Skocz do zawartości

Fanklub wielbicieli słuchawek planarnych


Baele

Rekomendowane odpowiedzi

Basu mało w muzyce klasycznej, jak komuś naprawdę mało basu to powinien posłuchać "live" Uwertury 1812 Czajkowskiego, w wersji z udziałem wystrzałów z dział. Raczej trudno znaleźć cokolwiek z muzyki, jakiejkolwiek, z większą ilością basu :D Słyszałem nagranie z takiej wersji, nooooooo, daje radę. A jeśli nadal będzie komuś mało basu, to takiemu już niczym nie dogodzi. Ale pisanie, że w muzyce klasycznej jest mało basu, jest co najmniej zabawne.

 

EDIT

Poszukam tej wersji, pamiętam że wydana przez Deutsche Grammophon. A ze standardowych płyt, to słyszałem jeszcze coś takiego jak "Sonic Spectacular" płyta wydana przez Telarca. Znajomy używał do otrzepywania kurzu z głośników, czysta klasyka :) Tylko trzeba było uważać, żeby membrany nie wyleciały z zawieszenia.

 

Edytowane przez SlawekR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No ale trzeba odróżnić zarejestrowaną muzykę, wygenerowaną z realnych instrumentów, od przebiegu elektrycznego. Bo ten drugi można teoretycznie wygenerować o dowolnym kształcie, częstotliwości i amplitudzie, wystarczy porządny generator funkcyjny i pewnie da się uzyskać "większy bas" niż z klasyki. Tylko czy to będzie można nazwać muzyką? W realnej muzyce, instrumentarium klasyczne jest w stanie wygenerować największy dostępny bas, o największej amplitudzie i najniżej schodzący, tak to już jest i tyle. Oczywiście jeśli ktoś przyzwyczajany jest długi czas do łomotu z generatora, to może to inaczej odbierać. Przywołany dubstep, niestety jest dobrym przykładem na tego typu realizacje, tam często rytm osiągany jest sztucznie, generatorem. No i mamy bassssss zamiast basu.

Edytowane przez SlawekR
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, ale co my tu porownujemy. To nie tak ze w klasyce basu nie ma, ale czekac godzine na koncercie az na 'grande finale' cos zadzwoni to zupelnie co innego niz pojsc na koncert D'n'B gdzie bas jest podstawa wypelnienia. Juz nie wspomne o jego ostrzejszej odmianie Neurofunk, gdzie jak ktos byl na koncercie to wie ze nie martwi sie o to ze go walniecie bebna zaskoczy, a raczej o to czy przetrwa tam pierwsze 60 sekund ;) 

Co powiecie o koncertach gdzie graja same skrzypce albo fortepian? A slyszeliscie o kawalku housowym gdzie nie ma basu? To jak by inna bajka... Slyszeliscie kiedys o basolubie ktory slucha klasyki? ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, lsd napisał:

Panowie, ale co my tu porownujemy. To nie tak ze w klasyce basu nie ma, ale czekac godzine na koncercie az na 'grande finale' cos zadzwoni to zupelnie co innego niz pojsc na koncert D'n'B gdzie bas jest podstawa wypelnienia. Juz nie wspomne o jego ostrzejszej odmianie Neurofunk, gdzie jak ktos byl na koncercie to wie ze nie martwi sie o to ze go walniecie bebna zaskoczy, a raczej o to czy przetrwa tam pierwsze 60 sekund ;) 

Co powiecie o koncertach gdzie graja same skrzypce albo fortepian? A slyszeliscie o kawalku housowym gdzie nie ma basu? To jak by inna bajka... Slyszeliscie kiedys o basolubie ktory slucha klasyki? ;)

 

Ja słucham i klasyki i dubstepu :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SlawekR napisał:

No ale trzeba odróżnić zarejestrowaną muzykę, wygenerowaną z realnych instrumentów, od przebiegu elektrycznego. Bo ten drugi można teoretycznie wygenerować o dowolnym kształcie, częstotliwości i amplitudzie, wystarczy porządny generator funkcyjny i pewnie da się uzyskać "większy bas" niż z klasyki. Tylko czy to będzie można nazwać muzyką? W realnej muzyce, instrumentarium klasyczne jest w stanie wygenerować największy dostępny bas, o największej amplitudzie i najniżej schodzący, tak to już jest i tyle. Oczywiście jeśli ktoś przyzwyczajany jest długi czas do łomotu z generatora, to może to inaczej odbierać. Przywołany dubstep, niestety jest dobrym przykładem na tego typu realizacje, tam często rytm osiągany jest sztucznie, generatorem. No i mamy bassssss zamiast basu.

Tu sie zgadzam. Choc rezerwacja pojecia bas dla jedynie muzyki instrumentalnej to jednak naciagniecie ;)

Teraz, Spawn napisał:

 

Ja słucham i klasyki i dubstepu :)

Ja slucham i klasyky i Neourofunku, ale z zupelnie roznych powodow :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, lsd napisał:

Panowie, ale co my tu porownujemy. To nie tak ze w klasyce basu nie ma, ale czekac godzine na koncercie az na 'grande finale' cos zadzwoni to zupelnie co innego niz pojsc na koncert D'n'B gdzie bas jest podstawa wypelnienia. Juz nie wspomne o jego ostrzejszej odmianie Neurofunk, gdzie jak ktos byl na koncercie to wie ze nie martwi sie o to ze go walniecie bebna zaskoczy, a raczej o to czy przetrwa tam pierwsze 60 sekund ;) 

Co powiecie o koncertach gdzie graja same skrzypce albo fortepian? A slyszeliscie o kawalku housowym gdzie nie ma basu? To jak by inna bajka... Slyszeliscie kiedys o basolubie ktory slucha klasyki? ;)

 

Ale właśnie na tym to polega, emocje przekazywane w muzyce, w dużym stopniu opierają się na skali dynamiki, na przejściu z cichego pasażu do łomotnięcia. Na przejściu niczym nie skrępowanym, które "daje radę", nie skompresowanym, naturalnym. Skali basu nie należy mylić z ciągle utrzymywanym wysokim poziomem i podawaniem rytmu w sposób bliski przesterowania, skądinąd, znanym ze zjawiska "loudness war". Doświadczenie życiowe podpowiada mi, że jak człowiek rośnie i "dojrzewa" przechodzi kilka etapów fascynacji, pierwszy to wysokie, drugi to bas, trzeci loudness i ostatni muzyka.

 

I żeby była jasność, bynajmniej nie rezerwuję pojęcia bas wyłącznie do klasyki, absolutnie nic z tych rzeczy. Jedynie zwracam uwagę, że klasyce nie należy odbierać potencjału osiągnięcia określonych cech, poza tym, akurat ze względów czysto praktycznych, przy muzyce klasycznej, najtrudniej coś "zakręcić" z rzeczywistością i przekazem, bo efekt zaraz byłby odbierany jako wysoce nienaturalny. W innych gatunkach z tym łatwiej i niestety często się to robi.

Edytowane przez SlawekR
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To prawda bez basu nie ma dobrego odbioru klasyki, jednak te talerze i bębny w odpowiednim momencie muszą zatrząść całą salą...

To nie jest takie proste...większość słuchawek,basowych,nie daje rady,bo nie potrafi zejść tak nisko...

Basowe słuchawki przeważnie operują średnim i wyższym basem, ten naprawdę niski przekażą tylko nieliczne.

Gorzej jak słuchawki przekazując głównie ten niski zakres pomijając resztę zakresu,wtedy wielki bum na koniec uwertury...to 

sporo za mało,jak dla mnie...musi być pełny zakres cały czas.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, SlawekR napisał:

 

Ale właśnie na tym to polega, emocje przekazywane w muzyce, w dużym stopniu opierają się na skali dynamiki, na przejściu z cichego pasażu do łomotnięcia. Na przejściu niczym nie skrępowanym, które "daje radę", nie skompresowanym, naturalnym. Skali basu nie należy mylić z ciągle utrzymywanym wysokim poziomem i podawaniem rytmu w sposób bliski przesterowania, skądinąd, znanym ze zjawiska "loudness war". Doświadczenie życiowe podpowiada mi, że jak człowiek rośnie i "dojrzewa" przechodzi kilka etapów fascynacji, pierwszy to wysokie, drugi to bas, trzeci loudness i ostatni muzyka.

 

I żeby była jasność, bynajmniej nie rezerwuję pojęcia bas wyłącznie do klasyki, absolutnie nic z tych rzeczy. Jedynie zwracam uwagę, że klasyce nie należy odbierać potencjału osiągnięcia określonych cech, poza tym, akurat ze względów czysto praktycznych, przy muzyce klasycznej, najtrudniej coś "zakręcić" z rzeczywistością i przekazem, bo efekt zaraz byłby odbierany jako wysoce nienaturalny. W innych gatunkach z tym łatwiej i niestety często się to robi.

W kazdej muzyce budowane jest napiecie, musi nastapic kulminacja i rozluznienie a potem on nowa. W muzyce elektronicznej cykl jest jednak o wiele krotszy bo ludzie chca wiecej fun'u w krotszym czasie. To takie spelnienie cywilizacyjnego pedu. Wszedzie chcemy byc szybciej i zrobic wiecej, potem miec wiecej i osiagac szybciej itd. Mlodzi sluchaja wiecej elektroniki, 'starsi' majac wiecej czasu i bedac bardziej zmeczonymi tym pedem pewnie wiecej klasyki. Loundess war jest tu gdzies obok i wywolane z innego powodu. Nie ma co porownywac w ogole klasyki z innymi gatunkami muzycznymi bo tu zaraz temat przebudujemy ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Soundman1200 napisał:

To prawda bez basu nie ma dobrego odbioru klasyki, jednak te talerze i bębny w odpowiednim momencie muszą zatrząść całą salą...

To nie jest takie proste...większość słuchawek,basowych,nie daje rady,bo nie potrafi zejść tak nisko...

Basowe słuchawki przeważnie operują średnim i wyższym basem, ten naprawdę niski przekażą tylko nieliczne.

Gorzej jak słuchawki przekazując głównie ten niski zakres pomijając resztę zakresu,wtedy wielki bum na koniec uwertury...to 

sporo za mało,jak dla mnie...musi być pełny zakres cały czas.

 

 

Całe pasmo jest ważne, jak wysokie szeleszczą albo ich nie ma to też jest kupa:

 

 

 

main_chart.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, saudio napisał:

Ten Majkel od T90?;)
No bo z tymi R10 to taka prawdziwa legenda niby takie dobre ale mało kto może potwierdzić, niedługo będzie się mówić wiesz mój dziadek......;)

No tak kojarzę, że @majkel (od t90;)).

Tak to jest z legendami - im mniej osób miało z nimi do czynienia tym lepiej dla nich ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, audionanik napisał:

No tak kojarzę, że @majkel (od t90;)).

Tak to jest z legendami - im mniej osób miało z nimi do czynienia tym lepiej dla nich ;)

Ja wiem, kto jeszcze z tego forum, ale nie powiem. Bardziej pamiętam twarz niż nicka. :P

@audionanik na ile znam Twoje gusta, to po odsłuchu Sony MDR-R10 zapełniałbyś to forum treściami według innej doktryny. :) To są słuchawki, po których niektóre dzisiejsze flagowce, bezpośrednio założone na uszy, wywołują szybką chęć zdjęcia ich z głowy, gdyż dźwięk wydaje się jednocześnie zniekształcony, wyjałowiony i napięty. Tutaj pozdrowienia dla "tych od HD800" ;) Słuchać bez zniechęcenia po R10 da się Grado PS1000 (sprawnych lub dobrze naprawionych), AKG K1000 i pewnie Orfiego, ale nie było na meetingu żadnych elektrostatów, żeby je sprawdzić pod tym kątem. Nie da się: Ultrasone Edition 12, Sennheiserów wiadomo których, Sony MDR-CD3000 (marna podróba R10), Sony Qualia 010 (dźwiękowo do dziś ich nie kumam). Fostexy TH900 siedziały mi mało na głowie w ten dzień (ciekawe dlaczego?), więc nie pamiętam, czy przeszły "test R10".

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Zarejestruj się aby mieć większy dostęp do zasobów forum. Przeczytaj regulamin Warunki użytkowania i warunki prywatności związane z plikami cookie Polityka prywatności