Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Pop/r'n'b


kamilfan

Rekomendowane odpowiedzi

Sieemaa :rolleyes: . Co myślicie o tym rodzaju muzyki ??. Widze tutaj dużą ilość tematów na temat gatunków rock oez metal. Więc postanowiłem dowiedzieć się co o tej muzyce myślicie :)

 

Oczywiście wiem że komenty mogą być negatywne i nawet bardzo, bo trudno żeby metal lubiał pop czy r'n'b. Ale może niektórzy mają więcej do powiedzenia :P.

 

Ja uwielbiam pop i r'n'b, więc mam takie samo zdanie o metalu , jak i ci co słuchają metalu i o popie.

 

Niestety większośc ludzi uważa że muzyka pop musi być słodka, a przecież to nie jest prawda.Było tak w latach 90 , gdzie było słodkie brzmienie (np. Spice Girls, N'sync). Teraz to wszystko uległo wielkiej zmianie, i teraz muzyka Pop zrobiła się bardzo dojrzała, przeradzająca sie w klipach czasem w jakąś orgie :P (laski latające w bikini, faceci z naim torsem itp). Kiedyś słodkim hitem była Britney Spears która popworstu zawładneła sceną w 1998 roku. Teraz jej styl to r'n'b (ostatnia płyta ITZ) i w 2001 roku skonczyła z wizerunkiem dziewicy (naszczęście).

 

Moji ulubieni wokaliści pop i r'n'b

 

-Madonna (pop, dance, disco,r'n'b tutaj mozna by było wymieniac, bo jej każda płyta jest inna:P)

-Christina Aguilera (pop, r'n'B)

-Britney Spears (pop,r'n'b,trip-hop)

-George Michael (pop)

-Janet Jackson (pop, r'n'b, soul)

-Beyonce (r'n'b, soul)

-Anastacia (pop, rock)

-Justin Timberlake (pop, r'n'B)

-Rihanna (pop/r'n'b - nie ma ani czystego popu , ani czystego r'n'b... tak pośrednio)

-Michael Jackson (pop - lecz każdy ma o nim własne zdanie, ale i tak jest królem bo wniósł coś do muzyki)

-Avril Lavigne (punk/rock)

-Pink (pop, rock)

-Celine Dion (pop)

-Kylie Minogue (pop, electro, dance)

-Pussycat Dolls (pop)

-Nelly Furtado (pop, r'n'B)

 

To są takie moje ulubione. Owszem jest więcej których słucham, ale ich najbardziej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwielbiam pop i r'n'b, więc mam takie samo zdanie o metalu , jak i ci co słuchają metalu i o popie.

 

Tak... Bardzo interesujący wniosek, jestem ciekaw skąd znasz opinię wszystkich, którzy słuchają metalu o muzyce Pop? Nic dodać, nic ująć, ale do rzeczy.

 

Z szeroko rozumianego popu słucham raptem kilku rzeczy, częściej bądź rzadziej, są to:

Sting

Dido (kiedyś, dawno nie słuchałem)

Sarah Mc Lachlan

Delerium (ostatnich wyczynów inaczej zakwalifikować nie potrafię)

Conjure One

Mo-Horizon

Ayo

 

Jeszcze paru wykonawców by się znalazło.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Madonna (pop, dance, disco,r'n'b tutaj mozna by było wymieniac, bo jej każda płyta jest inna:P)

-Christina Aguilera (pop, r'n'B)

-Britney Spears (pop,r'n'b,trip-hop)

-George Michael (pop)

-Janet Jackson (pop, r'n'b, soul)

-Beyonce (r'n'b, soul)

-Anastacia (pop, rock)

-Justin Timberlake (pop, r'n'B)

-Rihanna (pop/r'n'b - nie ma ani czystego popu , ani czystego r'n'b... tak pośrednio)

-Michael Jackson (pop - lecz każdy ma o nim własne zdanie, ale i tak jest królem bo wniósł coś do muzyki)

-Avril Lavigne (punk/rock)

-Pink (pop, rock)

-Celine Dion (pop)

-Kylie Minogue (pop, electro, dance)

-Pussycat Dolls (pop)

-Nelly Furtado (pop, r'n'B)

 

Większość wymienionych (nie wszystkie) określiłbym raczej mianem gatunku "komercyjne".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Komercyjny" jest KAŻDY utwór, który możesz kupić. BTW - zawsze mnie rozwalały dywagacje jednych hiphopowców nad innymi, że "nasze kawałki są prawdziwe, a ich kawałki to komerka", co ograniczyała się zwykle do tego że płyty TAMTYCH po prsotu lepiej się przedawały, a Ci mniej popularni, jak tylko sprzedali kilka CD-ków więcej, zaczynali nagrywać dokładnie to samo co reszta...

 

W temacie nie będę się chwilowo jakoś szeroko wypowiadał, bo słucham w zasadzie każdego typu/rodzaju/gatunku muzycznego (nie lubie się zamykać w żadnych ramach). Są oczywiście pewne wyjątki, ale to chyba oczywiste :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Komercyjny" jest KAŻDY utwór, który możesz kupić. BTW - zawsze mnie rozwalały dywagacje jednych hiphopowców nad innymi, że "nasze kawałki są prawdziwe, a ich kawałki to komerka", co ograniczyała się zwykle do tego że płyty TAMTYCH po prsotu lepiej się przedawały, a Ci mniej popularni, jak tylko sprzedali kilka CD-ków więcej, zaczynali nagrywać dokładnie to samo co reszta...

 

W temacie nie będę się chwilowo jakoś szeroko wypowiadał, bo słucham w zasadzie każdego typu/rodzaju/gatunku muzycznego (nie lubie się zamykać w żadnych ramach). Są oczywiście pewne wyjątki, ale to chyba oczywiste :).

To jest oczywiste :P Jednak jak się domyślasz, nie chodzi mi o to, czy sprzedają swoją muzykę, czy nie, ale że jedynym celem tworzenia muzyki są pieniądze.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest oczywiste Jednak jak się domyślasz, nie chodzi mi o to, czy sprzedają swoją muzykę, czy nie, ale że jedynym celem tworzenia muzyki są pieniądze.
Jeżeli ktoś sprzedaje płytę, czy to w sklepie, czy wśród kumpli z podziemia, to oczywiste, że chodzi o pieniądze. Ja mam troszeczkę inne zastrzeżenie - sforumowanie "komercja" ma w tego typu wypowiedziach jednoznacznie negatywne brzmienie, a mi się wydaje, że jeżeli ta muzyka nadaje się do słuchania, to nikogo nie powinno interesować, czy została stworzona dla pieniędzy, dla powodzian, z powodu żalu po czyjejś śmierci, czy radości z naćpania :).

 

Przecież jeżeli ktoś uważa, że czyjeś kompozycje do niczego się nie nadają i zostały stworzone wyłącznie dla kasy, to przecież nie ma żadnego, ale to żadnego przymusu kupowania. Jest też oczywiście sprawa marketingu i tak dalej, ale w dzisiejszych czasach jest mnóstwo możliwości przesłuchania płyty przed jej zakupem i to wielokrotnie. Jeżeli w naszym odczuciu coś brzmi nie tak jak powinno, to nie kupujemy i to niezależnie od tego, czy to "komerka" czy gatunek muzyczny, w którym pięciu wokalistów po połknięciu 10 kostek lodu i kilograma chili przekrzykuje się nawzajem :).

 

Komercją określiłbym natomiast to, co dzieje się ostatnio w przemyśle filmowym. Robi się film i jak tylko okaże się że jest dobry, to robi się kolejne części. I nie byłoby w tym nic złego, bo każdy chętnie zobaczy dalszą część przygód swoich ulubionych bohaterów, ale w 99,9% przypadków kolejne części są beznadziejnie denne, napchane setkami efektów, tylko po to, żeby o filmie było głośno, po to, żeby było co pokazać w zwiastunach i po to, żeby ludzie zagapieni na te efekty jak najmniej zwracali uwagę na brak sensownej fabuły i całej reszty. Smutne to, bo o ilę płytę CD możemy sobie przesłuchać przed kupnem bez psucia sobie radości z jej posiadania, o tyle obejrzenie filmu w pirackiej kopii (bo inaczej się w zasadzie nie da) popsuje nam radość z pójścia do kina, nawet jeżeli film okazałby się tego warty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, ale przyznasz, że często produkcje filmowe są robione wyłącznie dla pieniędzy, a o tym, czy tak jest czy nie, przekonujesz się dopiero po wyjściu z kina, jakies 2-3 godziny po zapłaceniu za bilet. Nie masz zatem żadnej możliwości świadomego decydowania.

 

A'propos pozytywnego wpływu komercji na muzykę odniosę się do opisywanej kilka dni temu sytuacji z Marlilynem Mansonem - tak długo, jak czuwał nad nim sztab marketingowców i producentów, tak długo jego płyty były uważane przez fanów za świetne/dobre czy choćby przyzwoite. Przy ostatniej płycie artysta postanowił popracować wyłącznie po swojemu i w tej chwili gremialna większość ocenia tę płytę jako "kichę", choć krytycy komercji powinni przecież jednym głosem wykrzyknąć, że dopiero teraz słuchamy prawdziwej, dobrej muzyki Mansona, bo wszystko co było przedtem, to komercja pod zarabianie kasy :).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda, ale przyznasz, że często produkcje filmowe są robione wyłącznie dla pieniędzy, a o tym, czy tak jest czy nie, przekonujesz się dopiero po wyjściu z kina, jakies 2-3 godziny po zapłaceniu za bilet. Nie masz zatem żadnej możliwości świadomego decydowania.

 

A'propos pozytywnego wpływu komercji na muzykę odniosę się do opisywanej kilka dni temu sytuacji z Marlilynem Mansonem - tak długo, jak czuwał nad nim sztab marketingowców i producentów, tak długo jego płyty były uważane przez fanów za świetne/dobre czy choćby przyzwoite. Przy ostatniej płycie artysta postanowił popracować wyłącznie po swojemu i w tej chwili gremialna większość ocenia tę płytę jako "kichę", choć krytycy komercji powinni przecież jednym głosem wykrzyknąć, że dopiero teraz słuchamy prawdziwej, dobrej muzyki Mansona, bo wszystko co było przedtem, to komercja pod zarabianie kasy :).

Zgadzam się z Twoimi dwoma ostatnimi wypowiedziami. Trochę się zagalopowałem w kwestii tej muzyki. Masz co do niej i filmów rację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja uwielbiam pop i r'n'b, więc mam takie samo zdanie o metalu , jak i ci co słuchają metalu i o popie.

Rzeczywiście ciekawy wniosek...

Niestety większośc ludzi uważa że muzyka pop musi być słodka, a przecież to nie jest prawda.Było tak w latach 90 , gdzie było słodkie brzmienie (np. Spice Girls, N'sync). . Kiedyś słodkim hitem była Britney Spears która popworstu zawładneła sceną w 1998 roku. Teraz jej styl to r'n'b (ostatnia płyta ITZ) i w 2001 roku skonczyła z wizerunkiem dziewicy (naszczęście).

Po prostu szeroko rozumiany pop nie ma tego kopa i zadziora czy głębi jaka ce****e pewne inne gatunki - to jest IMHO nudne... Wiem, że może komuś się podobać i nie ma w tym nic złego każdy ma różne gusta - ja na imprezach lubię nawet disco polo bo jest takie właśnie akurat skoczno-głupawkowe i nie zmusza do myślenia i wsłuchiwania się - jak ktoś to robi w tym przypadku to dopiero choroba :D

Żeby nie było, że wypowiada się kolejny "jedyny prawdziwy" fan rocka czy metalu to wspomnę, że spektrum moich muzycznych zainteresowań rozciąga się od klimatów w rodzaju Dead Can Dance po grindcore'owe Reinfection z folkiem czy pewnymi odmianami elektroniki po drodze...

i teraz muzyka Pop zrobiła się bardzo dojrzała, przeradzająca sie w klipach czasem w jakąś orgie :P (laski latające w bikini, faceci z naim torsem itp)

No tak - to przecież świadczy o dojrzałości :P A bez tych "ostrych" klipów ta muzyka broni się sama czy potrzebuje tego całego blichtru żeby w ogóle zaistnieć - jak myślisz???

W tzw popie też czasem znajduje się prawdziwe perełki ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tzw popie też czasem znajduje się prawdziwe perełki ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę...

 

Nie... To jest jak z metalem trochę. W telewizji i radiu leci coś na pograniczu kupy/ew. wielka kupa, a jak się zagłębić w ten gatunek to się okazuje, że są dziesiątki lepszych kapel :) Ja będę obstawał przy tym, że muzyka pop w zdecydowanej większość jest na prawdę dobra.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie. Dla mnie komercha to ktoś , kto nagra jedną płyte dla kasy, a potem o nim nie słychać.

 

Czy o Madonnie można powiedzieć że jest komercyjna.... Nie !. Nagrała tyle świetych kawałków, ma bodjaże 49 lat, ale dalej kocha muzyke i chce ją tworzyć.

 

Wszystkie znane osoby , można uważać że to komercja. Ktoś uważa np. że Christina Aguilera jest komercyjna, bo sie dobrze sprzedaje i jest bardzo znana... No ale taka Metalica też się dobrze sprzedaje, i też jest bardzo znana więc można o niej tak samo powiedzieć.

 

Komercyjne gwiazdki długo nie przetrwają. Owszem może na początku kariery 1 płyta jest komercyjna, żeby znaleść dużą liczbe fanów i żeby sie wybić, no ale później zaczyna człowiek dorastać itp i zmienia się z wiekiem, ic che tworzyć całkiem cos innego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to i ja się wypowiem... ;)

 

Muzyk to nie instytucja charytatywna. Musi jeść, pić, chce mieć samochód, mieszkanie i pieniądze na inne zbytki. Jeżeli ktoś chce się zajmować muzyką profesjonalnie musi poświęcać temu przynajmniej 6-8 godzin dziennie, czyli tyle co każdy inny człowiek swojej pracy, a czasem nawet więcej (często podczas nagrywania płyty muzycy nie wychodzą ze studia w ogóle przez kilka tygodni). To ciężki kawałek chleba i na prawdę niewielu ludzi bawi to na tyle, żeby robić to za darmo.

 

Szczerze to mam głęboko czy ktoś tworzy muzykę dla pieniędzy, dla satysfakcji czy dla grona kilkuset fanatyków :rolleyes: Dla mnie ważny jest przede wszystkim efekt końcowy. Oczywiście zdarzają się wyjątki, takie jak Holdcut, ale cały muzyczny świat nigdy nie będzie tak wyglądał, bo ludzie muszą z czegoś żyć. Argument, że jakaś wykonawca jest komercyjny uważam za żaden w dyskusji o muzyce.

 

Nie mam też pretensji do Ich Troje, Britnej i wielu innych "artystów", że wydają muzykę, której słuchanie na trzeźwo IMO uwłacza wręcz dobremu smakowi. Dla nich priorytetem są pieniądze, a inny starają się pogodzić dobrą muzykę z komercyjnym sukcesem. Doda, chociaż ma świetny głos (można jej odmówić wielu rzeczy, ale akurat tego nie) nigdy nie nagra ambitnej, wspaniałej płyty bo... bo po co, skoro robiąc to co robi zarabia znacznie więcej? Przykre, ale prawdziwe.

 

Tyle.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no z Britney sie nie zgodze bo ona ma wielki talent. Tylko tego w swoich piosenkach nie wykorzystuje. Ona ma gruby głos, ale w swoich piosenkach tego głosu nie używa. Te piosenki co ma nie są aż tak na jej głos. W studio ona je zaśpiewa, ale gdy ma być koncert który trwa ze 2 godziny, te piosenki jej nie wyjdą. Teraz wydaje nową płyte ,i własnie na niej zobaczymy jak tak naprawde bedzie spiewac,

 

Britney była komercyjna przy 1 płytce , ale i tak każdy zna ,,Baby one more time''. 1 i 2 płyta to mozna powiedziec dziecinada... Ale 3 i 4 na której współpracowała z jednymi z najlepszych producentów, tekściarzy itp okazały sie dobrym ruchem. na jej 4 płycie ,,In the zone'' piosenka pop to tylko ,,Toxic'' inne to już r'n'b, trip-hop i inne odmiany. (jedna piosenka ma nawet cos w regge).

 

Nie wiem czy warto porównywać Britney do Ich troje.... bo gdyby była beznadziejna nie sprzedałaby na świecie około 80 milionów płyt....

 

Dla mnie komercyjna jest Jessica Simpson... Niby coś tam śpiewa, sprzedaj płyty po 1-2 miliony. Ma ok głos, ale ogólnie to czysta 100% komercja....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy warto porównywać Britney do Ich troje.... bo gdyby była beznadziejna nie sprzedałaby na świecie około 80 milionów płyt....

 

To co łączy tych wykonawców to to, że sprzedają sporo płyt. Ale faktycznie -> Britnej ma głos, Wiśniewski - nie xD

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Muzyka pop byla jest i bedzie zawsze taka na jaka jest popyt, a ze kiedys była słodka a teraz klipach tancza gołe laski to tego objaw jedynie, daltego Madonna zawsze bedzie popularna. Rozmowa o komercji to nonsens jesli sie dobrze nad tym zastanowisz, tylko frazes. No ale z tym trip-hopem i Britney to naprawde pojechałes po bandzie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mówie że to czysty trip-hop. Chodzi mi o piosenke ,,Outrageous''. Krytycy uważają że to piosenki r'n'b z domieszką trip-hop. Piosenka ,,The Hook Up'' ma coś w sobie z regge (też troche)

 

Jak ktoś jest ciekawy niech posłucha płyty In The Zone.

 

Oczywiście że nie ma co porównywać ich do siebie. Britney to już gwiazda wielkiego pokroju. Każdy ma o niej swoje zdanie, ja to wiem , ale to tak samo jakby porównać Mandaryne do Whitney Houston.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ktoś z was ma już dość chłamu w radiu (tu przodują RMF FM i Eska) to polecam przesłuchać Alizée. Fajna muzyka, nastrojowa itp. Na klipach nie ma roznegliżowanych panien, które kleją się do facetów albo, że ona robi z siebie różową Barbie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Komercyjny" jest KAŻDY utwór, który możesz kupić. BTW - zawsze mnie rozwalały dywagacje jednych hiphopowców nad innymi, że "nasze kawałki są prawdziwe, a ich kawałki to komerka", co ograniczyała się zwykle do tego że płyty TAMTYCH po prsotu lepiej się przedawały, a Ci mniej popularni, jak tylko sprzedali kilka CD-ków więcej, zaczynali nagrywać dokładnie to samo co reszta...

hmm, bardzo pochopna teza. ja bym sie nie wypowiadał, gdybym nie siedział w temacie, a czytając twoje dalsze posty dochodzę do wniosku, że coraz bardziej się kompromitujesz. nie będę tego komentował, uznam to po prostu za prowokacje.

 

do tematu: britney raczej nie tworzy trip-hopu. myślę, że daleko jej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

hmm, bardzo pochopna teza. ja bym sie nie wypowiadał, gdybym nie siedział w temacie, a czytając twoje dalsze posty dochodzę do wniosku, że coraz bardziej się kompromitujesz. nie będę tego komentował, uznam to po prostu za prowokacje.
Nie wiem czy dobrze się rozumiemy.

 

Stwierdziłem, że nie ma co dzielić muzyków na komercyjnych i niekomercyjnych, bo to nie daje w zasadzie żadnego sensownego wyniku, najwyżej jakąś tam słabą statystykę. Zdarza się, że ci, których określa się mianem "komercyjnych" (a kogo tym określimy zależy w sumie tylko od tego, kto określa) wypuszczają naprawde genialne kawałki a przynajmiej dużo bardzo dobrych, a zdarza się, że Ci artyści, którzy "nie tworzą dla kasy" wypuszczają chłam jak rzadko. I jednym i drugim zdarza się robić rzeczy "dobre" i "do dupy", a podział na komercyjnych i niekomercyjnych w sensie jakości ich twórczości jest w tym momencie bezsensowny, pomijając wyjątki, które zdarzają się w każdej dziedzinie.

 

Nie widzę w tym stweirdzeniu nic "kompromitującego", więc jeżeli coś tu obraża Twoją wrodzoną inteligencję, wiarę lub poglądy, to chciałbym wiedzieć co i dostać jakieś argumenty przeciw.

 

Jakieś przykłady z brzegu:

Ktoś tam w tłumie wykrzykuje, że Madonna czy Sting są komercyjni - czy to znaczy, że robią bezsensowną muzykę wyłącznie dla kasy? Czy to znaczy, że nawet jeżeli kawałek jest dobry, to lepiej go niesłuchać, bo był nagrany z niewłaściwych pobudek (bo przecież powinno się robić muzykę tylko dla radości czy żalu lub tęsknoty, a robienie dla pieniędzy jest BE i wszyscy którzy śmią na tym zarabiać są wyzyskiwaczami)?

3/4 hiphopowców twierdzi, że Liroy to komercja. Ja nie jestem hiphopowcem, żeby nie było i nikogo tu nie bronię, ale czy naprawdę Liroy jest taki beznadziejny i nie zrobił niczego dobrego? Bo mi się wydaje, że to tak naprawdę on bardzo mocno rozkręcił w Polsce tą część przemysłu muzycznego (nie twierdzę, żeby był pierwszy!).

I tak dalej i tak dalej...

 

Więc albo nie zrozumiałeś mojego sensu wypowiedzi albo udowodnij mi proszę, że komercyjni artyści są niewarci uwagi, a potem podaj jakieś sensowne przykłady (tylko niech to nie będzie przykład kapeli przykościelnej ojca dyrektora, która sprzedaje płyty wiernym za datki, a jej sprzedaż jest niezależna od jakości twórczości :) ).

 

EDIT: A w kwestii hiphopu jak tak samo jak ze wszystkim innym - jeżeli ktoś robi z tego filozofie życiową i uważa, że tylko kawałki zespołu "kaliber44" są "prawdziwe i życiowe", HDS albo tylko kawałki jego ziomali z bramy, którzy nagrali już dwie kasety i rozdali za litr wódki (bo życiowe z nich chłopaki i wiedzą czym jest życie ulicy) a kawałki "Snoop Dogga" albo Pei (Peja) są nic nie wartą komercją, to przecież to jego osobista sprawa i jego osobiste zdanie. Tylko że zaraz znadzie się z 1000 osób, które będą miały przeciwne zdanie. Kto ma zatem racje? Kto robi DOBRY HipHop?

Dla mnie większość kłótni fanów hiphopu (i niektórych innych gatunków, ale w hh dobrze to widać... poza tym widziałeś kiedyś wojny grup jazzowych lub soulowych?) przypomina kłótnie pseudokibiców drugoligowych drużyn - tak naprawdę chodzi wyłącznie o to, że jedna banda udowadnia sobie z drugą bandą, kto jest silniejszy...

 

I do jasnej ciasnej... gdzie tu jest prowokacja? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

szczerze to sie chyba nie zrozumieliśmy-ja nie w kwestii stinga i madonny, gdyż pop z założenia ma być "dla ludzi, dla zabawy", ja pisałem odnośnie hiphopu.

generalizowanie, że ci "komercyjni" są "komercyjni" bo sprzedają więcej płyt, a ci niekomercyjni są bardziej tru i real bo im kiepsko idzie ze sprzedażą jest IMHO totalną ignorancją i nieznajomością tematu. mam temat na świeżo ostatnio, bo wczoraj mezo odbierał nagrodę jakąś za "hip-hop roku". i uwierz, że ktoś z tych bardziej "prawdziwych i tru" nie wystąpiłby na festiwalowym szoł, mimo iż zgarnął by za to sporą kasę. ale w sumie nie o tym miałem.

hip-hop z założenia jest dosyć specyficznym nurtem(gatunkiem?) gdzie bardzo dużą wagę przywiązuje się do ideałów. i kwestia sprzedaży płyt nie ma tu nic do rzeczy, gdyż taki ostry w przeciągu 3 miesięcy juz ma platyne za "hollyłódź", a nikt nie powie że to płyta pod publiczke, i pod pieniądze. tu też wysuwa się argument o scenie undergroundowej- uwierz, że jest ona w bardzo dobrej kondycji, poziomem bije na głowę ten "z telewizji"(czyt. komercyjny), a ludzie walczą, żeby zdobyć te produkcje na nośnikach, a nie ściągnąć z sieci legalnie-i tu konluzją powinien być refren opolskiego dinala: "dobra pętla broni sie sama, a dobra zwrotka nie wymaga reklamy"

 

druga kwestia, to to, iż pytasz kto robi DOBRY hiphop. i tu też nasuwa się kolejny paradoks, gdyż komercyjność nie musi iść w parze z kiepskim poziomem i techniką-jest wielu bardzo dobrych raperów(np. tede ze świetną techniką), którzy po prostu stoją po tej drugiej stronie-czyli nie są już tacy tru i real, bo jarają ich pieniądze, sława itp, itd. chodzi o to, że nie ma reguły-tak samo dużo osób wydających dema w podziemiu ma tak żałosny poziom, że nie powinni tego puszczać nawet do sieci. jest różnie.

 

kolejnym kontrargumentem, na to iż "komercyjność" jest wszędzie, a ci co mniej sprzedają są po prostu zazdrośni i jeżdżą po tych bardziej sławnych, to niezależne wytwórnie-skoro im się tak słabo wiedzie, to czemu odchodzą od majorsów, i na gorszych finansowo i reklamowo kontraktach nagrywają swoje płyty, które się sprzedadzą dużo gorzej niż te z dobrą, fachową promocją, i z lansowanymi klipami? sam sobie odpowiedz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jednak myśleliśmy mniej więcej o tym samym, tylko podeszliśmy do sprawy od innej strony.

Zdaje sobie sprawę z tego, że underground hiphopowy ma się zupełnie nieźle i odnośnie wszystkich innych spraw również się z Tobą zgadzam :).

 

Ja całą swoją wypowiedź odniosłem do takiego zjawiska, które czasami spotyka się wśród młodzieży - już kilka razy spotkałem się z ludźmi, którzy powiedzieli że słuchają tylko ............ (i tu padły nazwy 3 zespołów czysto-undergroundowych), bo cała reszta to "komerka" robiona dla kasy i niewarta uwagi.

 

Oczywiście prawo do wyrażania własnych opinii ma każdy, ale zawsze przy takich okazjach myślę sobie, że ludzie, którzy w taki głupi sposób podchodzą do muzyki, są po prostu śmieszni. Raz nawet mi się zdarzyło, że chłopak z którym miałem taką sytuacje puścił mi kawałek jakiegoś artysty undergroundowego (nazwijmy go panX) i kiedy stwierdziłem, że tekst i muzyka są w zasadzie bardzo podobne do kawałków innego (jego zdaniem "komercyjnego") artysty (panY), to chłopak stwierdził, że nie mogę tego porównywać, bo panX jest z ulicy, z biednej rodziny i swoje płyty rozdaje tylko najlepszym ziomalom, a panY "się sprzedał", bo jego płyty można kupić w każdym sklepie i "kłamie" bo nic nie wie o "prawdziwym życiu ulicy" i co z tego, że kawałki mają podobne, jak tylko panX jest "szczery i prawdziwy"... no sytuacja po prostu komiczna :).

 

Miałem na myśli tylko podobne do takiej sytuacje; artystów undergroundowych szanuje na równi z estradowymi, jeżeli tylko muzyka i jednych i drugich sprawia mi przyjemność albo daje inne potrzebne doznania. Po prostu uważam, że nie można generalizować i mówić, że estradowcy są FE, a undergroundowcy są CACY. Oczywiście odrębną sprawą jest ekonomia i sprawy finansowo-ideologiczne. To już zupełnie inna sprawa i wydaje mi się, że tyczy się trochę odrębnego tematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale to normlane że za to bierze sie kase , nawet u niektórych orgomną.... Muzyka to przyjemność, no ale jak w studio spędza się z rok czasu, trasa koncertowa obejmuje ze 40-50 koncertów które kosztują, wszytskie poromocje płyty itp. To taka Madonna spędza na tym wszytskim 3/4 swojego życia...Więc jakby to robiła dla przyjemności i by nie zarabiała, to niby miała by śpiewać za darmo , występować za darmo i dorabiać w McDonaldzie....

 

Za darmo robią przeważnie kapele rockowe, które nagrywają gdzieś w garażach itp. No ale im nie zajmuje takie coś rok, tylko robią to dla przyjemności, i nawet mogą nagrac pare piosenek w jeden dzien. Nie muszą sie promować, nie musza koncertowac.

 

No a jak Madonna cos zarobi, to przecież potem trzeba opłacić tancerzy, trzeba opłacić całą trase itp, teledyski ...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 10 lat później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności