Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

audionanik

Rekomendowane odpowiedzi

53 minuty temu, misiekkb napisał:

Dobry transport CD i DAC dla mnie zawsze będzie lepszy niż pliki zgrane z tego samego CD i puszczone przez kompa. Lepszy dlatego że ten dźwięk jest bardziej otwarty i produkowany bez wysiłku, plus czarne tło.

Pytanie, jakie konfiguracje i ulepszenia komputera testowałeś. Np. ja słyszę że iFi iDefender dość wyraźnie uspokaja dźwięk. Idąc dalej można zbudować Raspberry Pi z niskoszumnym zasilaczem liniowym.

Jest jeszcze opcja podawania sygnału przez SPDIF przez konwerter M2Tech Hiface Two.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, misiekkb napisał:

Natomiast DAC mnie zainteresował jeśli jest to rozwinięcie dźwiękowe DVD. A jak u niego jest z rozdzielczością porównując do Qutesta?

Nie mam już dostępu do Qutesta nawet po koleżeńsku. :( Raz porównywałem sam do wersji DVD 25 starszej niż Twoja. Poziom rozdzielczości ten sam, tylko brak takiego fundamentu dźwięku, podstawy, konkretu - taka była różnica. Później był u mnie właściciel z Qutestem i podłączaliśmy pod modowanego DVD 20. On po analogu jest lekko słabszy od DVD 25, ale był "aktualniejszy" wówczas. Grał bardziej pogłosowo i też konkretniej. Przewag Chord nie miał. Podobno ten odsłuch wpłynął na odsprzedaż DACa przez właściciela. @euter ma DVD 25 i Hugo 2, to może coś w temacie Ci powie konkretniej. W każdym razie poziom rozdzielczości DACa i DVD 25 jest ten sam, tylko DAC, że tak powiem, nieco bardziej rozwija swoje wypowiedzi. :)Obiecane fotki:

PC232154.JPG

PC232155.JPG

PC232156.JPG

PC232157.JPG

PC232161.JPG

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, misiekkb napisał:

To co Ty nazwałaś uspokojeniem dla mnie jest to pozbawienie tego co najlepsze w dźwięku, jeśli chodzi o iDefendera, czyli dołek na wyższej średnicy, wydłużenie czasu attacku i decaya.

Coś w tym jest, ja to słyszę jako wygładzenie, zaokrąglenie i ocieplenie w lampowym stylu. Z tym że też nie mam przekonania czy to jest jednoznacznie lepszy dźwięk, bardziej taka relaksująca prezentacja.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja może jestem jakiś dziwny, ale mi się strasznie podobają te sprzęty w puchach hammonda. Dodatkowo z tymi łopatkowymi przełącznikami - poezja. :) I te "nakrętkowe" gałki potencjometrów. Miazga! Jeszcze jakby im wstawić lazurowe diody... Normalnie czasem się chce wszystko w komis wrzucić żeby uzbierać na taki komplet wraz z tym nowym czekoladowym kablem. Już widzę, jakby mi to grało :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, misiekkb napisał:

Dzięki jeszcze raz. I możesz przypomnieć ceny DAC'a? I najchętniej zamiast zadawać pytań to bym kiedyś wypożyczył jakąś testówkę.

Wersja na prąd z minimum funkcji od 2800zł netto, czyli poniżej 3500zł z VAT wyjdzie z wysyłką. Taki jak na zdjęciu 3000zł netto, 3690zł brutto. Demówkę przygotuję, gdy będę obrobiony z zamówień. Zestaw funkcji jak na powyższych obrazkach wydaje mi się optymalny. Przełącznik filtrów, ten z prawej, jest 3-pozycyjny.

 

3 minuty temu, Undertaker napisał:

Ja może jestem jakiś dziwny, ale mi się strasznie podobają te sprzęty w puchach hammonda. Dodatkowo z tymi łopatkowymi przełącznikami - poezja. :) I te "nakrętkowe" gałki potencjometrów. Miazga! Jeszcze jakby im wstawić lazurowe diody... Normalnie czasem się chce wszystko w komis wrzucić żeby uzbierać na taki komplet wraz z tym nowym czekoladowym kablem. Już widzę, jakby mi to grało :D

Ja lubię utylitarny design. Pewnie dlatego, że mam do przedmiotów martwych takie właśnie podejście - utylitarne. Tabakiera jest dla nosa, a nie odwrotnie. Natomiast szanuję różne gusta estetyczne.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, Undertaker napisał:

Ja może jestem jakiś dziwny, ale mi się strasznie podobają te sprzęty w puchach hammonda. Dodatkowo z tymi łopatkowymi przełącznikami - poezja. :) I te "nakrętkowe" gałki potencjometrów. Miazga! Jeszcze jakby im wstawić lazurowe diody... Normalnie czasem się chce wszystko w komis wrzucić żeby uzbierać na taki komplet wraz z tym nowym czekoladowym kablem. Już widzę, jakby mi to grało :D

 

Mi też się podobają te obudowy i przełączniki, w końcu kompletuję wieżę Earstream, do kompletu z Earią :). Obok stoją kolumny aktywne Hedd, też czarne i z zieloną diodą, i wygląda to razem super 😍

 

Niby "nowoczesność" to są płaskie przyciski i wyświetlacze, ale w praktyce nic tak dobrze i przyjemnie ("tactile feedback") się nie obsługuje jak takie duże przełączniki.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 tygodnie później...

Mam DACa od tygodnia i gra znakomicie. Ograniczeniem w tym, co piszę, jest to, że nie miałem w domu DACa/CD który byłby w podobnej klasie (pewnie zakres 3-10 tys.), dlatego ciężko ocenić jak dobry jest w absolutnej skali. W porównaniu do poprzedniego DACa - M2Tech Hiface DAC (DAC mobilny) są duże różnice w obiektywnych kryteriach jak rozdzielczość, przestrzenność, słychać też, że ten mały M2Tech utwardza dźwięk i sztucznie pompuje wyższą średnicę.

 

Jeśli chodzi o cechy szczególne Earstream DACa to przede wszystkim jest to dla mnie średnica nasycona barwami, kojarząca mi się z graniem gramofonu. Instrumenty brzmią bardzo realistycznie. Atmosfera sali koncertowej w klasyce oddana perfekcyjnie. Stare nagrania polepszają się znacznie. Nie wiedziałem, że można mieć taką średnicę grając z komputera, bez lamp.

 

Drugą cechą jest wypełnienie sceniczne. Grado RS2e, które normalnie można posądzić o granie pojedynczymi dźwiękami zamiast bryłami, z tym DACem przesuwają się dużo bardziej w kierunku brył i ogólnie dużego dźwięku bez dziur. Jeszcze bardziej tę cechę słychać na monitorach bliskiego pola Hedd 05. Poprzednio dźwięk też dość łatwo odrywał się od kolumn i wychodził poza ścianki boczne, ale te krańce sceny to był bardziej taki efekt "diffuse field", gdy dźwiękowi brakuje wypełnienia. Ten DAC to naprawił (w ogóle jestem zdziwiony, jak dobrze te kolumny grają z tym DACem). Przy czym ta cecha wypełniania i dociążania dźwięku nie jest stała, z Fosteksami T60RP grającymi po XLR z Earii przesunięcie jest w drugą stronę. Dźwięk jest bardziej rozdzielczy, lepiej umie grać cieńszymi konturami i ogólnie zyskuje na złożoności harmonicznej. Można powiedzieć, że z tym DACem słuchawki tracą swoje właściwości, trochę czuję się, jakby słuchawki stały się tylko jednym z kilku elementów toru, nie wpływającymi na końcowy efekt w decydujący sposób.

 

To, co bym jeszcze wyróżnił, to płynność dźwięku, który potrafi wybrzmiewać i przemieszczać się po scenie bez wysiłku, w naturalny sposób. I jak tak lata sobie po scenie, to słychać, że składa się z gęstej substancji, ale bez sztucznego wygładzenia, poszarpane kontury też jest w stanie pokazać.

 

Całościowo granie DACa opisałbym jako "piękny, gramofonowy dźwięk". Świetne granie, jedyne, co jeszcze chcę usprawnić w swoim torze to transport (karta JCat USB).

Edytowane przez gruesome
  • Like 2
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Kilka słów o transporcie USB (powyższy opis dotyczył podłączenia bezpośrednio pod USB3 zwykłego PC-ta stacjonarnego). iFi iDefender + iFi iPower w wypadku M2Techa raczej poprawiły dźwięk, natomiast w wypadku Earstream DACa zmiana była dla mnie jednoznacznie negatywna - zabicie barw i zamulenie brzmienia. Kupiłem kartę JCat USB Femto (karta PCI Express do komputerów stacjonarnych) zasilaną z iFi iPower i poprawa jest znaczna. O ile w wypadku grania z USB płyty głównej charakter grania określiłbym jako przesunięty w stronę delikatności i czarowania barwami, tak z JCata brzmienie staje się bardziej wyczynowe - więcej dźwięku, duża ilość energii w każdym dźwięku, super przejrzystość i czyste tło. Ta gramofonowa barwa średnicy też jest, ale tak się nie wyróżnia. Przy graniu z JCata trudno mi wyróżnić jakieś wyraźne cechy charakterystyczne DACa, tak jak to zrobiłem powyżej przy graniu z płyty głównej - pokazuje różne rzeczy, w zależności od nagrania. Dla mnie Earstream DAC + JCat to już taki poziom, że nie zamierzam szukać ulepszeń ani myśleć o powrocie do CD (no, ewentualnie zasilacz liniowy do JCata).

Edytowane przez gruesome
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję Koledze @gruesome za opinie i wskazówki dla potencjalnych nabywców. Ja wkrótce napiszę coś więcej o przygodach z laptopem + Windows 10 + Foobar2000 (+ wtyczki), także w kontekście transportów CD z wyjściem S/PDIF oraz filtrów cyfrowych zaszytych w ES9038Q2M.

 

Platforma testowa:

- laptop Lenovo G510 z Windows 10, foobar2000 1.5.1 z wtyczkami Monkey Audio oraz WASAPI

- pliki WAV, FLAC i APE 16bit/44100Hz zgrywane z płyt CD

- sterowniki XMOS Class 2 Audio v.3.34.0 dla Windows

- kabel Ear Stream USB Extreme 2m

- Earstream DAC jak na zdjęciach

 

Urządzenia odniesienia:

- harman/kardon DVD 25 full mod - sekcja analogowa i S/PDIF

- harman/kardon DVD 20 full mod - wyjście S/PDIF

 

Tytułem wstępu - postawiłem sobie za cel osiągnięcie poziomu grania z dobrego transportu po S/PDIF na wejściu USB korzystając z typowego kompa. Osiąganie tego celu odbywało się następującymi ścieżkami:

- poprzez tuning konwertera USB

- zabiegami wokół samego laptopa

- kombinacjami wokół ustawień dźwięku w Windows 10

- przez dobór wtyczek oraz ich opcji w foobar2000

- drogą doboru najlepszego formatu plików

 

1. Laptop - znacząco lepiej jest, gdy ma podpiętą ładowarkę, ale przez filtr. Odpięcie ładowarki daje dźwięk trochę niedookreślony, zawieszony nie wiadomo gdzie. 

 

2. Konwerter USB - nie będę się wdawał w detale techniczne, ale nie zmieniłem zdania na temat zewnętrznego zasilania, które uważam za zbędne, natomiast muszą być dobrze ogarnięte na samej płytce: czystość sygnału zegarowego oraz czystość zasilania, zarówno zegarów jak i obecnych na niej kości. I nie polega to wyłącznie na wpuszczeniu czystych 5V przez USB, bo na płytce są przetwornice i stabilizatory, które dorzucają swoje śmieci.

 

3. Kabel USB - jak ma odseparowane linie danych ekranem od linii zasilania oraz użyte dobre przewodniki, to robi robotę. Ja osiągam wszechstronność brzmieniową nie tylko w kablach USB, jeśli część przewodów jest na czystej miedzi, a część na posrebrzanej. Extreme tak ma.

 

4. Ustawienia dźwięku Windows - u mnie najlepiej wychodzi, jeśli w trybie udostępniania ustawiam 16bit/44100Hz, czyli jak pliki. Efekty wszelkie wyłączone. Ma znaczenie do korzystania w trybie Direct Sound, dla WASAPI nie ma. O tym będzie w punkcie o foobarze2000.

 

5. Pliki - testowałem tylko bezstratne. Jak już kiedyś podejrzewałem, wybór pliku bezstratnego ma wpływ na brzmienie, ale nie ze względu na dane muzyczne tylko stopień obciążenia komputera i mogące z tego wynikać zakłócenia lub latencje. Nie będę wnikał, które i ile. Efekt jest słyszalny. Zgrałem sobie ten sam kawałek do APE, FLAC oraz WAV i przeklikiwałem między plikami, żeby usłyszeć różnice natychmiast. Pomysł na porównanie wynikł z faktu, iż albumy w Monkey Audio brzmiały mi podejrzanie słabo. Tak więc:

I. APE - dźwięk płaski, zaśmiecony, trochę uśredniony. Wychodzi na to, że wtyczka do foobara2000 obrabia dane w sposób mało zdyscyplinowany w kontekście używania zasobów Windows oraz komputera.

II. FLAC Level 5 - Lepiej, ale do ideału trochę brakuje. Lekkie napięcie i spłaszczenie w dźwięku, delikatny bałagan.

III. FLAC Level 0, czyli nieskompresowane dane we flaczkach. Tu już jest pełna przejrzystość, ale nieco płasko i za bardzo pospinane wszystko ze sobą.

IV. WAV - bezstratne pliki zawierające przepisane dane PCM na żywca. Lepiej niż FLAC 0, co mnie wręcz zdziwiło. Podejrzanym jest wtyczka do Foobara, bo tu już nie ma czego rozpakowywać. Na szczęście format WAV obsługuje już tagi, więc mi one nie poginęły przy konwersji, a czego się obawiałem pamiętając jak to było w czasach Windows XP. Małpki i flaczki pójdą do utylizacji.

 

6. Ustawienia odtwarzania foobar2000 - odtwarzacz oraz wtyczka WASAPI w najnowszych wersjach. Bufor danych na full, czyli 30s.

Najlepszy efekt jest z WASAPI event, co jest w pełni logiczne. Po pierwsze, sygnał nie podlega żadnym ditheringom dorzuconym przez mikser Windowsa, po drugie i pewnie ważniejsze - jest to transmisja synchroniczna z zegarami konwertera USB. To on wystawia żądanie podania kolejnej próbki, a nie sypią się one z worka Windows nie do rytmu z konwerterem. Tak działa WASAPI push i słychać agresję i sztuczną jasność dźwięku oraz brak głębi. Gra to chyba nawet gorzej niż Direct Sound. 

 

7. Filtry cyfrowe - jest ich 7. W niżej upublicznionej sztuce DACa przestawia się je trzema przełącznikami zgrupowanymi pośrodku. Taki sobie egzemplarz rozwojowy zrobiłem, żeby miał wszystkie wyprowadzone. Przełączniki tu chodzą w lewo i prawo. Kombinacji ustawień jest 8, ale pozycja wszystkie w lewo albo wszystkie w prawo wywołuje ten sam filtr - w teorii, bo na ucho nie gra to dla mnie tak samo.

Pozycje przełączników będę opisywał skrótami literowymi, gdzie pierwsza litera oznacza górny przełącznik.

 

LLL lub PPP - filtr minimalnofazowy z szybkim opadaniem. Cechy odpowiedzi impulsowej: minimalne opóźnienie, brak pre-echa, długie echo. Częstotliwość odcięcia najwyższa, tłumienie w paśmie zaporowym mocne - jakieś 112dB. Gdybym miał zsumować czas, w ciągu jakiego dany filtr uważałem za najlepszy, to ten wygrywa. Tylko, że czas upływa, a obecnie mam innego faworyta i wszystko na to wskazuje, że już go nie zmienię. W każdym razie w muzyce rozrywkowej tu się wszystko zgadza. Jest holografia , dynamika, swobodna i otwarta przestrzeń bardziej "uciekająca" niż otaczająca, dźwięki rysowane wyraźnie. Jako, że filtr "dzwoni" na odpowiedzi impulsowej, to wybrzmienia są z tych dłuższych, a soprany mają według mnie nie do końca koherentny z resztą pasma timing, pewnie przez to dzwonienie. Chwilami też wysokie tony jak dla mnie rzucają za dużo odblasków.

 

LLP - filtr typu brick wall. Po polsku mur z cegły. Nazwa przekombinowana, a filtr prosty w działaniu. Nie tłumi tak dobrze jak poprzednik w paśmie zaporowym i zachowuje się jak mniej doskonała wersja filtru liniowego z szybkim opadaniem, o którym jeszcze będzie. Ma długie pre-echo oraz echo, ale o małej amplitudzie. Opóźnienie z tych większych, przy czym w audio komercyjnym nie ma to znaczenia. Gra w sposób zrównoważony, nie idzie na wyczyn, ale daje ciekawe wrażenie zanurzenia w muzyce. Dźwięki nie epatują konturami, ale też nie odbiera się ich jako rozmyte. Bardziej jako dyfundujące kształtami w przestrzeń, stąd pewnie to wrażenie zanurzenia. Statystycznie ustawiałem ten filtr najczęściej w DACach klientów,  gdzie nie było możliwości przełączania z zewnątrz. Lubił się on też wybitnie z poprzednio stosowanym układem analogowym, ale ten nowszy jest lepszy. Jest pewne wrażenie masywności i dźwięk się nie mieni, jak mu się zdarza na niektórych innych filtrach, co też nie zawsze jest wadą. Można odnieść wrażenie postarzania wokalistów i wokalistek czasami.

 

LPL - filtr opadający szybko z liniową fazą. Zalety - minimalne pre-echo i echo, stałe opóźnienie grupowe, czyli zależności fazowe między częstotliwościami nie zostają zachwiane. Ma krótsze wybrzmienia od LLL i przez co pewnie jest wrażenie cieplejszej barwy średnicy, ale minimalnie, oraz ostrzejszego sopranu, bo jako szybciej ucinany jest mniej napowietrzony. Tyle że nie ma w tej górze refleksów jak w filtrze minimalnofazowym. Z niektórych nagrań potrafi powyciągać efekty nieosiągalne dla innych, a z mniej niż dobrym transportem będzie się wwiercał sopranami w umysł. 

 

PLL - filtr opadający powoli minimalnofazowy. Brzmi przyjemnie i przekonywająco, bez nadmiernych rozbłysków w dźwiękach typu werbel. Bez podostrzania, ale i bez pogrubiania, góra pasma w pełni swobodna. Gładkość i precyzja idą w parze, jako wynik najszybszej odpowiedzi impulsowej bez pre-echa i echa, tylko faza mimo, iż zminimalizowana całościowo w przesunięciu, to między częstotliwościami jej wartość względna nie powiela pierwowzoru. W kolumnach wielodrożnych dzieją się podobne rzeczy, więc uznajmy, że to nie problem (w audio). ;) Po wielu próbach i upływie czasu uznałbym ten filtr za jedynie słuszny. I nie dlatego, że jego odpowiedź impulsowa jest najbliższa ideału.

 

LPP - filtr typu apodizing, z liniową fazą i szybkim opadaniem. Podobno opracowany przez Resonessence Labs na zamówienie ESS i przez tęże firmę traktowany jako domyślny dla ES9038Q2M. Pewnie ta "domyślność" wynika z dedykowania kości DAC do zastosowań mobilnych, bo on dociąża dźwięki, czyni je bardziej pulchne, ale barwa nie jest przez to bardziej nasycona.  W sensie odpowiedzi impulsowej będzie ona nieznacznie "brzydsza" od LPL, a to z faktu odpowiednio ukształtowanego okna danych, które podlegają przetworzeniu przez filtr. Podobno są one traktowane bardziej selektywnie, a sposób dobierania danych i wag każdej próbki to jest właśnie ten algorytm firmowy. Muzyka elektroniczna w pewnych sytuacjach może zyskać na analogowości. Wrażenie obecności dźwięków jest zazwyczaj dobre. Holografia w stosunku do oczekiwanej jest jak dla mnie po nabrzmiałej stronie, jakby ktoś dźwiękom drożdży podsypał.

 

PLP - filtr hybrydowy. Zachowuje się jak szybko opadający, do tego ma najniżej ustawioną częstotliwość odcięcia. Opóźnienie średnio-niskie, pre-echa brak, echo dość długie, ale o ciekawym kształcie - jakby z nałożonym reverbem, przez co gaśnięcie echa jest opóźnione, przeciągnięte. To na wykresie, a w praktyce to filtr najbardziej kontrolowany i powściągliwy w zachowaniach, jakby obie rączki na kierownicy. :) Gra wyraźnie i nie ma wrażenia ucięcia góry pasma. Kultura, dystans, ułożenie. Szaleństwa w zachowaniu brak. Jak coś drażni, a nie wiadomo co, może być remedium. Barwy nie będą świecić, sopran nie będzie ciąć, drobne dźwięki nie będą jak słonie szybujące na uszach tylko bardziej w swoim rozmiarze. Ten filtr traktuje muzykę jak dobry lekarz - w pierwszej kolejności nie szkodzi.

 

PPL - filtr liniowy opadający powoli. No to jest ewenement. Potrafi wyciągnąć najwięcej planktonu z nagrań o niskiej kompresji, ale mam wrażenie, że to jakaś anomalia. Dałem się nawet nabrać na jego urok, żeby ostatecznie stwierdzić, że trochę przesadza z tym wyciąganiem tła. Niemniej, jest przy tym wręcz kremowy. Dziwny jest dla mnie sposób doświetlania dźwięku przez ten filtr, nie całkiem jednorodny.

 

8. Wyścig zbrojeń

Do niedawna rządził u mnie zmodyfikowany odtwarzacz DVD do słuchania płyt CD. Pliki - tak, przenośnie lub w samochodzie. Stacjonarnie nie, bo nie ta liga grania. Niemniej w końcu DAC pokazał, że nastąpił postęp w dziedzinie przetworzenia odczytanych bitów na spójne ciągi transjentów w domenie analogowej. Umownie, poszło to o więcej niż pół klasy w górę, ale to trzeba posłuchać DACa, żeby usłyszeć, czego z analogu DVD nie było mimo, iż nie brakowało. W sumie opisałem to już wcześniej.

W takiej sytuacji trzeba się było bić o poziom grania z USB, czego owocem są wszelkie wynurzenia w niniejszym poście, ale walka odbyła się dwuetapowo, bo ja lubię maksymalizować wszystko, i jak USB był na czele, to się wziąłem za nowe podejście do separacji galwanicznej wejścia S/PDIF i USB dostał mocniejszego przeciwnika. Gdyby nie to, pewnie nie cisnąłbym tak tematów konfiguracji foobara czy Windows, zadbania o optymalne sterowniki urządzeń, a filtr zasilania nie przeszedłby kilku ewolucji projektu. W każdym razie mam teraz poczucie, że ile umiałem, tyle wycisnąłem z każdego interfejsu, i osiągnąłem równorzędne granie z obydwu wejść. Nie jest ono identyczne i chyba wolę to z USB ze względu na brak wrażenia swoistości. Jeśli któraś z prezentacji ma jakieś konkretne cechy, jakiś swój sznyt, to prędzej ta z coaxa. Choć być może to tylko kwestia kabla łączącego? ;) 

IMG_1478.JPG

IMG_1483.JPG

IMG_1488.JPG

IMG_1492.JPG

Edytowane przez majkel
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, majkel napisał:

Dziękuję Koledze @gruesome za opinie i wskazówki dla potencjalnych nabywców. Ja wkrótce napiszę coś więcej o przygodach z laptopem + Windows 10 + Foobar2000 (+ wtyczki), także w kontekście transportów CD z wyjściem S/PDIF oraz filtrów cyfrowych zaszytych w ES9038Q2M.

....

czekam na więcej - myślał pan kiedyś o zrobieniu oddzielnego przetwornika dedykowanego w całości obsłudze tylko i wyłącznie DSD - w całości natywnie, bez konwersji i z sekcją wyjściową odchudzoną od naleciałości z pcm ? pewnie wychodzi tego tyle co na kolejne podobnych rozmiarów pudełko ale... dlaczego nie jak już i tak jedziemy w extreme 

w dodatku dwa identyczne pudełka (ewentualnie jeszcze trzecie z zasilaczem) prezentowałyby się świetnie

Edytowane przez KaszaWspraju
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, gruesome napisał:

Kilka słów o transporcie USB (powyższy opis dotyczył podłączenia bezpośrednio pod USB3 zwykłego PC-ta stacjonarnego). iFi iDefender + iFi iPower w wypadku M2Techa raczej poprawiły dźwięk, natomiast w wypadku Earstream DACa zmiana była dla mnie jednoznacznie negatywna - zabicie barw i zamulenie brzmienia. Kupiłem kartę JCat USB Femto (karta PCI Express do komputerów stacjonarnych) zasilaną z iFi iPower i poprawa jest znaczna. O ile w wypadku grania z USB płyty głównej charakter grania określiłbym jako przesunięty w stronę delikatności i czarowania barwami, tak z JCata brzmienie staje się bardziej wyczynowe - więcej dźwięku, duża ilość energii w każdym dźwięku, super przejrzystość i czyste tło. Ta gramofonowa barwa średnicy też jest, ale tak się nie wyróżnia. Przy graniu z JCata trudno mi wyróżnić jakieś wyraźne cechy charakterystyczne DACa, tak jak to zrobiłem powyżej przy graniu z płyty głównej - pokazuje różne rzeczy, w zależności od nagrania. Dla mnie Earstream DAC + JCat to już taki poziom, że nie zamierzam szukać ulepszeń ani myśleć o powrocie do CD (no, ewentualnie zasilacz liniowy do JCata).

Którą masz wersję JCata? Ciekawe czy jest sens się nią interesować jak mam już to https://www.gfmod.pl/pl/p/PPA-Studio-USB-v2-Karta-kontrolera-USB-card-clock-do-PC-Audio/124

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Architektura filtra wyjściowego pod ES9038Q2M akurat ma swój sens, bo częstotliwość odcięcia to tam jest gdzieś na 130kHz. Wbudowany w Sabre filtr do DSD tnie na poziomie 40-60kHz, zależnie od ustawień, a do PCMu tuż przed fs/2. Krzywda DSD na tym stopniu analogowym się nie dzieje. Zresztą przy PCMie można sobie przełączać typy filtrów, o czym będzie w tekście wyżej jeszcze, a przy DSD za bardzo nie ma czego przełączać.

Sabre łyka DSD bez konwersji do PCMu, natomiast jak mieć pewność, że pliki DSD, które się kupi, nie będą po konwersji z PCMu? No i sama ilość dostępnej w DSD muzyki jest mocno ograniczona. Nie widzę celu tworzyć osobnego urządzenia tylko do tego szczególnie, gdy w powyższym DACu obsługa DSD do 256 jest zapewniona. Zmieniając konwerter można dojść do 512 a nawet 1024, a z PCMem do 768kHz/32bit.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, vonBaron napisał:

Którą masz wersję JCata? Ciekawe czy jest sens się nią interesować jak mam już to https://www.gfmod.pl/pl/p/PPA-Studio-USB-v2-Karta-kontrolera-USB-card-clock-do-PC-Audio/124

 

Niedawno kupiłem od producenta więc tą, która jest wyświetlana na stronie: https://jcat.eu/product/usb-card-femto/

 

O PPA Studio nie słyszałem, zrobiłem tylko research internetowy i wyniknęło, że JCat jest jedną z najlepszych opcji (w dodatku polski producent, więc łatwiejszy kontakt/wysyłka).

 

Swoją drogą jakiś czas temu nie podejrzewałbym, że kupię kartę USB za prawie 2 tys., ale po eksperymentach z poprawiaczami iFi usłyszałem, że jakość USB wpływa mocno na końcowy efekt. Myślę, że taka karta jest w pełni warta swojej ceny, bo to jest często różnica czy będziemy w pełni usatysfakcjonowani z transportu komputerowego czy nie.

 

7 godzin temu, majkel napisał:

4. Ustawienia dźwięku Windows

 

Ja gram z Linuksa. Do odtwarzania plików używam playera DeadBeef z takimi ustawieniami:

image.thumb.png.5688d8e9e34eddcee66f01ea1fa854fe.png

 

(aby to grało, trzeba zabić demon systemowy PulseAudio: "$ pulseaudio -k").

 

DAC obsługiwany jest przez wbudowany sterownik asynchroniczny UAC2. Widać, że sterownik rozpoznaje tryby do 768KHz i DSD:

$ cat /proc/asound/Audio/stream0             
XMOS XMOS Audio at usb-0000:02:00.0-2, high speed : USB Audio

Playback:
  Status: Running
    Interface = 1
    Altset = 1
    Packet Size = 72
    Momentary freq = 44100 Hz (0x5.8337)
    Feedback Format = 13.19
  Interface 1
    Altset 1
    Format: S32_LE
    Channels: 2
    Endpoint: 1 OUT (ASYNC)
    Rates: 44100, 48000, 88200, 96000, 176400, 192000, 352800, 384000, 705600, 768000
    Data packet interval: 125 us
    Bits: 32
  Interface 1
    Altset 2
    Format: S32_LE
    Channels: 2
    Endpoint: 1 OUT (ASYNC)
    Rates: 44100, 48000, 88200, 96000, 176400, 192000, 352800, 384000, 705600, 768000
    Data packet interval: 125 us
    Bits: 24
  Interface 1
    Altset 3
    Format: SPECIAL DSD_U32_BE
    Channels: 2
    Endpoint: 1 OUT (ASYNC)
    Rates: 44100, 48000, 88200, 96000, 176400, 192000, 352800, 384000, 705600, 768000
    Data packet interval: 125 us
    Bits: 32

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 7 miesięcy temu...
  • 1 miesiąc temu...

Nowy egzemplarz sfotografowany na szybkości przed wysyłką:

- 2 konwertery USB - jeden podaje bity po I2S, drugi po S/PDIF. Jest urozmaicenie brzmieniowe dzięki temu.

- coax separowany galwanicznie podłączony możliwie najkrótszą ścieżką. Żadnych przewodów po drodze.

- pełny zestaw filtrów cyfrowych na przełącznikach łopatkowych

Na zdjęciu widoczny nowy model kabla USB. Taka u mnie moda teraz, że najlepsze kable robię w odcieniach brązu. Bez firmowej konfekcji, bo to moje robocze. 

IMG_20201112_150232.jpg

IMG_20201112_150213.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...
W dniu 13.11.2020 o 22:29, hammerh34d napisał(a):

No więc chcialem napisać, że jest bardzo dobrze.

Serdeczne dzięki, Majkel :)

Zorganizowałem bój op-ampów ostatnio. Starzy królowe kontra nowi pretendenci. W skali audiofilskiej ostatni monarcha panował tyle, co Elżbieta II. Cześć ich pamięci. Królewicz szybko wszedł na tron, ale był stamtąd parokrotnie zrzucany w czasie turnieju przez kilku aspirujących. Wnet, umocniwszy się tylko, wrócił pokazując, gdzie sędzia się pomylił i błędną lub niestaranną miarę stosował.

Dwoje z poprzednich panujących ocalili honor, ale nowy król jest bardziej kompetentny i słabości wszelkich pozbawiony. Piękno sowiciej nagradza prawdy więcej ukazując, takoż ku uciesze budowniczego, co popełnień jego konsumentów, gdy tylko tembr ów łaskawy pod strzechami swymi powitać zechcą. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności