Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Recenzja Sony MDR-EX 85 LP Monitor


Rolandsinger

Rekomendowane odpowiedzi

Kilka luźnych zdań na początek

 

 

Letnia aura sprzyja nam wszystkim, aż pracować się nie chce. Studenci mają oczywiście labę, co jest przedmiotem mojej nieskrywanej zazdrości, choć ostatnimi czasy wakacyjna praca cieszy się coraz większym zainteresowaniem. I bardzo słusznie, może wielu z Was dopracuje się wielopłytowej kolekcji z ulubioną muzyką i perełkami będącymi jej ozdobą, czego oczywiście serdecznie Wam życzę. Wracając zaś do aury, choć jej uroki nieprzebrane, chociażby takie jak: gorące noce przy piwie i muzyce, w towarzystwie opalonych, ponętnych ciał dziewczęcych, jednak klimat rodem z Ibizy z pewnością nie rozpieszcza melomana delektującego się muzyką w słuchawkach nausznych. Moje spacerowe PX100 oraz K518DJ musiałby więc pójść w odstawkę, a ja z coraz większym zaintrygowaniem patrzyłem w stronę tzw. IEMów. Dane mi było wprawdzie wypożyczyć na kilka dni osławione Westone UM2, jednakże mimo optymistycznego nastawienia moje wrażenia odsłuchowe były dalekie od zachwytu. Nie chcę wprawdzie w tym miejscu popełniać kolejnej zagnieżdżonej recenzji, jednak w dwóch żołnierskich słowach należy wspomnieć, iż oprócz rozlicznych zalet, takich jak: doskonała izolacja, ergonomia, trwałość i dyskrecja, przypisać im można szereg mankamentów, wśród nich jeden elementarny, wskazujący zrazu tym słuchawkom stosowne miejsce w szeregu. Mowa rzecz jasna o brzmieniu.

 

Problem obaw i konformizmu

 

Niestety z bólem przyjmuję nieposkromiony konformizm większości forumowych Kolegów. W istocie na palcach jednej dłoni można wymienić osoby wydające sądy o muzyce czy sprzęcie bez zbędnych zahamowań społecznych. Dlaczego młodzi, nieosłuchani Koledzy powtarzają jak mantrę zdanie co bardziej doświadczonych? Ma to zjawisko dwa oblicza - jedno skądinąd całkiem racjonalne: jeśli ktoś słyszał wiele, pewnikiem ma inną perspektywę i skalę oceny, jest więc bardziej obiektywny z racji posiadanej wiedzy. I tu się zgadzam. Ale jest jeszcze druga strona tego medalu – młokos słysząc coś naprawdę wyjątkowego, co nie znalazło się jeszcze w kręgu zainteresowań formowych guru, nikt nie przykłada więc do tego należytej atencji, nie napisze przeto całej prawdy o swym odkryciu. I to jest najbardziej niepokojące. Bo chociaż w ocenie muzyki czy brzmienia urządzeń audio wiele jest subiektywizmu, dotyczy on jednak warstwy ewaluacyjnej, nigdy zaś deskryptywnej. Współzależność tych obszarów uznałbym za naturalną, ale nie ścisłą. Tzn. opisać brzmienie można obiektywnie, zżymając się jednocześnie na jego niezgodność z naszymi preferencjami. Tak w rzeczy samej należy pisać. Tymczasem zbyt często gusta zacierają czytelność opisu, który powinien zawierać niemal wyłącznie charakterystykę i naturę badanego przedmiotu, a dopiero później niejako w roli podsumowania winien pojawić się komponent wartościujący przedmiot z subiektywnej perspektywy recenzenta. I tu kilka słów pod adresem Kolegi Reggarfa: Młodyś i nieśmiały, ale jako posiadacz EX85 w odpowiednim towarzystwie (iPod 5.5 Gen) od wielu miesięcy mogłeś coś skrobnąć. Rozumiem, że niemoc wynikała z braku należytego posłuchu Twoich słów wśród formowej braci. Mogę to pojąć, ale wierzcie mi, że nasza percepcja naprawdę jest w miarę obiektywna; wynika to chociażby z faktu zbieżności opisów poczynionych przez różne osoby, z różnych miejsc dotyczących szeregu powszechnie znanych fenomenów. To właśnie z racji dokładności ludzkiej percepcji możliwe było odkrycie wielu zjawisk na polu nauk przyrodniczych jednocześnie przez kilku badaczy z różnych ośrodków. Było to też możliwe, gdyż naukowiec nie ocenia odkrycia pod względem swoich preferencji czy odczuć, co najwyżej z punktu widzenia doniosłości i znaczenia swoich badań dla dyscypliny, którą praktykuje. Tak więc, jeśli ktoś rozumny coś pisze o dźwięku tego, czy innego urządzenia, to jego układ odniesienia, a zwłaszcza zawartość sygnaturki ma wpływ raczej pośredni. Rozróżniajmy tedy suchy opis od oceny i emocji.

 

Tym sposobem zamykając przydługawy, acz istotny wstęp, powrócę na chwilę do UM2. Otóż nazywanie tych słuchawek „referencyjnymi”, co znaczy w mowie Reja – przypomnę niektórym - „wzorcowymi”, jest kuriozalnym nadużyciem semantycznym. O żadnym wzorcu w ich przypadku nie może być mowy, kiedy ich przepis na muzykę można oddać mniej więcej tak: bardzo przyjemna, ciepła, soczysta, bliska ale również rozlazła średnica, przy tym bardzo mało dokładna jak na armaturę, której wtóruje lepki bas o subwooferowej sygnaturze. Wysokich częstotliwości… nie, nie napiszę, że jest jak na lekarstwo, jest gorzej – ich po prostu nie ma wcale! Talerze nie brzmią jak talarze, tylko niczym jakieś artefakty z syntezatora z lat 60-tych. Dynamika dobra, scena bardzo, bardzo wąska. Jeśli zdaniem wielu tak powinien grać hi-end, to nie znajduję z nimi pola do dyskusji. Inna sprawa, że wraz z zakupem wyrobu za 600-700 zł wytwarza się u podekscytowanego nabywcy psychologicznych stanów rozmaitość. Jest wśród nich, a jakże, chuchanie, głaskanie, mlaskanie, a nade wszystko stanie murem za słusznością tezy: dźwięk za 700 zł musi być dobry! Oczywiście możemy sobie w tym miejscu podstawić dowolną kwotę, byle wielocyfrową, co proporcjonalnie zwiększy intensywność fanatycznej obrony powyższego dogmatu przez naszego neofitę. Takie życie, taka natura ludzka i nie ma sensu z tym walczyć. Jest to ku nieszczęściu ogólnemu o tyle niebezpieczne, że świeżo upieczony nabywca owego przewartościowanego obiektu westchnień, wraz z transakcją kupna i wpisaniem upragnionego nabytku w sygnaturkę, całkowicie spontanicznie i bezceremonialnie staje się bardziej „autorytatywny” w oczach userów nie posiadających tak drogich gadgetów, co w dwójnasób zagęszcza atmosferę absurdu wokół danego produktu. Klasycznym przykładem funkcjonowania takiego mechanizmu są chociażby legendarne JBL 220 Reference, oferujące wszystko z wyjątkiem owej nomenklaturowej „referencji”. Całkiem prawdopodobne, z czym wiążę nadzieję na obronę reputacji firmy JBL, producentowi chodziło o to, że owa „wzorcowość” polega właśnie na wykazaniu jak NIE powinny grać słuchawki za ponad 100 $ (na początku swej kariery).

Uwagi estetyczne i praktyczne

 

Przejdźmy jednak do meritum recenzji. Otóż po tych naprawdę przyjemnych w odbiorze i przede wszystkim w noszeniu Westonach, których brzmienia do referencyjnego żadną miarą zaliczyć nie sposób, zacząłem się rozglądać za czymś relatywnie tanim, a przy tym nie godzącym nadmiernie w estetykę odbioru muzyki. Wybór padł, jak zwykle przypadkiem, na Sony MDR EX85LP Monitor, będących nieco tańszym i młodszym bratem EX90. Budowa trzeba przyznać cokolwiek intrygująca, słuchawki bowiem prezentują się niczym przedziwna fuzjo-mutacja pchełek i dokanałówek. W opisie brzmi to podejrzanie, z aparycji nie mniej zaskakująco, tak oto:

 

100_0780.JPG 100_0778.JPG 100_0774.JPG 100_0782.JPG 100_0783.JPG

 

 

100_0784.JPG 100_0785.JPG

 

 

Oryginalna budowa może budzić początkowo niepokój o ergonomię. Nic bardziej mylnego: słuchawki bardzo dobrze leżą w uchu, znacznie lepiej niż najwygodniejsze pchełki, jakie znam – SRS200. Jak to w dokanałówkach bywa, właściwe dobranie rozmiaru tipsów (gumek, końcówek, zwał jak zwał) jest bardzo istotne, gdyż konsekwencje niewłaściwego dopasowania ich do kanału słuchowego rzutują zarówno na dźwięk, jak i na komfort noszenia. Dla większości Kolegów z tego forum jest to zresztą truizmem, więc nie ma się nad czym specjalnie rozwodzić. Napomknę tylko, że słuchawki są wygodne, minimalnie ustępują pod tym względem UM2, izolują zaś nie najgorzej, trochę słabiej niż np. nierozciągnięte K518DJ, ale są pod tym względem znacznie gorsze niż Westone. Tutaj musimy iść po prostu na kompromis. Natomiast jeśli chcesz słuchać muzyki stojąc przy młocie pneumatycznym, ratunkiem są wyłącznie profesjonalne IEMy, jeśli zaś zadowala Cię przeciętna izolacja i potrzebujesz słuchawek głównie na spacery, a nie do wyłapywania smaczków jadąc zdezelowanym Ikarusem, EX85 spełnią Twoje oczekiwania z nawiązką.

 

Nad wykończeniem nie chciałbym się, jak mam to w zwyczaju specjalnie rozwodzić, dodam tylko, że nie mam żadnych zastrzeżeń co do obudów przetworników, podobają mi się, są trwałe i precyzyjnie wykonane. Okablowanie asymetryczne, bez rewelacji, przewody mogłyby być nieco grubsze, ale naprawdę czepiać będą się tylko złośliwi.

 

Graj Waść, wstydu oszczędź

 

Słuchawki kupiłem nowe, za ok. 180 zł w Saturnie po negocjacjach, cena półkowa była z sufitu, ale jako stały klient, miałem niezłe „układy” z kierownikiem, stąd udzielił mi hojnego rabatu. Jeśli ktoś kupuje via Internet, cena oscyluje w podobnych granicach, jednak trzeba doliczyć koszt kuriera. Pieniądze niespecjalne, więc moje oczekiwania również nie należały do największych.

Po rozpakowaniu, jeszcze przed wygrzaniem, podłączyłem je zapoznawczo do Classica by zorientować się ogólnie, jaki sposób prezentacji w nich drzemie. Grały ciepło, ale z kontrolą, przestrzennie z lekko wycofaną górą. Ogólnie nic powalającego, ale też nie rozczarowującego.

 

Niestety po ok. 40-50h grzania wcięło średnicę. Autentycznie, zniknęła jak kamfora, ki diabeł, przez kolejne 20h wygrzewania tyle ją widziałem. Myślałem już nawet, że Sony jak zwykle stworzyło produkt, który płynie na niegdysiejszej renomie tej marki w branży sprzętu przenośnego (Walkman) i na tym skończy się moja entuzjastycznie zapowiadająca się przygoda z EX85. Tymczasem po ok. 80h z mocno ostudzonymi nadziejami i jakby od niechcenia podpiąłem 85-ki do V39, z na którym poprzednio doświadczyłem tego tajemniczego zniknięcia średnicy, przy jednoczesnym wzroście precyzji pozostałych pasm. Słucham… początkowo bez większej ekscytacji, ale im bardziej się wgłębiam w brzmienie muzyki na tych słuchawkach, tym szybciej wzrasta moje zadowolenie. Po kilku płytach przełączam się na PX100, które przecież z V39 zgrywały się znakomicie i jestem poważnie zaskoczony. Niech to licho, coś mi te Sennheisery mulą. Nie to, że czegoś nie słychać, czy że bas się rozlewa, bardziej rzecz się tyczy średnicy i ogólnie pojętej naturalności. Porównanie testowanych Soniaczy do PX100 na V39 jest bolesne dla tych drugich. Soniacze mają FANASTYCZNĄ ŚREDNICĘ, bez dwóch zdań. Jest ona ciepła, ale nieco dalsza niż w UM2, za to o wiele precyzyjniejsza. Od pierwszych taktów utworu „Feel The Vibe” znakomitej wokalistki jazzowej Dianne Reeves wokal nas porywa i niemal rzuca na kolana. Średnica imponuje fenomenalną muzykalnością, fizjologicznością, autentyzmem. Prawdziwa uczta. Piszę to z pełnym przekonaniem: wokale w tych słuchawkach są wyjątkowo urzekające, a poziom ich realizmu może zawstydzić niejedne IEMy, zwłaszcza te najdroższe.

 

Słuchawki nie dysponują jakąś hiprerozdzielczością, obecną w niektórych IEMach, ale naprawdę w odbiorze muzyki niczego nam nie będzie brakowało, tym bardziej, że dynamika jest bardzo dobra. Zatem szczegółowość jest mniej więcej na poziomie dobrych modeli słuchawek nausznych klasy portale – PX100 czy K518DJ. Bas ce****e znakomita kontrola i poprawne proporcje wypełnienia oraz faktury. Jego jakość w oczywisty i nie pozostawiający żadnych wątpliwości sposób masakruje złe (bo nie zawsze tanie) membrany dokanałowe – CX300, EP630 czy JBL. Jego ogólny tembr nie jest jednak tak prawdziwy jak w napędzanych z wysokiej klasy stacjonarnej elektroniki CAL! Ale te moim zdaniem są nawet lepsze pod względem naturalizmu barwy niskiego pasma od Ultrasone E9 za ponad 5 kzł. W ogólnym wrażeniu, nawet przy rozbudzonych i wyśrubowanych oczekiwaniach, bas EX85 Was nie zawiedzie.

