Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Suplementować czy nie suplementować?... Zdrowie, Dieta, Suplementy, Wellbeing


Arthass

Rekomendowane odpowiedzi

  • Bywalec

Dobry, rzeczowy wpis.

 

Nie mam teraz czasu, żeby się w całej rozciągłości wypowiedzieć ale dodam tylko tyle, że warto zwrócić uwagę na niektóre zioła oraz adaptogeny, bywają niezwykle przydatne. I słuszna też Twoja uwaga odnośnie wtórnej intoksykacji. Ja na to trochę patrzę bardziej z punktu widzenia osoby, która kiedyś uprawiała dużo sportu i np. efekt intoksykacji zachodzi często po intensywnym treningu (chociaż to bardzo złożone zależności).

Akurat temat doległości żołądkowych też przerobiłem.

Swoją drogą wpis bardzo na czasie, bo żyjemy w zanieczyszczeniu zazwyczaj w dużych miastach a do tego jedzenie dzisiaj jest takie, jakie jest.

Edytowane przez Swordfish_
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak na szybko. Lini Semen, znaczy nasiona lnu to nie błonnik.

 

http://farmakognozja.farmacja.pl/baz_suro/baza.php?klasa=semen&id=57

 

Plantago Psylli, w zasadzie semen, też nie za bardzo:

 

http://farmakognozja.farmacja.pl/baz_suro/baza.php?klasa=semen&id=58

 

Działanie obu tych surowców opiera się na śluzach. Działanie zaś błonnika na pęcznieniu i przez to zwiększaniu perystaltyki jelit.

Edytowane przez hafis
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiecie, w zdrowej diecie wcale nie chodzi o łażenie z marchewką w ręku i bycie cały czas głodnym. To nie jest wcale zdrowe. Okresowe głodówki, czy przerzucenie się na same marchewki jest okej, ale na dłuższą metę może zaszkodzić. Jeżeli chodzisz cały czas głodny, to znaczy że masz jakieś niedobory w organizmie. Jeśli ciągle sięgasz po słodycze, znaczy to że nie dostarczasz wszystkich substancji w diecie, bo same słodycze są człowiekowi zbędne. Jak jesteś zdrowo najedzony, nie masz większych niedoborów substancji to słodycze Cię w ogóle nie interesują. Chyba, że jesteś zagrzybiony to wtedy grzybki mogą się domagać czystego cukru, który uwielbiają. Jeśli stosujesz racjonalną dietę i masz zdrowy układ trawienny to nawet te słodkości raz na czas nie zaszkodzą, bo zdrowy organizm weźmie dla siebie co potrzebne, a zbędne wydali. Ale to na inny temat. Zaraz spróbuje zrobić listę supli.


Tak na szybko. Lini Semen, znaczy nasiona lnu to nie błonnik.

 

http://farmakognozja.farmacja.pl/baz_suro/baza.php?klasa=semen&id=57

 

Plantago Psylli, w zasadzie semen, też nie za bardzo:

 

http://farmakognozja.farmacja.pl/baz_suro/baza.php?klasa=semen&id=58

 

Działanie obu tych surowców opiera się na śluzach. Działanie zaś błonnika na pęcznieniu i przez to zwiększaniu perystaltyki jelit.

 

Dzięki za wspomnienie o tym śluzie. Dokładnie, śluz pokrywa ścianki układu trawiennego i działa ochronnie. Natomiast błonnika też jest bardzo dużo w siemieniu lnianym. 27g w 100g, więcej jest tylko zdrowego tłuszczu bo aż 47g na 100g

 

btw. jest też fajny patent na wykorzystanie tego śluzu. Można na jego bazie zrobić chleb z zboża bezglutenowego i on robi właśnie za taki gluten zlepiający mąkę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja od siebie polecę dać sobie spokój z zawracaniem głowy niuansami, zaprzątaniem sobie głowy opowieściami o żabkach (Poranek Kojota).

 

Jak chcesz o siebie dbać, to przestań napychać się przetworzonymi produktami (szynki, kiełbasy, mleko z marketu itp). Zacznij sam piec chleb, szynkę czy schab też sam upiecz, nie smaż, zamiast wsuwać kiełki kup sobie świnie od chłopa, dodaj aktywność fizyczną i ciesz się życiem.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A co z glutenem? Ja np mam kilka alergii pokarmowych, w tym gluten. Staram się go nie jeść, ale w pracy wyskoczy się na coś, to zawsze proszę bez panierki, a tak naprawdę, mogą być śladowe ilości. Co Arthass powiesz o alergiach?

 

Nie chcę się na ten temat zbytnio wypowiadać, bo nie uważam, że posiadam wystarczającą wiedzę by udzielać rad w kwestiach alergii. To złożony temat. Często alergie mają tak naprawdę podłoże w źle funkcjonującym systemie trawiennym, a nie samym fakcie tego, że nasz organizm czegoś nie toleruje. Bo jak wyjaśnić to, że ludzie nie mają przez większość życia żadnych alergii i w pewnym momencie np. przestają tolerować gluten? Gluten tak czy inaczej jest dla człowieka bezwartościowym składnikiem, ale w miarę sprawny organizm po prostu go wydali.

Wiem co to znaczy próbować odżywiać się bezglutenowo. Sam staram się go unikać i jest to bardzo trudne, bo można go znaleźć prawie wszędzie, nawet tak gdzie się tego nie spodziewam.

Także przykro mi, ale nie mogę Ci udzielić konkretnej rady na temat alergii. Nie jestem szamanem cudotwórcą, który zna wszelkie odpowiedzi, ani nie chcę takiego udawać :) Piszę po prostu o tym co u mnie się sprawdza. I tak jak słusznie napisał Kalitus - im mniej przetworzone, naturalniejsze, niemodyfikowane genetycznie tym zdrowsze, ale miałem o tym pisać w dalszej części tego poradnika.

Skąd wzięły się te alergie na gluten? Ano z modyfikacji genetycznych zbóż, napromieniowań by przynosiły większe plony. Ilość glutenu zwiększyła się dziesiątki razy w nienaturalny sposób. Co ma wspólnego dzisiejsze zboże z tym sprzed 2000 lat? W zasadzie nic. To produkt z laboratorium. Porównaj choćby dzisiejsze zboże do orkiszu, czyli pradawnego prekursora dzisiejszej pszenicy. Tam też jest gluten, ale zupełnie innej jakości i w innych, naturalnych proporcjach. Gluten z orkiszu można nazwać paradoksalnie "dobrym" glutenem, bo jednak potrafi pozytywnie wpływać na organizm. Niby gluten to gluten, ale są różnice. To już dywagacje na inny temat.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietolerancja glutenu to objaw choroby zwanej celiakią. Jest ona uwarunkowana genetycznie. Osoby zdrowe, nie mające genetycznego podłożna do celiakii, mogą swobodnie spożywać gluten, a rezygnacja z niego nie przynosi żadnych korzyści. Raczej ma minusy, bo odcinamy sobie dostęp do wielu wartościowych produktów. Np. taki chleb bezglutenowy ma więcej tłuszczu i kalorii niż tradycyjny, a przy tym znacznie mniej błonnika. Owszem, da się to zbilansować. Ale po co się sztucznie ograniczać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nietolerancja glutenu to objaw choroby zwanej celiakią. Jest ona uwarunkowana genetycznie. Osoby zdrowe, nie mające genetycznego podłożna do celiakii, mogą swobodnie spożywać gluten, a rezygnacja z niego nie przynosi żadnych korzyści. Raczej ma minusy, bo odcinamy sobie dostęp do wielu wartościowych produktów. Np. taki chleb bezglutenowy ma więcej tłuszczu i kalorii niż tradycyjny, a przy tym znacznie mniej błonnika. Owszem, da się to zbilansować. Ale po co się sztucznie ograniczać?

 

A co takiego wartościowego jest w przetworach mącznych, czego nie ma w innych produktach spożywczych? Co to za minusy? Rezygnacja z glutenu przynosi wiele korzyści np. to, że nie robimy sobie w jelitach złogów niestrawionego glutenu, który zatyka światło jelitowe powodując masę nieprzyjemnych dolegliwości jak choćby zaparcia. Poza tym gluten powoduje też zanik kosmków jelitowych, a więc problemy z wchłanianiem. W ekstremalnych przypadkach sklejanie ścianek jelit. Ludziom często po odłożeniu glutenu znikają uporczywe wysypki, z którymi walczą latami.

Tak, czytałem że nietolerancja związana jest z uwarunkowaniem genetycznym, tzw. celiakią. Tyle, że występuje też nietolerancja glutenu o podłożu nie celiakiowym. Co więcej, nietolerancje glutenu mogą występować również w formach utajonych. Świadczy o tym to, że wiele przewlekłych dolegliwości ustępuje po wykluczeniu glutenu. Jak też wytłumaczyć to, że osoba która nigdy nie miała problemów z glutenem, nagle ma objawy nietolerancji? Tak nagle ujawnia się to uwarunkowanie genetyczne?

Można pchać w siebie gluten, ale odpowiem pytaniem na pytanie: Po co spożywać substancję, która i tak jest dla człowieka bezużyteczna?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są badania, według których gluten jest alergenem. Więc objawy podobne do celiakii mogą pojawić się po długotrwałej ekspozycji na ten alergen. Są też takie, według których dieta bezglutenowa stosowana długotrwale bez wskazań leczniczych może spowodować uaktywnienie się genów odpowiedzialnych za celiakię.

Zanik kosmków jelitowych pojawia się tylko, gdy organizm już nie toleruje glutenu. Wynika to z odpowiedzi immunologicznej organizmu na obce białko, którego nie potrafi się pozbyć i zaczyna faktycznie zalegać w jelitach. Ale nie u osoby zdrowej.

Bezglutenowe pożywienie zawiera zwykle mniej błonnika, witamin zwłaszcza grupy B, przy tym ma więcej węglowodanów i tłuszczu. Należy spożywać więcej owoców i warzyw, ale owoce i tak należy obcinać i jeść do godziny około 13 lub też okołotreningowo, jeśli ktoś jest aktywny fizycznie, ze względu na wysoki poziom cukrów. Gluten występuje też w nabiale i często wędlinach. Rezygnujemy z chleba, także zdrowego żytniego, a w zamian dostajemy bezglutenowy chleb który ma wyższy IG, więc go także należy ograniczyć.

 

Wobec powyższego, nie widzę sensu stosowania diety bezglutenowej u osoby zdrowej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeprowadźcie sobie prosty test. Przez dwa tygodnie spożywajcie tylko bezglutenowe produkty: ziemniaki, amarantus, jaglana, komosa, ryż. Oczywiście piszę tu o bezglutenowych produktach naturalnych, a nie wynalazkach typu "pszenna mąką bez glutenu" bo to chemia i sprawdźcie na sobie jak się czujecie - Wasze samopoczucie.

Nadwrażliwość na gluten to nie tylko celiakia, a może to po prostu być lekko wydęty brzuch, uczucie ciężkości, przejedzenia, a nawet można mieć oznak, a posiadać na niego alergię.

Celiakia to już ostateczny agresor, gdzie kupujesz pieprz w sklepie i on ma już śladowe ilości gluteny, bo na terenie zakładu został skażony glutenem krzyżowo i został rzucony obok worka z pszenną mąką.

 

Superfood spoko ale po co ? Dla wegan, wegetarian i innych osób, które na co dzień czegoś nie jedzą. Dobrze ktoś napisał wyżej.

Świnia od chłopa, boczek pieczony, schab pieczony, karkówka na smalcu i będziesz zdrowy jak koń ! I to beż jedzenia owsa :)

Najmniej przetworzone produkty i jak najbardziej bio przyswajalne to lekarstwo na dobre samopoczucie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektóre superfood warto wrzucić do swojej diety. Ja na przykład lubię ziarna szałwii hiszpańskiej (chia). Działa podobnie jak siemię lniane, ale smakuje zupełnie inaczej. Świetne do puddingu kokosowego z jakimś owocowym musem. Aczkolwiek samo siemię lniane też mogłoby być nazwane superfood, tylko byłoby wtedy 2x droższe :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Superfood spoko ale po co ? Dla wegan, wegetarian i innych osób, które na co dzień czegoś nie jedzą. Dobrze ktoś napisał wyżej.

Świnia od chłopa, boczek pieczony, schab pieczony, karkówka na smalcu i będziesz zdrowy jak koń ! I to beż jedzenia owsa :)

Najmniej przetworzone produkty i jak najbardziej bio przyswajalne to lekarstwo na dobre samopoczucie.

 

Wymyślasz. Ja stosuję superfoods i nie pasuję do ŻADNEJ z Twoich grup. Moje ciało lepiej reaguje na taką dietę, zwłaszcza że na treningach się nie oszczędzam ;)

Sorry, ale wieprzowina też szału nie robi żywieniowo. Te przepisy na branie wszystkiego "od chłopa" to tylko czcze gadanie ludzi uwięzionych w mieście z przetworzonym mięsem w marketach :P

Wołowina owszem. Jagnięcina także. Podobnie drób, jajka czy mleko. Ja to wszystko biorę właśnie od gospodarza, ale nie powiesz mi, że jedzenie samej wieprzowiny zrobi z Ciebie zdrowego człowieka.

 

No i gadanie, że samym mięsem dobrze wyżyjesz to też mit. Rozumiem, że owies wpisałeś kpiarsko jako przytyk do "jedzących kiełki"? ;) Otóż skoro taki z Ciebie macho-mięsożerca to pewnie nie kalasz się ziemniaczkami czy surówką do Twojego schabowego? :D

 

W żywieniu ważne są PROPORCJE, a nie przechodzenie z jedzenia warzyw i owoców do jedzenia samego mięsa.

 

Ale z tymi nieprzetworzonymi to masz rację. Zasada jest prosta: jeśli nie umiesz nazwać składników wszystkiego, co masz na talerzu to nie powinieneś tego jeść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najważniejsza jest zbilansowana dieta, pełna pełnowartościowego białka, nasyconych (tak też!) i nienasyconych kwasów tłuszczowych oraz węglowodanów, głównie złożonych. Z kolei mózg potrzebuje glukozy, cukru prostego. Superfoods pomagają zbilansować dietę, ale nie powinny być jej podstawą. Tak samo suplementy. Utrudnianie sobie życia przez dietę eliminacyjną sprawia, że nie jest tak łatwo zbilansować dietę.

 

Mało kto ma dostęp do "zdrowego" źródła mięsa. Większość kupuje w marketach/sklepach mięsnych. Dlatego z drobiu warto kupować indyka (nie jest tak szprycowany jak kurczak), prócz tego wołowinę, jagnięcinę, ryby morskie (nie rzeczne). W Polsce jakość mięsa w sklepach jest słaba, np. niemiecka wieprzowina jest wyraźnie lepsza, a np. dorwać w Polsce dobry stek (nie z jakichś odrzutów) graniczy z cudem (popularny jest Angus jako ten wysokiej jakości, za granicą uważany za taki entry level).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko, żeby niektórzy nie mylili celiaki z alergią na gluten to raz. Po drugie, zrobiłem taki test i każdemu kto ma jakieś dolegliwości też proponuję sprawdzić chociaż jak ktoś napisał, na 2 tyg. odstawić gluten. Ja praktycznie bez przerwy nie jem już około 2 miesięcy i czuję się lepiej, nie boli mnie brzuch tak, wysypki poznikały w większej mierze, no i czuje więcej energii. Alergia może trwać jaki okres, i zniknąć, w celiakii masz uszkodzone na tyle kosmki jelitowe, że musisz przestrzegać do końca życia diety, przynajmniej się starać. OFC nie mam celiakii.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Są badania, według których gluten jest alergenem. Więc objawy podobne do celiakii mogą pojawić się po długotrwałej ekspozycji na ten alergen. Są też takie, według których dieta bezglutenowa stosowana długotrwale bez wskazań leczniczych może spowodować uaktywnienie się genów odpowiedzialnych za celiakię.

Zanik kosmków jelitowych pojawia się tylko, gdy organizm już nie toleruje glutenu. Wynika to z odpowiedzi immunologicznej organizmu na obce białko, którego nie potrafi się pozbyć i zaczyna faktycznie zalegać w jelitach. Ale nie u osoby zdrowej.

Bezglutenowe pożywienie zawiera zwykle mniej błonnika, witamin zwłaszcza grupy B, przy tym ma więcej węglowodanów i tłuszczu. Należy spożywać więcej owoców i warzyw, ale owoce i tak należy obcinać i jeść do godziny około 13 lub też okołotreningowo, jeśli ktoś jest aktywny fizycznie, ze względu na wysoki poziom cukrów. Gluten występuje też w nabiale i często wędlinach. Rezygnujemy z chleba, także zdrowego żytniego, a w zamian dostajemy bezglutenowy chleb który ma wyższy IG, więc go także należy ograniczyć.

 

Wobec powyższego, nie widzę sensu stosowania diety bezglutenowej u osoby zdrowej.

 

Przecież błonnik jest w warzywach, ziarnach, produktach strączkowych... owocach w mniejszych stopniu. I jest tam w formie "żywej", bo z ziaren zmielonych na chleb wietrzeje większość cennych składników w ciągu kilkunastu godzin. A w takich całych warzywach czy ziarnach jest zamknięty w środku. Niby takie pieczywo z grubego przemiału jest troszkę zdrowsze, bo coś tam się może zachować, ale i tak nie równa się powyższym. Witaminy z grupy B o ile się nie mylę mamy w przetworach mięsnych, czy choćby tym kpionym owsie (który jest jednym z ulubionych pokarmów sportowców np. atletów). Tyle, że duża część takich płatków owsianych jest w Polsce zanieczyszczona glutenem w zakładach produkcyjnych.

 

Poza tym jest też duża grupa zbóż bezglutenowych i wcale nie trzeba ich spożywać w postaci tzw. chleba bezglutenowego, który rzeczywiście jest syfem. Bo zamiast tego glutenu wrzucają tam chemiczne spulchniacze, gumy guar i tego typu dziadostwa. To już się w tym momencie z tobą zgadzam, że lepszy będzie ten żytni na zakwasie. Można zrobić chleb bezglutenowy, bez tym magicznych mieszanek bezglutenowych. Wyżej podałem dobry sposób - mielimy siemię lniane, zalewamy wrzątkiem, czekamy kilka minut aż wytworzy się ten śluz i wykorzystujemy go jako zdrowy substytut glutenu. Jak ktoś ma silną reakcję na gluten, a nie chce mu się robić chleba w domu (choć z automatem do chleba to kilka minut), to może ewentualnie zastąpić kromki waflami ryżowymi. Nie jest to najzdrowsze wyjście, ale lepsze to niż kupny chleb bezglutenowy.

 

Zgadzam się w kwestii owoców, należy je jeść maksymalnie do wczesnych godzin popołudniowych. Generalnie najlepiej podzielić sobie dzień na dwie części: rano spożywamy produkty bardziej węglowodanowe, a po południu bardziej białkowe. Natomiast przy zdrowej diecie nie ma co panikować, nic się nie stanie jak zjemy ten owoc o 17.00. Lepsze to niż ciastko czy placek.

 

Gluten rzeczywiście występuje w wielu wędlinach i nabiale. Z nabiałem jest prościej, bo wybieramy jogurt naturalny czy ser biały i nie spotkałem w tych produktach substancji glutenopochodnych. Z wędlinami jest większy problem. Glutenu zwykle nie posiadają wędliny typowo suszone jak salami, a z kiełbasek zwykle dobrej jakości kabanosy. Takie produkty są drogie, bo z 1kg po suszeniu zostaje 1/4 wagi, a nie odwrotnie jak w przypadku tanich wędlin. Zresztą bez wędlin można sobie poradzić. Kupować po prostu mięso mrożone, ryby.

 

A co do uaktywniania się genów celiaki przy diecie bezglutenowej, to ostatnio po takiej diecie (trochę bardziej rygorystycznej) na białku konopnym, spirulinie, chlorelli, i ziarnach w tym siemieniu, słoneczniki, pestkach dynie, płatkach jaglanych, i do tego herbata z widłaka goździstego, byłem u rodziny na imieninach. Machnąłem ręką i zacząłem jest zwykły, najpodlejszy chleb pszenny. A muszę zaznaczyć, że zawsze miałem gwałtowną reakcję na produkty glutenowe. I co? Nic. Ani w tym dniu, ani w następnym.

 

ps. świnki od gospodarza są okej, ale nie rozumie dlaczego wybierać je zamiast kiełków? To nie można jeść tego i tego? Kiełki to najzdrowsze jedzenie jakie możemy sobie wyhodować we własnym domu przy minimalnym wysiłku.

Tylko, żeby niektórzy nie mylili celiaki z alergią na gluten to raz. Po drugie, zrobiłem taki test i każdemu kto ma jakieś dolegliwości też proponuję sprawdzić chociaż jak ktoś napisał, na 2 tyg. odstawić gluten. Ja praktycznie bez przerwy nie jem już około 2 miesięcy i czuję się lepiej, nie boli mnie brzuch tak, wysypki poznikały w większej mierze, no i czuje więcej energii. Alergia może trwać jaki okres, i zniknąć, w celiakii masz uszkodzone na tyle kosmki jelitowe, że musisz przestrzegać do końca życia diety, przynajmniej się starać. OFC nie mam celiakii.

 

Jeżeli mogę coś doradzić na dolegliwości trawienne, alergie to bardzo dobrze spisują się suplementy na bazie aloesu (czy aloe vera). Możesz nabyć w postaci płynu lub kapsułek. Oczywiście płyn jest "czystszy" i zwykle efektywniejszy. Aloes ma właściwości regeneracyjne dla układu trawiennego, wspomaga odbudowę, łagodzi nieprzyjemne objawy. Płynny można spożywać 3x dziennie po łyżce zwykle przed posiłkiem. Zielona herbata też jest znana z właściwości poprawiających funkcje trawienne.

Edytowane przez Arthass
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Są badania, według których gluten jest alergenem. Więc objawy podobne do celiakii mogą pojawić się po długotrwałej ekspozycji na ten alergen. Są też takie, według których dieta bezglutenowa stosowana długotrwale bez wskazań leczniczych może spowodować uaktywnienie się genów odpowiedzialnych za celiakię.

Zanik kosmków jelitowych pojawia się tylko, gdy organizm już nie toleruje glutenu. Wynika to z odpowiedzi immunologicznej organizmu na obce białko, którego nie potrafi się pozbyć i zaczyna faktycznie zalegać w jelitach. Ale nie u osoby zdrowej.

Bezglutenowe pożywienie zawiera zwykle mniej błonnika, witamin zwłaszcza grupy B, przy tym ma więcej węglowodanów i tłuszczu. Należy spożywać więcej owoców i warzyw, ale owoce i tak należy obcinać i jeść do godziny około 13 lub też okołotreningowo, jeśli ktoś jest aktywny fizycznie, ze względu na wysoki poziom cukrów. Gluten występuje też w nabiale i często wędlinach. Rezygnujemy z chleba, także zdrowego żytniego, a w zamian dostajemy bezglutenowy chleb który ma wyższy IG, więc go także należy ograniczyć.

 

Wobec powyższego, nie widzę sensu stosowania diety bezglutenowej u osoby zdrowej.

 

Przecież błonnik jest w warzywach, ziarnach, produktach strączkowych... owocach w mniejszych stopniu. I jest tam w formie "żywej", bo z ziaren zmielonych na chleb wietrzeje większość cennych składników w ciągu kilkunastu godzin. A w takich całych warzywach czy ziarnach jest zamknięty w środku. Niby takie pieczywo z grubego przemiału jest troszkę zdrowsze, bo coś tam się może zachować, ale i tak nie równa się powyższym. Witaminy z grupy B o ile się nie mylę mamy w przetworach mięsnych, czy choćby tym kpionym owsie (który jest jednym z ulubionych pokarmów sportowców np. atletów). Tyle, że duża część takich płatków owsianych jest w Polsce zanieczyszczona glutenem w zakładach produkcyjnych.

 

Poza tym jest też duża grupa zbóż bezglutenowych i wcale nie trzeba ich spożywać w postaci tzw. chleba bezglutenowego, który rzeczywiście jest syfem. Bo zamiast tego glutenu wrzucają tam chemiczne spulchniacze, gumy guar i tego typu dziadostwa. To już się w tym momencie z tobą zgadzam, że lepszy będzie ten żytni na zakwasie. Można zrobić chleb bezglutenowy, bez tym magicznych mieszanek bezglutenowych. Wyżej podałem dobry sposób - mielimy siemię lniane, zalewamy wrzątkiem, czekamy kilka minut aż wytworzy się ten śluz i wykorzystujemy go jako zdrowy substytut glutenu. Jak ktoś ma silną reakcję na gluten, a nie chce mu się robić chleba w domu (choć z automatem do chleba to kilka minut), to może ewentualnie zastąpić kromki waflami ryżowymi. Nie jest to najzdrowsze wyjście, ale lepsze to niż kupny chleb bezglutenowy.

 

Zgadzam się w kwestii owoców, należy je jeść maksymalnie do wczesnych godzin popołudniowych. Generalnie najlepiej podzielić sobie dzień na dwie części: rano spożywamy produkty bardziej węglowodanowe, a po południu bardziej białkowe. Natomiast przy zdrowej diecie nie ma co panikować, nic się nie stanie jak zjemy ten owoc o 17.00. Lepsze to niż ciastko czy placek.

 

Gluten rzeczywiście występuje w wielu wędlinach i nabiale. Z nabiałem jest prościej, bo wybieramy jogurt naturalny czy ser biały i nie spotkałem w tych produktach substancji glutenopochodnych. Z wędlinami jest większy problem. Glutenu zwykle nie posiadają wędliny typowo suszone jak salami, a z kiełbasek zwykle dobrej jakości kabanosy. Takie produkty są drogie, bo z 1kg po suszeniu zostaje 1/4 wagi, a nie odwrotnie jak w przypadku tanich wędlin. Zresztą bez wędlin można sobie poradzić. Kupować po prostu mięso mrożone, ryby.

 

A co do uaktywniania się genów celiaki przy diecie bezglutenowej, to ostatnio po takiej diecie (trochę bardziej rygorystycznej) na białku konopnym, spirulinie, chlorelli, i ziarnach w tym siemieniu, słoneczniki, pestkach dynie, płatkach jaglanych, i do tego herbata z widłaka goździstego, byłem u rodziny na imieninach. Machnąłem ręką i zacząłem jest zwykły, najpodlejszy chleb pszenny. A muszę zaznaczyć, że zawsze miałem gwałtowną reakcję na produkty glutenowe. I co? Nic. Ani w tym dniu, ani w następnym.

 

ps. świnki od gospodarza są okej, ale nie rozumie dlaczego wybierać je zamiast kiełków? To nie można jeść tego i tego? Kiełki to najzdrowsze jedzenie jakie możemy sobie wyhodować we własnym domu przy minimalnym wysiłku.

Tylko, żeby niektórzy nie mylili celiaki z alergią na gluten to raz. Po drugie, zrobiłem taki test i każdemu kto ma jakieś dolegliwości też proponuję sprawdzić chociaż jak ktoś napisał, na 2 tyg. odstawić gluten. Ja praktycznie bez przerwy nie jem już około 2 miesięcy i czuję się lepiej, nie boli mnie brzuch tak, wysypki poznikały w większej mierze, no i czuje więcej energii. Alergia może trwać jaki okres, i zniknąć, w celiakii masz uszkodzone na tyle kosmki jelitowe, że musisz przestrzegać do końca życia diety, przynajmniej się starać. OFC nie mam celiakii.

 

Jeżeli mogę coś doradzić na dolegliwości trawienne, alergie to bardzo dobrze spisują się suplementy na bazie aloesu (czy aloe vera). Możesz nabyć w postaci płynu lub kapsułek. Oczywiście płyn jest "czystszy" i zwykle efektywniejszy. Aloes ma właściwości regeneracyjne dla układu trawiennego, wspomaga odbudowę, łagodzi nieprzyjemne objawy. Płynny można spożywać 3x dziennie po łyżce zwykle przed posiłkiem. Zielona herbata też jest znana z właściwości poprawiających funkcje trawienne.

 

Trzeba wspomnieć też o czymś takim jak enzymy trawienne, które mogą być niszczone przez przetworzoną żywność. Ciekawi mnie, czy branie takiej betainy (HCL), pepsyny itd przez dłuższy czas, nie spowoduje zahamowania wydzielania naturalnych enzymów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Superfood spoko ale po co ? Dla wegan, wegetarian i innych osób, które na co dzień czegoś nie jedzą. Dobrze ktoś napisał wyżej.

Świnia od chłopa, boczek pieczony, schab pieczony, karkówka na smalcu i będziesz zdrowy jak koń ! I to beż jedzenia owsa :)

Najmniej przetworzone produkty i jak najbardziej bio przyswajalne to lekarstwo na dobre samopoczucie.

 

Wymyślasz. Ja stosuję superfoods i nie pasuję do ŻADNEJ z Twoich grup. Moje ciało lepiej reaguje na taką dietę, zwłaszcza że na treningach się nie oszczędzam ;)

Sorry, ale wieprzowina też szału nie robi żywieniowo. Te przepisy na branie wszystkiego "od chłopa" to tylko czcze gadanie ludzi uwięzionych w mieście z przetworzonym mięsem w marketach :P

Wołowina owszem. Jagnięcina także. Podobnie drób, jajka czy mleko. Ja to wszystko biorę właśnie od gospodarza, ale nie powiesz mi, że jedzenie samej wieprzowiny zrobi z Ciebie zdrowego człowieka.

 

No i gadanie, że samym mięsem dobrze wyżyjesz to też mit. Rozumiem, że owies wpisałeś kpiarsko jako przytyk do "jedzących kiełki"? ;) Otóż skoro taki z Ciebie macho-mięsożerca to pewnie nie kalasz się ziemniaczkami czy surówką do Twojego schabowego? :D

 

W żywieniu ważne są PROPORCJE, a nie przechodzenie z jedzenia warzyw i owoców do jedzenia samego mięsa.

 

Ale z tymi nieprzetworzonymi to masz rację. Zasada jest prosta: jeśli nie umiesz nazwać składników wszystkiego, co masz na talerzu to nie powinieneś tego jeść.

 

 

Tak się składa, że jestem dietetykiem sportowym i sam byłem zawodnikiem. Z mięsa i tłuszczu wyżyjesz bez najmniejszych problemów. Sam wrzucam superfood ale przy okazji ograniczam glutem, w mojej diecie nie ma miejsca na cukier, alkohol przetworzone śmieci, gotowe posiłki.

 

Oczywiście jeśli trenujesz sporty mocno wytrzymałościowe, to nie da rady bez węglowodanów około treningowo ale siłownia ? Sporty sylwetkowe ? Tam glikogen uszczupla się bardzo wolno ... Mówię tu o podejściu typowo kulturystycznym, bo na siłowni można zrobić mega trening, że glikogen zejdzie.

Insulina to obusieczny miecz niestety i lepiej bezpodstawnie nie wywoływać jej wyrzutów.

 

Słowo superfood czasem wywołuje u mnie białą gorączkę, bo znam wielu ludzi co stosuje te produkty ale co z tego, jak przy okazji spożywa rafinowany cukier, alkohol w przesadnych ilościach itp ... Lepszym super wyjściem będzie ograniczenie śmieci, a jak miska jest już czysta na 90 % to można się zacząć bawić w chia, czy w cudowną spiruline.

 

Jetem bardzo aktywny i ćwiczę 6 razy w tygodniu cyklem mieszanym i jem węglowodany przede wszystkim ziemniaki słodkie, bo je bardzo lubię. Przerobiłem w swoim życiu wiele programów żywieniowych i dieta tłuszczowo białkowa to jest bardzo dobrze zbilansowana codzienna dieta poparta badaniami krwi, moczu, kału i niedoboru witamin. Mówię tu o sobie bo się badam co 3 miesiące.

 

Nie jestem macho mięsożercą, bo jem bardzo dużo węglowodanów, tłuszcz to paliwo dobre dla kulturystów, a nie zawodników mma, sprinterów itp. ale to hipsterskie podejście na wega burgery, chia, spiruline, karob, jaogdy goji, acai czy algi meksykańskiego kaktusa (joke) to przesada. Ja absolutnie nie namawiam na diety tłuszczowe i każdy musi do tego podejść indywidualnie ale sorry ja w pracy nie kseruję kartek i później robię ładowanie cukrami. Superfood MOIM zdaniem tylko do dobrze zbilansowanej diety, bo przecież to tylko dodatki.

 

PS.wieprzowina to bardzo dobre mięso i jak najbardziej potrzebne nam tłuszcze do prawidłowego funkcjonowania, a dla przykładu wątróbka z dorsza jest o wiele lepszym SUPERFOODEM niż jagody goji czy szałwia hiszpańska.

 

 

 

Elo

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Goja to w ogóle śmiechu warty superfood. Do pięt nie dorasta polskiej czarnej porzeczce, czy nawet wspomnianej żurawinie. Goje farmerzy w Chinach rzucają świniom z paszą i nigdy by nie pomyśleli, że to cudowny owoc. Fakt, ma tam trochę białka, ale są lepsze źródła. To jest właśnie przykład sztucznie wykreowanego superfood.

No i samo pojecie superfoods jest bardzo względne. Surowe pestki dyni i ziarna słonecznika też można uznać spokojnie za superfoods, tak jak i płatki owsiane.

 

Tak też pisałem - superfoody jako uzupełnienie diety. Ale nawet przy śmieciowej diecie stosowanie wybranych superfoods ograniczy w wyraźnym stopieniu nieprzyjemne tego skutki.

 

Mięcho i tłuszcze w odpowiedniej formie, nisko przetworzone są spoko, ale pasuje też czasem dostarczyć trochę błonnika i tutaj wątróbka z dorsza nie zastąpi hipsterskich nasion chia (choć ja wolę jak wspomniałem siemie lniane, bo wychodzi tanio), ani warzyw, czy choćby tego "śmiesznego owsa dla koni".

Bez superfoods da się żyć (cokolwiek znaczy ten termin, bo zwykle kojarzy się z czymś egzotycznym), ale jako dodatek do właściwej diety wykazują świetne działanie na organizm. Oczywiście piszę tutaj o tych sensownych superfoodach. Poza tym, zamiast teoretyzować na temat hipsterskich alg, po prostu sam spróbuj i przekonaj się jak działają. Zrób sobie koktajl białkowy z: dużej ilości białka konopnego, spiruliny, chlorelli, pierzgi, korzenia maca i do tego opcjonalnie sproszkowany sok z papai. Wypij, obserwuj co się będzie dziać za 10 minut.

Edytowane przez Arthass
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Oczywiście jeśli trenujesz sporty mocno wytrzymałościowe, to nie da rady bez węglowodanów około treningowo ale siłownia ? Sporty sylwetkowe ? Tam glikogen uszczupla się bardzo wolno ... Mówię tu o podejściu typowo kulturystycznym, bo na siłowni można zrobić mega trening, że glikogen zejdzie.

Insulina to obusieczny miecz niestety i lepiej bezpodstawnie nie wywoływać jej wyrzutów.

 

 

 

O! Fajnie, że poruszyłeś tą kwestię bo zawsze mnie to zastanaiwało. Ja np. bawię się amatorsko w kolarstwo. I jak wracam "na bombie" z intensywnego treningu, albo kilkugodzinnego wytrzymałościowego to od razu wrzucam łatwo przyswajalne białko i proste węglowodany, żeby się szybciej zregenerować. A jak robię trening po pracy to zdarza się wracać o 20tej czy nawet 21wszej. I co wtedy? Mam unikać węglowodanów prostych? Chyba nie :)

 

Tak w ogóle jak to czytam to niezłe z Was świry. Ja tam jem wszystko jak leci :P

 

 

 

"Wypij, obserwuj co się będzie dziać za 10 minut."

 

Co? Kibel? :ph34r: Sorki, ale nie mogłem :D Mi się wydaje, że jakbym się tak odżywiał to bym cały dzień siedział... no wiadomo gdzie :P

 

Edytowane przez Herman
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • KaszaWspraju zmienił(a) tytuł na Suplementować czy nie suplementować? ...oraz inne pytania dotyczące diety.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności