Po niemal trzech tygodniach moje zdanie n.t. KANNa znacznie się poprawiło. Remedium na problemy z kartą okazało się jej sformatowanie przez odtwarzacz i wgranie muzyki poprzez MTP. Od tego czasu nie mam żadnych problemów z oprogramowaniem.
Po wygrzaniu i porządnym osłuchaniu zacząłem też doceniać brzmienie. Podoba mi się głębia i specyficzna miękkość w okolicy środka, którą początkowo brałem za nierówność w charakterystyce. Taka barwa fenomenalnie sprawdza się w starych nagraniach i klasycznym rocku. Powoli przechodzę przez posiadane płyty i jestem zaskoczony, jak bardzo KANN potrafi je spolaryzować pod względem jakości produkcji. Wiele z nich brzmi znacznie lepiej, niż je zapamiętałem, podczas gdy sporo innych - wręcz przeciwnie. Słucham przede wszystkim metalu, więc póki co skłaniam się ku teorii, że gorzej brzmiące albumy po prostu... są gorzej zrealizowane, a KANN ze swoim charakterystycznym środkiem to eksponuje. Testy trwają, temat z pewnością będę dalej badał.
Tak czy inaczej obcowanie z tym DAPem to prawdziwa pełna wrażeń przygoda. Na razie na pewno go nie sprzedam.