 

Przechodząc do przeciwległego skraju pasma akustycznego – sopranów, trzeba przyznać, że Soniacze legitymują się bardzo dobrym ich odwzorowaniem, które z oczywistych względów pozostawia daleko w tyle UM2, pokazując również groźny pazur nieco niedomagającym pod tym względem wynoszonym gdzieniegdzie na ołtarze Shure SE530. Wchodząc w szczegóły, należy zauważyć, iż góra jest minimalnie wycofana, ale odzywa się, kiedy trzeba w sposób ujmujący, w miarę szczegółowy. Wybrzmienia są zadowalające, na pewno lepsze niż we wspomnianych IEMach armaturowych. Ogólnie jednak nie ma się do czego przyczepić. Trochę więcej tej góry na V39 mają nowe PX100, ale jak twierdzą niektórzy, tam jest ona nieco podkreślona. Z PX100, produkt Sony dzieli wszak inną godną pochwały cechę – słuchawki nigdy nie sybilują. Nie doświadczymy żadnego syczenia, a także zapiaszczenia, chropowatości ani na górnej średnicy, ani w zakresie tonów wysokich, nawet na słabo zrealizowanych nagraniach.

 

Aby ująć kwestię brzmienia EX85 bardziej syntetycznie, można powiedzieć, iż sposób prezentacji odznacza się dużą dawką muzykalności wysokich lotów, a w kontekście ceny tych słuchawek - naprawdę bardzo wysokich. Średnica jest znakomita, tak w aspekcie barwowym jak i rozdzielczości, która co prawda w IEMach jest nieco większa, to jednak spontaniczność 85-ek w tym zakresie raczy nas dawką ciepła, namacalności, plastyczności, niedostępną nawet topowym IEMom.

 

I wreszcie gwóźdź programu w wykonaniu Soniaczy: reprodukcja sceny. Tu IEMy w konfrontacji z EX85 naprawdę nie mają wiele do zaoferowania. Przestrzeń biorąc pod uwagę fakt, iż rozmawiamy o słuchawkach dokanałowych jest wręcz nieprawdopodobna. Wszystko jest dokładnie odwzorowane, a „kąt słyszenia” źródeł pozornych dochodzi do 280-300 st. , co robi na dobrze zrealizowanych pod tym względem nagraniach imponujące wrażenie.

 

Te wszystkie własności składają się na znaczny realizm odbioru muzyki, którego nie powstydziłyby się wielokrotnie droższe słuchawki dokanałowe, zwłaszcza uwielbiane przez Kolegów wysokie modele armatur. Co więcej, nie da się zaprzeczyć, iż EX85 mają więcej do powiedzenia w górnych rejestrach, a także lepiej oddają przestrzeń nagrań. Trudno powiedzieć, czy ich poziom ma się tak do najlepszych IEMów, jak brzmienie CAL! do nagłownego hi-endu, niemniej jednak w kontekście ceny, jak i biorąc pod uwagę możliwości nobliwej konkurencji spod znaku Shure, produkt Sony jest niewątpliwie zaskakujący.

 

Uprzedzając gromy walące się na moją osobę ze strony nabywców IEMów armaturowych za poważne pieniążki, wklejam przeto pod moją recką opinię forumowego eksperta od IEMów, za jakiego uznaję Fallowa. Mam nadzieję, że jego opinia bardziej kompetentnie oddaje wszelkie różnice i niuanse między kosztowną armaturą a testowanymi membranowymi Soniaczami. Jako że nie czuję się na siłach porównywać Sony do uwielbianych przez wielu i uchodzących za kultowe Shure SE530, gdyż znam je słabo, proponuję apologetom tej topowej armatury kierować wszelką krytykę i zapytania pod adresem Sz. Kol. Fallowa, który w kwestii armatury również dla mnie jest bardziej opiniotwórczy.

 

Ze swej strony nadmienię skromnie, iż przypadek Sony ilustruje techniczny potencjał drzemiący w odpowiednio zaaplikowanym przetworniku membranowym. Sony w odróżnieniu od nawet najlepszych uniwersalnych IEMów reprodukuje pełne pasmo akustyczne, co przekłada się na subiektywnie odczuwalny efekt soniczny. Pod względem rekonstrukcji sceny armatura również musi uznać wyższość japońskiej membrany. Wydaje się więc, iż generalnie sprawdza się tu zasada sformułowana przez jednego z doświadczonych userów head-fi (niestety nie pomny jestem jego nicka), według której aby armatura zagrała podobnie do dopracowanej membrany musi kosztować co najmniej 3-4 x więcej. W świetle dostępnych faktów, trudno z tym poglądem polemizować. Pozostałe różnice pomiędzy najdroższą armaturą a EX85, wyłożył Fallow, w swojej mini-recenzji.

 

Blaski i cienie EX85

 

Słuchawki, choć bardzo dobre pod względem sonicznym, mają jednak wiele własności nieco mniej rozpieszczających posiadacza. Do nich należy zaliczyć przede wszystkim dość wąskie spectrum zastosowań. Innymi słowy, są to słuchawki o stosunkowo ciepłej i słodkiej sygnaturze (ale mniej niż UM2), toteż ich kompatybilność ze znakomitą większością skośnookich plejerów może nie wypaść najlepiej. Na przykład ciepły Classic je zamula, a już z Nano 1G są nawet zbyt pikantne – tak więc mamy tu do czynienia z kapryśnością najwyższej próby. Jak wynika z moich doświadczeń optymalnym plejerem dla nich jest V39. Ma bardzo dobrze zdefiniowaną górę i dobrze kontrolowany bas, co znakomicie koresponduje z walorami EX85. Dla odmiany podam przykład najnowszego plejera Sony – NWZ A828, dla którego zresztą omawiane słuchawki są wyposażeniem standardowym. Otóż ów fabryczny duet gra moim zdaniem zbyt ciepło, dźwięk, choć szczegółowy, przypomina budyń toffi obficie podlany kremem karmelowym. Słodyczy jest definitywnie za dużo, zaś bas jest nieco rozmyty, wyraźnie podrasowany. Źródła w porównaniu z V39 zlokalizowane są znacznie bliżej słuchacza, a scena zawęża się. Dźwięk jest jednak bardziej ofensywny, wyraźnie napompowany. Nie każdemu się to spodoba, mnie na przykład nie odpowiadało, aczkolwiek muszę przyznać, że nowy wynalazek Sony jako napęd nie jest złym pomysłem, niekoniecznie jednak będzie to dobry partner dla swoich słuchawek stockowych. Z V39 jest mniej efekciarsko niż na partnerze EX85 z fabrycznego pudełka, ale za to o wiele realniej, naturalniej, znacząco wzrasta ilość powietrza w nagraniu, a wszystko odbywa się z odpowiedniej perspektywy.

 

Kolejnym punktem, na który należy zwrócić uwagę decydując się na zakup tych słuchawek, to dość długi okres wygrzewania. 100h to minimum dla uzyskania zadowalającego rezultatu. Wcześniej EX85 potrafią płatać takie psoty jak całkowite cofnięcie średnicy (po kilkudziesięciu godz. Burn-in), czy obcięte skraje pasma (świeżo po wyjęciu z pudełka).

 

Czy Sony potrafi lepiej?

 

Nie byłbym sobą, gdybym zachęcony sympatycznymi doświadczeniami z EX85 nie sięgnął po najwyższy model dokanałówek Sony`ego dostępnych w Europie – EX90. Po początkowo dość obiecującym odsłuchu, doszedłem do wniosku, iż firma Sony bardzo specyficznie pojmuje jakość dźwięku, a zwłaszcza regułę, wg której ma następować jej proporcjonalny przyrost migrując od modelu ze średniej do topowej półki. Otóż tak jak w nagłownych modelach hi-fi, Japończycy uznali, że im wyższy model w typoszeregu, tym więcej powinno być góry, a cała prezentacja szczegółowsza i jaśniejsza, a także chłodniejsza, nieco zubożona barwowo na rzecz rozdzielczości. Identycznie jest w modelu EX90 zestawiając go z nowszym EX85 pozycjonowanym niżej - biorąc pod uwagę symbol i cenę: 180 vs. Ok. 280 zł. Niestety mimo wyższej ceny i stalowego wykończenia 90-ki grają w głowie, scena jest znacznie węższa, a basu mniej. Góra jest za to silniej zaakcentowana, ale barwy znacznie płytsze. Jeśli ktoś przesiada się z Grado, 90-ki mogą mu się spodobać, jednakże oprócz innej obudowy, skórzanego, a nie tekstylnego etui, słuchawki są identyczne – przetwornik jest dokładnie ten sam. Komora przetwornika w 85-kach jest, jak widać już przy pobieżnych oględzinach, znacznie pojemniejsza, stąd najprawdopodobniej biorą się różnice brzmieniowe. De gustibus.

 

Opinia Fallowa (wklejona żywcem)

 

EX85 z punktu widzenia IEMowca - krotka notka.

 

Są to słuchawki raczej cieple i muzykalne. Nie ma mowy o analityczności czy super przeglądzie/wglądzie w materiał. Balans tonalny jest skierowany w dol.

Pierwsza rzecz, jaka mnie zaskoczyła to braku wylewającego sie na dolna średnice i zakrywającego ja basu. W Sennheiserach CX300 lub EPkach, z którymi miąłem nieprzyjemność bas wylewał sie hektolitrami nie będąc ani kontrolowanym ani dobrze odwzorowanym. Tutaj sprawa wygląda diametralnie inaczej - jest i kontrola i dobre odwzorowanie. Jak dla mnie bas UM2 ma gorszą kontrolę idąc przekrojem przez playery niz. EX85. Średnica jest bardzo muzykalna, bliska (ale nie przesadnie) i barwna. Damskie wokale brzmią muzykalniej niz. np. na SE530 czy Super.fi czy tez SA bardziej wycofane niz. te z UM2. Góry także jest więcej niz. w SE530 i zdecydowanie więcej niz. w UM2.

 

To, czym te słuchawki zabijają wszystkie armaturowe IEMy, jakie slyszalem to scena. To nie podlega jak dla mnie żadnej dyskusji :)

 

To, co sie dostaje: muzykalność, muzykalność, poprawne odwzorowanie całego spektrum. (Co jest cecha niebywała 1 driverowych IEMow armaturowych - za wyjątkiem ER6i czy oparty na TWFK Q-Jaysow de facto jedno przetwornikowych).

 

Są to barwowo oraz tonalnie zbliżone słuchawki do CAL!. Bas CAL! na dobrym napędzie jest jednak przynajmniej kilka klas lepszy.

To czego próżno w nich szukać, to precyzja i rozdzielczość IEMow. Pod tym katem SE530 po prostu SA znacznie i wyraźnie lepsze. Sama rozdzielczość i basu (oraz schodzenie) i średnicy jest znacznie lepsza i pełniejsza w SE530. O górze w zasadzie mało można powiedzieć, bo przy mniejszej ogólnie rozdzielczości EXy zabijają gore SE530 po prostu tym - ze ja maja na tym samym poziomie co dol. i średnice :) W SE530 góra to najsłabszą strona.

 

Prozno tez szukac izolacji a'la IEMy. Jesli potrzebujemy wyciszyc halas lub zewnetrzne dzwieki - na pewno nie sa to sluchawki ktore sie do tego nadaja. Tansze IEmy jak ER6i czy Westone UM1 zrobia to znacznie znacznie lepiej.

 

Mysle, ze pod katem muzykalnosci nie patrzac na odwzorowanie techniczne (ktore i tak w EXach pod roznymi wzgledami jest lepsze niz to np. w UM2) te sluchawki moga konkurowac z 2 przetwornikowymi IEMami jak UM2 czy Super.fi. SE530 to zupelnie inna szkola brzmienia i na pewno sa mniej muzykalne oraz maja mniej gory jednak sa lepsze niz EX85 pod katem precyzji. EXy na pewno maja znacznie pelniejsze spektrum niz jednoprzetwornikowe IEMy ktore slyszalem.

 

Jesli priorytetem jest miec dobre muzykalne dokanalowki o podobnej do CAL charakterystyce - to strzal w 10tke. Jesli zalezy nam na precyzji i analitycznosci - lepiej kupic ER6i.

Jesli mialbym wybierac miedzy UM1 a EX85 pod katem dzwieku - nie myslalbym ani sekundy.

 

Pewnie takze wybralbym je zamiastr Super.fi lub UM2 (gdyby nie chodzilo o izolacje i komfort UM2). Shure SE530 lub SE420 to inna bajka i mimo nie az takiej muzykalnosci maja cechy ktora znow dla mnie sa bardzo wazne - precyzja i rozdzielczosc :)

 

Chce jeszcze dodac, ze SE530 to w pewien sposob AKG K701 wsrod IEMow. Graja dzwiekiem raczej troche wycofanym i na pewno nie za bardzo efektownym lub efakciarskim. Nie wystarczy kilka dni zeby je docenic lub poczuc ich smaczki. Podobnie jest z tym, ze jezeli ktos nie uzywal nigdy IEMow i wlozy je sobie do ucha wybierajac pierwsze lepsze tipsy :) ...

W IEMach ulamki milimetrow potrafia zadecydowac o brzmieniu - trzeba sporo czasu aby wypracowac sobie odpowiednie wlozenie ich do ucha. Cieplej/zimniej mozna regulowac za pomoca tipsow zrobionych z innych materialow dzialajacych jako "filtr brzmieniowy" - piankowe ocieplaja, silikonowe ozimniaja. Mnie np. nauczenie sie optymalnego wkladania SE530 zajelo okolo tygodnia. Stad tez pewnie wynikalo moje poczatkowe zrazenie sie do nich.

 

Nie sluchalem ich na tyle aby ocenic poprawnosc ADSR czy sprawdzic na ile oddaja rozne niuansy ale myslem, ze tego sie nawet nie oczukuje od sluchawek za 180 PLN.

Mialem muzyke w formacie MP3 od 128kbps do 320 kbps CBR. Chcialem zobaczyc jak spisuja sie przy roznych wariantach. Mysle, ze co bedzie wazne dla niektorych - nie sa za wybredne i daje sie w nich sluchac 192 a nawet 128 kbps. Oczywiscie na ile dla kogo - to juz kwestia indywidualna. Ale np. przy Westone UM2 - od MP3 320 kbps - one po prostu zaczynaja juz dobrze brzmiec a lase sa na formaty bezstratne. Przy 192 kbps brzmia slabo.(Potwierdza to tez fakt precyzji IEMow)

 

Ja zaczalem ostatnio myslec nad UM2 nie z powodu walorow sonicznych a z racji dobrego wykonania, malej awaryjnosci, swietnego komfortu oraz swietnej izolacji.

Jednak gdyby komus zalezalo tylko na walorach sonicznych i muzykalnosci a'la CAL.

 

Mysle, ze wybor jest oczywisty - EX85

 

Placac nawet za Shure SE530 lub kupujac Super.fi 5 PRo - nie osiagnie tak muzykalnej i intymnej srednicy. Dostanie oczywiscie co innego, ale na pewno nie to :)

Jesli dla kogos liczy sie cena - sa to sluchawki o wybitnym wspolczynniku mozliwosci do ceny.

PS. Na pewno nie do cieplego playera.

 

Podsumowanie

 

Najtrudniejszym zadaniem jest odniesienie tych słuchawek do znanych Wam, dobrych armatur. Bo to, że są one lepsze od tych za 300-500 zł nie ulega wg mnie żadnej wątpliwości. Problem zaczyna się, gdy do głosu dochodzą preferencje. Ja ilekroć słucham armatury mam wrażenie, że dźwięk, zwłaszcza na średnicy jest tak dokładny, że aż zapiaszczony, chropowaty. Brak ewidentnie tej płynności, gładkości średnicy, jaką oferują rzeczone Sony. Wyjątkiem są tu Shure SE530, które jak wspomniałem znam słabo, aczkolwiek po kilkudziesięciu minutach odsłuchu na dwóch różnych źródłach nie powaliły mnie na kolana. Mają przede wszystkim bardziej zachowawczą, mniej spektakularną średnicę niż EX85, tu nie mam żadnych obaw przed postawieniem takiego wniosku. Co do reszty, na pewno w te słuchawki należy wejść, tymczasem EX85 po wygrzaniu grają od pierwszych taktów bardzo przyjemnie i przekonywająco. Wydaje mi się, że konkluzją do niniejszego testu jest pytanie, jakie należy w kontekście zdumiewających możliwości niedrogich przecież doków Sony postawić: czy izolacja akustyczna jest dla Ciebie meritum? Jeśli tak, to nawet się nie zastanawiaj, bierz Westone UM2 lub Shure SE420, 530, itp. Jeśli zaś zależy Ci na dokanałowym dźwięku z kompletnym pasmem, przestrzenią, urokliwą i dokładną zarazem średnicą – masz bardzo dobrą i notabene tańszą alternatywę – EX85 Monitor.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 735
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowane grafiki

Świetna recka, wygląda na to że swoje EX85 będę musiał rozruszać przez kilkadziesiąt godzin. Jak na razie słuchałem na nich może z 6godz. :)

Ten futerał na fotkach jest od tych EX'ów? Ja dostałem inny - taki woreczek, moje pudełko też inaczej wygląda. Może to dlatego że kupowane w Amazon.jp, ale dziwne że na różne rynki są różne akcesoria i opakowania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna recka, wygląda na to że swoje EX85 będę musiał rozruszać przez kilkadziesiąt godzin. Jak na razie słuchałem na nich może z 6godz. :)

Ten futerał na fotkach jest od tych EX'ów? Ja dostałem inny - taki woreczek, moje pudełko też inaczej wygląda. Może to dlatego że kupowane w Amazon.jp, ale dziwne że na różne rynki są różne akcesoria i opakowania.

 

Nie wykluczone, że te EX82 to to samo, choć różnie może być. Na oko to to samo, jednak po wygrzaniu uszy rozstrzygną.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czyzby Roland to Guus Hiddink sluchawek? czego sie nie dotknie zamienia sie w zloto ;p

 

btw nie za bardzo cos widze na temat tych sluchawek na polskich stronkach... a tak wogole to sluchawki w MM czy Saturnie te szeroko dostepne sa drozsze o kilkadziesiat zlotych niz np na necie, dlatego tez "soniacze" jesli gdzies sa jeszcze do kupienia to pewnie taniej ;]

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świetna recenzja !

 

Co do tłumienia, to czy jest ono wystarczające ? Na przykład kiedy idziemy jakąś ruchliwą ulicą z włączoną muzyką, to czy dźwięki zewnętrzne zagłuszają dźwięk ze słuchawek ?

Czy słuchawki z recenzji i te to to samo ? :

http://www.amazon.com/Sony-MDREX85LP-BLK-S...3997&sr=8-1

 

 

Mógłbyś dać zdjęcia ze słuchawkami w uchu ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co do tłumienia, to czy jest ono wystarczające ? Na przykład kiedy idziemy jakąś ruchliwą ulicą z włączoną muzyką, to czy dźwięki zewnętrzne zagłuszają dźwięk ze słuchawek ?

Czy słuchawki z recenzji i te to to samo ? :

http://www.amazon.com/Sony-MDREX85LP-BLK-S...3997&sr=8-1

 

 

Mógłbyś dać zdjęcia ze słuchawkami w uchu ?

 

To starszy model, wykończony na matowo. Cena jest śmieszna, ale sciąganie z US całkowicie nieopłacalne.

 

Co do izolacji, one izolują co najmniej 2 razy lepiej niż dobrze dopasowane pchełki. Tak więc komfort akustyczny porówywalny z poluźnionymi K518DJ.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To starszy model, wykończony na matowo. Cena jest śmieszna, ale sciąganie z US całkowicie nieopłacalne.

 

Co do izolacji, one izolują co najmniej 2 razy lepiej niż dobrze dopasowane pchełki. Tak więc komfort akustyczny porówywalny z poluźnionymi K518DJ.

 

 

Dlaczego według Ciebie nie opłaca się ich sprowadzać ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja juz nie wiem co mam kupic z dokow do Nano 1gen i moze w przyszlosci Fuze/Sonowek ;) ER6i nie dosc, ze drogie, to jeszcze by trzeba przez PolAmer kombinowac i ryzykowac podatek.

 

Mi bardzo ładnie EX85 z Nano się zgrywają, byle nie na rocku, bo jest zbyt ostro. Rock w ogóle potrzebuje trochę mulącego sprzętu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi bardzo ładnie EX85 z Nano się zgrywają, byle nie na rocku, bo jest zbyt ostro. Rock w ogóle potrzebuje trochę mulącego sprzętu.

 

U mnie niestety roznego rodzaju odmiany rocka i metalu stanowia jakies 70% sluchanej muzyki. Do tego dochodzi tez slabe tlumienie EX85.

Aktualnie na EP'kach jak zaczalem sie wsluchiwac, to czasem czuc, ze dzwiek np nizej grajacej gitary zlepia i robi nieprzyjemnym, a z kolei czasem (zwlaszcza skrzypce lub niektory wokal) wyostrza ponad miare. Genralnie nie sa zle, wole je od Koss Porta Pro, bo one wprawdzie Kossy nie maja ww. przypadlosci, ale z kolei nakladaja cienki, ciemny material na calosc odbioru. Pewnie, gdyby nie to, ze jedna sluchawka zaczela gorzej grac, to bym nie rozgladal sie za nowymi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję kolejnej bardzo dobrze napisanej recenzji Koledze Rolandsingerowi.

Słuchawki rzeczywiście musza być ciekawe. Jednak chciałbym wypowiedzieć się w kwestii UM2. Miałem przez jakiś czas te słuchawki i porównywałem ze wspomnianymi w powyższej recenzji PX100 oraz z Kossami KSC75 i owe niezbyt drogie membranówki naparawdę grają wg mnie przyjemniej i są lepsze od UM2 (szczególnie jeśli chodzi o górę, której niezmiernie mi brakowało w Westone'ach). Na początku próbowałem sobie wmówić, że UM2 grają lepiej tylko dlatego, że zapłaciłem za nie wielokrotnie więcej. Niestety, po kilku tygodniach sprzedałem je i cieszę się teraz dźwiękiem moich starych PX'ów, z których jestem zadowolony.

Więc jeżeli nie zależy Wam na bardzo dobrej izolacji, to EX85 czy nawet taniutkie Kossy będą lepsze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje za świetną recenzję :) Kilku słów nie rozumiałem, ale dzięki temu już wiem co oznaczają (vide truizm). Mógłbyś mi wytłumaczyć, czemu uparcie twierdzisz, że dokanałówki trzeba wygrzewać, skoro mają tak małe głośniczki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje za świetną recenzję :) Kilku słów nie rozumiałem, ale dzięki temu już wiem co oznaczają (vide truizm). Mógłbyś mi wytłumaczyć, czemu uparcie twierdzisz, że dokanałówki trzeba wygrzewać, skoro mają tak małe głośniczki?

 

Dużą membranę trzeba wygrzewać dłużej, małą odpowiednio krócej, co nie znaczy, że wcale. Np. CAL! mają 40mm driver, który moim zdaniem potrzebuje do pełni możliwości 300-400h. EX85 mają 13,5 mm membranę, więc te 100 h to niezbędne minimum. To przecież logiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hm poczytałem trochę z grubsza i chcę zadać pytanie, widziałeś podobne słuchawki a przynajmniej masz te co ja pmx100 (czyt. px100 dla ciebie) i one są męczące dla mnie na Ipod'zie classic może powiedziałbyś mi jak grają te sony z Classiciem ale na mp3 nie wave bo wiem że słuchasz na nim formatu bezstratnego może byś mi coś doradził pod ten odtwarzacz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guus Hiddink wlasciwie niczego nie zamienia w zloto, co najwyzej w braz - bo ciagle udaje mu sie osiagnac tylko polfinal - czy to w Holandia, Korea, Rosja czy z PSV:)

 

Co do Regaarfa to on wlasciwie z tego co widze jest wynalazca i CAL i EX85, aczkolwiek Rolandsinger ma odwage pisac o nich w odniesieniu do o wiele drozszych sluchawek.

 

Dla mnie te sluchawki chyba by nie spelnily roli - po pierwsze - na spacery wole iGrado a jak potrzebuje wyjsc gdzies 'w halas' to wole cos z izolacja conajmniej EPkow czy CXow.

Shure E530 mnie ostatnio powalily, znakomite sluchawki biorac pod uwage glebokosc wkladania ich do ucha. Gdy sluchawki nie izoluja tak dokladnie powoduje to iz dzwiek wydaje sie bardziej otwarty a czesto lepszy ( sluchajac po cichu). Nie twierdze ze Sony sa zle ale sa takim polsrodkiem bo ani nie izoluja jak IEMy ani nie graja jak CAL.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności