Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Brainwavz M4 | MEElectronics CC51 | Brookstone CCD | Fischer Audio SB


ichris

Rekomendowane odpowiedzi

Wstęp

 

Postanowiłem zaryzykować i to co najważniejsze, czyli dźwięk opisać w formie dość skrótowej – przedstawić samą esencję z najistotniejszych obserwacji. W zamian za to, będziecie mogli przeczytać dwa oddzielne opisy połączenia z dwoma odtwarzaczami jakie posiadałem podczas testu: Sony X oraz ipod nano 6g. Sam jestem ciekaw jak taka forma zostanie przez Was przyjęta.

 

Przed opisem dźwięku będzie krótki wstęp poświęcony stronie technicznej słuchawek. Znajdziecie tam oprócz zdjęć, opis tego co przykuło moja uwagę i uznałem za warte wzmianki.

 

Pod opisem samego dźwięku, znajdziecie "plusy" i "minusy" testowanego sprzętu, czyli „ściągę” kluczowych informacji nt. poszczególnych słuchawek.

 

Wszystkie słuchawki były testowane przede wszystkim na tipsach Thomson Hed16. Jedynie Brainwavz M4 oraz (w mniejszym stopniu) Meelectronics CC51 mają w zestawie tipsy na tyle przyzwoitej jakości lub na tyle wygodne, że nie musiałem korzystać z zamienników. Sam wybór słuchawek do testu nie był przypadkowy - wszystkie są w bardzo zbliżonej cenie i można je obecnie kupić w przedziale 225-240zł (za wyjątkiem BsCCD, które nie są dostępne w Polsce lecz tylko w Stanach za 70$ - stan na 4-02-2012). Wersja M4 z mikrofonem oraz Mee CC51P jest parę złociszy droższa.

 

Test Brainwavz M4 był możliwy dzięki Lawrence’owi z audiomagic.pl natomiast test Meelectronics CC51 dzięki felipe z filaudio.pl za co serdecznie Wam dziękuje.

 

 

Brainwavz M4

 

M4.jpg | M4_2.jpg

 

Standardowa tulejka T-400, kątowy jack, klips do ubrania, 4 pary tipsów silikonowych oraz para pianek Comply a także sztywne etui - całkiem niezły zestaw a całość zapakowana w ładne czerwone pudełko. Słuchawki prezentują bardzo dobrą jakość wykonania od jacka, przez kabel aż po muszelki. Są całkiem wygodne i nieźle izolują. Efekt zasysania może trochę irytować. Efekt microphonics jest dość duży ale jeśli skorzystamy z dołączonego „krokodylka” to radykalnie się zmniejsza. Na szczególną uwagę i duży plus zasługuje kabel, który praktycznie się nie plączę a jego izolacja wygląda na bardzo solidną.

 

Dźwięk

 

Nano 6g: dźwięk bezpośredni, męskie wokale brzmią dosyć ostro ale jeszcze nie metalicznie, kobiece brzmią dobrze, basu nie ma za dużo i niestety jest dość płytki – daleko mu do zejścia w połączeniu z X-em. Ogólna char-ka w kształcie "w", czyli lekko podbite każde pasmo ale z różną siłą (trochę bas, później góra i wyższa średnica). Dźwięk jest trochę miększy niż na X-ie, spokojniejszy ale wciąż całkiem dynamiczny. Przyjemnie się słucha przede wszystkim utworów bez wokali ale ogólnie czegoś mi brakuje w tym połączeniu.

 

Sony X: Średnica dość jasna, jest o krok bliżej niż w nano 6g, wokale brzmią przyjemniej (przede wszystkim żeńskie), góra trochę wyraźniejsza, bas schodzi niżej, nie jest tak dociąży jak w FA SB czy CC51 ale za to jest szybszy. Dźwięk jest konturowy, można wyczuć pewną ostrość w przekazie ale jest spójny, "czysty" i całkiem przyjemny w odbiorze. Pomimo sporej neutralności w charakterystyce, bardziej podobają mi się one właśnie z naturalniejszym X-em. M4 mają podbity lekko bas ale to nie czyni z nich tak funowych słuchawek jak np. CC51. Sony X bardzo ładnie wpasowuje się w ich charakterystykę, podkreślając mocniejsze strony Brainwavz M4: dynamikę, stereofonie i klarowność przekazu.

 

Na plus:

+ klarowny, czysty, dość szczegółowy dźwięk z niezłą stereofonią,

+ przyjemny dość nisko schodzący bas (z Sony X)

+ kabel wydaje się być solidny i trwały, dość mały efekt mikrofonowy,

+ wygodne z oryginalnymi i zamiennymi tipsami,

+ solidny jakościowo zestaw akcesoriów (np. praktyczne, sztywne etui w zestawie i przyzwoite stockowe tipsy),

+ całkiem dobra izolacja (najlepsza w teście)

 

Na minus:

- nie do końca przekonywujące brzmienie wokali (głównie męskich),

- zejście basu nie jest aż tak imponujące jak u konkurencji (szczególnie na nano 6g) czy choćby w Brainwavz M2,

- scena kreowana głównie wszerz, może trochę brakować głębokości,

- efekt zasysania (mild driver flex).

 

 

Meelectronics CC51

 

CC51.jpg | CC51_2.jpg

 

Niestandardowa tulejka o średnicy ~6,5mm może być problematyczna, jack kątowy, dołączone 4 pary tipsów (single flangi S/M/L oraz double-flangi) a także miękki pokrowiec. Sam kabel wydaje się dość mocny, natomiast nie jest odporny na ekstremalne zgięcia i może pękać jego izolacja. Również przy ściąganiu „krokodylka” należy być ostrożnym. Same muszelki wydają się bardzo mocne i trwałe oraz są wyjątkowo przyjemne w dotyku. W całości mieszczą się w uchu, co usatysfakcjonuje osoby lubiące leżeć w słuchawkach na poduszce z głową na boku. Izolacja od otoczenia jest niestety dość przeciętna a efekt mikrofonowy duży. Trochę większa tulejka od standardowej nie przeszkadza ze skorzystania wygodnych tipsów Thomson Hed16 i po paru dniach przyzwyczajenia się, słuchawki stają się całkiem wygodne. Problem mogą mieć osoby z wyjątkowo małymi (wąskimi) kanałami.

 

 

Dźwięk

 

Nano 6g: bas jest głęboki, miękki, czasem choć rzadko może sprawiać wrażenie ospałego. Wycofana średnica w plejerze i w słuchawkach kumuluję się i niekiedy może to przeszkadzać. Góra w oszczędnej ilości ale jest całkiem wyraźna i spójna z resztą pasm. Całość sprawia pozytywne wrażanie chociaż trochę zbyt wycofana średnica pozostawia czasem uczucie niedosytu. Dźwięk jest ciepły, relaksujący ale nie pozbawiony pewnej szczypty dynamizmu. Z pewnością są to słuchawki, które dobrze zgrywają się z tym odtwarzaczem.

 

Sony X: Dźwięk przyjemny, dociążony. W porównaniu do M4 trochę mniej góry a więcej basu, który schodzi całkiem nisko. Średnica trochę wycofana i przesłonięta woalem. Góra dosyć wyraźna ale nie ma jej dużo ilościowo. Ogólnie dźwięk podobnej jakości jak z nano 6g choć można wyczuć, że plejer ciągnie te słuchawki bardziej ku neutralności co niekoniecznie jest zgodne z ich rozrywkowym charakterem. Mamy tutaj więcej przestrzeni, powietrza i trochę więcej dynamiki w brzmieniu. Ostatecznie połączenie to również mogę polecić w szczególności dla miłośników mocnego, pełnego i dynamicznego basu. Osobiście wolę te słuchawki z nano 6g nawet pomimo mniejszej ilości detali czy mniejszej sceny. Na ipodzie dźwięk CC51 wydaje mi się spójniejszy i bardziej oddający charakter tych słuchawek: mniej dynamicznych i detalicznych a bardziej stonowanych, ciepłych i relaksujących.

 

Na plus:

+ dobrej jakości dźwięk z ładnie kreowaną sceną i ze szczyptą funu,

+ relaksująca ale nie nudna charakterystyka,

+ ceramiczne muszelki słuchawek wydają się być mocne, trwałe i odporne na zarysowania,

+ mały rozmiar muszelek umożliwia położenie się w słuchawkach na poduszce na boku (schowane w uchu są bardzo dyskretne),

+ całkiem wygodne (po przyzwyczajeniu się do większej tulejki) oraz znośne stockowe tipsy.

 

Na minus:

- wycofana średnica może wymagać przyzwyczajenia,

- zbyt łatwo pękająca izolacja kabla i spory efekt mikrofonowy,

- słabo widoczne oznaczenia R/L

- niestandardowa (większa) średnica tulejki ogranicza ilość możliwych do użycia zamiennych tipsów oraz może wpłynąć niekorzystnie na wygodę u osób z mniejszymi kanałami słuchowymi,

- izolacja poniżej średniej.

 

Fischer Audio Silver Bullet

 

FA01.jpg

 

Wtyk kątowy, tulejka ciut węższa od standardowej (zamiast 5,5mm ma 5,0mm) ale większość tipsów na T-400 powinna pasować. Bardzo skromna ilość akcesoriów: 3 pary tipsów single flang (S/M/L) przeciętnej jakości oraz szmaciany pokrowiec. Dość duży efekt zasysania oraz sztywny kabel potrafią być na początku irytujące. Przy zastosowaniu krokodylka zwiększa się komfort użytkowania. W drugiej rewizji tego modelu „You’re lucky” słuchawki mają już lepszej jakości i mniej sztywny kabel. Izolacja za to na całkiem dobrym poziomie choć spore znaczenie ma odpowiednie dobranie tipsów. Same muszle są metalowe i wydają się być solidne. Nie odczułem dyskomfortu związanego z kontaktem ciepłych lub zimnych metalowych muszelek ze skórą.

 

Dźwięk

 

Nano 6g: Dźwięk jest ciepły, z dużą ilością funu ale jednocześnie nie jest ciemny. Bas i wokale wysuwają się na przód, kobiece wokale brzmią bardzo dobrze, męskie również (może niekiedy są zbyt słodkie), bas czasem zbytnio dominuje. Z drugiej strony to jedyne słuchawki w teście, w których nie czuć wycofania średnicy w połączeniu z tym pleyerem. Góra podobna jak w BsCCD a nawet trochę bardziej przejrzysta. Separacja i holografia trochę gorsza niż w BsCCD + nano 6g oraz w połączeniu FA SB z X-em ale całości brzmi bardzo pozytywnie i rozrywkowo. Jedynie bas może czasami być nadaktywny czego niestety nie da się skorygować np. poprzez własne ustawienia EQ, którego w nano 6g brak.

 

Sony X: Bas podbity ale bardzo przyjemny, nisko schodzący, mocny, dociążony, pełny. Średnica i góra otwarte, dość szczegółowe ale nie analityczne. Wokale brzmią świetnie. Scena bardzo duża, największa ze wszystkich testowanych połączeń, trójwymiarowa i ze sporą dawką powietrza bardzo pozytywnie wpływającego na odbiór muzyki jako całości. Separacja na dość dobrym poziomie - lepsza niż z nano 6g. Dźwięk nie jest ani ostry ani miękki… bardziej można go opisać jaki dynamiczny, drapieżny i angażujący. Najlepsze połączenie i najlepsza synergia w teście.

 

Na plus:

+ dźwięk świetniej jakości, spójny, bardzo dynamiczny i jednocześnie szczegółowy,

+ duża, trójwymiarowa scena ze sporą dawką powietrza,

+ znakomity, dający dużą satysfakcję bas,

+ wygodne z zamiennymi tipsami,

+ przyzwoita izolacja,

+ efektowne muszle wydają się solidne i trwałe w dłuższej perspektywie (choć są podatne na powstawanie rys).

 

Na minus:

- dla miłośników analitycznego dźwięku, basu może być niekiedy zbyt dużo,

- sztywny kabel (ale w wersji "you're lucky" poprawiony),

- efekt zasysania (mild driver flex) w zależności od rodzaju stosowanych tipsów może wymuszać dość precyzyjne ustawienie głębokości słuchawek w uszach,

- skromna ilość dołączonych akcesoriów i dodatkowo przeciętnej jakości,

- słabo widoczne oznaczenia R/L

 

 

Brookstone Clear Dual Drive Earbuds

 

Bs.jpg | Bs2.jpg

 

Standardowa tulejka T-400, wtyk prosty, bardzo skromna ilość akcesoriów: 3 pary zwykłych tipsów single flang S/M/L oraz szmaciany pokrowiec. Kabel wydaje się dość trwały ale niestety bardzo mocno się plącze. Budowa muszelek bardziej przypomina pchełki niż IEM-y. Niestety odbija się to na izolacji, która w tym przypadku jest słaba. Komfort użytkowania będzie kwestią indywidualną. W moim przypadku, przy zastosowaniu tipsów Thomson Hed-16 muszę robić przerwę w odsłuchach co jakiś czas. Efekt mikrofonowy jest niewielki a przy zastosowaniu „krokodylka” praktycznie nie występuje. Dla posiadaczy produktów apple’a plusem będzie 3-przyciskowym pilot pozwalający na wygodną, bezwzrokową obsługę urządzenia odtwarzającego muzykę.

 

Dźwięk

 

Nano 6g: bardzo ładnie kreowana, trójwymiarowa scena; dźwięk jest zbalansowany i lawiruje między neutralnością ale lekkim funem. Bas pokazuje się wtedy kiedy powinien i raczej w bezpiecznych ilościach. Jest bardzo dobry jakościowo, potrafi zejść nisko; średnica minimalnie ciemniejsza niż w FA SB i lekko wycofana. Wokale brzmią całkiem dobrze, zarówno męskie jak i żeńskie. Góra jest w porządku – czasami może trochę bardziej matowa niż błyszcząca ale nie sypie piaskiem jak w AKG K 370. Ogólne wrażenia na pewno przyjemne, dźwięk jest wierny w przekazie z wieloma detalami i tylko czasem może brakować jakiegoś charakteru, pazura...

 

Sony X: scena jeszcze trochę większa niż z nano 6g, można wyczuć woal na średnicy, bas podobny choć mocniejszy w wyrazie natomiast góra jakby mniej zaznaczona niż w 6g ale brak podbicia wychodzi na dobre, bo nie czuć tu matowości. Dźwięk jest dynamiczny, szczegółowy, z jeszcze lepszą stereofonią niż w połączeniu z FA SB. Lekko przesłonięta woalem średnica może wymagać przyzwyczajenia.

 

Na plus:

+ bardzo dobrej jakości, szczegółowy i neutralny dźwięk,

+ spora trójwymiarowa scena z holografią, separacją i stereofonią na wysokim poziomie,

+ nie wymagające precyzyjnego ułożenia w uszach - zawsze dźwięk brzmi bardzo dobrze,

+ całkiem dobra jakość wykonania,

+ niewielki efekt mikrofonowy,

+ jako jedyne w teście nie posiadają najmniejszych oznak efektu zasysania.

 

Na minus:

- najsłabiej izolują z testowanych słuchawek,

- zbyt grzeczna charakterystyka może się znudzić,

- nie zaszkodziłoby im lekkie wsparcie wzmacniacza (np. FiiO E5) co generuje koszty i może wpłynąć na wygodę (dodatkowe urządzenie do noszenia/obsługi),

- mocno plączący się kabel,

- skromna ilość dołączonych akcesoriów i dodatkowo przeciętnej jakości,

- słabo widoczne oznaczenia R/L - pilot na kablu ratuje sytuacje w pewien sposób,

- niedostępne w Polsce.

 

Podsumowanie

 

Pod względem dźwięku Brookstone CCD oraz FA SB stawiam na równi, pół kroku za nimi są CC51 i jeden krok M4. BsCCD z pewnością czarują bardzo przyjemną, lekko „uśmiechniętą” charakterystyką. Prezentując taki consumer-friendly dźwięk, zachowują przy tym wierność przekazu i sporo detali. FA SB są dynamiczniejsze a niektórzy mogą ich dźwięk odebrać nawet jako dość agresywny a z pewnością angażujący. Są to dość dzikie bestie i charakterem przewyższają grzeczne i ułożone BsCCD. Pozostaje kwestią indywidualną to co komuś bardziej przypadnie do gustu – najlepiej mieć obie pary :) dlatego nie podejmę się wskazania lepszego modelu. Meelectronics CC51 są praktycznie kompletnymi słuchawkami pod względem dźwięku. O ile nie zrazimy się na początku do chyba trochę za mocno wycofanej średnicy (za co mały minus) to potrafią dać mnóstwo satysfakcji ze słuchania muzyki. Ponadto ich muszle są małe i dyskretne co dla wielu będzie zaletą. Brainwavz M4 są najlepiej i najsolidniej wykonane. Nie będę ukrywał, że ich charakterystyka dźwięku trochę mnie zaskoczyła. Spodziewałem się podobnej V-ki jak w CC51 ale one są jednak równiejsze. Co ciekawe, znacznie bardziej spodobały mi się na neutralnym X-ie, z którym pokazują pewien potencjał i sprawdzają się nieźle w rocku czy muzyce instrumentalnej. W połączeniu z nano 6g nie było mi dane odkryć w nich czegoś ekstra – być może po prostu się z nim nie zgrały. Zarówno CC51 jak i M4 posiadają wersję z mikrofonem i przyciskiem/pilotem co można uznać za ukłon przede wszystkim w kierunku posiadaczy produktów z logiem jabłka. Podobnie rzecz ma się z BsCCD, które mają mikrofon oraz pilot z trzema przyciskami, zapewniający całkiem komfortową, bezwzrokową obsługę.

 

Przykładowe testowe utwory:

 

Norah Jones – What Am I To You

Sophie Zelmani – It Knows

Lars Danielsson – Balerina

Touch & Go – Are You Talking About Me?

Angelo Badalamenti – Dub Divivg

Hans Zimmer – Now We Are Free

Brain Culbertson – On My Mind

Jon Schmitd – Michael Meets Mozart

Snoop Dogg/David Guetta – Sweat

Dev – Breath

Steve Vai – Tender Surrender

AC/DC – Back In Black

Metallica – Enter Sandman

Eric Clapton - Old Love

Pink Floyd – Shine On You Crazy Diamond

Dire Straits – Love Over Gold & Telegraph Road

Przemek Strączek Trio – Good News

i inne.

Edytowane przez Siekiera
  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja już miałem kiedyś te słuchawki tylko je zgubiłem. A teraz dałem im się wygrzać i największa zmiana jaką odczułem to otworzenie się góry :) Na początku było jej malutko a teraz jest już jest wystarczająco czyli tak jak je zapamiętałem. Z reguły wybrzmiewa bardzo dobrze - szczególnie w wolniejszych utworach.

 

Brooksy na pewno nie są bezpłciowe, nic z tych rzeczy. Po prostu z nano 6g potrafią zagrać tak bardzo poprawnie, że nie mogłem o tym nie wspomnieć, choć jest to jedno z moich ulubionych połączeń. Tak jak napisałem, czasem tego charakteru mi brakuje ale nie jest to reguła, np. wspomniana Chylińska, albo T.Nalepa/Breakout - miód :) Sam z takiego zestawu teraz korzystam i jestem happy :) Ale np. wraz z X-em grają już zadziorniej w większości utworów kiedy bym sobie tego życzył. Podłączenie takiego FiiO E5 też im dodaje lekkiego ale pozytywnego kopa :)

Edytowane przez ichris
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra recka. :)

 

BsCCD dla mnie też potrafią pokazać pazur, a góra jest bardziej niż "w porządku". Z Xem grały mi tak samo dobrze jak z T4G, natomiast każdy podawał im coś od siebie. Na Xie było więcej agresji, a na T4G dźwięk jest bardziej spójny. Osobiście bardzo lubię słuchać ich na T1G bo zgranie jest naprawdę dobre, coś pomiędzy Xem a T4.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słuchałem Fischerów i Brookstone`ów, bo to podobno jakieś megahity :) hi-end killery.

 

 

Pierwsze są dość dobre w relacji do ceny, jednak nie akceptowalna ilość basu i bardzo słaba stereofonia w porównaniu chociażby do niewiele droższych Sony MDR EX85 czy EX500 wg mnie, klasyfikuje je na poziomie topowego modelu z kategorii no-name w Tesco, czym zresztą są - chińskie słuchawki OEM.

 

Drugie, khm, khm (uwaga subiektywna opinia!), no kurza twarz - jak to ma coś wspólnego z IE8 czy nawet zrekablowanymi K370 na innych niż fabryczne tipsach, no to sorry, ale nie ma sensu dalsza dyskusja. Przede wszystkim środek jest mocno przekolorowany i mało rozdzielczy,a dodatkowo wycofany. Dla mnie to przekreśla te słuchawki, bo lubię bezpośredni wokal z maksymalną ilością detali bez podkolorowania. Do tego mamy tu do czynienia z ewidentną charakterystyka V, scena kompletnie w niczym moim zdaniem nie przypomina tej z IE8, a nawet z MDR EX500. Przepraszam, ale to zdecydowanie nie ta liga. Owszem słuchawki grają dość szeroko, ale źródła pozorne są kreowane nieprecyzyjnie oraz ułożone są w jednej płaszczyźnie bez jakiegokolwiek, choćby najsłabszego złudzenia, że instrumenty pojawiają się w panoramie stereo na różnych planach, tu jest jedna ściana, tylko, że szeroka. I nawet znakomita holografia sceny w Cowonie J3 czy jej uporządkowanie w Sony X są na tych słuchawkach zupełnie niezauważalne. Pod tym względem IE8 je deklasują w sposób jednoznaczny i spektakularny. A po przejściu z K550 mamy wrażenie dźwięku mono. Bas nie wyróżnia się niczym szczególnym, ale też nie znalazłem większych wad. Generalnie są to słuchawki grające słodko, szeroko, z wycofaną średnicą i przeciętną rozdzielczością, jakiejkolwiek holografii absolutnie brak. OK, np. w K370 też jej za bardzo nie ma, ale tam bas ma przynajmniej wybitną dyscyplinę i fakturę, a środek (po modyfikacjach kabla i tipsów) jest wzorcowy - jak na dwudrożnych monitorach audiofilskich z najwyższej półki. Tak więc przynajmniej dwie rzeczy te słuchawki robią wybitnie, czego niestety nie mogę powiedzieć o Brookstone`ach.

 

Reasumując, kompletnie nie pojmuję salw ochów i achów na tymi wyrobami. Jak na budżetówkę, zgoda, jest nieźle, ale w skali bezwględnej - nie propagujmy fermentu, choć osobiście bardzo cenię rzeczy z kategorii DiT (dobrze i tanio), w obydwu ww. przypadkach jest tanio, ale czy dobrze (w skali bezwzględnej)? Moim zdaniem niekoniecznie.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Holografii i stereofonii nie mają wybitnej w tym się w pełni zgodzę. Już E10 wypadały pod tym względem "lepiej". Ja cenie je za charakter brzmienia, szczegółowość i za to że kupiłem je dość tanio. Tak więc ochów i achów też nie rozumiem, ale są to bardzo przyjemne słuchawki, przynajmniej dla mnie i w pełni mi wystarczają. Ja nie rozumiem fenomenu kupowania doków za 800zł. Ale każdy ma jakieś swoje kryteria ;)

 

Co do środka, może jest cofnięty, ale mi go nie brakuje, gitary brzmią tak jak powinny, wokale też jest wręcz bardzo dobrze.

 

pilot nie działa na T1, przynajmniej u mnie.

 

A tak po czasie sobie pomyślałem, że ichris przyczepił się do oznaczenia słuchawek. To trochę śmieszne, bo ich nie da się na odwrót włożyć. Tzn trzeba byłoby się postarać ;)

Edytowane przez Syler
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są przyjemne, zgoda. W porównaniu z bublami marki Grado to jest faktycznie kosmos w kontekście relacji cena/jakość.

 

Niemniej, nie mówmy, że powyższe wytwory chińskiej myśli technicznej mają jakiekolwiek odniesienie do np. IE8, a niektórzy twierdzą, że je przewyższają. Moim zdaniem to całkowita konfabulacja, gdyż IE8 mają stereofonię wręcz niesłuchawkową - scena jest dookólna z planami i dokładną lokalizacją.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są przyjemne, zgoda. W porównaniu z bublami marki Grado to jest faktycznie kosmos w kontekście relacji cena/jakość.

 

Niemniej, nie mówmy, że powyższe wytwory chińskiej myśli technicznej mają jakiekolwiek odniesienie do np. IE8, a niektórzy twierdzą, że je przewyższają. Moim zdaniem to całkowita konfabulacja, gdyż IE8 mają stereofonię wręcz niesłuchawkową - scena jest dookólna z planami i dokładną lokalizacją.

FA - rosyjskie, Brookstone - amerykańskie OEM japoński,

Wszystkie włącznie z IE8 produkowane są w chinach. konfabulacja pełną gębą

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możliwe. Ja słuchałem IE8 przez chwilę, nie miałem okazji wychwycić ich wszystkich smaczków ;) Natomiast wydały mi się basowe i nudne. Po założeniu brooków to buzia mi się uśmiechnęła. :) Nie potrzebuję wybitnych słuchawek podczas przemieszczania się z punktu A do B. Aby dawały mi dawkę FUNu jako tło podróży :rolleyes:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fischer czy jakieś tajwańskie rebrandy Brainwavz są chińskimi OEMami i nie ważne, kto, jaką nazwę dokleił na obudowie. Mogę Ci znaleźć chińską stronę, gdzie takie zatyczki do uszu można kupować na kontenery z dowolnym logiem.

 

Te wszystkie pseudomarki to jest nowy wymiar no-name`ów. Niewątpliwie Państwo Środka się rozwija w zawrotnym tempie. Nie dziwię się, że GM nie sprzedał Saaba Chińczykom w obawie przed zalewem chińskich samochodów za 7 000$ z technologią Saaba.

 

Ciekawe co byś powiedział o dźwięku FA Tandem, IMO lepsze niż IE8 :)

 

Nie znam, nie wypowiadam się, nie będę generalizował.

Edytowane przez Rolandsinger
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fischer czy jakieś tajwańskie rebrandy Brainwavz są chińskimi OEMami i nie ważne, kto, jaką nazwę dokleił na obudowie.
Ostatnio znalazłem w Electroworld rebrand IE7, to znaczy, że słuchawki Sennheisera też są OEMami.

I prawda jest taka, że teraz w 99% wszystko jest z chin i wszystko jest robione przez 2-3 firmy, które mają możliwości.

 

Co nie oznacza wcale, że Chińskie znaczy złe. Jest masa chińskich produktów, które wykorzystują technologie zaczerpnięte z myśli zachodniej i implementują ją w ichniejszych wyrobach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Roland pogódź się z tym, że nawet na to co patrzysz że jest made in china- co z tego że ma znaczek fimry takiej jak sennheiser itp- wiele rzeczy robi się na tej samej taśmie, tylko po lewej wychodzi coś bardzo "firmowego" a po prawej- chiński rebrand :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic w tym złego dla konsumenta. Niestety Chińczycy kopiując zachodnią technologię dobijają i tak konającą socjalistyczną gospodarkę jewropejską promującą lenistwo i życie na "zeszyt". Może to i dobrze dla nas, bo za kilka lat to my za miskę ryżu będziemy podrabiać chińską myśl techniczną. Także kupujta te no-name`y, prędzej wróci normalność w Europie ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

China, nie China w sferze basu i wysokich tonów Brookston'y są lepszymi słuchawkami od IE8. Przynajmniej zachowują pozory zbalansowania z lekką V-ką w porównaniu do IE8 gdzie wszystko jest zdominowane basem.

 

O czym Ty mówisz? Może miałeś podróbki??? Albo źródło kompletnie bez synergii i regulator basu na 4-5.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma nic w tym złego dla konsumenta. Niestety Chińczycy kopiując zachodnią technologię dobijają i tak konającą socjalistyczną gospodarkę jewropejską promującą lenistwo i życie na "zeszyt". Może to i dobrze dla nas, bo za kilka lat to my za miskę ryżu będziemy podrabiać chińską myśl techniczną. Także kupujta te no-name`y, prędzej wróci normalność w Europie ;)

Ale to czy my będziemy kupować no namy nic nie zmieni. Co z tego że np lubię kupować produkty polskie, jak one i tak produkowane są w Chinach...? To jest problem, od kilkunastu-kilkudziesięciu lat - od momentu kiedy zaczęto robić outsourcing w Azji. I dopóki obecny kapitalizmo-korporatyzm nie padnie to nic z tym nie zrobisz.

 

EOT tymczasem wróćmy do słuchawek.

 

IMHO Broostone to fajne słuchawki, ale jednak są u mnie niżej niż Radiusy TWF11. I o ile między IE8 a Brookstone miałbym dylemat (nie słuchałem jednych obok drugich poza tym) o tyle przy TWF11 nie miałbym wątpliwości (na korzyść Radiusów). Moje ucho jakoś nie może się przekonać do IE8. A słodycz i miód Radiusów po prostu mnie kupiła.

Podoba mi się ciepło i miękkość TWF

Edytowane przez piotrus-g
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

China, nie China w sferze basu i wysokich tonów Brookston'y są lepszymi słuchawkami od IE8. Przynajmniej zachowują pozory zbalansowania z lekką V-ką w porównaniu do IE8 gdzie wszystko jest zdominowane basem.

 

O czym Ty mówisz? Może miałeś podróbki??? Albo źródło kompletnie bez synergii i regulator basu na 4-5.

 

Jeżeli na Best Buy sprzedają podróbki to pewnie tak. Regulator miałem na 1 i żałuje, że nie było ustawienia -1 lub -2. Zresztą większość recenzji w internecie (ktokolwiek je pisze) potwierdza moje słowa i ogłasza wszem i wobec, że to są słuchawki nastawione na bas.

Edytowane przez Forza Lazio
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności