Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. paratykus Opublikowano 11 Lutego 2015 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 "Bass"Bass? Basss ? Bassss ...Bass zalewa Muzykę jak ocean Atlantydę.Według najprostszej definicji : bas to najniższy głos instrumentalny kompozycji.Właśnie, kompozycji. Jako jej element - powiecie ?Otóż nie.Teraz słucha się bassu.Bass wystarczy.Słuchawki muszą być bassowe, sprzęt musi być bassowy.Przez bass wycofał się z rynku np. Perfect. Wiem, goście mają już swoje lata , ileż można stać na scenie. Może byłto tylko pretekst. Mniejsza z tym.Ważniejsze jest to co powiedzieli. Było, nie było - ludzie, którzy tworzyli nasz komercyjny, muzycznyrynek przez wiele lat.W rozmowie z nimi słychać było rozgoryczenie, może pomieszane z troską : co Ci młodzi ludzie będąkiedyś opowiadać swoim dzieciom ? Co im powiedzą o ważnych chwilach swojego życia i towarzyszącej im wtedy muzyce?Będę im opowiadać o basie ?Dochowaliśmy się pokolenia żyjącego basem, przepraszam : bassem.To pokolenie wychowa następne. To następne, prawdopodobnie za pierwsze słowo wypowiedziane na tym łez padoleobierze sobie nie "mama", nie tata", ale "bass".Czy zjawisko bassu może być groźne dla tych, dla których bass to jednak dalej bas ?Na tym chciałem się skupić.(Nie na tym, że bass jako zjawisko socjologiczne jest ciekawym, ale i przerażającym procesem )Tak więc, czy może być groźne ? Może.Nie jest żadną tajemnicą, że remasteringi dla popularnego odbiorcy korzystającego z internetu i kiepskich marketowych słuchawek oraz podobnych jakościąodtwarzaczy robi się teraz tak, że zawęża się dynamikę tłumiąc wartości szczytowe.Podbija się ciche przejścia żeby były słyszalne na przeciętnym sprzęcie ( takiego wszak sprzedaje się najwięcej ) - w sposób sztuczny osiąga się jednolite brzmienie, kreuje się od lat modę na bass żeby producentom muzycznym było łatwiej ,a producentom sprzętu prościej.To, że efekt finalny ma niewiele wspólnego z materiałem wyjściowym nagranym przez muzyków - kogo to obchodzi?Muzyków? Nie. Oni mają tantiemy od ilości. Producentów muzycznych i sprzętu ? Nie, oni zawsze swoje procenty z zysku uszczkną. Im większy obrót, tym lepiej.( Oczywiście, że jest świadoma, duża grupa muzyków i producentów. Jest, tylko już w mniejszości - nie zgarniasz kasy, wypadasz z rynku )Tak więc Muzyczni Bracia - gromadźcie sobie archiwa, róbcie kopie dla bezpieczeństwa, bo przyjdzie czas, że bass zaleje Muzyczną Atlantydę zupełnie.Stoję na jej brzegu, z przerażeniem wsłu****ąc się w przerażający łomot dobiegający z auta przejeżdżającego nadmorskim bulwarem : jeb, jeb, jeb, je-bu-du,je-bu-du, jeb, jeb, jeb ...Co mogłem zrobiłem już dawno.Brałem sześcioletnią córkę na kolana i wędrowaliśmy przed komputerem po historii muzyki współczesnej.Niczego nie narzucałem, nie sugerowałem.Każdy człowiek ma w sobie wrażliwość, która czeka tylko na to żeby ją rozbudzić. To wystarczy.I nie jest prawdą, że środowisko i tak zmanieruje nam dzieci, że szkoła, że rówieśnicy mają zły wpływ, że medialna papka załatwi nam je na amen.To my je kształtujemy, jeśli chcemy, jeśli wiemy, że możemy ...Córka w wieku 12 lat zaczęła słuchać innej muzyki niż rówieśnicy, bo wcześniej to różnie bywało. Nie krytykowałem, stałem z boku, przyglądając się.Czasem coś podsunąłem. Innym razem robiliśmy internetową jazdę przez Muzykę, bo z wczesnego dzieciństwa zostało jej to głęboko w pamięci.Dziś wraca, bo skończyła właśnie sesję. Jestem spokojny, że o jej przyjeździe nie poinformuje mnie dudniące jeb, je-bu-du z jej samochodu.Nagadamy się o zwyczajnościach, które nam się przydarzyły od ostatniego razu.Potem z ciekawością będziemy wymieniać się muzycznymi zdobyczami. Będziemy słuchać muzyki do późnej nocy.Ta cholernica przeskoczyła mnie muzycznie już dawno, jest lata świetlne przede mną.Nie przyznaję się.Kiedy przyjeżdża to korzystam z tego ile mogę.Macie małe dzieci ? To do roboty !Może uda się jeszcze uratować Atlantydę... 24 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
hafis Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 A jak nie macie małych dzieci, to tym bardziej do roboty. 5 minut przjemności i kilkanaście lat wyrwane z życiorysu Naskrobane wirtualnie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Inszy Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
gooru Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Hehe. Ja właśnie zaczynam edukację muzyczną córki ( 2 lata ), ale coś czuję, że wyjdzie na ludzi. Ciotka, która najczęściej z nią przebywa próbuje indoktrynować popem i hh, ale tego gorszego sortu. Jednak gdy przychodzi do domu to najprzyjemniej reaguje na Otmara Lieberta i Rodrigo i Gabriele. Nie zapomnę sceny, gdy oglądałem koncert Sabatonu z Przystanku. Gdy szło 40:1 sma zaczęła rzucać grzywą w rytm muzyki. Oby tak dalej. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jd1210 Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Paratykus pogratulować córeczki, miała z kogo brać przykład. Chyba w każdym domu w którym gości muzyka i dzieci obcują z nią od małego, automatycznie w wieku starszym wyrażają nią zainteresowanie.Mam trójkę i każde słucha, fakt każde innej, ale słucha. Widzę jak zmieniają im się gusta, idole ale ciągle się rozwijają i szukają swojej ścieżki. Ale to są jeszcze nastolatki i są w wieku buntowania się, na poważne słuchanie mają jeszcze czas. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lord Rayden Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Bas, dudnienie perkusji... Ostatni koncert Tangerine Dream w PL był właśnie ciut "przebasowany". Prawdopodobnie z winy akustyka a może i sali koncertowej. A niestety Mandarynki od już 1990 roku odeszły od rocka elektronicznego w świat szerzej rozumianej muzyki elektronicznej. W składzie zagościła perkusistka Iris Kamaa, która skutecznie "rytmizowała" nawet stare kawałki grupy. Zresztą takie robili aranżacje dodając saksofon, elektroniczny i żywy (perkusja) bit, mocne gitary (to akurat w latach 70tych też robili). Starzy fani odebrali to jako "zdradę" Szkoły Berlińskiej, którą TD stworzyło. Ale widać Edgar Froese chciał pozyskać nowych fanów. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
babicz99 Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Ja juz nie zwracam uwagi na zaczepki typu bas(s...) Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jd1210 Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Ja juz nie zwracam uwagi na zaczepki typu bas(s...) No bo ile można tłumaczyć, że bass to ryba. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ugz Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Nie rozumiem tylko tego czemu się tak czepiacie tego bass'u. Jestem osobą młodą, bo mam ledwie 22 lata. Obecnie sesja, czyli wiek porównywalny z córką autora tematu. Mój Tata w młodości podobno słuchał dużo muzyki, ale w sumie nie pamiętam aby słuchał jej tak dużo po moim narodzeniu(między mną a moim Tatą jest spora różnica wieku). Z moich obserwacji wynika iż Tata gustuje w takich wykonawcach jak Niemen, Grechuta, Dźem itd Ja za to głównie słucham muzyki przepełnionej basem, w większości przypadków.(W jakiejś rozmowie na temat słuchawek @FeX powiedział mi że jestem gorszy od basogłowych , ale ja lubię poczuć ciśnienie wywołane przez dolne rejestry i poczuć takie tąpnięcie narzucające rytm. Jednym słowem przyjemność potrafi sprawić mi bas łamiący żebra) Bo mimo iż mój gust muzyczny mógł bym nazwać eklektycznym. To jednak większość słuchanej przeze mnie muzyki to rap, dubstep, trap, grime i inne gatunki muzyki elektronicznej. Miłą odskocznią dla mnie jest jazz, który działa na mnie relaksująco w sytuacjach gdy noszą mnie nerwy i aż mam ochotę komuś... przyłożyć Jako iż bez muzyki nie potrafię za długo usiedzieć, a i z koncentracją u mnie bywa różnie to na czas nauki czy jakichś zajęć siedzących jak np programowanie(czasem mi się zdarza jako studentowi informatyki), lutowanie(to też mi się zdarza dość często gdyż lubię grzebać przy elektronicznym sprzęcie). W tych właśnie sytuacjach puszczam muzykę klasyczną. Do rocka i jego pochodnych rzadko zaglądam, sam nie wiem czemu. Może jestem już zbyt zdemoralizowany, lub po prostu to nie moja bajka Książek też w sumie za dużo nie czytam, lektury to w ogóle przeskoczyłem. Zdecydowanie wolę podyskutować, albo posłuchać innych niż czytać o tym jak to wąsaty Wokulski się ubierał. Wolałem samemu sobie wybrać literaturę. I przeczytać jedną książkę w miesiącu z chęcią i przyjemnością, niż bo tak mi każą albo tak wypada. A teraz może coś bardziej konkretnego napiszę niż tylko o sobie, choć odniosę się oczywiście do swojego osobistego zdania opartego na subiektywnych odczuciach. Nie rozumiem czemu ktoś schodząc ze sceny tłumaczy się że to wina basu. Mam kilku znajomych tworzących muzykę elektroniczną czy też rap. Może nie są wybitni, ale słuchając ich utworów tudzież nagrań. Da się wyczuć że lubią to robić. I emocja które potrafią przekazać sprawiają że mam ich kilka utworów na swojej playliście Kuzyn wraz z żoną "grają" w zespole EIER i mimo że nie jest to gatunek muzyki które jakoś specjalnie preferuje to kilka ich utworów jest na jednej z moich playlist. Żadna z wspomnianych przeze mnie znanych mi osób nie zarabia krocia z muzyki. Robią to bo to lubią, a na co dzień utrzymują się z czegoś innego. Może mam zbyt idealne podejście do tej sprawy, ale żaden z artystów nie powinien liczyć że całe życie utrzyma się z muzyki czy innej dziedziny sztuki. Mody się zmieniają, a sztukę powinno się robić dla pasji a nie pieniędzy. Najgorszą rzeczą jest właśnie odpuścić, zamiast pokazać młodym tudzież starszym swojego punktu widzenia muzyki. Każdy z nas czuje to inaczej, i im więcej wykonań poznamy. Tym łatwiej jest nam określić nasze upodobania(to wiem po sobie, bo zaczynałem od "walkman'a" z utworami nagranymi z radia, a obecnie słucham niemal wszystkiego). Drugą sprawą jest to że jako słuchacz rapu/hip-hop'u między innymi polskiego zauważyłem iż jakość montażu poprawiła się w porównaniu do tego co było kiedyś. Coraz częściej prócz basu jako bitu i tekstu można dopatrzyć się innych wartości muzycznych. Także ten stosunkowo młody gatunek dopiero się rozwija moim zdaniem, i posiada bardzo dużo nurtów. Można spotkać nagrania na bicie jazzowym ale i na dubstepie. Inaczej mówiąc dla każdego coś dobrego. Niektórym rap kojarzy się też z przeklinającymi murzynami co nie zawsze jest prawdą, choć czasem nawet Ci troglodyci postrzegani jako "wulgarne czarnuchy" mają coś wartościowego do przekazania(emocje/życiowe spostrzeżenia). P.S. Na swoją obronę powiem tylko tyle że bardziej od basu w muzyce lubię uczucie (nie wiem jak to ładnie nazwać i opisać więc opiszę/nazwę po swojemu) takiej flary stereo. Gdy to dźwięk zbliża mi się do jednego ucha i skupia moją uwagę, a następnie wpija się w małżowinę niczym kotwica w dno jeziora i leci przez głowę do drugiego ucha szarpiąc i wywołując emocje. Dawno nie spotkałem niestety tego zjawiska w muzyce P.S.2. Pragnę również pogratulować córki autorowi tematu. Duma z dziecka to chyba to czego nikt nam nigdy nie zabierze tak jak bagażu doświadczeń oraz zdobytej wiedzy. P.S.3. Jako iż z doświadczenia wiem iż przy dłuższych pisemnych wypowiedziach sporo gmatwam, także jawnie mówię iż nie muszę się z wami zgadzać. Ale konstruktywna krytyka mile widziana. A nóż dojedziemy do jakiegoś konsensusu 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paratykus Opublikowano 11 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Ugz - miałem nie zabierać wcale głosu po założeniu wątku. To nie jest tekst o Tobie i ludziach dokonujących Świadomych muzycznych wyborów. Tekst tyczy się ludzi "wychowanych" na popkulturowej papce, konsumujących ją bezkrytycznie, nie wiedzących, że mogą istnieć, nazwijmy to, inne muzyczne światy, bo mieli to nieszczęście, że nie spotkali po drodze nikogo kto mógłby im to pokazać. Każdy ma prawo do swojego zdania. Ty, ja i wszyscy inni. O gustach też nie ma co dyskutować. Każdy ma własne - bez tego świat byłby jałowy, szary, nijaki i wyprany z emocji. Pozdrówki Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Lord Rayden Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 (edytowane) Ale czytać trzeba. Niekoniecznie moze lektury (choć niektóre warto, bo zrozumiesz dzięki nim , czym jest Twój kraj i jak różni się od innych na przestrzeni wieków) ale książki inne, zgodne z zainteresowaniami. Dzieki temu wiele się dowiesz, bedziesz rozumiał aluzje, jakimi moga posłuzyć się inni, wzbogacisz swój język. Czytanie to jedna z oznak inteligencji, zawsze mozna porozmawiac takze o książkach a nie tylko o d.. Maryni. Edytowane 11 Lutego 2015 przez Lord Rayden 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ugz Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Ugz - miałem nie zabierać wcale głosu po założeniu wątku. To nie jest tekst o Tobie i ludziach dokonujących Świadomych muzycznych wyborów. Tekst tyczy się ludzi "wychowanych" na popkulturowej papce, konsumujących ją bezkrytycznie, nie wiedzących, że mogą istnieć, nazwijmy to, inne muzyczne światy, bo mieli to nieszczęście, że nie spotkali po drodze nikogo kto mógłby im to pokazać. Każdy ma prawo do swojego zdania. Ty, ja i wszyscy inni. O gustach też nie ma co dyskutować. Każdy ma własne - bez tego świat byłby jałowy, szary, nijaki i wyprany z emocji. Pozdrówki To racja, ale wydaje mi się że każdy dla kogo muzyka jest czymś więcej niż tylko "brzdękaniem do kotleta" czy "a bo tak cicho i nudno" prędzej czy później zabłądzi na półce w sklepie muzycznym, czy chociażby tak popularnym w dzisiejszym czasie youtube'ie. W sumie przez to iż znajomych mam w różnych kręgach społecznych, a i w rodzinie słucha się u mnie różnej muzyki błądziłem dość długo i w sumie dalej błądzę między gatunkami. Jedną nauczką którą wyniosłem z tej "swojej podróży", to to że w każdym gatunku muzyki można spotkać coś interesującego. Po za tym nie odebrałem tego jako tekstu o sobie, czy też nie poczułem się urażony. Moja wypowiedź nabrała takiego charakteru jakiego nabrała bo wydało mi się że wkładasz większość młodych ludzi do jednego worka. A generalizowania nie lubię żeby nie powiedzieć nie na widzę. Również pozdrawiam Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paratykus Opublikowano 11 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Wierz mi, nie wkładam. Ba, jestem pozytywnie zaskoczony ilu młodych, wartościowych ludzi teraz jest. To napawa optymizmem.W tym znaczeniu, że nie damy z siebie zrobić bezwolnej masy baranów pokornie konsumujących podawaną nam papkę. I o tym był w zasadzie mój wpis. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ugz Opublikowano 11 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 11 Lutego 2015 Ale czytać trzeba. Niekoniecznie moze lektury (choć niektóre warto, bo zrozumiesz dzięki nim , czym jest Twój kraj i jak różni się od innych na przestrzeni wieków) ale książki inne, zgodne z zainteresowaniami. Dzieki temu wiele się dowiesz, bedziesz rozumiał aluzje, jakimi moga posłuzyć się inni, wzbogacisz swój język. Czytanie to jedna z oznak inteligencji, zawsze mozna porozmawiac takze o książkach a nie tylko o d.. Maryni. Ja nie mówię że czytanie jest złe, tylko czytanie na siłę aby przeczytać bo Ci każą mija się z sensem. A historii kraju powinni mnie nauczyć na historii w szkołach. Zamiast tego wałkowałem od podstawówki do technikum włącznie(teraz na studiach nie mam już styczności z historią jako przedmiotem nauczanym) faraonów i ledwie zaczynając 1 wojnę światową za każdym razem. Teraz się to trochę pozmieniało w tym naszym systemie edukacji, ale dalej uważam go za nienajlepszy. Za dużą wagę nauczyciele przykładają do spraw odległych i nieistotnych, a za małą do rzeczy w życiu istotnych. Na chemii lub biologii miałem nauczycielkę w technikum która kazała przepisywać z rzutnika, a na nasze pytania nie odpowiadała. Pani od polskiego przykładała większą uwagę do szczegółów z książek(lektur) niż do naszych umiejętności pisania zgodnie ze stylistyką i ortografią polską. Podczas gdy nauczyciel przedmiotów zawodowych (wyuczyłem się na technika elektronika) streszczając mi Potop zaraził mnie swoim zainteresowaniem do tej książki. Co znów wywołało że ją calutką przeczytałem, mimo iż miałem już ją zaliczoną na języku polskim. Co pokazuje że podejście nauczycieli ma duży wpływ na młodzież, bo to w szkole spędza ona więcej czasu niż w domu(tak bywało w moim przypadku, choć na swój dom złego słowa powiedzieć nie mogę. Rodzice bardzo się starali aby ludzie ze mnie wyszły). Wierz mi, nie wkładam. Ba, jestem pozytywnie zaskoczony ilu młodych, wartościowych ludzi teraz jest. To napawa optymizmem.W tym znaczeniu, że nie damy z siebie zrobić bezwolnej masy baranów pokornie konsumujących podawaną nam papkę. I o tym był w zasadzie mój wpis. Wiem, już wiem. Choć początkowo odebrałem to jako zwykłe nawoływanie do ratowania dzisiejszej młodzieży. A tą chyba najlepiej poddać selekcji naturalnej. Z zepsutego nasienia mimo najlepszych chęci i tak nie wyrośnie nic wzorowego. Ale kilka kopniaków od życia potrafi otworzyć oczy człowiekowi, choć też ważne jest aby ktoś po tym kopniaku mu pokazał jak iść dalej aby na dalsze kopniaki się nie narażać. Polacy zawsze byli zdolnym narodem, tu zawsze było sporo spryciarzy i cwaniaczków. Gdyby nie problemy z patentowaniem w okresie powojennym, gro polskiej myśli technicznej przynosiło by nam obecnie korzyści. No ale cóż gdy mamy spokój z innymi narodami zaczynamy walczyć między sobą. Co cały czas zapętla historię. Za ty gdy pojawia się wspólny wróg znów mocno zacieśniamy więzy i wspólnie walczymy. Szkoda że dopiero wtedy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MrBrainwash Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 (edytowane) Ja tam lubię potężny bas w wykonaniu nujazzowym. Mnie bardziej od basu drażni nijakość muzyki. Fajnie jak muzycy w zgrabny sposób łączą różne gatunki, ale zauważyłem tendencję do robienia tego na siłę tylko, by dać iluzje że robi się coś nowego. Muzyki Też często się nie tworzy, tylko się ją produkuje - prosty strawny motyw i wiele upiększaczy i mamy nowy hit... Mimo, że chłopaków z zespołu Afromental bardzo lubię to nie mogę słuchać ich muzyki, bo dla mnie to kicz. Każdy z nich jest utalentowany, ale w tym wszystkim są nijacy... no ale mają dobry marketing i nawiązują do hitów popkultury to się sprzedają... Edytowane 12 Lutego 2015 przez MrBrainwash 5 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
rfzb Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Muzyki Też często się nie tworzy, tylko się ją produkuje - prosty strawny motyw i wiele upiększaczy i mamy nowy hit... Tak jest Jeszcze do tego dochodzi handel popularnymi samplami/bitami/motywami między producentami tak jak my się wymieniamy słuchawkami w komisie Albo wypuszczanie przez jednego producenta tego samego motywu pod szyldami różnych wykonawców. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
ZenekHajzer Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Swego czasu miałem okazję na bassa zapolować Przyjemna to w poławianiu rybka. A co do muzyki - z nią jak z informacją. Trzeba filtrować i wtedy dotrze (ta wartościowa) do innych ośrodków mózgu. W przeciwnym wypadku otrzymujemy szum. Jedyną opcją, żeby się przez ten zgiełk przedrzeć są krzykliwe banery na stronach www, durne tytuły "Faktu", albo właśnie ordynarne łup łup łup. To jest nagrywane do konsumpcji muzyki, a nie jej słuchania. Ja ostatnio odpłynąłem przy symfonii niespodziance Haydna - w pociągu/pracy (mimo że to ciche biuro) - niesłuchalne. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miki_w1 Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 "Mam 23 lata. Ocalałem prowadzony na rzeź" - parafrazując wiersz, bo jednak rok za młody jestem. W latach do gimnazjum za rączkę muzycznie prowadzony nie byłem. Słuchało się co wpadło w ręce od kumpli. W gimnazjum Ojciec zauważył zainteresowanie power metalem, i powoli prowadził w kolejne zakamarki coraz to poważniejszego metalu, aż o power zapomniałem. W liceum już samodzielnie poszukiwałem muzyki metalowo-rockowej, coraz bardziej kierując się w stronę muzyki oldschoolowej. W końcu ugrzązłem w latach 70., słuchając Zeppelinów i pochodnych oraz King Crimson/Yes i pochodnych. Potem zaczęło się szukanie zespołów coraz mniej znanych, w tych samych klimatach. Oczywiście nowszych propozycji z tych gatunków też słucham, a i KC zachęciło mnie do odkrywania jazzu. Ten krótki wywód pokazuje, że wystarczy iskierka zainteresowania w młodym wieku, podparta słuchaniem muzyki Ojca mimowolnie, bo po prostu dobra muzyka w domu "leciała", żeby zachęcić do samodzielnego poszukiwania zespołów podobnych. Przez wiele lat wzajemnie sobie z Ojcem przedstawialiśmy kolejne odkrycia muzyczne. Co do basu, nigdy mnie basowe granie nie interesowało, zawsze wolałem jasne, analityczne brzmienie. Nieco mnie kilka słuchawek skierowało w cieplejszą stronę, bo i odkryłem że muzyka lat 70. najlepiej brzmi na słuchawkach z bogatą średnicą i dobrą podstawą basową (dobrą, tj kontrolowaną, ze zróżnicowanym basem). Góra nadal jest ważna, tak, ale nie może mnie kłuć i męczyć. Większość popularnych słuchawek kumpli męczy basem, tak samo jak muzyka. Dlatego niestety nie mam z kim dzielić się muzyką, czasem tylko staram się tu, na forum, bo i gdzie?? Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
kartonik Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Mój nastoletni syn po chwilowym zachłyśnięciu się "bassem" podbierając czasami też moje słuchawki, które basem raczej nie grzeszą zaczął dostrzegać, że muzyka nie składa się tylko z łubudu ale z całego spektrum dźwięków. Do tego doszła jeszcze nauka gry na waltorni i granie w orkiestrze dętej (niestety po 3 latach odpuścił temat, wielka szkoda ale zmuszać go nie mogę). W między czasie podsuwałem mu moją muzykę lata 70', 80', 90 i widzę, że gust muzyczny jak i "tonalny" ma już wyrobiony. Mogę być o niego spokojny w tej materii i raczej jak za niedługo dorobi się własnego samochodu to nie czeka mnie wysłuchiwanie pod domem dochodzącego z samochodu umc - jeb . Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
wdehe Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Bass? Większość osób ogląda filmy BR, na TV full HD na głośnikach wbudowanych w TV. Ludzie słuchają muzyki na małych plastikowych głośniczkach (różnego typu i rodzajów). I potem taki ktosiek idzie do kogoś kto ma porządne kolumny i co słyszy? Słyszy "bass" - pasmo dźwięku, które do tej pory było dla niego niedostępne, idzie na dyskotekę i też słyszy bass, ba, wręcz odczuwa go całym ciałem. To samo na koncercie, każdy dźwięk wydobywany z gitary bassssowej masuje wątrobę, a w kinie bass trzęsie wszystkim. I się ludziom wydaje, ze tak ma być, tak jest dobrze, że to jest ten hiend, bo słychać i czuć "bass" - dźwięki luksusu, dźwięk drogiego sprzętu. A bass jest jest chyba najgorszy do poprawnego oddania, najłatwiej go skopać, przesadzić z nim. Połowę akustyków, projektantów sal kinowych należało by zwolnić za skopaną robotę. Co do kształcenia gustów muzycznych, to kto niby miałby to masowo robić? Komercyjne rozgłośnie są od zarabiania pieniędzy. Wszędzie króluje muzyka lekka łatwa i przyjemna, bo to się sprzeda najlepiej. Potańczą przy tym w klubie, potem posłuchają tego w radio, przypomną sobie, jak fajnie przy tym kawałku bawili się w klubie, dadzą głośniej radio itp.. (oczywiście te nie za duże głośniczki, nie będę miały takie "bassu" jak te w klubie) koło się zamyka, Albo dorobią teledysk - softporno bo to sprzedaje się najlepiej, nie mam muzyki są półnagie laski i jest super. Wszystko do siebie podobne, parafrazująć klasyka - "ludzie lubią piosenki, które znają". Ja się boję bassu, jak gdzieś widzę napis - superbass, richbass, extrabass, megabass, to zaraz włącza mi się kontrolka ostrzegawcza. Wyjątkowo mam wrażliwe uszy na niskie pasma. Aczkolwiek dobry pochód bassowy, masujący wątrobę na koncercie to jest to, albo pisk gitary na sprzężeniu, miodzio, ale tylko na koncercie. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jd1210 Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 "Mam 23 lata. Ocalałem prowadzony na rzeź" - parafrazując wiersz, bo jednak rok za młody jestem. W latach do gimnazjum za rączkę muzycznie prowadzony nie byłem. Słuchało się co wpadło w ręce od kumpli. W gimnazjum Ojciec zauważył zainteresowanie power metalem, i powoli prowadził w kolejne zakamarki coraz to poważniejszego metalu, aż o power zapomniałem. W liceum już samodzielnie poszukiwałem muzyki metalowo-rockowej, coraz bardziej kierując się w stronę muzyki oldschoolowej. W końcu ugrzązłem w latach 70., słuchając Zeppelinów i pochodnych oraz King Crimson/Yes i pochodnych. Potem zaczęło się szukanie zespołów coraz mniej znanych, w tych samych klimatach. Oczywiście nowszych propozycji z tych gatunków też słucham, a i KC zachęciło mnie do odkrywania jazzu. Ten krótki wywód pokazuje, że wystarczy iskierka zainteresowania w młodym wieku, podparta słuchaniem muzyki Ojca mimowolnie, bo po prostu dobra muzyka w domu "leciała", żeby zachęcić do samodzielnego poszukiwania zespołów podobnych. Przez wiele lat wzajemnie sobie z Ojcem przedstawialiśmy kolejne odkrycia muzyczne. Co do basu, nigdy mnie basowe granie nie interesowało, zawsze wolałem jasne, analityczne brzmienie. Nieco mnie kilka słuchawek skierowało w cieplejszą stronę, bo i odkryłem że muzyka lat 70. najlepiej brzmi na słuchawkach z bogatą średnicą i dobrą podstawą basową (dobrą, tj kontrolowaną, ze zróżnicowanym basem). Góra nadal jest ważna, tak, ale nie może mnie kłuć i męczyć. Większość popularnych słuchawek kumpli męczy basem, tak samo jak muzyka. Dlatego niestety nie mam z kim dzielić się muzyką, czasem tylko staram się tu, na forum, bo i gdzie?? Miki, jesteś w wieku mojego syna, ja zrobiłem identycznie jak Twój ojciec. Pokazałem mu kilka fajnych metalowych kapel i płyt, opowiedziałem trochę historii z tym związanych itp. A z resztą było już dokładnie tak jak u Ciebie. Chwycił bakcyla i teraz sam szuka dla siebie odpowiedniego gatunku. Dla dodatkowej zachęty kupiłem mu cały stacjonarny tor słuchawkowy. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
miki_w1 Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Miki, jesteś w wieku mojego syna, ja zrobiłem identycznie jak Twój ojciec. Pokazałem mu kilka fajnych metalowych kapel i płyt, opowiedziałem trochę historii z tym związanych itp. A z resztą było już dokładnie tak jak u Ciebie. Chwycił bakcyla i teraz sam szuka dla siebie odpowiedniego gatunku. Dla dodatkowej zachęty kupiłem mu cały stacjonarny tor słuchawkowy. Dokładnie takie podejście zastosuję do swoich dzieci. To w pewien sposób ukierunkowuje na dobrą muzykę, ale w sposób niewymuszony, zachęca do własnych poszukiwań. Tylko u mnie toru zabrakło Szkoda tylko, że żaden z rówieśników nie ma podobnego gustu. Większość to pokolenie jebudu... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
jd1210 Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Miki, jesteś w wieku mojego syna, ja zrobiłem identycznie jak Twój ojciec. Pokazałem mu kilka fajnych metalowych kapel i płyt, opowiedziałem trochę historii z tym związanych itp. A z resztą było już dokładnie tak jak u Ciebie. Chwycił bakcyla i teraz sam szuka dla siebie odpowiedniego gatunku. Dla dodatkowej zachęty kupiłem mu cały stacjonarny tor słuchawkowy. Dokładnie takie podejście zastosuję do swoich dzieci. To w pewien sposób ukierunkowuje na dobrą muzykę, ale w sposób niewymuszony, zachęca do własnych poszukiwań. Tylko u mnie toru zabrakło Szkoda tylko, że żaden z rówieśników nie ma podobnego gustu. Większość to pokolenie jebudu... Właśnie nic na siłę, do wszystkiego trzeba dojść samemu. Samemu odkryć i odczuć, wtedy jest największa przyjemność i frajda. Akurat tor to syn mógł sobie kupić sam (zarabia więcej od mnie) ale postanowiłem, że to ja mu go kupię. I wiecie teraz czemu mam dwa tory słuchawkowe, bo mam jeszcze dwie córki. Każda dostanie w posagu po kompletnym torze słuchawkowym i jazda mi z domu. 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
paratykus Opublikowano 12 Lutego 2015 Autor Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 O, żesz w mordę, lajki mi się skończyły Panowie 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Ugz Opublikowano 12 Lutego 2015 Zgłoś Udostępnij Opublikowano 12 Lutego 2015 Miki, jesteś w wieku mojego syna, ja zrobiłem identycznie jak Twój ojciec. Pokazałem mu kilka fajnych metalowych kapel i płyt, opowiedziałem trochę historii z tym związanych itp. A z resztą było już dokładnie tak jak u Ciebie. Chwycił bakcyla i teraz sam szuka dla siebie odpowiedniego gatunku. Dla dodatkowej zachęty kupiłem mu cały stacjonarny tor słuchawkowy. Dokładnie takie podejście zastosuję do swoich dzieci. To w pewien sposób ukierunkowuje na dobrą muzykę, ale w sposób niewymuszony, zachęca do własnych poszukiwań. Tylko u mnie toru zabrakło Szkoda tylko, że żaden z rówieśników nie ma podobnego gustu. Większość to pokolenie jebudu... Wszystko fajnie, i w sumie mogę wam pozazdrościć "wspólnego języka muzycznego" z waszymi rodzicami/dziećmi. (dzieci jeszcze nie mam więc nie wiem jak to wszystko się ułoży na razie nie planuję xD) Jednak nie dzielił bym muzyki na dobrą i złą, jest ona od dawania przyjemności. Ważne jest by dostrzegać w niej wszystkie możliwe aspekty i aby sprawiała nam przyjemność. Takie bynajmniej jest moje zdanie. Ehh okropnie tu marudzę P.S. Skoro tak potrafiliście zarazić dzieci metalem czy rockiem w różnej postaci. Podajcie mi coś lekkiego co mogło by mnie zarazić Zaryzykuję dalszą audio chorobę Może dla odmiany coś z dużą ilości gitarowych brzmień. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.