Skocz do zawartości

iRiver Story


misio31

Rekomendowane odpowiedzi

Na początku chciałbym zaznaczyć, że jest to mój pierwszy test jak i moja pierwsza recenzja,(można uznać, że zostałem w jakiś sposób rozdziewiczony;)) więc proszę o wyrozumiałość. W moje ręce trafił e-book o jakże znamienitej nazwie Story a dokładniej, iRiver Story. Moim zdaniem produkty iRiver`a są wykonane solidnie i z dobrych materiałów, i nie pomyliłem się. Zatem przystąpmy do części głównej tej recenzji.

 

 

„Zgadnij kotku co mam w środku”

 

Faktycznie nigdy byście nie zgadli co tam można znaleźć. Oprócz e-book`a znajduje się tam kabel do podłączenia urządzenia z komputerem, słuchawki, gwarancja i to wszystko za 1000 zł „prawdziwa promocja”. Gdyby chociaż pudełko było z jakiegoś metalu wtedy mógłbym zrozumieć tę cenę, nic z tych rzeczy. Karton został wykonany chyba z papieru toaletowego tzn. z tej części jak się papier toaletowy kończy ( wiecie o co mi chodzi). Na pudełku jest wyżłobiona nazwa sprzętu i jeszcze kilka informacji co jest mocno nieczytelne i jeszcze bardziej mnie irytuje. Zastanawiacie się gdzie jest instrukcja no cóż i tu producent poszedł na łatwiznę umieszczając ją na tym toaletowym pudełku w dodatku tak skąpa w jakiekolwiek wyjaśnienia, że aż chce się krzyczeć ze złości (przynajmniej tak było w moim wypadku)! Przejdźmy teraz do naszej „Opowieści”.

 

 

„Opowieść”

 

Po otwarciu tego koszmarnego pudła ukazuje się nam On, główny sprawca tej całej recenzji czyli Story. Robi wrażenie i to dosyć duże, biorę go do rąk i robię dokładne oględziny, tak jak wspominałem wcześniej wykonany solidnie i z dobrych materiałów, nic nie skrzypi i nie trzeszczy. Z tyłu obudowy znajduje się głośnik w kształcie długiej kreski, która biegnie w poprzek urządzenia i to wszystko. Z przodu mamy sześciocalowy wyświetlacz z elektronicznym atramentem, klawiaturę qwerty, dwa przycisk po lewej stronie i dwa przyciski po prawej służące do przewijania stron. Na dolnej krawędzie od lewej znajdziemy slot na karty pamięci, port usb, które są zasłonięte zaślepką. Dalej mamy przycisk blokujący i włączający urządzenie oraz wejście mini-jack. Sprzęt ma bardzo nowoczesny wygląd zaokrąglone krawędzie sprawiają, że wydaje się jeszcze smuklejszy niż jest w rzeczywistości. Jego ciężar da się odczuć ale to dobrze, przecież mamy do czynienia z „książką” a one zawsze swoje ważą. Biel to dzisiaj oznaka ekstrawagancji, dostatku i takiego koloru jest iRiver. To mi się podoba.

Do wyglądu nie można się przyczepić za to można do rozmieszczenia kilku przycisków. Gdy podłączymy słuchawki mamy dosyć utrudniony dostęp do blokady i włącznika urządzenie, można było umieścić go trochę dalej i byłoby idealnie. Następny mankament to przyciski do przewijania stron jak dla mnie są trochę umieszczone za nisko przez co bolały mnie dłonie od dłuższego czytania.

 

 

„Jak on czyta”

 

No cóż czyta różnie. Wrzuciłem na niego pliki PDF. Epup. Doc. Docx. Ściągnąłem fragment książki w formacie epup. Wszystko wyglądało pięknie, czcionka dopasowała się do rozmiarów ekranu, nie było żadnych krzaczków, pliki w formacie doc. i docx. sprawdzałem czy i jak zostaną odczytane było wszystko ok. Za to PDF. Na początku myślałem, że skoro tekst nie został dopasowany do wielkości naszego okienka to nic prostszego jak tylko użyć funkcji powiększenia i tu się pomyliłem. Pierwsza myśl jaka wpadła mi do głowy to taka, że coś robię źle toteż dałem na spróbowanie mojemu bratu, także poległ. Po wytężonym wysiłku umysłowym wcisnąłem przycisk opcje i ukazało mi się menu z kilkoma funkcjami ułatwiającymi czytanie, wcisnąłem zawijanie tekstu. W końcu udało się, plik powiększył się do takich rozmiarów aby można było swobodnie czytać jednakże brakowało zmiękczeń a zamiast tego pokazywały się apostrofy co sprawiało, że trzeba było się domyślać jaką tam trzeba wstawić literkę. Takie ćwiczenia rozwiązywało się w podstawówce, z całym szacunkiem ale ten etap życia mam za sobą i chciałbym się oddać przyjemności czytania a nie zastanawiać się co tam może być. A i to nie koniec niespodzianek, co kilkanaście stron nie działało zawijanie tekstu ani powiększanie, tekst był strasznie maleńki aby go przeczytać trzeba przybliżyć głowę na odległość ok. 20 cm. Pomyślcie sobie, że czytacie emocjonujący fragment książki w autobusie i tu nagle wyskakuje wam taki mikrus. Nie mówiąc, że przybliżając e-book`a na taką odległość wyglądałoby to komicznie, dokładając do tego polskie nierówności no cóż… trzeba czekać aż autobus zatrzyma się na przystanku i wtedy przeczytać kilka zdań .

 

 

„Menu”

 

Aby włączyć iRiver`a trzeba długo przytrzymać przycisk zanim urządzenie zareaguje. Po włączeniu ukazuję nam się menu główne, na pierwszym planie widać wszystkie nasze książki, nad nimi jest cienki pasek informujący nas o ilości przeczytanego tekstu. Po lewej stronie znajdują się zakładki z nagraniami z dyktafonu, muzyką, kalendarzem, notatnikiem. Po menu poruszamy się za pomocą czerwonych strzałek, które znajdują się przy klawiaturze. Jest to wygodny sposób nawigowania jednak system trochę za wolno reaguje na szybkie kliknięcia przez co można włączyć coś czego nie chcemy.

 

Pisanie notatek to totalna pomyłka. Litery pokazują się na ekranie z opóźnieniem, i nie zawsze wszystkie zostaną uchwycone np. mieliśmy zamiar napisać „Michał” i zrobiliśmy to szybko prawdopodobieństwo, że zostanie uchwycone tylko część słowa jest bardzo duże „Mhał”.

 

Co do kalendarza no cóż jest i tyle. Zapisane w nim przypomnienia mogłyby wyświetlać się na ekranie głównym dzięki temu nie zapomnielibyśmy o urodzinach bliskiej nam osoby szkoda, że w tym modelu nie ma takiej funkcji.

 

Dyktafon to tylko dodatek i w takiej roli spisuje się wyśmienicie. Dźwięki z bliska łapie całkiem dobrze, zaś jeśli chcemy nim nagrywać nudne wykłady na uczelni to cóż, musimy zaopatrzyć się w inny sprzęt.

I chyba najważniejsze menu jest w języku polskim! Wielki plus dla iRiver`a.

 

 

„Muzyka”

 

Nie ukrywam, że lubię słuchać muzyki podczas czytania książek taka możliwość daje nam e-book. Dźwięki wydobywający się przez słuchawki dołączone do zestawu mnie zadowoliły. Nie jestem audiofilem więc nie chciałbym się wypowiadać o jakości brzmienia. To co mnie zaskoczyło to bas, „basik” miły dla ucha. Muzyka z wbudowanego głośnika nie grała za głośno ale za to nic nie charczało. Podłączyłem też swoje słuchawki AGK K-518dj Story poradził sobie całkiem dobrze. Myślałem, że nie da rady napędzić dużych nauszników, a tu niespodzianka.

 

 

„Ekran”

Na mnie zrobił wrażenie wyrazistością wyświetlanego tekstu. Gdy działało wszystko dobrze , tekst był czytelny. Nawet jak wariował i wyświetlał stronę o małej czcionce można było przeczytać treść bez problemu o ile wcześniej przybliżyliśmy urządzenie na tyle blisko twarzy aby dostrzec litery. Czytanie w mocnym słońcu nie sprawiało żadnym kłopotów tak jakby iRiver wchłaniał światło a nie je odbijał. Wyświetlane obrazy również były bardzo szczegółowe przez co miało się wrażenie, że zostały one narysowane ołówek (no może przesadziłem ale prawie tak wyglądały). Jedyny mankament tego wyświetlacza to to, że jak przerzucamy na następną „kartkę” wyświetlacz jakby przygasa na ok. sekundę i pojawia się nowa strona. To mi się zdecydowanie nie podoba.

 

 

„W domu, autobusie i na dworze iRiver zawsze może”

 

Zacznijmy w takim razie od domu. Tu zazwyczaj je ładowałem (ładowanie akumulatora następuje poprzez kabel usb, ładowarkę sieciową trzeba kupić osobno), wrzucałem pliki i muzykę. Szkoda, że e-book nie ma wbudowanego modułu bluetooth, ułatwiłoby to komunikację z komputerem i umożliwiło wrzucanie, zrzucanie plików na inne komputery bez noszenia kabelka ze sobą.

Gdy wyciągamy naszą „Opowieść” w autobusie niewątpliwie zwracamy na siebie uwagę. Jednym może się to podobać innym nie. Czyta się przyjemnie o ile czcionka jest odpowiednio ustawiona. Trzymanie Story jedną ręką nie stanowi problemu, jak i przerzucanie stron. Szkoda, że iRiver nie pomyślał o jakiejś dziurce przez którą można by przewlec np. jakąś smycz albo coś podobnego. Gdy jesteśmy skupieni na czytaniu i używamy do tego tylko jednej ręki bardzo łatwo wyrwać nam „książkę” z dłoni.

W ciepłe i słoneczne dni bez przeszkód możemy wybrać się na spacer do parku ze swoim e-book`iem i rozkoszować się przyjemnością czytania a do tego jeszcze posłuchać muzyki. Jestem zachwycony, spróbujcie kiedyś sami. Co do czasu pracy to ciężko coś napisać miałem go tylko przez tydzień z czego podłączony był do ładowania dwa razy a to dlatego, że używałem iRiver`a jako odtwarzacza mp3. Gdybym nie korzystał ze słuchania muzyki podejrzewam, że działałby bez problemu ponad siedem dni.

 

„Podsumowanie”

 

Czytniki książek są coraz bardziej popularne i miejmy nadzieje, że przez to stanieją. Na chwilę obecną ceny tych urządzeń są na tyle wysokie aby odstraszyć przeciętnego Polaka. Zatem dla kogo jest taki gadżet? Próbowałem sobie odpowiedzieć na to pytanie i wydaje mi się, że znalazłem na nie odpowiedź. Otóż dla ludzi, którzy często podróżują i lubią czytać książki w każdej wolnej chwili i nie mają czasu zajść do księgarni po swoją ulubiona literaturę. Również dla tych, którzy lubią czytać kilka książek na raz, mając takiego e-book`a waga ich bagażu spadnie przynajmniej o kilka kilogramów. I w końcu dla tych, którzy lubią nowinki techniczne i nie odstrasza ich wysoka cena.

Moim zdaniem produkt iRiver`a nie wystrzegł się wad, które po dopracowaniu można by uniknąć. Niewątpliwie są nimi pudełko, oprogramowanie i dołączone akcesoria a właściwie ich brak. Do plusów zaliczam wygląd, 2 gb pamięci wewnętrznej, wyświetlacz i możliwości jakie nam e-book. Teraz pozostaje nam czekać aż producent naprawi swoje błędy i obniży cenę a wtedy wszyscy szturmem do sklepów po iRiver Story.

 

Chciałbym przeprosić, że nie umieściłem żadnych zdjęć jednak nie posiadam aparatu fotograficznego a z wypożyczeniem miałem mały kłopot. Fotografie mogłem wykonać telefonem komórkowym lecz sądzę, że byłaby to totalna kompromitacja. Dziękuję za wypożyczenie urządzenia sklepowi mp3store i mam nadzieję, iż będzie mi dane napisać jeszcze jakąś recenzję.

Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy przeczytali cały ten tekst.

Edytowane przez misio31
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie niestety story rozczarował- jego system i skalowanie tekstu- tylko dla txt- i to 4 poziomu- żenada- tańsdzy o wiele onnyx boox 60s (890zł!) ma tyle funkcji tekstu że głowa mała... I jest mniejszy i lepszy w obsłudze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

tak, przeczytałem cały- bardzo fajnie mi się czytało:) dla mnie jednak jego cena i możliwości są naprawdę kiepskie. Gdy ja testowałem to jeszcze miałem taki błąd po aktualizacji- że w notatniku pisało się tylko krzaczkami ;p

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za miłe słowo:) tu muszę się zgodzić, cena jest wysoka. iRiver wprowadził już nowy czytnik i tamten zapowiada się całkiem dobrze. Jestem ciekaw kiedy będzie można go sprawdzić.

 

 

z tego co widzę soft ma być ten sam- średnio mi się to zapowiada. Zobacz sobie onnyx boox 60s- cena/jakość naprawdę bardzo fajna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakt- ale patrząc na to że kupujesz to raz na X lat (oby tyle dało się), to Ci się zwróci- tylko ja za te 890 wolę mieć koło 20-30 książek nowych, albo 60 używanych- a czytać na ipodzie touch ;0 Co polecam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności