Skocz do zawartości
WIOSENNA PROMOCJA AUDIO 11.03-04.04.2024 Zapraszamy ×

Rock Progresywny


kamokeg

Rekomendowane odpowiedzi

Dnia 25.05.2017 o 21:37, miki_w1 napisał:

Fusion połączone z ciężarem prog metalu godnego "Red" KC, to warto zwrócić uwagę na:

https://www.youtube.com/watch?v=HwPe5jVYKe4

Raczej dla fanów mocniejszego, technicznego grania. Ale nie, to nie Dream Theater, jak najbardziej pasuje to pod rock progresywny ze względu na silne elementy fusion jak z lat 70., oraz orientalizmy kojarzące się z Opeth. Niby muzycy z Haken czy Between Buried and Me, ale muzyka ambitniejsza. Moje skojarzenia? Yes, Mahavishnu Orchestra,  może Liquid Tension Experiment.

 

Bardzo w deszkie muzyczka. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że głównie sobie tutaj monologuję. Spoko. To teraz polecam IMO bombę, album A.D. 2017 który powalił mnie z nóg. Zespół nazywa się Bubblemath, mają na koncie tylko 2 płyty. Co ciekawe, na wokalu... są wszyscy członkowie zespołu. Czyli spodziewajcie się harmonii wokalnych rodem z Gentle Giant. Chociaż sporo także momentów solowych. Do tego muzycznie najbliżej im do Cardiacs. Aczkolwiek bardziej osadzona jest ta muzyka w prog rocku czy fusion. Sprawdźcie sami. Album jest dość przytłaczający, rodzaj muzyki który się albo kocha albo nienawidzi.

https://youtu.be/4-kJhdXZh_c?list=PLijBqFZDPSXfyplXynHu91wvngyjl8dsw&t=2406

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.07.2017 o 21:49, miki_w1 napisał:

Widzę, że głównie sobie tutaj monologuję. Spoko. To teraz polecam IMO bombę, album A.D. 2017 który powalił mnie z nóg. Zespół nazywa się Bubblemath, mają na koncie tylko 2 płyty. Co ciekawe, na wokalu... są wszyscy członkowie zespołu. Czyli spodziewajcie się harmonii wokalnych rodem z Gentle Giant. Chociaż sporo także momentów solowych. Do tego muzycznie najbliżej im do Cardiacs. Aczkolwiek bardziej osadzona jest ta muzyka w prog rocku czy fusion. Sprawdźcie sami. Album jest dość przytłaczający, rodzaj muzyki który się albo kocha albo nienawidzi.

https://youtu.be/4-kJhdXZh_c?list=PLijBqFZDPSXfyplXynHu91wvngyjl8dsw&t=2406

 

 

Wszystko pięknie, ale kiedy się tak tego słucha, to się słyszy, że to wszystko było już mielone po dziesiątki razy. Co to ma wspólnego z progresem, skoro jest to całkowity regres? :) Pszeeeesz ten jeden śpiewający nawet śpiewa głosem Petera Hammilla, co uważam już za sporą przesadę. Można chwalić za technikę, ale za kreatywność i oryginalność to chyba nie. 

Edytowane przez westberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, miki_w1 napisał:

Ok. Od dzisiaj używam określenia rock eklektyczny.

A Ciebie proszę o podanie jakichś współczesnych zespołów wprowadzających nowe elementy. Zresztą dyskusja na ten temat już była w tym wątku.

 

Problem w tym, że jestem jak inżynier Mamoń i słucham tylko to co znam i co mi się podoba. Nie znam się natomiast za specjalnie na współczesnej muzyce, więc podpatruję co Ty proponujesz (lub co proponują inni). :) I niektóre rzeczy są ok - np. Nova bardzo mi się spodobała (niby wszystko już było, ale cytaty nie są jednak tak nachalne). 

 

A tak odnośnie moich uwag co do nazwy gatunku; nie bierz tego do siebie, to nie polemika z Twoimi wpisami, tylko z trendem w jaki podryfował ten gatunek. No bo słuchając progrocka z okresu świetności wiesz, że to jest progres w stosunku do tego co było. Nawet krautrocka można było spokojnie nazwać progresywnym. Natomiast robienie kompilacji ze starych płyt, jest odtwórcze i tyle. Regresywne. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, westberg napisał:

 

Problem w tym, że jestem jak inżynier Mamoń i słucham tylko to co znam i co mi się podoba. [....]

Powiem tak. Całkowicie Cię rozumiem co do jakości starych nagrań. W latach 70. i końcówce 60. było tyle perełek i takie muzyczne poszukiwania, że nic tego nie przebije. Podobnie jak IMO kinematografia lat 80., równie poszukująca granic absolutnych (z tego czasu pochodzą chyba najlepsze filmy sci-fi). Niestety, muzycy w 60/70 wg mnie osiągnęli już granice rocka. Kiedy w latach 80. ci wielcy muzycy rockowi zmienili kierunek na muzykę prostszą, bardziej popową, pojawił się metal (chociaż podobno powstał już w latach 60. za pomocą Beatelsów). Była to muzyka prymitywna, ale razem z punkiem stanowiła bdb odpowiedź na przestarzałe już brzmienia neo "progresywne".

Teraz jednak metal stanowi to, czym rock był wcześniej: punktem wyjścia dla muzycznych poszukiwań. Pewien kres progresywnego metalu osiągnęło Dream Theater już w latach 90. Ale muzycy szukają dalej. Dzisiaj, prawdziwego progresu szukałbym w takich zespołach, jak Tool (silnie inspirowany "Red" Crimsonów), Haken (elementy progresu 70/80 w metalowej oprawie i ostatnio elementy elektroniki), Leprous (kapitalne rytmicznie granie, obecnie z perkusją przywodzącą na myśl Bruforda, muzyczne szaleństwo). Ale to wszystko metal.

 

W rocku trudno już wymyślić coś nowego. Ale czy to przeszkadza w cieszeniu się znakomitymi brzmieniami wielu zespołów, które postanowiły odtworzyć klimat lat 70. dokładając kapkę od siebie? Według mnie nie. Niektóre płyty, postawione obok klasyków, nie mają czego się wstydzić.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@miki_w1 podpisuję się pod tym czterema łapami.

Wg mnie artyści ze starych zespołów byli kreatywniejsi bo nie mieli czego naśladować jak wieeelu współczesnych. Na szczęcie pojawiło się kilka nowych zespołów które grają dość oryginalnie i ciekawie. Wiekszość z nich to brzmienie w stylu amerykańskiego Road Rocka ale jest fun.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też mam wrażenie, że więcej progresji teraz w cięższym graniu można wyczuć. Aczkolwiek nie przeszkadza to w wyciąganiu frajdy ze słuchania obecnych kapel progrockowych :) Przykład Opethu - nic rewolucyjnego nie dodają, ale rewelacyjnie to brzmi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, miki_w1 napisał:

Ano zapomniałem o Mars Volta. Ale to nie za bardzo Crimsonowe? Chociaż trzeba przyznać że dodają dużo od siebie. Więcej niż ceniony w branży Anglagard.

 

Chyba nie bardzo krimzonowe, bo według mojej opinii Krimzon gra bardzo techniczną muzykę - taką sofistykalną i zimną. Można by powiedzieć "wyrachowaną". Natomiast Mars Volta to jednak energetyka i żywiołowość. Gdyby ten wokalista tak nie darł japy po dziewczyńsku, to byłaby miła muzyczka. Niestety słabo znoszę takie krzykliwe wokale, więc ten tego.... :)

27 minut temu, bachankas napisał:

Też mam wrażenie, że więcej progresji teraz w cięższym graniu można wyczuć. Aczkolwiek nie przeszkadza to w wyciąganiu frajdy ze słuchania obecnych kapel progrockowych :) Przykład Opethu - nic rewolucyjnego nie dodają, ale rewelacyjnie to brzmi.

 

Owszem. Opeth - zwłaszcza na przed-przedostatniej i ostatniej ("Heritage" i "Pale Communion") płycie bardzo fajnie żongluje stylistyką (to byłaby naprawdę fajna kapela, gdyby nie to ich bezsensowe sataniuchowanie). Podobnie na wysokim poziomie cytatu z klasyki znajduję płytę Stevena Wilsona "The Raven that Refused to King". Generalnie, jeżeli to jest zrobione ze smakiem i nie dominuje w warstwie kreatywnej, to chyba nie przeszkadza. Natomiast czasami te cytaty są zbyt nachalne - ja po prostu słyszę, że dokładnie to samo zagranie było tu i tu. I to jest niefajne. :)

 

Aha - zaś naprawdę bardzo oryginalną propozycją jest wspólna koprodukcja Wilsona i Åkerfeldta pt. Storm Corrosion. Niestety też trochę sataniuchowata. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, westberg napisał:

Owszem. Opeth - zwłaszcza na przed-przedostatniej i ostatniej ("Heritage" i "Pale Communion") płycie bardzo fajnie żongluje stylistyką (to byłaby naprawdę fajna kapela, gdyby nie to ich bezsensowe sataniuchowanie). Podobnie na wysokim poziomie cytatu z klasyki znajduję płytę Stevena Wilsona "The Raven that Refused to King". Generalnie, jeżeli to jest zrobione ze smakiem i nie dominuje w warstwie kreatywnej, to chyba nie przeszkadza. Natomiast czasami te cytaty są zbyt nachalne - ja po prostu słyszę, że dokładnie to samo zagranie było tu i tu. I to jest niefajne. :)

 

Aha - zaś naprawdę bardzo oryginalną propozycją jest wspólna koprodukcja Wilsona i Åkerfeldta pt. Storm Corrosion. Niestety też trochę sataniuchowata. 

 

 

 

Jakie bezsensowne satanuchowanie? Chodzi o wcześniejsze death-metalowe zacięcie? Toż to jeden z nielicznych zespołów, który idealnie wykorzystuje te deathowe klimaty :D
Akerfeldt ma jeden z fajniejszych growli na rynku :)

Wspominaliście Leprous - to jest dopiero dla mnie wokal nie do przejścia, czy płyty czy na żywo, nie mogę gościa zdzierżyć niestety :P

Edytowane przez Gość
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, bachankas napisał:

Jakie bezsensowne satanuchowanie? 

 

No, według mnie każde sataniuchowanie jest bezsensowne i szkodliwe. Nie chcę tu wchodzić w dyskusję, za którą moderator da mi bana ^_^, ale na ostatnich płytach Opeth wyraźnie widzę odwołania do tej "filozofii", tak w warstwie tekstowej, jak i wizualnej (Heritage i Sorceress). Starych płyt Opeth, tj. sprzed zmiany stylistyki na "progresywną", nie słuchałem zbytnio, bo nie lubię. 

Edytowane przez westberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jak się zdefiniuje "satanuchowanie" :P
Ot nie lubisz metalu, czaję, ale w niczym to nie jest szkodliwe i bezsensowne, prędzej takie negowanie mozę być, bo spowoduje kłótnie i bany :D

"Ghost Reveries" Opethu jest nadal moją ulubioną ich płytą :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, bachankas napisał:

Zależy jak się zdefiniuje "satanuchowanie" :P
Ot nie lubisz metalu, czaję, ale w niczym to nie jest szkodliwe i bezsensowne, prędzej takie negowanie mozę być, bo spowoduje kłótnie i bany :D

"Ghost Reveries" Opethu jest nadal moją ulubioną ich płytą :)

 

To nie jest kwestia niechęci do metalu, tylko kwestia niechęci do pewnej filozofii i aksjologii życiowej. :) Bo to nie jest tylko estetyka metalowa, tylko światopogląd, zgodzimy się chyba, nie?

Edytowane przez westberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, westberg napisał:

 

To nie jest kwestia niechęci do metalu, tylko kwestia niechęci do pewnej filozofii i aksjologii życiowej. :) Bo to nie jest tylko estetyka metalowa, tylko światopogląd, zgodzimy się chyba, nie?

Czyli że jak słucham ciężkiej muzy to mam jakąś filozofię pod nią podyktowaną? Rozwiń, ale prędzej na PW, żeby wątku nie smiecić :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, bachankas napisał:

Czyli że jak słucham ciężkiej muzy to mam jakąś filozofię pod nią podyktowaną? Rozwiń, ale prędzej na PW, żeby wątku nie smiecić :)

 

Nie no, skąd. Pszeeesz sam słucham. :) Miałem na myśli tzw. artystów. :) Zresztą na gruncie progrocka też coś podobnego występowało nie raz, nie dwa (np. Amon Düül II). Mniejsza z tym, kończymy offtopa.  

Edytowane przez westberg
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Ostatnio przypadła mi do gustu nowa płyta Discipline. Wiadomo, że do dwóch poprzednich się nie umywa, trochę zmienili kierunek, jest znacznie prostsza, ale nadal świetnie grają. Polecam się zapoznać, jeśli ktoś lubi Parmentera/Discipline i jeszcze tego nie zrobił. :)

 

Na zachętę przesyłam Burn The Fire Upon The Rocks czyli najdłuższy utwór z tego wydawnictwa, który trochę przeczy moim słowom o uproszczeniu formy... Ale jednak płytę wypełniają głównie krótkie piosnki.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Coś dla fanów prog rocka lat 70., którym nie przeszkadza eklektyczny rock mocno inspirowany osiągnięciami dawnych mistrzów. Skandynawski Wobbler. Może i brzmieniowo rewolucji nie ma, jest powrót do lat 70., płyta brzmi jak dobry remaster tamtych albumów. Ale kompozycje są świetne, długie ale spójne i bogate brzmieniowo. Szczególnie ciekawie brzmi sekcja klawiszowa, gdzie klawiszowiec dysponuje chyba każdym klasycznym dla prog rocka instrumentem z epoki m.in. Hammondy, mini Moog, mellotron, klawesyn i wiele innych. Jest nawet klarnet basowy i chyba rickenbacker bass jak u Squire. Ale na tym albumie zespół zerwał z silną inspiracją Yes i pojawiają się elementy innych klasyków, okraszone dojrzałymi kompozycjami. Polecam.

https://www.youtube.com/watch?v=BxheA86FODg

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 miesiąc temu...
  • 1 miesiąc temu...
  • 8 miesięcy temu...

Hej, zapraszam do przesłuchania naszej pierwszej płyty. Nazywamy się Frontal Cortex, jesteśmy z Olsztyna i gramy prog rocka. Słychać w naszej muzyce echa Porcupine Tree, Toola czy Riverside. Miłego słuchania :)

 

 

Edytowane przez pukas
wstawienie playera youtube
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności