Ni(Au)rvana SE
Robiąc sobie popołudniową sesję muzyczną w moich niedawno nabytych Aurvana SE, które za nic nie chcą mi teraz schodzić z głowy i dzielić się na niej miejscem z innymi modelami postanowiłem zajrzeć czy nikt na forum nie dzieli się swoimi opiniami o nich. O dziwo dość cicho jest, co mnie trochę dziwi uzględniając to co z nich słyszę.
Z powodu braku aktualnej lektury zajrzałem sobie do recenzji z notabene 2008r. naszego dość rozpoznawalnego Kolegi @Rolandsinger który jakiś czas temu odwiedził nas w nowym cieleniu @Whooy. Spójrzmy na to cóż on ciekawego napisał o poprzedniej wersji tego modelu słuchawek.
Aby od razu zaznaczyć kontekst to wspomnę, że nowsza odsłona to dalej V-ka, ale już nie tak basowa to było wcześniej. Jak na moje ucho też nie barwi tak mocno dźwięku, brzmienie jest wierniejsze. Dla niektórych wyjdzie na plus, dla innych na minus.
Brzmienie poprzedniej wersji jest bardziej lampowe o można powiedzieć podkręconej saturacji , a dla mnie było bardziej syntetyczne. W dodatku ja korzystam jeszcze z powodzeniem z EQ, które ładnie "otwiera" i wyrównuje dźwięk. Lubię słyszeć orginalne intencje wpłynące z nagrania.
Wrzucę też wizualne porównanie.
Live! vs SE
SE+EQ
Widzimy serie pików i dołków w wyższych tonach. Z powodu w jaki sposób nasz słuch działa, czyli zbiera częstotliwości takim "blokami" (z wysokich szczególnie to dotyczy) i percepcyjnie wyrównuje ich odbiór. Jak dołek i pik po sobie następują to słuch może je sobie wrzucić donjednego worka i zrównać.
Spójrzcie sobie jak wyglądają pomiary głośników w zwykłym pokoju, wysokie częstotliwości szaleją, ale nam jakoś to nie musi przeszkadzać w słuchaniu. Mózg nauczył się żyć z dużymi różnicami amplitud wysokich częstotliwości, które występują w naturze. Po więcej na ten temat odsyłam do artykułó Amira o psychoakustyce/czytaniu pomiarów.
Na wykresie NH też możemy dopatrzyć się dołków i pików, a percepcyjnie była odbierana jako spójna. Takie zabiegi mogą nadawać określonego smaku dźwiękowego, ale i tak dla jakości polałbym widzieć gładkie pasmo. W Creativach za 180zł słuchanych dla zabawy mi to tak nie przeszkadza.
Audioquest NightHawk
SE vs HD58x
Tutaj Senki są zdecydowanie bardziej gładkie, a w odsłuchu bardziej szczegółowe, lepsze, ale mimo to jakoś strasznie nie słychać tej harmonijki.
Wybrałem co bardziej interesujące dla mnie fragmenty z recenzji.
Innymi słowy, mam serdecznie dość ekwilibrystyki drogimi klockami, kabelkami, głośnikami. Ma być praktycznie, przyjemnie, a muzyka jako taka stoi na pierwszym planie.
(...)
Dlatego zwisa mi czyjś infantylny zachwyt nad sprzętem w cenie luksusowego samochodu, albo apoteoza dokonań (bez względu na ich obecny charakter) jakiejś audiofilskiej marki.
Po prostu nie ma w tym względzie dla mnie świętości, choć oczywiście wolę, rzecz jasna, odbierać muzykę w jej najwierniejszej postaci, jednak nigdy nie przestanę słuchać płyt, które uważam za wartościowe, tylko dlatego, że realizator dźwięku albo producent fonograficzny potratował je bezlitośnie
[ @Whooy dobrze napisane ]
Wchodząc zaś w szczegóły, najzwyczajniej przesiadka z Aurvan na K701 coś zmienia, jest niewątpliwie w istotnej mierze rozróżnialna, ale nie jest to dystynkcja bimodalna gorzej/lepiej, realnie/sztucznie, lecz raczej inaczej.
Waląc prosto z mostu: słuchawki Aurvana Live! grają porównywalnie
do ścisłej ekstraklasy słuchawkowej. Autentycznie żadnego dyskomfortu po przesiadce ze słuchawek uchodzących za referencję na Creativy nie ma.
K701 przedstawiają wszystko, co się dzieje w tym paśmie jakby z większą perspektywą
(...)różnica w sposobie rekonstrukcji sceny jest więc dość istotna i bliższa sposobowi Sennheisera, jednakże znacznie bardziej udoskonalonemu.
Ponadto K701 grają wyraźnie bogatszymi planami, o czym trudno jest mówić mając na głowie Aurvany, gdyż tam wydaje nam się, że siedzimy z muzykami w dość małym, wygłuszonym pokoju, najważniejsze jest to, że oni, tj. muzycy tam naprawdę SĄ!!!
CO W PRZYPADKU SŁUCHAWEK ZA TE PIENIĄDZE JEST WRĘCZ NIEMOŻLIWE TEORETYCZNIE
Cieszę, że to właśnie mi ten fenomen postanowił się ukazać, bo dzięki niemu oddam K701 już bez rozterek.
[Ja swoją przygodę zaczynałem m.in. od Alessandro (grado) i choć z biegiem czasu nauczyłem się doceniać jak słuchawki pokazują przestrzeń, to zawsze dla mnie ponad rozmach, którym na słuchawkach i tak nie sposób zbliżyć się do realizmu to ceniłem sobie intymność prezentacji i zanurzenie w dźwięku oraz ciekawą prezentację z dobrym obrazowaniem poszczególnych dźwięków. Creative w tych aspektach - potwierdzam - nie zawodzą. Nie jest to tak wymyślne i "3d" jak w NH, ale mi ta prezentacja się całkiem podoba w swojej nieprzesadzonej formie.
Dodają swojego uroku i może nawet dla niektórych lepiej, że nie do tego samego stopnia co NH które w porównaniu będą mocno skokszoną wersją umilenia]
By rzecz przybliżyć , proponuję czytelnikowi wyobrazić sobie, że stoimy pomiędzy muzykami i ich instrumentami, a wszystko mieści się w jakimś kameralnym, nieco zadymionym pomieszczeniu, wokalista zaś śpiewa do mikrofonu stojącego kilkanaście centymetrów od naszej głowy. Tak grają Grado RS1 i….Aurvany, lecz oczywiście można dyskutować co do stopnia tego wrażenia, w Grado (z pamięci) jest naprawdę intensywne, ale Aurvany wcale znacząco nie chcą im ustępować pod tym względem pola.
Średnica to w wykonaniu obydwu konkurentów gwóźdź programu. AKG uchodzi za jej arcymistrza. I tu, niewątpliwie muszę się zgodzić z tą opinią. Jest ona bardzo szczegółowa, ale nie epatująca tym bogactwem detali ponad neutralną miarę.
Aurvany z kolei pokazują średnicę od strony muzykalności, trochę mniej neutralnie, ale przynajmniej nie tak jak w HD650 niczym zza półprzezroczystej woalki. To doprawdy niepojęte, że słuchawki za 200 zł potrafią dokopać topowym Senkom!
[ Ja zdecydowanie lepiej odbieram średnicę Senków niż Roland, mimo to w Aurvanach SE jest naprawdę przyjemna, nie tak naturalna i czysta jak w EarFun Free Pro OE, ale po equalizacji baardzo zbliżona, gładka, bliska neutralności, ale jednak barwna, odrobinę mniej szczegółowa od wyższych modeli, dalej bardzo satysfakcjonująca. W komentarzach Roland dodaje dopisek którego przekaz mogę potwierdzić.]
(...)masz rację w kontekście smaczków i wybrzmień, oczywiście Aurvany mają ich znacznie mniej niż AKG K701, ale zaczynamy to słyszeć, gdy ktoś nam to zasugeruje, albo przestajemy się skupiać na muzyce, a zaczynamy na dźwięku
[No właśnie... ja kupiłem je dla czystej radochy, do słuchania muzyki, a nie dźwięku.]
(...)rozdzielczość sopranów w K701 jest wyraźnie lepsza, aczkolwiek Aurvany proponują bardziej koherentne
odtworzenie tego zakresu.
W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że nie jestem amatorem hiperdetalicznych słuchawek, zwłaszcza w ten sposób oddających soprany, stąd być moje przychylne potraktowanie Aurvan.
[Również jakimś sopranofilem nie jestem. Tutaj nie jest najwyższej jakości, lekko da się usłyszeć syczki drobne, ale całościowo mogę powiedzieć, że góra jest dość smaczna. Ma w sobie coś z audiofilskiego wyrafinowania, coś na kształt NK, choć w mniejszym stopniu, czy też mniejszej ilości]
Bas za to Aurvany mają znakomity. Pod względem faktury na pewno wyraźnie uboższy od K701, ale też znacznie lepszy niż w HD650, które mają nazbyt rozpasany, niekiedy dokazujący niepotrzebnie średnicy. Zejście też jest nieziemskie, kruczę, no co mam innego napisać, po prostu lepsze niż w AKG K701.
[ W wersji pierwotnej bas był zdaje się bardziej obecny, a tutaj jeszcze dodatkowo go zcinam co skutkuje lepszą klarownością. Nie jest on tak twardy, dociążony czy dynamiczny jak w innych modelach, które posiadam, nie jest wyczynowy, do jakiejś referencji też nie pretenduje. Z drugiej strony jednak nic nie mogę mu zarzucić i radzi sobie świetnie ze wszystkim co na nie wrzucę, różnicując wystarczająco nagrania]
Reasumując Aurvany proponują nam dawkę realizmu zbliżoną do najlepszych słuchawek na świecie. Ustępują im w kilku aspektach, a w moim odczuciu zagrały przyjemniej niż HD650, które traciły do nich zwłaszcza na średnicy, choć górę miały bogatszą, szczegółowszą, co akurat mnie specjalnie nie przekonuje do ich ceny – zwłaszcza, że Aurvany przy obydwu pozostałych konkurentach…są niemal produktem freeware.
Prawie się zgadzam Roland! Ja nie chcę rozstrzygać ich pozycji w stosunku do Senków. Nie czuje takiej potrzeby. Trzeba jednak przyznać, że za śmieszny pieniądz dostajemy dźwięk smaczny, na którym cieszy i satysfakcjonuje - muzyka.
Nie jestem purystą i jakościowo mi w nich nic jakoś nie brakuje, a po EQ dość dobrze przekazują intencje autora muzyki, dodając swój subtelny czar okraszający dźwięk przyjazną gładkością.
A propo, zarzucę zaraz EQ, które skopiowałem od Olafa, wcześniej miałem odpalony preset Oratory1990 dla starych Live! i wydawało mi się, że jest dobrze, jednak ustawienia od kontrowersyjnego youtubera całkiem pokaźnie transformowały dźwięk, przybyło powietrza i lepiej słychać szczegóły.
Polecam spróbować.
Podczas pisania słuchałem sobie albumu zacytowanego w ww. recenzji:
Oczywiście na Aurvanach. To był przyjmnie spędzony czas.
Edytowane przez MrBrainwash
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia