Skocz do zawartości

Sennheiser CX95 Style


reGGarf

Rekomendowane odpowiedzi

Sennheiser CX95 style.

 

?JBL Reference 220 wyglądają mi na bezpośredniego konkurenta dla Sennów CX95? powiedział swego czasu Majkel. Zaciekawiony tym stwierdzeniem postanowiłem sprawdzić prawdziwość tej tezy?

 

 

Jak zwykle tytułem wstępu.

Rozpocznę może od tego, iż byłem przeraźliwie ciekawy, jak topowe dokanałowe Sennheisery (nie licząc IEM-owych serii IE) wypadną naprzeciw sławnych już na naszym forum Sony MDR-EX85LP. Przede wszystkim wiele osób już o CX400 wypowiada się, że są ?o wiele lepsze od CX300 i innych tego pokroju słuchawek?. Przede wszystkim wedle opisów mają mieć mniej basu, który nareszcie jest dobrze kontrolowany i nie zalewający pasma. Czyli logicznie myśląc idąc w górę pomijając niemalże identyczny konstrukcyjnie model CX500 dochodzimy do samej góry oferty dokanałówek ? CX95 style. Średnią ceną CX95 (na podstawie wyliczeń w Ceneo) przebija kolejno reprezentantów podobnej półki: o 10% cenę CX500, o ? JBL reference 220 oraz niemalże dwukrotnie cenę Sony MDR-EX85LP. Przekonajmy się, czy jest to jakkolwiek uzasadnione.

 

 

Zawartość kartonu.

CX95 są zapakowane w średniej wielkości otwierane magnetycznie pudełko z ?okienkiem? na zapakowane słuchawki. Samo pudełko mi się średnio podoba i prezentuje mdłą kolorystykę. Ale zostawmy pudełko w spokoju a zajmijmy się jego zawartością. W pudełku znalazły się specyfiki w postaci słuchawek, futerału, przedłużacza minijack oraz trzech par wkładek. Czyli jak na tą cenę zestaw określiłbym jako rozsądne minimum.

 

 

Jakość elementów.

Wkładki ? to typowe dołączane do wielu dokanałówek egzemplarze, które można spotkać między innymi w EP-630. Jakość standardowa.

 

Futerał ? zrobiony z półprzeźroczystego chropowatego plastiku z błyszczącym logo na środku. Budzi bardzo mieszane uczucia ? z jednej strony widać na nim wyraźne spojenia a sam sprawia wrażenie bardzo delikatnego, z drugiej zaś prezentuje bardzo miły patent bezproblemowego zabezpieczania słuchawek w środku.

 

Słuchawki ? elementy spasowane są dobrze. W konstrukcji przeważa plastik z aluminiowym pierścieniem. Lakierowane na kolor czarno ? zielonkawy. Kabel jest symetryczny, gumowy i miękki. Rozdzielacz kabla sprawia wrażenie solidnego ? jest ok. 3 razy większy niż w przeciętnych słuchawkach. Wtyk prosty 3,5mm jest solidny i duży (a przy tym cieżki), zrobiony z wysokiej jakości materiałów ? z wytłoczonym logo Sennheiser. Ciężko raczej o złamanie.

 

Przedłużacz ? użyte w nim niemlaże identyczne materiały jak w kablu słuchawkowym. Zakończony jest równie solidnym tym razem łamanym wtykiem, również z wytłoczonym logo.

 

Ocene wyglądu słuchawek oraz akcesoriów pozostawiam Wam.

 

 

Wygoda.

Z tym to jest różnie ? o ile wchodzą dość głęboko to wszystko psuje? wtyk. Jest on na tyle ciężki, że ?ciągnie? za słuchawki. Same słuchawki są natomiast kształtu choć troszkę dziwacznego to jednak ergonomicznego. I jeśli nie powodować ?szarpnięć? wtykiem to wygodę w skali 1 ? 10 określę na 7,5 ? jak w epkach, prawie nie czuć, aczkolwiek ma się też wrażenie, ze wypadną (szczęście że tylko wrażenie). Tłumienie jest również na poziomie ep-630 ? co głośniejsze pojazdy i komunikacja miejska może się przez to przebić.

 

Warto wspomnieć o efekcie mikrofonowym, który towarzyszy każdemu ruchowi ciała. Jest on znaczny i czasem irytujący.

 

 

Spostrzeżenia ?na zimno?.

Na wstępie powiem, że moje spostrzeżenia będą oparte o referencję w dziedzinie jakości i naturalności brzmienia (wśród obecnie posiadanego przeze mnie sprzętu) ? Sony MDR-EX85 potem natomiast porównane zostaną z AKG K324p. Odsłuch będzie odbywał się w różnych warunkach ? na Sansie E260, Na MuVo T200, z udziałem wzmacniacza oraz bez, to samo tyczy się EQ.

 

Po pierwsze ? głośność. Rozpisywać się za wiele nie ma co ? są głośne jak typowe słuchawki 16-to omowe.

 

Jest przede wszystkim znacznie bardziej basowo niż w EX85. I tutaj pełne zaskoczenie ? basu jest tyle ile w uznanych za bardzo basowe AKG K324p. Jest miękki, aczkolwiek trochę rozlazły. Jest go zbyt dużo. Średnica jest ciepła, bezpośrednia, bliższa niż w EX85. Co jednak należy koniecznie zauważyć ? moje EX85 jest właśnie w tej fazie wygrzewania, która (ponoć) powoduje zanik średnicy. Chcąc być obiektywnym po prostu muszę zwrócić uwagę na ten fakt ? bo ktoś pochopnie mógłby pomyśleć, że CX95 gra piekielnie bezpośrednią średnicą, a tak z całą pewnością nie jest. Niska średnica jest w stosunku do wysokiej delikatnie podbita i łączy się z wysokim basem. Dodatkowo raczy nas niejednokrotnie sybilantami. Przy E260 Michael Bubl śpiewa blisko, nie użyłbym jednak stwierdzenia, że śpiewa nam ?na twarz?, bardziej jakiś 50 ? 70 centymetrów przed nami. Góra jest nieco ostygła, ochłodzona ? jest jej mniej niż w EX85. One grają bardziej wysoką średnicą i niską górą, ponieważ wyczuwa się delikatne braki w fakturze barwowej talerzy perkusyjnych ? które to do swej ?naturalności? potrzebują właśnie wysokiej średnicy i pełnego spektrum pasma wzwyż. Scena ? w porównaniu do EX85LP jest jej naprawdę mało. Wprawdzie słychać, że coś wokół nas się dzieje, jednak wielkością nie powala, zwłaszcza za cenę, którą należy zapłacić za CX95 jest zbyt mała i nietypowa jak na tą półkę słuchawek.

 

 

After 20 hours?

EX85 powinny mieć już 60 - 70 godzin za sobą, natomiast Sennheisery przeżyły ?pierwszy wstrząs? w postaci 20 godzin grania. Czy coś się zmieniło?

 

Jako pierwsza zmiana (niestety In minus) w Sennheiserach ? góra zrobiła się jakaś ostra (nie mylić ze zwiększeniem rozdzielczości). Po prostu kłuje i jest jej za dużo. Bas delikatnie nabrał kontroli, ma większy impet i zejście (?) choć nie jestem w stanie odczuć jego potęgi po przesiadce z EXów, które grają zrównoważonym ale naprawdę potężnym - w sensie głębii - basem. W EXach dalej jest mało środka. Mimo to w aktualnym stadium pomimo, iż w EXach po prostu jest środka jak na lekarstwo, to Sonicznie CX95 dość mocno rzuca się brak szczegółowości i ta lekka ?mulistość?.

 

80 godzin - drastyczne zmiany... na korzyść EXów.

Otóż? W Sennheiserach dźwięk zatrzymał się na poziomie już 35 godzin i jedyne co się zmieniło to lekki nabór głębii przestrzeni. Natomiast w EX'ach czuję bliski wokal przytulny i cieplutki. Jednym słowem - sennheiserom już dawno zabrakło paliwa. Mają mało góry w stosunku do EXów i czuć jakby były zakryte lekką nylonową siateczką między uchem a przetwornikiem.

 

Sytuacja zmienia sie po przeniesieniu na iPod'a 5,5Gen. Wtedy w EXach wprost brakuje basu - jest go naprawdę mało i słychać potwornie jasne brzmienie. Jeżeli do tegoż samego playera założymy CX95 style robi się przyjemnie. Może nie nazwałbym tego brzmieniem z połączenia Sansa E260 + EX85, ale balans tonalny robi się korzystny dla CX'ów. Bas zostaje ochłodzony, góra lekko nabiera brzmienia. Sybilacje trochę ustępują. Jedynym jakby minusem w stosunku do w/w zestawu jest mniejsza scena.

 

Także pytając, czy za 400 zł warto? Niestety test zmusza mnie do wyrażenia odpowiedzi negatywnej. Gdyby kosztowały ze 2 - 3 x mniej - ciężko by było znaleźć na nie silnych, ale tak...

 

Niemniej jednak na tle innych dokanałowych tłumiących słuchawek dźwięk ich można określić na całkiem niezły ? nie ukrywając, że bas jest miękki, nieźle wysterowany. Ogólnie rzecz biorąc Sennheiser CX95 nadają się idealnie do rocka, metalu, elektronicznych kawałków, które brzmią efektownie i potężnie. Znośnie i w miarę przyjemnie można słuchać na nich muzyki filmowej, zwłaszcza tej ?ciężkiej? ? soundtrack z Matrix?a brzmi świetnie, choć EX85 widzą w tym względzie (dzięki potężnej scenie) znacznie większe horyzonty. Dodatkowym niewątpliwym atutem CX95 jest ich wygoda użytkowania oraz dobre tłumienie co w miejskim zgiełku stawia je na mojej liście jako słuchawki nr #1 do wyjścia na miasto.

 

 

Na samym końcu muszę jednak dodać, iż preferencje muzyczne każdego z nas różnią się bardziej lub mniej, dlatego uprzedzam wszystkich, którzy lubią słuchać "szczegółowo i selektywnie" - z małą ilością basu i mocno wypchniętym wokalem - nie jest to wybór dla Was.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

good job ;)

 

mam bardzo podobne odczucia co do CX95 vs EX85, ale choć EX'y mają schowaną średnice, to i tak jest jej imho więcej niż w CX'ach i jest dużo badziej muzykalna, z piękną sceną.

 

w ogóle porónując całokształt CX95 do Sonych, pierwsze wydawaly się strasznie muliste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajna recenzja, dobrze się czyta. Jednak zabrakło mi zdjęć i odpowiedzi na zdanie "Przekonajmy się, czy jest to jakkolwiek uzasadnione.". Choć raczej pewne jest, że wśród forumowiczów zbyt wielu wielbicieli nie zdobędą. ;)

 

edit: Ale mam też podobne odczucia jak Brestinder, to chyba jak na razie początkowa wersja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności