Skocz do zawartości

Pogromcy Mitów Żywieniowych - Prawda czy Fałsz?


Arthass

Rekomendowane odpowiedzi

Owoce morza? 3 razy w życiu jadłem krewetki, dla mnie nic specjalnego. Egzotyczne żarcie mnie nie kręci.

Mączkę z świerszczy jeszcze bym zjadł. Narazie jest zbyt droga by korzystać. Czytałem że z 10 kg mączki (jako pasza) można wyprodukować 1kg wołowiny/3 wieprzowiny/5kg kurczaka. Więc kiedyś gdy się spopularyzuje będzie tańsza od znanego nam mięsa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A morskim robactwem to się pewnie zajadasz :P

Krewetce tak naprawdę bardzo blisko budową fizjologiczną do chrząszcza :D Bliżej niż do ryby.

O tym proszku konopnym to chyba nie słyszałem. Ale wolę spróbować całych ziaren. Będzie do musli... Owady też bym wolał w całości, suszone. Takie chipsy xd

Różnica jest taka, że białko konopne to po prostu zmielone ziarna, z których usunięto tłuszcz. Dobra wiadomość jest taka, że ten tłuszcz w całych ziarnach to głównie zdrowe tłuszcze wielonienasycone o idealnym stosunku omega 3 do omega 6 - zawartość to około 35% masy, w tym około 10% ALA i 25% LA. Działają przeciwzapalnie, wspomagają pracę mózgu, układu sercowo-naczyniowego. Z drugiej strony po usunięciu tłuszczu automatycznie w takim białku konopnym wzrasta ilość białka :) Białko konopne składa się w około 50% z czystego, pełnowartościowego białka. Ziarna konopne to jakieś 25% białka, ale z drugiej strony w tłuszczu konopnym jest jakieś 55% RDI witaminy E na 20g (ok. 2 łyżki), więc każdy wybór ma swoje plusy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie:

Suplementy witaminowe, minerałowe i kwasy omega dla osób o podwyższonej aktywności. Wiadomo, że zapotrzebowanie na te składniki mają podwyższone "sportowcy". Czy przyjmowanie takich suplementów pomaga czy szkodzi(nie pytam o hiperwitaminozę i chore ilości tych specyfików)? Przewinęły mi się po prostu kiedyś badania o bardzo małej przyswajalności tych rzeczy, a z drugiej o rakotwórczym działaniu w jakiś grupach testowych. Nie drążyłem więc pytam :D

 

 

Odpowiedź/przypis do pytania o pory spożywania posiłków:

Teoretycznie wzrost/spadek wagi zależy od ilości kcal i rozkładu makroskładników. Niekoniecznie jednak przekłada się to na zdrowie (nie jesteś gruby i masz za to bonus, ale schudnąć da się nawet na fastfoodach).

 

Rozkład posiłków rozszerzyłbym o podział makr, a zdrowotność tego jedzenia zostawił na inny temat :)

 

Jeśli nie masz jakieś cudownej diety jak keto czy coś to rozkładem zanadto nie trzeba się przejmować. Nic Ci nie będzie jeśli nie zjesz śniadania. Ba. Są ludzie stosujący system żywienia IF w trybie 20/4 i podobno są nawet przesłanki, że to zdrowe. Jedzenie na noc jest za to znacznie ciekawsze. Od jakiegoś czasu jest moda na ładowanie węglowodanów na posiłek przed snem(nawet prostych). Ludzie wykorzystują "odcięcie", które u niektórych występuje po dużej ilości węgli i łatwiej się zasypia. Sen moim i nie tylko moim zdaniem jest lepszy przy takim układzie. Poza tym w którymś badaniu wyszło, że ładowanie węgli przed snem w 2 grupach o takiej samej kalorystyce co ich normalna itp(reszta czynników constans) z grupa ładująca straciła trochę tłuszczu. Link do badań do wygooglowania.

 

PS dla zdrowotności należy się zająć najpierw co się je, potem czy je się w odpowiednich ilościach, a na końcu ewentualnie rozkładem posiłków.

Edytowane przez xDrope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie:

>>>Suplementy witaminowe, minerałowe i kwasy omega dla osób o podwyższonej aktywności. Wiadomo, że zapotrzebowanie na te składniki mają podwyższone "sportowcy". Czy przyjmowanie takich suplementów pomaga czy szkodzi(nie pytam o hiperwitaminozę i chore ilości tych specyfików)? Przewinęły mi się po prostu kiedyś badania o bardzo małej przyswajalności tych rzeczy, a z drugiej o rakotwórczym działaniu w jakiś grupach testowych. Nie drążyłem więc pytam [ :D]


Krótka odpowiedź: To zależy od właściwości fizykochemicznych i co za tym idzie właściwości biologicznych konkretnej substancji (witaminy, minerału, kwasów tłuszczowych). Niektóre substancje są bezpieczne, nawet w dużych dawkach, inne bardzo niebezpieczne, a nawet zagrażające życiu przy przedawkowaniu.

Przykładowe czynniki mające wpływ na ostateczny efekt:

  • W czym rozpuszcza się dana substancja

Substancje rozpuszczająca się w tłuszczach mają tendencję do akumulowania się w organizmie, dlatego witaminy rozpuszczalne w tłuszczach takie jak A, D, E, K, mają tendencję do akumulowania się w organizmie i są potencjalnie niebezpieczne w przypadku przedawkowania (wolno się wydalają). Substancje rozpuszczalne w wodzie jak witamina C, witaminy z grupy B wydalają się w razie przedawkowania dość szybko razem z moczem, a więc potencjalne niebezpieczeństwo zatrucia związanego z przedawkowaniem jest mniejsze. Znów substancje rozpuszczalne w alkoholach jak sylimaryna (substancja czynna z ostropestu) muszą być wcześniej z tej łuski ostropestu wyekstrahowane (np. właśnie rozpuszczając ją w alkoholu). Nierozpuszczona sylimaryna w zmielonych ziarnach ostropestu praktycznie w ogólnie nie przyswaja się w naszym organizmie, w przeciwieństwie do tego co nam wmawiają zielarze i naturopaci.

  • Forma występowania danego związku w suplemencie

W przypadku niektórych witamin nie ma większego znaczenia, czy jest to forma "naturalna" z pożywienia czy w tabletce np. witamin D. W przypadku suplementów występuje ona w formie D2 lub D3. Pierwsza to forma występująca w organizmach roślinnych, druga w zwierzęcych. Jak można się domyśleć, D3 jest dla nas formą bardziej pożądaną. Jednak ani witamina D2 ani D3 nie wykazują same w sobie aktywności biologicznej - muszą zostać najpierw zmetabolizowane do formy aktywnej w wątrobie. U ludzi biologicznie czynną formą witaminy D jest 1α,25-dihydroksywitamina D (1,25(OH)2D).
Witamina K2 może występować w suplementach pod postacią trzech najpopularniejszych form: K2 MK4, K2 MK7, K2 MK9. Najbardziej pożądana jest K2 MK7 - najwyższa biodostępność.

Znów w przypadku innych witamina jak witamina E, między formami naturalny,i, występującymi w pożywieniu, a suplementami może być ogromna różnica. W suplementach najczęściej występują syntetyczne formy tokoferoli i tokotrienoli (zaczynające się od przedrostka dl), które nijak mają się do efektywności forma naturalnych - niektórych właściwości w ogóle praktycznie nie wykazują (np. wpływ na zdrowie oczu), a niektóre wykazują o wiele słabiej (np. właściwości przeciwutleniające). Poza tym, suplementy nazywane dużymi literami "witamina E" to często tylko jeden syntetyczny tokoferol, czyli tylko jeden "fragment" kompletnej witaminy E.
Podobnie w przypadku np. witaminy B12, mamy formę metylokobalaminy i cyjanokobalaminy. Forma metylokobalaminy jest "naturalniejsza", łatwiej przyswajalna, ale bardziej wrażliwa na czynniki zewnętrzne i przechowywanie, za to cyjanokobalamina musi zostać zmetabolizowana w wątrobie do formy właściwej, ale jest bardziej odporna. Poza tym w zasadzie po metabolizmie, cyjanokobalamina nie różni się niczym od metylokobalaminy. Akurat w tym wypadku forma nie ma aż takiego znaczenia.

W przypadku minerałów ważny jest również związek w jakim występują. Są związki organiczne i nieorganiczne. Zwykle organiczne są lepiej przyswajalne. Ma to wpływ i na ilość samego "czystego" minerału w związku i jego przyswajalność. Btw. nie ma czegoś takiego jak "naturalny" magnez, bo to sugeruje, że istnieje też "sztuczny" magnez. Magnez to magnez, najprostszy pierwiastek, nie żaden związek złożony jak witaminy.
Na przykładzie suplementu magnezowego: tlenek magnezu zawiera ok 60% elementarnego magnezu, ale jego przyswajalność z tego związku to ok. 4%. Cytrynian magnezu zawiera ok. 16% elementarnego magnezu, a jego przyswajalność to ok. 90%. Glicynian magnezu zawiera ok 18% elementarnego magnezu i przyswajalność ok. 80%. Także przyswajalność jest bardzo różna, zależnie od związku w jakim występuje minerał.

  • Antagonizmy i synergizmy

Fakt wykorzystywany szczególnie w toksykologii. Substancje często mogą zwiększać wzajemną wchłanialność lub hamować ją - działać supresyjnie lub wzmacniać swoje efekty. Tak samo witaminy, minerały czy inne suplementy diety wykazują często między sobą interakcje. To jest słaby punkt suplementów multiwitaminowych - praktycznie żaden producent nie bierze tego pod uwagę. Masz tam masę różnych substancji, witamin, minerałów, które wykazują na siebie wpływ pod różnymi aspektami. Witamina C będzie zwiększać wchłanialność żelaza (szczególnie ważne w przypadku żelaza niehemowego obecnego w produktach roślinnych), za to jak pisałem wyżej np. zbyt dużo magnezu zaburza wchłanianie wapnia, ale jednocześnie odpowiednia jego ilość jest potrzebna do jego prawidłowego wchłaniania (stosunek 1:2). Witamina D zwiększa wchłanialność wapnia, a K2 zapobiega gromadzeniu się wapnia w tkance miękkiej (zwapnienie tkanek). I tak dalej. Takie rzeczy pasuje brać pod uwagę przy suplementacji.

  • Toksyczność

Większość substancji wykazuje toksyczność przy zbyt dużych dawkach, nawet jeśli są niezbędne do życia. Najbardziej niebezpieczne są te, które mają tendencję do akumulowania się w organizmie np. witaminy rozpuszczalne w tłuszczach. Chociaż witamina D wydaje się wykazywać duży przedział tolerancji (a raczej organizm wykazuje na nią szeroki zakres tolerancji) nawet w wysokich dawkach (nawet w dawkach 50 000 IU na tydzień, aż do 100 000 IU nie wykazywała toksyczności), tolerancja na witaminę E to do 100mg dziennie. Najbardziej niebezpieczna wydaje się witamina A (szczególnie syntetyczna), szczególnie dla kobiet w ciąży gdyż może prowadzić do deformacji, wad i uszkodzenia płodu. Jako witamina rozpuszczalna w tłuszczach gromadzi się w wątrobie, może prowadzić np. do jej uszkodzenia.

Warto wiedzieć: witaminy w pożywieniu są zwykle w postaci prowitamin. Oznacza to, że przedawkować witaminy z diety jest bardzo ciężko, gdyż prowitamina musi ulec przekształceniu w wyniku reakcji chemicznych do witamin aktywnych biologicznie. Podobnie np. witamina D pozyskiwana ze słońca musi zostać przekształcona do formy aktywnej - stąd nie przedawkujemy witaminy D przebywając na słońcu, bo jej poziom reguluje sobie organizm i przerywa syntezę jeśli jest jej wystarczająco. Źródłem prowitamin może być też flora jelitowa (witamina K, część witamin z grupy b ).

W przypadku minerałów również toksyczność i jej skutki uboczne zależą od konkretnego pierwiastka. Wapń czy magnez uważa się za względnie bezpieczne, żelazo w nadmiarze może prowadzić do uszkodzenia wątroby (w końcu to metal ciężki, mimo iż niezbędny do życia...). Bardzo niebezpieczne są skutki przedawkowania potasu - powinno się go suplementować jedynie na wyraźne zalecenie lekarza, zgodnie z ustalonymi dawkami. Przedawkowanie potasu może prowadzić do migotania komór sercowych i zgonu.

  • Wrażliwość na czynniki zewnętrzne

Większość substancji w suplementach jest wrażliwa przynajmniej na jeden lub więcej zewnętrznych czynników środowiskowych takich jak: temperatura, tlen, światło UV, ph środowiska czy rozpad w wyniku długiego przechowywania. O dziwo (wbrew powszechnym mitom) większość witamin jest dość stabilna podczas umiarkowanej obróbki termicznej, natomiast praktycznie wszystkie są wrażliwe na światło UV oraz utlenianie.

Jednym z najbardziej wrażliwych produktów wykorzystywanych w suplementach są kwasy tłuszczowe omega 3 (szczególnie EPA i DHA wykorzystywane w tranie czy oleju z wątroby rekina, których nie polecam tak nawiasem pisząc). Tłuszcze te są bardzo wrażliwe na działanie temperatury, tlenu, światła UV-B, a także długiego przechowywania. W zasadzie natychmiast po ekstrakcji rozpoczyna się stopniowy, nieprzerwany proces oksydacji (jełczenia). Pod wpływem jełczenia, właściwości zdrowotne tych kwasów zmieniają się o diametralnie, o 180 stopni, stają się bardzo szkodliwe. Utlenione kwasy omega są traktowane przez organizm jako obca, toksyczna substancja. Spożywane regularnie, wywołują przewlekłe stany mikrozapalne. Takie stany zapalne powodują np. tworzenie się blaszki miażdżycowej - przyczyny rozwoju miażdżycy (oczywista oczywistość :D ). Tak, przyczyną rozwoju miażdżycy są przewlekłe stany zapalne organizmu, nie mity o nadmiernym spożyciu tłuszczów nasyconych (btw. do dzisiaj nie ma żadnych wiarygodnych badań potwierdzających jednoznacznie związek rozwoju miażdżycy i chorób układu sercowo-naczyniowego ze spożyciem tłuszczów nasyconych). Odnosząc się do rakotwórczości - rak rozwija się na podłożu stanu zapalnego, a więc aby się rozwinął wcześniej muszą występować już przewlekłe stany zapalne (czasem trwające po cichu latami). Bez stanu zapalnego nie ma raka - to jest podstawowy czynnik konieczny do jego rozwoju w większości przypadków. Są też nowotwory, które rozwijają się w dużej mierze głównie ze względu na uwarunkowania genetyczne - z tego co pamiętam rak jelita grubego w rodzinie ma tak duże prawdopodobieństwo rozwoju w następnym pokoleniu, że często doradza się profilaktyczną resekcję jelita grubego.

Minerały same w sobie są bardzo stabilne na czynniki zewnętrzne - rozpadają się dopiero w temperaturach setek tysięcy stopni. Co prawda związki mineralne mogą mieć różną stabilność, ale można przyjąć że są relatywnie odporne na czynniki zewnętrzne.

W przypadku witamin, na ten moment nie jest mi nic wiadome by ich rozpad niósł za sobą jakieś bardzo negatywne skutki po spożyciu, poza tym że nie posiadają już aktywności biologicznej i zostaną wydalone.

Także tutaj też odpowiedź zależy od konkretnej substancji. Niektóre są stabilne, inne mogą się rozpaść, ale nie wywołuje to istotnych skutków ubocznych, a w niektórych przypadkach jest to bardzo istotna kwestia wpływająca bezpośrednio na zdrowie.

To tylko część kryteriów, które należy wziąć pod uwagę. W zależności od substancji jest ich więcej, lub mniej - np. dla dobrej jakości suplementów omega 3 jest ich bardzo dużo :D Bardziej ma to zobrazować, że tych czynników jest wiele, i nie ma jednej, prostej odpowiedzi - zdrowe/niezdrowe.

  • Ode mnie

 

Suplementy, które warto brać to witamina C, witamina D (optymalnie D3+K2 MK7, ze względu na paradoks wapnia), a także w przypadku większości Polaków - magnez. Resztę podstawowych witamin i minerałów można bez wysiłku dostarczyć efektywnie z pożywienia - jest to bezpieczniejsze, efektywniejsze, a co ważne i tak musimy coś jeść, więc dlaczego nie dostarczyć w posiłku tego co potrzebujemy? :P

 

Chcesz uzupełnić codziennie 100% witaminy A? Zjedz 1/4 marchewki :)
Chcesz ponad 100% dziennej dawki witaminy A i jednocześnie witamin C? Zjedz jedną, średnią pietruszkę (70g).
Chcesz codziennie 100% witaminy E? Weź łyżkę oleju z kiełków pszenicy (tłoczony na zimno, odpowiednio przechowywany - światło, temperatura, tlen).
Chcesz 100% witaminy K? Kawę zastąp oryginalną herbatą matcha - łyżeczka (3g) załatwi sprawę.
Chcesz wszystkie witaminy z grupy B za jednym razem? Kup dobrej jakości płatki drożdżowe nieaktywne (odżywcze) fortyfikowane witaminą B12 - wystarczy 5g (łyżka) i po sprawie.
Chcesz 100% wapnia? 1g sproszkowanej skorupki jajka (1/5 łyżeczki) to prawie cała rekomendowana dzienna dawka.|

Chcesz 100% żelaza? Weź 5g chlorelli i 5g spiruliny, a z pietruszki dojdzie pozostałe 20%. Albo po prostu zjedz 100g wątróbki. Dodatkowo (podobno) w chlorelli jest 600% RDI witaminy D (zalecenia dzienna cały czas są podnoszone, w USA to już nawet 2500 IU, u nas 400 IU...)

Chcesz 100% magnezu? Weź 35g białka konopnego

Chcesz 100% fosforu? Szklanka zarodków pszennych :P

Chcesz 100% potasu? Zjedz 200g grochu białego (szklanka surowego)

Chcesz 100% cynku? Było już w zarodkach pszennych, ale jest też w wątróbce, a także ok. 60% w płatkach drożdżowych.

Chcesz 100% miedzi? Wątróbka... 100g.

Chcesz 100% manganu? Był w białku konopnym. Nawet 200%.

Chcesz 100% selenu? 1 (jeden) orzech brazylijski to prawie 140%.
Po co suplementować?

  • Pamiętajmy też, że...

 

Suplementy nie są prawnie traktowane jak leki (z wyjątkiem leków bez recepty OTC) i nie dotyczą ich wyśrubowane normy dotyczące produkcji leków. Suplementy traktowane są jako zwykła żywność i podlegają w zasadzie jedynie sanepidowi. Mogą działać, ale wcale nie muszą - producenci w zasadzie nie są zobligowani do tego by ich produkt działał w taki sposób jak go reklamują, by w ogóle wykazywał jakiekolwiek działanie zdrowotne - w końcu to "zwykłe" pożywienie. Dobrym przykładem są tutaj reklamy margaryn, które mają rzekomo wspomagać pracę serca, obniżać cholesterol we krwi (sterole, o których mowa rzeczywiście mają takie właściwości, ale jest ich ułamek procenta w produkcie), podczas kiedy wszyscy wiemy (mam nadzieję), że to w 99% tłuszcze utwardzone (trans), które działają zupełnie odwrotnie (jak już pisałem na temat przyczyny rozwoju miażdżycy, to są mówiąc wprost zjełczałe (poddane hydrolizacji w wysokiej temperaturze) roślinne tłuszcze omega 3 i 6). Co więcej, ich stosowanie w produktach spożywczych jest już zakazane w wielu krajach zachodnich w tym USA.

ps. "Sportowcy" też powinni pamiętać o odpowiednim nawodnieniu - a pod tym terminem mam na myśli też dostarczenie odpowiedniej ilości podstawowych elektrolitów (wapń, magnez, potas, sód). Dobrze w roli napoju nawadniającego spisuje się sok pomidorowy. Brakuje tam tylko odpowiedniej ilość wapnia, ale po dodaniu 5g proszku do pieczenia jest już prawie 25% RDI wapnia (z samego proszku...). Wiem, przepis trochę kontrowersyjny (pić proszek do pieczenia..), ale takim sposobem można przygotować sobie genialny napój izotoniczny :P

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arthass

Mógłbyś się wypowiedzieć na temat tego przepisu i rzeczywiście może mieć takie silne właściwości przeciwbólowe i wzmacniające odporność?

http://sekrety-zdrowia.org/zamiast-tabletek-domowy-skuteczny-srodek-przeciwzapalny-i-przeciwbolowy-z-kurkuma-w-roli-glownej/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arthass

Mógłbyś się wypowiedzieć na temat tego przepisu i rzeczywiście może mieć takie silne właściwości przeciwbólowe i wzmacniające odporność?

http://sekrety-zdrowia.org/zamiast-tabletek-domowy-skuteczny-srodek-przeciwzapalny-i-przeciwbolowy-z-kurkuma-w-roli-glownej/

Pomieszanie Mitów z Prawdą (a czasami ziarnkiem prawdy) :)

 

Na wstępie napiszę tak - taki napar rzeczywiście może mieć korzystne dla zdrowia właściwości (zresztą jak wszystko co bazuje na ziołach korzennych).

  • Na początku zweryfikujmy właściwości wzmacniające odporność.

Goździki, cynamon, kurkuma, imbir i kardamon znajdują się na liście TOP 100 produktów o najsilniejszych właściwościach antyoksydacyjnych (wg skali ORAC). W zasadzie goździki są na pierwszym miejscu, natomiast cynamon na 3, kurkuma mielona na 6, imbir mielony na 23, a kardamon 97 :) W związku z tym mają rzeczywiście potencjalnie bardzo silne właściwości protekcyjne na nasz organizm, za sprawą ich właściwości przeciwutleniających (ochronnych) na komórki.

Mówi się, że dzienna dawka ORAC powinna wynosić 6000.

Dane wymienione są w jednostkach µmol TE/ 100g:

 

Goździki mielone: 314 446

Cynamon mielony: 267 536

Kurkuma mielona: 159 277

Imbir mielony: 28 811

Kardamon: 2 764

 

Czyli Prawda - poniekąd wzmacniają odporność, poprzez skuteczne "wyłapywanie" wolnych rodników.

 

Same w sobie są też dość odżywcze.

 

3 łyżeczki kurkumy to ok :

  • 6% RDI wit. B6
  • 15% RDI żelaza
  • 24% RDI manganu
  • 3% RDI wit. C
  • 3% RDI wit. B3
  • 3% RDI magnezu
  • 3% RDI fosforu
  • 3% RDI potasu
  • 3% RDI cynku
  • 3% RDI miedzi

Łyżeczka zmielonych goździków to:

  • 3% RDI wit. C
  • 4% RDI wit. K
  • 30% RDI manganu
  • 1% RDI wit. E
  • 1% wit. B6
  • 1% RDI wapnia
  • 1% RDI żelaza
  • 1% RDI magnezu
  • 1% RDI potasu

2 łyżeczki kardamonu to:

  • 2% RDI wit. C
  • 2% RDI wapnia
  • 4% RDI żelaza
  • 2% RDI magnezu
  • 2% RDI potasu
  • 2% RDI cynku
  • 56% RDI manganu

2 łyżeczki cynamonu to:

  • 2% RDI wit. K
  • 6% RDI wapnia
  • 2% RDI żelaza
  • 44% RDI manganu

2 łyżeczki imbiru:

  • 2% RDI wit. B6
  • 4% RDI wit. E
  • 2% RDI żelaza
  • 2% RDI magnezu
  • 2% RDI potasu
  • 2% RDI cynku
  • 46% RDI manganu
  • 2% RDI selenu

Tak więc podsumowując, mamy z samych ziół około:

  • 9% RDI wit. B6,
  • 24% RDI żelaza,
  • 200% RDI manganu,
  • 8% RDI wit. C,
  • 3% RDI wit. B3,
  • 8% RDI magnezu,
  • 3% RDI fosforu,
  • 8% RDI potasu,
  • 7% RDI cynku,
  • 3% RDI miedzi,
  • 5% RDI wit. E,
  • 9% RDI wapnia,
  • 6% RDI wit. K,
  • 2% RDI selenu

Tak dla porównania, 100g mleka 3,2% zawiera około 12% RDI wapnia... vs 9% RDI w tym "napoju". I to jeszcze w idealnym stosunku do magnezu. A więc samo dostarczenie tylu składników odżywczych wzmacnia już organizm... nie mówiąc o innych substancjach czynnych.

 

Sam miód może działać stymulująco na układ odpornościowy, dlatego że zawiera sporo substancji czynnik, podobno aż ponad 400 enzymów, a do tego posiada właściwości bakteriostatyczne, ale... To jest dalej cukier, aż ok. 80% cukru, a w dodatku dużo więcej fruktozy niż glukozy, bo prawie 50% produktu to czysta fruktoza. Także miód powinien być stosowany z umiarem i tylko od czasu do czasu - nie regularnie.

 

Poza tym, ziółka, przeróżne mikstury domowej roboty, substancje aktywne pobudzają przede wszystkim odpowiedź immunologiczną nieswoistą. Co to znaczy? A no znaczy to, że taka odpowiedź może zapobiegać "złapaniu" choroby poprzez wzmocnienie organizmu (np. uszczelnienie naczyń krwionośnych itd.), ale już na przebieg samej choroby o podłożu wirusowym wpływ ma niewielki - pomijalny. Oczywiście warto wzmocnić się takimi środkami, ale one same w sobie nie wyleczą - bo leczą w takim wypadku przeciwciała produkowane przez organizm po zetknięciu się układu odpornościowego z wirusem. Co więcej, czasem zbyt pobudzona odporność nieswoista może bardziej zaszkodzić niż pomóc, a manifestuje się np. w przypadku alergii choćby na pyłki - czasem alergia może być tak mocna, że człowiek dostaje wstrząsu anafilaktycznego co zagraża bezpośrednio życiu. Inny przykład - ospa wietrzna. Dlaczego u dorosłych przebieg choroby jest cięższy? Gdyż posiadają bardziej wykształconą, mocniejszą odporność typu nieswoistego. W przypadku wykorzystywania odporności nieswoistej organizm tak naprawdę "nie kalkuluje" potencjalnych szkód jakie może wyrządzić skorzystanie z danego mechanizmu - próbuje za wszelką cenę zniszczyć patogen wszelkimi dostępnymi środkami, ale jest to działanie "na oślep", czyli nie uda się tym sposobem, to próbuje innego, co w konsekwencji może w skrajnych przypadkach doprowadzić w ostateczności do jego samounicestwienia... Tak obrazkowo, to tak jakby mieć pleśń na strychu i zamiast użyć odpowiedniego środka na pleśń (odpowiedź swoista humoralna), używać tak skrajnych (choć ostatecznie skutecznych sposobów) jak np. miotacz ognia (czyli armata na muchę :D ). Ostatecznie pleśń zostanie zniszczona, ale przy okazji możemy spalić cały dom...

 

  • Właściwości przeciwbólowe

Znów, prawda, ale tylko częściowa. Tak, kurkumina zawarta w kurkumie posiada silne właściwości przeciwbólowe. Ale kurkumina ta jest prawie przez organizm nieprzyswajalna (poniżej 1%), a ilości które się wchłaniają zostają we krwi bardzo krótko. Stąd stosuje się wyciągi z kurkuminy w celu ominięcia tej bariery wchłanialności. Najpopularniejsze opatentowane metody wykorzystywane w takich preparatach znane są pod komercyjnymi nazwami: Mervia, Longvida, BCM-95, Sabinsa C3, z nowszych CurcuWin i CurcuPure. Wszystkie stosują określone sztuczki, by oszukać w pewien sposób organizm. Oczywiście piszemy tutaj o wyciągach z kurkuminy, nie "zwykłej" sproszkowanej kurkumie w kapsułkach, której efektywność jest bliska zeru (a taką też się sprzedaje w suplementach).

 

  • Sabinsa C3

Wykorzystuje fakt, że piperyna (substancja czynna w pieprzu) neutralizuje funkcje detoksykacyjne wątroby, zapobiegając szybkiemu wydalaniu kurkuminy. Jest to miecz obosieczny, bo neutralizując te funkcje narażamy się również na niekontrolowane przyswajanie realnych toksyn żywnościowych. Raczej nie polecam, szczególnie przy dłuższych stosowaniu, gdyż może to prowadzić do uszkodzenia wątroby. Są to zwykle najtańsze preparaty na bazie wyciągów z kurkuminy.

 

  • Meriva

Wykorzystuje popularną od pewnego czasu metodę liposomalną. Korzystna szczególnie w przypadku chorób zapalnych.

 

  • BCM-95

Używa naturalnych olejków eterycznych zawartych w kurkumie, by zapewnić stały, długotrwały poziom kurkuminy we krwi.

Korzystne przy stanach zapalnych, jako ochrona antyoksydacyjna przy chorobach serca oraz nowotworach, a także przy problemach z układem trawiennym (ze względu na lecznicze działanie olejków eterycznych) oraz może być również pomocna przy cukrzycy typu 2.

 

  • Longvida

Wykorzystuje własnościową technologię enkapsulacji zwaną Solid Lipid Curcumin Particle Technology. Pozwala ona na pokonywanie kurkuminie bariery krew-mózg co jest szczególnie korzystne przy schorzeniach takich jak Alzheimer, demencji czy innych problemach kognitywnych

 

  • CurcuWin

Wykorzystuje metodę własnościową polegającą ogólnie na mechanizmie antyutleniacza (np. witaminy E), odpowiedniego nośnika oraz kwasów tłuszczowych, które to odpowiednie połączenie ma zapewniać bardzo wysoką przyswajalność.

 

  • Curcupure

Znów własnościowa technologia zwana TrueSorb. Tak naprawdę w zasadzie brak szerszej dokumentacji na temat tej metody. Podobno wykorzystuje mikro-enkapsulację, która ma pokrywać substancje jakimś absorbentem zwiększającym rozpuszczalność i przyswajalność produktu. Wszystko to jest bardzo mgliste i w zasadzie brak jakichkolwiek testów klinicznych z wykorzystaniem tej metody.

 

http://www.1stopwellbeing.com/supplements-and-herbs/curcumin-and-turmeric/choosing-the-right-turmeric-supplement-for-your-needs

http://blog.healthkismet.com/curcumin-the-ultimate-buyers-guide

 

Co do przeciwbólowych właściwości innych ziół w tym napoju, nic mi o nich nie wiadomo, także można uznać, że właściwości przeciwbólowe to w dużej mierze Fałsz w tym wypadku.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Arthass

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź, herbatka ma bardzo ciekawy smak także może od czasu do czasu profilaktycznie sobie będę robił :P

Polecasz coś w ogóle od siebie dla wzmocnienia naturalnej ochrony? Mam z tym czasami spore problemy

Edytowane przez Matthi
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to coś ode mnie... W temacie o suplementowaniu przytoczyliście kiedyś filmik Ajwen o diecie tłuszczowej.

Bardzo sensownie się wypowiadała, dlatego sprawdziłem jeszcze kilka innych filmów i tak trafiłem na stronę z 10 zasadami diety Ajwen - link

 

I tak z dnia na dzień wprowadziłem (a właściwie wybiórczo zastosowałem) kilka nowych nawyków:

- ograniczyłem gluten do minimum

- zrezygnowałem z mleka

- wywaliłem węglowodany ze śniadania

...

i pewnie jeszcze kilka nawyków, które w mniejszym lub większym stopniu zastosowałem.

 

Ale interesuje mnie Twój/Wasz pogląd odnośnie ostatniego punktu - Śniadanie bez węglowodanów

 

Przyznam, że pierwszy raz od lat udała mi się redykcja i to bez żadnych ćwiczeń. Wcześniej, przy dużej aktywności (bieganie, siłownia, basen...) waga mi praktycznie stała.

Owszem. Nie przykładałem większej wagi do diety i liczenia kalorii, ale starałem się "lepiej" jadać. Ale jak udało mi się zrzucić 2kg to max.

Tutaj, po ograniczeniu glutenu w ciągu całej doby i węgli przy śniadaniu, zeszło mi ok 10kg w ciągu kilku miesięcy. I to w okresie, gdzie nie miałem żadnych aktywności fizycznych.

 

Wiem, że w dużej mierze jest to efekt ograniczenia glutenu, ale ciekawi mnie czy z tymi węglowodanami, to Ajwen ma tak do końca rację. A właściwie, jakie są przeciwskazania.

Przyznam, że przez ten czas bardzo dużo jadłem jajek (nawet przy mojej wadzę zawsze cholesterol miałem niski, więc i przy takiej diecie jajecznej nie odnotowałem większego wzrostu), ale po kilku miesiącach ciężko mi sobie wyobrazić śniadania zupełnie bez węgli.

 

No to jak to jest z tymi węglami. Już chyba na początku tematu wykluczyliście mit, że śniadania jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia, więc powinno się dostarczyć sporo węgli, aby mieć dobry start. A jak to jest w rzeczywistości?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to coś ode mnie... W temacie o suplementowaniu przytoczyliście kiedyś filmik Ajwen o diecie tłuszczowej.

Bardzo sensownie się wypowiadała, dlatego sprawdziłem jeszcze kilka innych filmów i tak trafiłem na stronę z 10 zasadami diety Ajwen - link

 

I tak z dnia na dzień wprowadziłem (a właściwie wybiórczo zastosowałem) kilka nowych nawyków:

- ograniczyłem gluten do minimum

- zrezygnowałem z mleka

- wywaliłem węglowodany ze śniadania

...

i pewnie jeszcze kilka nawyków, które w mniejszym lub większym stopniu zastosowałem.

 

Ale interesuje mnie Twój/Wasz pogląd odnośnie ostatniego punktu - Śniadanie bez węglowodanów

 

Przyznam, że pierwszy raz od lat udała mi się redykcja i to bez żadnych ćwiczeń. Wcześniej, przy dużej aktywności (bieganie, siłownia, basen...) waga mi praktycznie stała.

Owszem. Nie przykładałem większej wagi do diety i liczenia kalorii, ale starałem się "lepiej" jadać. Ale jak udało mi się zrzucić 2kg to max.

Tutaj, po ograniczeniu glutenu w ciągu całej doby i węgli przy śniadaniu, zeszło mi ok 10kg w ciągu kilku miesięcy. I to w okresie, gdzie nie miałem żadnych aktywności fizycznych.

 

Wiem, że w dużej mierze jest to efekt ograniczenia glutenu, ale ciekawi mnie czy z tymi węglowodanami, to Ajwen ma tak do końca rację. A właściwie, jakie są przeciwskazania.

Przyznam, że przez ten czas bardzo dużo jadłem jajek (nawet przy mojej wadzę zawsze cholesterol miałem niski, więc i przy takiej diecie jajecznej nie odnotowałem większego wzrostu), ale po kilku miesiącach ciężko mi sobie wyobrazić śniadania zupełnie bez węgli.

 

No to jak to jest z tymi węglami. Już chyba na początku tematu wykluczyliście mit, że śniadania jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia, więc powinno się dostarczyć sporo węgli, aby mieć dobry start. A jak to jest w rzeczywistości?

Możesz napisać jak wygląda twoje śniadanie bez węglowodanów?

 

Czy warto dostarczać węglowodany na śniadanie?

Dostarczanie śniadania z odpowiednią ilość węglowodanów złożonych zdaje się mieć (zgodnie z niektórymi badaniami z jakimi się zetknąłem) pozytywny wpływ na osoby uprawiające sport, a także skłania w ogóle każde osoby do większej aktywności fizycznej niż osoby, które albo w ogóle nie jadają śniadania, albo wykluczają całkowicie węglowodany. Także to zależy, ale moim zdaniem zrobienie sobie "carb-loadingu" rano może mieć pozytywne skutki w perspektywie całego dnia. Szczególnie jeśli ten carb-loading robimy na produktach bogatych w korzystne rodzaje błonnika, bo w godzinach porannych (zaraz po przebudzeniu, optymalnie w godzinach 5-6 rano) flora bakteryjna wykazuje największą aktywność w ciągu całego dnia - tak więc takim śniadaniem (np. płatkami owsianymi) możemy promować właściwą, zdrową równowagę gospodarki bakterii komensalnych. Oczywiście każdy człowiek reaguje na pewne rzeczy inaczej, i są też ludzie, którzy czują się lepiej nie jedząc nawet w ogóle śniadania, więc trzeba też obserwować własny organizm.

 

Szerzej postaram się wypowiedzieć później, zapoznam się też z tym linkiem. Tak na szybko przeleciałem artykuł pod linkiem i pod jakimiś 80% rzeczy tam napisanych podpisuję się bez żadnego "ale", jednak część należałoby naprostować, na co może znajdę czas potem.

I tak z dnia na dzień wprowadziłem (a właściwie wybiórczo zastosowałem) kilka nowych nawyków:

- ograniczyłem gluten do minimum

- zrezygnowałem z mleka

 

>>> zrezygnowałem z mleka

 

Wykluczyłeś wszystkie produkty pochodzenia mlecznego czy tylko mleko? Jeśli wykluczyłeś cały nabiał to jakie są Twoje źródła wapnia? Dla mnie w pierwszej kolejności dieta powinna być racjonalna tzn. dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych, a dopiero potem możemy się zastanawiać jakie produkty wykluczamy (wdrażając do diety zamienniki, które dostarczą substancji odżywczych jakie przez to wykluczenie tracimy).

Jeśli chcesz, mogę Ci wypisać produkty, który są dobrymi zamiennikami mleka pod względem dostarczanego wapnia. Można dostarczyć wystarczające ilości wapnia bez mleka, ale trzeba to robić z głową - m.in. z odpowiednim stosunkiem wapnia do magnezu w posiłku (żeby magnez nie zaburzał jego wchłanialności), a także w miarę możliwości ograniczając w posiłku bogatym w wapń podaży szczawianów (obecnych w zielonych, liściastych warzywach).

 

>>> ograniczyłem gluten do minimum

 

Sam gluten nie powinien mieć szczególnego wpływu na zdrowie czy utratę wagi. Gluten występuje w produktach skrobiowych, a skrobia to węglowodany złożone, więc jest ona (skrobia) w zasadzie idealnym źródłem węglowodanów dla chcących schudnąć, ale także na co dzień. Wiadomo, kromka białego pieczywa pszennego podnosi zdecydowanie bardziej IG niż płatki owsiane, ze względu na to że mąka taka jest oczyszczona, a więc w dużej mierze pozbawiona błonnika. Poza tym zboża bezglutenowe też posiadają odpowiednik glutenu (glikoproteiny), więc tak naprawdę to czy gluten nam szkodzi, czy nie zależy w dużej mierze od naszej indywidualnej tolerancji oraz potencjalnych nietolerancji i alergii.

Oczywiście nie ma nic złego w eliminacji glutenu z diety, jednak pozytywne efekty upatrywałbym raczej w tym, że produkty glutenowe są zwykle wysoko przetworzone, natomiast przerzucając się na bezglutenowe odpowiedniki zwykle spożywamy pełnoziarniste kasze, ograniczamy ciastka, słodycze, gotowe przemysłowe produkty. Tutaj jest cały sekret - jedząc własnoręcznie przygotowaną kaszę unikamy dostarczania masy dodanego cukru, wypełniaczy, środków chemicznych, co samo w sobie poprawia już stan naszego zdrowia.

 

Dobra, to po kolei z linku, który podałeś:

 

>>> Wyrzuć pszenicę!

 

Można, a raczej bym się skupił na wszystkich produktach przetworzonych na bazie pszenicy, bo to one są szczególnie niezdrowe. Pszenica sama w sobie... Jak pisałem wyżej, w zależności od indywidualnej tolerancji. Jednemu wyjdzie to zdecydowanie na korzyść (bo cierpi np. na SIBO, a fruktany w pszenicy powodują dolegliwości, albo ma po prostu nietolerancję/alergię na gluten). Niemniej produkty umiarkowanie przetworzone takie jak makarony czy chleb (optymalnie na zakwasie) dla osoby dobrze tolerującej pszenicę nie stanowią jakiegoś szczególnego zagrożenia, pomijając to że same w sobie mogą być dość kaloryczne.

 

>>> Wyrzuć mleko!

 

"Dlaczego? Obecnie mamy dostęp do bezwartościowego mleka, które jest wytwarzane z hodowanych przemysłowo krów. Są one karmione pszenicą lub innymi zmodyfikowanymi produktami (np. soją) i całe swoje życie spędzają w oborze nie widząc słońca, nieba, trawy."

 

Racja, karmione są paszami, co wpływa np. na stosunek kwasów omega w produkcie.

 

"Dodatkowo zwierzęta otrzymują często antybiotyki powstrzymujące rozwój chorób oraz stymulujące hormony wzrostu, które przenikają do krowiego mleka."

 

Co do tego się nie wypowiem jednoznacznie, nie wiem jak to jest dokładnie. Jednak same hormony i antybiotyki rzeczywiście mogą się akumulować w tłuszczu mlecznym.

 

"Takie mleko jest zatem bezwartościowe." "Nie posiada ono żadnych wartości odżywczych, a jego skład jest niewłaściwy."

 

Bzdura. Szklanka mleka 3,25% zawiera średnio ok:

  • 5% RDI witaminy A
  • 1% RDI witaminy E
  • 1% RDI witaminy K
  • 24% RDI witaminy D
  • 7% RDI witaminy B1
  • 26% RDI witaminy B2
  • 1% RDI witaminy B3
  • 4% RDI witaminy B6
  • 3% RDI witaminy B9
  • 18% RDI witaminy B12
  • 9% RDI witaminy B5

 

  • 28% RDI wapnia
  • 6% RDI magnezu
  • 22% RDI fosforu
  • 10% RDI potasu
  • 4% RDI sodu
  • 7% RDI cynku
  • 1% RDI miedzi
  • 13% RDI selenu

"Prawdziwe mleko pochodzące od szczęśliwej krowy pasącej się na łące i spożywającej zieloną trawę zawiera korzystne dla naszego organizmu kwasy CLA."

 

Tak, mleko od zwierząt pasących się na łące zawiera więcej korzystnych kwasów omega, a także lepszy ich stosunek. Zresztą samo mięso również.

 

"Mleko zawiera obce białko (tzw. kazeinę), która może powodować katar, kaszel czy poranne odchrząkiwanie."

 

Kazeina może uczulać, natomiast ludzie którzy dobrze ją tolerują nie mają z nią problemu.

 

"Picie dużej ilości mleka wiąże się także z występowaniem chorób autoimmunologicznych"

 

Nic mi o tym nie wiadomo.

 

"Dużym problemem jest także nietolerancja laktozy, która powoduje różne nieprzyjemne dolegliwości takie jak wzdęcia czy biegunki."

 

Racja, ma to związek z zanikiem produkcji enzymu laktazy. Zwykle po ok. 5 roku życia spada drastycznie produkcja laktazy, więc wiele ludzi ma problem z prawidłowym trawieniem cukru mlecznego - laktozy - co może wywoływać dolegliwości trawienne jak gazy, biegunki, bóle brzucha. Niestrawiona laktoza dociera po części do jelita grubego, gdzie prowokuje bytujące tam bakterie do procesów fermentacyjnych co jest przyczyną tych dolegliwości.

 

"Picie mleka kupowanego w sklepach, sterylizowanego, UHT to spożywanie produktu całkowicie wyjałowionego z wartości odżywczych, który dodatkowo wpływa niekorzystanie na nasz organizm!"

 

Bzdura, wartości odżywcze wypisane wyżej. "Sterylizacja" w wysokiej temperaturze wpływa marginalnie na skład wartości odżywczych, niektóre witaminy w ogóle nie są wrażliwe na temperaturę (na pewno nie taką).

 

>>>Śniadanie bez węglowodanów

 

Co do samej sensowności, już pisałem wyżej, to też kwestia indywidualna, też rodzaju diety jaki stosujemy i innych czynników.

 

"Śniadanie bez węglowodanów oznacza, że powinniśmy zrezygnować z chleba, płatków, pączków, drożdżówek, kasz oraz mleka. Co można zjeść zamiast tego? Jajecznicę z warzywami, sałatkę, mięso z warzywami czy nawet zupę."

 

Tak gwoli ścisłości, warzywa zawierają czasem spore ilości węglowodanów...

 

>>>Wyrzuć cukier!

 

Trochę zbyt duży skrót myślowy. Należałoby raczej napisać: wyrzuć cukry proste, zastąp je złożonymi. Sam cukier (glukoza) jest niezbędny do życia m.in. do produkcji erytrocytów, ale można go pozyskiwać ze skrobi, która rozpada się na glukozę.

 

"Dopuszcza się wprowadzenie naturalnego miodu, który może mieć korzystne działanie."

 

Może, ale jak na ironię to w ok. 80% cukry proste (w tym prawie 50% fruktoza).

 

"Natomiast niewskazane są wszelkie słodziki typu stewia czy ksylitol. Stosowanie tego typu produktów sprawi, że nie pozbędziemy się szybko ochoty na słodki smak i trudniej nam będzie kontrolować dietę."

 

Być może, ale same w sobie nie są szkodliwe - no może poza ksylitolem, i innymi cukrami alkoholowymi kończącymi się na -ol, bo mogą fermentować w jelitach, co jest niekorzystne u osób z problemami trawiennymi o podłoży zaburzeń flory jelitowej. Wtedy stewia (czysta) jest bezpieczniejsza.

 

"Pozbycie się z cukru z diety sprawi, że pozbędziemy się niebezpiecznych wyrzutów insuliny. Poziom glukozy we krwi nie będzie wzrastał i spadał."

 

Racja, ale dopiszmy: cukrów prostych.

 

>>> Węglowodany jedz tylko w dwóch posiłkach!

 

Każdy ma swoje metody. Ja np. wolę "załadować" węglowodany na śniadanie, potem typowo wysoko białkowy koktajl, potem znów umiarkowana ilość węglowodanów, a po południu/pod wieczór coś bardziej z rodzaju warzywa+mięso+sałata, ale tez może być niewielka ilość węglowodanów np. pod postacią warzyw skrobiowych/korzennych.

 

Niemniej, sposób ten może być dobry w regulacji poziomu cukru we krwi. Trzeba po prostu wypróbować na sobie i przekonać się czy sprawdza się dobrze w naszym wypadku. Dietę powinno się układać indywidualnie, więc nie ma idealnych rozwiązań dla każdego.

 

>>> Nie pij soków i słodkich napojów

 

Tak, tak, tak - 3 razy a tak :D Z paroma wyjątkami w przypadku soków (m.in. marchewkowy, pomidorowy, ze świeżo wyciśniętej cytryny, większość warzywnych) większości soków nie powinno się pić. Kryterium powinna być tutaj zawartość fruktozy. Poza tym, soki owocowe, to wbrew pozorom i obiegowej opinii - w większości przypadków produkty o bardzo niskiej gęstości odżywczej: głównie fruktoza i woda.

 

>>> Zastąp pieczywo pszenne żytnim na zakwasie i dobrymi kaszami!

 

W 90% przypadkach jest to zwykle dobra rada, ale w niektórych przypadkach może zaszkodzić. W przypadku SIBO pieczywo pełnoziarniste, razowe, jeszcze pogarsza sprawę, bo nadmiar błonnika prowokuje florę i mamy typowe objawy. Na zakwasie również polecam - zakwas neutralizuje fityny i zwiększa dostępność składników odżywczych. Dobre kasze, zawsze będą dobre ;)

 

>>>Jedz tylko jedną porcję owoców w ciągu dnia!

 

W sumie sam tak robię, choć to zależy tak naprawdę od konkretnego owocu. Niemniej da się racjonalnie odżywiać nie spożywając żadnych owoców, bo nie zawierają żadnej wartości odżywczej, której nie dałoby się znaleźć w odpowiedniej ilości w innych produktach typu warzywa czy podroby.

 

Z owoców m.in.: banany, awokado, kokos, maliny, truskawki, kiwi, winogrona, cytryny, pomarańcze, żurawina, jagody, ananas, papaja - to owoce o relatywnie niskiej zawartości fruktozy, a więc nie będą powodować skoków cukru we krwi, ani też prowokować flory bakteryjnej. Oczywiście jedynie całe, świeże owoce! Żadnych suszonych czy soków.

 

>>> Nie spożywaj tłuszczów roślinnych, zastąp je zwierzęcymi!

 

Niby prawda, ale nie do końca. Raczej należałoby napisać: nie spożywaj wyektrahowanych tłuszczów roślinnych. Tłuszcze roślinne pod postacią całych produktów (jak orzechy, ziarna, pestki) są zdrowe, o ile zachowamy odpowiedni stosunek omega 3 do omega 6 w diecie. Co więcej, tłuszcze omega 3 i omega 6 należą do tzw. NNKT (niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych) i jako jedyne muszą zostać dostarczone z pożywieniem. Wszystkie inne rodzaje tłuszczów organizm może sobie sam syntetyzować wewnętrznie.

 

"Wszystkie tłuszcze roślinne zawierają zbyt dużo kwasów Omega 6,"

 

Nieprawda.

 

"Dodatkowo tłuszcze roślinne są niestabilne termicznie i wrażliwe na działanie światła. Kwasy tłuszczowe Omega 3 i Omega 6 posiadają podwójne wiązania. Oznacza to, że bardzo szybko się utleniają, a proces rafinowania sprawia, że są przydatne do spożycia. Oleje nierafinowane, które również można kupić, momentalnie zaczynają się utleniać, więc nie jest to żadne rozwiązanie."

 

Prawda. Dlatego ważne jest kupowanie oleju kierując się ściśle określonymi kryteriami względem jego ekstrakcji, przechowywania i terminu ważności.

 

"Wyjątkiem są oliwa z oliwek, olej z kokosa czy awokado."

 

Wyjątków jest więcej, ale nie ma sensu się nad tym tutaj rozwodzić. W skrócie, wszystkie oleje, które zawierają głównie tłuszcze jednonienasycone i nasycone są stabilniejsze od wielonienasyconych. Tak się składa, że oliwa z oliwek i awokado to głównie jednonienasycone omega 9, a kokos - nasycone.

 

"W naszej diecie powinny się przede wszystkim znaleźć tłuszcze zwierzęce, która są naturalne dla naszych organizmów. Człowiek od wieków polował i spożywał tłuszcze. Dziś bardzo ważne jest, by mięso pochodziło z ekologicznych hodowli, w innym przypadku możemy sobie zaszkodzić, gdyż w tłuszczu kumulują się toksyny. Jeśli nie mamy pewności skąd pochodzi mięso, lepiej nie spożywać pochodzących z niego tłuszczów."

 

Dokładnie, w tłuszczach zwierzęcych kumulują się toksyny, więc jeśli źródło jest niepewne to lepiej sobie darować. Same tłuszcze zwierzęce mogą być dobrym źródłem energii, ale pamiętajmy że ich gęstość odżywcza jest dość niska, a kaloryczność wysoka, więc należy tak rozplanować dietę, by dostarczyć wszystkich niezbędnych witamin i minerałów...

 

>>> Pamiętaj, aby moczyć orzechy! Aby wykorzystać wszystkie składniki odżywcze z orzechów musimy się pozbyć kwasu fitynowego. Orzechy powinny być moczone przynajmniej na 12-24 godzin przed spożyciem, w lekko osolonej wodzie lub wodzie z sokiem z połówki cytryny.

 

To trochę przesada z tym moczeniem 12-24h, jednak moczenie rzeczywiście neutralizuje po części fityny. Kwaśne ph również, więc sok z cytryny jak najbardziej. Niemniej, nie trzeba aż tak się tym przejmować, można jeść orzechy surowe jako "przegryzkę". Fityn jest tam zwykle nie więcej niż 1% zawartości produktu. Jasne, mogą związać odrobinę związków odżywczych, ale nie ma co panikować. Warto pamiętać, żeby nie pić herbaty ani kawy do posiłku, ani bezpośrednio po nim. Odnośnie moczenia - 12-24h to warto moczyć groch, ze względu na galaktooligosacharydy (substancje FODMAP powodujące gazy i problemy jelitowe).

 

>>> Tłuszcz dodany do owoców zwiększa przyswajalność witamin oraz spowalnia uwalnianie cukrów z owoców.

 

Problem w tym, że w owocach w zasadzie nie ma witamin rozpuszczalnych w tłuszczach, więc to nieistotne...

 

Ja bym nie łączył owoców z tłuszczami, bo fruktoza inicjuje wyrzut insuliny i pobudza funkcje "magazynowania energii" w wątrobie. A insulina + kalorie = tkanka tłuszczowa

 

>>> Czego unikać stosując 10 zasad? Produkty zakazane. oleje roślinne (słonecznikowy, rzepakowy, sojowy, kukurydziany itp.)

 

W przypadku oleju rzepakowego, nie powiedziałbym że jest zły. Jeśli jest tłoczony na zimno, odpowiednio transportowany i przechowywany to może być świetnym źródłem omega 3.

 

"Herbata czarna, zielona, czerwona,"

 

Tutaj też nie czaję dlaczego by tego unikać? Szczególnie, że herbata czerwona (pu-erh) wykazuje mocne właściwości odchudzające (spalające tkankę tłuszczową).

 

>>> Wsparcie dla organizmu. Co z suplementacją?

 

Z suplementów jak dla mnie sensowne tylko witamina D3+K2 MK7 i witamina C, resztę można łatwo dostarczyć z diety. Opcjonalnie można oczywiście stosować olejki eteryczne i enzymy proteolityczne, ale nie jest to konieczne. Probiotyki - zawsze na plus.

 

"Tran fermentowany"

To odradzam.

 

"Omega 3"

 

Po co tran fermentowany skoro mamy już omega 3?

 

"Płyn lugola"

 

Z tym to bym uważał.

 

Jak przetrwać pierwsze dni z dietą? Sprawdź dodatkowe porad!

 

>>> Pij codziennie 2 l wody np. Muszynianki.

 

Niekoniecznie :) Wystarczy 1L, a resztę dojdzie z innych źródeł. Poza tym... Kryniczanka ma zdecydowane lepszy skład.

 

>>> Jedz tłusto, bo tłuszcz dodaje energii i zapewnia na długo uczucie sytości

 

Tak, ale same w sobie są ubogie odżywczo :) Pamiętamy o dostarczaniu witamin i minerałów.

 

>>> Jedz dobre tłuszcze: awokado, olej kokosowy czy oliwa do sałatek, tłuszcze zwierzęce: smalec, słonina, łój wołowy.

 

Tak, ale dobre tłuszcze omega 3 i omega 6 są niezbędne do funkcjonowania (witamina F)

 

>>> Unikaj produktów przetworzonych z dodatkami E.

 

Niekoniecznie wszystkie E są szkodliwe. Wiele z nich to np. witaminy, bądź związki mineralne. Np. E300 to kwas askorbinowy czyli witamina C...

 

>>> Zawsze czytaj etykiety produktów.

 

Koniecznie :)

 

>>> Jedz surowiznę np. tatar czy sushi.

 

Tylko trzeba uważać na jakość mięsa i pochodzenie. Ryzyko zatrucia jest dość duże w tym wypadku.

 

>>> Raz dziennie zjadaj jaja oraz mięso lub ryby.

 

Seems legit.

 

>>> Unikaj ryb z puszek i tych hodowlanych.

 

Niekoniecznie obawiałbym się bardzo ryb z puszek. Łosoś w sosie własnym bez konserwantów jest ok. Wszystko zależy od składu. Podobnie szproty czy sardynki, albo śledź.

 

>>> Jedz kiszonki, gdyż zawierają żywe kultury bakterii.

 

Tja, ale nie są to ustandaryzowane taksonomicznie szczepy w ustandaryzowanych ilościach CFU. Także ich właściwości probiotyczne są raczej ciężkie do zweryfikowania. Kiszonki są ogólnie ok, ale traktować je jako źródło probiotyków to trochę nadużycie. Poza tym kiszonki mogą podrażniać jelita u osób nadwrażliwych (np. IBS).

 

>>> Spożywaj surowe warzywa do każdego posiłku

 

Seems very legit. Enzymy, witamina C, błonnik => lepsze trawienie, zwiększona przyswajalność żelaza. Ale nie każdy tak może. Przy nadwrażliwych jelitach warto przynajmniej odrobinę obgotować warzywa, żeby zmiększyć twarde ścianki warzywa i ułatwić trawienie.

 

>>> Pij soki warzywne z wyciskarek.

 

To nie jest konieczne, ale ok. Niemniej niektóre warzywa są bogate w substancje FODMAP i mogą niekorzystnie wpływać na florę jelitową - szczególnie pod postacią soku.

 

>>> Pamiętaj, aby moczyć pestki i orzechy.

 

Zalecane, ale nie panikowałbym też pod tym względem. Moczenie 24h... Też pamiętajmy, że to sprzyja rozwojowi pleśni.

 

>>> Unikaj owoców i soków owocowych.

 

Racja.

 

>>> Spożywaj produkty, które odżywają ciało i umysł.

 

Nie wiem co to dokładnie oznacza, ale trudno się nie zgodzić :)

 

>>> Prowadź swój dzienniczek żywieniowy. Codziennie zapisuj objawy, samopoczucie, wagę, wyróżnienia.

 

Bardzo dobra rada. Można łatwo namierzyć winowajcę i wykryć potencjalne nietolerancje/alergie.

 

Edytowane przez Arthass
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

>>> Możesz napisać jak wygląda twoje śniadanie bez węglowodanów?

Trochę na wyrost, ale samo założenie takie jest.

Na śniadania rzadko jadłem pieczywo (a jak już, to wafle ryżowe lub pieczywo ekstrudowane typu Wasa, itd.), zrezygnowałem z owsianki z dodatkami, która była moim podstawowym posiłkiem od lat.

Zamiast tego, głównie jadłem jaja z dodatkami. Na twardo, na miękko, jajecznica, omlet... z warzywami. Często z mięsem.

Jeśli nie jajko, to czasem jakieś mięso z obiadu lub twarożek półtłusty.

 

 

>>> Wykluczyłeś wszystkie produkty pochodzenia mlecznego czy tylko mleko? Jeśli wykluczyłeś cały nabiał to jakie są Twoje źródła wapnia? Dla mnie w pierwszej kolejności dieta powinna być racjonalna tzn. dostarczać wszystkich niezbędnych składników odżywczych, a dopiero potem możemy się zastanawiać jakie produkty wykluczamy (wdrażając do diety zamienniki, które dostarczą substancji odżywczych jakie przez to wykluczenie tracimy).

Wykluczyłem mleko. W sumie dawno z niego zregnowałem, bo mam problemy z laktozą, ale produkty jak ser biały czy ser żółty, to powszechne składniki moich posiłków.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Przyznam, że pierwszy raz od lat udała mi się redykcja i to bez żadnych ćwiczeń. Wcześniej, przy dużej aktywności (bieganie, siłownia, basen...) waga mi praktycznie stała.

Owszem. Nie przykładałem większej wagi do diety i liczenia kalorii, ale starałem się "lepiej" jadać. Ale jak udało mi się zrzucić 2kg to max.

Tutaj, po ograniczeniu glutenu w ciągu całej doby i węgli przy śniadaniu, zeszło mi ok 10kg w ciągu kilku miesięcy. I to w okresie, gdzie nie miałem żadnych aktywności fizycznych.

 

Wiem, że w dużej mierze jest to efekt ograniczenia glutenu, ale ciekawi mnie czy z tymi węglowodanami, to Ajwen ma tak do końca rację. A właściwie, jakie są przeciwskazania.

Przyznam, że przez ten czas bardzo dużo jadłem jajek (nawet przy mojej wadzę zawsze cholesterol miałem niski, więc i przy takiej diecie jajecznej nie odnotowałem większego wzrostu), ale po kilku miesiącach ciężko mi sobie wyobrazić śniadania zupełnie bez węgli.

 

No to jak to jest z tymi węglami. Już chyba na początku tematu wykluczyliście mit, że śniadania jest najważniejszym posiłkiem w ciągu dnia, więc powinno się dostarczyć sporo węgli, aby mieć dobry start. A jak to jest w rzeczywistości?

 

Efekt uzyskałeś, ponieważ dieta wysokobiałkowa sprzyja odchudzaniu. Metabolizm białek pochłania sporo energii, a więc ostatecznie mniej kalorii zostaje magazynowane w organizmie. Diety wysokobiałkowe, wysokotłuszczowe jak np. dieta Kwaśniewskiego naturalnie sprzyjają odchudzaniu i właśnie ludzie, którzy nawet nie ćwiczą i tak chudną na takiej diecie. To co podaje Ajwen jest bardzo bliskie właśnie do diety Kwaśniewskiego - ograniczyć na maksa węglowodany, dużo tłuszczów zwierzęcych, dużo białka. Dieta sama w sobie może wykazywać wiele właściwości zdrowotnych, to w zasadzie taki rodzaj diety ketogenicznej (efekt podobny w wielu względach do Intermittent Fasting). Przeciwwskazaniami mogą być choroby wątroby i nerek, ze względu na to, że spożywamy dużo tłuszczów zwierzęcych (obciążenie wątroby), a także sporo białek (wątroba i zwiększone wydalanie białek z moczem).

Jajka nie mają bezpośredniego wpływu na poziom cholesterolu. Cholesterol w jajkach to cholesterol spożywczy, całkowicie trawiony i przekształcany w energię, cholesterol endogenny krąży w zamkniętym obiegu i cholesterol żywnościowy wpływa na jego poziom w nie więcej niż 1%.

 

Dieta taka jest całkiem w porządku, o ile jest odpowiednio zbilansowana pod względem dostarczanych wartości odżywczych. Niewielkie ilości węglowodanów również są niezbędne, ale je dostarczysz z kaszy, warzyw skrobiowych i strączkowych. Śniadanie bez węgli również może być ok. Liczy się ogólny bilans dostarczanych składników odżywczych, a niekoniecznie to czy będziesz dostarczał węglowodany na śniadanie czy inny posiłek. Wyjątkiem mogą być osoby, które uprawiają sport, a szczególnie aktywność fizyczną z rana. W wypadku uprawiania sportu warto zadbać o odpowiedni poziom glikogenu mięśniowego i zapasu w wątrobie, a więc robimy "carb-loading" przynajmniej 2-3 godziny przez wysiłkiem fizycznym. Podobnie porcja węglowodanów złożonych na śniadanie zwiększa efektywność i chęć do aktywności fizycznej z rana.

@Arthass

Dzięki wielkie za wyczerpującą odpowiedź, herbatka ma bardzo ciekawy smak także może od czasu do czasu profilaktycznie sobie będę robił :P

Polecasz coś w ogóle od siebie dla wzmocnienia naturalnej ochrony? Mam z tym czasami spore problemy

W sumie temat obszerny. Od wzmocnienia flory jelitowej, która jest głównym filarem naszej odporności - czyli potencjalna suplementacja, odpowiednia dieta zawierająca błonnik rozpuszczalny, unikanie alkoholu, cukrów prostych (szczególnie fruktozy). Można stosować różne immunostymulanty typu dobre wyciągi z grzybków Reishi (witamina C zwiększa ich efektywność), dobre wyciągi z kurkuminy, witamina D3. Można stosować różne zioła:

Oczywiście dieta bogata w antyoksydanty, zbilansowana pod względem substancji odżywczych, jak najmniej przetworzone produkty. Smażenie zamienić na gotowanie, gotowanie na parze, gotowanie pod ciśnieniem, wolnowar, ewentualnie pieczenie na gorącym powietrzu. Dla przykładu w kiełkach brokuła jest potężny antyoksydant - sulforafan. W siemieniu lnianym - lignany. Polecam raz dziennie zrobić sobie koktajl z surowych warzyw i niektórych owoców - por, marchew, pietruszka, maliny czy jakieś truskawki lub porzeczki. Taki koktajl wieczorem codziennie, albo przynajmniej przegryźć jedną surową marchew/pietruszkę.

No i... pozytywne nastawianie, dobry nastrój... System kannabinoidalny, endorfiny, to wszystko wpływa bezpośrednio na zdrowie. Mówi się, że ludzie szczęśliwi są zdrowsi i żyją dłużej - to prawda. Pewnym sposobem jest stosowanie raz na czas terapii LDN (low-dose naltrexone), która powoduje "nadprodukcję" hormonów szczęścia co w wymierny sposób przekłada się na zdrowie. Prowadzona jak należy (w odpowiednich dawkach) jest zupełnie bezpieczna, i można ją stosować profilaktycznie od czasu do czasu. Tylko problem jest z dostaniem Adependu (polska nazwa handlowa naltreksonu), bo to lek na receptę (stosowany w terapiach odwykowych), a jak się już dostanie to również pewien problem może stanowić podzielenie tabletki na pożądane dawki (z tego co pamiętam na 50 równych części). Widziałem, że za granicą można kupić już gotowe kapsułki do stosowania w terapii LDN, ale trzeba uważać bo jest sporo podróbek.

 

Ostatni, uniwersalny sposób to umiarkowana aktywność fizyczna - bieganie, jazda na rowerze, przynajmniej spacery najlepiej gdzieś w lesie jak jest możliwość, może być siłownia, co kto lubi. Aktywność fizyczna to najlepszy lek na większość problemów.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy płatki owsiane w nadmiarze wypłukują wapń/magnez (są różne opinie) z organizmu, przez co nie jest wskazane jedzenie ich codziennie ?

Osobiście nic mi o tym nie wiadomo, ale na jakiej zasadzie miałoby to działać? Być może chodzi o kwas fitynowy zawarty w niemal wszystkich zbożach, ziarnach, pestkach i orzechach (z tego co kojarzę ziarna konopne go nie mają). Kwas fitynowy to zmagazynowana forma fosforu. Uważany jest za substancje antyodżywczą, gdyż potrafi wiązać substancję odżywcze takie jak wapń, magnez czy inne minerały tworząc z nimi nierozerwane związki, które są wydalane z organizmu w całości (organizm nie potrafi rozerwać tych wiązań). Kwas fitynowy wpływa jednak jedynie na substancje odżywcze w posiłku, w którym się znajduje - nie wypłukuje już obecnych (zmetabolizowanych i przyswojonych) minerałów z organizmu. Kwasy fitynowe można zneutralizować w pokarmie na różne sposoby: fermentacja (roślinożercy mają od tego wielokomorowe żołądki), w przypadku chleba - zakwas (forma fermentacji), kiełkowanie, namaczanie (najlepiej w niskim ph), podobno dodatek czosnku lub cebuli również neutralizuje ich działanie. Człowiek podobno produkuje też niewielkie ilości fitazy (enzymu rozkładającego fityny) i przy regularnym spożyciu produktów bogatych w fityny podejrzewa się, że produkcja fitazy może wzrastać. Ciekawostka: jednym najbogatszych w fityny produktem są ziarna kakao. Zawierają trochę ponad 2% fityn.

 

Ale warto też spojrzeć na wartości odżywcze płatków owsianych, wspomnianego magnezu i wapnia. Wapnia jest niewiele, bo jedynie 1% RDI w 20g (około 2 łyżki), natomiast magnezu około 6,8% RDI w 20g. Czyli nawet jeśli te fityny wiążą część minerałów, to i tak "jesteśmy na plusie" w ostatecznym bilansie. W płatkach owsianych tych fityn jest prawdopodobnie nie więcej niż 1%.

 

Fityny mogą wiązać część substancji odżywczych jak wapń czy magnez z pożywienia, ale nic mi nie wiadomo i wydaje mi się to mało prawdopodobne, by powodowały wypłukiwanie wapnia i magnezu już obecnego w organizmie. Ja opowiadam się za stwierdzeniem, że to Fałsz, ale może ktoś inny potrafi przytoczyć jakieś sensowne dowody, że to prawda?

 

Ps. W płatkach osianych znajdziemy węglowodany złożone (skrobia), które zwiększają wchłanialność magnezu, również błonnik rozpuszczalny (beta-glucan) o tych samych właściwościach. Do tego można dorzucić trochę wiórków kokosowych (tłuszcze MCT) i jeszcze bardziej zwiększyć wchłanialność magnezu.

 

btw. Sprawa fityn i ich "szkodliwych" właściwości jest moim zdaniem nadinterpretowana i wyolbrzymiona. Fityny, co prawda, są substancjami antyodżywczymi, ale same w sobie nie wywołują żadnych innych negatywnych skutków ubocznych na organizm, a niektóre badania wskazują nawet na ich przeciwutleniające właściwości zapobiegające np. rozwojowi nowotworów jelit. Poza tym mogą tak samo wiązać minerały jak i toksyny, przez co pełnią pewną funkcję "detoksykacyjną", jeśli można to tak nazwać.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy kawa bezkofeinowa z magnezem to zuo, czy zdrowy suplement?

 

To zależy. Chodzi Ci o "normalną" kawę bezkofeinową typu to: https://polskikoszyk.pl/nescore-kawa-rozpuszczalna-z-oligofruktoza-i-cykoria-260-g.html?gclid=CjwKEAiA3NTFBRDKheuO6IG43VQSJAA74F77Tdmq5uBsRxQR_xLdtbWAoG1rEC5Gw_m555UdCxlfkxoCls7w_wcB

czy pseudo-kawy jak kawy zbożowe czy np. z kasztanów? Jak to: http://www.auchandirect.pl/auchan-warszawa/pl/inka-kawa-zbozowa-z-magnezem/p-97300286

 

No wiec tak naprawdę zależy to od ilości magnezu w porcji, a także przyswajalności związku magnezu. W produkcie Nestle nie widzę podanych żadnych wartości co do ilości samego związku magnezu. W Ince mamy ok. 16% "Referencyjnej Wartości Spożycia". Wszystko byłoby fajnie gdyby nie punkt 2 - związek magnezu. Związkami tam występującymi jest siarczan magnezu - magnez w formie nieorganicznej (zawartość magnezu elementarnego ok. 10% - czyli tak naprawdę z 16% związku robi się 1,6% czystego magnezu), przyswajalność prawdopodobnie niska jak w każdym związku nieorganicznym z wyjątkiem w miarę przyzwoitego węglanu magnezu). Tak więc, jako źródło magnezu dalej lepsza wydaje się dobra woda mineralna - np. magnesia, muszynianka czy słotwinka, które dostarczają od 8-15% magnezu na szklankę i do tego pierwiastek ten występuje tam w formie kationów rozpuszczonych w wodzie.

 

Niemniej niska jakość związku i kiepska przyswajalność, które ostatecznie sprawiają, że źródłem magnezu jest taka kawa tylko na papierze, nie są jedynymi rzeczami jakie mnie potencjalnie zniechęcają. Zauważyłem, że do składu takich kaw dodaje się prawie zawsze cykorię jako cytuję "źródło błonnika". Prawdopodobnie też da smaku i aromatu. Problemem jest to, że cykoria jest źródłem inuliny (rodzaj błonnika), który należy do grupy FODMAP (dokładnie FOS - fructooligosacharydy), które mogą narobić zamieszenia w naszej florze jelitowej. Co prawda dodaje się inulinę często np. do probiotyków, w celu (tak mi się wydaje), potencjalnego zwiększenia namnażania się bakterii z preparatu po trafieniu do jelit, ale sama inulina działa również pobudzająca na bakterie fermentujące cukry (z grupy "gnilnych" że tak się wyrażę...), których nadmiar obserwujemy często przy zaburzeniach równowagi bakteryjnej, będących przyczyną wielu dolegliwości jelitowych jak IBS, SIBO, ale też często po antybiotykoterapii (SIBO może być często wynikiem nadużywania antybiotyków). W przypadkach tzw. "wrażliwych jelit" należy bezwzględnie unikać inuliny, a więc i wszelkich dodatków/ekstraktów z cykorii - przynajmniej do momentu przywrócenia prawidłowej równowagi flory jelitowej.

Tak więc w skrócie: takie kawy mogą wywoływać problemy jelitowe u osób cierpiących na przewlekłe problemy z jelitami.

 

W kawie Nestle mamy dodatkowo oligofruktozę (33%) (frakcja błonnika pokarmowego) - w sumie pewnie pochodzi z ekstraktu z cykorii, bo to właśnie FOS, który posiada właściwości prebiotyczne i rzekomo ma stanowić profilaktykę w celu rozwoju i utrzymania prawidłowej flory bakteryjnej, jednak ja osobiście bym z tym rodzajem błonnika uważał, gdyż należy od do jednej z głównych frakcji, która wywołuje pogorszenie i rozwój patologicznego stanu w chorobach o podłożu zaburzeń właśnie równowagi flory bakteryjnej (patologicznym przeroście flory bakteryjnej jelita cienkiego - SIBO). Obecna w wielu zakazanych na diecie FODMAP produktach jak: por, karczoch, cebula, szparagi, a także grochu (GOS - galaktooligosacharady)... Także radzę zachować ostrożność. Oczywiście dla osoby z prawidłową równowagą flory bakteryjnej nie będzie to szczególnie groźne w umiarkowanych ilościach, jednak moczenie grochu zaleca się wszystkim. No i pamiętajmy - substancje FODMAP (do których należą FOS) rozpuszczają się w wodzie, więc kawa jest idealnym dla nich środowiskiem, gdzie ich stężenie jest bardzo wysokie (oczywiście zależy od długości parzenia). Ja jednak wolę zostać przy bezpiecznym błonniku z płatków owsianych.

 

Ostatnia sprawa, to też w ramach osób z zaburzoną florą jelitową - "kawy zbożowe" są zwykle robione na bazie żyta, jęczmienia i zbóż wysokich we fruktany - znów, substancje FODMAP - które mogą potencjalnie wywołać dolegliwości jelitowe (a w odpowiednich ilościach na pewno wywołają..).

Tak więc widzimy, kawy takie mogą okazać się bardzo szkodliwe dla wielu osób, a same w sobie mają wątpliwe właściwości suplementacyjne (magnez).

 

Jeśli interesuje nas magnez to ja jednak sięgnąłbym tradycyjnie do pestek, ziaren, orzechów, również strączkowe mają często dużo magnezu. Oczywiście złotym standardem jest dla mnie ziarno konopne/białko konopne.

Aosa, sałata morska (Green Laver / Aosa) - 10g = ok. 80% RDI magnezu

Białko konopne - 20g (ok. 2 łyżki) = ok 57% RDI magnezu

Ziarna konopne - 20g = ok. 49% RDI magnezu

Groch biały - pół szklanki (ok. 100g surowego) = 48% RDI magnezu

Szprot w puszcze (100g) = ok. 46% RDI magnezu

Zarodki pszenicy - pół szklanki (ok. 57g) = ok. 39,5% RDI magnezu

Otręby ryżowe - 16g (ok. 2 łyżki) = 31% RDI magnezu

Soczewica - pół szklanki (ok. 100g) = 31% RDI magnezu

Amarantus - 1/4 szklanki, ok. 4 łyżki (50g) = 31% RDI magnezu

Kasza gryczana - 1/4 szklanki, ok. 4 łyżki (50g) = 29% RDI magnezu

Siemie lnianie - 20g (2 łyżki) = 19,6% RDI magnezu

Pestki dyni - 10g (łyżka) = 13,4% RDI magnezu

Migdały - 10g (łyżka) = 10% RDI magnezu

Sezam, mak, chia, ziarna słonecznika - 10g (łyżka) = ok. 9% RDI magnezu

Kakao w proszku - 5g (łyżeczka) = 7% RDI magnezu

Czarnuszka - 5g (łyżeczka) = ok. 5% RDI magnezu

 

To tak z grubsza, jednak w magnez bogate są kasze, groch, ziarna, pestki, orzechy. Można włączyć w dietę trochę gorzkiej czekolady (>75% zawartości kakao).

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli jesli dobrze rozumiem, to bez wzgledu na to, czy chodzilo mi o kawe zwykla bezkofeinowa, czy kawe inke, to jednak wygrywa kawa normalna kofeinowa + suplementacja magnezu w jakims superfoodzie?

 

Tak, lepsza jest kawa spożywana w odpowiedni sposób (już umieściłem "instrukcję" jak pić kawę w odpowiedzi na pytanie czy kawa jest zdrowa) plus suplementacja w superfoodzie. bądź po prostu dobrym preparacie magnezowym - jak lek magnezowy OTC, czy po prostu magnez w postaci wysoko przyswajalnej formy organicznej, związki cytrynianu są najlepiej wchłanialne (ale w nadmiarze mogą powodować biegunki). Dobrym uzupełnieniem są też dobre wody mineralne o wysokiej zawartości magnezu. W szklance takiej Słotwinki jest 15% RDI magnezu.

 

ps. Oczywiście o ile nie ma przeciwwskazań do picia kawy, jak problemy z sercem, ciśnieniem czy po prostu nadwrażliwość na kofeinę z różnych względów - np. nadwrażliwych jelit o zbyt mocno pobudzonej perystaltyce.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mineralna odpada, w takim razie co sie bardziej oplaca finansowo pod katem zapewnienia magnezu w organizmie: magnez w pigulach czy jakis latwy w szybkim pozarciu superfood? Oczywiscie przy zalozeniu zblizonych efektow zdrowotnych z obu rozwiazan.

 

Edit: a jakies zastepniki kawy? Zielona herbata i matcha na mnie nie dziala tak jak kawa.

Edytowane przez micbud
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mineralna odpada, w takim razie co sie bardziej oplaca finansowo: magnez w pigulach czy jakis latwy w szybkim pozarciu superfood? Oczywiscie przy zalozeniu zblizonych efektow zdrowotnych z obu rozwiazan.

 

Edit: a jakies zastepniki kawy? Zielona herbata i matcha na mnie nie dziala tak jak kawa.

Raczej na pewno dla samego magnezu opłaca się bardziej cytrynian magnezu w proszku czy inny, dobrze przyswajalny związek magnezu. Ale, superfoods nazywane są superfoods zwykle dlatego, że mają bardziej kompleksowe właściwości odżywcze, zwykle dostarczają dużych ilości kilku i więcej składników odżywczych. Suplement magnezowy da Ci tylko magnez. Także ciężko tutaj ocenić co będzie bardziej opłacalne w szerszym kontekście. Superfood typu białko konopne będzie wykazywał na pewno bardziej kompleksowe efekty zdrowotne.

 

Ale Tobie chodzi o zastępstwo w sensie pobudzenia oferowanego przez kofeinę? W takim wypadku musiałbyś skorzystać z innej substancji nootropowej dla najwyższej skuteczności. Takie produkty jak żeń-szeń mogą teoretycznie wpływać na zmniejszenie zmęczenia, ale to też trzeba na sobie przetestować.

Tutaj możesz zacząć szukać: https://pl.wikipedia.org/wiki/Nootropy

 

Podobno guarana wykazuje podobne właściwości pobudzające co kawa. Tylko z takimi środkami trzeba z umiarem. Zwykle działają na zasadzie pobudzenia pracy serca i wpływ na ośrodkowy układ nerwowy. Kofeina to po prostu substancja psychoaktywna z grupy stymulantów. Tutaj przykłady: https://pl.wikipedia.org/wiki/Stymulanty

 

Kakao (gorzka czekolada) może również powodować lekkie pobudzenie i poprawę nastroju, zawiera minimalne ilości kofeiny, ale też anandamid, teobrominy i teofiliny.

 

Źródłem związków kofeinowych może być też np. yerba mate.

 

Napoje takie jak woda z sokiem z cytryną i imbirem działają orzeźwiająco i lekko pobudzająco, ale nie można tego porównać z działaniem kawy na układ nerwowy. Podobnie np. mięta. Na mnie dobrze działa sok z młodej trawy jęczmiennej plus sok z cytryny i do tego ok. 700mg kwas askorbinowego. Czuje się po tym fajnie pobudzony, ale to już może być indywidualna predyspozycja.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Micbud ?

A tobie to coś po piciu kawy dolega ?

No, bo jeśli nie to doisz bracie, doisz !

No dolega, inaczej bym tematu nie ruszal :-( chronicznie zmeczony jestem przez caly dzien po wypiciu kawy rano. Dr Arthass zdiagnozowal niedobor magnezu, z czym zreszta wstepnie sie zgadzam, wiec szukam latwych zrodel magnezu, a jednoczesnie czegos kawopodobnego z innych zrodel, bo polaczyc w jednym to trudno.

 

Arthass: a ta mixtura z trawy jeczmiennej to pobudza Cie tak silnie jak kawa, czy raczej jak herbata?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności