiem ujął mnie w kolumnach podłogowych, w modelu ESS AMT1D... zatem zaczynajmy. Wewnątrz i zewnątrz Monitory przychodzą zapakowane w dość sporych rozmiarów pudła kartonowe, w zestawie znajdziemy monitory oraz kable zasilające. Wykonane ręcznie w niemczech głośniki budzą respekt już przy wyjmowaniu z pudeł, bowiem każdy z nich waży 10kg. To, co przykuwa uwagę od razu, to gładkie, matowe obudowy głośników. Są naprawdę piękne. Widać tu dbałość o każdy szczegół, spasowanie materiałów, licowanie przetworników z obudową, to bardzo wysoka półka. Uwagę zwracają też dwa bass-reflexy, ułatwiające notabene przenoszenie najniższych częstotliwości. Technologia Zanim przejdę do wrażeń z odsłuchu, na początek garść ważnych informacji technicznych. Producent zdecydował się na połączenie przetwornika AMT – Air Motion Transfomer, odpowiadającego za wysokie częstotliwości oraz część wyższej średnicy, wraz z średnio-niskotonowym przetwornikiem o średnicy 182mm, który wyposażony jest w membrane wykonaną w charakterze plastra miodu, deklaruje również pasmo przenoszenia na poziomie od 45Hz do 20kHz przy zachowaniu odchyłów +/- 1.5dB, to, krótko mówiąc fenomenalny wynik. Częstotliwość podziału zwrotnicy to 2300Hz, a za wzmacniacze odpowiadają moduły ICE power, przez które moc, którą możemy śmiało podać tym głośnikom to 100W na kanał. Producent zdecydował się również na umieszczenie korektorów niskiego i średniego pasma na tyłach obudów obu monitorów, zakres regulacji to +/- 4dB przy 20kHz oraz +/- 4dB przy 50Hz, tak, aby potrafiły odnaleźć się na standach jak i w warunkach półkowych, bowiem nie każdy ma miejsce, aby trzymać monitory na standach. Standardowo głośniki wyposażone są w wejścia XLR oraz RCA, natomiast inżynierzy marki HEDD dają nam możliwość zaimplementowania kolejnych wejść cyfrowych w postaci karty zgodnej z Dante, AES67, AES3/EBU. Brzmienie Dźwięk wydobywający się z tych monitorów bliskiego pola można opisać jednym słowem. Niesamowity. Głośniki, nie tylko sprawdzają się niesamowicie w bliskim polu, ale i w średnim polu. Są w stanie wygenerować bardzo duży obraz sfery stereo, doskonale poukładany, a jednocześnie potrafią zagrać muzykę, oddać miejsce realizacji. Grają bardzo wyraźnie, liniowo, ale i emocjonalnie, za sprawą przetwornika AMT – mają przepięknie nasączoną średnicę dolną, jak i górną, a wysokie tony nie kłują, jednocześnie zachowując wyraźną prezentację. Obawiałem się tego, co poznałem już kiedyś. Jako monitory studyjne sprawdzają się znakomicie, każdy błąd realizacji, niepożądany szmer, zakłócenie jesteśmy w stanie wyłapać na cito. Grają kompletnie. Jako konstrukcja dwudrożna. Kompletnie. Śmiało mogę powiedzieć, że w budżecie do 6000pln,- nie słuchałem tak dojrzale i emocjonalnie brzmiących monitorów. Potrafią przenieść słuchacza w miejsce realizacji.
    1 punkt
  12. No i dojechał - wysłany 20.10, dziś jest u mnie. Na razie ładuję, pierwsze odsłuchy na szybko wykonane - jest dobrze. Więcej napiszę jak go solidnie przetestuję.
    1 punkt
  13. Coraz częściej zastanawiam się po co mi hajendowy sprzęt skoro coraz więcej nowych albumów brzmi jak mp3 128kbps... Słucham wczoraj nowego albumu Mors Principium Est i ledwo dotrwałem do końca, tak źle jest to zmasterowne, wszystko brzmi jak jedna wielka papka instrumentów. Oczywiście są też wyjątki, nowe single Intervarls czy Plini pokazują potencjał sprzętu ale to i tak za mało.
    1 punkt
  14. https://drop.com/buy/drop-hifiman-he5xx?fbclid=IwAR2NFCq3LDPPlj-8ciUIN0RWNvXOGDRDrq_hYZkhJTstdsDvP3OarC62LHM#overview taka sytuacja
    1 punkt
  15. Całkiem ciekawie wyglądają te Larki. Zaraz się zacznie hype na nowe BLON 01, które wyglądają tak, a tutaj wykres.
    1 punkt
  16. Ten tv obsługuje urządzenia audio BT, tak pisze w instrukcji. Przeczytałem najpierw, za nim zaproponowałem swoją propozycję.
    1 punkt
  17. 1 punkt
  18. Za mną kilka dni obcowania z VC. Jeszcze wygrzewam zanim wydam ostateczny osąd, pewne spostrzeżenia jednak mam. VC kupiłem trochę na wariata, znaczy w ciemno Wiem, to mało racjonalne podejście, ale akurat w słuchawkowym świecie często tak postępuję. Jest przynajmniej element zaskoczenia, czasem pozytywnego, czasem niekoniecznie. Na szczęście tym razem miało miejsce to pierwsze. Zacznijmy od wrażeń estetycznych. Same słuchawki wykonane dobrze, widać że to taka solidna ręczna robota. Solidne. Kolorystyka - dyskusyjna. Mnie się podoba i dla mnie to akurat najistotniejsze. Poruszona już wcześnie sprawa fabrycznego kabla/kabli. Niestety, nie powiem niczego nowego. Są, delikatnie mówiąc, rozczarowujące. Bardzo delikatnie mówiąc. Nie chodzi już nawet o ich dźwiękowe możliwości czy ich brak, ale o sam wygląd. Przy okazji słuchawek w tym przedziale cenowym można się przez chwilę zastanawiać czy to żart. Niestety, nie. Chyba bym go nawet nie podłączył, ale z prozaicznych przyczyn, braku innego z takimi wtykami jednak musiałem. Dalej w tym temacie na razie się nie wypowiem, nie mam nadal innego kabla do porównania. Na szczęście dźwiękowo jest bardzo dobrze, od samego początku, nawet jeśli nie są wygrzane. Dla mnie sygnatura najbardziej przypomina znaną z Rad-0 tyle, że dużo większą ilością góry. To nie znaczy że jej w nadmiarze czy jest zbyt natarczywa. Miejscami może się wydawać nawet nieco przytłumiona na stockowych padach. Po prost Rad są ciemne, a mój wzmacniacz ciemny jest również, co zdecydowanie nie stanowiło dobrego zestawienia i momentami ciężko się tego słuchało. Tu jest szczęśliwie całkiem dobrze. Słuchawki są podatne na zmiany padów dlatego ich odbiór jest też od nich zależny. VC są fajnie muzykalne i wciągające. Na pewno nie są skrajnie analityczne i pewne niuanse mogą się chować. Ale raczej nie o to tu chodziło, a o dawanie przyjemności z słuchania. Na stockach bas jest fajnie zwarty i jest go dla mnie tak w sam raz. VC operują raczej midbasem, subbasu nie ma tak dużo. Najlepiej oddane pasmo to średnica, gitary są mocno wypchnięte do przodu i brzmią świetnie. Niestety, męskie wokale gdzieś się między nimi chowają. Tak się zastanawiam czy zmiana kabla by nie pomogła. Góry jest tyle co potrzeba. Ja wprawdzie jestem trebleheadem, ale jestem w stanie zaakceptować taką jej ilość. Całościowo, póki co, to zdecydowanie najfajniejsze zamknięte jakie miałem. W planach na pewno zmiana kabla i pewnie też dokupienie padów hybrydowych. Gdzieś wyczytałem, że z nimi najlepiej wypada góra. Na moment zmieniłem pady z tych fabrycznie zamontowanych na drugie z kompletu i słuchawki bardziej wyrównały się tonalnie, a wspomniane wokale nieco wysuwają do przodu.
    1 punkt
  19. Trafili z reklamą na forum Audio - najwyraźniej wiedzą co robią
    1 punkt
  20. Jeśli dobrze rozumiem chodzi panu o słuchawki z nadajnikiem usb. Kolega @DeVilio polecił panu kilka modelów łączących się z źródłem za pomocą transmisjii bluetooth. Szczerze powiedziawszy byłoby to moim zdaniem najlepsze rozwiązanie. Najtańsze małe to byłyby np. https://mp3store.pl/sluchawki/sluchawki-bluetooth/mrice/2016540245328211200/6922952402425/mrice-880-black-red-sluchawki-bluetooth-powystawowe-stan-bdb Wystarczyłoby, że dokupiłby pan najprostszy nawet nadajnik bluetooth (min 4.0 , ale najlepiej 5.0) np. https://allegro.pl/oferta/adapter-bluetooth-5-0-usb-2-0-nadajnik-odbiornik-9506667142 A co do słuchawek z nadajnikiem usb nie obsługującym bluetooth to jest to zamierzchła technologia i do tego większość tanich słuchawek tego typu... to koszmar w użytkowaniu. Ciągłe rozłączanie, problemy ze sterownikami. A o jakości dźwięku to i tak nie ma co tam nawet wspominać. Dlatego nie ma co ich szukać poza sklepami z chińszczyzną, czy jakimś zaległym towarem w sklepach komputerowych
    1 punkt
  21. @bendezar cała przyjemność po mojej stronie! Jestem Tobie wdzięczny za zwrócenie na niego uwagi, bo w innym wypadku przeszedłbym obok niego raczej obojętnie. Albumn Kache spokojnie posłucham wieczorem, ale po sprawdzeniu już pierwszego utworu na telefonie wiem, że będzie ciekawie. W związku z tym, że w wątku odniesienia do polskich wykonań klasyki stwierdziłem, że warto wspomnieć o wydanym w sierpniu albumie Enjott Schneider: Flute Stories w wykonaniu Śląskiej Orkiestry Kameralnej pod batutą Mirosława Błaszczyka. Jeśli ktoś ceni klimaty Dalekiego Wschodu w muzyce symfonicznej, będzie według mnie ukontentowany. Tym bardziej, że duet flecistów (także w życiu rywatnym) poradził sobie wyśmienicie ze swoim zadaniem i ich solówki sprawiły mi dużo przyjemności podczas odsłuchu. https://tidal.com/browse/track/149462011
    1 punkt
  22. Rzeczywiście niezła płyta. Przez przypadek mam ją na CD. Chętnie sobie odświeżę. Dzięki za przypomnienie. https://tidal.com/browse/album/157826564
    1 punkt
  23. @bob2000 @bendezar dziękuję za podzielenie się powyższymi albumami! Bendezar, dzisiaj spokojnie wieczorem przesłucham zaproponowane przez Ciebie albumy. Wspomnianego, wydanego ostatnio nagrania Glassa nawet nie sprawdzałem, ale jeśli przypadł Tobie do gustu... również się z nim chętnie zapoznam. Z mojej strony starszy album z koncertami na mandoliny i lutnie przez l'Arte dell'Arco pod batutą Frederica Guglielma z 2009 roku. Szczerze polecam
    1 punkt
  24. A tu tradycja za darmo. Synth Replicants https://synthreplicants.bandcamp.com/track/beyond-horizon @Jaworrr Mikteka fajnie się słucha ! Dobra płyta.
    1 punkt
  25. Dzięki @chico99ile to panienek się naprzytulalo przy tym
    1 punkt
  26. https://tidal.com/track/111802681
    1 punkt
  27. Burzowy wieczór , szybkie bieganie z aparatem aby zdążyć przed ulewą , co dziwne z tych chmur ledwo pokropiło , dopiero potem nadeszła burza z ulewnym deszczem .
    1 punkt
  28. no to teraz mam o czym myśleć
    1 punkt
  29. Hifiman po skromnych początkach, na stałe wpisał się w krajobraz słuchawek najwyższej, brzmienowej klasy. Miał również swój ogromny wkład w przywrócenie do życia technologii magnetostatycznej. Opisywane Hifiman Arya mimo iż kosztują niemal siedem tysięcy złotych to postrzegane są jako posiadające świetny stosunek ceny do jakości. Co dostajemy za tą niebagatelną sumę i przede wszystkim jak prezentują się od strony brzmienia? Zapraszam do recenzji. Zapraszam: https://www.audionervosa.pl/2020/06/hifiman-arya-recenzja-same-zalety.html Audionervosa.pl dostępna jest teraz również na facebooku. Polub i nie przegap żadnej recenzji https://www.facebook.com/AudioNervosapl-2236342306579559/
    1 punkt
  30. Polecam Wam wszystkim SP2000SS. Jest ABSOLUTNIE GENIALNY! Wygrzewanie tego modelu nie trwa, jak (podobno) w przypadku SONY-ego NW-WM1Z 300, czy 500 godzin. Po pierwszych 10-15 minutach od rozfoliowania pudełka i uruchomieniu urządzenia brzmi już tak, jak egzemplarz demonstracyjny, który miałem wypożyczony. Być może po 100, czy 200 godzinach się zmieni, ale pierwsze 10-15 minut jest decydujące. To jest taki poziom, że wątpię, żeby jakiś DAP się do niego zbliżył. Z firmowymi słuchawkami brzmi tak, że kapcie spadają, a ręce składają się do oklasków. Wreszcie jest kontrola na basie (NW-WM1Z i SP1000M są daleko. Ten pierwszy przesadza z ilością, ten drugi przypomina mi na tle SP2000SS boomboxa), wreszcie jest prawdziwa przestrzeń wszerz i w głąb, dźwięki się odrywają (NW-WM1Z brzmi przy nim, jakby dźwięki siedziały w środku głowy). W dodatku ta szybkość, świetne panowanie nad słuchawkami (NW-WM1Z ma rzesze fanów, ale czuć upływ czasu i zabawa softami i tak nic nie daje - nawet się do SP2000SS nie zbliży).
    1 punkt
  31. Nie można tak podchodzić do zagadnienia, to znaczy wedle klucza stare vs nowe, co zagra lepiej. Bo to pytanie z cyklu który silnik jest lepszy diesel czy benzynowy. Sam wiek danego urządzenia/komponentu to sprawa drugorzędna. Liczy się aplikacja i sama jakość zastosowanej kostki. Przykładowo rzeczony PCM56, obecnie wysławiany pod niebiosa, głównie przez handlarzy elektronicznym złomem z Niemiec, to przecież najtańsza budżetowa kostka, już w zasmyśle samego producenta z tamtego okresu, firmy Burr Brown. Minimalnie lepszy był PSM61, to taki PCM56 w wersji 18bit. I zdecydowanie najlepszy był PCM63, szczególnie w gradacji "K" i do tej pory pozostaje wzorem przetwornika wielobitowego, jeśli chodzi o samą jakość aplikacji wewnętrznej. Na tyle tle PC56 to jak Trabant do Mercedesa. Ale ludzie niestety mają bardzo krótką pamięć. Cóż, takie czasy. Druga sprawa to aplikacja. Słyszałem te wszystkie kostki w złych, w dobrych i bardzo dobrych aplikacjach. PCM56 jeśli się do niego przysadzić, to gra prawie dobrze. Ale nigdy nie tak, żeby nie można było mieć do niego zastrzeżeń. Jego podstawowe ułomności są w górnych rejestrach. Z kolei najlepsza wersja, czyli PCM63K potrafi zagrać bardzo angażująco, ze świetnym wypełnieniem. A cała "walka" aplikacyjna w nim, to wojna o jak najlepszą górę, i dobrze trzymający linię fundament basowy. Nowe kostki, delta sigma, mają już zdecydowanie lepszą górę, ale za to nie grają takim pełnym dźwiękiem jak multibity. Nie tak angażująco, bardziej szaro i jednostajnie. W nich walka z aplikakcją polega na probie wstrzyknięcia w brzmienie wypełnienia i rozmachu, znanego z multibitów. Najlepszym kompromisowym rozwiązaniem, w moim odczuciu, godzącym oba światy, jest ES9018. Ale warunkiem jest ekstremalnie dobra aplikacja zewnętrzna. Wtedy leje na łeb stare multibity i cała populację nowych DACów klasy popularnej. Jak widać to nie tylko kwestia stare vs nowe, a linie podziału są bardziej skomplikowane. A niedostatek aplikacyjny i w jednych i drugich to kompromisy brzmieniowe, tyle że inaczej się objawiające. Deklaracja: Powyższe to moje prywatne zdanie i wyłącznie moje. Jeśli komuś ono nie odpowiada, to niech mu nie odpowiada Ja w każdym razie tak uważam, na podstawie własnych doświadczeń z przetwornikami cyfrowo-analogowymi i ich budową, począwszy od 1994 roku, aż do dziś. I dlatego uważam, że mogę w tej kwestii coś powiedzieć. A pamięć ludzka faktycznie jest krótka. I jak czytam o "kultowości" niektórych starych kostek, które były montowane w byle jakim szrocie klasy popularnej, który nadawał się praktycznie do wszystkiego, tylko nie do odtwarzania muzyki, to uśmiech się pojawia na mojej twarzy, na przemian z grymasem, niestety . Jeśli więc już koniecznie łapać się za starocie to te topowe... Topowe wtedy, dobrze grające i dziś. A cała reszta szajsu, ja nie była godna uwagi wtedy, tak i nie jest teraz. PCM56, TDA1543 do takiej właśnie kategorii bym zaliczył. Do niewartych uwagi. Zęby na tych układach zjadłem. I uważam, że jak mamy wybór, to na te akurat szkoda czasu. Bo i tak mamy go zawsze za mało. Więc lepiej się łapać za to co ma sens w ogóle.
    1 punkt
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności