Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Suplementować czy nie suplementować?... Zdrowie, Dieta, Suplementy, Wellbeing


Arthass

Rekomendowane odpowiedzi

Ale glownie mi chodzi ze nie ma zadnych dowodow ze to pomaga w jakikolwoek sposob. Ze ma wartosci lepsze niz siemie lniane itp.

A niektore wrecz sa wskazywane jako niezalecane do spozywania w ogole...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja się zastanawiam kto ma prowadzić badania kliniczne, skoro naturalnych produktów spożywczych nie można opatentować... Wyłożyć kasę, która potem się nie zwróci, bo tak naprawdę każdy może sprzedawać taki produkt? Sporo superfoods jest faktycznie przereklamowana np. jagody goji.

 

"Światowa Organizacja Zdrowia uznała preparaty z alg za potencjalnie kancerogenne. Znaleziono w nich w nich substancje wypełniające mogące uszkadzać wątrobę, nerki i mózg."

 

Tego nie rozumiem. Mam rozumieć, że WHO kupiło tanią, chińską spirulinę, w której wykryto wypełniacze i na tej podstawie określiło szkodliwość spożywania alg? Poza tym WHO i ta ich "piramida zdrowego żywienia"... Ta plaga chorób cywilizacyjnych to pewnie z nadmiernego spożycia alg... Nikt normalny nie spożywa więcej niż 10-15g alg dziennie (a to i tak górna granica, normalne zalecane do 5-6g).

 

"Wielu specjalistów uważa, że łykanie suplementów witaminowych bardziej szkodzi nam niż pomaga."

 

Fakt, suplementy witaminowe nie są zalecane, ale... algi to nie jest "suplement witaminowy". To pełnoprawna żywność. Generalnie koleś w tym artykule wrzuca jakieś przypadkowe informacje, trochę wybiórczej prawdy, trochę półprawdy, mającej uwiarygodnić resztę wątpliwego tekstu nie podpartego niczym z wyjątkiem własnych uprzedzeń, potem wyciąga na tej podstawie tych jakieś własne wnioski.

 

"Chodzi o dobrze już znaną zieloną herbatę, tylko nowy pomysł na nią brzmi matcha."

 

Tak jasne, nowy pomysł. Matcha to jeden z najstarszych gatunków, używany od wieków w japońskiej ceremonii picia herbaty.

 

A opowieść o dziecku karmionym mlekiem migdałowym to nie wiem co ma za zadanie udowodnić? To jest to "naukowe podejście", które forsuje autor artykułu?

 

Tak naprawdę ten artykuł niczego nie udowadnia. Te fakty ani nie potwierdzają ani nie zaprzeczają właściwościom wymienionych superfoods. Bo czego niby ma dowodzić "fakt" sugerujący, że spożywanie alg kilogramami może zaszkodzić zdrowiu? Spożycie 7 litrów wody w ciągu 2 godzin może doprowadzić do śmierci w wyniku "zatrucia wodą". Faktem jest jedynie to, że nie które superfoods są rzeczywiście nieprzyzwoicie drogie, a właściwościami zdrowotnymi nie przewyższają czasem (albo jedynie delikatnie przewyższają) "pospolite" produkty dostępne powszechnie, np. jagody goji wyróżniają się jedynie wysoką zawartością białka w stosunku do innych owoców, natomiast pod innymi względami bije ją taki polski superfood jak porzeczka.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Acz wlasnie o to chodzi ze nie ma dowodow. A hype na roznego rodzaje zdrowego,odzywoania jest co,dekade inny...

Teraz tez wiele teorii. Jedni znajduja ten superfood jak mowisz np. Z japonii. Inni mowia,ze zdrowe tylko to co,wyroslo na,Twojej ziemii bo do tegood pokolen organizm sie dostosowal... Jeszcze inni mowia trzecie scenariusze.

Stad akurat moj sceptycyzm.

Jem co lubie, staram sie unikac smieciowki a jesc warzywa i owoce. Ostatnio nawet 3 dni,w tygodniu sobie robie koktail piereuszkowo owocowy ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrz jaki ten artykuł jest tendencyjny. Najpierw jest poruszania kwestia zamiennika mleka krowiego, a w tzw. faktach koleś pisze o mleku matki karmiącej piersią. Co ma piernik do wiatraka? Każda w miarę rozsądna matka powinna wiedzieć, że karmienie piersią to nie tylko dostarczanie dziecku pożywienia, ale też przekazywanie odporności, poza tym takie mleko jest właśnie bogate w witaminy i minerały dostosowane do potrzeb ludzkiego dziecka. To co jest w sklepie to mleko krowie, a i tak niewiele ma wspólnego z mlekiem prosto od krowy. Mleko od krowy kwaśnieje po kilku dniach za sprawą bakterii probiotycznych, mleko ze sklepu... jełczeje po miesiącu?

 

Sprawa jest prosta, najzdrowsze będzie zawsze to co najbardziej naturalne. Wiesz, że dieta na tej ziemi dość mocno różniła się od tego co spożywa się dzisiaj? Pszenica została tak zmodyfikowana, że to już bardziej produkt z probówki niż dzieło natury. Znasz historię ziemniaka? Został sprowadzony do Europy na statkach kolonizatorów. Wcześniej królowały różne odmiany kasz, grochu, soczewice itd. Teraz nieśmiało kasze zaczynają powoli powracać. Nie mówiąc o samej jakości jedzenia. Mięsa bardzo długo nie panierowano, zwyczaj ten przyszedł z Niemiec, a i tak jeszcze przez pewien czas uważany był za dziwactwo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Naturalne jest lepsze"

1. Tak jak wspomniałeś zboża, różne zwierzątka były modyfikowane oraz inaczej się je karmi niż 100 lat temu. Nawet powietrze ma inny skład.

 

2. Nauka idzie do przodu. Negowanie sztucznie wytworzonych witamin i minerałów jest modne tak samo jak szczepionek itp.

 

3. Takie artykuły przychylne i te mniej w większości wyglądają jak robota gimnazjalistów bądź artykuły sponsorowane. Wrzucanie krótkich informacji np o zdrowotnym wpływie kaszy jaglanej czy innego bajeru na reklamach w metrze to czysty marketing. Ludzie łykają to, bo nie jest to reklama wprost i nie konkretnej marki, ale hajs spływa. Z 2 źródeł mam takie informacje na temat manipulowania w ten sposób naszym rynkiem. Czyli finalnie jakby ktoś się spiął to jest komu posmarować za badania nad naturalnymi źródłami witamin i minerałów. Kwestia jest po prostu taka, że nie wiadomo czy wyjdzie to tak dobrze, reklamy sponsorowane są tańsze i bardzo opłacalne, a większość ludzi mających fiksa na punkcie zdrowej żywności ogranicza swoją wiedzę do "sztucznie wytworzone to złe" i pseudo reklama im wystarczy. Co z tego, że witaminy chemicznie mają ten sam skład :v

 

Oczywiście jak widać dwa pierwsze punkty mogą sobie przeczyć, bo z jednej strony warto korzystać z dobrodziejstw postępu technologicznego, a z drugiej wszystko kręci się wokół kasy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na superfoodzie raczej się nie znam, ale o produktach pochodzenia zwierzęcego mogę trochę powiedzieć, więc przynajmniej jedną sprawę chciałbym wyprostować.

Kwestia przekazywania odporności z mlekiem matki owszem występuje, ale nie przez cały okres karmienia, a przez krótki okres po urodzeniu, kiedy z jednej strony produkowana jest siara (o innym składzie niż mleko), a z drugiej układ trawienny umożliwia wchłanianie białek bez ich wcześniejszego trawienia.

 

A co do mleka od krowy, a tego w sklepie to oczywiście jest różnica, wynikającą chociażby z konieczności normalizacji produktu do sprzedaży, ale co do tego psucia: wystarczy kupić mleko, które jest pasteryzowane w sposób tradycyjny (nie UHT) i popsuje się ono tylko trochę później niż to od krowy.

 

Tyle z mojej strony, na resztę tematów raczej nie będę się wypowiadał, bo i wiem praktycznie nic.

 

EDIT: pisałem w przerwach w pracy i dwa posty pojawiły się przed moim, wiec odniosę się jeszcze do pierwszego punktu napisanego przez xDope'a.

 

Ja bym powiedział, że trochę nietrafione jest twierdzenie, że ten postęp to coś złego, bo owszem to były i są modyfikacje organizmów, ale to wynika głównie z naturalnych mechanizmów (pomijam teraz GMO, bo u zwierząt się go praktycznie nie stosuje w hodowli zwierząt do produkcji żywności).

Żebym nie był gołosłowny to poprawa genetyki to nic innego jak obserwacja (czyli zbieranie danych), wybór, a później rozród i tyle, powinniśmy mieć potomstwo lepsze genetycznie.

 

Zresztą samo GMO to też temat rzeka, bo ile osób tyle zdań, czy szkodzi, czy jest dobre.

Edytowane przez kopec23
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oooo.... Paniee...

Ale żeś się wpakował. Z Grubbbym się nie zadzieraWątków AK nie śledzisz?

Oj tam... tylko szukam potwierdzenia jakiegokolwoek bo zaczynam wlasnie sie przez robote gorzej odzywiac :/ tez na sport brak czasu.

Wiec cos trzeba organizmowi pomoc...

A jak sie czyta to wlasnie wlos sie jezy od roznych teorii

 

Wysłane z mojego SM-G925F przy użyciu Tapatalka

Edytowane przez grubbby
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak, zaszkodzić Ci na pewno nie zaszkodzi (no, na początku można poczuć skutki lekkiego detoksu), a tak naprawdę jedyny sposób to spróbować samemu przez choćby tydzień. Ja tam z nikim nie zamierzam prowadzić wojen na ten temat, alg też nie będę pakował grubbbemu na siłę do buzi :) Nie mam w tym szczególnego interesu, nie mam też żadnych powiązań z tym rynkiem. Sam przeprowadzałem sobie dietę detoks przez 3 tygodnie składającą się z: siemienia lnianego + pestek dyni na śniadanie, białka konopnego + spiruliny, chlorelli na "obiad", soku ze sproszkowanego młodego jęczmienia, do tego zielona herbata/widłak goździsty, woda i surowe warzywa. Co prawda schudłem kilka kilogramów (ja akurat nie potrzebuję już chudnąć :), ale poprawiło mi się bardzo w kwestiach trawiennych. Dieta sama w sobie dość trudna do wytrzymania... ale efekty są.

 

I wcale nie trzeba wszystkiego tego wprowadzać, wystarczy jeden, dwa superfoody jako uzupełnienie diety, w zależności od zapotrzebowania na określone składniki. A znów aż tak drogo też nie wychodzi. Taka spirulina czy chlorella w opakowaniu 500g wystarcza na ponad 3 miechy (przy założeniu 5g dziennie, czyli mała łyżeczka - 100 dni). Acerola sproszkowana dobrej jakości, wysoki ekstrakt (20:1) w opakowaniu 100g wystarczy 1g dziennie czyli to samo co w przypadku alg, ponad 3 miechy, cena gdzieś w okolicach 50zł, wychodzi jakieś 50gr dziennie, czyli nie jakaś tragedia... Ile kosztuje taki przeciętny batonik?

Tylko na początku pasuje zorientować się czego nam konkretnie potrzeba, gdzie mogą być braki. Witaminę C ciężko przedawkować, to samo z witaminą D.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zainspirowany tematem do mojego żywienia chcę dorzucić ziarno kakaowca. Ile ziaren dziennie mam jeść?

 

Uprzedzając wszelki hejt i moralizatorstwo, wiem że samo ziarno mi nie pomoże. Temat odżywania przerabiam od 2-3 lata. Nie to że jestem specem i oczywiście nie rzucam na prawo i lewo danymi co zawiera ryż naturalny i co z tego jest ew. szkodliwe, ale podstawowe zasady i kierunki znam (moja wiedza nie polega oczywiście na informacjach na portalach typu wp etc. gdzie owsianka błyskawiczna fit ze sklepu z torebki uznawana jest za git produkt). Chcę spróbować ziarno z ciekawości.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie, każde uzupełnienie diety typu ziarna kakao, po pewnym czasie da pozytywne skutki. Tyle, że na widoczne efekty trzeba będzie czekać dłużej niż w przypadku bardziej kompleksowej diety (choć np. delikatne pobudzenie, czy poprawę humoru da się odczuć już na początku). Wystarczą 2-3 ziarna dziennie, zależnie od preferencji można więcej, nie robiłem na ten temat żadnych wyliczeń. Jak zawsze trzeba sprawdzić jak dany produkt działa na nasz organizm. Są oczywiście ludzie, którzy spożywają po 30-50 ziaren dziennie, ale to głównie zwolennicy raw food, czy wegetarianie. Normalnie jednak, w przypadku zwykłej diety, raczej byłby to overkill ze względu na wysoką zawartość tłuszczu w ziarnach kakao - zresztą jak w każdych innych tego typu ziarnach np. słonecznika czy dyni.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam 100% takie samo zdanie jak @grubbby. Od kilku lat obserwuję nowe trendy w cudownych dietach. Dla mnie to głównie ideologia, żałosne to w sumie wszystko, że ludzie się pakują w jakieś bezglutenowe diety z sufitu, robią sobie z tego styl życia pompując się poczuciem wyjątkowości. I niestety- z tym wiążą się zazwyczaj inne kwestie, takie jak antyszczepionkowość, czy antynaukowość w ogóle. I teorie spisku różnej maści. Większość osób które znam, wierzy w to wszystko razem. Taki mempleks.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie, każde uzupełnienie diety typu ziarna kakao, po pewnym czasie da pozytywne skutki. Tyle, że na widoczne efekty trzeba będzie czekać dłużej niż w przypadku bardziej kompleksowej diety (choć np. delikatne pobudzenie, czy poprawę humoru da się odczuć już na początku). Wystarczą 2-3 ziarna dziennie, zależnie od preferencji można więcej, nie robiłem na ten temat żadnych wyliczeń. Jak zawsze trzeba sprawdzić jak dany produkt działa na nasz organizm. Są oczywiście ludzie, którzy spożywają po 30-50 ziaren dziennie, ale to głównie zwolennicy raw food, czy wegetarianie. Normalnie jednak, w przypadku zwykłej diety, raczej byłby to overkill ze względu na wysoką zawartość tłuszczu w ziarnach kakao - zresztą jak w każdych innych tego typu ziarnach np. słonecznika czy dyni.

A czym takie ziarna różnią się o kakao kupowanego w sklepie? Czy to nie ten sam produkt, tylko sproszkowany, po jakiejś obróce termicznej?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wręcz przeciwnie, każde uzupełnienie diety typu ziarna kakao, po pewnym czasie da pozytywne skutki. Tyle, że na widoczne efekty trzeba będzie czekać dłużej niż w przypadku bardziej kompleksowej diety (choć np. delikatne pobudzenie, czy poprawę humoru da się odczuć już na początku). Wystarczą 2-3 ziarna dziennie, zależnie od preferencji można więcej, nie robiłem na ten temat żadnych wyliczeń. Jak zawsze trzeba sprawdzić jak dany produkt działa na nasz organizm. Są oczywiście ludzie, którzy spożywają po 30-50 ziaren dziennie, ale to głównie zwolennicy raw food, czy wegetarianie. Normalnie jednak, w przypadku zwykłej diety, raczej byłby to overkill ze względu na wysoką zawartość tłuszczu w ziarnach kakao - zresztą jak w każdych innych tego typu ziarnach np. słonecznika czy dyni.

Dzięki. W innymi miejscu przeczytałem coś podobnego czyli że 2-3 ziarna dziennie. Przy tym pozostanę. Jeżeli dobrze liczę to 3 ziarna to jakieś 7g i jakieś 60 kcal.

Edytowane przez shakur1996
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Wręcz przeciwnie, każde uzupełnienie diety typu ziarna kakao, po pewnym czasie da pozytywne skutki. Tyle, że na widoczne efekty trzeba będzie czekać dłużej niż w przypadku bardziej kompleksowej diety (choć np. delikatne pobudzenie, czy poprawę humoru da się odczuć już na początku). Wystarczą 2-3 ziarna dziennie, zależnie od preferencji można więcej, nie robiłem na ten temat żadnych wyliczeń. Jak zawsze trzeba sprawdzić jak dany produkt działa na nasz organizm. Są oczywiście ludzie, którzy spożywają po 30-50 ziaren dziennie, ale to głównie zwolennicy raw food, czy wegetarianie. Normalnie jednak, w przypadku zwykłej diety, raczej byłby to overkill ze względu na wysoką zawartość tłuszczu w ziarnach kakao - zresztą jak w każdych innych tego typu ziarnach np. słonecznika czy dyni.

A czym takie ziarna różnią się o kakao kupowanego w sklepie? Czy to nie ten sam produkt, tylko sproszkowany, po jakiejś obróce termicznej?

 

Pod tym linkiem co podał Herman jest wymienionych kilka różnic. Na początku trzeba zwrócić uwagę, że jest kilka rodzajów sproszkowanego kakao, zależnie od stopnia przetworzenia. Różnice są głównie takie, że sproszkowane kakao powstaje po wyciśnięciu tłuszczu z ziaren, co wiąże się również z ograniczeniem lub utratą części organicznych związków czynnych takich jak flawonoidy, witamin podatnych na utlenianie takie jak wit. C, enzymów itd. Dalej, taki proszek może być poddany dalszym procesom technologicznym, dzięki którym uzyskuje się np. dosładzany, jasnobrązowy proszek, łatwo rozpuszczalny w wodze/mleku, który tak lubią dzieci. Ziarna mają tą zaletę, że w takiej formie chronią zawarte substancje przed czynnikami zewnętrznymi.

 

grubbby Lepsze to niż nic. Czekolada z jednej strony zwiera część zdrowotnych właściwości kakao, ale trzeba zachować umiar, bo z drugiej strony w jej skład wchodzą też te wszystkie tłuszcze utwardzone. Jednak spośród wszystkich słodyczy to jest zdecydowanie najzdrowszy wybór.

 

Andrewek Nie wiem jak inni, ale dla mnie dodatki do diety mają spełniać swoje określone funkcje odpowiadające na zapotrzebowanie organizmu. Nie mam potrzeby dorabiać do tego żadnej ideologii, ani budować na tym poczucia własnej wartości. W wypadku diety liczy się dla mnie pragmatyzm. Różnych badań naukowych jest masa, i często jedne zaprzeczają drugim, to samo z opiniami. Pozostaje więc pewne rzeczy przetestować w praktyce i wyciągnąć własne wnioski. I tutaj wiara nie ma nic do rzeczy, bo wymierne skutki widać po samoobserwacji. Masz też poniekąd rację z tym fanatyzmem, ale takie odchyły pojawiają się w każdej dziedzinie życia. Niemniej jednak ja bym z góry niczego nie negował, ale też nie zamierzam wierzyć we wszystko bezwarunkowo. Co do antynaukowości, to moim zdaniem działa to też dualnie - są ludzie, którzy uwierzą we wszystko, jeśli znajduje się pod tym podpis poprzedzony tytułami naukowymi.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

połaszczyłem sie na orzechy w aktualnej promocji lidla no i żałuje:( nie wiem jak brazylijskie ktore kupilem tacie ale moje nerkowce smakują jakby ktoś je w karnistrze po benzynie przechowywał :angry:

 

Ja w zasadzie "orzechów" nerkowca czy ziemnych (arachidowe) w ogóle unikam. To nie są tak naprawdę orzechy.

 

"Nerkowce pochodzą z drzewa zwanego nanerczem zachodnim. Są nasionem schowanym w łupce wyrastającej z tzw. jabłka nanerczowego, które tworzy zgrubiała łodyga (osadnik kwiatowy). Wygląda to jak duża papryka albo gruszka z zawiniętym pazurkiem. Z owoców robi się przyjemny w smaku sok, który nie zawiera żadnych żrących substancji. Te ulokowały się właśnie w nasionku, w którym znajduje się jeden (sic!) orzech. Olej CNSL (cashew nutshell liquid/oil) ma bardzo silne działanie żrące. Żeby się go pozbyć kobiety prażą orzechy na słońcu, albo na blachach nad ogniem. Potem, za pomocą specjalnej gilotynki, rozłupują orzeszki i wydobywają je z łupinek. Muszą robić to ostrożnie, bo nie we wszystkich orzeszkach udaje się zneutralizować trujący olej. Wtedy właśnie dochodzi do poparzeń, gumowe ani bawełniane rękawiczki nie zabezpieczają wystarczająco rąk."

 

Orzeszki ziemne należą do rodziny roślin strączkowych.

 

Obydwa rodzaje poddawane są prażeniu lub innym obróbkom termicznym przed trafieniem na półki sklepowe (surowe są niejadalne, a nawet mogą poważnie zaszkodzić).

 

Link z shouta do ewentualnego skomentowania http://chlopiecdobicia.pl/

Sektor cukierniczy, chyba powoli zaczyna czuć spadek zysków spowodowany wzrostem świadomości wśród społeczeństwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

połaszczyłem sie na orzechy w aktualnej promocji lidla no i żałuje:( nie wiem jak brazylijskie ktore kupilem tacie ale moje nerkowce smakują jakby ktoś je w karnistrze po benzynie przechowywał :angry:

 

Ja w zasadzie "orzechów" nerkowca czy ziemnych (arachidowe) w ogóle unikam. To nie są tak naprawdę orzechy.

 

"Nerkowce pochodzą z drzewa zwanego nanerczem zachodnim. Są nasionem schowanym w łupce wyrastającej z tzw. jabłka nanerczowego, które tworzy zgrubiała łodyga (osadnik kwiatowy). Wygląda to jak duża papryka albo gruszka z zawiniętym pazurkiem. Z owoców robi się przyjemny w smaku sok, który nie zawiera żadnych żrących substancji. Te ulokowały się właśnie w nasionku, w którym znajduje się jeden (sic!) orzech. Olej CNSL (cashew nutshell liquid/oil) ma bardzo silne działanie żrące. Żeby się go pozbyć kobiety prażą orzechy na słońcu, albo na blachach nad ogniem. Potem, za pomocą specjalnej gilotynki, rozłupują orzeszki i wydobywają je z łupinek. Muszą robić to ostrożnie, bo nie we wszystkich orzeszkach udaje się zneutralizować trujący olej. Wtedy właśnie dochodzi do poparzeń, gumowe ani bawełniane rękawiczki nie zabezpieczają wystarczająco rąk."

 

Orzeszki ziemne należą do rodziny roślin strączkowych.

 

Obydwa rodzaje poddawane są prażeniu lub innym obróbkom termicznym przed trafieniem na półki sklepowe (surowe są niejadalne, a nawet mogą poważnie zaszkodzić).

 

Link z shouta do ewentualnego skomentowania http://chlopiecdobicia.pl/

Sektor cukierniczy, chyba powoli zaczyna czuć spadek zysków spowodowany wzrostem świadomości wśród społeczeństwa.

 

A raczej obaloną teorią co do rakotwórczości aspartamu :v

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze mówiąc, teorie na temat rakotwórczości czegokolwiek nie zostaną nigdy do końca zweryfikowane, dopóki tak naprawdę nie znajdzie się bezpośredniej przyczyny tej choroby. Wiadomo, że jeśli organizm jest osłabiony, źle odżywiony to samo w sobie zwiększa ryzyko rozwoju różnych stanów patologicznych. Jak dotąd mamy jedynie zbiór czynników zmniejszających lub zwiększających ryzyko zachorowania, ewentualnie mogących przyczynić się do katalizy zmian mutagennych w komórkach. Sama choroba często jest kwalifikowana do tych o podłożu autoimmunologicznym. Także osobiście nie jestem zbytnio optymistycznie nastawiony do niedawnych zapowiedzi wielkiej akcji wynalezienia lekarstwa na raka przez prezydenta USA, kiedy jak dotąd nie potrafiono znaleźć bezpośrednich przyczyn, ani też sama patofizjologia choroby nie została do końca zrozumiana. No ale oczywiście, gdyby się udało to super. Zaoszczędziło by się ludziom tyle niepotrzebnego cierpienia i tragedii.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

dziś jedzac przypalone ciasto zastanawialem sie nad rakotworczoscia mocno palonych kaw i ciemnych piw warzonych z udzialem duzej ilosci palonych slodow. no chyba ze rakotworczosc przypalonych pokarmow to mit. a wracajac do piwa to slyszalem ze sa zdrowe, zawieraja witaminy i inne mikroelementy - czy ktos to moze potwierdzic? i czy pasteryzacja wszystkiego nie zabija? no i mam pytanko na temat kawy (expres, french press, dobre drogie ziarna itp) - czy ma cokolwiek wartosciowego dla zdrowia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • KaszaWspraju zmienił(a) tytuł na Suplementować czy nie suplementować? ...oraz inne pytania dotyczące diety.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności