Mea culpa, coś mi się ubzdurało, że istnieje model 691. Głowę mam nie jakąś przesadnie wielką. Bardziej interesują mnie nauszniki na słuchawkach czyli tak zwane pady(?). Tutaj w fatality to ich chyba jedyna cecha, że pady są z takiej gąbeczki, która nie nagrzewa specjalnie ani nie ciśnie. Co do weluru to bardzo się martwię, że będzie cholernie mi w nich gorąco, a tego bardzo bardzo nie lubię. Kartę dźwiękową mam badziewną, ale niedługo kupuje nową płytę główną i możliwe, że jakąś zewnętrzną płytę główną, ale jaką to nie mam pojęcia, bo na karcie dźwiękowej się kompletnie nie znam, nawet na wzmacniaczach, a opinii tu różnych tyle, że sam nie wiem, a bogaty za specjalnie nie jestem Wiem tyle, że słuchawki trzeba wygrzać. Myślę, że mnie wysokie tony wręcz zadowolą, gdyż mało słucham piosenek z basem, więcej klasyki, czasem rocka czy popu. Nauszniki potrafią pęknąć? Naprawdę? Jeżeli słuchawki mi się spodobają i ten przewód nie będzie pękać ani się przecierać to mogę i dokupić nowe nauszniki, nie problem. Obecny przewód od słuchawek jest goły, większość gumy mi zeszła, bo ten syf się roluje i zakręca, przewód poowijany taśmą i przez to słuchawki grają na pół gwizdka.